Lubliniec: IX Zaduszki Muzyczne "U Oblat"

W praktycznie całkowicie zaciemnionej świątyni, w blasku świec i zniczy, w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Lublińcu, odbyły się IX Zaduszki Muzyczne „U Oblat”. Oprawę muzyczną modlitwy przygotowała młodzież z miejscowej wspólnoty formacyjnej „Niniwa”, którą opiekuje się o. Mariusz Piasecki OMI. Eucharystii w intencji zmarłych przewodniczył proboszcz parafii – o. Mariusz Legieżyński OMI. Wygłosił także kazanie, które poprzedzone było pantomimą ewangelizacyjną, wykonaną przez młodych:

Dzisiaj w sposób szczególny łączymy się z tymi, którzy osiągnęli życie wieczne. W to dzisiejsze wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych wkraczamy, można powiedzieć, w świat zmarłych, którzy odeszli od nas, którzy zmarli, a których Pan Bóg też powołał do siebie. (…) Nasi zmarli nie pozostają nam dłużni, a wkraczają również w nasze życie, które jest przepełnione niekiedy gwarem codzienności, pracą, pośpiechem – wkraczają w nasze życie, by też ożywić nasze wspomnienia, które obudzone, napełniają nas taką powagą, zadumą i też refleksją nad tym życiem, które nas też czeka – mówił do zebranych proboszcz parafii.

Z naszej strony wyrywa się podziękowanie za to, czym oni obdarzyli nas jeszcze w tym życiu doczesnym. W blasku tych świec chcemy podziękować tym, którzy odeszli, a którzy są z nami duchowo, za dobro, które nam przekazali, szczególnie chcemy podziękować za wartości, które bronili z wielkim poświęceniem… Chcemy im podziękować za wiarę, której strzegli bardzo mocno, za miłość, której byli do końca wierni, chcemy im podziękować za nadzieję, w której się umacniali – kontynuował kaznodzieja.

Jako ludzie wierzący stajemy też z dumą i wiarą, że „życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. To jest prawda, które przepełnia nas wszystkich i z taką prawdą stajemy nie tylko dzisiaj, kiedy wspominamy wszystkich wiernych zmarłych, ale kiedy stajemy przy trumnie, jeżeli ktoś odchodzi, kiedy stajemy przy grobie naszych bliskich. „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. (…) Wierzymy w Chrystusa, wierzymy też Chrystusowi, wierzymy, że z Nim również my wszyscy zmartwychwstaniemy, aby cieszyć się pełnią życia, życiem wiecznym, które daje Chrystus wszystkim swoim wierzącym, o ile dobrze wykorzystamy czas, który został złożony w nasze ręce, jako najwspanialszy dar od naszego Boga – konkludował ojciec Legieżyński.

Po Mszy świętej miało miejsce uwielbienie, animowane przez młodzież. Ze względu na ograniczenia pandemiczne, tegoroczne Zaduszki Muzyczne były transmitowane na parafialnym profilu społecznościowym.

(pg)


O św. Eugeniuszu de Mazenod i Siostrach Świętej Rodziny

Więżąc głęboko w świętość naszego Założyciela, Sługi Bożego ks. Piotra Bienvenu Noailles i modląc się o dar jego beatyfikacji przytaczamy dziś, w Uroczystość Wszystkich Świętych, znaczącą część naszej historii, która przynagla nas by przywołać postać św. Eugeniusza de Mazenoda, Założyciela Ojców Oblatów Maryi Niepokalanej – napisały siostry Świętej Rodziny na swojej stronie internetowej.

Trochę historii

Na przełomie lat 1856/1857 ks. Piotr B. Noailles nazywany Dobrym Ojcem, Założyciel Zgromadzenia, poznaje w Talance oblatów Maryi Niepokalanej i dzięki przyjaźni z jednym z ojców oblatów zauważa, że duchowy rys tego męskiego Zgromadzenia odpowiada pragnieniom, które towarzyszyły mu kiedy zakładał Ubogich Kapłanów czyli męską gałąź Świętej Rodziny, która nie przetrwała próby czasów. W zaufaniu mówi wspomnianemu kapłanowi o pragnieniu połączenia Świętej Rodziny ze Zgromadzeniem oblatów, mając na myśli przyszłość Zgromadzenia Świętej Rodziny tak przecież prężnie rozwijającego się. Czy jednak biskup de Mazenod, założyciel Zgromadzenia misjonarzy oblatów, mógłby się na to zgodzić? Wątpliwa sprawa. A jednak…

Wbrew pozorom ludzkie starania okazały się prowadzić do pozytywnego wypełnienia pragnień Założyciela Świętej Rodziny. Dzięki wstawiennictwu bp Guiberta, bp Tour, do którego Założyciel pisze list z prośbą o przedstawienie sprawy biskupowi de Mazenod pragnienie Dobrego Ojca spełnia się, kiedy 14 stycznia 1858 roku zostaje podpisany traktat afiliacyjny obu Zgromadzeń, a sam Eugeniusz de Mazenod zauważa w tym “widoczny zamysł Opatrzności”.

o. Hipolit Guibert OMI

Oddajmy głos świętemu Eugeniuszowi

Kiedy czyta się listy świętego Eugeniusza wyczuwa się ojcowską troskę tego świętego. Dla nas, sióstr Świętej Rodziny, szczególnie bliskie są te, które przedstawiają cały proces rozeznawania połączenia obu Zgromadzeń. Tak jak w słowach umiłowani ojcowie, zwraca się on do swych duchowych synów, tak o siostrach Świętej Rodziny mówi nasze siostry, prowadzone przez siostry dzieła nazywa naszymi, a prace sióstr podsumowuje w słowach:

Moi umiłowani ojcowie, pozwólcie nam to powiedzieć; gorliwość założyciela Świętej Rodziny postarała się o umieszczenie swych oddanych córek wszędzie tam, gdzie było do wykonania choćby niewielkie dobro, obojętnie jak trudne mogłoby się to wydawać.

Niewątpliwie, kiedy jest się siostrą Świętej Rodziny, nie można bez poruszenia serca przejść obojętnie obok słów, które św. Eugeniusz wypowiedział, zwracając się do oblatów po śmieci ks. Piotra Noailles:

… moi przewielebni i umiłowani ojcowie, jesteśmy głęboko
przeświadczeni, że dobrze prowadzona Święta Rodzina ciągle będzie potężnym narzędziem w dziele zbawienia dusz; będzie jednym z zaszczytów Zgromadzenia, ale pod warunkiem, że będąc ojcami tych oblubienic Jezusa Chrystusa, które same powinny być aniołami na ziemi, odczuwamy potrzebę, aby coraz bardziej być przepełnionymi duchem Boga, aby całkowicie wyzbyć się wszelkiego ludzkiego uczucia, wszelkiego poszukiwania samych siebie i żyć tylko i wyłącznie dla Jezusa Chrystusa.

ks. Pierre-Bienvenu Noailles (wikipedia)

Święty Eugeniusz de Mazenod umiera 21 maja 1861 roku, tego samego roku, kiedy swą ziemską pielgrzymkę kończy Sługa Boży ks. Piotr Noailles. Dzień przed swoją śmiercią kieruje takie oto słowa błogosławieństwa do Sióstr Świętej Rodziny:

Powiedzcie im, że bardzo je ukochałem, że je kocham i jestem ich Ojcem. Powiedzcie im, że chcę tylko, aby te dwie rodziny na zawsze pozostały zjednoczone, aby tworzyły jedną rodzinę. W tej braterskiej jedności będą szczęśliwe i solidne.

Słowa te wydają się być odpowiedzią na pragnienie naszego Dobrego Ojca, które dosłownie wyraziła jedna z naszych Matek po śmierci Dobrego Ojca, 8 lutego 1861 roku:

Ekscelencjo, zechciejcie przyjąć wyrazy naszej siostrzanej i pełnej szacunku uległości, chcemy być waszymi najbardziej oddanymi i najposłuszniejszymi dziećmi. Bądźcie naszym dobrym ojcem; przez wasze modlitwy i waszą ojcowską miłość pomóżcie nam znieść ciężar naszego głębokiego i jakże uprawnionego smutku i zechciejcie przyjąć wyrazy pełnego szacunku poważania (…) – Octavie Daudigeos, stała przewodnicząca Rady Generalnej Maryi.

Wspomniane wyżej słowa to tylko niewielki fragmenty tego, co święty Eugeniusz wypowiedział o dziele połączenia obu Zgromadzeń. Dzięki staraniom ojców oblatów, którzy nagrali listy swojego Założyciela, także my, siostry Świętej Rodziny mamy przyjemność posłuchać przejmujących słów również naszego, sióstr Świętej Rodziny, świętego ojca Eugeniusza de Mazenoda.

O tym jak Oblaci rozeznali zamysł Bożej Opatrzności:

Duchowa “adopcja” Świętej Rodziny staje się faktem, czyli okólnik w sprawie najwyższej wagi:

“Ekscelencjo, zechciejcie przyjąć wyrazy naszej siostrzanej i pełnej szacunku uległości” czyli Siostry Świętej Rodziny do Założyciela oblatów:

Św. Eugeniusz o afiliacji i o Siostrach Świętej Rodziny:


2 listopada 2020

ŚMIERĆ NASZEGO UKOCHANEGO BRATA BYŁA ŚMIERCIĄ ŚWIĘTEGO.

20 maja Eugeniusz napisał w swoim dzienniku:

Jak wielki ból odczułem, usłyszawszy, że o. Albini znajduje się znowu w stanie krytycznym. Sam nie wiem, co mam robić. Po cudownym pierwszym uzdrowieniu znowu grożące niebezpieczeństwo; czy nie należałoby po raz drugi atakować niebo? Duszę mam zbolałą, a serce rozdarte.

 Dziennik, 20.05.1839, w: EO I, t. XX.

Ojciec Albini zawsze był uważany świętym za życia. Gdy Eugeniusza powiadomiono o jego śmierci, w swoim dzienniku napisał:

 Zamiast modlić się za o. Albiniego trzeba mi raczej wzywać jego wstawiennictwa. Tak uczyniłem. Jednak dziś rano spłaciłem święty dług, ofiarując za niego mszę świętą, co uczynię też jutro i pojutrze.

 Dziennik, 27.05.1839, w: EO I, t. XX.

 

Śmierć naszego ukochanego brata była śmiercią świętego. Błogosławiony, dołączamy go do wspólnoty będącej już w niebie. O Boże, jak ona jest liczna i jacy oblaci zostali nam zabrani! Rzecz dziwna jestem z tym bardziej pogodzony, niż się tego spodziewałem. Niewątpliwie tę łaskę wyprosił mi nasz święty brat. Oby zlitował się nad krajem, jaki mu przypadł w udziale, to jego posługa przygotowała ten kraj do nawrócenia.

Dziennik, 29.05.1839, w: EO I, t. XX.

 

Proces beatyfikacyjny Czcigodnego Sługi Bożego jest ukończony, teraz oczekuje się na cud.

Zob.: https://www.omiworld.org/fr/lemma/albini-charles-dominique-fr/


Malmö: Polonia w Szwecji modliła się przy grobach przodków

Na Östra kyrkogården, jednej z nekropolii szwedzkiego Malmö, odbyły się tradycyjne nabożeństwa za zmarłych. O godzinie 14.00 odbyła się modlitwa w języku szwedzkim na kwaterze katolickiej. Uczestniczyli w nim m.in.: Szwedzi, Polacy, Chorwaci i Hiszpanie. O godzinie 15.00 przy grobach Polonii straż honorową trzymali członkowie polonijnego Związku Tańca Ludowego „Kwiaty polskie”, którzy ubrali się w tradycyjne stroje wojskowe.

Nabożeństwu przewodniczył o. Karol Dudek OMI, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Malmö, przy którym mieści się Polska Misja Katolicka. Jak informuje, modlitwa mogła odbyć się, ponieważ w Szwecji na świeżym powietrzu nie obowiązują zakazy większych zgromadzeń.

(pg/zdj. PMK w Malmö)


Siedlce: Młodzież uprzątnęła zapomniane groby na głównej nekropolii miasta

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, działające przy parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, jak co roku otoczyło opieką zapomniane mogiły na siedleckiej nekropolii przy ulicy cmentarnej.

Mimo ograniczeń i pracy w kilkuosobowych grupach, udało nam się uporządkować kilkanaście grobów.

Była to również okazja, aby pomodlić się przy grobach bliskich, a także oblatów, którzy spoczywają na miejscowym cmentarzu.

(pg/zdj. profil KSM przy parafii pw. św. Teresy w Siedlcach w mediach społecznościowych)


30 października 2020

PODCZAS MEGO POBYTU NA SYCYLII BYŁA DLA MNIE MATKĄ.

Wpis do dziennika pod datą 1 maja 1839 roku przywołuje na pamięć wydarzenie sprzed trzydziestu siedmiu lat, o którym co roku pamięta.

Według zwyczaju odprawiłem mszę za księżnę de Cannizzaro zmarłą tego dnia. Podczas mego pobytu na Sycylii była dla mnie matką.

Dziennik, 01.05.1839, w: EO I, t. XX.

Księżna Cannizzaro była przybraną matką Eugeniusza w Palermo. Była bardzo hojna wobec ubogich i Eugeniusz pomagał jej w rozdawaniu koniecznej jałmużny. Napisał wówczas:

Udowodniłem to przy jej śmierci, gdy wszyscy mogli uznać, że mój ból był nieporównywalnie bardziej odczuwalny i głębszy niż jej synów. Księżna, którą ze słusznego powodu nazywałem matką, zmarła nagle, cios był okrutny, a rana głęboka; długo go odczuwałem; z tego powodu byłem nawet chory. Powiedziano mi, że na widok jej zwłok upadem do podnóżka jej łóżka i wielokrotnie wydawałem rozdzierający okrzyk: „Straciłem moja matkę! Straciłem moją matkę!”

 Dziennik w wygnania do Włoch, w: EO I, t. XVI.

To pierwszy raz, kiedy Eugeniusz doświadczył śmierci osoby, z którą był emocjonalnie związany. Dzięki temu doświadczeniu w przyszłości będzie rozumiał trwogę i ból śmierci. Jego reakcja była bardzo gwałtowna. Zobaczymy do jakiego stopnia śmierć jego bliskich będzie go dotykać w przyszłości.


Obra: Akcja "kapucha", bo życie zakonne to nie tylko modlitwa [wideo]

Klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze przygotowują się na zimę. Jedną z tradycyjnych potrwa, przygotowanych na czas niedoboru naturalnych warzyw i witamin, jest kwaszenie kapusty. Zawiera ona wiele metabolitów i probiotyków – wzmacnia odporność organizmu, wspomaga odchudzanie i posiada działanie przeciwnowotworowe.

Kisimy kapustę :)

Pozdrawiamy z kiszenia kapusty :D

Opublikowany przez WSD Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze Wtorek, 27 października 2020

(pg/zdj. OMI Obra)


29 października 2020

NIEMOŻNOŚĆ DOTARCIA DO TAK WIELU DUSZ JEST POWODEM MEJ UDRĘKI I SMUTKU.

Wczoraj czytaliśmy o radości Eugeniusza de Mazenoda po spotkaniu z siostrami kontemplacyjnymi. Dzisiaj ponownie o niej wspomina i pisze:

Wracałem do domu napełniony tymi błogimi myślami. W drodze napotkałem osoby upadłe moralnie, z pewnością nieżyjące w Bożej obecności. Ten kontrast spowodował w mej duszy odruch wzburzenia i taki wstręt, że nie umiem tego wyrazić.

 Patrząc na nocne pracownice, w jego rozumieniu najbardziej opuszczone, gdyż żyją z dala od Jezusa Chrystusa, doświadcza niemocy, aby im pomóc.

 Niemożność dotarcia do tak wielu żyjących jak oni, ból z powodu bezsilności by odwieść ich od występku i wyrwać od zguby, to było powodem mej udręki i smutku, że jestem pasterzem trzody gdzie tyle owiec błąka się z dala od pasterza; można by o nich powiedzieć: non sunt de hoc ovili, to znaczy już nie należą do Jezusa Chrystusa. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko modlitwa, by wypełnić powierzone mi zadanie wobec nich.

 Dziennik, 22.04.1839, w: EO I, t. XX.


28 października 2020

POCHWAŁA WSPÓLNOT KONTEMPLACYJNYCH: PRZEDSMAK SZCZĘŚLIWEJ WIECZNOŚCI, DO JAKIEJ SĄ WEZWANE WYBRANE DUSZE.

Eugeniusz w swoim dzienniku wspomina o wizycie w klasztorze sióstr klauzurowych, które swoje życie spędzają w ciszy i na modlitwie. Będąc pośród tych kobiet, które nieustanie modlą się w potrzebach świata, doświadcza obecności Boga.

Doroczna wizytacja pierwszego klasztoru Panien Wizytek. Wszystko odbyło się w ciągu jednego dnia. Trudno wyrazić słowami, jak bardzo byłem zbudowany tą wizytacją. To cudowne widzieć jedność i pokój panujące w tym domu Bożym

Skąd pochodzi to szczęście, jakim cieszą się te święte kobiety, tak że bardziej cenią sobie własny stan niż wszystko to, czym kusi dziś świat? Niepodobna podać innej przyczyny, jak tylko działania Bożej łaski i obecności Ducha Bożego; uderza to mnie coraz bardziej i wskazuje jasno, jak nieustannie Opatrzność Boża jest obecna w swoich stworzeniach.

To szczęście to stan nadprzyrodzony, cudowny, to światło i niebiańska emanacja, przedsmak szczęśliwości wiecznej, do jakiej są wezwane wybrane i uprzywilejowane dusze, które cieszą się swym.

 

Dziennik, 22.04.1839, w: EO I, t. XX.