Kodeń: odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i dożynki
Do dziękowania Bogu za mnóstwo darów, które nieustannie od Niego otrzymujemy oraz do przynoszenia „prezentów” na urodziny Maryi, zachęcał o. Robert Grabka OMI w głoszonym przez siebie kazaniu. -„Prezenty [duchowe] przynoszone Matce Bożej mają być w postaci naszego dziękczynienia. Żebyśmy chociaż na chwilę przestali prosić, a otworzyli się na dziękczynienie. Bo ono pozwala widzieć więcej. Postawy dziękczynienia uczy nas sama Maryja”.

Sumie odpustowej przewodniczył bp. Henryk Tomasik (senior diecezji radomskiej), który przypomniał słowa Maryi z Kany Galilejskiej: „Uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie”. Te słowa są zawsze aktualne. Szczególnie w naszych czasach wezwani jesteśmy do odważnego słuchania Boga i przyznawania się do Niego. Szczególnie widoczne jest to na polu wychowania, które jest wielką odpowiedzialnością rodziców.
-„Modlimy się za rodziców, aby nie zagubili wartości jaką jest wychowanie religijne, otwartość na życie. Pragniemy przypomnieć kochanym rodzicom – podczas sakramentu małżeństwa pojawia się pytanie: czy pragniecie przyjąć i po katolicku wychować dzieci, którymi was Bóg obdarzy? Przy chrzcie dziecka prezbiter mówi: drodzy rodzice prosząc o chrzest dziecka, przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, tak aby zachowując Boże przykazania miłowało Boga i bliźniego. Czy jesteście świadomi tego obowiązku? Pada odpowiedź: tak. Dzisiaj potrzebna jest jasna postawa rodziców dotycząca wychowania religijnego. Nie jest to proste dlatego dzisiaj prosimy o dar głębokiej wiary dla rodziców” – mówił bp Tomasik.

Przed sumą odpustową została poświęcona kopia obrazu Maki Bożej Kodeńskiej dla Bractwa Kurkowego z Lublina, które przekaże obraz do parafii w Łucku. W 1723 r. bp łucki był legatem papieskim koronującym obraz kodeński koronami papieskimi.
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, nazywanej Matką Jedności i Królową Podlasia, znajduje się na trasie Szlaku Renesansu Lubelskiego. Kościół pw. św. Anny został wzniesiony w latach 1629–1635 w stylu późnego renesansu, w miejscu wcześniejszego, drewnianego kościoła z 1599 r. Według legendy w XVII w. potomek możnego miejscowego rodu Mikołaj Sapieha został uzdrowiony w trakcie mszy św. odprawianej przez papieża Urbana VIII przed obrazem Matki Bożej Gregoriańskiej w Watykanie. Ponieważ nie uzyskał zgody papieża na wywiezienie obrazu do Polski, wykradł go i zmyliwszy papieskie pogonie przywiózł do Kodnia 15 września 1631 r. W 1709 r. papież Klemens XI wydaje bullę ustanawiającą kościół św. Anny kolegiatą. Po koronacji obrazu Matki Bożej koronami papieskimi w roku 1723 Kodeń stał się Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej. W 1875 r., kiedy wojska carskie zajmowały kodeński kościół na cerkiew, obraz został wywieziony na Jasną Górę. Powrócił do Kodnia w 1927 r., kiedy to opiekę nad kodeńskim sanktuarium powierzono Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W 1973 r. uzyskał tytuł bazyliki mniejszej. Historia obrazu i sanktuarium została zekranizowana w filmie „Błogosławiona wina” (2015). Aktualnym przełożonym i kustoszem sanktuarium jest o. Krzysztof Borodziej OMI.
Mariusz Bosek OMI/Michał Jóźwiak
fot. Mariusz Bosek OMI
Święty Krzyż: leśnicy i pracownicy Świętokrzyskiego Paku Narodowego przy Krzyżu Chrystusa
Mszy św. sprawowanej w ramach tygodniowych uroczystości odpustowych przewodniczył bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa pracowników leśnictwa, gospodarki wodnej i ochrony środowiska. W homilii powiedział m.in.:
„To nasze modlitewne spotkanie wpisane jest w dziękczynienie Bożej Opatrzności zarówno za ten chleb, który staje się Ciałem Chrystusa, ale także za to dobro, które nazywane jest polskimi lasami, polskimi leśnikami, polskimi parkami czy pracownikami tych parków. Za to ogromne doświadczenie wielkiej troski, odpowiedzialności, tej rzetelnej pracy, zmagania z różnymi trudnościami, problemami, pokonywania ich w służbie dla drugiego człowieka. Przed Bogiem chcemy to „dziękuję” wypowiedzieć, bo msza św. jest dziękczynieniem. Ale tu, na Świętym Krzyżu msza św. nabiera dodatkowej wartości, bo sprawowana jest w bliskości świadka męki i śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
W procesji z darami niesione były owoce pól i lasów.

Święty Krzyż to najstarsze polskie sanktuarium. Położone jest na Łysej Górze, dawnym miejscu kultu pogańskiego. Inicjatorem założenia opactwa benedyktyńskiego w tym miejscu był Bolesław Chrobry w 1006 r. Pierwszy kościół w stylu romańskim ufundowany został między rokiem 1102 a 1138 przez Bolesława Krzywoustego. Początkowo świątynia była poświęcona Świętej Trójcy. Od XIV w. dodano wezwanie Świętego Krzyża – po tym, gdy w 1306 książę Władysław Łokietek przekazał benedyktynom relikwie Drzewa Krzyża Świętego W 1819 r. klasztor skasowano. Posługę pełnili tu jeszcze przez pewien czas benedyktyni, a następnie kler diecezjalny. W latach 1852–1865 mieścił się tu dom poprawczy dla tzw. księży demerytów (dysfunkcyjnych). Od 1936 r. świątynia stała się kościołem klasztornym i miejscem nowicjatu misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej. W 2013 r. sanktuarium podniesiono do godności bazyliki mniejszej. Aktualnym przełożonym i kustoszem relikwii Świętego Krzyża jest o. Rafał Kupczak OMI.
Krzysztof Jamrozy OMI
Komentarz do Ewangelii dnia
Nauczanie Pana Jezusa to nie tylko słowa, ale nadto czyny, które potwierdzają wiarygodność wypowiadanych przez Niego słów. A jakie jest twoje nauczanie? Jeśli chcesz być autentycznym świadkiem Chrystusa, bierz przykład z Niego i pamiętaj, że i twoje słowa potrzebują uwiarygodnienia w konkretnych czynach miłości Pana Boga i bliźniego. Najpiękniejszym zaś potwierdzeniem twojego życia Ewangelią na co dzień będzie życie, które rozkwita, najpierw i przede wszystkim w tobie samym, potem wreszcie także wokół ciebie, w relacjach, które tworzysz z ludźmi, których Pan Bóg stawia na twojej drodze.
Adrian Kotlarski OMI/niniwa.pl
fot. Helena Lopes/unsplash
Komentarz do Ewangelii dnia
Pan Jezus wchodzi w historię świata przez konkretnych ludzi, którzy żyli na ziemi tak jak ja i ty. Podziękuj dzisiaj Panu Bogu za wszystkich swoich przodków, bo bez nich na tym świecie wcale by cię nie było. Poszukaj informacji na temat swoich pradziadków, poszukaj ich wszystkich imion. Zajrzyj do rodzinnego albumu albo zobacz film z wesela rodziców. Karta Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa mówi nam o tym, jak ważna jest historia każdej rodziny, że jest to historia święta, tym bardziej, jeśli ludzie, którzy biorą udział w tej sztafecie pokoleń, być może wcale nie byli święci. To właśnie w tę historię wchodzi Pan Jezus, żeby być w każdym calu człowiekiem, dzielić nasze losy, być Bogiem z nami, którzy jesteśmy – tylko i aż – ludźmi. To Jego obecność pośród nas, w historii nas samych i naszych rodzin, sprawia, że jest to Boża historia. Będzie to też historia święta, z najlepszym możliwym happy endem, jeśli tylko pozwolimy Panu Jezusowi, żeby zbawił nas od naszych grzechów.
Adrian Kotlarski OMI/niniwa.pl
fot. Laura Fuhrman/unsplash
Komentarz do Ewangelii dnia
Powołanie to robienie w życiu tego, do czego zaprasza cię Pan Jezus. On powołał nie tylko Szymona Piotra i innych apostołów, ale wzywa także ciebie, żebyś od teraz pracował dla Boga. Możesz robić to, co robiłeś do tej pory i co bardzo dobrze ci wychodzi. Będąc uczniem Pana Jezusa, masz natomiast już inny cel, bo to dla Jego chwały masz teraz wykorzystywać swoje talenty i pożytkować siły. Święty Piotr znał się na łowieniu ryb, od teraz ma łowić ludzi. Na słowo Pana Jezusa zaczyna największy, bo Boży połów ludzi w świecie. Łódź i sieci, które apostołowie płukali i naprawiali każdego dnia, już im nie będą więcej potrzebne, pozostaną na brzegu. Być może i ty w swoim życiu masz różne sieci, które w pewien sposób cię niewolą. Ta karta Ewangelii podpowiada, że i ty nie musisz już więcej być przez nie ograniczony, plątać się w nie i w nich, ale możesz je zostawić na brzegu i pójść za Jezusem. Tylko On da ci prawdziwą wolność.
Adrian Kotlarski OMI/niniwa.pl
Kijów: trzy lata po pożarze kościoła św. Mikołaja
3 września 2021 roku w obiekcie wybuchł pożar, spowodowany zwarciem instalacji w organach państwowej sali koncertowej, znajdującej się w świątyni. W akcji gaśniczej brało udział około 80 strażaków. Ogień strawił niemalże 80 metrów kwadratowych. Według ustaleń Ministerstwa Kultury pojawił się podczas próby koncertu. Kijowski kościół jest jednocześnie siedzibą Narodowego Domu Muzyki Organowej i Kameralnej Ukrainy. W wyniku pożaru nikt nie zginął. Największe szkody ogień uczynił w części kościoła, w której znajduje się prezbiterium oraz organy. Zorganizowano wówczas zbiórkę na rzecz odbudowy i remontu spalonej części kościoła.

– Ukraińcy udowodnili, że w trudnych sytuacjach pokazują wielką solidarność. Różne firmy, organizacje, ale i poszczególni ludzie przekazywali fundusze na ratowanie świątyni. Organizowaliśmy Msze święte polowe, warunki nie były łatwe, ale dzięki obecności wiernych mieliśmy poczucie wspólnoty. Wspierali nas wierzący ze wszystkich parafii – podkreśla o. Paweł Wyszkowski OMI, obecny proboszcz.
Obietnica rządu ukraińskiego
W listopadzie 2021 roku pojawiła się informacja, że zostało zawarte porozumienie w sprawie odzyskania zabytkowego kościoła pw. św. Mikołaja w Kijowie. Decyzja zapadła pomiędzy Ministerstwem Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy a wspólnotą rzymskokatolicką, w której posługę pełnią misjonarze oblaci. W myśl porozumienia świątynia miała wrócić do Kościoła najpóźniej 1 czerwca 2022 roku. O decyzji poinformował ówczesny przełożony oblackiej delegatury na Ukrainie o. Wyszkowski OMI.

Kościół udało się podratować, ale nadal wymaga dużych nakładów finansowych. Sprawę zarządzania kościołem komplikuje fakt, że mimo powtarzających się zapewnień władz ukraińskich nadal nie wrócił on w posiadanie Kościoła rzymskokatolickiego. – Walczymy dalej. Kościół wciąż się rozpada i jest na krawędzi zniszczenia. Ale my już ratujemy go krok po kroku i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zachować ten Dom Boży dla kolejnych pokoleń. Choćby po to, żeby każdy mógł tu wejść i skorzystać z sakramentów – mówi proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Kijowie.
Historia kościoła św. Mikołaja w Kijowie
Wzniesiony na przełomie XIX i XX w. w stylu neogotyckim kościół św. Mikołaja jest jednym z arcydzieł sławnego w tamtym czasie miejscowego architekta Władysława Horodeckiego (1863-1930), nazwanego później „kijowskim Gaudim” i należy do najpiękniejszych budowli Kijowa. 21 sierpnia 1899 roku wmurowano uroczyście kamień węgielny pod przyszły kościół, rozpoczynając w ten sposób budowę, która trwała ponad 10 lat. 19 grudnia 1909 roku ówczesny biskup pomocniczy łucki, żytomierski i kamienieckopodolski Antoni Karaś w obecności tysięcy wiernych konsekrował nową świątynię. Jej pierwszym proboszczem został pochodzący z Niemirowa na Podolu ks. Józef-Jan Żmigrodzki. Doczekał on czasów sowieckich i w 1930 roku został skazany na 7 lat obozu pracy, ale zmarł już przed końcem wyroku, w 1935 roku na Wyspach Sołowieckich. W 1938 roku bolszewicy zamknęli kościół, a parafia przestała istnieć. Budynek ograbiono z cennych rzeczy, a w środku urządzono magazyn. Podczas walk o Kijów jesienią 1943 roku wskutek ostrzału artyleryjskiego uszkodzono mury i część wystroju wnętrza. Gmach odbudowano po wojnie, niszcząc jednak „przy okazji” witraże i malowidła, a do odnowionych pomieszczeń przeniesiono Państwowe Archiwum Obwodu Kijowskiego. Na wieżach (wysokości 55 m) umieszczono urządzenia do zagłuszania zachodnich rozgłośni radiowych. Postanowieniem Rady Ministrów ówczesnej Ukraińskiej Republiki Sowieckiej z 13 grudnia 1979 roku dawną świątynię zamieniono na Republikański Dom Muzyki Organowej i Kameralnej. Na miejscu głównego ołtarza stanęły organy sprowadzone z Czechosłowacji. Po upadku komunizmu z budynku zaczęła korzystać miejscowa wspólnota katolicka, uzyskawszy ograniczone możliwości sprawowania w nim nabożeństw, zaraz też podjęła starania o zwrot obiektu. Pierwszą Mszę św. w byłym kościele odprawiono w styczniu 1992 roku, a 25 czerwca 2001 roku., podczas swego pobytu w Kijowie, odwiedził to miejsce Jan Paweł II. Obecnie współgospodarzami budynku są wspomniany Domu Muzyki i parafia katolicka a Msze i nabożeństwa są tam odprawiane po ukraińsku, polsku, hiszpańsku i po łacinie. Opiekę duszpasterską w parafii sprawują misjonarze oblaci.

Misjonarze oblaci rozpoczęli posługiwanie w Ukrainie we wrześniu 1989 roku. Od samego początku pracują wśród ubogich i z ludźmi, z którymi Kościół ma najmniejszy kontakt. Na terenie jednej z ich parafii znajduje się elektrownia atomowa w Czarnobylu. Od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny w 2022 roku w sposób szczególny wspierają uchodźców wojennych, a także organizują pomoc potrzebującym. Obecnie około 30 oblatów pracuje w ośmiu placówkach w Ukrainie, jednej na Krymie i jednej w Rosji. Wśród nich jest dwóch biskupów pomocniczych: Radosław Zmitrowicz OMI (Kamieniec Podolski) oraz Jacek Pyl OMI (Symferopol). Przełożonym oblatów w Ukrainie jest o. Witalij Podolan OMI.
Paweł Wyszkowski OMI/Michał Jóźwiak
Z listów św. Eugeniusza
Ciągle miejmy Boga przed oczyma
Nigdy nie należy zapominać o względach należnych biskupowi, nawet jeśli trzeba się na niego skarżyć.
Kończę w pośpiechu w obawie, że przeoczę pocztę. Żegnaj zatem, mój drogi Ojcze, niech Ojciec nie pozwoli się pokonać żadnym przeciwnościom, niech Ojciec niczego nie utrąca z powodu zbyt słusznej urazy za niesprawiedliwości, jakich Ojciec doświadcza. Zna Ojciec wskazówki, jakie w tej materii daje apostoł. On, który tyle zewsząd w rozmaity sposób ich doświadczył. Ciągle miejmy Boga przed oczyma, a On przyjdzie nam z pomocą. Czy dobro, które Ojciec uczynił czy to w Boufarik, czy też w wioskach naszych osadników, nie jest już wspaniałą nagrodą!
Żegnaj, żegnaj, bardzo serdecznie wszystkich was pozdrawiam(List do ojca Jean’a Viala, 05.03.1849, w: PO I, t. IV, nr 6).
Kiedy coś układa się nie po naszej myśli i nasze oczekiwania nie są spełniane, zbawienna jest rada Eugeniusza: skup się z ufnością na Bogu i licz na Jego pomoc.
Frank Santucci OMI, tłum. o. Roman Tyczyński OMI
Kraków: „Silniejszy niż życie”, nowa książka Grzegorza Krzyżostaniaka OMI
Autor, w ten sposób, opisuje książkę: „Silniejszy niż życie” opowiada o podróży do Białorusi i na bezkresne tereny północnej Rosji, śladami człowieka, którego nie złamał system komunistyczny i sowiecki łagier. Dwóch oblatów (OMI) podróżuje samochodem, autobusem, pociągiem, pieszo, docierając do miejsc związanych z o. Wojciechem Nowaczykiem OMI, kapłanem, który fascynuje swoją niezłomnością, hartem ducha, ale także łagodnością. Książka jest podróżą do „ja – człowieczeństwa”, próbą refleksji, skąd w człowieku bierze się tyle pokładów dobra, mimo zła i okrucieństwa, które bezlitośnie pragną uczynić zeń niewolnika”.
Więzień Łagrów
Urodził się 20 kwietnia 1910 roku w miejscowości Łęka Wielka. Jego rodzice byli rolnikami, a z trójki rodzeństwa był najstarszym synem. Gdy miał 5 lat, jego ojciec zginął na froncie podczas I wojny światowej. W wieku 14 lat wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Lublińcu. Po zdaniu matury rozpoczął nowicjat w Markowicach k. Inowrocławia w 1932 roku. Pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1933 roku. Po latach studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze k. Wolsztyna, 12 czerwca 1938 roku, przyjął święcenia kapłańskie. W 1939 roku otrzymał swoją pierwszą i jedyną obediencję (posłanie) do parafii w Waszkiewiczach koło Lidy (dzisiejsza Białoruś). Swoją posługę rozpoczął 24 czerwca 1939 roku. Niedługo później wybuchła II wojna światowa, a Waszkiewicze znalazły się pod okupacją radziecką. Ojciec Wojciech, jako młody kapłan, postanowił pozostać w parafii razem z bratem zakonnym. Posługiwał wiernym przez cały okres wojny. Po jej zakończeniu pozostał w Waszkiewiczach jako jedyny misjonarz oblat na terytorium dzisiejszej Białorusi. 20 maja 1950 roku został aresztowany. Po krótkim procesie skazano go na 60 lat łagrów. Zesłano został do obozu w Komi, gdzie przebywał przez 6 lat. Po zwolnieniu w 1956 roku, mimo możliwości wyjazdu do Polski, zdecydował się pozostać na Białorusi. Dzięki zaangażowaniu siostry nazaretanki Małgorzaty Banaś oraz parafian z Nowogródka, uzyskano pozwolenie na dalszą pracę ojca Nowaczyka w nowogródzkiej farze. Gorliwy oblat rozpoczął tam swoją posługę, działając w Nowogródku i okolicach. Z czasem służył wiernym w trzech dekanatach, należących do diecezji pińskiej i grodzieńskiej. Po 24 latach posługi zaczął chorować i często odprawiał Mszę Świętą na plebanii. Zmarł 3 lutego 1984 roku w Nowogródku. Na jego pogrzeb przybyło wielu kapłanów, w tym prawosławnych, oraz tłumy ludzi. Jego doczesne szczątki spoczywają na nowogródzkim cmentarzu. Do dziś jego grób odwiedza wielu wiernych, których ochrzcił i z którymi przeżywał swoje kapłaństwo oraz konsekrację zakonną.
Ojciec Nowaczyk przed kościołem w Waszkiewiczach

Grzegorz Krzyżostaniak OMI (ur. 1970 r.), złożył pierwsze śluby zakonne w 1992 roku na Świętym Krzyżu, a sakrament święceń, w stopniu prezbiteratu przyjął sześć lat później. Uzyskał stopień doktora teologii o specjalności misjologia. Duszpastersko zaangażowany był na misjach ad gentes na Madagaskarze, posługuje okresowo we Francji, i Kanadzie, ale przede wszystkim w Polsce, gdzie na co dzień jest rekolekcjonistą i wykładowcą, mieszkając w domu oblackim w Warszawie. Napisał kilka książek m.in.: „Zakład o kurę”, „Miłość jest wszystkim”, „Dachy Marolambo”, „Rogi byka”, „Niechciana”, o tematyce misyjnej, duchowości i oblackiej.
Paweł Lemekh OMI/Marcin Wrzos OMI
Bangladesz: spłonęło oblackie centrum pomocowe
W wyniku ataku, 6 sierpnia, zostało spalone Oblackie Centrum Pomocy w Modonpur, znajdujące się w dzielnicy baraków zamieszkiwanych przez ubogich chrześcijan Bengalczyków, którzy przybyli na przedmieścia Dhaki (stolicy) w poszukiwaniu pracy (około 25 tys. osób). Często podejmują się pracy za głodową pensję, chociażby z racji wykształcenia, gdyż tylko połowa z nich umie czytać i pisać. Według ONZ granicę współczesnego niewolnictwa wyznacza dwunastogodzinny dzień pracy z wynagrodzeniem mniejszym niż 1,5 dolara dziennie, a takie właśnie wynagrodzenie otrzymuje wielu z nich. – 6 sierpnia, około godziny 23.00, otrzymałem telefon od Ripona Haldara, wolontariusza, który płakał. Poinformował mnie, że Centrum, które wykorzystywaliśmy do duszpasterstwa tych ubogich przesiedleńców, zostało splądrowane i podpalone. Z narażeniem życia, w towarzystwie kilku liderów, ugasili pożar. Nagrał wideo z tego zdarzenia. Poprosił, abym nie ryzykował i nie przyjeżdżał na miejsce. Nie posłuchałem – przekazał informacje Ajit Victor Costa OMI, do czerwca przełożony oblatów w tym kraju. – Widząc ogromne zniszczenia – spaloną figurę Maryi, modlitewniki i śpiewniki, Biblie, instrumenty muzyczne, nagłośnienie, namioty (których używaliśmy jako miejsc zakwaterowania podczas programów plenerowych), krzesła, ołtarz, krucyfiks, obrazy i naczynia liturgiczne – nie mogłem powstrzymać łez. Wszystko spłonęło na popiół. Trzymając figurę Matki, modliłem się: „Droga Matko, uproś swojego Syna, Zbawiciela ludzkości i Wszechświata, o pokój i stabilność dla naszego kraju oraz krajów dotkniętych wojną. Niech żyjemy w jedności, pojednaniu i harmonii” – relacjonował.
Mieszkańcy dzielnicy Modanpur mówią o sobie: „Wielu z nas przybyło do tego rejonu wiele lat temu, nie mając dostępu do duszpasterstwa. Byliśmy tu obcy wśród muzułmanów wynajmujących nam miejsca do spania, zatrudniających nas za bezcen, rzadko widywaliśmy księży czy zakonnice. Spotykaliśmy ich jedynie, gdy mogliśmy okazjonalnie uczestniczyć we mszy w parafiach Luxmibazar i Tejgoan. Z powodów ekonomicznych i ubóstwa opuściliśmy nasze domy i przybyliśmy tu jako migranci wewnętrzni. Często doświadczaliśmy braku obecności naszych bliskich – dzieci, żon i rodziców. Byliśmy szczęśliwi, gdy siostry od Matki Teresy i oblaci rozpoczęli nas odwiedzać, szukać nas i pocieszać od roku 2005. Z biegiem lat głęboko odczuwaliśmy miłość, troskę i posługę duszpasterską oblatów. Są oni inni niż pozostali, bardzo kochający, troskliwi, przyjaźni i dostępni. W latach 2023 i 2024 po raz pierwszy mieliśmy liturgie Wielkiego Tygodnia, Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Ojciec Ajit Costa OMI oraz siostry: Noel Francis MC i Claire Grace MC, sprawili, że to się stało. Przez wiele lat czuliśmy się opuszczeni. Zapewnienie o podjęciu stałej posługi przez oblatów, w roku 2023, jest błogosławieństwem”. Tak opowiadali 28 czerwca, w czasie spotkania z nuncjuszem apostolskim w Bangladeszu, abp. Kevinem Randallem, miesiąc przed pożarem.

Centrum jest nie tylko miejscem prowadzenia ewangelizacji, ale także spotkań, integracji, pośrednictwa pracy, alfabetyzacji i działania chrześcijańskiej kasy kredytowej, wspomagającej migrantów zarobkowych na początku ich drogi w stolicy. O wielkości dzielnicy niech wskaże fakt, że misjonarze oblaci sprawują sakramenty w 15 miejscach (centrach pomocniczych) na jej terenie. Prawie 99% mieszkańców tej dzielnicy to katolicy, którzy należą do różnych grup rdzennych: Santal, Uroan, Mundari, Pahari, Mahali, Mandi, Tripura. Samych chrześcijan jest w tym kraju 0,53%.
W lipcu 2024 r. wybuchły masowe protesty, głównie prowadzone przez studentów, którzy sprzeciwiali się systemowi politycznemu i gospodarczemu, zwłaszcza ubóstwu oraz systemowi parytetów w zatrudnieniu w sektorze publicznym. Demonstracje te przerodziły się w szeroką falę antyrządowych protestów, które doprowadziły do eskalacji przemocy, strzelania do ludzi – zginęło ponad 300 osób. 5 sierpnia 2024 r. premierka Sheikh Hasina, po 15 latach, została obalona i zmuszona do ucieczki z kraju, co dodatkowo wywołało chaos. Przez kilka dni kraj funkcjonował bez rządu, policji, wojska, a jedynie z urzędującym prezydentem. Dopiero po kilku dniach udało się stworzyć tymczasowy rząd, na czele którego stanął laureat Pokojowej Nagrody Nobla, dr Muhammad Yunus. Nowy rząd ma na celu stabilizację sytuacji politycznej, jednak nadal zmaga się z licznymi wyzwaniami, w tym z falą przemocy, która obejmuje ataki na mniejszości religijne, w tym na chrześcijańskie kościoły i hinduistyczne świątynie.
Obra k. Wolsztyna: pożegnanie o. Jana Chmista OMI [ZDJĘCIA]
Ojciec Jan Chmist zmarł 16 sierpnia 2024 r. w Lublińcu. Miał 93 lata. W życiu zakonnym przeżył 70 lat, w Chrystusowym kapłaństwie 66 lat. Jego zakonne i misjonarskie życie mocno rezonowało w jego życiu rodzinnym, co podkreślał w kazaniu bratanek zmarłego – ks. Dariusz Chmist.

– Jakoś tak wychodziło, że to rodzice pisali do Ciebie listy, a reszta rodzeństwa wraz ze mną uczestniczyła w odczytywaniu tego, co Janek napisał. To był czas oglądania zdjęć z Kamerunu, ale też niesamowitej twojej obecności wśród nas. Czasem nas odwiedzałeś, a te odwiedziny zawsze wiązały się z aurą tajemniczości, bo przywoziłeś grubą księgę (brewiarz) i co kilka godzin zamykałeś się z nią w pokoju na czas modlitwy. Dla nas, dzieci, krótki pacierz był szczytem możliwości, więc podziwialiśmy wówczas twoją głęboką relację z Bogiem – wspominał ks. Dariusz Chmist.
Bratanek ojca Jana przytaczał także anegdoty rodzinne, miłe spotkania i towarzyszenie na różnych etapach życia. W podziękowaniu za kazanie ojciec prowincjał, Marek Ochlak OMI, podziękował za to pokazanie rodzinnego kontekstu życia ojca Chmista. Całe kazanie dostępne jest poniżej.

Jan Chmist urodził się 12 lipca 1931 roku w Skomorochach Starych (powiat Rohatyn) na terenie II Rzeczypospolitej (dziś terytorium Ukrainy). Naukę gimnazjalną ukończył w oblackim junioracie w Krobi (1948-1949) i Lublińcu (1950-1952). Wstąpił do nowicjatu w Obrze, tutaj złożył pierwsze śluby zakonne 8 września 1953 roku. Rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w obrzańskim scholastykacie. 8 września 1956 roku złożył śluby wieczyste. Święcenia diakonatu otrzymał 24 listopada 1957 roku. Święceń prezbiteratu udzielił mu abp Antoni Baraniak, metropolita poznański, 22 czerwca 1958 roku.

Po przyjęciu święceń kapłańskich pierwszą obediencję otrzymał do domu zakonnego w Lublinie w charakterze studenta na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1963 roku został mianowany wikariuszem oblackiej parafii pw. św. Mikołaja w Kędzierzynie-Koźlu. Rok później został skierowany do Niższego Seminarium Duchownego w Markowicach jako profesor juniorów. Od 1 lipca 1966 roku otrzymał nominację na profesora w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze, dokąd został skierowany listem obediencyjnym prowincjała. Jednocześnie został mianowany prowincjalnym dyrektorem studiów. 10 marca 1976 roku obronił doktorat z teologii fundamentalnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim pt. „Nauka księdza Piotra Semenenki o hierarchicznej władzy w kościele”. W latach 1984-1987 pracował w oblackiej Delegaturze w Kamerunie, w tym w latach 1984-86 roku jako wykładowca w seminarium w Maroua. Po powrocie do Polski kontynuował pracę naukową w Obrze. W latach 1992-1996 pełnił funkcję sekretarza prowincjalnego w domu zakonnym w Poznaniu. W tym klasztorze przebywał do 2002 roku. Następnie został skierowany do Markowic w charakterze emeryta. W 2009 roku powrócił do Obry, a 1 lipca 2022 roku został przeniesiony do wspólnoty infirmerii w domu zakonnym w Lublińcu. Zmarł 16 sierpnia 2024 r.
W pożegnaniu wzięła udział rodzina zmarłego, około 40 ojców oblatów, bracia zakonni, siostry zakonne oraz bliscy i przyjaciele.

Obra k. Wolsztyna
Klasztor w Obrze k. Wolsztyna istnieje od 1291 r., kiedy na te tereny południowej Wielkopolski przybyli cystersi. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej mury pocysterskie przejęli w 1926 r., organizując w nich Wyższe Misyjne Seminarium Duchowne. Wykształcili tu do 1939 r. niespełna 100 prezbiterów, którzy rozpoczęli pracę w kraju jako rekolekcjoniści i duszpasterze parafialni i sanktuaryjni, a także poza krajem – jako misjonarze i duszpasterze polonijni. W okresie powojennym mury seminarium opuściło około 700 wyświęconych księży. Dziś absolwenci seminarium pracują na wszystkich kontynentach, w ponad 25 krajach. Pięciu z nich przyjęło świecenia episkopatu: Eugeniusz Jureczko OMI (Kamerun; zmarł w 2018 r.), Jacek Pyl OMI (Ukraina-Krym), Radosław Zmitrowicz OMI (Ukraina), Wiesław Krótki OMI (Kanada Północna – Eskimosi) i Jan Kot OMI (Brazylia). Obecnie w Obrze kształci się około 30 kandydatów na prezbiterów z różnych kontynentów. Aktualnym przełożonym i rektorem seminarium jest o. dr Sebastian Łuszczki OMI.
Zdjęcia: Michał Jóźwiak