List świętego Eugeniusza na czas epidemii koronawirusa

This is a custom heading element.

2 kwietnia 2020

Moje bardzo drogie dzieci,

Jako człowiek XIX wieku poprzez ten list chcę dołączyć do was w XXI wieku, gdy w czasie Wielkiego Postu przeżywacie ogólnoświatowy kryzys zdrowotny. W oparciu o moje doświadczenie życiowe, chciałbym się z wami podzielić następującymi przemyśleniami:

Tak samo jak w 1814 roku, gdy byłem młodym księdzem, tak też i dzisiaj, moje serce krwawi na widok tylu zalęknionych ubogich o rozmaitych twarzach, wielu osamotnionych lub beztroskich ludzi młodych, tylu oburzonych więźniów. Nie zapominajcie, że od austriackich jeńców wojennych zaraziłem się tyfusem, a łaskę uzdrowienia zawdzięczam nieustannej modlitwie młodych przed figurą Matki Bożej.

Dzisiaj wraz z wami w obliczu pandemii, która dotyka wszystkich kontynentów – najpierw Azji, teraz krajów zachodnich a także Ameryki łacińskiej i Afryki krwawi moje serce Superiora Generalnego misyjnego zgromadzenia. W tym dniu widzę, że z powodu wirusa ponad jedna trzecia ludzkości żyje w odosobnieniu.

Dawne więzienie w Aix-en-Provence, w którym Eugeniusz opiekował się zarażonymi jeńcami austriackimi, niemalże płacąc za to swoim życiem… (fot. P. Gomulak OMI)

Na widok zamieszania w Ludzie Bożym, który nie może zebrać się na celebracji Eucharystii, krwawi moje biskupie serce. Jednak przypomnijcie sobie, że w 1848 roku, co prawda w zupełnie innych okolicznościach, chrześcijanom z Marsylii udzieliłem dyspensy od uczestnictwa we mszy świętej w Wielkanoc, aby umożliwić im pójście na wybory! A wy? Macie szczęście, że posiadacie internet! Zatem gdy chodzi o modlitwę i sprawowanie Eucharystii powtarzam wam: w obliczu nowych potrzeb miłość wzbudza nowe środki.

Również jako biskup w 1837 roku musiałem stawić czoła epidemii cholery, która spustoszyła nasze drogie miasto, Marsylię. W chwili nadejścia epidemii przebywałem na wsi, natychmiast wróciłem do kurii, aby te trudne godziny przeżywać razem z Marsylczykami. Pamiętam, że pewien dziennik zamieścił tytuł: „Przyszłość jest w waszych rękach”. Z pewnością to prawda. Dla was dzisiaj przyszłość jest w rękach tak doświadczonych specjalistów w dziedzinie zdrowia, naukowców, kasjerek, policjantów, władz… ale przyszłość przede wszystkim jest w ręku Boga. Zatem od siebie mówię wam: nie lękajcie się, do was kieruję inne przesłanie drogie moim synom oblatom: Ale, moje dzieci módlcie się, Bóg niebawem was wysłucha; nasz pełen dobroci i miłosierdzia Pan, Jezus Chrystus, da się wzruszyć. On was nie opuści.

Na uliczkach starego miasta Marsylii (fot. P. Gomulak OMI)

Dzielę z wami cierpienie i żałobę tych wszystkich, którzy już stracili drogą im osobę, będącą ofiarą tejże plagi. Osobiście w czasie epidemii cholery byłem bardzo poruszony śmiercią mojego najwierniejszego służącego w kurii biskupiej. Ta strata jeszcze teraz sprawia, że krwawi moje serce. Po ustaniu epidemii odprawiłem uroczyste nabożeństwo w katedrze w intencji wszystkich ofiar.

Jeszcze jedna mała rada: wynajdujcie sposoby, aby nieść wsparcie, utrzymywać kontakty z rodzinami dotkniętymi tą straszną epidemią, z osobami samotnymi i odosobnionymi. Ważne jest, aby nikt nie został zapomniany.

Wreszcie przypomnijcie sobie, że na początku epidemii z 1837 roku moim pierwszym gestem było udanie się do sanktuarium Matki Bożej od Straży, aby tam odprawić mszę świętą i prosić naszą Dobra Matkę, aby orędowała za nami u swego boskiego Syna. Zatem, moje drogi dzieci, dzisiaj również z tą sama ufnością zwróćcie się do Niej.

 

+ Karol Józef Eugeniusz

w uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca 2020 r.

 

 

Tekst stworzony przez o. Bernarda Dulliera OMI na podstawie listów pasterskich św. Eugeniusza de Mazenoda.

(pg/tł. R. Tyczyński OMI)