Gollum i Frodo – dwie drogi powołania [felieton część VIII]

This is a custom heading element.

27 kwietnia 2020

Kolejna część felietonu o. Dominika Ochlaka OMI, opartego o kultową sagę „Władca Pierścieni”:

Droga

Każdy człowiek ma swoje ulubione miejsca, takie jak powieściowe Shire, swoje zainteresowania i przyjemności, dające wytchnienie, pragniemy zaspokoić potrzebę spokoju i komfortu. We Władcy Pierścieni istnieje kraina spokoju ale również autorytet, który wciąga Hobbitów w podróż życia, niebezpieczną i nieznaną. My też niejednokrotnie znajdujemy się w podobnej sytuacji. Zostajemy pozbawieni swojej komfortowej pozycji, życie ulega radykalnej zmianie i stajemy przed trudnymi wyborami. Jak wtedy przyjmujemy Boże zrządzenia? Zarówno członkowie Drużyny Pierścienia jak i ludzie żyjący w XXI wieku, pragniemy wszechogarniającego dobra, które niegdyś istniało i które pewnego dnia zostanie przywrócone, ale na razie żyjemy w rozbitym świecie. Śmierć, ból, choroby nie są częścią pierwotnej melodii życia. Pomimo poczucia utraconego raju, staje się on tęsknotą i udziałem tej części ludzkości, która wyraża wiarę w Bożą Opatrzność. Zasady życia, prawo naturalne, przykazania są już ustalone a my odkrywamy je na „własnej skórze” i w swoim czasie – taka jest nasza droga życia. Każdy chrześcijanin powołany jest do tego, by rozeznawać, odróżniać dobro od zła i wybierać to pierwsze.

(Pixabay)

…pragniemy wszechogarniającego dobra, które niegdyś istniało i które pewnego dnia zostanie przywrócone, ale na razie żyjemy w rozbitym świecie. Śmierć, ból, choroby nie są częścią pierwotnej melodii życia.

Dobre sumienie

Bohaterowie „Władcy Pierścieni” nie posiadają daru poznania swojej przyszłości, nie obliczają, czy wystarczy im sił, podejmują wyzwanie zniszczenia Pierścienia. Obecny jest w nich wewnętrzny głos, który powołuje Drużynę, wciąż dodaje im odwagi, by podjąć walkę ze złem. W powieści tę prawdę wyraża Elrond, w trakcie narady:

Wstąpić na te drogę musimy, lecz będzie bardzo trudna (…) Najsłabszy może podjąć to zadanie z równą nadzieją, jak najsilniejszy. Lecz tak właśnie najczęściej bywa z czynami, które obracają koła świata: dokonują ich małe ręce, na małych spada ten obowiązek (…).

Niewiadoma zakłada, by dać się poprowadzić, słuchać głosu sumienia i strzec, by serce nie zostało zmącone, przez destrukcyjny wpływ Jedynego.

Sumienie dla wierzącego jest czymś wyjątkowym gdyż „człowiek (…) ma w sercu wpisane Boże prawo”. Odniesienie do powołania Drużyny Pierścienia dowodzi, że nie wystarczy wiedzieć o zasadach moralnych, by wybrać drogę powołania, trzeba również żyć według zasad, które się zna. Głos ukształtowanego sumienia, nie jest mylący, przenika powierzchowne pojmowanie codziennych spraw i dzięki łasce Bożej, odkrywa to, co kryje się pod pozorami, pod warstwą codziennych wydarzeń oraz relacji. Osoba, która jest gotowa na pójście swoją drogą i wybór powołania, jest także uodporniona na niebezpieczeństwo, kryjące się w niepewnej przyszłości. Dostrzega ona mądrość Stwórcy i ufa Jego prowadzeniu. Sposobem, by dać się prowadzić jest modlitwa chrześcijan. Właśnie podczas niej jasna staje się zależność od Boga i porządku świata, który choć pozornie pełen sprzeczności i niesprawiedliwego cierpienia, to jednak stworzony jest z miłości do każdego z nas.

(Cathopic)

Człowiek żyjący w zgodzie z Bogiem wolny jest od aroganckiej dyktatury relatywizmu, w której uważa, że sam dla siebie jest lepszym wyznacznikiem tego, co dobre i złe.

Gdy pycha ustępuje miejsca pokorze, wtedy służba, obowiązek i powołanie, jak w przypadku Drużyny Pierścienia ukazują personalny charakter. Bohaterowie powieści J.R.R. Tolkiena czują się powołani osobiście. Frodo zostaje wybrany przez Gandalfa, za aprobatą elfa Elronda. Członkowie Drużyny polegają na sobie, szczególnie na bardziej doświadczonych przewodnikach oraz słuchają ich rad. We wspólnej drodze, Drużynie pomaga poznanie, zaufanie i upodobanie dobra, jako ukierunkowanie sumienia poszczególnych uczestników. Kieruje nimi potrzeba służby wynikająca z wewnętrznego przeświadczenia, bycia powołanym, a nie sama etyka obowiązku. J.R.R. Tolkien proponuje model powołania, które rozeznaje się oraz realizuje w posłuszeństwie i pokorze. Znamienna również stała się decyzja Froda o zaniesieniu Jedynego do Góry przeznaczenia, pomimo nieznanego losu i destrukcyjnej mocy Pierścienia. Podczas narady u Elronda, Hobbit podejmuje powołanie, które rozwija się podczas całej drogi do Góry Przeznaczenia. Ta postawa koresponduje z fiat Maryi w biblijnej scenie Zwiastowania. Oddaje ten sam stan ducha i zawierzenia oraz całe bogactwo ludzkich odpowiedzi na Boży głos, na przestrzeni dziejów.

Czego może nas nauczyć historia Golluma?

Czynnikiem warunkującym realizację powołania w powieści stulecia jest prawda. Bez prawdy nie sposób jest usłyszeć głos powołania, oprzeć mocy Jedynego Pierścienia symbolizującego pychę, ani też być prawym, zachować zdrowy osąd moralny. W tym wypadku, w postaci Boromira, w jego słabości oraz uporze jaki wykazywał w dążeniu do wykorzystania Pierścienia, ujawnia się krzywe zwierciadło prawdy, które przez żądze posiadania Pierścienia, doprowadza go do śmierci.

Gollum funkcjonuje w powieści symbolicznie, jako stworzenie, które zapomniało o swojej historii, zaprzeczyło prawdzie swojego życia. (Flickr.com)

Na przykładzie Golluma z kolei, możemy uchwycić fakt, że prawda łączy i integruje ludzką osobowość. Funkcjonuje w powieści symbolicznie, jako stworzenie, które zapomniało o swojej historii, zaprzeczyło prawdzie swojego życia. W przeszłości, zabił swojego on swojego przyjaciela, by zdobyć Pierścień i uwierzył, że wszystko można podporządkować tej potrzebie i Jedynemu. Wielokrotnie korzystał z mocy Pierścienia, który dawał mu długowieczność i w konsekwencji padł ofiarą kłamstwa, które kusi. Mówił o sobie w liczbie mnogiej, prowadząc wewnętrzny dialog. Posiadanie Pierścienia, doprowadziło go do rozbicia własnej tożsamości. Całą swoją ufność pokładał w posiadaniu Pierścienia, który go zniewolił. Nie jest prawdą, że posiadanie skarbu uwolniło Golluma, uszczęśliwiło go, raczej zamknęło na cały zewnętrzny świat. Świadczy o tym również, jego oszpecony wygląd zewnętrzny. Stał się skulony, zgarbiony, uciekający i zrozpaczony, gdyż poza skarbem nie istniała dla niego żadna obietnica, żadna prawda, do której mógłby dążyć. Był „żałosnym, biadolącym szczątkiem życia, zagłodzonym przez swój własny egoizm, z gruntu obrzydliwym i zabójczym”. Tak jak zamknięty w kształcie okręgu był sam Pierścień, tak zamykało go pragnienie odzyskania Jedynego. Relacja z Frodem, podczas wędrówki przypominała Gollumowi zaufanie oraz wiarę, jakie tliły się w nim wcześniej, przed odnalezieniem Skarbu. Wygrała w nim jednak stara żądza. Postać Golluma stała się przestrogą i wyrzutem sumienia dla Froda i Sama w ich wspólnej wędrówce do Góry Przeznaczenia. Uosabiał te cechy, których każdy Hobbit bardzo się bał. Ta postać, to także symboliczna przestroga przed niepohamowaną żądza panowania, która niszczy moralny system cnót. Gollum, w oczach Sama wzbudzał gniew, gdyż przyjaciel powiernika nie przenikał rzeczywistości głębiej. Frodo natomiast wiedział, uprzedzony przez Gandalfa, że dźwigając Pierścień, trzeba zaakceptować Golluma, który wzbudza w jego oczach litość. Frodo stając się w miarę upływu drogi bardziej podatnym, na niszczącą moc Pierścienia i trud dźwigania swego powołania, lepiej rozumiał Golluma, który stał się ostatecznie ważną częścią, całego finału misji. Podjęcie swojego powołania, zakłada zatem dostosowanie się do wymogów prawdy, będącej podstawą wszystkich cnót, a nie wykraczanie przeciw nim.

Pokorni

Wywyższenie pokornych we „Władcy Pierścieni” koresponduje ze słowami Jezusa: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Otwierają one człowieka na nowy, duchowy wymiar życia w uniżeniu. Frodo, pełen energii Hobbit nie liczył, że przyjdzie mu wziąć udział w wyprawie.

Nie liczył się z tym, że oto będzie musiał wziąć życie w swoje ręce i uciekać przed kolejnymi niebezpieczeństwami. A przede wszystkim, nie miał zamiaru nieść brzemienia całego świata, w kieszeni swojej kamizelki.

(YouTube)

Taki był stan jego dojrzałości, w momencie podjęcia swojego powołania. Mali Hobbici nie dorównujący elfom i ludziom, podjęli misje pokonania zła. Mary uratował Eowinę – córkę Theodena oraz pomógł jej w starciu z Władcą Nazguli, Pippin przyczynil się do ocalenia Faramira, Marry i Pippin zangażowali Enty, by zniszczyć Isengard a Frodo i Sam unicestwili Pierścień Władzy we wnętrzu Góry Przeznaczenia. Relacje między heroizmem wielkich postaci Śródziemia: Gandalfa, Aragorna czy Legolasa a niepozornymi Hobbitami z Drużyny Pierścienia, ukazują wagę codziennych uczynków wiary, wykonywanych przez chrześcijan i ubogich środków, którymi posługuje się Bóg w swojej historii Zbawienia.

Na kartach Starego Testamentu występują osoby, które odegrały istotną rolę w historii Zbawienia. Należą do nich: Abraham i Sara – niepłodne małżeństwo, z którego wyszedł wielki naród, Mojżesz, który jąkał się gdy był przejęty, otrzymał od Boga Dziesięć Przykazań, Józef – sprzedany syn uratował swoją rodzinę i rodaków, Dawid – pasterz z procą, który został wielkim królem. Wszystkie te osoby doświadczały cierpienia, przeszły przez etapy życia, gdy były umniejszone do roli Hobbitów, by podjąć Boże powołanie i odnaleźć w sobie odwagę. W Nowym Testamencie podobną rolę pełnili apostołowie. Oni też będąc zwykłymi rybakami zostawili sieci, bo powołani zostali, by stać się rybakami ludzi (Mt 4, 18-20). Podobnie było Zacheuszem. (Łk 19, 5)

Kiedy poczuł ciężar Pierścienia na swej małej dłoni, i kiedy cały drżał wewnętrznie, patrząc w żar kominka i wyobrażając sobie legendarne płomienie Góry Przeznaczenia, zaczęło docierać do niego, że jakiekolwiek wiązałyby się z tym niebezpieczeństwa, lęki, męczarnie (…) nie ma po prostu innej możliwości. I chociaż czuł się bardzo mały (…) wiedział, że musi iść

W ostatecznym rozrachunku odpowiedzią jest podążanie drogą wiary, za nieodpartym głosem Chrystusa, który powołuje z autorytetem. „I tak też było z Frodem. Kiedy poczuł ciężar Pierścienia na swej małej dłoni, i kiedy cały drżał wewnętrznie, patrząc w żar kominka i wyobrażając sobie legendarne płomienie Góry Przeznaczenia, zaczęło docierać do niego, że jakiekolwiek wiązałyby się z tym niebezpieczeństwa, lęki, męczarnie (…) nie ma po prostu innej możliwości. I chociaż czuł się bardzo mały (…) wiedział, że musi iść”. Samo ziemskie życie Chrystusa również wyrasta ze zwyczajnych i codziennych ludzkich zajęć, by przejść przez moment odrzucenia przez ludzi, Boga – Człowieka na krzyżu i dokonać ostatecznego zwycięstwa życia nad śmiercią.


o. Dominik Ochlak OMI – misjonarz oblat, śluby zakonne złożył w 2007 roku, a święcenia prezbiteratu przyjął w 2013. Obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora w Oblackim Centrum Młodzieży w Kokotku.

(pg/niniwa.org)