Ron Rolheiser OMI: Igrzyska, bieda i Eucharystia…

This is a custom heading element.

7 sierpnia 2021

Kto cieszy się sympatią Boga? Za kogo szczególnie powinniśmy się modlić? Dla kogo powinniśmy prosić Boga o błogosławieństwo? Trwają igrzyska olimpijskie. Widzimy tam najzdrowsze ciała na świecie, pięknie ozdobione kolorowym spandexem, z młodzieńczymi uśmiechami. Igrzyska Olimpijskie to święto zdrowia. Nie ważne, co może je otaczać lub kryć się w cieniu sportowej rywalizacji (komercja, ambicja, nielegalne narkotyki, cokolwiek), naszą pierwszą reakcją na igrzyska może być tylko okrzyk: „Wow! Jakie to piękne! To mówi coś wspaniałego o życiu i o Bogu”.

(zdj. pixabay)

Co więcej, widzimy tam nie tylko sportowców. Otaczają ich spektakularne lokale warte miliardy dolarów, kraj-gospodarz prezentujący swoje najlepsze sieci telewizyjne, które emitują na cały świat barwne relacje, a wszędzie starannie wykalkulowany pokaz młodości, zdrowia, urody i zamożności, jakby to tylko one napędzały nasz świat.

Niestety, zdrowie, uroda i zamożność sprawiedliwie się nie rodzą, choć są rozdzielane po równo, bez faworyzacji. Przełącz jeden lub dwa kanały w telewizorze, a zobaczysz odwrotnie: programy informacyjne pełne obrazów cierpienia, biedy, niesprawiedliwości, głodu, zniszczeń, milionów uciekających przed przemocą, milionów żyjących w nędzy i milionów żyjących bez nadziei u naszych granic na całym świecie. To właśnie możemy wyraziście zobaczyć w wiadomościach. To, czego nie widzimy, to miliony chorych, miliony bezrobotnych, miliony ofiar przemocy i nadużyć, miliony cierpiących na różnego rodzaju fizyczne i psychiczne problemy oraz miliony chorujących na nieuleczalne choroby, którym grozi nieuchronna śmierć. Co te życia i ciała mówią w porównaniu z życiem i ciałami naszych olimpijczyków? Dobre pytanie.

(zdj. pixabay)

Jak ocenić ten pozornie gorzki kontrast między tym, co widzimy na igrzyskach olimpijskich, a tym, co widzimy w wiadomościach ze świata? Gdzie nas to ustawia pod względem naszej modlitwy i współczucia? Czy cierpienie biednych tak duchowo przyćmiewa zdrowie bogatych, że nasze serca i modlitwy mają objąć tylko biednych? Jeśli tak, czy nie rzuciłoby to negatywnego światła na cudowne dary, jakimi są: zdrowie i dobrobyt?

Zobacz: [Ron Rolheiser OMI: „Dlaczego zostaję w Kościele?”. Niezwykle pokorna i głęboka odpowiedź]

Możemy się wiele nauczyć z modlitw podczas Eucharystii. W czasie Mszy świętej kapłan ofiarowuje Bogu dwa elementy, którymi są chleb i wino, prosząc Boga, aby pobłogosławił je jednakowo. Reprezentują one dwa bardzo różne aspekty naszego świata i naszego życia. Cytując Pierre’a Teilharda de Chardina:

W pewnym sensie prawdziwą materią, która ma być konsekrowana każdego dnia, jest rozwój świata w tym dniu – chleb odpowiednio symbolizuje to, co udaje się wytworzyć stworzeniu, wino (krew) to, co powoduje, że stworzenie ginie w wyczerpaniu i cierpieniu w trakcie tego wysiłku.

W istocie modlitwa ofiarna prosi o podwójne błogosławieństwo Boże dla wszelkiego stworzenia, wznosimy dzisiaj do Ciebie wszystko, co jest na tym świecie, zarówno radości, jak i cierpienia. Ofiarujemy Tobie chleb ze światowych osiągnięć, tak samo jak ofiarujemy Ci wino jego porażki, krew wszystkiego, co jest zmiażdżone, gdy te osiągnięcia się dokonują. Ofiarujemy moc naszego świata, naszych bogatych, sławnych osobistości, naszych sportowców, artystów, gwiazdy filmowe, przedsiębiorców, naszą młodzież, osoby zdrowe i wszystko, co jest kreatywne oraz tętniące życiem – nawet jeśli jednocześnie ofiarujemy Ci tych, którzy są słabi, chwiejący się, starzejący się, zmiażdżeni, chorzy, umierający i prześladowani. Ofiarujemy Tobie wszystkie przejawy piękna, przyjemności i radości tego życia, nawet gdy stoimy przed Tobą pod krzyżem, potwierdzając, że Ten, który został wykluczony z ziemskich przyjemności, stał się kamieniem węgielnym wspólnoty. Ofiarujemy Ci silnych wraz ze słabymi, prosząc Cię, abyś pobłogosławił obu, a następnie rozciągnął nasze serca, aby oni, tak jak Ty, mogli trzymać i błogosławić wszystko, co istnieje. Oferujemy Ci zarówno cuda, jak i bóle tego świata, Twojego świata.

(zdj. cathopic)

Bóg ma uprzywilejowaną miłość do biednych, cierpiących, chorych i słabych, my też musimy. Nasza wiara zapewnia nas, że ubodzy wchodzą do Królestwa łatwiej niż bogaci i silni. Jednak, choć to prawda, nie oznacza to, że jakoś źle jest być zamożnym, zdrowym i silnym. Z pewnością niosą ze sobą niebezpieczeństwa. Bycie młodym, zdrowym, silnym, atrakcyjnym fizycznie i utalentowanym jest często (choć nie zawsze) receptą na zarozumiałość, która postrzega własne życie jako bardziej wyjątkowe niż życie innych. Niewiele osób dobrze wykorzystuje niezwykłe dary.

Zobacz: [Ronald Rolheiser OMI – O utracie wiary przez młodych, „nocy ciemnej” wiary i dorastaniu do wieczności – wywiad]

Mimo tego musimy ponownie podkreślić, że Bóg uśmiecha się pozytywnie, z dumą i satysfakcją do życia w miejscach, w których ono kwitnie, jest zdrowe, młode, utalentowane i fizycznie atrakcyjne. Bóg uśmiecha się do naszych olimpijczyków. Preferencyjna miłość Boga do biednych nie neguje Jego miłości do silnych. Jak dobry rodzic, Bóg jest dumny ze swoich nadmiernie utalentowanych dzieci, chociaż dziecko, które cierpi, darzy szczególnym uczuciem.

Podczas każdej Eucharystii wznosimy do Niego zarówno naszych olimpijczyków, jak i uchodźców u naszych granic.


Ron Rolheiser OMI, znany ze swojego humoru, szczerości i mądrości, jest popularnym mówcą w dziedzinie współczesnej duchowości. Dorastał w dużej, kochającej się rodzinie na farmie w Saskatchewan, a święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 r. Pełnił funkcję rektora Oblate School of Theology w San Antonio w Teksasie. Jest autorem ponad 15 książek, w tym bestsellerowej pozycji: “Modlitwa. Nasza najgłębsza tęsknota”. Jego najnowsze książki to “Wrestling with God” [polski tytuł: “Zmagania z Bogiem. Wiara w czasach niepokoju”], “Domestic Monastery” [Domowy klasztor – przyp. tłum.] oraz “Bruised & Wounded: Struggling to Understand Suicide” [Posiniaczony i zraniony: Walka o zrozumienie samobójstwa – przyp. tłum.]. Rolheiser tworzy także popularne kolumny wydawnicze, które pojawiają się w wielu katolickich gazetach na całym świecie.

 

 

 

 

 

(tł. pg/ronrolheiser.com)