Kanada: Nie tylko rybacy ludzi…
O analogiach między wędkarstwem a Ewangelią...
Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej w polonijnej Prowincji Wniebowzięcia są rozproszeni po terytorium całej Kanady. Mają zatem niewiele okazji do wspólnego spędzania czasu w duchu oblackim. Takimi momentami są z pewnością rekolekcje roczne oraz… wędkowanie, które powoli można nazywać pewną tradycją…
Moja przygoda zaczęła się jesienią 1988 roku w Winnipeg. Mając dzień wolny, chciałem wyjechać za miasto żeby trochę odpocząć od codzienności. Słyszałem, że w Kanadzie dużo ludzi łowi ryby, bo są do tego świetne warunki. Moim pierwszym doświadczeniem z wędkarstwem było łowienie ryb pod lodem. Bardzo mi się to spodobało i od tego momentu zacząłem łowić ryby w dni wolne zarówno zimą, jak i latem – wyjaśnia jeden z misjonarzy.
Nie tylko o ryby chodzi…
Okazuje się, że wędkowanie może być okazją do ewangelizacji. Choć mało kto spodziewa się, że siedzący na lodzie człowiek z wędką jest księdzem, to jednak takie zaskoczenie niekiedy przeradza się w rozmowy na tematy duchowe.
Miało to miejsce rok później, w styczniu, nad jeziorem w Whiteshell Park, niedaleko stacji harcerskiej. Było tak zimno, że rozpaliłem ognisko nad jeziorem, upiekłem kiełbaski, a potem przyszło do mnie dwóch innych wędkarzy, młodych chłopaków, żeby się rozgrzać i porozmawiać. Kiedy dowiedzieli się, że jestem księdzem, byli bardzo zaskoczeni. Nie spodziewali się, że spotkają na lodzie księdza z wędką. Ale w ten sposób rozpoczęła się bardzo interesująca rozmowa. Okazało się, że jeden z nich żył w nieuregulowanym związku, a jego kobieta nie daje mu spokoju i ciągle mówi o małżeństwie. I zaczął mnie pytać o te rzeczy, co trzeba zrobić, żeby się ożenić. Wytłumaczyłam mu cały proces i okazało się, że nie mają żadnych przeszkód. Sześć miesięcy później ich ślub odbył się w parafii Świętego Ducha w Winnipeg. Dla mnie było to bardzo emocjonalne. Zaczęło się na lodzie, podczas zwykłego wędkowania pod lodem, a zakończyło się małym sukcesem duszpasterskim – kontynuuje zakonnik
Łowienie ryb ma również wymiar formacyjny. Jeden z oblatów wskazuje na mało dostrzegalny aspekt, a w życiu duchowym i kapłańskim niezwykle ważny:
Wędkarstwo pozwala mi się zrelaksować i odpocząć od codzienności, nabrać sił do kolejnych wyzwań duszpasterskich. Wędkarstwo ma jedną ważną cechę. Uczy cierpliwości. A cierpliwość jest ważną cnotą w posłudze duszpasterskiej, w kontaktach z ludźmi. Aby złowić rybę, trzeba być cierpliwym i tak samo z ludźmi, żeby ich przyprowadzić do Boga, też trzeba to robić cierpliwie – wyjaśnia.
Nie brakuje też odniesień do Ewangelii.
Jezus chodził po wodzie – my po niej jeździmy. Złowiliśmy trochę ryb – Jezus je rozmnożył. Rybacy są wspaniali, ale Jezus jest najlepszy!
Oblaci też ludzie – mają pasje…
Sukcesy
Oblaci mogą poszczycić się pewnymi sukcesami. To chyba cecha wszystkich wędkarzy.
(pg/tj/Assumption Province)
Komentarz do Ewangelii dnia
26 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
26 listopada 2024
Iława: czuwanie w ramach Światowych Dni Młodzieży [+GALERIA]
25 listopada 2024
Madagaskar: w parafii Notre Dames de Lourdes
25 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
25 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
25 listopada 2024