Z listów św. Eugeniusza

10 kwietnia 2024.

10 kwietnia 2024

DZIĘKI TEMU ODDAŁBYM PODWÓJNY HOŁD NASZEJ ŚWIĘTEJ MATCE I JEJ BOSKIEMU SYNOWI

Pisząc w dzienniku, Eugeniusz zastanawiał się nad procesją, którą miał odwagę zorganizować:

Ogólna procesja. Ta procesja jak przedtem została zalecona, aby zastąpić procesje, które nie mogły odbyć się z okazji Bożego Ciała z powodu barykad i rozruchów spowodowanych przez zamieszki. Tę procesje uważałem za konieczną, czy to dlatego, że zostało ogłoszone, iż procesje Bożego Ciała zostały przełożone, czy też dlatego, że nadeszła pora, aby nasze miasto oddało cześć naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Uważałem, że słusznie wybrano ten wielki dzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny, ponieważ skorzystałbym z okazji, aby sprowadzić figurę Matki Bożej od Straży i dzięki temu oddałbym podwójny hołd naszej Świętej Matce oraz Jej Boskiemu Synowi.

Ta decyzja była znana, dobrzy wierni doznali ogromnej radości; ale pewne spostrzeżenia skłoniły moich wikariuszy generalnych oraz innych, aby jej nie poprzeć. Jeszcze przedwczoraj nasz dobry ojciec Tempier przeszedł mnie zapytać, czy dobrze się zastanowiłem. Dodał, że wziąłem na siebie wielką odpowiedzialność, a kiedy okazałem mu moje wielkie zdziwienie, że chciano mnie odwieść od tak słusznej sprawy, przypomniał mi to, co rzeczywiście powiedziałem o arcybiskupie Paryża, podziwiając jego wspaniałomyślność i odwagę, że nie pochwalałem decyzji, która pozbawiła Kościół tak sławnego i potrzebnego w tej chwili prałata. Dlaczego, jak to powiedziałem, jego wikariusze generalni i przyjaciele nie odwiedli go od tego na wskroś bezowocnego postępowania? Moi wikariusze generalni poczuli się zobowiązani, aby przedstawić mi ich odczucia; dodał, że jeden z nich zamierzał zrobić wszystko, co było w jego mocy, aby mnie odwieść od tej myśli, trzeci myślał tak samo. Bardzo poważnie zastanowiłem się nad decyzją, która musiałem podjąć, aby odstąpić od mojego zamiaru. Skądinąd trzeba uznać, że biskupi mają łaskę stanu odnośnie zarządzania diecezją. Tutaj chodziło o wypełnienie obietnicy, aby zaspokoić publiczne oczekiwania i naszemu Panu Jezusowi Chrystusowie publicznie oddać cześć, której jeszcze w tym roku nie otrzymał. Ważne jest, aby skorzystać z prawa, które między Bogiem a prawdą było kontestowane jedynie przez najbardziej podły organ złej prasy, ale pewne inne osoby nie prosiły o nic więcej, jak tylko, aby o nich zapomnieć; jako dowód przytoczyłem zbyt małą współpracę, z jaką władze chciały się zaangażować w ten uroczysty akt religijny, który ciągle drażnił sektę, do której należy generał, komendant gwardii narodowej. Skądinąd nie odczułem jakiegokolwiek niepokoju; byłem przekonany o zbawiennym skutku, jaki wywołałby nasze piękne święto; pośród mieszkańców takich jak nasi byłem tak pewny sukcesu, że w końcu odpowiedziałem, iż mimo wszystko, gdyby nie przyznano mi żadnego żołnierza, to zorganizowałbym procesję.

Dziennik, 15.08.1848, w: PO I, t. XXI.

„Przychodzisz do mnie i jednoczysz się ze mną – ściśle, bo pod postacią pokarmu… Już teraz Krew Twoja płynie we krwi mojej, dusza Twoja, o Boże Wcielony, przenika duszę moją, umacnia ją i karmi… O cuda! Któż by śmiał przypuścić?…” (św. Maksymilian Kolbe).

(tł. R. Tyczyński OMI)