Madagaskar: studnie to źródła wody i miejsca ewangelizacji

Na Madagaskarze od kilku lat działa projekt "Studnie z ideą". To program, który koordynują misjonarze oblaci ze wsparciem osób świeckich. Od początku w projekt zaangażowana jest archidiecezja poznańska, która wsparła też budowę kościoła w Befasy.

9 września 2024

– Uznaliśmy, że dobrze by było żeby ta pomoc, w Befasy i nie tylko, była nie tylko jednorazowa, ale stała. Chcieliśmy, by w tym miejscu, na Madagaskarze powstała taka „poznańska ambasada” – mówi ks. dr Dawid Stelmach, przewodniczący Komisji Misyjnej i Referatu Misyjnego Archidiecezji Poznańskiej, wykładowca UAM. Na Madagaskarze, w Befasy, projekty pomocowe rozwija też fundacja „Redemptoris Missio”, która ufundowała „Chatkę Medyka”, czyli przychodnię im. Wandy Błeńskiej, do której systematycznie przyjeżdżają polscy medycy. W tym miejscu misjonarze oblaci zbudowali szkołę i kościół, a pomogła w tym oprócz archidiecezji poznańskiej, też archidiecezja szczecińsko-kamieńska oraz zamojsko-lubaczowska. – A w tym roku postanowiliśmy zbudować kilka nowych studni w okolicy, tak by wesprzeć ewangelizację w tych miejscach, do których misjonarze oblaci jeszcze nie dotarli – wyjaśnia ks. Stelmach. – Najpierw buduje się studnię, później ustanawia się katechistę, który przygotowuje do przyjęcia sakramentów. Później, gdy pierwsze grupa chrześcijan jest już uformowana, buduje się dla nich szkołę i kościół. I tak to się wszystko rozwija – dodaje duchowny.

fot. archiwum ks. Dawida Stelmacha

Rozwój projektów prowadzonych przez oblatów na Madagaskarze widać wyraźnie. Jeszcze kilka lat temu działały tam trzy szkoły założone przez misjonarzy, teraz jest już ich dziesięć. Ks. Dawid Stelmach, który regularnie współpracuje z oblatami w projektach, jest obecnie w tym afrykańskim kraju razem z przedstawicielami rodzin i wspólnot parafialnych, które włączyły się w projekt „Studnie idei”. –  Przyjechaliśmy tu, by uczestniczyć w otwarciu i poświęceniu szkoły ufundowanej przez rodzinę z Poznania. Pojechaliśmy też do miejsc, w których powstaje sześć nowych studni, które ufundowały: parafia Andrzeja Boboli z poznańskiego Junikowa, parafia Najświętszego Serca Jezusa z Nowego Tomyśla oraz parafia Jana Vianneya z poznańskiego Sołacza. W pomoc zaangażowały się też dwie rodziny (Piosików i  Maćkowiaków) z Nowego Tomyśla – mówi ks. Dawid Stelmach. Zakończenie budowy studni planowane jest na przełom października i listopada.

Czy „Studnie z ideą” to połączenie ewangelizacji z poprawą standardów życia? – Chodzi o realizację trójnogu misyjnego, który mówi, że nie da się prowadzi misji bez pomocy w edukacji i leczeniu ludzi – odpowiada poznański misjolog i dodaje, że problem dostępu do wody dotyczy wielu afrykańskich krajów, ale akurat region Morondav’y, przy kanale mozambickim, jest nim dotknięty w sposób szczególny. Budowa jednej studni zajmuje około dwa tygodnie, ale pod warunkiem, że nie natrafi się na skałę, która oczywiście spowalnia racę. Niektóre studnie potrzebują 10 metrów głębokości, niektóre 15 metrów i więcej. – Wszystko w zależności od tego, jak głęboko jest lustro wody. Studnia powinna mieć przynajmniej 2 metry wody, co gwarantuje, że będzie źródłem wody przez kilka lat – mówi ks. Stelmach. Jak podkreśla, prace prowadzą miejscowe firmy, bo ważne jest to, by przy realizacji ich projektów dawać pracę miejscowym ludziom.

fot. archiwum ks. Dawida Stelmacha

Jak wygląda życie parafialne w tym regionie? – To kilkadziesiąt wiosek w buszu dookoła jednej głównej stacji misyjnej Befasy. Pracuje tu tylko dwóch misjonarzy oblatów, którzy dochodzą lub dojeżdżają do każdej wspólnoty katolickiej, których w buszu jest kilkanaście, dwa albo trzy razy w miesiącu – wyjaśnia duchowny. Tym istotniejsze jest to, by w takich regionach studnie zapewniały mieszkańcom i posługującym tam misjonarzom dostęp do pitnej wody. Do pierwszy krok do ewangelizacji.

Maciej Kluczka

fot. arch. ks. Dawida Stelmacha