Arktyka: świątecznymi potrawami są tu mięso z renifera i surowa skóra z wieloryba
Ojciec Zbigniew Halemba OMI pracuje w Arktyce od kilku miesięcy. To jego pierwsze święta Bożego Narodzenia poza wspólnotą oblacką i rodziną. Nie czuje się jednak samotny.
W czasie świąt w Arktyce można zaobserwować wzmożony ruch samolotów, bo to często najlepszy środek transportu, żeby dokądś się dostać. Odległości są spore. Rodziny dużo podróżują do bliskich. Niektórzy korzystają także ze skuterów śnieżnych, ale jest to zdecydowanie mniej komfortowe rozwiązanie. Prezenty świąteczne rozdają zazwyczaj najstarsi członkowie rodziny. Cieszą się dużym szacunkiem, co widać prawie na każdym kroku. Zwyczaje bożonarodzeniowe są podobne do tych, które znamy z Polski, ale można zauważyć kilka różnic, zwłaszcza jeśli chodzi o kulinaria.
– Główną potrawą świąteczną jest u nas indyk i szynka przygotowana na tutejszy sposób. W bardziej tradycyjnych domach je się mięso z renifera i surową skórę z wieloryba – relacjonuje o. Zbigniew Halemba.
Obecnie trwa noc polarna. Jasno jest przez zaledwie trzy godziny w ciągu doby. Tak jak prawie na całym świecie, tak i w Arktyce okres Adwentu i Bożego Narodzenia to czas przystrajania domów w światełka i dekoracje. W Arktyce nie spotyka się jednak żywych choinek. – Jeśli pojawiają się u nas choinki – to wyłącznie sztuczne. Żywych u nas nie ma, bo jesteśmy na terenie skalistym. Sprowadzenie żywych drzewek kosztowałoby tutaj fortunę – opowiada.
Dla ojca Zbigniewa to pierwsze święta na arktycznej misji. Jest odpowiedzialny za przygotowania wspólnoty parafialnej. Zadań i obowiązków jest sporo, ale odciągają one uwagę od naturalnego odruchu, jakim jest tęsknota za najbliższymi.
– To moje pierwsze święta poza wspólnotą oblacką i poza rodziną. Teraz jestem w innym świecie. Ale nie czuję się samotnie, bo mam mnóstwo obowiązków. Nie mam czasu się nad tym zastanawiać (śmiech). W czasie Adwentu rozdajemy jedzenie potrzebującym i organizujemy ucztę świąteczną, która ma się odbyć 25 grudnia. Zjawi się na niej spora część naszej wioski – od najmłodszych do najstarszych mieszkańców. Będzie modlitwa, ale też wspólne gry i zabawy – mówi o. Halemba.
Polscy Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej pracują wśród Polonii kanadyjskiej od roku 1886 r., kiedy przybył do tego kraju br. Antoni Kowalczyk OMI, kandydat na błogosławionego. On w sposób symboliczny łączył pracę ewangelizacyjną wśród ludności Pierwszych Ludów (Indian) z pracą wśród swoich rodaków – imigrantów. Praca wśród tych ostatnich rozwija się od mianowania w kwietniu 1898 r. o. Wojciecha Kulawego OMI misjonarzem dla Polaków, Niemców, Słowaków, Ukraińców i innych europejskich osadników z okolic Winnipegu. Ważnym wydarzeniem, dynamizującym pracę polskich oblatów na rzecz imigrantów, było utworzenie w 1956 r. niezależnej polonijnej oblackiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kanadzie, która obecnie prowadzi 30 parafii, w większości w ośrodkach miejskich. Aktualnie w tej prowincji pracuje prawie 60 oblatów z Polski lub polskojęzycznych. Ich prowincjałem jest Jacek Nosowicz OMI.
tekst: Michał Jóźwiak
fot. arch. Zbigniewa Halemby OMI
Komentarz do Ewangelii dnia
21 grudnia 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
20 grudnia 2024
Z listów św. Eugeniusza
20 grudnia 2024
Poznań: rada prowincjalna
19 grudnia 2024
Z listów św. Eugeniusza
19 grudnia 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
19 grudnia 2024