Ukraina: z wielką radością i przejęciem przywitamy naszego Zbawiciela

Czasami trudno nam, żyjącym w Polsce, wyobrazić sobie, że Boże Narodzenie można przeżywać inaczej, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni.

20 grudnia 2024

Wydaje się, że wojna w Ukrainie już nieco spowszedniała w naszej świadomości. Tymczasem tuż przed świętami Kijów, stolica Ukrainy, ponownie został zbombardowany. Patrząc na zdjęcia uszkodzonego 20 grudnia kościoła pw. św. Mikołaja, gdzie posługują oblaci, nasuwa się pytanie: jak żyć w miejscu dotkniętym wojną?

– Po trzech latach wojny ludzie są już bardzo zmęczeni. Syreny przeciwlotnicze wciąż rozbrzmiewają, a dzieci zmuszone są ukrywać się w schronach. Nasz kościół stał się azylem dla maluchów z pobliskiego przedszkola, które mogą tu przeczekać zagrożenie. W czasie alarmu nie działają sklepy ani urzędy, a życie zamiera do chwili jego odwołania. Tak wygląda codzienność od trzech lat – pełna napięcia, przygnębienia i często poczucia beznadziei – mówi o. Błażej Gawliczek OMI, który od dwóch lat pracuje w Czernihowie.

fot. B. Gawliczek OMI

Łatwo w takich warunkach stracić nadzieję na to, że wszystko się ułoży, że jeszcze będzie dobrze. Sytuacja w Ukrainie jest przytłaczająca i niezwykle trudna. A jednak, mimo wszystko, trzeba szukać źródeł nadziei na lepsze jutro.

– Takim źródłem jest dla nas Słowo Boże, którego słuchamy w okresie Adwentu. Już na jego początku, w Ewangelii, Pan Jezus mówił, że w obliczu różnych katastrof i zła mamy podnieść głowy, bo zbliża się nasze odkupienie (por. Łk 21,28). Słowo Boże podnosi nas na duchu, daje otuchę i nadzieję. Bóg wlewa w nasze serca przekonanie, że nas nie opuścił. Jako chrześcijanie staramy się być świadkami tej nadziei, nawet w tak trudnych okolicznościach. Pragniemy pokoju i z radością oczekujemy przyjścia naszego Odkupiciela – wskazuje o. Błażej.

fot. B. Gawliczek OMI

Święta Bożego Narodzenia to piękny, rodzinny czas. Również w umęczonej wojną Ukrainie rozbłyśnie tradycyjna pierwsza gwiazdka. Jednak od trzech lat wigilie wyglądają tutaj zupełnie inaczej.

– W dzień wigilii zasiądziemy do skromnego stołu i połamiemy się opłatkiem. Zostawimy jedno puste miejsce dla nieoczekiwanego gościa, które dla wielu symbolizuje ojca, męża czy syna walczącego na froncie. Spotkamy się na wieczornej mszy zwanej pasterką. Odbędzie się ona nie o północy, jak w Polsce, lecz wcześniej, ponieważ o północy zaczyna się godzina policyjna. Z wielką radością i przejęciem przywitamy naszego Zbawiciela – Emmanuela, Boga z nami. On może wszystko! – mówi o. Gawliczek.

 

fot. B. Gawliczek OMI

 

Robert Grabka OMI

fot. B. Gawliczek OMI