Dawid Grabowski OMI: Szlakiem świętych

Święty to ten, kto nie skupia uwagi na sobie, ale sprawia, że możemy zobaczyć i rozpoznać Boga (Benedykt XVI)

31 października 2023

Ostatnio często bywam w Krakowie. Lubię spacerować uliczkami Kazimierza czy spoglądać na niezliczone kościoły starego miasta. Jest ich tak wiele, że nie wiadomo, do których wejść na modlitwę. Odkrywając różne zakamarki królewskiego miasta doszedłem do wniosku, że chyba żadne inne miejsce w Polsce nie było świadkiem życia i działalności tak wielu świętych. Nie będę siłował się, by wymieniać wszystkich czy przedstawiać całe życiorysy, ale pozwolę sobie tylko na kilka refleksji.

Skałka (bazylika św. Michała i św. Stanisława)

Gdy wchodziłem do kościoła paulinów na skałce od razu przypomniał mi się żywot św. Stanisława, biskupa. Musiał to być niezwykle odważny człowiek, skoro nie bał się upomnieć samego króla i w ten sposób stanąć w obronie prostego ludu. Zapłacił na to najwyższą cenę, to fakt, ale skąd taka śmiałość? Niekiedy nie potrafimy zwrócić uwagi komuś z kim pracujemy czy mieszkamy w domu. A tu wobec samego władcy…

Idąc dalej wzdłuż Wisły dochodzimy do Wawelu, gdzie urodził się św. Kazimierz królewicz. Miał niezły standard życia na ówczesne czasy i więcej okazji do grzechu niż prosty człowiek. Przecież im wyższe stanowisko, tym łatwiej o demoralizację. On jednak potrafił żyć jak prawdziwy chrześcijanin. W dodatku umiał godzić swoje odpowiedzialne obowiązki z modlitwą. Skoro rządził pod nieobecność swojego ojca, to trochę miał na głowie. Jednak można znaleźć czas na Boga, jeśli się chce.

Kościół św. Bernardyna ze Sieny (św. Szymon z Lipnicy)

Niedaleko zamku królewskiego znajduje się kościół bernardynów i miejsce kultu św. Szymona z Lipnicy. Dużo można by mówić o życiu tego franciszkanina, ale wspomnę jedynie o śmierci. Zmarł w czasie epidemii, kiedy to posługiwał chorym. W tamtych czasach (czyli w średniowieczu) w czasie zarazy można było spodziewać się wszystkiego, nie było przecież tak rozwiniętej medycyny jak dzisiaj. On jednak nie zamknął się w klasztorze, ale wychodził do ludzi potrzebujących. Ofiarnie służył i poniósł największą ofiarę. Drugi człowiek był dla niego ważniejszy niż jego zdrowie, a nawet życie.

Bł. Hanna Chrzanowska, kościół św. Mikołaja

Serce dla chorych miała również bł. Hanna Chrzanowska, której kult promuje parafia św. Mikołaja. Znajduje się ona obok starego miasta, nieopodal dworca kolejowego. Kim była ta kobieta? Pielęgniarką, która potrafiła pomagać ludziom niezależnie od sytuacji. Czyniła to chociażby podczas drugiej wojny światowej wobec uchodźców i dzieci. Znała ból wielu spotkanych osób, gdyż sama straciła brata. Po wojnie miała okazję dzielić się swoim doświadczeniem z młodymi kobietami, które przygotowywały się do służby pielęgniarskiej i kontynuować swoją posługę wobec potrzebujących. Skąd brała do tego siłę? Z modlitwy.

Opole: Wprowadzenie relikwii patronki środowisk medycznych
Albertyni

Krakowski Kazimierz przypomina kolejną postać, która stanęła naprzeciw ludzkiej nędzy – św. brata Alberta Chmielowskiego. Nie sposób przypomnieć go sobie mijając klasztor braci albertynów i sióstr albertynek. Czy można zostawić dobrze zapowiadającą się karierę artysty, by zamieszkać z bezdomnymi i zadbać o ich godność? Można, skoro on tego dokonał. Można, jeśli w drugim człowieku odkryje się samego Chrystusa.

Łagiewniki

Miłosierdzie to również domena św. Faustyny. Przypomina o tym sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Tutaj znajduje także kaplica z cudownym obrazem, gdzie pochowana jest zakonnica. Można śmiało powiedzieć, że była kiepsko wykształcona, gdyż uczyła się w szkole przez zaledwie trzy lata. Jednak to nie przeszkodziło Bogu dać jej niezwykłą misję – przypomnienia światu o nieskończonym miłosierdziu Boga. Czy to się udało? Skoro to sanktuarium odwiedza co roku setki tysięcy ludzi z całego świata, a jej Dzienniczek został przetłumaczony na ponad trzydzieści języków…

Franciszkańska w Krakowie

Zakończę papieżem Polakiem. W wielu miejscowościach w Polsce są pomniki, skwery czy ronda imienia św. Jana Pawła II. Przypominają one o tej postaci, ale kiedy spaceruje się ulicami Krakowa widać coś więcej. On tutaj żył i pracował, poświęcał się i zmagał. W tych miejscach jest coś wyjątkowego, co może prowadzić do spotkania Boga. Ciekawe, że za jego pontyfikatu miało miejsce wydarzenie, które nazywamy upadkiem komunizmu. W ilu krajach zmieniła się codzienność? Sam znam to tylko ze wspomnień innych, ale starsi ode mnie mogli by tu trochę poopowiadać, zapewne też niektórzy czytelnicy. Choć piastował najwyższe stanowisko w Kościele Katolickim starał się być blisko ludzi. Odwiedził ponad 130 krajów, więc chciał powiedzieć ludziom, że Bóg jest blisko nich. I przekonuje o tym także teraz, skoro ktoś doświadcza nawrócenia w rocznicę jego śmierci. Sam poznałem dwie takie osoby.

Podsumowując: spotkanie ze świętym może prowadzić do spotkania Boga i w sumie, o to chodzi.


o. Dawid Grabowski OMI – spowiednik i kierownik duchowy kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze. W wolnych chwilach lubi jeździć rowerem i odkrywać ciekawe miejsca