
I. Jezus na śmierć skazany [O. Robert Żukowski OMI, Wrocław]
W wielkopostne środy i piątki zapraszamy do wspólnego rozważania kolejnych stacji drogi krzyżowej. Będą w tym nam pomagać oblaci opowiadający o swojej posłudze, dający świadectwo życia. Dziś towarzyszy nam kapelan więzienny o. Robert Żukowski OMI z Wrocławia.
I. Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, – Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!
„Piłat rzekł do nich: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?». Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!» (…) Wtedy uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mt 27,22-26)
Żal mi Piłata – rodacy Jezusa wymusili na nim wydanie wyroku na Jezusie. On sam, takie od lat odnoszę wrażenie, nie chciał wydawać tego wyroku. Stąd umył ręce – by nie mieć na sobie krwi Jezusa. Owszem, ostatecznie ulega. A Jezus słyszy najsurowszy wyrok: śmierć. W Polsce na szczęście sądy nie mogą już wydać takiego wyroku – choć na świecie wciąż są jeszcze niestety miejsca, w których tak może zakończyć się proces sądowy. U nas największy wymiar kary to dożywocie – dożywotnie pozbawienie wolności. Surowych wyroków raczej nie słyszą osoby niewinne (choć i tak bywa – przypominamy sobie historię Tomasza Komendy, który niesłusznie skazany spędził w więzieniu kilkanaście lat; niedługo cieszył się potem wolnością, bo kilka lat później, mając 47 lat, zmarł z powodu nowotworu). Skazanie, wyrok – to słowa nieobce kapelanom więziennym, którzy posługują wśród tych, którzy przez swoje czyny utracili wolność. W gronie osób posługujących w więzieniach jest o. Robert Żukowski OMI, kapelan więzienny z Wrocławia.
Oblat zwraca uwagę na to, co przeżywają ludzie, gdy słyszą wyrok. Doświadczenie Jezusa musiało być podobne do nich. Najpierw jest ogrójec, kiedy uruchamia się w Jezusie element człowieczeństwa – to tam Jezus pyta „dlaczego”. – Z każdym cierpieniem wiąże się ta rozgrywka wewnętrzna. Pan Jezus też, gdy leciał z niego krwawy pot, mówił – jako człowiek: „Boże, jeśli to możliwe, to oddal ode Mnie ten kielich”. Ale ostatecznie wybrał: „nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie”. W każdym człowieku przed wyrokiem, przed oskarżeniem dzieje się podobnie, pojawia się wiele emocji – mówi o. Robert Żukowski. Oblat opowiada, że może pojawić się np. świadomość czynu. Aresztowany, jeśli jest winny, uświadamia sobie, co złego zrobił. – Spotykałem wielu panów, w których pracowały wtedy emocje. Czasem pojawiał się żal, czasem gniew – ludzie pod wpływem adrenaliny robią różne rzeczy. To jest walka wewnętrzna. Emocjonalne czynniki człowieczeństwa będą podpowiadały najłatwiejsze rozwiązanie, czyli poddanie się temu cierpieniu – mówi kapelan więzienny z Wrocławia.
Aresztowanie, a potem oczekiwanie na wyrok. W tym czasie człowiek spotyka się z adwokatem, trwa postępowanie. Jak z Jezusem – który z ogrójca przechodził przez kilka kolejnych miejsc. Jak powiadamy – od Annasza do Kajfasza. I znów, jak przyznaje o. Żukowski, pojawiają się w aresztowanych emocje. Strach, lęk, rozgoryczenie… – Inaczej jest w przypadku ludzi pozbawionych emocji, którzy żyją tak z wyboru. Ich sumienie jest jakby schowane pod kamieniem, nie mają uczuć. Tacy ludzie stają się potem prawdziwie „groźnymi przestępcami” – opowiada o. Żukowski. Ale jeśli ktoś te emocje ma – to na pewno przy aresztowaniu, oczekiwaniu na wyrok bardzo mocno w nim pracują. Myślę, że to właśnie dzięki tym emocjom możemy zachować w sobie człowieczeństwo – nawet po zrobieniu najgorszych rzeczy. Póki są w nas jakieś wyrzuty sumienia – póty jest dla nas nadzieja. To utopijne, ale marzy mi się świat, w którym niepotrzebne będą areszty i więzienia – bo nie będzie potrzeby nikogo do nich wsadzać. Może to o pokój w sercu każdego z nas – dzięki któremu nie będziemy łamali prawa – warto szczególnie mocno modlić się w tym Wielkim Poście?
Ale wyroki to nie tylko te „wielkie” wyroki wydawane przez sądy. To również liczne wyroki wydawane przez nas na co dzień, którymi możemy nieraz skrzywdzić, zranić drugiego człowieka. Skazujemy go, nie dając mu drugiej czy kolejnej szansy (a przecież sam Jezus mówił o wielokrotnym przebaczaniu). A sami byśmy właśnie tej szansy oczekiwali. – Najlepszym nauczycielem życia jest doświadczenie – najlepiej samemu dostać taki wyrok w życiu – opowiada o. Robert Żukowski OMI. Tak faktycznie jest. Jeśli to nas osobiście dotknie jakiś ból wyroku, z powodu odrzucenia, odtrącenia, wyśmiania, to będziemy wiedzieć, czego nie robić, by nie skrzywdzić innych. Obyśmy potrafili wyciągać z życia odpowiednie lekcje. Kapelan więzienny z Wrocławia mówi, że przestrzenią, w której szczególnie łatwo wydajemy wyroki jest świat wirtualny. – Nawet przez wypowiedź o drugim człowieku na jakimś portalu możemy kogoś osądzić. Zapominamy, że od osądzania jest tylko Bóg. Dokonujemy różnych sądów. Nawet słowem możemy sprawić, że rana w czyimś życiu będzie tak duża, że upadnie czyjaś godność. Można człowieka w ten sposób nawet duchowo zabić – przekonuje o. Żukowski. Można komuś złamać karierę, zniszczyć życie rodzinne, odsunąć go od bliskich ludzi…
Oblat, szukając przyczyn tego, dlaczego tak łatwo przychodzi nam teraz wydawanie wyroków, wskazuje na zabieganie współczesnego człowieka, na życie w dużych emocjach. – Brakuje pokoju wewnętrznego, balansu, człowiek nakręca się w te wszystkie emocje i potem dochodzi do granicy. Podłożem tego wszystkiego jest zapewne pycha – związana z naszym człowieczeństwem, zrośnięta z naszym ciałem. Pan Bóg ma z tym chyba największy problem z nami. Bo dał nam wolną wolę i tylko patrzy. Chciałby bardzo, żeby ona była zgodną z wolą Bożą, ale często podejmujemy własne decyzje, zabarwione właśnie pychą, która rodzi egoizm, próżność, narcyzm – mówi o. Robert Żukowski OMI. Co może być wskazówką dla nas na Wielki Post i nie tylko? Żeby dać drugiemu człowiekowi więcej czasu, żeby być cierpliwym. – Prośba Jezusa „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” jest namacalnym tego wyrazem. Dzisiaj bardzo mocno, wierząc z możliwości rozwoju swojego życia, człowiek zapomina o tej zasadzie i daje się wciągnąć w wir osądzania, wydawania wyroków, bywa że i celowego ranienia drugiego człowieka – mówi oblat. Często refleksja przychodzi do nas po czasie, po wydaniu wyroku, po osądzeniu. – Człowiek musi uczyć się cierpliwości. Zanurzenie w Boże miłosierdzie poprzez spowiedź daje nam możliwość zyskania na nowo cierpliwości i pokoju wewnętrznego – do tego zachęca duchowny. Zapamiętajmy, by nie wydawać zbyt szybko, zbyt pochopnie tych codziennych wyroków. Dajmy drugiemu czas na zmianę, na nawrócenie, dajmy mu szansę. Bo przecież sami też chcemy, by inni nas nie skreślali – tylko dali nam kolejną szansę, gdy nawalimy. Jezus dał się skazać dla nas – nie zmarnujmy tego.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
Hubert Piechocki
Grafika wyróżniająca: Agnieszka Robakowska
Komentarz do Ewangelii dnia
26 kwietnia 2025
Francja: piękna i intensywna Wielkanoc [+ZDJĘCIA]
25 kwietnia 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
25 kwietnia 2025
Obra: zjazd misjonarzy ludowych
24 kwietnia 2025
Belgia, Luksemburg: Wielkanoc wśród Polonii [+GALERIA]
24 kwietnia 2025
Z listów św. Eugeniusza
24 kwietnia 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
24 kwietnia 2025