Lubliniec: Rozpoczęcie jubileuszu 25. lecia beatyfikacji ojca Józefa Cebuli OMI

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – święto patronalne misjonarzy oblatów – w domu zakonnym w Lublińcu rozpoczęły się uroczystości jubileuszowe związane z 25. rocznicą beatyfikacji ojca Józefa Cebuli OMI. Z tej okazji przywieziono krzyż oblacki męczennika z Mauthausen. Uroczystej Eucharystii przewodniczył prowincjał Polskiej Prowincji – o. Marek Ochlak OMI. W uroczystościach wziął udział o. Diego Saez OMI – postulator generalny Zgromadzenia, postulator beatyfikacji ojca Cebuli – o. prof. Kazimierz Lubowicki OMI, członkowie specjalnej komisji przygotowującej jubileusz, członkowie oblackiej wspólnoty zakonnej w Lublińcu oraz Lublińcu-Kokotku i Wrocławiu.

Oblacki krzyż błogosławionego o. Józefa Cebuli OMI

Po pozdrowieniu parafianie złożyli życzenia misjonarzom z okazji uroczystości patronki Zgromadzenia – Niepokalanej.

Kazanie wygłosił ojciec Kazimierz Lubowicki OMI. Na początku nawiązał do obchodzonej uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która dla misjonarzy oblatów stała się patronką i wzorem wiary.

Niepokalana, która przyniosła Ewangelię nie tylko słowa, ale ciała Chrystusowego. (…) Jest z nami związana najściślej jak to można sobie wyobrazić – mówił kaznodzieja.

Takim oblatem, Jej oddanym, który żył na co dzień słowami Założyciela zapisanymi w Konstytucjach: Zawsze Ją będą mieli za matkę, jest błogosławiony ojciec Józef Cebula.

Kaznodzieja przywołał związki błogosławionego z sanktuarium maryjnym w Markowicach, gdzie nie tylko pod Jej okiem przyjmuje sutannę, ale również potem kształcił młode pokolenia oblatów. Tutaj też musiał stanąć w Jej obronie.

Von Egan, właściciel majątku w Markowicach, postanowił sobie boleśnie zakpić z oblatów. 7 grudnia przysłał nakaz do klasztoru, aby następnego dnia – właśnie w uroczystość Niepokalanej – oblaci rozbijali figury Niepokalanej w okolicznych miejscowościach.

Ojciec Lubowicki przywołał trudną sytuację okupacji oraz zdecydowany sprzeciw błogosławionego oblata, który kierował się miłością do Niepokalanej.

Musimy bardziej powrócić do duchowości maryjnej. Musimy bardziej przylgnąć do Maryi Niepokalanej – apelował, wskazując na bł. o. Józefa Cebulę, kaznodzieja. (…) – Jednym z synów Niepokalanej jest ojciec Józef Cebula.

Postulator procesu beatyfikacyjnego ojca Cebuli podkreślił, że mija 100 lat od momentu kiedy kleryk Cebula przyjechał do lublinieckiego klasztoru, aby dalej się kształcić i wychowywać juniorów.

Tutaj, nie wiem gdzie, niektórzy z was pewnie wiedzą, leżał krzyżem, bo tutaj przyjmował święcenia diakonatu. Ta kaplica jest pełna jego obecności.

Ojciec Lubowicki przywołał również jedną z wielu scen, w których ojciec Cebula pokazywał dojrzałe i ojcowskie człowieczeństwo wobec zwykłych ludzi.

Przyszła wojna. Był normalnym, bliskim ludzi kapłanem. Jedni chcieli chrzcić, drudzy błogosławić małżeństwa, trzeci przyprowadzali dzieci do pierwszej komunii. To tak się mówi, ale za to wszystko groziła śmierć. Miał wprost nakazane: Nie wolno. Ale błogosławił małżeństwa. Któregoś dnia poszedł do Wymysłowic, niosąc komunię świętą chorej. Ludzie go znali. W procesie świadkowie wspominają, że chodził w berecie, słabym szaliku, płaszczu w kratę. Ktoś doniósł… (…) Wywieźli go dlatego, że był kapłanem do końca…

Ojciec Lubowicki nawiązał również do hasła jubileuszowych obchodów: Być świętym, to najpierw być człowiekiem.

Ojciec Cebula był człowiekiem w każdym calu. Miał odwagę być słabym, miał odwagę mówić, że czegoś nie potrafi, ale też miał odwagę spokojnie walczyć. I on, niby taki nieśmiały, miał odwagę powiedzieć prawdę – wskazywał ojciec Lubowicki. – I to jest drugie wezwanie skierowane do nas wszystkich, żebyśmy byli bardziej ludźmi, żebyśmy mieli odwagę być ludźmi, żebyśmy mieli odwagę kochać, służyć, żyć cicho i zwyczajnie. A równocześnie, żebyśmy mieli odwagę służyć prawdzie tam, gdzie trzeba. Do tego nas wzywa błogosławiony ojciec Józef Cebula.

Na koniec kaznodzieja przywołał wspomnienie, gdy jako postulator odwiedził rodzonego brata ojca Cebuli w Malni. Kiedy oznajmił rodzinie, że ojciec Józef zostanie świętym, w oczach brata pojawiły się łzy. Na rodzinnym domu ojca Cebuli dziś wisi mosiężna tablica informująca, że tutaj właśnie urodził się błogosławiony oblat Niepokalanej.

Wy tutaj chodzicie jego ścieżkami – mówił zwracając się do obecnych w Lublińcu. – Ten kościół jest pełen jego obecności. On tutaj ciągle modli się za was i z wami. Życzę wam, żeby kiedyś na drzwiach waszego mieszkania można też było napisać: W tym mieszkaniu urodziła się święta, urodził się święty. A nawet jak nie da się napisać, to żeby ludzie tak mówili.

Posłuchaj całego kazania o. prof. Kazimierza Lubowickiego OMI:

Na zakończenie liturgii, zgodnie z oblackim zwyczajem, misjonarze ponowili akt ofiarowania Niepokalanej. Wymownym znakiem końcowym celebracji w Lublińcu było błogosławieństwo krzyżem oblackim bł. ojca Józefa Cebuli OMI. Po Mszy świętej wierni mieli okazję ucałować tę jedyną relikwię po świętym oblacie, który z domem zakonnym w Lublińcu był związany czternaście lat, w tym sześć lat jako przełożony.

Świętość to normalność – bł. o. Józef Cebula OMI

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć poniżej:

(pg)


Krzysztof Zielenda OMI: Tutaj Maryja powiedziała "Jestem Niepokalane Poczęcie" [WIDEO]

O słowach wypowiedzianych przez Maryję w Lourdes mówi o. Krzysztof Zielenda OMI, jeden z kapelanów sanktuarium w Lourdes.

https://www.facebook.com/watch?v=1133746121366415

Oblaci i Lourdes – zapomniane związki z objawieniami św. Bernadety Soubirous

(pg)


Z listów św. Eugeniusza

RODZINA, KTÓRA W KOŚCIELE WALCZY POD SZTANDAREM MARYI

List Eugeniusza do młodych oblatów, którzy właśnie złożyli oblację swojego życia, można odnieść do nas wszystkich, członków mazenodowskiej rodziny, gdy obchodzimy nasze patronalne święto.

Moi drodzy synowie, macie powody, aby wam pogratulować szczęścia, jakie mieliście, poświęcając się Bogu w Zgromadzeniu, które za Matkę ma Maryję Niepokalaną. To łaska upodobania, prawdziwa gwarancja waszego przeznaczenia do szczęścia wiecznego. Święta śmierć tych wszystkich, których Pan zżął wśród nas, aż dotąd nam to potwierdzała. Ale przed pójściem do nieba do wykonania jakiegoż dobra jesteście powołani na ziemi!

Również ze szczerego serca cieszę się waszym powołaniem, przekonany o waszej stałej wierności w odpowiedzi na tę niesłychaną łaskę bożego miłosierdzia względem was. Moje drogie dzieci, pozwalam wam myśleć, jak jestem szczęśliwy, mogąc was zaliczyć do grona tych, których Pan dał mi za synów w rodzinie, która w Kościele walczy pod sztandarem Maryi. Naprzód przeliczam dobro, którego będziecie dokonywać w ciągu waszego życia, i nie tylko wy będziecie wzbogaceni tymi zasługami, ale będąc solidarni w waszej rodzinie, wzbogacicie się o wszystko, co będzie miało wartość zasługującą w pracach waszych braci we wszystkich zakątkach świata.

Żegnajcie, moi drodzy synowie, błogosławię was z obfitości mego ojcowskiego serca.

List do nowych profesów, 24.07.1858, w: PO I, t. XII, nr 1383.

Poprzez naszą odpowiedź na życie charyzmatem przekazanym nam przez św. Eugeniusza stajemy się członkami światowej rodziny, której patronuje Maryja Niepokalana. Poprzez tę solidarność każdy z nas jest ubogacony przez pozostałych członków rodziny w każdej części świata.

Wszystkim życzę radosnego święta - z wdzięcznością za nasze powołanie.


Paweł Gomulak OMI: Po co nam Maryja Niepokalana?

Człowiek miał żyć w harmonii z Bogiem i stworzonym światem, miał doświadczać pełni szczęścia. Tak wyglądał raj ubrany w literackie obrazy Księgi Rodzaju. Do tej harmonii nawiązuje scena ewangeliczna po kuszeniu Jezusa: “Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.” (Mk 1,13). Jezus przychodzi bowiem przywrócić porządek raju, odwrócić pomylenie pojęć dobra i zła – kiedy człowiek zaczął sam w miejsce Boga decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Taki był sens zakazu Boga zrywania owocu z drzewa: nie tyle poznania, ale decydowania o tym, co dobra, a co złe. Od grzechu pierworodnego człowiek zaczął mylić dobro ze złem i ponosić tego konsekwencje. Ale wracając do raju… nie potrafię wyobrazić sobie takiej harmonii… Adam i Ewa, którzy żyją w naturalnej zażyłości z Bogiem. Świat, który nie boi się człowieka i człowiek, który nie boi się świata. Przecież każdy z nas tęskni za taką harmonią – raj utracony jest wpisany w nasz duchowy genotyp.

No, może za jednym nie odczuwam tęsknoty… nie wyobrażam sobie przyjaznego współżycia z pająkami. Ale to moja osobista fobia…

Stworzenie Adama. Fresk Michała Anioła w kaplicy Sykstyńskiej na Watykanie (zdj. domena publiczna)

Bóg szukający człowieka…

Joshua Abraham Heschel, jeden z moich ulubionych biblijnych autorów, postawił tezę, że jest to klamra spinająca całe Pismo Święte. Wołanie Boga: “Adamie, gdzie jesteś?” (por. Rdz 3,9) rozbrzmiewa na każdej stronie Świętej Księgi. Tęsknota człowieka za Bogiem przeplata się z tęsknotą Boga za człowiekiem. Chronos – czas pokoleń, wydarzeń, upadków i grzechu – nieuchronnie zmierza do kairos – przygotowanego w historii przez Boga momentu, gdy dokona się najgłębsze spotkanie Boga z człowiekiem (zob. Ga 4,4-7). Syn Boży stanie się jednym z nas, a Jego sakramentalna obecność będzie przenikać nas do głębi, szczególnie w Eucharystii. Ale aby to się mogło dokonać, Bóg oczekiwał stworzenia, które będzie podobne do człowieka z raju zanim Adam i Ewa postawili siebie w miejsce Boga.

Statua Maryi Niepokalanej w oblackim domu generalnym w Rzymie (zdj. prywatne)

Niepokalana

Czy Maryja doświadczała pokus? Czy mogłaby zgrzeszyć? Tak. Musimy to sobie jasno uświadomić. Bóg obdarował nas wolnością. Jezus był kuszony i doświadczany w swoim człowieczeństwie. Jednak w tej pokornej dziewczynie z Nazaretu Bóg “odzyskał” wymarzonego człowieka. Maryja nigdy nie sprzeciwiła się Jego woli – nigdy nie postawiła samej siebie w miejsce Stwórcy. Dlatego jest niepokalana, w sensie: nie skalana nieposłuszeństwem, czyli grzechem. O tym ideale mówi Jezus, wskazując, że jeśli nie odmienimy się i nie staniemy jak dzieci – nie odziedziczymy Królestwa Bożego (zob. Mt 18,3). Dziecko – Ewangelie używają tutaj dwóch terminów, które mówią o niemowlęciu i o dziecku do lat 7 – postrzega świat tak, jak mu go przedstawiają rodzice. Dziecko jest całkowicie zależne od rodziców. Mamy zatem nauczyć się patrzeć na życie, tak jak widzi je nasz Ojciec niebieski. Taka była Maryja. Na tym polegało Jej zaufanie, którego zabrakło Ewie w raju. W scenie Zwiastowania nie wszystko jest dla Niej jasne i zrozumiałe, ale aktem woli podejmuje decyzję: “Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38). Pięknie wyraża to papież Benedykt, stwierdzając, że “Maryja poczęła przez ucho” – usłyszeć Boga, aby dokonywać dobrych wyborów w życiu, bo ja jako człowiek jestem omylny.

Dogmat o Niepokalanym Poczęciu nie jest wymysłem Kościoła. Dla mnie przekonujące są słowa anioła w scenie Zwiastowania. W zasadzie to sam Bóg definiuje te prawdę. “Raduj się Maryjo, przepełniona łaską” – mówi do Niej Gabriel. Użyty tu termin: kecharitomene oznacza przepełnienie łaską na kształt szklanki wody, gdzie wody – łaski jest tak dużo, że aż się z niej przelewa. Tutaj nie ma miejsca na grzech. Oczywiście, to uprzedzający dar Boga ze względu na to, że miała stać się Matką Syna Bożego – nowym Świętym Świętych, Arką Przymierza. Ze słowami anioła nie podejmuje się dyskusji. Tak po prostu jest.

Leonardo da Vinci, Zwiastowanie (pixabay)

Kapłaństwo Maryi

Co ciekawe, w raju nie było kapłanów. Nie byli potrzebni. Instytucja kapłaństwa pojawiła się po grzechu pierworodnym, jako odpowiedź Boga, by ratować i leczyć ową jedność, której człowiek doświadczał w Edenie, a którą utracił przez nieposłuszeństwo. Tak jest po dziś dzień. “I ja odpuszczam tobie grzechy…”, “Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie” – słowa Arcykapłana dóbr przyszłych, które odbijają się echem w ustach każdego następnego, ustanawianego na Jego podobieństwo, aby przywracać jedność, harmonię raju. Maryja ma szczególny udział w tej misji. Widać to nie tylko w objawieniach – zarówno uznanych przez Kościół, jak i prywatnych – Ona wciąż ratuje ten świat, przypomina o Bogu, wzywa do pokuty i zadośćuczynienia. Słowa może niepopularne w dzisiejszym świecie, niekiedy też we współczesnej teologii, ale przecież każdy nasz grzech to konkretna niesprawiedliwość, która musi zostać wyrównana.

W egzegezie biblijnej pojawia się kwestia kapłańskiego pochodzenia Maryi. To nie tylko intuicja Qumrańczyków, w których środowisku prawdopodobnie powstał nowotestamentalny List do Hebrajczyków, gdzie Chrystus jest jednocześnie Królem i Najwyższym Kapłanem, ale także prawne pochodzenie Maryi. W scenie Zwiastowania anioł wspomina o Jej krewnej Elżbiecie, gdzie użyto greckiego terminu: zyggene. Jak wskazuje ks. prof. Jan Łach to pochodzenie bliskie, z jednego rodu. Elżbieta i Zachariasz (ósma gałąź kapłańska Abiasza, pełniąca cykliczną służbę w Świątyni Jerozolimskiej) pochodzili z kapłańskiego rodu Aarona.

Oblaccy neoprezbiterzy i diakoni Anno Domini 2022 (zdj. P. Gomulak OMI)

Oblaci Niepokalanej

Kościół w sposób szczególny związał nasze dzieje z Niepokalaną. Dobrze, że nie doszła do skutku pierwotna myśl Eugeniusza, abyśmy stali się “oblatami św. Karola” (na cześć patrona chrzcielnego Założyciela). Kościół nazwał nas oblatami, czyli ofiarowanymi Maryi Niepokalanej. Powraca Heschelowa intuicja biblijna: “Bóg szukający człowieka”. Jesteśmy skierowani do najuboższych nie tylko w sensie materialnym, ale też duchowym. Egzystencjalna tęsknota za Stwórcą i harmonią raju oraz jednoczesna niemożność uchwycenia kierunku, aby Go odnaleźć. Przerażająca wizja. Ubóstwo dotykające tożsamości człowieka. To także oblackie wyczulenie na tych, którzy mają najmniejszy kontakt ze wspólnotą Kościoła, gdzie On w sposób najbardziej istotowy jest obecny. Jesteśmy włączeni w kapłańską misję Maryi. Podobnie jak Ona, która “poczęła przez ucho”, najpierw słuchamy Boga, pragniemy utożsamić się z Jezusem, aby On w nas żył i byśmy mogli dawać Go światu, dla którego jest jedyną nadzieją (zob. Konstytucja 2 i 10). Bóg szukający człowieka…

Ojciec Kazimierz Lubowicki OMI, charakteryzując maryjną tożsamość naszej rodziny zakonnej, napisał:

O tożsamości Mi­sjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej stanowi nie to, co robią, ale to, kim są. Nie mamy do rozpropagowania żadnego maryjnego obrazu ani nabożeństwa. Naszym powołaniem jest „być” Maryją, która żyje i służy w „dzisiaj” Kościoła i świata.

… by go ratować…


Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze (Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu). Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.


Adam Wojtczak OMI: „O Maryi nigdy dość, ale poprawnie”

Na oblackich drogach z Maryją i jak Maryja

(Kongres Prowincji, Kodeń, 18-21 maja 2021)

Referat wygłoszony przez mariologa, o. prof. Adama Wojtczaka OMI (WSD Obra, UAM Poznań)

Prelekcja w Kodniu (zdj. Paweł Gomulak OMI)

Konstytucja 10 głosi: Patronką Zgromadzenia jest Maryja Niepokalana. Określenie to uświadamia, że jesteśmy Oblatami Maryi Niepokalanej, a Założyciel wyraża troskę: Obyśmy mogli dobrze zrozumieć, kim jesteśmy [1]. Dla niego nazwa zgromadzenia była czymś więcej niż tylko nazwą – była postawą maryjną w życiu i programem posługi. Nie wybrał on nazwy zgromadzenia z racji kultu, ale kierując się pragnieniem, aby utożsamienie oblatów z Maryją było programem życia. Czuliśmy w sobie coś, co nam mówiło, że jesteśmy innymi ludźmi – pisze do o. Tempiera [2], a w liście do pierwszych towarzyszy dopowiada: nosić nazwę oblatów Maryi […] to znak przeznaczenia. Jest czego pozazdrościć. Ale to Kościół nadał nam ten piękny tytuł. Przyjmijmy go z szacunkiem, miłością i wdzięcznością, dumni z naszej godności i praw. Nie zwlekajmy już z przyjęciem tego pięknego imienia [3].

Czy nadal to piękne imię nas określa? Nie chodzi o nazwę zgromadzenia, bo ono jest, ale o styl naszego życia i posługiwania. Zdaje się, że trochę się ono zdewaluowało, przynajmniej w dokumentach oblackich lat posoborowych. Akta ostatnich kapituł przypominają ogólnie, że Maryja jest integralną częścią oblackiego doświadczenia. Jest naszą Matką i wzorem [4]. Bardziej pogłębionej refleksji jednak brak. Nie lepiej prezentują się ostatnie dyrektoria prowincji. Powtarzają zwięźle, w pigułce, to, co o Maryi mówią KKiRR (10, 13, 36) [5].

W tym kontekście aktualna pozostaje zachęta Założyciela: Odnówmy się zwłaszcza w nabożeństwie do Najświętszej Dziewicy, abyśmy byli godni bycia oblatami Niepokalanej Maryi [6]. Temu właśnie ma służyć obecny Kongres. Chodzi o to, abyśmy jeszcze czytelniej świadczyli stylem życia i posługiwania o maryjności naszego charyzmatu. Odnowa powinna przebiegać wedle zasady: lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi. Uczy ona, że odnowę należy rozpocząć od wiary. Jaki obraz Maryi mamy w sobie, tak się do Niej modlimy. Modlitwa jest wyjściem ku odnowie naszego życia. Pora zapytać, w czym przejawia się nasza maryjność na co dzień? Te trzy elementy warunkują ostatni: posługiwanie. Na całość maryjnej odnowy należy spojrzeć przez pryzmat określeń Maryi: Matka i wzór, które najczęściej funkcjonują w oblackich tekstach. Wyrażają one, że na naszych drogach podążamy z Maryją i jak Maryja.

Figura Maryi w domu generalnym w Rzymie

Maryjność oblackiego życia

W pierwszym rzędzie uważamy Maryję za Matkę i Strażniczkę naszego konsekrowanego życia. Z tym raczej nie mamy kłopotów. Cechuje nas postawa ufności, szacunku i synowskiej miłości wobec Maryi. Z Nią przeżywamy swe bóle i radości misjonarskiego życia. Uciekamy się pod Jej opiekę w potrzebach, szczególnie gdy czujemy się bezsilni i bezradni [7]. Taka była postawa Założyciela. Kochał Maryję jak prawdziwy syn i uciekał się do Niej. U schyłku życia wyznał: Wzywam wstawiennictwa Niepokalanej […], ośmielając się Jej przypomnieć z pokorą, ale i pociechą, o synowskim oddaniu całego życia i pragnieniu, jakie zawsze miałem, aby przyczyniać się do Jej poznawania, kochania i szerzenia Jej kultu wszędzie, dzięki posłudze tych, których Kościół dał mi za synów [8]. Zalecał też oblatom, by składali problemy w ręce Maryi, bo jest to – jak napisał do jednego z nich – ostatni środek, jakiego używam, by Cię uratować. Gorliwie wzywaj tej potężnej Opiekunki [9]. Nie wystarczą jednak serca kochające Maryję.

Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją…

Jest Ona nie tylko Matką, ale również wzorem oblackiego życia. O tym wiemy, ale czy to praktykujemy? Maryja jest natchnieniem naszej oblacji: Otwarta na Ducha Świętego – czytamy w K 10 – jako pokorna służebnica poświęciła samą siebie Osobie i dziełu Zbawiciela. Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią [10]. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją, która z miłością i wiarą zgodziła się na plan Boga względem Niej, wsłuchiwała się w Jego słowa, rozważała i zachowywała je w sercu, i wiernie wypełniała. Do tego właśnie powołani są oblaci: stać się mężami woli Bożej, być całkowicie gotowymi, aby odpowiedzieć na Jego wezwania, w miarę jak On daje im je poznać [11].

U podstaw konsekracji zakonnej tkwi wiara. Życie zakonne jest życiem z wiary, karmi się wiarą. Maryja wyprzedziła nas w pielgrzymce wiary. Kapituła generalna z 1992 roku podkreśla, że Dziewica przynosi nam wiarę i odwagę, jakie kierowały Jej życiem od Nazaretu aż po Wieczernik, […] zaprasza nas nieustannie do pogłębienia naszej osobistej relacji z Jezusem [12]. Uczy nas Ona, że oblaci żyją dla Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie i przez Chrystusa. W Jej życiu wszystko odnosiło się do Chrystusa i od Niego zależało – czytamy w adhortacji Marialis cultus [13]. A zatem w Jej rozumieniu totus tuus oznaczało cała jestem Twoja, Jezusie. W tym kontekście nabierają wymowy słowa K 36: W zjednoczeniu z Maryją Niepokalaną, prowadzeni przez Ducha Świętego, będą pogłębiać swą zażyłość z Chrystusem. Z Nią będą rozważać tajemnice Wcielonego Słowa, zwłaszcza w modlitwie różańcowej.

Modlitwa różańcowa w Kodniu (zdj. P. Gomulak OMI)

Ponadto, by móc prawdziwie ewangelizować, sami musimy dać się ewangelizować przez słowo Boże. Ewangeliczna scena zwiastowania ukazuje, że Bóg przemawia, a Maryja słucha. W słowie Bożym usłyszała swe powołanie, znalazła swą drogę, wyróżnienie i trudny los. Odpowiedziała na Boże słowo wiarą, która odmieniła losy świata. Także przez naszą wiarę Bóg pragnie odmieniać świat. Od nas zależy, na ile otworzymy drzwi naszych serc Chrystusowi. Ponieważ słowo Boże jest pokarmem ich życia wewnętrznego i apostolstwa  – uczy K 33 – nie zadawalają się tylko pilnym studiowaniem, ale przyjmują je uważnym sercem, aby lepiej poznać Zbawiciela, którego kochają i chcą objawiać światu. Słuchanie słowa sprawia, że stają się bardziej zdolni do odczytywania wydarzeń historii w świetle wiary. Warto postawić sobie pytania: czy odkryliśmy, jak Maryja, skarb słowa Bożego? Czy rozważamy i zamieniamy je w czyn? W hałaśliwym i zagonionym świecie, pełnym przeróżnych gadżetów, komórek i internetu, które opanowały nasze domy, zapewne nie jest łatwo utrzymać atmosferę milczenia i wewnętrznego pokoju, by szukać obecności Chrystusa zarówno w sercach ludzi i w wydarzeniach codziennego życia, jak i słowie Bożym, w modlitwie i sakramentach (K 31).

Cechą wyróżniającą oblatów jest wspólnota. Założyciel pragnął jej istnienia od początku i włożył w jej budowanie całe serce. KKiRR uczą, że nasze wspólnoty odznaczają się duchem radości i prostoty. We wzajemnym dzieleniu się tym, czym jesteśmy i co posiadamy, znajdziemy życzliwość i umocnienie. Każdy odda na usługi wszystkich swój dar przyjaźni i uzdolnienia otrzymane od Boga [14]. Powinny one promieniować ewangeliczną serdecznością [15]. Kapituła z 1992 roku dodaje, że to Maryja nakłania nas, abyśmy mieli troskę jedni o drugich, jak o braci[16]. Ewangeliczny program: serce, które widzi i zaradza był hasłem Jej życia. Świadczą o tym nawiedzenie Elżbiety i gody w Kanie Galilejskiej. Oczekiwanie z apostołami na zesłanie Ducha Świętego ukazuje zaś, że prymat modlitwy przed działalnością apostolską jest prawem ewangelicznym. Jakiekolwiek byłyby wymagania posługi – głosi K 40 – to jednym z najważniejszych momentów życia wspólnoty apostolskiej jest czas wspólnej modlitwy. Benedykt XVI przestrzega: Trzeba, być może, aby Kościół mniej „przejmował się” działaniem, a był w większym stopniu oddany modlitwie [17]. Trafna uwaga w kontekście zbytniego zwalniania się niektórych z nas ze wspólnych modlitw, zwłaszcza porannych. Wymownie wypowiada się także kapituła generalna z 1986 roku: Jest zbyt wiele rozdźwięku między posługą a modlitwą. […] Taki dualizm zubaża zarówno modlitwę, jak i posługę. Dla wielu staje się źródłem frustracji [18].

Maryjność oblackiego posłannictwa

K 5 głosi, iż całe zgromadzenie jest misyjne. Jego naczelną służbą w Kościele jest ukazywanie Chrystusa i Jego królestwa najbardziej opuszczonym. Słowa te komentuje o. Beaudoin: Pierwszorzędnym celem zgromadzenia nie jest szerzenie kult maryjnego, ale przede wszystkim ewangelizacja ubogich. Jednak musimy głosić Ewangelię ubogim pod patronatem Maryi, przy Jej pomocy i wsparciu oraz mając w swych sercach uczucia Maryi [19]. Ona przyjęła Jezusa, by dać Go światu, dla którego On jest nadzieją. Stylem swego życia nakłania nas, byśmy kochali lud, do którego jesteśmy posłani, niosąc mu Dobrą Nowinę [20]; abyśmy byli blisko ludzi, wśród których pracujemy, byli uważni na ich wartości, pozwolili się przez nich ewangelizować, gdyż oni często przyczyniają się do tego, że w nowy sposób słyszymy Ewangelię, którą głosimy [21].

Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną.

Kapituła z 1998 roku uczy, że ewangelizujemy przez wszystko, czym jesteśmy, co mówimy i robimy. Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną [22]. Papież Franciszek wyraził się kiedyś jeszcze radykalniej: należy ewangelizować świadectwem życia, a jeśli się nie da, to wtedy słowem. Maryja jest właśnie przykładem świadka, który zwiastuje Ewangelię słowem życia [23]. By to czynić, należy najpierw dać się ewangelizować przez słowo Boże, samemu doświadczyć zbawienia, które głoszę innym. Wymaga to ciągłego nawracania się. Ewangeliczna scena zwiastowania i kantyk Magnificat dowodzą, że Maryja kierowała się słowem Boga w życiu i jednocześnie owocami swej medytacji dzieliła się z innymi. Do Niej odnosi się najdoskonalej formuła: contemplata aliis tradere.

K 10 głosi: Wszędzie, gdzie ich zaprowadzi posługiwanie, będą się starali szerzyć prawdziwe nabożeństwo do Dziewicy Niepokalanej. Co znaczy prawdziwe? Zgodne z nauką Kościoła. Nie wystarczy powoływać się na Założyciela, by ukazywać, że Maryja jest naszą Matką, która otacza nas opieką, ale zauważyć też – za Modlitewnikiem oblackim – że przestrzegał on przed zadowalaniem się rozbudzonymi emocjami [24] i zalecał, byśmy odnawiali się w nabożeństwie do Maryi [25]. Trzeba – uściśla o. Jetté – nadążać za rozwojem teologii maryjnej i nauk biblijnych [26]. O naszej maryjności rozstrzyga w znacznej mierze teologiczny obraz Maryi, jaki nosimy w sobie i jaki przedkładamy innym, a tym samym obraz Boga i Chrystusa.

Matka Boża Kodeńska

Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże, a zatem należy kreślić obraz Maryi wychodząc od Ewangelii, gdyż ona podaje najpewniejsze fakty z Jej życia i zbawczej służby [27]. Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga. Maryja uwierzyła mu, w przeciwieństwie do kapłana Zachariasza, który poprosił anioła o znak na prawdziwość jego zwiastowania.

Z Maryją Biblii koresponduje Maryja liturgii. Ostatni sobór nawołuje, żebyśmy popierali szczególnie liturgiczny kult Maryi. W brewiarzu i mszale maryjnym nie jest Ona ostatecznym celem kultu, cześć oddawana Maryi nie zatrzymuje się na Niej samej, ale jest ukierunkowana ku chwale Trójjedynego Boga, który w Niej i przez Nią dokonał wielkich rzeczy. Celnie ilustruje to prefacja maryjna: Zaprawdę  godne to i sprawiedliwe, abyśmy zawsze składali dziękczynienie Panie Ojcze święty […] i abyśmy Ciebie wielbili, błogosławili, oddając cześć Maryi Pannie, zawsze Dziewicy. W tym sensie kult liturgiczny jest złotą regułą ludowej pobożności maryjnej [28]. Jest ona czymś niezbędnym i wielce pożytecznym. Obok niezaprzeczalnych walorów wykazuje jednak niekiedy niepokojące braki; jest podatna na fałszywe formy pobożności (powierzchowność, przecenianie rytów zewnętrznych, popadanie w przesądy). Z tych powodów należy ją ewangelizować, uzgadniać z kultem liturgicznym [29].

Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże (…) Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga (…) Nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział.

Posłuszeństwo Biblii oraz liturgii wiedzie ku pobożności historiozbawczej, która ukazuje Maryję zaangażowaną w dziele zbawienia. Kazania, katechezy i nabożeństwa powinny przedstawiać Ją zawsze w jakichś relacjach, nigdy w oderwaniu i izolacji. Najpierw jawi się Ona w odniesieniach do Trójosobowego Boga. Została powołana przez Ojca na Matkę Syna Bożego i obdarowana pełnią łaski. W sposób szczególny związana jest z Jezusem Chrystusem. Biblia ukazuje Jej Boże macierzyństwo i towarzyszenie Synowi na drodze zbawczego posłannictwa. Maryja jest też związana z Duchem Świętym. On ukształtował w Niej ludzką naturę Chrystusa, uświęcił Ją. Napełniona Nim niesie Go innym. Biblia ukazuje Ją w relacji do pierwotnego Kościoła. Konteksty te są ważne dla pobożności maryjnej. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Wszelkie próby izolowania Maryi od kontekstu historiozbawczego są niezgodne z Objawieniem. W Maryi skupia się cała ekonomia zbawienia. Rozumienie osoby i misji Maryi wpływa na kształtowanie w nas obrazu Boga i Chrystusa. Nie pozwala przeciwstawiać miłosierdzia Matki sprawiedliwości Boga, który jest bogaty w miłosierdzie (Ef 2,4) i sama Maryja dostąpiła go w darze niepokalanego poczęcia. Ponadto nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział. Droga maryjna jest również wąską i stromą drogą ewangeliczną. Maryja nie tylko przypomina orędzie Jezusa, ale też pokazuje, jak trzeba nim na co dzień żyć. Życie Ewangelią na wzór Maryi jest znakiem zdrowego nabożeństwa. Ewangelia – powiedział kiedyś J. Kudasiewicz polskim biskupom – domaga się nie wzruszeń i łez, lecz czynów [30].

Oblaci-bracia zakonni zawierzają się Maryi (zdj. Paweł Gomulak OMI)

Papieże posoborowi kładą nacisk na zachowanie harmonii między pobożnością chrystotypiczna i eklezjotypiczną. Pierwsza ukazuje Maryję podobną do Chrystusa: Chrystus Pośrednikiem – Maryja Pośredniczką, Chrystus bez grzechu – Maryja bez grzechu, Chrystus Król – Maryja Królowa. W tym ujęciu jawi się Ona jako Matka zatroskana o dzieci, wyciągająca do nich ramiona. Dobrze jest w nich się skryć, bo Matka nie może być nieczuła na płacz dziecka. Czciciele proszą Ją o pomoc i wstawiennictwo u Syna. Przeważa postawa błagalna: pomagaj nam nieustannie! Jest to pobożność do Maryi. Odzwierciedla się w niej czuła miłość do Matki i ufność w Jej opiekę. Pobożność ta ma wiele form wyrazu: oddawanie się pod opiekę Matce, pielgrzymki do sanktuariów, akty zawierzenia i nabożeństwa maryjne. Uwypuklają je ostatnie Dyrektoria Polskiej Prowincji [31].

Ale to nie wystarcza. Kult maryjny nie polega jedynie na pobożności do Maryi, lecz musi być równoważony przez pobożność eklezjotypiczną, która podkreśla podobieństwa pomiędzy Maryją i Kościołem: Maryja dziełem łaski – Kościół dziełem łaski, Maryja wierzy, ufa i miłuje – Kościół wierzy, ufa i miłuje, Maryja Oblubienicą Ducha Świętego – Kościół Oblubienicą Ducha Świętego, Maryja rozważała słowo Boże – Kościół karmi się słowem Boga. Ten model pobożności skłania do naśladowania Maryi. Jest to pobożność na wzór Maryi. Otwiera ona szerokie pole dla aktywności chrześcijanina, który powinien naśladować Maryję w słuchaniu i rozważaniu słowa Bożego, bezwarunkowym wypełnianiu woli Bożej, miłości do Chrystusa i zatroskaniu o bliźnich, w postawie pokory i życzliwości. Jest to pobożność trudniejsza, bo nic nie daje, lecz żąda: domaga się przemiany życia i pobudza do aktywności. Dlatego pobożność na wzór Maryi przegrywa ciągle z pobożnością do Maryi [32].

Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.

Nie wystarczy być maryjnym w sensie rozmiłowanym w Maryi. Uświadamiają to ostatnie strajki kobiet. Pośród ich uczestników duszpasterze ze zdziwieniem odnaleźli wielu parafian, którzy regularnie chodzą do kościoła i korzystają z sakramentów, a nawet należą do różnych grup odnowy. Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.

W przedłożonych refleksjach można spotkać słowa łagodnej krytyki pod adresem niektórych form oblackiej maryjności, a właściwie ich braku bądź słabej wyrazistości. Nie mają one na celu umniejszenia ani osłabienia naszej miłości do Matki. Odwrotnie, wskazanie pewnych problemów i dróg odnowy jest potrzebne, by móc zdynamizować osobiste i wspólnotowe nabożeństwo do Niej. Ciągle aktualna pozostaje zasada, przypisywana patronowi obrzańskiego seminarium, św. Bernardowi z Clairvaux: De Maria numquam satis (O Maryi nigdy dość), ale z koniecznym dopowiedzeniem: ale poprawnie. Sądzę, że trzeba rozbudować trochę motywy maryjne w dyrektorium, szczególnie w części o formacji, jak też dołożyć starań, abyśmy byli bardziej maryjni nie tylko w kościele i kaplicy, gdyż tam jesteśmy, ale w codziennym życiu i posługiwaniu – bardziej uwydatnili maryjność na trzecim i czwartym etapie wspomnianej we wstępie zasady:

lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi

Znamienne są ostatnie słowa o. Léona Deschateletsa, jakie skierował do oblatów jako superior generalny podczas kapituły w 1972: Wierzę w nasze zgromadzenie zwłaszcza z powodu jego przywiązania do Najświętszej Dziewicy Maryi. Kapituła z 1966 roku w wielu artykułach wyraziła swoją wiarę w Tę, która jest Patronką i Matką Instytutu, stanowczo podkreślając opiekę Maryi Niepokalanej. Dopóki w całym życiu będziemy czerpać natchnienie z tego niezwykłego artykułu [K 10], który streszcza całą naszą duchową doktrynę, jest niemożliwe, byśmy zwyrodnieli, osłabli albo przestali być potrzebni Kościołowi i chwale Bożej [33].

[1] M. Gilbert, Oblaci Maryi Niepokalanej, w: Słownik wartości oblackich, red. F. Ciardi, Poznań 2004, s. 539.

[2] Cyt. za: tamże.

[3] Cyt. za: tamże, s. 540.

[4] Por. Nawrócenie (XXXV Kapituła Generalna, 2010), s. 26; Misjonarze we współczesnym świecie (Kapituła Generalna, 1986), s. 55; Świadkowie we wspólnocie apostolskiej (Kapituła Generalna, 1992), s. 35; Ewangelizacja ubogich o świcie III Tysiąclecia (Kapituła Generalna, 1998), s. 43.

[5] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 15; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 15.

[6] Cyt. za: H. Charbonneau, Oblacja, w: Słownik…, s. 548.

[7] Misjonarze…, s. 19.

[8] Cyt. za: F. Jetté, Oblat Maryi Niepokalanej. Mąż apostolski, Poznań 2007, s. 111.

[9] Czyt. za: K. Lubowicki, Maryja, I-VI, w: Słownik…, s. 407.

[10] G.J. Montmigny, Laudetur Jesus Christus et Maria Immaculata, w: Słownik…, s. 387.

[11] F. Jetté, dz. cyt., s. 108.

[12] Świadkowie…, s. 35.

[13] Paweł VI, Adhortacja apostolska Marialis cultus (2 II 1974), nr 11.

[14] K 39

[15] K 41.

[16] Świadkowie…, s. 35.

[17] Benedykt XVI, Czym jest powietrze dla życia biologicznego, tym Duch Święty dla życia duchowego (Homilia w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 31 V 2009), OsRomPol 30 (2009), nr 10, s. 9. Por. A. Wojtczak, Maryjne oblicze oblackiej miłości braterskiej, „Studia Teologiczne. Białystok – Drohiczyn – Łomża, 33 (2015), s. 172.

[18] Misjonarze…, s. 40-41.

[19] Y. Beaudoin, Maryja, VII, w: Słownik…, s. 415.

[20] Świadkowie…, s. 35.

[21] R 8a.

[22] Ewangelizacja…, s. 26-27.

[23] Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Verbum Dei (30 IX 2010), Poznań 2010, nr 98.

[24] Por. Modlitewnik Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, Poznań 2020, s. 165.

[25] Por. tamże, s. 167.

[26] F. Jetté, dz. cyt., s. 113.

[27] Por. tamże.

[28] Por. Paweł VI, dz. cyt., nr 31.

[29] Por. A. Wojtczak, Ku poprawnemu rozumieniu i praktykowaniu kultu maryjnego, „Msza Święta” 75 (2019), nr 7-8, s. 12-13.

[30] J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1991, s. 292.

[31] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 25; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 24.

[32] Por. S. Budzik, Maryja w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1993, s. 147-149.

[33] F. Jetté, dz. cyt., s. 105.


Adam Wojtczak OMI – wykładowca dogmatyki w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze, profesor w Zakładzie Teologii Systematycznej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członek Towarzystwa Teologów Dogmatyków, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego i Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej. Stały współpracownik „Kwartalnika Mariologicznego Salvatoris Mater”.


Św. Eugeniusz uczestniczył w ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu [zdjęcia]

Z okazji ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu w Watykanie powstała specjalna sala, poświęcona temu wydarzeniu. Stworzenie fresków powierzono włoskiemu malarzowi. Francesco Podesti rozpoczął prace w 1855 roku i kontynuował swoje dzieło przez 11 lat. Obecnie pomieszczenie stanowi część Muzeum Watykańskiego.

Wśród biskupów, obecnych na ogłoszeniu dogmatu, ukazał również twarz Eugeniusza de Mazenoda (pierwszy z lewej na poniższym zdjęciu)

Biskup Marsylii był gorącym zwolennikiem proklamacji dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.

Jak św. Eugeniusz przeżywał ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu?

(pg)


Komentarz do Ewangelii dnia

Nikt z nas nie lubi żyć w lęku, w jakiejś niepewności. Chcemy, aby nasze życie przebiegało według naszych własnych koncepcji. Każdy z nas chciałby mieć klarowne sytuacje życia. Z pewnością Maryja również miała swoje plany, ambicje i marzenia jak zrealizuje swoje życie. Doświadczenie ogromnej miłości Boga sprawiło w jej życiu odrzucenie realizacji dotychczasowych planów, a przyczyniło się do wypełnienia misji mesjańskiej Boga względem człowieka. Wezwanie Boga względem człowieka do współpracy niejednokrotnie może paraliżować, wywołując lęk przed nieznanym. Maryja jako pełna łaski, otoczona wielką troską i mocą Boga, staje się Oblubienicą Ducha Świętego, gotowa na wszystko. Swoim „tak” na wszystko, co jest Boskim zaproszeniem otwiera nowe perspektywy dla całego świata. Wprowadza nas na drogę niezawodnej nadziei, czyniąc każdego z nas zjednoczonym w komunii wiary, nadziei i miłości. Jako pielgrzymi w drodze do domu Ojca stajemy wobec tej tajemnicy z wielką pokorą, ale i z ufnością, zawierzając wszystko i wszystkich Bożej Opatrzności.

(S. Stasiak OMI)