25 sierpnia 2021

JEDNO SERCE I JEDNA DUSZA

Wczytując się we wprowadzenie z dziennika Eugeniusza dotyczące sytuacji w Montrealu, dostrzegamy bardzo ważną lekcję.

Ale list biskupa z Montrealu zawiera zbyt słuszne refleksje, zawiera zbyt trafny osąd, abym się opierał i nie przepisał go w tym miejscu. Po wypowiedzeniu najprzyjemniejszych i najbardziej ojcowskich spraw aż do trzeciej strony, pisze: Teraz księże biskupie powiadomię was o małych biedach, jakie zauważono u tych bożych mężów, gdzież ich nie ma? Skoro Bóg dostrzega je w swoich aniołach. Najpierw nie mieli przyjemności, aby odwiedzać się i wystarczająco długo mieszkać razem, aby zawrzeć tę sympatię i serdeczność, które tworzą Cor unum et anima una całej wspólnoty. Brak tej doskonałej harmonii dostrzegli księża a nawet niektórzy świeccy. Jedni zadrżeli z tego powodu, dla drugich stał się powodem żartów. Na szczęście sprawy pod tym względem wyglądają o wiele lepiej.

Dziennik, 20.03.1843, w: EO I, t. XXI.

Eugeniusz zareagował na tę sytuację:

Najpierw, gdy chodzi o ich drobne nieporozumienia wewnętrzne, myślę, iż położyłem im kres, odwołując o. Baudranda, który jest człowiekiem zarozumiałym, którego umysłowość nie umie dostosować się do okoliczności. Gdyby bardziej brał pod uwagę moje wskazówki, z góry zabezpieczyłby się przed swoją skłonnością do osądzania i oceniania spraw i ludzi tylko według własnych poglądów. Nie ufałby własnej wiedzy i swemu brakowi doświadczenia, a wówczas nie miałby głupiej pretensji do ganienia swojego superiora przed obcymi ludźmi, a tym bardziej nie odważyłby się mówić, że ten superior nie nadaje się na stanowisko, jakie mu wyznaczyłem. To właśnie on okazał się nieodpowiedni na misję, którą go zaszczyciłem. Odwołuję go, będąc przekonany, iż zgoda i serdeczność zapanuje we wspólnocie, gdy go już tam nie będzie, aby ją zakłócać swoimi pretensjami i swoim szemraniem. Proszę wybaczyć mój błąd. Ja nie wychowałem tego oblata, ale myślałem, że lepiej zrozumie obowiązki, jakie mu nakładało jego stanowisko.

List do Ignace’a Bourgeta, biskupa Montrealu, 30.05.1843, w: EO I, t. 1, nr 18.

Eugeniusz ciągle zwracał uwagę, aby być bożym mężem oraz na konieczność wspólnoty skupionej na Chrystusie. To konieczny warunek, aby z sukcesami pełnić misjonarską posługę ewangelizacji. Szacunki pierwszej wspólnoty potwierdziły mądrość Eugeniusza w tej materii: być, aby działać. Ileż razy popełniamy ten błąd, kiedy tworzymy nową wspólnotę do szczególnego zadania, a nie udaje się nam wzrastać w jedności, w owym być, zanim dzięki naszemu działaniu dotrzemy do ludzi


24 sierpnia 2021

MIMO TO DOBRY BÓG POBŁOGOSŁAWIŁ ICH POSŁUDZE

Sześciu pierwszych oblatów posłanych do Kanady przybyło tam bez przygotowania do pełnienia posługi na nowym kontynencie i w innej kulturze. Posiadali doświadczenie Kościoła francuskiego i pracowali pod kierunkiem Eugeniusza. Teraz wszystko uległo zmianie: nowy kraj, całkowicie odmienna kultura, korespondencja z Eugeniuszem, która zabierała miesiąc zanim dotarła do adresata. Oczywiście sześciu mężom było daleko do doskonałości i popełniali błędy. Kilka z nich zobaczyliśmy w poprzednich medytacjach.

Eugeniusz napisał w swoim dzienniku:

List od księdza biskupa z Montrealu. Czytam go ze wzruszeniem, podziwem i wdzięcznością. Nie mogę go przepisać, bo ma przynajmniej osiem stron, ale jest bardzo cenny jako dokument i i bardzo dokładnie pokazuje stan wspólnoty w Kanadzie. Zna wszystkie ich troski i z całkowicie ojcowska troska je rozeznaje. Z jego obserwacji tym bardziej wynika, że nasi ojcowie od początku kierują się osobliwym brakiem roztropności. W całej swej niedoskonałości pokazali się nie tylko biskupowi gotowemu, aby ich usprawiedliwić, ale także w oczach duchowieństwa a nawet świeckich…

Eugeniusz nie potrafił ukryć swojego bólu:

To godne pożałowania! Zawieść wszystkie ich nadzieje, nadużyć mojego zaufania, niczego sobie nie robić z tych poleceń, aby się opanowywać, aby wzajemnie siebie znosić, aby się wspierać przed tymi z zewnątrz; zamiast tego zdrada i oczernianie siebie wcale nie pod kątem cnót, ale charakteru, wiedzy itd. Mimo to dobry Bóg pobłogosławił ich posłudze propter gloriam nominis sui na skutek opieki, jakiej raczył udzielić naszemu zgromadzeniu.

Eugeniusz jednak nie był zaślepiony dobrą pracą, jaką podejmowali misjonarze:

Mimo to dobry Bóg pobłogosławił ich posłudze propter gloriam nominis sui na skutek opieki, jakiej raczył udzielić naszemu zgromadzeniu.

Dziennik, 20.03.1843, w: EO I, t. XXI.

Kolejny przykład w historii naszej mazenodowskiej rodziny, gdy Bóg posługuje się słabymi narzędziami, aby dokonać żniwa Ewangelii dla najbardziej opuszczonych.


Rozpoczął się Festiwal Życia w Kokotku

Mszą świętą sprawowaną przez bp. Marka Solarczyka – ordynariusza diecezji radomskiej, rozpoczął się tegoroczny Festiwal Życia w Kokotku. Do Oblackiego Centrum Młodzieży przyjechało kilkuset młodych, wraz ze swoimi wspólnotami i duszpasterzami.

Nieoficjalna część rozpoczęła się już w niedzielę – kiedy do Kokotka zjechali się odpowiedzialni oraz wolontariusze, którzy w najbliższych dniach czuwać będą nad obsługą techniczną wydarzenia.

W homilii bp Solarczyk nawiązał do postaci Abrahama, którego życie wiary jest tematem przewodnim tegorocznej edycji:

Stajemy dzisiaj jako Ci, którzy w tym Festiwalu Życia, w tej postawie Abrahama, chcemy odkryć, chcemy odczytać że my również możemy być dawcami życia. (…) Abraham kiedy odkrywa Boga – Tego jedynego i prawdziwego – wychodzi i staje się kimś przez którego inni, również i my, odczytują wartość wiary, piękno Boga i zyskują tak wiele darów. To wyjście sprawia, że tworzy się coś wyjątkowego, bo Bóg to tworzy. I to jest dzisiaj to wyjątkowe zaproszenie. I tego Wam życzę, aby ten czas przyniósł takie owoce.

Po Eucharystii odbyło się spotkanie integracyjne, animowane przez dj’a Tomasza Cichego.

Festiwal Życia potrwa do najbliższej niedzieli. W tych dniach czekają na uczestników liczne konferencje, koncerty i warsztaty, strefa chilloutu oraz czas modlitwy podczas codziennych Eucharystii i nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu w tzw. Namiocie Spotkania.

(pg/niniwa.pl/zdj. W. Bociański)


23 sierpnia 2021

NASI CIĄGLE SĄ NARZĘDZIAMI BOŻEGO MIŁOSIERDZIA W TYCH OKOLICACH

Najważniejszą posługą oblatów we Francji było głoszenie misji ludowych. Po zakończeniu każdej z nich Eugeniuszowi wysyłano sprawozdanie. Po 27 latach tej posługi Eugeniusz ciągle z tym samym poczuciem zadziwienia patrzy na sposób, w jaki Bóg posługuje się misjonarzami jako narzędziami Jego miłosierdzia.

Ojciec Vincens przesłał mi list ojca Burfina, który zdaje mu relację z łask, jakie Bóg rozlał na misję, którą właśnie wygłosił wraz z ojcem Lavigne w diecezji Grenoble. Nasi ciągle są narzędziami bożego miłosierdzia w tych okolicach. Czy nie ma powodów do wdzięczności, że zostaliśmy wybrani, aby w Kościele Boga uczynić tyle dobra. Dlaczego nie przygotować podsumowania? Bylibyśmy nim oczarowani i byłby to także powód, z którego zgromadzenie mogło by być słusznie dumne.

Dziennik, 13.03.1843, w: EO I, t. XXI.

Pisząc do ojca Guiguesa, Eugeniusz jest oczarowany:

Ale gdzie nasze Zgromadzenie nie czyni dobra? Dzięki Bogu to cudowne, diecezje Aix, Avignon, Marsylia, Fréjus, Ajaccio, Valence i Grenoble mogą to potwierdzić. Niech pokaże się mi choćby jedno Zgromadzenie we Francji, które jednocześnie jest obecne w tylu miejscach i wszędzie cieszy się coraz większym bożym błogosławieństwem. Dziękujmy Panu i prośmy Go, aby w nagrodę dał nam go czynić jeszcze więcej, posyłając nam wielu odpowiednich członków do tego świętego dzieła, które nam powierzył Jego Kościół.

List do ojca Guiguesa, 12.04.1843, w: EO I, t. 10, nr 792.

To zaproszenie do zadziwienia nad dziełami Boga, których dokonuje dzięki żyjącym wokół nas ludziom.


Na Świętym Krzyżu uczczono rocznicę śmierci księcia Jeremiego Wiśniowieckiego [zdjęcia, wideo]

Średniowieczną polską pieśnią i najstarszym zachowanym wraz z melodią polskim tekstem poetyckim – Bogurodzicą, rozpoczęły się na Świętym Krzyżu obchody 370. rocznicy śmierci Jeremiego Wiśniowieckiego, herbu Korybut, księcia na Wiśniowcu, dowódcy wojsk koronnych, wojewody ruskiego, starosty przemyskiego i nowotarskiego, ojciec króla Polski Michała Korybuta Wiśniowieckiego, który zmarł nagle, w niedzielę, 20 sierpnia 1651 r. w obozie wojsk koronnych pod Pawołoczą na Ukrainie.

Eucharystii sprawowanej w intencji księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, przewodniczył i kazanie wygłosił Prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, o. Paweł Zając OMI.

Zgromadzonych w bazylice świętokrzyskiej powitał superior miejscowej wspólnoty oblackiej – o. Marian Puchała OMI. Pośród wielu pielgrzymów, nawiedzających świętokrzyskie sanktuarium, znaleźli się przedstawiciele rządu, parlamentarzyści, przedstawiciele wojska, policji, straży pożarnej, pracownicy mediów, nauki, kultury a także przewodnicy świętokrzyscy. Odczytano słowo Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy, który objął patronat honorowy nad  wydarzeniem.

Liturgię uświetniła obecność Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej pod dowództwem kasztelana Karola Burego.

Po Eucharystii uczestnicy liturgii przeszli do krypt pod świętokrzyską bazyliką, aby pomodlić się w intencji zmarłego księcia Jeremiego.

Na błoniach świętokrzyskich odbyły się pokazy musztry paradnej, turniej husarski. Wspólnie przeżyty piknik był okazją do zapoznania się z osobą księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, pochowanego przed laty na Świętym Krzyżu przez jego żonę, księżną Gryzeldę Konstancję z Zamoyskich Wiśniowiecką, która przewiozła trumnę z doczesnymi szczątkami i złożyła w grobowcu rodziny Oleśnickich.

O godz. 14.00, w murach siedziby wystawy przyrodniczej Świętokrzyskiego Parku Narodowego, prof. dr hab. Krzysztof Bracha (Instytut Historii UJK Kielce), poprowadził panel naukowy poświęcony osobie księcia Wiśniowieckiego. W wykładach udział wzięło ponad 70 osób. Prelegentami byli: prof. dr hab. Waldemar Kowalski (Instytut Historii UJK Kielce), prof. dr hab. Dariusz Kupisz (Instytut Historii UMCS Lublin) oraz dr Tomasz Ossowski.

(pg/mt/OMI Święty Krzyż)


Boliwia: Był "apostołem lepszego świata". Przypada 50. rocznica tragicznej śmierci niezwykłego oblata

W tym roku przypada 50. rocznica tragicznej śmierci jednego z najwybitniejszych socjologów w Boliwii. Uprawiał socjologię praktyczną, nie był biernym obserwatorem przemian społecznych, ale angażował się i tworzył system naukowy, który zachęcał do czynnego włączenia się w minimalizowanie nierówności społecznych, postulował walkę o odzyskanie godności osoby ludzkiej. Był kanadyjskim Misjonarzem Oblatem Maryi Niepokalanej, z wyboru i serca Boliwijczykiem. Nazywał się Mauricio Lefébvre Beaudry.

Kanadyjczyk o boliwijskim sercu

Urodził się 6 sierpnia 1922 roku w Saint Denis w Montrealu (Kanada). W 1940 roku wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Ukończył zakonny scholastykat w Chambly, przyjmując święcenia prezbiteratu w 1948 roku. Pięć lat później otrzymuje obediencję do Boliwii. Podejmuje posługę w środowisku górniczym Llallagua. W Boliwii panował komunizm, tereny, które objęli oblaci cierpiały na plagę alkoholizmu.

W rzeczywistości płakałem, widząc warunki, w którym żyją ludzie, rzeczywistość skrajnego ubóstwa, ponieważ mieszkali w małych pokojach i mieli wspólną łazienkę - pisał do przyjaciół w Kanadzie Lefébvre.

Stąd wzięło się jego zainteresowanie problematyką społeczną. Widział konieczność konkretnej reakcji, tym bardziej, że przyszłość narodu nie jawiła się obiecująco - przeczucie potęgował brak dobrej edukacji dzieci i młodzieży.

Drugą placówką ojca Lefébvre było La Paz, gdzie podjął posługę w robotniczej dzielnicy Achachicala. Ubolewał nad słabym kontaktem robotników ze wspólnotą Kościoła. Bardzo szybko zdobył ich sympatię i rozpoczął katechizację od podstaw.

Ksiądz - socjolog, praktyk a nie teoretyk

Zmotywowany przez Ruch na rzecz Lepszego Świata (Movimiento para un Mundo Mejor) udaje się do Rzymu. Podejmuje studia specjalistyczne z zakresu socjologii. Po powrocie do kraju, od 1968 roku kontynuuje specjalizację w tej dziedzinie naukowej na Universidad Mayor de San Andrés (UMSA). Staje się współzałożycielem katedry socjologii, jednocześnie angażując się w ruch Kościół i Społeczeństwo w Ameryce Łacińskiej (ISAL). Stowarzyszenie zrzeszało przedstawicieli różnych wspólnot wyznaniowych, którzy podejmowali praktyczne działania na rzecz poprawy warunków życia Boliwijczyków.

Nie obserwuję naszej narodowej rzeczywistości, jako niezaangażowany technik, któremu powierzono badanie sektora społeczno-gospodarczego i przygotowanie raportu wraz z odpowiadającymi mu ocenami i zaleceniami. Swoją analizę dokonam jako Boliwijczyk, za którego się uważam, Boliwijczyk, który chce być zaangażowany w postęp społeczny swojego kraju. Mieszkam w Boliwii od początku 1953 roku i mam nadzieję, że będę tu mieszkać do końca mojego życia. Jeśli nie miałem szczęścia urodzić się w tym kraju, to i tak uważam się za Boliwijczyka, ponieważ wierzę, że to jest bardziej decydujące o tożsamości narodowej, o miejscu, w którym chciało się dobrowolnie żyć, gdzie zostało się przyjętym; a nie miejscu, w którym się urodziło bez własnej inicjatywy.

Jego zaangażowanie wykraczało poza sferę duchową. Mocno podkreślał, że wiara i ewangelizacja muszą mieć wymiar praktyczny, społeczny.

Tym ludziom w nędzy: biednym, bezrobotnym, niedożywionym i bezdomnym, czy najpiękniejsza lekcja katechizmu może ich zainteresować, jeśli nie pomoże im wyjść z nędzy? (…) Być obecnością Chrystusa i Kościoła pośród cierpiącego świata i szukać z ludźmi lekarstwa na to zło (...) Być skutecznym świadkiem życia chrześcijańskiego pośród ludzi wszystkich tendencji: ideologicznych, politycznych, religijnych, antyreligijnych.

 

Ojciec Lefébvre walczył o urzeczywistnienie praw obywatelskich i politycznych. W latach 60. wdrażał to, o czym dzisiaj mówi papież Franciszek:

Dobry katolik miesza się do polityki. Polityka jest jedną z najwznioślejszych form miłości, bo służy dobru wspólnemu. Rządzący, który nie kocha, nie może rządzić; może najwyżej wymuszać dyscyplinę, wprowadzać trochę porządku, ale nie rządzić.

Męczennik

21 sierpnia 1971 roku o godzinie 17.30 o. Mauricio Lefébvre OMI opuszcza swój dom, aby na prośbę Czerwonego Krzyża udać się z pomocą rannym w wyniku krwawego zamachu stanu dokonanego przez gen. Hugo Bánzera Suareza - dyktatora Boliwii w latach 1971-1978. Poruszał się oznakowaną symbolem Czerwonego Krzyża furgonetką, towarzyszył mu lekarz i pielęgniarka. Pomagali rannym leżącym na ulicy. Kiedy próbował udzielić pomocy poszkodowanym, został przeszyty serią z karabinu maszynowego. Oględziny miejsca morderstwa nie pozostawiły wątpliwości, że do śmierci nie przyczyniła się zabłąkana kula. W furgonetce za plecami o. Lefébvre utkwiły 32 kule. Miał 49 lat, z czego 19 spędził w Boliwii.

Boliwijski Instytut Badań Socjologicznych od 1999 roku nosi imię tragicznie zmarłego oblata.

Mauricio kochał Kościół, ale chciał Kościoła, który pomaga budować społeczeństwo bardziej sprawiedliwe, braterskie i wspierające - mówi o współbracie Guillermo Siles Paz OMI.

(pg)

 


Kolejna publikacja o historii ważnych miejsc, którymi opiekują się oblaci

Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej ma już nieco ponad 100 lat historii. Opatrzność Boża sprawiła, że oblaci posługują nie tylko w tworzonych przez siebie od podstaw placówkach, ale także w wielu miejscach związanych z tysiącletnią historią Kościoła katolickiego w Polsce. Przede wszystkim wymienić trzeba tu najstarsze polskie sanktuarium narodowe – na Świętym Krzyżu. Następnie są to m.in. klasztory związane niegdyś z cystersami (Obra – początek w XIII w.), karmelitami (Gdańsk – początek na przełomie XIV i XV w.), z tradycją magnackiego rodu Sapiehów (Kodeń – początki w XVI i XVII w.). Historia tych miejsc jest przedmiotem badań historyków z wielu ośrodków naukowych. Oblaci na tyle, na ile potrafią, włączają się w te badania historyczne, zapraszając do współpracy najwybitniejszych polskich historyków, czego owocem są publikacje, tworzące już prawdziwą serię „oblackich” studiów nad dziedzictwem owych pereł historii, kultury i polskiej religijności, które znajdują się obecnie pod oblacką opieką. Książki te ukazały się nakładem Wydawnictwa Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Po inwentarzu starodruków z Obry (2016), po zbiorze artykułów na temat Świętego Krzyża (2018), w sierpniu 2021 r. ukazała się kolejna praca zbiorowa poświęcona tym razem dziedzictwu Kodnia. Znalazło się w niej m.in. studium źródłoznawcze autorstwa prowincjała – o. Pawła Zająca OMI, poświęcone dokumentacji koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, którego trzechsetną rocznicę będziemy przeżywać w 2023 r. W planie są kolejne publikacje poświęcone staropolskiemu dziedzictwu religijnemu, którego opiekunami i kontynuatorami są oblaci. Zapraszamy do lektury!

Zawartość tomiku Dziedzictwo Kodnia Sapiehów. Kultura, religia, polityka, red. P. Zając, Poznań 2021:

Andrzej Buczyło: Kodeń i dobra kodeńskie w świetle inwentarza z 1599 r.

Andrzej Rachuba: Polityka matrymonialna Sapiehów kodeńskich w XVII w.

Zofia Zielińska: Dziennik biskupa Józefa Sapiehy – charakterystyka źródła

Dorota Wereda: Społeczność unicka Kodnia w XVII-XVIII w.

Dariusz Chemperek: Legenda obrazu kodeńskiego. Jeszcze o mistyfikacji Jana Fryderyka Sapiehy

Paweł Zając: Koronacja wizerunku Matki Bożej Kodeńskiej w 1723 r. – studium źródłoznawcze

 

(pz)


Kodeń: Jutro odbędzie się Jarmark Sapieżyński

W Kodniu nad Bugiem, przy sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, odbędzie się Jarmark Sapieżyński. Współorganizatorami wydarzenia jest miejscowa wspólnota Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Jarmark Sapieżyński to jedno z większych wydarzeń na Lubelszczyźnie, łączy aspekt historyczny, kulturalny i integracyjny dla lokalnej społeczności. Jarmark jest nawiązaniem do wspaniałej historii Jana Sapiehy, który w 1511 r. od króla Polski Zygmunta Starego uzyskał przywilej organizowania takich jarmarków w Kodniu. Kluczowym elementem tego wydarzenia będą występy zespołów ludowym, w tym Zespołu „Śląsk” oraz jarmark z produktami regionalnymi i tradycyjnymi oraz rękodzielnictwem. Edycja z roku 2019 odbywała się pod hasłem „Od Sapiehów do 100-lecia Odzyskania Niepodległości” i była kontynuacją jubileuszu z roku 2018. Pokazy historyczne oraz występy muzyczne były doskonałą lekcją historii pokazującą tradycję kultury szlacheckiej i sarmackiej z przełomu XVI i XVII wieku z jej bogatym folklorem oraz tradycją kulinarną. Wydarzenie to bardzo dynamicznie się rozwija, w 2019 roku zgromadziło ponad 70 stoisk z produktami. Tegoroczna edycja rozpocznie się Mszą świętą sprawowaną na ołtarzu polowym o godzinie 12.00. Następnie uczestnicy przeniosą się na boisko sportowe przy sanktuarium. Atrakcją spotkania będą konne pokazy kaskaderskie.


"Żniwo wprawdzie wielkie...". Rozmowa z bratem żniwiarzem

Brat Hubert Wichłacz OMI dołączył do wspólnoty zakonnej w Obrze w lipcu bieżącego roku. Za nim pierwsze żniwa w oblackim gospodarstwie rolnym. Jak wyglądają żniwa w klasztorze? Wyższe seminarium duchowne to miejsce formacji do kapłaństwa, czy obecność braci zakonnych pomaga klerykom w głębszym przeżywaniu tożsamości zakonnej?

br. Hubert Wichłacz OMI (archiwum własne autora)

Paweł Gomulak OMI: Skończyły się żniwa w Obrze. Czy było ciężko?

Hubert Wichłacz OMI: Żniwa w Obrze zakończyliśmy dokładnie 13 sierpnia, tuż przed uroczystością Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Trwały w sumie trzy tygodnie, z przerwami spowodowanymi przez złą pogodę (deszcz) oraz usterkami kombajnu. Polegały oczywiście one na zbiorze całościowym zbóż ozimych, które zostały posiane w tamtym roku jesienią. A później pielęgnowane aż do zbioru w tym roku. W tym roku to były moje pierwsze żniwa w Obrze. Pracowałem i przyglądałem się pracom, aby w kolejnych latach wiedzieć więcej. Jak w każdym gospodarstwie czas żniw jest okresem wzmożonej pracy od rana do wieczora. Nasze oblackie gospodarstwo jest specyficzne, ponieważ znajduje się przy wyższym seminarium duchownym. W akcji żniwnej jak zawsze, na ile pozwala ich liczba i obowiązki, pomagają klerycy. Ale też bracia zakonni lub ojcowie, którzy z chęcią się angażowali, a jednocześnie korzystali ze swoich uprawnień (prawo jazdy kat. T). Pracują też nasi oddani i wieloletni pracownicy, którzy uprawiają pola i dbają o powierzony sprzęt rolniczy. W tym roku – ze względu, że jestem nowym bratem na gospodarstwie – pomagał także mój tata, który pracuje na dużym areale pól w firmie rolniczej. Tegoroczne zbiory były zadowalające nie tylko dla trudzących się przy uprawie, ale także i dla samego ojca ekonoma (śmiech).

Z ojcem ekonomem podczas żniw (archiwum prywatne)

 

Ojciec duchowny oblackiego seminarium (archiwum prywatne)

Teraz laba?

Koniec żniw daje nam chwilę odpoczynku, ale niekoniecznie jest to laba. W czasie niepogody były już zrobione podorywki i zasiane poplony, które są określone konkretnymi terminami przez ARiMR. Teraz czekają nas jesienne orki oraz uprawa i siew nowym zbóż. W międzyczasie będziemy przygotowywać materiał siewny oraz będzie się toczyć normalne życie gospodarstwa czyli: pielęgnacja zwierząt, remonty oraz naprawy maszyn, nowe inwestycje.

Co robią oblaci-bracia zakonni w Obrze?

No, trudne pytanie (śmiech). Ktoś, kto ich zobaczy, mógłby pomyśleć, że są zwykłymi pracownikami, ubranymi na co dzień w strój roboczy. Ale tak nie jest – przede wszystkim są zakonnikami, którzy przez codzienną modlitwę i pracę dają świadectwo wiary i ukazują ludziom świeckim (pracownikom), jaki jest cel każdego z nas – niebo.

Scholastykat ze swej istoty przygotowuje do kapłaństwa. Czy obecność, posługa i świadectwo braci zakonnych może pomóc kandydatom do kapłaństwa w pogłębieniu ich tożsamości zakonnej?

Bezinteresowna posługa braci wzbudzą wśród kleryków jeszcze bardziej gorliwość uczenia się i bycia dobrym zakonnikiem, oddanym sprawie ewangelizacji i pomocy wspólnocie przez konkretną pracę (gospodarza, ogrodnika, pszczelarza czy furtiana i bibliotekarza). Także myślę, że posługa i powołanie brata-oblata ukazuje wszystkim, a przede wszystkim kandydatom do kapłaństwa, jak trzeba do pracy podchodzić, co dać z siebie i jak uświęcać się przez wykonywaną pracę. Trwamy w roku św. Józefa, który był cichym i pracowitym opiekunem Jezusa. Niech On wzbudza w nas, a przede wszystkim w kandydatach do kapłaństwa, takie cnoty, jakie Go symbolizują: gorliwa praca, modlitwa i miłości do powierzonych sobie ludzi. Módlmy się o piękne i liczne powołania do kapłaństwa i życia zakonnego, oblackiego…

(pg/zdj. archiwum prywatne autora)


Lubliniec: Rozbiórka szkoły katolickiej

Ruszyła długo oczekiwana rozbiórka części klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, która została zniszczona w wyniku pożaru z 24 września 2020 roku. Budynek użyczany był Zespołowi Szkół Katolickich im. św. Edyty Stein prowadzonemu przez Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców.

Zobacz: [Lubliniec: Pożar budynku klasztornego]

Pożar klasztoru w Lublińcu

Zniszczenia skrzydła, w którym znajdowała się szkoła katolicka, prowadzona przez Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców, są ogromne [widok z drona]

Opublikowany przez Misjonarze Oblaci MN w Polsce Czwartek, 24 września 2020

Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów MN od początku deklarowała chęć, aby szkoła mogła wrócić do zabudowań klasztornych. Na czas odbudowy zniszczonej części oblaci z Lublińca użyczyli dyrekcji placówki salki parafialne oraz kompleks znajdujący się za klasztorem, który do lipca użyczany był Środowiskowemu Domowi Samopomocy oraz lublinieckiemu Klubowi Seniora. Umowa użyczenia dobiegała końca, a dramatyczna sytuacja szkoły wymagała zabezpieczenia dalszego funkcjonowania placówki. Przy pomocy miasta udało znaleźć się nowe lokum dla obu instytucji.

Serdecznie dziękujemy za dach nad głową, który służył nam przez 18 lat. Będziemy wspominać to miejsce z ogromnym sentymentem. Przeżyliśmy tu wiele dobrych i radosnych chwil – napisali w podziękowaniu lublinieckim misjonarzom oblatom dyrekcja i kadra Środowiskowego Domu Samopomocy.

W gmachu trwają ostatnie przygotowania do wznowienia roku szkolnego. Pomimo niepewnej sytuacji nabór do klas pierwszych przerósł oczekiwania dyrekcji szkoły katolickiej.

Ze względu na ekspertyzy i wymagane pozwolenia do prac przystąpiono dopiero teraz. Rozbiórka przebiega według ścisłych wskazań zawartych w decyzjach administracyjnych. Do rozpoczęcia roku szkolnego teren ma zostać uporządkowany ze względu na bezpieczeństwo uczniów. Po dokonaniu rozbiórki w określonym zakresie, odpowiednim władzom zostanie przedstawiony plan odbudowy z prośbą o zgodę na podjęcie dalszych działań.

Po tak długim czasie oczekiwania ja i pracownicy czujemy podekscytowanie. Czas żalu za zniszczenia już jest za nami. Teraz chcemy iść dalej, rozwijać się i czekać na to co powstanie nowego – mówi Joanna Kierach, dyrektorka Zespołu Szkół Katolickich w Lublińcu – Służymy również wszelką pomocą na tyle, ile możemy.

Rozbiórka szkoły katolickiej

Rozpoczęła się rozbiórka części klasztoru, w której mieścił się Zespół Szkół im. św. Edyty Stein KSW w Lublińcu. Więcej informacji: https://oblaci.pl/2021/08/19/lubliniec-rozbiorka-szkoly-katolickiej/ ‼️Jednocześnie apelujemy, aby nie wchodzić na teren prac budowlanych. Zdjęcia oraz wszelkie informacje będą podawane na oficjalnej stronie Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów MN - oblaci.pl‼️

Opublikowany przez Oblaci Lubliniec - Parafia św. Stanisława Kostki "U Oblat" Czwartek, 19 sierpnia 2021

(pg)