160. rocznica śmierci św. Eugeniusza de Mazenoda

„Salve Regina, Mater Misericordie” – „Witaj Królowo Matko Miłosierdzia”. Słowa tej pieśni wybrzmiewały z ust współbraci zgromadzonych przy umierającym Eugeniuszu de Mazenodzie 21 maja 1861 roku. Założyciel Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Najświętszej i Niepokalanej Panny Maryi odszedł w 78. roku życia (1 sierpnia skończyłby 79 lat), 50. roku kapłaństwa. W chwili jego śmierci minęło 45 lat od momentu zawiązania się pierwszej wspólnoty Misjonarzy Prowansji (przemianowanej później na misjonarzy oblatów).  W tym roku mija równe 160 lat od śmierci Eugeniusza.

Eugeniusz de Mazenod – zdjęcie z 1860 roku

Był to moment, chciałoby się powiedzieć, niezręczny. Młode zgromadzenia zakonne, rozpoczynające swoją epopeję misyjną i ewangelizacyjną, traci swojego Założyciela. Umiera ojciec, pozostawiając swoich synów w pewnym sensie sierotami. Moglibyśmy porównać ich do apostołów, którzy po śmierci Jezusa trwają razem w wielkiej niepewności. Eugeniusz zostawia im jednak duchowy testament, który ma nadawać kierunek przyszłym pokoleniom oblatów: „Zachowujcie między sobą miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz.”

Owa gorliwość o zbawienie dusz w życiu Eugeniusza zaowocowała rozszerzeniem ewangelizacji poza granice Prowansji, a także poza horyzonty kontynentu europejskiego. Jeszcze za życia Eugeniusza pierwsi oblaci rozpoczęli ewangelizację w Kanadzie. 2 grudnia 1841 r. misjonarze postawili swoje stopy na północno-amerykańskiej ziemi. W niedalekiej przyszłości mieli zająć się ewangelizowaniem Indian i Eskimosów, a także imigrantów. Wysyłając misjonarzy poza Europę, Założyciel sporo ryzykował. W dniu, w którym 6 misjonarzy wypływało z portu w Marsylii, zmierzając do Kanady, Zgromadzenie liczyło zaledwie 40 kapłanów i 5 braci zakonnych.

Eugeniusz, mimo to, zaufał bezgranicznie Bogu. W następnych latach oblaci pojawili się w Anglii, Irlandii, na Sri Lance i w Natalu. Plon, jaki Eugeniusz zasiał, wydał plon dziesięciokrotny jeszcze za jego życia. W chwili jego śmierci w Zgromadzeniu było 414 oblatów, pracujących w Europie, Afryce Północnej, Ameryce Północnej i Środkowej oraz Azji.

Jego dzieło budziło podziw w samym Cesarzu Francji Napoleonie III, który podarował mu Order Legii Honorowej. Przedstawił on także biskupa Eugeniusza de Mazenoda jako kandydata do purpury kardynalskiej.

Papież Pius XI nazwał oblatów „specjalistami od misji najtrudniejszych”. Eugeniusz został beatyfikowany przez papieża Pawła VI 19 października 1975 r. Kanonizacji 3 grudnia 1995 roku dokonał papież Jan Paweł II, który mianował św. Eugeniusza osobistym patronem w dziele nowej ewangelizacji.

Św. Eugeniusz de Mazenod może być dla nas przykładem bezgranicznej wiary i ufności Bogu. Według ludzkich kalkulacji mało liczne i nieokrzepłe jeszcze Zgromadzenie nie było gotowe, aby podjąć się tak wielkiego zadania, jakim są misje na innych kontynentach. Jednak gotowość św. Eugeniusza do pełnienia woli Bożej sprawiła, iż założone przez niego Zgromadzenie, stało się bardzo ważną częścią ewangelizacyjnej misji Kościoła.

Obecnie Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej pracują w 74 krajach świata na wszystkich kontynentach. W niedługim czasie planowane jest otwarcie misji oblackiej w Ghanie.


Grzegorz Walczak OMI – brat zakonny, odpowiedzialny za działalność medyczną infirmerii oblackiej w Lublińcu.


Trzeci dzień Kongresu poświęcony roli świeckich w oblackim charyzmacie

Wprowadzeniem w tematykę kolejnego dnia kongresowego była prelekcja o. Wojciecha Kowalewskiego OMI z Prowincji Francuskiej. Dzielił się on doświadczeniem współpracy ze świeckimi m.in. z czasów swojej posługi w sanktuarium w Lourdes. Podkreślał, że charyzmat nie jest naszą własnością, ale darem Ducha Świętego, który został ofiarowany całemu Kościołowi. W tym kluczu odbyły się debaty w grupach tematycznych, w których postawiono pytanie o jeszcze lepsze sposoby współpracy z osobami świeckimi w dziele ewangelizacyjnym. Dopełnieniem refleksji kongresowych były wystąpienia świeckich, którzy od lat współpracują z misjonarzami oblatami. Podczas obrad słowo do zgromadzonych w Kodniu skierowali: radny generalny na region Europy – o. Antoni Bochm OMI oraz superior generalny – o. Louis Lougen OMI.

Wieczornej Eucharystii przewodniczył o. Paweł Wyszkowski OMI – Superior Delegatury na Ukrainie i w Rosji. W słowie skierowanym do uczestników Kongresu przywołał moment przygotowań do jubileuszu 100-lecia Polskiej Prowincji. Na ręce prowincjała przekazał dar w postaci obrazu Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI, który właśnie z Kodnia wyruszył na Ukrainę, aby głosił Ewangelię.

Posłuchaj kazania ojca Wyszkowskiego:

(pg)


Tydzień modlitw o powołania oblackie

Uroczystością św. Eugeniusza de Mazenoda rozpoczyna się w naszym Zgromadzeniu tydzień modlitw o powołania oblackie. Media Polskiej Prowincji wraz z Sekretariatem Powołań przygotowali na ten czas serię filmików o tematyce powołaniowej. Jest to zachęta, by poznawać charyzmat oblacki oraz włączyć się w modlitwę o nowe i święte powołania do naszej rodziny zakonnej. Jednocześnie każdego dnia publikować będziemy rozważania specjalnej nowenny.

(pg)


Biskup Gurda do oblatów: "Trzeba nauczyć się mówić o Jezusie tak jak Maryja"

Kulminacyjnym momentem drugiego dnia Kongresu była Eucharystia sprawowana w kodeńskiej bazylice. Mszy świętej przewodniczył ordynariusz diecezji siedleckiej – bp Kazimierz Gurda. Na początku pasterza diecezji powitał o. Paweł Zając OMI.

W kazaniu biskup siedlecki zwrócił się do uczestników Kongresu:

Temat Kongresu, bardzo aktualny, dotyka bezpośrednio pracy misyjnej, której zgromadzenie ojców oblatów się oddaje, ale w szerszym zakresie obejmuje działalność Kościoła.

Nawiązując do biblijnej sceny zesłania Ducha Świętego, hierarcha wskazał na obecność Maryi, zarówno podczas oczekiwania na Jego dary, jak również w dziele ewangelizacyjnym Kościoła.

Biskup Gurda przywołał misyjne początki wiary na ziemiach polskich, wskazywał, że wraz z głoszeniem Ewangelii w sposób naturalny pojawiała się żywa pobożność maryjna.

Maryja była obecna – jak to mówimy – w wieczerniku naszych dziejów, weszła wraz z pierwszymi ewangelizatorami: ze św. Wojciechem czy też ze świętymi Cyrylem i Metodym od Konstantynopola – w dzieje polskiego Kościoła, czyli w życie tych, którzy w Jezusa uwierzyli. Potwierdzają to najstarsze dokumenty naszej architektury i kultury. Od samego początku chrześcijaństwa w Polsce budowane kościoły nosiły tytuły maryjne. Modlitwy, którymi modlili się nasi przodkowie, były modlitwami zanoszonymi do Boga przez pośrednictwo Maryi. Świadectwem jest Bogarodzica.

Pierwsze sanktuaria były sanktuariami poświęconymi Maryi. Również i to, w którym jesteśmy, a którym, drodzy bracia oblaci, wy się opiekujecie i którego jesteście kustoszami.

Wasze zgromadzenie oblatów misjonarzy Maryi Niepokalanej związane jest z Maryją. Sama nazwa zgromadzenia o tym świadczy. Wasz założyciel św. Eugeniusz de Mazenod jest tego najlepszym przykładem. Wasza praca na misjach związana jest z obecnością Maryi. Ona wspiera tych, którzy głoszą Ewangelię Jej Syna ludom, które o Nim dotąd nie słyszały lub słyszały niewiele. Świadczy o tym wasza posługa tu w kodeńskim sanktuarium wszystkim, którzy tu przybywają, aby wyprosić u Maryi – Królowej Podlasia opiekę, pomoc w zmaganiu się o wiarę, nadzieję i miłość.

Teraz spójrzmy na działalność ewangelizacyjną, która jest wzorowana na Maryi, na Jej relacji, na Jej wierze, na Jej zaufaniu, na Jej miłości do Ojca, do Syna i do Ducha Świętego. Trzeba nauczyć się mówić o Jezusie tak jak Maryja. Trzeba nauczyć się wierzyć w Jezusa tak jak Maryja. Trzeba ufać Jezusowi tak jak Maryja. Trzeba nauczyć się kochać Jezusa tak jak Maryja. Trzeba nauczyć się kochać Kościół tak jak Maryja. Tę zdolność musi zdobyć ten, kto chce być dobrym i skutecznym misjonarzem, ewangelizatorem.

Posłuchaj całego kazania bp. Kazimierza Gurdy:

(pg)


Drugi dzień Kongresu Prowincji w Kodniu

Podczas drugiego dnia kongresowego pochylano się nad poszczególnymi zapisami Dyrektorium Prowincji. Stanowi ono uściślenie zapisów Konstytucji i Reguł dla poszczególnych jurysdykcji Zgromadzenia.

Po przerwie obiadowej referat pt.: „Na oblackich drogach z Maryją i jak Maryja” wygłosił o. prof. Adam Wojtczak OMI – wykładowca mariologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze.

Ojciec Adam przypomniał najważniejsze rysy maryjne w charyzmacie oblackim. Podkreślał pierwszeństwo modlitwy nad działaniem w życiu duchowym. Przestrzegał przed nadmierną uczuciowością, z której nie płynie żadne działanie. Ostrzegał też przed błędami dogmatycznymi w przepowiadaniu i zachęcał, by budować pobożność maryjną w oparciu o Pismo Święte i naukę Kościoła posoborowego. Na koniec przypomniał, że nasze Konstytucje i Reguły wzywają oblatów, aby szerzyli nabożeństwo do Niepokalanej Dziewicy, ale podstawowym warunkiem jest zdrowa pobożność.

Po jego wystąpieniu rozpoczęła się praca w grupach tematycznych oraz sprawozdanie sekretarzy.

(pg)


Kodeń: Rozpoczął się Kongres Polskiej Prowincji

W Domu Pielgrzyma przy Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej rozpoczął się Kongres Polskiej Prowincji. Wydarzenie przekładane było ze względu na panujące obostrzenia pandemiczne. Udało się je zorganizować w maju br. po zgłoszeniu spotkania odpowiednim służbom sanitarnym i porządkowym. W Kongresie uczestniczy 44 delegatów wraz z obsługą medialną. Część misjonarzy będzie łączyć się online chociażby ze względu na ograniczenia, jakie wciąż panują w niektórych krajach.

Kongres rozpoczął się od nabożeństwa w kaplicy domowej. Przedtem zebranych powitał prowincjał o. Paweł Zając OMI. Kilka uwag praktycznych przekazał także o. Marcin Wrzos OMI – moderator spotkania. Modlitwie przewodniczył o. Sebastian Łuszczki OMI – rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze oraz radny prowincjalny i delegat na Kongres.

Zobacz: [Nabożeństwo rozpoczynające Kongres Polskiej Prowincji – wideo]

Po nabożeństwie uczestnicy przeszli do sali obrad, gdzie odbyła się premiera dokumentu o Słudze Bożym o. Ludwiku Wrodarczyku OMI.

(pg)


Nabożeństwo rozpoczynające Kongres Polskiej Prowincji [transmisja]

O godzinie 18.00 rozpocznie się nabożeństwo, inaugurujące Kongres Polskiej Prowincji. Transmisję można obejrzeć na profilu facebookowym Polskiej Prowincji oraz w linku poniżej:

Nabożeństwem o godz. 18.00 rozpoczyna się Kongres Polskiej Prowincji w Kodniu

Opublikowany przez Misjonarze Oblaci MN w Polsce Wtorek, 18 maja 2021

Mija 20 lat od niewyjaśnionej śmierci misjonarza. Został zastrzelony na werandzie misji

Siedział w fotelu na werandzie i czytał list, oświetlając go sobie lampą naftową. Chwilę później przeszyło go dziesięć odłamków kuli. Trzy przebiły ciało na wylot, a siedem zostało w środku. Tak z nieznanych powodów 17 maja 2001 r. zginął o. Henryk Dejneka OMI.

Henryk Dejneka OMI urodził się 20 marca 1950 r. w Dołhobrodach w diecezji siedleckiej. Ukończył Niższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Markowicach. 22 czerwca 1975 r. przyjął święcenia kapłańskie, po których pracował w oblackiej parafii na Koszutce w Katowicach. W sierpniu 1977 r. rozpoczął misje w Kamerunie. 17 maja 2001 r. z nieznanych powodów został zastrzelony na werandzie przed domem misyjnym w Karna.

Wielka pasja 

Do 6 numeru „Misyjnych Dróg” w 1998 r. ojciec Dejneka pisał:

Misję Karna objąłem w zeszłym roku po o. Romanie Domagale, który pracuje obecnie w Meiganga, w tej samej diecezji. Rozwinął on tradycje gospodarcze w misji, ale z pewnością nie będzie mi ich łatwo podtrzymywać, gdyż nie mam do tego tak wielkiego zamiłowania, a z pewnością i czasu już nie starczy, bo w ostatnich latach przybywa ludzi z Północy kraju. Jest zatem o wiele więcej pracy misyjnej i duszpasterskiej.  Prowadzę jednak dalej hodowlę królików i kaczek, by kontynuować jakoś tradycję misji. W bieżących naprawach i pracach pomógł mi bardzo dużo brat Grzegorz Rosa. Bez niego życie codzienne na misji byłoby znacznie trudniejsze.

Od wielu lat moją wielką pasją jest praca z dziećmi i młodzieżą. Dzieci tutaj nie brakuje. Dlatego też staram się rozwinąć istniejącą grupę Cop’Mondu. Chciałbym, żeby dzieci  przez wspólną modlitwę, pracę i zebrania uczyły się i dojrzewały do życia we wspólnocie, dzięki nim zorganizowaliśmy też   koncert pieśni religijnej, na który przyszli wszyscy dorośli mieszkańcy wioski, także protestanci i muzułmanie. Było to wielkie święto i zarazem konkretne, małe dzieło ewangelizacji. Dzieci z Cop’ Mondu mają też swoją drużynę piłki nożnej. By chór i drużyna piłkarska dobrze się prezentowały, zakupiliśmy odpowiednie stroje za pieniądze wypracowane przez dzieci oraz za ofiary dorosłych. Zachęcam dzieci do aktywności także przez odwiedziny sąsiednich misji, gdzie podobne organizacje są pełne życia. Dlatego też zorganizowałem dla nich wyprawę do Tchollire – misji, na której pracowałem poprzednio, odległej od Karna o 170 km. Tam także mieliśmy koncert chórku dziecięcego, który nagrodzony został wielkimi brawami.

Największą jednak radością jest dla mnie odnowiony budynek przychodni lekarskiej (tu także podziękowania dla brata Grzegorza) oraz rychłe przybycie sióstr zakonnych. Myślę, że dzięki temu nasza przychodnia odzyska dawną świetność i będzie mogła służyć ludziom z całej okolicy, gdyż są oni pozbawieni opieki lekarskiej.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam i proszę o dalszą pamięć i modlitwę.

We wspomnieniach 

Wciąż nieznany jest motyw zabójstwa, nie wiadomo też, kto zabił ojca Henryka. Jego śmierć poruszyła wiele osób. Wspomnienia niektórych z nich można przeczytać w archiwalnych numerach „Misyjnych Dróg”.

Ostatnim oblatem, który rozmawiał z ojcem Dejneką był o. Józef Leszczyński OMI. Tak wspomina ten dzień:

W nocy nie mogłem spać, a w drodze byłem coraz bardziej niespokojny. Dojeżdżając do Karna zrozumiałem, że musiało się stać coś poważnego. Ludzie siedzieli grupami w skupieniu, byli żandarmi. Kiedy wysiadłem z samochodu, podeszła do mnie siostra zakonna z Karna i zapytała mnie, czy już wiem. Niczego nie wiedziałem. Stało się to poprzedniego dnia (17 maja) ok. godz. 21.00. Na werandzie domu zobaczyłem o. Henryka siedzącego w fotelu, a na podłodze pełno krwi. Dostał kulą w plecy w czasie, gdy był pochylony nad listem przy lampie naftowej. […] Okazało się później, że strzał padł z odległości dwóch, najwyżej trzech metrów, z broni, jakiej się używa do polowania na zwierzynę – opisuje.

Weranda, na której zamordowano o. Henryka Dejnekę OMI (zdj. M. Wrzos OMI)

Zawsze zdumiewało mnie, że nigdy nie mówił do nikogo podniesionym głosem. Miał otwarte serce, był wrażliwy na człowieka. Wielu przychodziło do niego ze swoimi problemami, a on wysłuchiwał i wciąż powtarzał, że coś się da zrobić – pisał zaś Stanisław Jankowicz OMI.

W dalszej części listu opisał także mszę w intencji zmarłego oblata, na której pojawili się nie tylko katolicy, lecz także liczni muzułmanie i protestanci.

Msza święta pełna wzruszenia i łez – podsumował.

„Był niezwykle dyspozycyjny wobec ludzi, sympatyczny, ludzki, prosty, szczodrobliwy” – wymienia jego cechy Martin z  Madingrin w tekście o. Jarosława Różańskiego OMI. Ojciec Różański w swoim liście zaznacza także, że zastrzelonego ojca Dejnekę znalazło jedno z dzieci: „Na stole paliła się lampa naftowa, przy której czytał listy. Miał jeszcze okulary na nosie”.

(misyjne.pl)