10 sierpnia – RADOŚĆ, MIŁOŚĆ I SZACUNEK PROWANSALCZYKA DO PAPIEŻA

This is a custom heading element.

10 sierpnia 2016

NASZE FUNDAMENTY, NASZA WSPóŁCZESNA WIZJA: RADOŚĆ, MIŁOŚĆ I SZACUNEK PROWANSALCZYKA DO PAPIEŻA

W 1814 roku skończyła się papieska niewola. Napoleon formalnie zabronił przejazdu papieża przez Aix-en-Provence, aby pozbawić go pochwał ze strony jego ludu. To nie powstrzymało mieszkańców od zebrania się, aby wyrazić swą solidarność i radość z jego uwolnienia. W okresie prześladowań był to niebezpieczny gest. Dlatego Eugeniusz w swoich listach zmienia swoja tożsamość i podaje się za kobietę. Relacja jest dość długa, ale wyraża rzeczywiste uczucia, jakie ożywiały Eugeniusz podczas jego pierwszego spotkania z papieżem:

Czuję się dobrze, poza raną piety, której nabawiłem się towarzysząc powozowi Ojca Świętego. Byłem blisko drzwiczek, które jak wiesz, są bardzo blisko koła, ale to nic, bowiem nawet gdyby miało mnie to więcej kosztować, jestem tak szczęśliwy, iż tak długo mogłem zajmować to miejsce
W poniedziałek siódmego o ósmej rano dowiedzieliśmy się, że w południe będzie przejeżdżał Ojciec Święty. Pogłoska natychmiast się rozeszła, od razu zamknięto sklepiki i pomimo widomości wściekłego schizmatyka, która dotarła w tym dniu, zebrali się ludzie. Był dzielny, i nie mówię, że tak jak my był otoczony przez grube kobiety, ale najmłodsze i najdelikatniejsze panie, które bezładnie wmieszały się pomiędzy ludzi i biegły aż poza miasto, gdzie miał przejeżdżać Ojciec Święty.
Ci, którzy nakazali, aby jeśli to możliwe nie zatrzymywał się a nawet nie przejeżdżał przez żadne wielkie miasto, widocznie nie pomyśleli, że przyjdzie tak wielu mieszkańców. W mieście pozostali jedynie konający.
Jak tylko pojawił się Ojciec Święty, podniósł się jeden krzyk: Niech żyje papież, niech żyje święty! Skakano na uprzęż koni, zatrzymano powóz, następnie bardziej niesiono konie i powóz niż im towarzyszono. Było bardzo wielu ludzi, ale bez ciżby; zachwyt, uczucia miłości, szacunku, które wyrażano z wszelka możliwą żywiołowością właściwą dla narodu, malowały się jednocześnie na wszystkich twarzach, a ojciec święty nieznużenie patrzył, błogosławił i płakał.
Przebiłem się przez tłum, dotarłem do drzwiczek, nie odstąpiłem od zaprzęgu dopóki nie opuścił miasta; moja matka chrzestna, którą spotkałeś w Grenoble, była w tym samym miejscu co ja, zgubiła tam swój but; chwyciła tego, który chciał nasze czapki, trwała bitwa i nie poddaliśmy się aż do powrotu do domu. Wyobraź sobie to spojrzenie na karetę, którym przewożono najważniejszą osobę żyjącą na ziemi, przejeżdżającą pośród piętnastu do dwudziestu tysięcy osób, którzy nie przestawali wznosić najbardziej namiętnych słów, które w największym stopniu mogły poruszyć serce tego dobrego Ojca; to zachwycające.

List do pani Ginaud, 10.02.1814. (Paris, Arch. de la Sainte-Enfance), dokumenty Forbin-Janson.

Pani Ginaud oczywiście była fikcyjną postacią, pod którą ukrywał się sam ksiądz Forbin-Janson.
Radość, miłość i szacunek do papieża Założyciel przekazał swojej oblackiej rodzinie i chciał, abyśmy również je dzielili.

Miejcie odwagę iść pod prąd obecnym wartościom, które są niezgodne z drogą, którą wyznaczył nam Jezus. Papież Franciszek