Z kodeńskiej księgi cudów…

Świadectwa osób, które doświadczyły wstawiennictwa Matki Bożej Kodeńskiej.

7 sierpnia 2023

Matka i dziecko wyratowane z groźnego niebezpieczeństwa

Najczcigodniejszy Ojcze! Ośmielam się złożyć u stóp Cudownej Najświętszej Matki Kodeńskiej, tak pełnej matczynej miłości i współczucia dla swych biednych dzieci, maleńką ofiarę 50 zł na bazylikę kodeńską z serca przepełnionego czcią i wdzięcznością. Bratanica moja, Maria z Sławińskich Chyllowa, zamieszkała w Kielcach, ciężko chorowała od czterech dni, gdy niebezpieczeństwo zagrażało matce i dziecku; to ostatnie skazane było na uduszenie się przed przyjściem na świat i na śmierć bez chrztu świętego. I to było najboleśniejszym dla serca matki, pomijając już nawet żal z utracenia go, gdyż oczekiwane było z upragnieniem od kilku lat. Zwrócili się do mnie telefonicznie, błagając o jaką radę i ratunek. Nie mogąc przyjść jej z żadną bezpośrednią pomocą, w tej rozpaczliwej chwili ofiarowałam ją Cudownej Matce Boskiej Kodeńskiej, rozpoczęłam w tej chwili nowennę, obiecując w jej imieniu złożenie ofiary i ogłoszenie podziękowania w „Oblacie”, i od tej chwili pełna ufności oczekiwałam wysłuchania mej prośby. Na drugi dzień otrzymałam wiadomość, że ten oczekiwany syn szczęśliwie ujrzał świat i wraz z matką cieszą się dobrym zdrowiem. Polecając opiece matkę, dziecko i siebie, uprzejmie proszę o odprawienie Mszy św. dziękczynnej i umieszczenie powyższego podziękowania w „Oblacie Niepokalanej”.

Anna z Radomia Rok 1928

„Oblat Niepokalanej” to miesięcznik oblatów Maryi Niepokalanej wydawany 1926-1939 w Krobi.

Podziękowanie za powrót do zdrowia

Brześć nad Bugiem, dnia 3.12.1932

Przewielebny Księże Proboszczu! Przesłałem na Jego ręce 10 zł przekazem pocztowym w dniu 3 grudnia br. i proszę przeznaczyć ją – tę małą, ale serdeczną ofiarę, na cele podniesienia kultu i czci dla Matki Bożej Kodeńskiej. Tę skromną ofiarę składam w dowód głębokiej czci dla Cudownego Obrazu naszej Matki Bożej Kodeńskiej, królującej nam tu na ziemiach Polesia, wraz za doznaną łaskę powrotu do zdrowia mamusi żony mojej, którą w czasie choroby Opiekunce naszej w modlitwach polecałem.

Kreślę się z poważaniem

Józef Bułaś St.[arszy] Sierżant W[ojska] P[olskiego], intendentura w Brześciu nad Bugiem

Uroczystości jubileuszowe w Kodniu

Cudowne ocalenie od śmierci i kalectwa syna i wnuczki

Serdecznie dziękuję za karteczkę, będzie ona miłą pamiątką po kres mego życia. Przesyłam ofiarę na potrzeby bazyliki Matki Boskiej Kodeńskiej jako malutkie wotum za cudowne ocalenie od śmierci lub ciężkiego kalectwa syna mojego i czteroletniej wnuczki. W dniu 24 grudnia syn mój idąc z córeczką na wieczerzę wigilijną do drugiego mojego syna został najechany przez rozpędzone auto. Dziecko zostało odrzucone o kilka metrów w bok, zaś syna podrzuciło na bok przez szoferkę i tak jeszcze wlokło przez kilkanaście metrów na powierzchni auta, aż przy zatrzymaniu wozu syn upadł na ziemię. Nieprzytomnych zawieziono do szpitala, prześwietlenie wykazało u wnuczki złamanie nóżki między kolanem a biodrem, [u] syn[a] zaś złamanie czterech żeber, piąte nadpęknięte oraz sparaliżowanie w prawej nodze mięśnia udowego. Operacja na nerkę miała się natychmiast odbyć, ale ponieważ uważali stan za beznadziejny, wstrzymano operację. Po sześciu godzinach, gdy niebezpieczeństwo śmierci mijało, a syn był dalej nieprzytomny, czekali na odzyskanie świadomości. W międzyczasie lekarze robili wszystko, aby go od śmierci wyrwać. Mocz wykazywał samą krew, co potwierdzało pęknięcie nerki, o drugiej po północy syn odzyskał przytomność, tętno się poprawiło, a mocz zaczął się oczyszczać, a operację wstrzymano. Poprawa zaczęła szybko postępować, gorączka opadła, żebra się bardzo dobrze skleiły, a mocz czysty pozostawał. Lekarze przypuszczali, że żyła jakaś pękła i krwotok był przy prześwietleniu. Po miesiącu opuścili szpital, syn i wnuczka. Wnuczka z nogą w gipsie, której prześwietlenie wykazało dobre zrośnięcie. Syn jako rekonwalescent już chodzi i zagląda już do fabryki, w której pracował. Na zakończenie dodaję od siebie, że w ową straszną noc, gdy telefon zawiadomił nas o nieszczęśliwym wypadku, syn drugi ze synową pojechali do szpitala, a ja z ich trojgiem dobrych dzieci zostawszy, bez przystanku wzywałam pomocy Matki Boskiej Kodeńskiej. A gdy nad ranem otrzymałam telefon, że niebezpieczeństwo mija, wiedziałam, że była tam Matka Boska i położyła swą dłoń na tych biednych ofiarach, uzdrawiając je. Lekarze uznali, że syn ma odporny organizm, nie pije i nie pali, ale i tak byli zaskoczeni tak szybką poprawą. A ja kornie się chylę do Jej świętych stóp tam w kodeńskiej bazylice i składam podziękę za ocalenie tak drogich dla mnie istnień. Proszę mi wybaczyć to obszerne rozpisywanie, ale chciałam [wypowiedzieć] swój ból i ogromną radość i podziękę za bezgraniczną łaskę Matki Boskiej Kodeńskiej nad rodziną naszą. Podziękuję Jej tam, na miejscu, przed Cudownym Obrazem. Przewielebni Ojcowie, ofiarujcie Jej nas na zawsze Jej przesłodkiej opiece. Pozostaję na zawsze oddana i z szacunkiem.

Józefa

Świadectwa pochodzą z publikacji „Księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kodeńskiej”, tom I, oprac. o. Jarosław Kędzia OMI, Kodeń 2019.