Z listów św. Eugeniusza

11 marca 2024.

11 marca 2024

OBAWIAM SIĘ JEDNEGO, ŻE PAN UZNAŁ GO ZA GOTOWEGO DO NIEBA

26-letni ojciec Jean-Pierre Bernard w 1847 roku otrzymał święcenia kapłańskie i wyjechał do Kanady. Kilka miesięcy po przyjeździe zmarł na tyfus. Eugeniusz otrzymał tę wiadomość i napisał w swoim dzienniku:

Nasz tak dobry, tak gorliwy ojciec Bernard czuje się tak źle, że w ten sam dzień otrzymał sakramenty. Naprawdę ta wiadomość mnie zasmuciła. Czy temu gorliwemu misjonarzowi, z jego wprawną ręką, pięknym głosem i solidnym zdrowiem mieliśmy nie pozwolić na poświęcenie się dla Boga i zbawienia dusz. Mój Boże, cóż za kolejne doświadczenie! To drogie dziecko od święceń subdiakonatu bardzo szybko wzrastało w cnocie. Jego wspaniałomyślność była wypróbowana… Był tak szczęśliwy, poświęcając się dla zbawienie niewiernych!

Ból Eugeniusza był oczywisty, podobnie jak jego wiara – poddanie się woli Bożej:

… Obawiam się jednego, że Pan uznał go za gotowego do nieba i że tego dobrego pracownika zabierze nam, zanim jeszcze mógł zrealizować wszystko, do wykonania czego pobudziła go wola boża. Bóg wymaga ode mnie wielkiego milczenia. Postępuję tak, jakby to wszystko miało nie dojść do skutku i modlę się z ufnością. Któż wie, czy Bóg, dzięki pochodzącym z głębi mego serca modlitwom oraz mojej ufności w Jego miłosierdzie, nie udzieli nam łaski zachowania tego drogiego dziecka? Ta myśl mnie podtrzymuje w oczekiwaniu na pierwszy list z Ameryki.

Dziennik, 06.03.1848, w: PO I, t. XXI.

Modlitwy wszystkich zostały wysłuchane i odzyskał zdrowie. Spędził prawie 40 lat jako misjonarz w Ameryce Północnej, z trwającym 5 lat pobytem we Francji.

Można sobie wyobrazić sprzeczne emocje w życiu Eugeniusza! Misje w najbardziej opuszczonej Kanadzie rozpaczliwie potrzebowały dobrych ludzi, a oto utalentowany młody człowiek był zagrożony śmiercią w momencie, gdy miał rozpocząć swoją posługę. Poprzez łzy Eugeniusz ukorzył się przed tym, co mogło być Bożym planem, wypowiadając z głębi serca przejmujące modlitwy o jego uzdrowienie. Wyobrażam sobie, że takie były również uczucia Maryi, gdy stała u stóp krzyża.

„Zaufanie Bogu w świetle jest niczym, ale zaufanie Mu w ciemności – to jest wiara” (Charles H. Spurgeon).

(tł. R. Tyczyński OMI)