Jest jedyną chrześcijanką w Zgromadzeniu Narodowym Senegalu [ROZMOWA]

Od lat związana z duszpasterstwem misjonarzy oblatów.

10 kwietnia 2024

Marie Madeleine Ndour, żona i matka pięciorga dzieci, była nauczycielką i przez ponad piętnaście lat dyrektorką szkoły św. Eugeniusza w Parcelles Assainies, przy parafii Maryi Niepokalanej w Dakarze w Senegalu. Szkoła ta, podobnie jak inne w tym kraju, została zbudowana i jest pod opieką misjonarzy oblatów. Od pewnego czasu Marie Madeleine angażuje się w politykę, a kilka lat temu została wybrana na członka Zgromadzenia Narodowego Senegalu.

Flavio Facchin OMI: Znamy się od wielu lat. Czy możesz nam powiedzieć coś o znaczeniu „bycia misjonarką” w Twoim życiu, w pracy jako nauczycielki i dyrektorki szkoły, a teraz jako posłanki do Zgromadzenia Narodowego Senegalu?

Marie Madeleine Ndour: Tak, byłam nauczycielką, a następnie dyrektorką szkoły św. Eugeniusza w Dakarze, w parafii, w której są Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Obecnie jestem na emeryturze i od kilku lat angażuję się w politykę, ponieważ chcę pracować dla dobra mojego kraju, Senegalu. Mówienie o „misji” natychmiast przywodzi na myśl posłanie Jezusa (Ewangelia Mateusza, rozdział 28). Każdy misjonarz jest wysłannikiem, każdy chrześcijanin jest wysłannikiem od momentu chrztu, a przez ten sakrament wszyscy jesteśmy prorokami, kapłanami i królami. Tym, który nas posyła, jest Jezus, który po wypełnieniu swojej misji prosi nas, abyśmy kontynuowali ją aż po krańce ziemi. Kiedy ktoś nas posyła, daje nam swoje przesłanie do przekazania. A przesłaniem, które chrześcijański misjonarz (każda ochrzczona osoba) musi przekazać, jest Dobra Nowina o Jezusie, przesłanie Prawdy, Drogi i Życia. Zbawienie jest dla wszystkich ludzi, dla każdego! Tak więc zaangażowanie misyjne dla nas, chrześcijan, jest zawsze aktualne i bardzo ważne.

Co oznaczało dla ciebie bycie misjonarzem we własnej rodzinie?

Każde powołanie jest misją, a Jezus daje nam moc Ducha Świętego, abyśmy je realizowali. Jestem mężatką od wielu lat, mam pięcioro dzieci. Jako żona i matka, moja misja jest przeżywana przede wszystkim w codziennym życiu domowym od dnia ślubu. Mój mąż, moje dzieci i ja dorastaliśmy w wierze chrześcijańskiej, a jeden z moich chłopców jest księdzem. Żyjemy misją poprzez codzienną modlitwę, aby mieć mądrość, siłę i światło od Pana we wszystkim, co robimy i przezwyciężać nieuniknione trudności, zawsze ufać Bogu, wybaczać sobie nawzajem, być gotowym do wzajemnej służby, dobrze wychowywać nasze dzieci i dawać dobry przykład przed naszymi chrześcijańskimi i muzułmańskimi braćmi i siostrami.

A w pracy?

Jako chrześcijanin zdecydowałem się służyć Kościołowi w edukacji katolickiej, czyli w szkołach katolickich w kraju. Niekiedy obawiałam się, aby nie zawieść pokładanego we mnie zaufania i bardzo ciężko na nie pracowałam. Często pracowałam do późna w nocy, aby poprawić pracę domową uczniów i przygotować lekcje na następny dzień. Ponadto, jeśli zdarzyło się, że musiałem przesunąć plan z powodu nienadążania uczniów w niektórych przedmiotach, nigdy nie była to lekcja katechizmu. Nauczanie religii zawsze było dla mnie ważne i zawsze przeżywałam je z wielkim przekonaniem, mówiąc sobie, że mogę dotknąć przynajmniej jednego lub dwóch serc (podczas moich 23 lat nauczania, muzułmańscy i chrześcijańscy uczniowie byli obecni na katechezie przez cały czas).

Bóg naprawdę odgrywa ważną rolę w Twoim życiu.

Osobiście żyję „misją” każdego dnia, robiąc wszystko, by unikać złych zachowań, które nie przynoszą chwały naszej wierze. Czuję się źle, gdy słyszę, że chrześcijanin nie zachował się dobrze, zwłaszcza w kraju, w którym większość stanowią muzułmanie. Być może to moja duma, ale z pewnością także z powodu formacji religijnej, którą otrzymałem od Sióstr Najświętszego Serca Maryi (w latach 1966-1976). Jako Afrykańczycy mamy wiele tradycji, aby chronić siebie lub nasze dzieci; dzieje się tak również w życiu politycznym. Ze swojej strony zawsze szukałam siły w Panu. A tym, którzy proponują mi praktyki niezgodne z moją wiarą, zawsze mówię, że Jezus jest moim jedynym Bogiem.

Byłaś dyrektorką szkoły św. Eugeniusza w Dakarze.

Starałam się być bardzo blisko nauczycieli i pracowników obsługi, do tego stopnia, że często ktoś, kto chciał uzyskać informacje, podchodził do mnie i pytał: „Gdzie jest dyrektor szkoły”? Na spotkaniach z kadrą nauczycielską zawsze miałem możliwość włączenia do moich wystąpień słowa z Ewangelii. Pewnego roku zgłosiłam się również jako katechetka w parafii, ale nie było to łatwe w połączeniu z pracą związaną z prowadzeniem szkoły, więc zdecydowałam się wtedy uważnie pilnować czasu katechetycznego w klasach i zaprosiłam nauczycieli, aby dobrze przygotowali się do lekcji religii.

A w parlamencie?

W Zgromadzeniu Narodowym Senegalu, będąc jedynym chrześcijańskim posłem, czuję, że moim obowiązkiem jest praca dla dobra ludzi, staram się mówić prawdę posłom, którzy głosują nad prawem kraju. Są tacy, którzy mi to zarzucają, ale nawet tutaj czuję, że mam misję, którą jest przekazywanie Bożego przesłania miłości i prawdy. Zwykle kończę swoje przemówienia przed Zgromadzeniem słowami: „W imię Jezusa Chrystusa i dla dobra ludzi”.

Czy spotykasz się ze swoimi wychowankami?

Tak, oczywiście, i miło jest widzieć, że niektórzy z nich stali się ważnymi ludźmi w kraju i dziękują mi: „Dziękuję pani, zrobiła pani tak wiele, aby pomóc mi stać się tym, kim jestem dzisiaj”. Na lekcjach religii w szkole mówiłam o talentach, które każdy z nas otrzymał i mówiłam uczniom: „Używaj swoich ust, aby śpiewać Panu i głosić Jego Słowo”. Wielu z nich należy dziś do chóru, jest autorami piosenek, lektorami Słowa Bożego lub katechetami, a niektórzy zostali kapłanami. To naprawdę bardzo piękne.

Czy chcesz dodać jeszcze coś od siebie?

Tak, coś z mojego niedawnego życia. Kiedy w 2012 roku przywódca mojej partii, Macky Sall, który doskonale zdawał sobie sprawę z mojego zaangażowania jako chrześcijanki, został prezydentem Republiki, modliłem się do Jezusa, prosząc Go, aby pozwolił mi dokończyć moją misję w edukacji katolickiej przed objęciem stanowiska w polityce. Rok później, w 2013 roku, zaproponowano mi stanowisko dyrektora oddziałów narodowych w Ministerstwie Kobiet i Dzieci. Odrzuciłam ją, nie mając odwagi powiedzieć o tym mojej rodzinie, zwłaszcza dzieciom. Pan wystawiał mnie na próbę, ale to cudowne. Przeszłam na emeryturę we wrześniu 2021 roku, a w lipcu 2022 roku zostałem wybrana na posła. Jedną z rzeczy, która mnie ucieszyła, było to, że pan Daniel Diouf, katecheta z mojej wioski, mówiąc o mojej rodzinie, powiedział, że „twoja rodzina jest świętą rodziną ze względu na zrozumienie w twoim domu”. Wreszcie, w piątek, 12 stycznia 2024 r., pogodziłem dwie muzułmanki, które były w konflikcie; padłam przed nimi na kolana, z kapeluszem poselskim w ręku, prosząc je o wybaczenie. Zrobiły to i serdecznie mi podziękowały. Jest wiele epizodów dawania świadectwa, ponieważ „bycie na misji” oznacza głoszenie, ale także dawanie świadectwa. Na koniec chciałbym powiedzieć wszystkim moim braciom i siostrom chrześcijanom, że nie ma nic mocniejszego, ważniejszego, piękniejszego i bardziej pożytecznego niż praca dla Chrystusa, czyli kontynuowanie misji ewangelizowania ludzi w naśladowaniu Go. Musimy mieć odwagę czynić to dla zbawienia wszystkich ludzi, jak św. Paweł, który powiedział: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Być może ci, którzy nie znają Jezusa, będą traktowani lepiej niż my, którzy jesteśmy ochrzczeni, ponieważ Pan prosi nas, abyśmy nie byli ani zimni, ani letni, ale stawali się światłem świata i solą ziemi. Sól musi nadawać smak, a światło musi rozpraszać ciemność. Każdy z nas jest cenny z talentami, które dał nam Bóg, aby głosić i świadczyć wszędzie o Dobrej Nowinie, o Jezusie Chrystusie: to jest misja każdej ochrzczonej osoby.

(procuramissioniomi.eu)