Tutaj Eugeniusz wysłuchał dziewięciu Mszy, czekając na zatwierdzenie Zgromadzenia
Kościół Santa Maria in Campitelli w Rzymie. Dzień przed ogłoszeniem decyzji o zatwierdzeniu oblackich Konstytucji i Reguł św. Eugeniusz modli się właśnie w tej rzymskiej świątyni. Czeka…
Uprzedziłem jego eminencję, że podczas ich kongregacji będę w kościele in Campitelli, jeli będą mnie potrzebować, mógłbym natychmiast się u nich pojawić; ten kociół jest naprzeciw pałacu kardynała. Wychodząc, poleciłem, aby mnie powiadomiono o zakończeniu kongregacji. Dokładnie o tym zapomniano, do tego stopnia, że swobodnie, bez zakłóceń mogłem wysłuchać dziewięciu mszy jedna po drugiej. A zatem! Cóż powiem? Nigdy lepiej nie czułem się w kościele. Wchodząc tam, postanowiłem modlić się całym moim sercem, podczas gdy kardynałowie zajmowali się naszymi sprawami. Czas zdawał mi się bardzo krótki. O pierwszej wyszedłem z kościoła, ponieważ zrozumiałem, że o mnie zapomniano – pisał w swoim Dzienniku Założyciel.
17 lutego 1826 roku Ojciec Święty Leon XII zatwierdził nową rodzinę zakonną – Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze?
Z okazji kolejnej rocznicy tego wydarzenia oblaci Niepokalanej z Rzymu wraz ze świeckim związanymi z naszym Zgromadzeniem, celebrowali Eucharystię w tym wyjątkowym dla historii tych wydarzeń miejscu. Mszy świętej w tym roku przewodniczył o. Warren Brown OMI, radny generalny na region Kanada-USA.
(pg/zdj. OMIWorld)
17 lutego 2022
CZY NIE POWINNO TAK BYĆ W PRZYPADKU MOICH DZIECI, ABYM MIAŁ DOWÓD, ŻE POWINIENEM WOBEC NICH POSTĘPOWAĆ Z WIĘKSZĄ WOLNOŚCIĄ I BEZ UDRĘKI?
Zajmując się trudnym przypadkiem o. Carlesa, Eugeniusz wyjaśnia sposób, w jaki negocjował ze swoimi oblatami.
Wiedzcie, że bardzo jestem przywiązany do tego dziecka. Z pewnością dałem mu wielki dowód mego zaufania, wysyłając go do Wyższego Seminarium takiego jak Ajaccio. Nie pojął postawy, którą powinien zająć na tak wzniosłej posadzie. Czy to niedbalstwo, czy to wada osądu, czy to brak cnoty? Nic nie wiem. Wszystko, czego pragnę, to aby dał odmienny dowód wspólnocie, której stanowi część, gdzie panuje tak dobry duch, tak niewiele żądań, tyle prostoty, posłuszeństwa, oddania. Obawiałem się powiedzieć mu na piśmie o tych wszystkich rzeczach, ponieważ wiem, że jest bardzo porywczy i drażliwy. Gdybym miał możliwość porozmawiać z nim, to nie wahałbym się mu tego szczerze powiedzieć, ale wiecie, że w komunikacji werbalnej łatwo mi jest zawrzeć wszystkie poruszenia, przypuszczając, że prawda powinna go zszokować, podczas gdy pisząc, można nieco zmodyfikować wyrażenia i wystarczająco wyjaśnić swoją myśl w taki sposób, aby właściwie zrozumiał, że mówi się jedynie dla jego dobra. Dla większego pożytku posługi, której się od niego oczekuje. Wiem, że superior, a zwłaszcza taki ojciec jak wy, nie powinien przez to ograniczać się do takiej powściągliwości i tylu środków ostrożności, ale czy nie powinno tak być w przypadku moich dzieci, abym miał dowód, że powinienem wobec nich postępować z większą wolnością i bez udręki?
List do ojca Étienne Semeria, 15.12.1843, w: EO I, t. X, nr 826.
Marzenia organistki z Kijowa
Katolicka wspólnota parafii pw. św. Mikołaja w Kijowie czeka na zwrot świątyni dla kultu. Do tej pory znajdował się tutaj Dom Muzyki Organowej i Kameralnej. Po pożarze z września 2021 roku wierzący zostali całkowicie pozbawieni dostępu do kościoła, sakramenty były sprawowane najpierw na dworze, a później w podziemiach. W najbliższym czasie jest szansa, że wrócą do kościoła, a świątynia ostatecznie wróci do katolików. O nadziejach i wierze - rozmowa z Olgą Bondarevą, organistką z oblackiej parafii w Kijowie.
Paweł Gomulak OMI: Jak długo jest Pani organistką? Co pasjonuję Panią w grze organowej, szczególnie podczas liturgii?
Olga Bondareva: Na wiosnę będzie 30 lat od kiedy jestem organistką w parafii świętego Mikołaja. Myślę, że na początku trzeba powiedzieć, że przed każdą Mszą proszę Ducha Świętego, żeby wspierał mnie i pomagał. I On zawsze mi pomaga.
Tak naprawdę jestem zachwycona prostotą liturgii - w dobrym rozumiem tego słowa - a jednocześnie jej wymaganiami i zasadami. Najczęściej kiedy gram, myślę że w tym momencie niebo prawdziwie brzmi, łączy się z nami wszystkimi.
Dla mnie organy, ich brzmienie podczas Mszy świętej jest Jego apoteozą. Istnieje tak dużo utworów organowych - i przepięknych, i genialnych - ale dla mnie ta apoteoza [Boga] następuje podczas Mszy świętej. Nie ma nic bardziej wymownego niż dialog między kapłanem i ludźmi oraz rytm, który jest narzucony podczas części stałych. Uważam, że za każdym razem dźwięk organów nie do końca jest jeszcze „rozgadany”, jest jakąś tajemnicą. To mnie bardzo zachwyca, pomimo tego, że gram już 30 lat i nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić. To mnie zachwyca i jednocześnie wprawia w podziw.
Bardzo lubię naszą parafię, dla mnie to drugi dom, moja druga rodzina. Budzi we mnie podziw, jak wszyscy jesteśmy zjednoczeni podczas liturgii, jak Msza święta jednoczy ludzi różnych profesji, wieku, różnych poglądów na życie. Odczuwam to bardzo mocno szczególnie podczas komunii świętej, modlitwy wiernych, czy wspólnej adoracji.
Kościół św. Mikołaja w Kijowie - powstał z ofiar katolików [zdjęcia archiwalne]
Jak wygląda życie wspólnoty parafialnej w kijowskim kościele?
Mogę podzielić się jedynie moimi wrażeniami, jak ja to widzę. Bardzo lubię naszą parafię, dla mnie to drugi dom, moja druga rodzina. Budzi we mnie podziw, jak wszyscy jesteśmy zjednoczeni podczas liturgii, jak Msza święta jednoczy ludzi różnych profesji, wieku, różnych poglądów na życie. Odczuwam to bardzo mocno szczególnie podczas komunii świętej, modlitwy wiernych, czy wspólnej adoracji.
A tak ogólnie, nasza parafia jest przepiękna. Mamy dużo wspólnot w parafii, osobiście zachwyca mnie nasza młodzieżowa wspólnota. Osobiście tam nie byłam, bo jestem młoda tylko duszą. Ale z uznaniem patrzę, jak nasi ojcowie zajmują się nimi - obecnie jest to ojciec Bogdan - ale i wcześniej tak było. Mają różnorodne spotkania, chodzą na wycieczki, spacery. Myślę, że to bardzo dużo im daje. Często śledzę ich na Facebooku i w duszy raduję się z nimi, bo za moich młodych lat czegoś takiego nie było. Ich wspólnota mnie zachwyca i jest dużą radością dla mnie. Bardzo kocham młodzież i nie wierze, kiedy mi mówią, że młodzież jest zła. Sama byłam we wspólnocie biblijnej, niestety teraz z różnych przyczyn nie mogę przychodzić. Pomagało to mojemu sercu, kiedy rozważaliśmy słowo Boże, przeżywaliśmy je, wprowadzaliśmy w życie. W naszym kościele jest dużo wspólnot i z tego się cieszę.
Marzę, żeby Msze święte były na górze i każdy człowiek, który szuka Boga, pocieszenia, mógł wejść, odnaleźć Go. Żeby kościół był zawsze otwarty dla ludzi, i wiem, że tak będzie.
Chcę jeszcze trochę powiedzieć o naszych ojcach, bo znam ich już tyle lat, że oblaci to dla mnie rodzina. Nigdy nie widziałam obojętności ze strony oblatów, ludzie zawsze mogą podejść, podzielić się swoimi problemami, czego osobiście doświadczam i mogę dawać o tym świadectwo.
Dwa lata temu, w marcu, podczas kwarantanny przeżywaliśmy ciężkie czasy, kiedy kościół był zamknięty na ponad dwa tygodnie. Msze odprawiane były u sióstr Miłosierdzia z Kalkuty. Kiedy kościół był zamknięty, odczuwałam wielki ból i myślę, że nie tylko ja. Później Wielkanoc, kiedy na Mszy mogło być tylko dziesięć osób, inni oglądali online. Teraz też mamy ciężkie czasy, ale przez te wydarzenia Bóg coś nam pokazuje. Gdy spłonęły organy, Msze na ulicy, teraz w dolnej części kościoła, gdzie nie ma ogrzewania, jest zimno. Ale w tym też jest jakiś sens, jesteśmy bliżej jeden do drugiego. Myślę, że więcej wspólnie się modlimy... Tak w dwóch słowach o naszej wspólnocie i kościele.
Kijów: Apel katolickiej społeczności Ukrainy w sprawie kościoła św. Mikołaja
Oczekujecie zwrotu kościoła wspólnocie katolickiej. Jakieś oczekiwania, marzenia?
Myślę, że najbliższe oczekiwanie, zarówno wszystkich parafian i księży, to żebyśmy przynajmniej przeszli do góry [do kościoła], to takie “przynajmniej”, takie minimum. Prace zabezpieczające w świątyni zakończyły się i obiekt jest ogrzewany. Marzę, żeby Msze były już na górze. Myślę, że dalsze oczekiwania, marzenia też się spełnią, Pan Bóg pomoże nam, żeby kościół był zawsze otwarty, żebyśmy wszystko odnowili. Rozumiem, że to jest skomplikowane, ale wiem, że kiedyś to nastanie. W zasadzie już niewiele czasu zostało, żeby mogło to stać się faktem. Marzę, żeby Msze święte były na górze i każdy człowiek, który szuka Boga, pocieszenia, mógł wejść, odnaleźć Go. Żeby kościół był zawsze otwarty dla ludzi, i wiem, że tak będzie. Żeby na chórze były przepiękne organy, śpiewali chórzyści, grał organista czy organistka, żeby to było słychać na ulicy i żeby ludzi wchodzili i podziwiali to, co jest czynione na chwałę Bożą.
(pg)
Sri Lanka: Rozpoczął się oblacki jubileusz [galeria]
W kościele pw. św. Eugeniusza de Mazenoda w Jaffnie rozpoczęły się uroczystości jubileuszowe 175. lecia obecności Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Sri Lance. Eucharystia w dniu 14 lutego zgromadziła biskupów katolickich tego kraju, wyższych przełożonych różnych zgromadzeń zakonnych oraz świeckich związanych z posługą misjonarzy oblatów. Dwie prowincje oblackie na Sri Lance obchodzą uroczystości wspólnie.
Obchodząc tę cudowną okazję, z wdzięcznym sercem dziękujemy naszemu niebieskiemu Ojcu za Jego miłosierdzie, wierność i miłość. Niech Pan pozwoli nam napisać nowe strony, które będą tak samo owocne ewangelicznie jak te, poprzez które nasi bracia przez ostatnie 175 lat dawali świadectwo wielkiej miłości do Chrystusa i Jego Kościoła. Patrzymy w przyszłość z niezachwianą nadzieją oraz niezachwianą ufnością i wiarą w Pana. My, oblaci na Sri Lance, wznosimy nasze umysły i serca do Boga w dziękczynieniu za to, że pozwolił nam być częścią tej wspaniałej historii Kościoła na Sri Lance. Czujemy się zachęceni do kontynuacji z odwagą i pasją naszej wierności temu wyjątkowemu powołaniu misyjnemu, które powierzył nam Pan. Z wdzięcznością spoglądamy w przeszłość, z pasją przeżywamy teraźniejszość i jesteśmy gotowi przyjąć przyszłość z nadzieją – powiedział przełożony Prowincji Jaffna.
175 lat obecności oblatów na Sri Lance – wśród nich byli Polacy
(pg/zdj. OMI Jaffna)
Gdańsk: Spotkanie Komisji Formacyjnej
W dniach 14-16 lutego w Gdańsku miało miejsce spotkanie Komisji Formacyjnej. W jej skład wchodzą: o. Sebastian Łuszczki, o. Krzysztof Jamrozy, o. Dominik Ochlak, o. Jan Wlazły, o Łukasz Krauze i br. Adam Petelczyc, który uczestniczył w spotkaniu online. Przedmiotem spotkania były bieżące sprawy związane z formacją w naszej Prowincji.
Komisje w prowincji składają się z oblatów, a także niekiedy osób świeckich, kompetentnych w dziedzinie, co do której dana komisja została powołana. Stanowią one głos doradczy i opiniotwórczy dla Prowincjała i jego rady.
(łk)
Gorzowscy parafianie uczyć się będą hebrajskiego
W oblaciej parafii w Gorzowie Wielkopolskim rusza kurs języka hebrajskiego biblijnego. Uczestnicy poznają podstawy języka oraz narzędzia do pogłębionej lektury Starego Testamentu. Spotkania poprowadzi o. Tomasz Gali OMI z miejscowej wspólnoty zakonnej, który uzyskał licencjat z biblistyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Kurs odbywać się będzie co dwa tygodnie, począwszy od 28 lutego, w Przystani nad Wartą. Udział jest bezpłatny. Spotkania otwarte są również na osoby spoza oblackiej wspólnoty parafialnej.
Inicjatywa jest odpowiedzią na zainteresowanie ludzi z całego miasta, z różnych parafii - precyzuje o. Tomasz Gali OMI.
(pg/zdj. OMI Gorzów Wlkp)
Ghana: Oblaci po pierwszym odpuście w Abenoxoe [galeria]
W Abenoxoe odbyły się pierwsze uroczystości odpustowe po przybyciu na miejsce Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. To pierwsza misja oblacka w tym kraju. Do wspólnoty należy Polak – br. Rafał Dąbkowski OMI.
Ghana: Dobry początek w Abenoxoe
Uroczystościom ku czci Matki Bożej z Lourdes przewodniczył bp Emmanuel Kofi Fianu SVD, ordynariusz diecezji Ho. W słowie skierowanym do wiernych zachęcał do naśladowania świętych oraz przestrzegał przed zepsuciem i grzechem, które mogą oddzielić ludzkość od Bożej miłości. Wyraził ubolewanie, że chrześcijanie potrafią żyć w sposób nieuczciwy. Wezwał do wpatrywania się w Maryję, aby uczyć się od Niej kontemplacji Boga oraz prosić Go o siłę do codziennego życia.
(pg/serwis informacyjny diecezji Ho/zdj. profil sanktuarium w Agbenoxoe)
16 lutego 2022
OTO JAK NIEDOSKONAŁOŚĆ JEDNEGO CZŁONKA MOŻE SPRZECIWIĆ SIĘ WSZYSTKIM KOMBINACJOM SUPERIORÓW I WPROWADZIĆ PEWIEN RODZAJ ZAKŁÓCEŃ WE WSZYSTKIE JEGO DOKONANIA.
Mimo dobroci, ofiarności i gorliwości większości oblatów, było kilku, którzy nie okazali się godni swego powołania. Jednym z nich był ojciec Leopold Carles, który w pierwszym roku swojego kapłaństwa spowodował spustoszenie na Korsyce. Przytaczam ten fragment korespondencji, aby dać przykład, jak Eugeniusz korygował problemy w swoim zgromadzeniu.
Yvon Beaudoin pisze o tym młodym człowieku:
Natychmiast po święceniach został wysłany do Wyższego Seminarium Duchownego w Ajaccio jako profesor filozofii. Gdy tylko pojawił się w domu, ojciec Moreau, jego przełożony, wysłał go do Vico i napisał do Założyciela, aby go poinformować, że ten ksiądz nie może tam pozostać, "do tego stopnia, że jego zwolnienie było sprawą życia i śmierci dla studentów". W związku z tym 5 października Założyciel napisał do o. Semerii w Vico: Jakkolwiek zdecydowanie jestem przeciwny postanowieniu, które musiano podjąć wobec o. Carles’a, to na tę chwilę zostawię go wam w Vico, oczywiście niech tam pracuje lepiej, czego gdzie indziej nie czynił, aby poprawić swój trudny charakter i niech w żaden sposób nie zakłóca spokoju i ładu, jakie dzięki łasce Boga panują w waszym domu. Gdy chodzi o tę kwestię, polecam wam w niczym mu nie folgować. W jaki sposób tuż po święceniach, zaledwie dotarł na swą placówkę, którą mu wyznaczono, mógł okazać się na tyle niedoskonały, że superior obawiał się skompromitować Zgromadzenie, pokazując go takim, jaki ukazał się wobec seminarzystów. Nie mogę wam powiedzieć, jak bardzo byłem zasmucony tą niestosownością. Oto, jak niedoskonałość jednego członka może sprzeciwić się wszystkim kombinacjom superiorów i wprowadzić pewien rodzaj zakłóceń we wszystkie jego dokonania.
List do ojca Étienne Semeria, 05.10.1843, w: EO I, t. X, nr 818.