Grzegorz Walczak OMI: Święty Krzyż jako dziejowe zwierciadło Polski

Tak orzeł białу uległy przemocy,
I pognębiony od orła z północy,
Jest przy nadziei, że wolność odzyska,
Skoro mu chwila pomyślna zabłyska.

Słowa te wybrzmiały w wierszu pt.: ”Polak nie sługa”, napisanym w 1830 r. przez dyrektora lwowskiego teatru, Jana Nepomucena Kamińskiego. Patrząc na cały okres zaborów przyznać trzeba, że Polacy rzeczywiście korzystali z każdej sposobnej chwili, aby odzyskać wolność, utraconą wskutek trzech rozbiorów Rzeczypospolitej. Po nieudanym powstaniu listopadowym w roku 1830/1831 oraz powstaniu krakowskim w roku 1846 wydawało się, że Polacy nie będę już w stanie walczyć o wolność swojej ojczyzny. Wielu uczestników powstań narodowych zostało bowiem skazanych na śmierć, na życie na bezkresnej Syberii, a także na tułaczkę na emigracji.

Na przekór oczekiwaniom zaborców „chwila pomyślna zabłysła” po raz kolejny. Dokładnie w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. już 7340 patriotów chwyciło za broń, aby walczyć o niepodległość i wolność. Niestraszne były powstańcom braki w uzbrojeniu, a także spora dysproporcja sił. Na początku rosyjska armia liczyła ok. 100 tysięcy żołnierzy. Historia jednak już nie raz pokazała, że Polacy są w stanie stanąć do boju z liczniejszym od siebie przeciwnikiem i tę walkę wygrać. Wybuchło zatem kolejne powstanie narodowo-wyzwoleńcze, znane jako powstanie styczniowe. Chociaż najmniej przygotowane, to jednak najdłużej trwało.

Fragment dyptyku Artura Grottgera „Rok 1863 – Pożegnanie i Powitanie”. Źródło: Wikimedia Commons

Powstanie styczniowe ogarnęło swym zasięgiem także tereny ówczesnego województwa sandomierskiego oraz pobenedyktyński klasztor na Świętym Krzyżu. Przywódcą powstania na tych terenach został Marian Langiewicz. Był to dawny oficer armii pruskiej w stopniu porucznika a także wykładowca w Polskiej Szkole Wojskowej w Genui. Powrócił do kraju w styczniu 1863 r., a wcześniej był odpowiedzialny za dostarczanie broni do Królestwa Polskiego, która w bliżej nieokreślonej przyszłości miała posłużyć rodakom w ewentualnej walce o niepodległość. Nikt wówczas nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko.

Marian Langiewicz po powrocie z Włoch został awansowany do stopnia pułkownika i stanął na czele powstania. Pierwszym obozem powstańców na ziemi sandomierskiej był Wąchock. Pod swoją komendą Langiewicz miał blisko 1500 powstańców. Rwali się do walki, ale nie byli do niej dobrze przygotowani. Szczególnie dotkliwe były braki w uzbrojeniu. Stąd też obóz powstańczy w Wąchocku w pierwszych dniach lutego 1863 r. został rozbity przez Rosjan. Langiewiczowi jednak udało się uciec wraz z grupą 300 powstańców. Następnie razem z Czachowskim zajęli Bodzentyn. Po uporządkowaniu oddziału wyruszył na Święty Krzyż i tam stworzył kolejny już obóz powstańczy.

Klasztor na Świętym Krzyżu jest swoistym zwierciadłem dziejów państwa polskiego. Okresy świetności naszej ojczyzny i ważne dla niej wydarzenia odcisnęły się także niezatartym piętnem w historii świętokrzyskiego sanktuarium.  Po kasacie opactwa w 1819 r. to właśnie powstanie styczniowe napisało kolejną bolesną kartę dla Świętego Krzyża i przyspieszyło jeszcze bardziej jego degradację i epokę największego upodlenia. Przedpowstańcze świętokrzyskie odpusty gromadziły nawet kilkadziesiąt tysięcy pątników i miały charakter patriotyczny. Stąd dalsze represje ze strony zaborcy wydawały się oczywiste i pozostawały jedynie kwestią czasu. Tymczasem Marian Langiewicz – przyszły dyktator całego powstania, stacjonował tutaj ze swoim oddziałem. W klasztorze mieścił się wówczas Instytut Księży Demerytów na Łysej Górze.

Sami księża demeryci dołączyli do powstańców. Był to między innymi ks. Kacper Kotkowski – Regens Instytutu Księży Demerytów na Łysej Górze oraz proboszcz parafii w Ćmielowie. Właśnie ks. Kotkowski organizował słynne i wielotysięczne odpusty patriotyczne na Świętym Krzyżu. W roku poprzedzającym powstanie – 1862, na Święty Krzyż przybyło ok. 30 tysięcy ludzi. Po wybuchu powstania styczniowego ks. Kotkowski został mianowany naczelnikiem cywilnym województwa sandomierskiego. Później dołączył do oddziału Langiewicza i towarzyszył mu we wszystkich dalszych walkach. Gdy powstanie upadło wyemigrował do Francji, gdzie wskutek prowokacji carskich agentów przesiedział 3 lata w paryskim więzieniu. Miał dopuścić się fałszerstwa rosyjskich papierów wartościowych. Zmarł w Antwerpii w Belgii w roku 1875, do której udał się po zwolnieniu z paryskiego więzienia.

Powstanie styczniowe na Świętym Krzyżu. Obraz Stanisława Praussa w świętokrzyskim klasztorze.

Obok Świętego Krzyża istniał także drugi obóz powstańczy, jaki rozłożony został na skraju puszczy w Nowej Słupi. Dnia 12 lutego 1863 r. rosyjskie wojska, pod dowództwem  pułkownika Czengierego przypuściły atak na obóz w Nowej Słupi oraz na sam klasztor na Świętym Krzyżu. Walki były ciężkie, a na skutek ostrzału rosyjskiej artylerii ucierpiały także zabudowania klasztorne. Do wojsk rosyjskich powstańcy strzelali m.in. zza murów oraz z okien klasztornych. Langiewiczowi udało się odeprzeć atak Rosjan. Opuścił jednak Święty Krzyż w nocy, kiedy dowiedział się o ściąganiu rosyjskich posiłków. Razem z nim w dalszą drogę wyruszył Adam Chmielowski, który właśnie tam i pod komendą Langiewicza rozpoczął swój szlak powstańczy. Historia późniejszego Świętego Brata Alberta pokazuje, że Pan Bóg potrafi działać nawet przez najtrudniejsze wydarzenia…

Powstańcy, którzy polegli w walce zostali pochowani na cmentarzu w Nowej Słupi. Dzień 12 lutego zapisał się na kartach historii jako „Bitwa pod Świętym Krzyżem”. I nie był to jeszcze ostatni akcent powstańczego zrywu. Według niektórych źródeł w październiku 1863 r. mogli mieszkać w klasztorze jeszcze gen. Hauke-Bosak oraz ppłk. Kalita-Rębajło.

Tak oto powstanie styczniowe wpisało się w dramatyczne losy świętokrzyskiego opactwa i najstarszego polskiego sanktuarium, a także miejsca pielgrzymek wielu polskich królów. Historia Polski po raz kolejny stała się historią Świętego Krzyża… Po powstaniu styczniowym Instytut Księży Demerytów na Świętym Krzyżu został zlikwidowany. Zabudowania klasztorne nie miały gospodarza i niszczały aż do czasu utworzenia w jego murach Opatowskiego Więzienia Karnego w 1882 r. Dwa lata trwały prace przygotowawcze, podczas których dopełniono dzieła zniszczenia śladów świetności opactwa, aby w roku 1884 mogli być w nim osadzeni pierwsi więźniowie.

Powstanie styczniowe na Świętym Krzyżu. Obraz Stanisława Praussa w świętokrzyskim klasztorze.

Po powstaniu los nie oszczędził również słynnej benedyktyńskiej biblioteki na Świętym Krzyżu. W czasie kasaty opactwa cenny księgozbiór liczył ok. 7 tysięcy tomów. Po przejęciu budynków przez Instytut Księży Demerytów biblioteka była już mocno podniszczona. Mimo to, Instytut sprowadził do niej swój księgozbiór z Liszkowa. W bibliotece znajdowały się jeszcze zdobione regały ze złoconymi napisami oraz freski na ścianach i suficie biblioteki. W roku 1919, gdy benedyktyni na nowo przybyli na Święty Krzyż, po słynnej bibliotece nie było już śladu, a w jej dawnym wnętrzu zimą zalegały zaspy śniegu, zaś po bogatych wielowiekową historią krużgankach opactwa hulał wiatr.

Powstanie styczniowe napisało dramatyczną kartę historii dla Świętego Krzyża. Żywa pamięć o tych patriotycznych wydarzeniach sprzed 159 lat ma zostać upamiętniona w sanktuarium podczas plenerowej uroczystości i powstańczej rekonstrukcji. Z całą pewnością będzie też przedmiotem osobnej relacji…


br. Grzegorz Walczak OMI – z wykształcenia pielęgniarz – z zamiłowania historyk i genealog, należy do wspólnoty zakonnej na Świętym Krzyżu.


Transmisja Mszy niedzielnej z Iławy w TVP Polonia

Jutrzejsza niedzielna Msza święta na antenie TVP Polonia transmitowana będzie z oblackiej parafii Przemienienia Pańskiego w Iławie. Eucharystia rozpocznie się o godzinie 13.00. Przewodniczyć jej będzie biskup elbląski Jacek Jezierski. Transmisję można odbierać w standardowym paśmie telewizji naziemnej, albo przez platformę TVP Stream - KLIKNIJ

(pg)


Wojciech Kluj OMI: Chrystus pierwszym wzorem inkulturacji

Czym jest inkulturacja? Jakie są jej granice? Z czego wynika obecny kryzys Kościoła szczególnie w Europie? Rozmowa Michała Jóźwiaka z o. prof. UKSW dr hab. Wojciechem Klujem OMI.

Bóg stał się człowiekiem w Chrystusie. Jezus przetłumaczył się z natury Boskiej na ludzką. To jest właściwie pierwszy wzór inkulturacji. Coś podobnego dzieje się, gdy głosimy Ewangelię w nowych kulturach. Głoszenie musi wówczas przyjąć nową formę, aby była dla człowieka z konkretnego kontekstu kulturowego zrozumiała – mówi o. Wojciech Kluj OMI.

W podkaście podejmowany jest także temat kryzysu kultury, który wprost rzutuje na kryzys Kościoła. Ojciec Kluj podkreśla, że nie można patrzeć na obecną sytuację w Europie bez rozpatrywania jej właśnie w tym kluczu.

Kryzys, który widzimy dzisiaj w Kościele w Europie jest przede wszystkim kryzysem kultury. Obserwujemy dzisiaj rozwodnienie wartości i tożsamości właśnie na poziomie kultury. A na tym nie da się zbudować trwałych fundamentów. Kultury, które w przeszłości traciły wyraźną tożsamość zwyczajnie wyginęły – zaznacza misjolog.

https://open.spotify.com/episode/6E4QtlDSBUfH000dhntHAd?go=1&sp_cid=b8abf89dd7e265f06d51ee747fb04c13&utm_source=embed_player_p&utm_medium=desktop&nd=1#method=facebook&id_token=eyJraWQiOiJzMEh3WFQtY0NQRTJMQXBfR1RJcEtRVUxIdmNlSEhQRTlVWmZUZ3p1Z0NrIiwiYWxnIjoiUlMyNTYifQ.eyJhdWQiOiJodHRwczpcL1wvc3BvdGlmeS5jb20iLCJzdWIiOiIzMWh6bGx4M21ncW53bHJycGV2a2w0MmN0c2NhIiwiaXNzIjoiaHR0cHM6XC9cL2FjY291bnRzLnNwb3RpZnkuY29tIiwiZXhwIjoxNjQ0Njc5ODIzLCJpYXQiOjE2NDQ2Nzk1MjMsImlkcF9pbmZvIjp7ImZhY2Vib29rIjp7fX19.P5dO_9WkHe4r9VxUGEdhqNjMqHiKPOZFlrsVuyqzGW9g_1xWsCEk5Mn2vF68x3cuqdJ2oFNbvcM_BHzRuEu19HUvfayFWlJXKlLeBK1PbiTpoxYncvdPVkTxbZt1hbiW35NmfOdLoVz4pI6lOfHmq4TJIGn3R9jr6BT2-E4qfjeB_UxFlw0mPu99QCzOpI5bsRR-1wOqf_qdzmGFcp_drxmexEBZBghAf6TOsumyFHMYIS0ppcv4m8mWLNJupFlSY61LTMjPiJTxGzj83o2yAQM_WkSXhOHOftX9040_PXku3a_4atp1q1cChTSguChOsFOoDXbC5VF1UgXuzELlQw

(misyjne.pl)


Na Świętym Krzyżu bp Jacek Pyl OMI modlił się o pokój na Ukrainie

Biskup pomocniczy diecezji odesko-symferopolskiej z siedzibą na okupowanym przez Rosję Krymie, odwiedził najstarsze polskie sanktuarium narodowe, gdzie przechowywane są relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Pielgrzymka biskupa Jacka Pyla OMI wiąże się przede wszystkim z obchodzonym na Ukrainie pod hasłem „W Krzyżu zbawienie” Rokiem Krzyża Świętego. Dla misjonarza oblata pochodzącego z Polskiej Prowincji jest to jednocześnie ważne miejsce tożsamości zakonnej.

(zdj. OMI Święty Krzyż)

Hierarcha przewodniczył Mszy Świętej przed relikwiami Drzewa Krzyża Świętego. Przy ołtarzu w kaplicy domowej stanęli również: o. Marian Puchała OMI – superior świętokrzyskiej wspólnoty oraz ks. Stanisław Winiarski – kanclerz i sekretarz biskupa. Prosili Boga o pokój na Ukrainie. Na koniec celebracji bp Jacek Pyl OMI udzielił błogosławieństwa relikwiami.

(zdj. OMI Święty Krzyż)

Biskup pomocniczy diecezji odesko-symferopolskiej spotkał się również ze współbraćmi. Dzielił się swoim doświadczeniem posługi jako biskup i Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej. Również oblaccy nowicjusze mogli poznać realia i wyzwania pracy misjonarskiej za naszą wschodnią granicą.

(pg/zdj. OMI Święty Krzyż)


Na barkach gigantów – spotkanie dyrektorów Papieskich Dzieł Misyjnych

Pod hasłem „Na barkach gigantów” w Madrycie odbyło się spotkanie krajowych dyrektorów Papieskich Dzieł Misyjnych z Europy. Bieżący rok bogaty jest wydarzenia ważne dla świata misyjnego. W maju zostanie beatyfikowana Paulina Jaricot, założycielka Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Przypada też m. in. 400-lecie kanonizacji św. Franciszka Ksawerego, patrona misjonarzy.

W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele 18 krajów. Z różnych powodów nie dojechali dyrektorzy z 8.

Dlaczego takie spotkanie? – mówi  o. Tadeusz Nowak OMI, sekretarz generalny Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary - przede wszystkim, żeby odnowić charyzmat Papieskich Dzieł Misyjnych, żeby otrzymać nowe siły i żeby przedyskutować nowe możliwości, aby ten charyzmat stał się aktualny w każdej diecezji i całym Kościele powszechnym.

Po prawej o. Tadeusz Nowak OMI z Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary (zdj. vaticannews)

W spotkaniu uczestniczyły kraje o wielkiej tradycji misyjnej, jak np. Hiszpania, ale także takie, które dopiero zaczęły, jak Chorwacja czy Litwa. „Ważne jest to, abyśmy podzielili się naszymi doświadczeniami i pomagali sobie nawzajem we wzrastaniu. Ci, którzy mają mniejsze doświadczenie pracy misyjnej potrzebują wsparcia” - mówi gospodarz spotkania ks. José María Calderón. Dodaje, że rok 2022 jest bogaty w wiele wydarzeń i jubileuszy. „Jedno wydarzenie będzie dla nas szczególnie ważne. To 400-lecie kanonizacji św. Franciszka Ksawerego, patrona misji, Hiszpana i Nawaryjczyka” - podkreśla ks. Calderón.

W spotkaniu udział wziął także o. Dinh Anh Nhue Nguyen OFMConv, sekretarz Papieskiej Unii Misyjnej, który podziękował polskim misjonarzom za ich zaangażowanie.

(M. Raczkiewicz CSsR/varicannews)


Madagaskar: 95 lat oblackiej parafii w Toamasina

Oblacka wspólnota parafialna pw. Najświętszej Maryi Panny w Toamasina świętuje 95. rocznicę swojego istnienia. Pierwsze nabożeństwo odbyło się w marcu 1927 roku. Świątynia nie była jeszcze ukończona. Cztery lata później wikariusz apostolski z Antananarywy, bp Fourcadier, dokonał konsekracji nowego kościoła. Wspólnotą opiekowali się jezuici i montfortanie.

W 1988 roku przyszli tutaj Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Lokalna społeczność humorystycznie komentowała ten fakt: „Biali zastąpili białych, Bretończyków zastąpili Polacy”. W parafii posługiwali m.in: Jan Sadowski OMI, Roman Krauz OMI, Henryk Marciniak OMI, Roman Majewski OMI, Klaudiusz Hermański OMI, Helmut Niesporek OMI, Andrzej Urbanek OMI, Robert Koniczek OMI, Jean Didier Razanadrafara OMI, Marek Modrzewski OMI, Kazimierz Kwiatkowski OMI, Marek Ochlak OMI, Stanisław Kazek OMI, Alfred Rakotomalala OMI, Wenceslas Imbira OMI i Waldemar Żukowski OMI.

(pg/zdj. OMI Madagaskar)


Kamerun: Dzień chorych i święto młodych

Światowy Dzień Chorego to inicjatywa św. Jana Pawła II, który zapoczątkował jego obchody w 1992 roku. Każdego roku we wspomnienie liturgiczne Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w sposób szczególny wyraża się bliskość wobec chorych, starszych i cierpiących.

Ojciec Alojzy Chrószcz OMI z posługą sakramentalną u chrześcijanki (zdj. A. Chrószcz OMI)

W Kamerunie jednak ten dzień ma podwójny charakter. 11 lutego obchodzone jest Święto Młodości, które ma przypominać o prawach i godności najmłodszych obywateli. Pomimo że jest to ceremonia świecka, zainicjowana przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1999, jest również obchodzona na misjach, szczególnie w placówkach edukacyjnych. W całym kraju odbywają się tego dnia akademie, a szkoły średnie i uniwersytety organizują defilady.

https://www.facebook.com/misjonarze.oblaci/videos/303036098472971

Trzeba zaznaczyć, że w tradycji frankofońskiej, obchody tego dnia nawiązują do niechlubnych czasów rewolucji francuskiej, kiedy wprowadzono to święto do kalendarza rewolucyjnego.

Jest to jednak wciąż okazja do modlitwy za młode pokolenie. Ojciec Chrószcz udzielił błogosławieństwa m.in. rodzicom, którym urodziły się bliźnięta.

(pg/zdj. A. Chrószcz OMI)


Rocznica pierwszej misji parafialnej wygłoszonej przez oblatów

Zaledwie piętnaście dni od powstania wspólnoty Misjonarzy Prowansji, rozpoczęła się pierwsza misja parafialna, którą wygłosili w Grans niedaleko Salon-de-Provence. Przeprowadziło ją czterech misjonarzy: Eugeniusz de Mazenod, Auguste Icard, Sébastien Deblieu i Pierre Nolasque Mie. Trwała pięć tygodni. Zakończyła się trzecią niedzielę wielkiego postu, 17 marca 1916 roku.

Może trzeba by dla uzupełnienia luk podać tutaj sprawozdanie z tej pierwszej misji w Grans [11 lutego – 17 marca1816]. Cudów, jakie się wtedy tam dokonały mocą Bożą, nie sposób tutaj opisać. Upłynęło już około czterdziestu lat (piszę to 5 wrzeœśnia 1857) od czasu, gdy misja ta miała miejsce. Powodzenie było całkowite. Dobry Bóg zachęcał nas, dodając odwagi. W listach mamy szczegóły, które opisują niedoskonale tamto wydarzenie. Czasu nie było na pisanie, tak mocno pochłonięci byliœśmy naszą posługą. Wystarczy fakt, że ludzie zupełnie zastarzali w grzechach i najbardziej zaciekli, ci nawet, którzy witali nas przekleństwami i tysiącem bluźnierstw, stali się barankami i wszyscy się nawrócili. Ci, którzy nawet przez pięć minut nie uczestniczyliby we mszy w Wielkanoc, czekali dwanaście godzin bez przerwy, by ostatniego dnia wyspowiadać się i otrzymać rozgrzeszenie – wspomina w swoim Dzienniku św. Eugeniusz.

Kościół parafialny w Grans (zdj. archiwum OMI)

W położonym trzydzieści kilometrów miasteczku burmistrzem był zagorzały jasnenista, Roze-Joannis. Duch tej herezji mocno wpływał na przeżywanie wiary. Zwolennicy tego ruchu zakazywali częstego przystępowania do komunii świętej, utrzymywali pogląd o całkowitym zepsuciu natury ludzkiej przez grzech pierworodny i nadmierny rygoryzm moralny.

Incydent w Grans

Przejawy jansenizmu widać w pewnym incydencie, o którym wspomina Eugeniusz:

Pewien człowiek, który po spowiedzi u mnie obiecał, podobnie jak inni, że nie będzie bluźŸnił, przyszedł kiedyśœ do mnie zmartwiony tak, że było go żal. „Co się stało, przyjacielu, pytam, żeśœ taki smutny?”. „Ojcze, niestety, odpowiada w języku prowansalskim, m’en a esquia un”. Miał na myśœli przekleństwo, które wyrwało mu się mimo woli. „Ale, dodał, odpłaciłem sobie w dwójnasób”. A jak? „Otóż nasz bohater szedł na pole, a przed nim osioł ciągnął wóz z gnojem. Nagle zwierzę staje dęba, zrzucając na ziemię ciężar. Biedak, nie spodziewając się tego w odruchu gniewu, wyrzucił z siebie jedno z tych słów, które miał na języku codziennie przed swym nawróceniem; lecz zaledwie je wypowiedział, uœświadomił sobie to ciężkie przewinienie. Chwycił bat, najpierw wychłostał osła, przyczynę całego tego nieszczęścia, a następnie siebie, tak jakby wiedział, co to znaczy samobiczowanie. To było, mówił, ukaranie siebie, aby lepiej panować nad językiem na przyszły raz. Uspokoiłem tego odważnego człowieka, tak że odszedł zadowolony, a ja zdumiewałem się, wielce zbudowany.

Gdyby ten człowiek trafił na jansenistę, wysłałby go do spowiedzi jeszcze raz i zapewne musiałby do niej przystąpić kilkukrotnie przed otrzymaniem rozgrzeszenia.

Specjalność oblatów, czyli kim jest misjonarz ludowy?

Brak szczegółowej relacji

O pierwszej misji parafialnej w Grans mamy szczątkowe informacje. Założyciel wysłał lakoniczną notatkę ojcu Tempierowi, który musiał pozostać w Aix. Pod opieką miał kościół Misji i ponad 300 młodych, którzy zgromadzili się wokół wspólnoty misjonarskiej.

Metody misyjne św. Eugeniusza

W 1818 roku Eugeniusz kształtuje w Regułach zasady głoszenia misji parafialnych:

  • Misje ma głosić przynajmniej dwóch misjonarzy – nigdy jeden (art. 6).
  • Misjonarze udawali się na misję pieszo, względnie konno. Transport publiczny był dozwolony w przypadku znacznego oddalenia miejsca głoszenia misji od domu zakonnego (art. 7). Do Grans misjonarze udali się pieszo, sam Eugeniusz pokonał kiedyś 66 km pieszo, docierając do miejscowości, w której przepowiadał słowo Boże.
  • Wprowadził tzw. odnowienie misji parafialnej po upływie roku od głoszenia misji świętej. Trwało kilka dni i połączone było z nabożeństwami oraz naukami (art. 10).
  • Zespół misyjny organizował superior. On wyznaczał dyrektora misji i zespół misjonarzy. Grupa przygotowywała się do głoszenia poprzez modlitwę wspólnotową i osobistą, przed każdymi misjami organizowano dzień skupienia, a wyruszenie misjonarzy z domu zakonnego poprzedzone było specjalnym nabożeństwem i błogosławieństwem superiora (praktyka błogosławieństwa utrzymywana jest do dziś).
  • Rozpoczęcie misji odbywało się na granicy miejscowości. Na misjonarzy czekał proboszcz z krzyżem procesyjnym oraz wierni. Krzyż przejmował dyrektor misji i formowała się procesja do kościoła. W świątyni proboszcz udzielał błogosławieństwa misjonarzom na czas misji.
  • Dwa pierwsze dni misji poświęcone były wizytom domowym, w czasie których misjonarze poznawali życie parafian, ich potrzeby, problemy wiary i oczekiwania. Co ciekawe, wizyty te wprowadził do stylu misji parafialnych Eugeniusz. Wcześniej nikt czegoś takiego nie praktykował.
Oblacki krzyż misyjny z 1818 roku (zdj. arch. P. Gomulaka OMI)
  • W każde sobotnie popołudnie podczas misji odbywały się spotkania misjonarzy z dyrektorem. Poruszano tematykę dynamiki misji parafialnej oraz napotkanych problemów.
  • Wprowadził zasadę, że nigdy nie można odmówić spowiedzi. Była to odpowiedź na jansenistyczny duch czasów.
  • Misje kończyły się poświęceniem i postawieniem krzyża misyjnego podczas osobnego nabożeństwa.

Ciekawostką jest fakt, że zawarto również wskazówkę, że misja parafialna prowadzona jest ze środków Zgromadzenia. Jednak był to zbyt idealistyczny pomysł Eugeniusza, który nigdy nie udało się zrealizować.

Oblackie misje parafialne dziś

Uroczystości i ceremonie misyjne

Pierwsi misjonarze praktykowali szczególne ceremonie i nabożeństwa podczas misji, które przetrwały do naszych czasów:

  • Uroczystość misyjna dla dzieci. Eugeniusz praktykował nauczanie w stylu Jezusa – przede wszystkim nauczał dorosłych. Spotkanie dla dzieci było okazją do zaproszenia i zaangażowania ich rodziców.
  • Nabożeństwo za zmarłych. Odprawiano je nad wykopanym pustym grobem. Dzisiaj jest to specjalne nabożeństwo z procesją na cmentarzu parafialnym.
  • Uroczystość Prawa Synaju. Była to jedna z najważniejszych ceremonii podczas misji. Nabożeństwo odbywało się przed Najświętszym Sakramentem. Po adoracji diakon odczytywał kolejne przykazania, misjonarz je komentował. Po odczytaniu i wyjaśnieniu wszystkich, zebrani przyrzekali je przestrzegać. Nabożeństwo kończyło się błogosławieństwem.
  • Nabożeństwo pokutne. Jego przebieg uchodził za najbardziej wzruszający. Misjonarz przedstawiał się parafii jako największy grzesznik, zdejmował stułę i klękał przed ołtarzem. Następnie nakładał sobie na szyję powróz, zdejmował obuwie i z krzyżem pokutnym ruszał na czele procesji przebłagalnej za grzechy parafii.
  • Procesja i poświęcenie parafii Matce Bożej.
Instalacja krzyża misyjnego [wideo]
Nabożeństwo zamknięcia misji pod krzyżem (zdj. arch. misjonarzy)

Plan dnia misjonarzy na misjach

Zachował się harmonogram dnia misjonarzy, który w większości sytuacji był modelem życia wspólnotowego podczas głoszenia misji parafialnej.

04.00 – pobudka i półgodzinne rozmyślanie. Msza święta odprawiana prywatnie, kiedy jeden odprawiał, drugi mu służył i na odwrót.

Poranek – całe przedpołudnie w kościele do usług każdego, kto chciałby porozmawiać z kapłanem.

Południe – wspólny obiad, a potem w określone dni odwiedzanie chorych (we dwójkę).

Wieczór – główne nabożeństwa misyjne, odprawiane przez wszystkich misjonarzy, odbywały się zawsze wieczorem.

22.00 – wspólna kolacja.

23.00 – gaszono światło, by mieć przynajmniej sześć godzin snu (ten punkt dodano, gdy misjonarze pracowali prawie bez snu podczas misji w Fuveau; ponadto w ciągu dnia jedną godzinę przeznaczano na sjestę).

 

(pg, m.in. na podstawie A. Hubening OMI, „Żyjąc mocą Ducha Świętego”)