Święty Krzyż: 86. rocznica przybycia oblatów na Święty Krzyż

W świętokrzyskim sanktuarium obchodzono rocznicę przybycia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

19 stycznia 2022

Kazanie okolicznościowe z tej okazji wygłosił o. Krzysztof Jamrozy OMI – mistrz nowicjatu na Świętym Krzyżu.

o. Krzysztof Jamrozy OMI (zdj. poglądowe/OMI Obra)

Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, nie powiedzą „Spustoszona” o twojej krainie. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie”, a krainę twoją – „Poślubiona”.

Siostry i Bracia!

Jakże szczególnego znaczenia nabierają dziś właśnie te słowa zaczerpnięte z Księgi proroka Izajasza. Bo to dzisiaj przypada kolejna, 86. rocznica przybycia nas, misjonarzy oblatów na Święty Krzyż. 16 stycznia 1936 r. w samo południe o. Jan Kulawy OMI przekroczył zrujnowane bramy tego najstarszego polskiego sanktuarium, otwierając nowy etap w 1000 letniej historii łysogórskiego opactwa, a zarazem nowy, jakże chlubny rozdział w dziejach polskich oblatów.

Kościół i klasztor znajdował się w takiej ruinie, że przybyli to w 1920 r. benedyktyni wycofali się po niespełna trzech latach.

A przecież mogło do tego wcale nie dojść. Kościół i klasztor znajdował się w takiej ruinie, że przybyli to w 1920 r. benedyktyni wycofali się po niespełna trzech latach. Aby rozwiać wątpliwości naszych przełożonych, ks. prałat Stefan Świetlicki tak pisał do ówczesnego generała Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Rzymie:

Piszę w imieniu wielu kapłanów diecezji sandomierskiej z prośbą o zatwierdzenie na tym miejscu wspólnoty Ojców Oblatów. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli jakiś nowy zakon nie obejmie troski o to miejsce, pójdzie ono z czasem w zapomnienie. Niemalże wszyscy duchowni zgromadzeni przez Biskupa wnieśli postulat uratowania z ruin sanktuarium oraz przywrócenia go do pierwotnego stanu. Na Świętym Krzyżu znajduje się więzienie, gdzie przebywa około 700 więźniów. Jeśli zatem istnieje Zgromadzenie, które przez Założyciela zostało naznaczone [między innymi] do pracy wśród więźniów, to powinno ono osiedlić się na Świętym Krzyżu i założyć tam dom zakonny.

Góra morderców, czyli mroczna historia Świętego Krzyża [zdjęcia]

Umowa zawarta 2 stycznia 1936 r. pomiędzy administratorem diecezji sandomierskiej, a prowincjałem o. Janem Nawratem OMI, stanowiła, iż oblaci obejmują zarządzanie kościołem na Łysej Górze, biorą pod opiekę relikwie Drzewa Krzyża Świętego, będą głosić misje i rekolekcje w diecezji sandomierskiej oraz czynić będą starania, by z dawnych budynków klasztornych usunąć więzienie i wszystkie pomieszczenia przekazać na cele kultu.

Jak wyglądał wówczas Święty Krzyż? Nazajutrz po przybyciu na to miejsce o. Jan Kulawy OMI pisał:

Trzeba się zabrać do olbrzymiego dzieła odrestaurowania zapadłego i zrujnowanego zabytku.

A w kronice domowej czytamy:

Z tej sławnej świątyni pozostała już tylko ruina. Mury i sklepienie kościoła przesiąkły całe wilgocią. Niszczeją ołtarze i liczne malowidła. Zostaliśmy prawie bez mebli, gdyż posiadamy tylko dwa stoły należące do więzienia i 5 krzeseł. A jednak, jeszcze tego samego roku pokryto blachą najbardziej zniszczoną wysadzeniem wieży, południową stronę kościelnego dachu, w 1938 r. przeprowadzono remont wnętrza kościoła do którego wróciły obrazy Franciszka Smuglewicza, a w roku 39 otynkowano wschodnią cześć klasztoru.

Niestety, postęp prac przerwał wybuch wojny. Na świętokrzyski klasztor spadły bomby, w więziennych zabudowaniach okupant urządził obóz zagłady, zaś wielu naszych współbraci, tak zasłużonych dla ratowania tego miejsca zginęło w hitlerowskich katowniach i obozach koncentracyjnych. Po zakończeniu wojny dzieło odbudowy Świętego Krzyża trzeba było podjąć od nowa. I ten stan trwa właściwie do dziś, o czym świadczą rusztowania stojące obecnie w Kaplicy Oleśnickich.

Dobiega końca remont bazyliki świętokrzyskiej [zdjęcia]

Siostry i Bracia,

Nie czas tu i miejsce, by szczegółowo wymieniać zakres wykonanych prac, remontów, rewitalizacji, ale nie sposób też, przy okazji dzisiejszej rocznicy nie podziękować Bogu za dobro, które na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci dokonało się w tym miejscu, za ludzi, którzy dla Świętego Krzyża poświęcali swój czas, wysiłek, zdrowie i życie. Nie sposób nie podziękować za wszystkich przybywających tu pielgrzymów i turystów, za tych, którzy swoimi ofiarami wspierają funkcjonowanie tego miejsca i przeprowadzane remonty.

Choć nasze starania spotykają się ze powszechnym zrozumieniem, to jednak boli, że w takiej czy innej gazecie czy internetowym portalu zarzuca się nam rzekomą chciwość czy chęć zniszczenia środowiska przyrodniczego.

O co chodzi w medialnej narracji wokół Świętego Krzyża?

Z pewnością wiecie, Siostry i Bracia, że od wielu lat staramy się o to, by zachodnie skrzydło opactwa, ciągle będące we władaniu Świętokrzyskiego Parku Narodowego, mogło powrócić do swej pierwotnej religijnej funkcji stając się z powrotem częścią klasztoru, służącą zarówno zakonnikom jak i przybywającym tu pielgrzymom i turystom. I choć nasze starania spotykają się ze powszechnym zrozumieniem, to jednak boli, że w takiej czy innej gazecie czy internetowym portalu zarzuca się nam rzekomą chciwość czy chęć zniszczenia środowiska przyrodniczego. Trudno o bardziej absurdalne zarzuty stawiane tym, którzy własnymi siłami podnosili to miejsce z ruin, a dziś ponoszą koszty bieżącego funkcjonowania tego bezcennego zabytku.

Święty Krzyż to nie skansen, ale tętniące życiem Sanktuarium promieniujące wartościami duchowymi oraz historycznymi i kulturowymi. To miejsce spotkania ludzi z Bogiem, sprawowania sakramentów świętych i obecności bezcennych relikwii Drzewa Krzyża Świętego. To, podobnie jak Galilejska Kana z dzisiejszej Ewangelii, miejsce objawiania się Bożej chwały, Bożej łaski i miłosierdzia. To wreszcie miejsce realizacji wielu szlachetnych inicjatyw jak chociażby zorganizowanego 10 dni temu koncertu charytatywnego na rzecz zmagającej się z chorobą nowotworową pani Beaty samotnie wychowującej kilkoro dzieci.

Święty Krzyż: Charytatywny koncert na rzecz walczącej z chorobą matki

Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, nie powiedzą „Spustoszona” o twojej krainie. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie”, a krainę twoją – „Poślubiona”.

Od 86 lat świętokrzyscy oblaci podejmują wszelkie możliwe starania, by te Izajaszowe słowa z dzisiejszego pierwszego czytania mogły w całej pełni zrealizować się w tym miejscu, które od wieków jaśnieje blaskiem Chrystusowego Krzyża. Dziękujemy, że w tych staraniach jesteście z nami i wyrażamy nadzieję, że dzieło to uda się przeprowadzić do końca. Amen.