Paweł Gomulak OMI: Gdyby św. Eugeniusz był papieżem…
Inspiracją stało się zdjęcie w zimowej scenerii.
Z rutynowej pracy medialnej wytrąca mnie wiadomość na WhatsAppie. Po chwili na monitorze wyświetla się zdjęcie pomnika św. Eugeniusza z klasztornego parku w Lublińcu. Miejsce to mijam często, kiedy mam okazję trochę pomieszkać w moim klasztorze. Komentarz brata Jakuba, który testuje nowy obiektyw do swojego aparatu, rozbudza moją wyobraźnię:
Uśmiechnąłem się, zdjęcie nawet wrzuciłem na media społecznościowe Polskiej Prowincji i wróciłem do pracy. Jednak myśl o papiestwie św. Eugeniusza nie dawała mi spokoju. Doświadczenie nauczyło mnie, że niekiedy z tak błahej sytuacji powstają całkiem poczytne felietony. Jak dobrze, że mam we wspólnocie brata Jakuba…
Oblaci też ludzie – mają pasje! Nocny dyżur na oblackiej infirmerii i McLaren Senna GTR
Obiecuję, że tekst nie będzie miał charakteru naukowego czy historycznego. Ale pozostaje intrygujące pytanie – jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby jednak św. Eugeniusz został papieżem?
Papież Franciszek byłby drugim tego imienia
Nie ulega wątpliwości, że obecnego papieża i św. Eugeniusza wiele łączy. Zapewne pochodzący z Argentyny następca św. Piotra niewiele o tym wie. Natomiast św. Jan Paweł II kilkukrotnie wskazywał, że chciałby dokonać w swoich czasach tego, co stało się udziałem życia Założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Papież – Polak trzymał na swoim biurku relikwie biskupa Marsylii i uczynił go swoim prywatnym patronem nowej ewangelizacji…
Jan Paweł II zachwycił się zmysłem nowej ewangelizacji św. Eugeniusza
Opcja św. Eugeniusza na rzecz ubogich o wielu twarzach byłaby z pewnością jedną z charakterystycznych cech jego pontyfikatu. Czy przyjąłby imię „Franciszek”? – kwestia pozostanie jedynie w przestrzeni domysłów. Ale z pewnością żyłby jak św. Franciszek – w wielu wymiarach. Dla Założyciela oblatów ubóstwo człowieka to nie tylko kwestia materialnego deficytu, ale przede wszystkim każda sytuacja, w której człowiek woła o szczęście, jakie może w pełni ofiarować mu jedynie Chrystus.
Misyjny papież
Eugeniusz w początkach swojego kapłaństwa nie mieścił się w strukturach ówczesnego Kościoła we Francji. Dlatego nie pracował w duszpasterstwie parafialnym. Chciał być wolny, dyspozycyjny, odpowiadać na bieżące potrzeby i wezwania. Duszpasterską aktywność pożytkuje w pracy z więźniami, chorymi i młodzieżą… Po założeniu Misjonarzy Prowansji głosi misje parafialne i rekolekcje – koncentruje się na zaniedbanych duszpastersko regionach. Kieruje się do najuboższych…
Powołaniem księdza diecezjalnego jest przede wszystkim „utrzymywanie”. Takie jest jego zadanie i powinien spełniać je dobrze. Powołaniem oblackim jest bycie na pograniczu. Jeśli prowadzę parafię, to musi to być parafia, której serce bije dla ludzi marginesu, którzy nie są objęci zwykłymi strukturami Kościoła. To właśnie znaczy być misjonarzem – a nie tylko bycie i opieka nad tymi, którzy już są… – charakteryzuje ten rys św. Eugeniusza o. Frank Santucci OMI.
Wkrótce rozpoczęła się epopeja misyjna oblatów, a Eugeniusza charakteryzowano jako „biskupa o sercu wielkim jak świat”.
Ewangelizacja prostym językiem
Pamiętam, jak uczestniczyłem w posłaniu Misjonarzy Miłosierdzia w Rzymie. Uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem papieża Franciszka, siedzę w piątym czy szóstym rzędzie. Nagle widzę ceremoniarza papieskiego, który zmierza w moim kierunku. Ksiądz Krzysztof wyciągnął mnie z szeregu i wskazał miejsce przy konfesji św. Piotra. Nie przewidziałem jednego – do tej pory liturgia na Watykanie była sprawowana po łacinie – papież Franciszek wprowadził język włoski. Stałem więc z darami ofiarnymi przed konfesją św. Piotra i koncelebrowałem Mszę świętą po polsku. Pewnie liturgiści skazaliby mnie na 300 lat czyśćca, ale nie miałem innego wyjścia… Dlaczego wspominam ten moment? Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie kładzie nacisk na zrozumiały język liturgii i przepowiadania. Przywraca sens przepowiadania Ewangelii na ambonie, którego sednem ma być Chrystus. Jedyna rzecz, z którą ciężko mi się niekiedy pogodzić, to zalecenie, aby homilia trwała około 10 minut. Niekiedy żartuję, że szkoda wychodzić do ambony dla glosy ewangelicznej…
Taki był też Eugeniusz. Jego słynne kazanie w kościele św. Marii Magdaleny w Aix stanowiło swoisty skandal. Nie tylko dlatego, że zwrócił się do zebranych w języku prowansalskim, łamiąc zasady kościelne i praktykę kapłanów, którzy głosili słowo Boże po francusku (wielu uczestników liturgii w Prowansji nie rozumiało tego języka), ale też dlatego, że skierował słowo do najuboższych warstw społecznych. Zapewne strojne matrony i obwieszeni medalami kawalerowie poczuli głęboki niesmak, że zostali pominięci…
Posłuchaj kazania Eugeniusza z kościoła św. Marii Magdaleny w Aix
Jako papież Eugeniusz zapewne uczulałby głosicieli słowa Bożego na prosty przekaz…
Sprzeciwiałoby się wprost duchowi naszej Reguły, gdyby się bardziej zważało…na elegancję stylu niż na rzetelność doktryny…. Musimy stanowczo starać się tylko o pouczenie ludzi…, nie zadawalać się łamaniem im chleba Słowa, ale im go przeżuwać, słowem, tak postępować, aby wychodząc po naszych kazaniach, nie podziwiali głupio tego, czego nie zrozumieli, ale żeby wracali zbudowani, poruszeni, pouczeni i zdolni powtórzyć w łonie swojej rodziny to, czego z naszych ust się nauczyli – pisał w 1818 roku św. Eugeniusz.
Pusty Watykan
Wiele osób komentowało decyzję papieża Franciszka o wyprowadzce z Pałacu Apostolskiego i zamieszkaniu w Domu św. Marty. Oczywiście, bądźmy realistami – utrzymanie papieża poza dotychczasową siedzibą, ochrona i wiele innych kwestii z pewnością nie stanowią oszczędności, wręcz przeciwnie, generuje więcej kosztów. Decyzja ta ma jednak wymiar symboliczny i wielowymiarowy… Przypuszczam, że św. Eugeniusz zrobiłby podobnie…
Jako biskup Marsylii wielokrotnie wymykał się z pałacu biskupiego. Wielokrotnie można było spotkać go w różnych kościołach Marsylii, często na adoracji Najświętszego Sakramentu. Gościł również w porcie. W ówczesnych realiach miejsce to nie tylko stanowiło miejsce pracy rybaków i żeglarzy, ale również arenę biedoty, prostytucji i przestępstw… Biskup Marsylii nie bał się tam udawać. W jego historii znajdziemy wydarzenia, kiedy jako biskup udawał się z posługą sakramentalną do slumsów, wdrapując się po schodach na poddasze zrujnowanej kamienicy, aby namaścić umierającą kobietę. Takie spotkania najbardziej go budowały i pokazywały sens posługi kapłańskiej.
Kościół w kryzysie reformy
Myślę, że papież Franciszek i św. Eugeniusz dzielą ten sam temperament. Założyciel oblatów był porywczy, niekiedy wręcz raptusem. Znana jest anegdota, jak zirytowany Eugeniusz miał rzucić brewiarzem w śpiącego na modlitwach współbrata. To był impuls… Po chwili jednak klęczał przed oszołomionym zakonnikiem, aby gorliwie go przeprosić… Czy ta historia rzeczywiście miała miejsce, czy jest wytworem ustnej tradycji oblackiej, pokazuje jednak, że temperament św. Eugeniusza ułatwiał mu podejmowanie ewangelicznego ryzyka. Nie tylko wtedy, gdy zdecydował się na wysłanie misjonarzy za granicę, choć stan personalny Zgromadzenia i logika nakazywały, aby wstrzymać się z decyzją.
Papież Franciszek dla wielu katolików jest drzazgą w oku… Bulwersuje i odkrywa niekiedy zapomniane przestrzenie Chrystusowego przesłania. Jest ewangeliczny aż do bólu. Oczywiście nie oznacza to, że nie popełnia błędów, bo któż z nas jest od nich wolny… Myślę, że w wielu sytuacjach doskonale rozumieliby się ze św. Eugeniuszem. Założyciel oblatów niekiedy świadomie burzył skostniałe struktury kościelne. Kiedyś słyszałem historię, jak biskup Marsylii miał odsunąć ołtarz od ściany i sprawować liturgię przodem do wiernych… byłby chyba pierwszym prekursorem reformy Soboru Watykańskiego II.
Jako biskup Marsylii Eugeniusz miał rozdać praktycznie całe wyposażenie pałacu biskupiego. Ekonom diecezji łapał się za głowę, próbując połapać się w stanie posiadania. De Mazenod miał ograniczyć się do jednego pomieszczenia, a odwiedziny – szczególnie osób ubogich i z najniższych grup społecznych miasta – zawsze miały dla niego znaczenie priorytetowe. Pałac był otwarty, nie trzeba było wcześniej umawiać się na audiencje…
Pamiętam rozmowę z kardynałem Konradem Krajewskim, w której dzielił się wskazaniami, jakie otrzymał od papieża Franciszka jako Jałmużnik – jego konto ma być zawsze puste… Nie chodzi o altruizm, ale miłosierdzie, nie tylko ewangelizowanie ubogich, ale zgoda na to, aby ubodzy ewangelizowali nas. Trzeba jednak pozornie tracić, aby napełniać się bogactwem Ewangelii.
„Halo, z tej strony papież…”
Media światowe obiegają co jakiś czas proste i nośne newsy – papież Franciszek zadzwonił do takiej osoby, instytucji, niekiedy telefon od papieża odbierali pozornie szarzy, zwyczajni ludzie…
Zastanawiam się, co by było gdyby św. Eugeniusz dysponował telefonem… Założyciel oblatów prowadził żywą korespondencję z oblatami. Traktował ich jak synów, przeżywał ich radości i smutki, motywował, niekiedy upominał. Denerwował się, gdy przez dłuższy czas nie otrzymywał od nich odpowiedzi. Kładł nacisk na wspólną adorację Najświętszego Sakramentu, bo miał świadomość, że nie jest w stanie z każdym z oblatów spotkać się osobiście. W duchu wiary spotykał się zatem ze swoją rodziną zakonną w obecności eucharystycznego Pana.
Paweł Gomulak OMI: „Wierzę w Kościół Chrystusowy” – ? [felieton]
„Wszyscy jesteśmy armią rozgrzeszonych”
Odkąd jestem Misjonarzem Miłosierdzia, próbuję wejść w logikę papieża Franciszka. Wcześniej rodziło się we mnie wiele pytań, na które nie mogłem udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wtedy przyszła nominacja z Watykanu. Siadłem w pokoju w Kędzierzynie-Koźlu i podjąłem ryzyko – być może nie rozumiem papieża Franciszka, ale w duchu posłuszeństwa wiary zaufałem. Być może jego spojrzenie sięga dalej, jest wizją prorocką. Wtedy też postanowiłem śledzić wypowiedzi papieża tylko z oficjalnych źródeł i czytać w całości dokumenty, które wydaje. Świadomie zrezygnowałem z niektórych pseudokatolickich portali bezmyślnie gloryfikujących tradycjonalistów i podważających autorytet oraz nauczanie papieskie.
Czy sprawiło to, że lepiej rozumiem Franciszka? Nie zawsze… Pamiętam ostatnie spotkanie w Rzymie, gdzie tłumaczył nam, że w sakramencie pokuty mamy odpuszczać wszystko, nie patrzeć na przepisy: „Odpuszczajcie wszystko” – mówił papież i powtarzał to kilka razy, odrywając wzrok od przygotowanego wcześniej tekstu. Czy mam go rozumieć? Ma władzę kluczy św. Piotra. Skoro on tak mówi, ja mam tak czynić.
Trzeba pomyśleć, że wszyscy jesteśmy armią rozgrzeszonych. Na każdego z nas spojrzano z Bożym współczuciem. Jeśli szczerze zbliżymy się do Pana i wyostrzymy słuch, to zapewne czasami usłyszymy ten wyrzut: „Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” (Mt 18,33). Miłosierne postrzeganie i działanie jest świętością. (Franciszek, Gaudete et exsultate, 82)
Święty Eugeniusz żył w czasach mrocznego jansenizmu. Jednak nigdy nie uległ jego rygoryzmowi. Sprawowanie sakramentu pokuty i pojednania stawiał jako jedno z najważniejszych zadań misjonarzy. Spowiedzi podczas misji parafialnych stanowiły jedną z najbardziej pochłaniających czas i siły misjonarzy czynności. Raz zdarzyło się, że śpiącego oblata z łóżkiem przyniesiono do kościoła, bo penitenci już czekali na skorzystanie z sakramentu Bożego miłosierdzia. Być może też dlatego pierwsi oblaci – misjonarze ludowi umierali w młodym wieku, głównie z wycieńczenia.
Paweł Gomulak OMI: Dzień, w którym Eugeniusz zrozumiał miłość… To było kluczowe doświadczenie w jego życiu.
Eugeniusz sam doświadczył mocy sakramentu pokuty. Nie jest tajemnicą, że w momencie nawrócenia był w stanie grzechu śmiertelnego. To, co zmieniło jego życie, to nie strach jansenizmu, ale doświadczenie Bożej miłości. Bóg kocha nas pomimo naszych słabości i ta miłość jest życiodajną mocą do zmiany życia czyli nawrócenia, które jest nową jakością życia…
Co by było gdyby Eugeniusz był papieżem?
Siedzę nad tym tekstem już z godzinę. Wciąż otwierają się w głowie kolejne pomysły… Spoglądam na zdjęcie wykonane przez brata Jakuba i uśmiecham się pod nosem. Jest niedziela. To jeden z nielicznych dni, kiedy – jak jestem w Lublińcu – mam okazję spotkać się z moją wspólnotą. Za chwilę rekreacja. Siądziemy w swoim gronie – być może moi współbracia również puszczą wodze wyobraźni?
Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze (Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu). Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.
Nowi ministranci w oblackich parafiach [+GALERIA]
25 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
25 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
25 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Tamatave
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024