Mieczysław Hałaszko OMI: „Młodzi wiedzą, że tu nas znajdą i że mamy dla nich czas w tym pędzącym świecie”

"Bez Boga nie byłoby Oblackiego Centrum Młodzieży" - mówi przełożony oblatów w Kokotku.

12 kwietnia 2023

Nie ma dnia podobnego do siebie. Zazwyczaj niełatwo jest nam wszystkim naraz się spotkać. Jesteśmy na modlitwie i odkrywamy, że bez Boga nie potrafimy żyć. Jesteśmy tu z młodymi i dla młodych. Oni wiedzą, że nas tu znajdą, że są tu bezpieczni, że znajdą tu przestrzeń na budowanie relacji z Bogiem i ludźmi, i że my mamy dla nich czas – możemy przeczytać oblackim dwumiesięczniku „Misyjne Drogi„.

Najkrócej naszą misję wśród młodych można ująć następująco: robić to, czego inni nie robią, ale na wspólnym fundamencie. Fundament to wiara i praktyki życia zakonnego. Jak w każdym oblackim domu mamy plan dnia dotyczący modlitwy i wspólnotowego przeżywania różnych wydarzeń. Tyle teorii. Na papierze wygląda to dobrze, ale różnorodność zajęć i ich specyfika, czasami też zmęczenie, a niekiedy i lenistwo, czynią ten regulamin teoretyczną zasadą. Jednak modlitwa, dobre relacje z oblatami i młodymi oraz współpraca są cały czas fundamentalne. Doświadczamy tego i przekonujemy się, że bez Boga nie byłoby Oblackiego Centrum Młodzieży. Że bez Niego nie mielibyśmy siły, aby być z młodymi i dla młodych 24 h na dobę.

Kokotek: XIX Krajowe Forum Duszpasterstwa Młodzieży

Dusza, ciało i kalendarz

Wspólnotę naszego domu oblackiego tworzy pięciu oblatów kapłanów i jedna osoba we wstępnej formacji. Często jesteśmy pytani o to, jak duża jest nasza parafia. Oczywiście parafia jest bardzo mała i tylko jeden z nas jest jej duszpasterzem, i to on najczęściej „chodzi do kościoła”. Trzon wspólnoty to trzech oblatów posługujących w Oblackim Centrum Młodzieży Niniwa, oddalonym o kilkaset metrów od naszego domu. Każdy z nas składa się z duszy, ciała i „kalendarza”. Jak w zwyczajnym duszpasterstwie, wszystko tu dzieje się w tym samym czasie i jak wszędzie – w kokotkowskiej wspólnocie też wszystko ciągle jest na poziomie planowania, ustalania, informowania, organizowania i wreszcie realizacji. Udaje się jednak na kolejny miesiąc wywiesić na tablicy ogłoszeń ramowy plan zajęć poszczególnych oblatów. Ponieważ życie jest żywe, to bywa że co innego jest w planie, a co innego w realizacji.

Laptop, telefon i samochód

Codzienność misji w naszej wspólnocie to regularny żywy kontakt ze świeckimi współpracownikami, którzy pracują w naszym centrum. Codziennością jest też laptop, telefon i samochód. Bycie dla grup młodych i dla poszczególnych osób, organizowanie Festiwalu Życia, Wolontariatu Misyjnego, wypraw rowerowych, wydarzeń powołaniowych, akcji z dziećmi i młodzieżą, wyjazdów i różnych spotkań formacyjnych, zarządzanie ośrodkiem (w tym restauracją i hotelem) oraz jego rozbudowa… To wszystko wiąże się z przeprowadzeniem setek rozmów telefonicznych, mnóstwem przesłanych e-mailem informacji i z licznymi wyjazdami. W związku z tym rozkład czasowy posługi w ciągu dnia jest dostosowywany bardziej do możliwości czasowych młodych ludzi – kosztem rytmu życia domu zakonnego. Jesteśmy tu przecież dla nich.

Boże Narodzenie w oblackiej wspólnocie w Kokotku (zdj. Wspólnota Niniwa)
Poświęcenie kaplicy Oblackiego Centrum Młodzieży w Kokotku [zdjęcia]

Miejsce, które ma służyć

Staramy się też być obecni (przede wszystkim w niedziele) w parafiach w różnych miejscach Polski. Jest to uczestnictwo w zwyczajnej ewangelizacji, ale też przy okazji jest to działanie informacyjne. Kierujemy nasze słowa w parafiach przede wszystkim do młodych, aby odkryli i korzystali z miejsca i dzieła, które jest dla nich w Kokotku. Specyfiką życia i posługi tutejszej wspólnoty jest to, że przez cały rok jest z nami kandydat do życia zakonnego w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów MN. Nie żyje on obok nas, ale z nami. Mamy być jego formatorami, ale i on nas w pewien sposób kształtuje. Dodaje też jakości życiu zakonnemu. Gdy pochłaniają nas różnego rodzaju posługi i zajęcia, to życie zakonne nie zamiera, bo on jest w kaplicy domu zakonnego.

Być dla młodych

Jesteśmy tu, aby służyć młodym. Nie da się tego robić „według grafiku” – to nie jest tak, że jesteśmy z nimi np. od 8 do 18 czy do 20. A potem zamykamy się w pokojach na cztery spusty. Życie jest żywe. To bycie z nimi 24 h na dobę, i to nie tylko w Kokotku. Młodzi wiedzą, że tu nas znajdą i że są tu bezpieczni i że mamy dla nich czas w tym pędzącym świecie. Nasz dom jest otwarty, i otwarta jest w nim kaplica z Najświętszym Sakramentem. Jesteśmy w nim my. Wychodzimy, czekamy.

Każdy dom zakonny ma przełożonego. Obecny przełożony ma ogromne szczęście, dlatego że przy tak wspaniałych współbraciach jacy tworzą wspólnotę oblacką w Kokotku, jako jedyny mam możliwość w pełni wykorzystać cały urlop, może nawet i z naddatkiem.

(misyjne.pl)