Komentarz do Ewangelii dnia

Pan Jezus udziela nam trzech wskazówek. Pierwsza: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie” (Mt 7,6), przeciwstawiając „dobro” reprezentowane przez „perły” i to, „co jest święte”; z drugiej strony, “psom i świniom”, które są nieczyste. Święty Jan Chryzostom naucza, że „nasi wrogowie są tacy sami, jak my w naturze, ale nie w wierze”. Pomimo tego, że ziemskie dobra są udzielane w jednakowy sposób godnym i niegodnym, nie jest tak samo w przypadku „duchowych łask”, które są przywilejem wiernych Bogu. Prawidłowe udzielanie dóbr duchowych oznacza wzbudzenie pragnienia rzeczy świętych.

Druga rada nazwana jest „złotą regułą, która zawiera w sobie wszystko, co Prawo i Prorocy zalecali; miłość bliźniego oznacza miłość Boga i od Niego pochodzi. Czynić drugiemu, co nam miłe oznacza czystość intencji wobec drugiego i uznanie w nim podobieństwa do Boga i Jego godności. Dobro jest jedynym środkiem do życia w pełni i niewyobrażalny jest jego brak w relacji z bliźnim. Nie ma miejsca na dobro tam, gdzie dominuje fałsz i rządzi zło.

A na zakończenie „ciasna brama". Papież Benedykt XVI pyta nas: „Cóż oznacza ta «ciasna brama»? Dlaczego wielu nie może przez nią przejść? Czy to możliwość zarezerwowana tylko dla wybranych? Nie! Przesłanie Chrystusa mówi nam, że wszyscy możemy wejść do życia. Przejście to jest «wąskie», lecz otwarte dla wszystkich;«ciasne», bo wymagające, jest zobowiązaniem, ofiarnością, uśmierceniem własnego egoizmu”.

(S. Stasiak OMI)


"Rekolekcje w drodze" dla Przyjaciół Misji Oblackich [GALERIA]

Przyjaciele Misji Oblackich przeżyli swoje doroczne rekolekcje. W tym roku głównym miejscem skupienia było sanktuarium Matki Bożej w Licheniu. Jednak rekolekcje przybrały także formę „rekolekcji w drodze”, bowiem uczestnicy odwiedzili: sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, sanktuarium maryjne w Markowicach i Kalwarię Pakoską. Przewodnikiem dni skupienia był o. Dawid Stefaniszyn OMI – misjonarz ludowy z domu zakonnego w Kędzierzynie-Koźlu.

Przyjaciele Misji Oblackich modlą się, spotykają i wspierają materialnie oblatów na misjach. Stowarzyszenie Misyjne Maryi Niepokalanej (MAMI) związane ze Zgromadzeniem Misjonarzy Oblatów MN powstało w początkach XX wieku. W Polsce, ze względu na sytuację polityczną w czasach komunistycznych (zakaz tworzenia związków), przyjęto nazwę: „Przyjaciele Misji Oblackich”, która pozostała do dziś. Jest to ruch zrzeszający obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce. Są wśród nich ludzie w różnym wieku: starsi, młodzież, dzieci, kapłani i siostry zakonne.

Kim są Przyjaciele Misji Oblackich? [WIDEO]

Aby zostać Przyjacielem Misji Oblackich – KLIKNIJ

(pg/zdj. U. Wasiak AM)


"Za taką formację rodzinie oblackiej bardzo dziękuję"

W Lublińcu odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Jerzego Świtały OMI. Zgromadziły rodzinę zmarłego z siostrą na czele, misjonarzy oblatów z Polski i zagranicy, proboszcza rodzinnej parafii ojca Świtały z delegacją parafian, siostry zakonne, personel medyczny i pracowników oblackiej infirmerii w Lublińcu oraz parafian wspólnoty pw. św. Stanisława Kostki. Mszę pogrzebową poprzedziła modlitwa różańcowa w intencji zmarłego misjonarza.

Zmarł śp. o. Jerzy Świtała OMI [NEKROLOG]

Eucharystii przewodniczył o. Krzysztof Trociński OMI – wikariusz prowincjalny. Okolicznościowe kazanie wygłosił o. Maksymilian Wendelberger OMI z domu zakonnego w Łebie – kolega rocznikowy zmarłego oblata.

Nawiązując do rzeczywistości pożegnania, kaznodzieja wskazywał, że w życiu człowieka są różne pożegnania – nawet te najkrótsze w codzienności, gdy idziemy do sklepu – aż po pożegnanie, które przynosi ze sobą doczesna śmierć.

Kazanie nie jest dla zmarłego, on tego kazania nie potrzebuje. Nie potrzebuje ani kwiatów, ani marmurowego pomnika – to mu jest niepotrzebne, on żyje w innej rzeczywistości. Kazanie pogrzebowe jest adresowane do każdego z nas, do mnie i do ciebie, bo to jest czas głębokiej wewnętrznej refleksji. Jest okazją, aby sobie uświadomić swoją rzeczywistość, swoje życie, swoje postępowanie. Jakim jestem, jakim byłem, jakim chce być człowiekiem, a jeśli, nie daj Boże, jest coś do uregulowania z Panem Bogiem czy z bliźnim, to nie trzeba czekać – apelował o. Maksymilian Wendelberger OMI.

Mówca przypomniał krótki życiorys śp. o. Jerzego Świtały OMI.

 W 1972 roku przyjechał do Markowic na Kujawach na egzaminy wstępne. Byłem razem z nim na tych egzaminach. Ja mając czternaście i pół roku, on będąc dojrzałym mężczyzną, ale jakoś tak to było od samego początku, że jakaś nić przyjaźni, znajomości zagościła w naszych sercach. Po maturze razem idziemy do nowicjatu na Święty Krzyż. Po latach studiów, sześć lat, przyjmujemy święcenia kapłańskie – wspominał ojciec Wendelberger.

Kaznodzieja wspomniał o opiece w oblackiej infirmerii i cudzie, jaki dokonał się w życiu zmarłego – ze stanu agonalnego wrócił do sił.

My, tu zgromadzeni, możemy Panu Bogu podziękować, za to, że był. Był człowiekiem bardzo pogodnym, radosnym. Odwiedzaliśmy się, szczególnie w pierwszych latach kapłaństwa, bardzo często. Potem, jak nas rozrzucono po całej Polsce, było o wiele trudniej. Ale ta nasza znajomość, przyjaźń cały czas kwitła i się rozwijała.

Posłuchaj całego kazania o. Maksymiliana Wendelbergera OMI:

Na zakończenie liturgii podziękowania w imieniu prowincjała i Polskiej Prowincji skierował główny celebrans. Ojciec Krzysztof Trociński OMI przekazał wyrazy współczucia najbliższej rodzinie oraz podziękował za opiekę nad zmarłym oblatem braciom zakonnym z oblackiej infirmerii oraz personelowi medycznemu. Wyraził wdzięczność wszystkim obecnym na liturgicznej modlitwie w Lublińcu. Słowo podziękowania w imieniu superiora lublinieckiego komitetu przekazał o. Tomasz Woźny OMI – I radny domu zakonnego. Kilka słów refleksji wypowiedział również proboszcz rodzinnej parafii śp. o. Jerzego Świtały OMI. Podkreślił ciepło i dobry charakter misjonarza oraz stałą gotowość do pomocy.

Kiedy przychodziłeś do kościoła, [przychodziłeś] zawsze w habicie, nigdy „na cywila”, jak my to mówimy. To jego świadectwo wiary. (…) Nie wiem, jakoś tak od pierwszego spotkania ta „chemia” zadziałała, dobrze nam było ze sobą, tak po kapłańsku. On starszy święceniami dzielił się swoimi spostrzeżeniami, swoimi przeżyciami – i jakoś nie było tego dystansu, że ja młodszy kapłan, on starszy, i było nam dobrze ze sobą. (…) Za taką formację rodzinie oblackiej bardzo dziękuję. (…) A tobie Jurku, ojcze Jerzy, proszę cię, gdy już tam będziesz, bliziutko Pana Boga, jak najbliżej można, pamiętaj o nas, nie zostawiaj nas samych.

Posłuchaj całego wystąpienia:

Obrzędom ostatniego pożegnania w imieniu superiora lublinieckiego klasztoru przewodniczył o. Tomasz Woźny OMI. Śp. o. Jerzy Świtała OMI spoczął w oblackiej kwaterze lublinieckiego cmentarza.

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć:

(pg)


NINIWA Team bez o. Tomasza Maniury OMI. Kto będzie następcą?

To miała być popisowa 18. wyprawa rowerowa NINIWA Team z Kokotka do Azerbejdżanu. I będzie, tyle że… bez o. Tomasza Maniury, zwanego „księdzem od rowerów”. W podróż nad Morze Kaspijskie – i w „dorosłość” – grupa wyruszy bez jej założyciela i wieloletniego lidera. Znamy nazwisko następcy.

Wyprawy rowerowe NINIWA Team, jako jedno z kilku głównych dzieł Oblackiego Duszpasterstwa Młodzieży NINIWA, zasłynęły spektakularnymi, dla przeciętnego użytkownika jednośladu wręcz absurdalnymi wyczynami, stając się rozpoznawalne w całej Polsce, a nawet daleko poza jej granicami. Podczas 17 wielkich wypraw rowerzyści objechali całą Europę, zahaczyli o Afrykę i Bliski Wschód, a nawet zmierzyli się z Syberią.

Za cel tegorocznej podróży grupa obrała Baku, stolicę Azerbejdżanu. Rowerowa ekspedycja z Polski nad Morze Kaspijskie z założenia miała być wyjątkowa, bo będzie to 18. wyprawa NINIWA Team. Nikt jednak nie spodziewał się, że ta wyjątkowość wyniknie na długo przed jej startem – i to z zupełnie nieoczekiwanego, szokującego powodu.

„Ojciec, dalej z tobą nie jedziemy”. Lider o udarze mózgu na wyprawie

Pomysłodawcą i wieloletnim liderem wypraw jest o. Tomasz Maniura OMI – misjonarz oblat, ceniony duszpasterz młodzieży i kaznodzieja, znany również z takich inicjatyw jak Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA czy Festiwal Życia w Kokotku. W mediach społecznościowych poinformował, że w kwietniu – przed startem wyprawy przygotowującej do wyjazdu do Azerbejdżanu – doznał udaru mózgu.

Zadzwonił budzik, ale to było ponad mną. Uczestnicy czekali już w kaplicy na Mszę świętą, po której mieliśmy wyjechać. Zaspałem, miałem problemy z koordynacją ruchową, bełkotałem, trzymałem się ołtarza… Jednak nic mnie nie bolało, więc wsiadłem na rower i ruszyłem. Ale po 20 kilometrach chłopaki, którzy mnie asekurowali, powiedzieli wprost: „Ojciec, dalej z tobą nie jedziemy, to zbyt niebezpieczne” – opowiada kapłan.

Wkrótce badania w szpitalu wykazały udar, a od lekarza o. Maniura dowiedział się, że paradoksalnie próba jazdy na rowerze uratowała mu życie, a na pewno zdrowie, bo kręcąc pedałami dostarczył do mózgu niezbędną ilość tlenu. Niemniej w tej sytuacji – po konsultacjach z lekarzami i przełożonymi – dla „księdza od rowerów” stało się jasne, że do Baku pojechać nie może.

Co dalej z wyprawami NINIWA Team? Znamy nazwisko nowego lidera

Ostatnim, niezwykle wymownym akcentem udziału o. Tomasza Maniury w wyprawach NINIWA Team było przejechanie przez Bramę Trzeciego Tysiąclecia na finiszu akcji „Rowerami na Lednicę” w dniu Ogólnopolskiego Spotkania Młodych LEDNICA2000. Jak sam wskazuje, przekroczenie na dwóch kółkach charakterystycznej konstrukcji gigantycznej ryby było dla niego „znakiem nowego życia”.

Niektórzy mi mówią, że te 17 wypraw było po to, żebym teraz mógł zmierzyć się z tym, co się wydarzyło. Patrząc po młodzieżowemu, taka decyzja wskazuje na pewną dojrzałość. Jako ojciec tych wypraw mogę wypuścić grupę „w dorosłość”, by pojechała beze mnie, i będę mieć wielką radość, gdy za kilka lat te wyprawy będą się dalej kręciły – zaznacza o. Maniura.

Mimo wszystko wyprawa NINIWA Team do Azerbejdżanu odbędzie się. W poniedziałek 29 lipca z Kokotka wyruszy 30 rowerzystów, mając przed sobą ok. 4300 km przez 9 państw. Grupę poprowadzi nowy lider, którym został o. Patryk Osadnik OMI – misjonarz oblat zaangażowany w duszpasterstwo młodzieży i powołań, a od ubiegłego roku także w Wolontariat Misyjny NINIWY.

Dziękuję mu, że odważył się przejąć funkcję lidera wypraw i życzę, aby dalej pisał historię tych rowerowych podróży, pełną niezapomnianych przygód i żywego doświadczenia wiary – dodaje o. Maniura.

NINIWA Team – jazda „na wiarę” i miniaturka życia

Pierwsza, wówczas zupełnie amatorska wyprawa rowerowa z udziałem kilkunastu młodych wyruszyła w 2007 roku do Wilna. W kolejnych latach rowerzyści wyznaczali sobie coraz odważniejsze cele, z których najdalszym był wyjazd do Wierszyny, polskiej wioski na Syberii w 2013 roku – 8380 km w 77 dni! Jeśli tylko to możliwe, rowerzyści wyruszają z Kokotka na Śląsku, gdzie mieści się centrum Oblackiego Duszpasterstwa Młodzieży NINIWA.

Istotą wypraw NINIWA Team jest jazda „na wiarę” i ufność w Bożą opiekę – otwartość zarówno na nieoczekiwane trudy, jak i radości. Rowerzyści jadą bez samochodu bagażowego i technicznego, cały ekwipunek – nawet ponad 30 kg na osobę – wioząc wyłącznie na swoich rowerach. Każdego dnia pokonują minimum 150 km podzielonych na kilka odcinków, pomiędzy którymi jest czas na przygotowanie posiłków, higienę osobistą, modlitwę, Mszę Świętą i integrację.

Nie planują też noclegów – miejsca do spania szukają tam, gdzie dojadą na koniec dnia. Ze względu na swój oryginalny charakter wyprawy nazywane są miniaturką życia i praktyczną nauką zaufania do miłości Boga.

Rowerem na krańce świata. Te liczby robią wrażenie

W trakcie 17 wypraw rowerzyści NINIWA Team – z dystansem 71 tysięcy kilometrów na licznikach – odwiedzili 56 krajów na 3 kontynentach – od Islandii i Lizbony, poprzez Przylądek Północny i Maroko, aż po Jerozolimę czy wspomnianą Syberię. Przez wszystkie lata w podróżach wzięło udział już prawie 250 osób. Charakterystycznym elementem rowerowych wojaży jest ogromna biało-czerwona flaga wieziona na długiej wędce przez jednego z uczestników.

Każda z wypraw trwa minimum kilka tygodni i przyświeca jej aktualna intencja modlitewna, dzięki której w podróż włączają się kibice i sympatycy śledzący jej przebieg w internecie, a po powrocie powstaje profesjonalna książka z relacjami z każdego dnia drogi oraz przeżyciami uczestników wydawana w nakładzie kilku tysięcy egzemplarzy.

(niniwa.pl)


Wojciech Kluj OMI: Obecnie toczą się procesy beatyfikacyjne pięciorga misjonarzy z Polski

Brat Antoni Kowalczyk OMI, ks. Jan Czuba, o Marian Żelazek SVD oraz dwie osoby świeckie: Maria Błeńska i Helena Kmieć – to pięcioro polskich misjonarzy, których procesy beatyfikacyjne są w toku, na etapie diecezjalnym lub już w Rzymie – poinformował o. prof Wojciech Kluj OMI. Jak zaznaczył, dwie osoby z tego grona poniosły śmierć męczeńską. Oblat mówił o tym podczas dorocznego, wakacyjnego spotkania w centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.

Nazywano go „bezrękim kowalem” i „bratem Ave” – Antoni Kowalczyk OMI

Na spotkanie przyjechało kilkadziesiąt zakonnic oraz duchownych i świeckich posługujących na misjach w różnych krajach świata.

Brat Antoni Kowalczyk OMI urodził się w 1866 roku w Wielkopolsce, jako 20-latek wyjechał do pracy w Niemczech, następnie, w Holandii, wstąpił do oblatów Maryi Niepokalanej. W 1896 został skierowany do pracy misyjnej w Kanadzie, gdzie pracował m.in. wśród tamtejszych Indian. Podczas pracy  w tartaku uległ ciężkiemu wypadkowi, wskutek czego amputowano mu prawą rękę. Pomimo kalectwa, ciężko pracował i nie domagał się żadnych przywilejów. Zapisał się w pamięci znających go osób jako wzór modlitwy, wytrwałości i dobrej rady. Zmarł w 1947 roku i został pochowany w Saint Albert niedaleko Edmonton. Jego proces beatyfikacyjny znajduje się już na etapie rzymskim.

Historia życia br. Antoniego Kowalczyka OMI w 60 sekund [wideo]

Jak zauważył o. Kluj, o. Antoni był Polakiem, ale bardziej znany jest w Kanadzie, gdzie pracował, niż w swojej ojczyźnie.

Kolejną postacią jest ks. Jan Czuba, urodzony w 1959 roku kapłan diecezji tarnowskiej, misjonarz w Demokratycznej Republice Konga, zastrzelony tam w 1998 roku przez rebelianta. Ks. Jan, misjonarz w Loulombo, wybudował aptekę i dom dla sióstr, chciał jeszcze zbudować szkołę i mały kościółek w jednej z wiosek. Jego pasją była też hodowla pszczół. Zginął po 9 latach pracy na misjach w wieku 39 lat.

Trwa także proces beatyfikacyjny urodzonego w 1918 roku o. Mariana Żelazka SVD, więźnia obozów Dachau i Gusen, który następnie, po studiach w Rzymie jako misjonarz w Indiach, aż do śmierci w 2006 roku, przez 56 lat opiekował się najbiedniejszymi oraz trędowatymi. Był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Zakończył się proces na terenie archidiecezji poznańskiej, a obecnie trwają prace w Indiach dokąd przekazano zgromadzoną dokumentację.

Ojciec Kluj powiedział, że zastanawiając się nad tym, kto spośród tej piątki misjonarzy mógłby być wzorem dla współczesnej polskiej młodzieży, wskazałby na osoby pomagające chorym. Takie przykłady, jak Wanda Błeńska czy o. Marian Żelazek bardzo przemawiają – podkreślił oblat. Dodał, że łączy je chęć dawania a nawet ofiarowania siebie innym.

Jak co roku, wakacyjne spotkanie misjonarzy stało się okazją do świętowania jubileuszy pracy misyjnej, święceń kapłańskich czy ślubów zakonnych. Jednym z tegorocznych jubilatów jest obchodzący 55-lecie życia zakonnego o. Bartłomiej Kurzyniec, karmelita bosy. Pracuje on od 50 lat na misjach – najpierw przebywał w Burundi, a obecnie głosi Ewangelię w Rwandzie.

(KAI)


Z listów św. Eugeniusza

BYCIE OBLATEM TO DROGA, ABY SIĘ NIM STAĆ

Za życia Założyciela oblaci zwykle odnawiali swoje śluby 1 listopada. Ponieważ w Wyższym Seminarium Duchownym przebywało 30 oblackich kleryków (studiujących i mieszkających ze studentami diecezjalnymi), ceremonia odbyła się w seminarium.

Zwyczajne uczestnictwo w porannej mszy w wyższym seminarium, po której nasi ojcowie i bracia odnawiają swoje śluby. Nigdy spotkanie nie było tak liczne; poza ojcami było obecnych trzydziestu oblatów. Po okolicznościowym przemówieniu, czterech kapłanów pojedynczo odnowiło śluby, potem oblaci w pięcioosobowych grupach i wreszcie dwaj bracia zakonni. To spotkanie było jak najbardziej wzruszające. Dało się do odczuć.

Dziennik, 01.11.1848, w: PO I, t. XX1.

Kiedy Eugeniusz mówił o scholastykach oblatów Maryi Niepokalanej w trakcie formacji, zawsze nazywał ich oblatami, w przeciwieństwie do ojców i braci, którzy ukończyli swoją formację. W tym określeniu jest coś wzruszającego, ponieważ odnosi się ono do osoby w procesie formacji. Wszyscy w mazenodowskiej rodzinie jesteśmy w fazie stawania się tym, kim Bóg chce, abyśmy byli każdego dnia, w czym towarzyszy nam przykład i wstawiennictwo Maryi Niepokalanej i Eugeniusza.

"Zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie" (Flp 3, 13-14).

(tł. R. Tyczyński OMI)


Imieniny w klasztorze [WIDEO]

Ojciec Alojzy Sojka OMI wpisał się w historię obrzańskiego scholastykatu jako wykładowca dziedzin filozoficznych. Jest członkiem oblackiej wspólnoty w Obrze od ponad pół wieku. W liturgiczne wspomnienie św. Alojzego Gonzagi obchodził swoje imieniny. Z tej okazji współbracia złożyli solenizantowi okolicznościowe życzenia:

21 czerwca to wspomnienie świętego Alojzego Gonzagi . Tego dnia swoje imieniny obchodzi o.Alojzy nasz senior . Wspólnota Obrzańska w klasztorze składała życzenia. O. Alojzy w Obrze mieszka już ponad pół wieku, i chociaż od kilku dziesiątek lat jest w wieku emerytalnym tryska zdrowiem i zawsze do dyspozycji!

Opublikowany przez Pasieka klasztorna Piątek, 21 czerwca 2024

(pg)


Obra: Posługa akolitatu [GALERIA]

Podczas Eucharystii sprawowanej w kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego, posługę akolitatu otrzymało czterech kleryków. Oznacza to, że stali się nadzwyczajnymi szafarzami komunii świętej, ale oprócz tego Kościół w swoim prawodawstwie przewiduje dla nich inne posługi i zadania, jak chociażby: częstszą adorację eucharystyczną czy posługę wobec chorych. W odróżnieniu od świeckich nadzwyczajnych szafarzy, akolici, którzy przyjmują tę posługę w trakcie przygotowania do kapłaństwa, mogą w razie konieczności m.in.: rozdzielać komunię wiernym bez ograniczenia terytorialnego diecezji, wystawiać Najświętszy Sakrament, puryfikować naczynia liturgiczne czy roznosić Eucharystię chorym. Akolitatu udzielił scholastykom prowincjał Polskiej Prowincji – o. Marek Ochlak OMI.

(pg/zdj. WSD OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

W uroczystość narodzenia św. Jana Chrzciciela jesteśmy zaproszeni do domu Elżbiety i Zachariasza, którzy radują się z narodzin swego syna. Dołączają do nich sąsiedzi, znajomi i cała rodzina. Ewangelista Łukasz dodaje, że narodziny Jana są aktem miłosierdzia Bożego. Przede wszystkim dlatego, że Elżbieta została matką w podeszłym wieku, gdy dawno mogła już stracić nadzieję na to, że będzie się cieszyła z potomstwa. Jednak tę wzmiankę o miłosierdziu w kontekście narodzin dziecka warto odczytać jako podkreślenie udziału samego Boga w darze życia. Fakt, że ktoś zostaje matką czy ojcem nie jest wyłącznie tego kogoś decyzją i zasługą, ale jest nade wszystko darem Boga. Zdaje się, że w obecnym czasie, gdy człowiek tak bardzo zapatrzył się w możliwości swojego geniuszu, rzadko kto o tym pamięta. Może jeszcze rozumieją to pary, które maja problem z płodnością, łączą próby leczenia z gorącą modlitwą o dar macierzyństwa i ojcostwa. Jednak prawda jest taka, że wszechmoc Boga dociera do każdego poczętego życia, stąd jest ono święte i nienaruszalne. Wpatrzeni w Jana, „głos na pustyni” odkrywajmy „Słowo”- Jezusa Chrystusa, Którego on nam wskazał: „oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Święty Augustyn mówi do nas: „Podziwiaj Jana, ile możesz, ale ten podziw jest ku chwale Chrystusa. Chwal Chrystusa, powtarzam, nie dlatego, że masz Mu coś do zaoferowania, ale abyś ty w Nim wzrósł”.

(S. Stasiak OMI/fot. Wikipedia)


Wczasorekolekcje 2024. Co to takiego? Kto głosi?

Od kilkudziesięciu lat w okresie wakacyjnym, turyści przybywający do nadmorskiego kurortu w Łebie mają okazję uczestniczyć w tzw. “wczasorekolekcjach”. Są to codzienne spotkania tematyczne o godzinie 20.00 – Eucharystia z kazaniem. Od 18.30 trwa adoracja Najświętszego Sakramentu z możliwością przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania. Czas wczasorekolekcji ubogacony jest występami chrześcijańskich zespołów muzycznych.

Miejsce: Oblacka parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Łebie, ul. Powstańców Warszawy 28, Łeba (niedaleko dworca kolejowego).

Łeba: „Pomimo urlopu, chcecie słuchać słowa Bożego. Dziękuję za wasze świadectwo”

Kaznodzieje Wczasorekolekcji w Łebie 2024

23 - 28 czerwca 2024 – o. Damian Dybała OMI

29 czerwca - 5 lipca 2024 – o. Jędrzej Baranowski OMI

06 - 12 lipca 2024 – o. Piotr Furman OMI

13 - 19 lipca 2024 – o. Mateusz Pawłowski OMI

20-26 lipca 2024 – o. Robert Grabka OMI

27 lipca - 2 sierpnia 2024 – o. Dominik Ochlak OMI

3 - 9 sierpnia 2024 - o. Dawid Grabowski OMI

10 - 16 sierpnia 2024 – o. Ignacy Kosmana OFMConv

17 - 23 sierpnia 2024 – o. Michał Tomczak OMI

24 - 30 sierpnia 2024 - o. Dariusz Galant OMI

(pg)