9 listopada 2021

WSPANIAŁY IDEAŁ DLA MISJONARZY, KTÓRZY ŻYJĄ TYLKO DLA CHWAŁY BOŻEJ I DLA ZBAWIENIA DUSZ

Miesiąc po liście, w którym Eugeniusz wyraził zgodę na nowa misje w Bytown, nadal jest rozentuzjazmowany.

Gdyby należało w coś uwierzyć, to chyba w to, czego ojciec z takim przekonaniem dowodził i co biskup Montrealu słusznie podawał jako wspaniały ideał dla misjonarzy, którzy żyją tylko dla chwały bożej i dla zbawienia dusz. Dlatego z zapałem przyjąłem tę szczęśliwą wiadomość.

Oblacka rodzina we Francji cieszyła się dokonaniami swoich współbraci na misjach zagranicznych tak, jak gdyby je podejmowała, jakby na odległość w nich uczestniczyła. Wszystkimi listami misjonarzy Eugeniusz dzielił się z członkami swojej duchowej rodziny.

I aby podtrzymać gorliwość oraz ożywić odwagę tych, któ­rzy okazali się tak oddani misjom w nowym świecie, postarałem się wysłać odpis tak dobrego i tak wspaniałego listu biskupa Montrealu do wszystkich naszych domów. Wszędzie wykazano wielką radość, słusz­nie uważając tę nową misję [w Bytown] za znak boskiej opieki i za śro­dek zrealizowania ogromnego dobra czy to dla Dzikich, czy dla opusz­czonych w lasach przez tak długi czas. W tym sensie napisałem do ojca, będąc przekonany, że pozostało mi już tylko zatwierdzić to, o czym oj­ciec mi mówił, że już powinno być zaczęte.

List do ojca Jeana-Baptiste Honorata, w Kanadzie, 07.02.1844, w: EO I, t. I, nr 30.

 


Lubliniec: Spotkanie rady prowincjalnej

W lublinieckim domu zakonnym rozpoczyna się dzisiaj spotkanie rady prowincjalnej. W obradach uczestniczy dodatkowo sekretarz, ekonom prowincjalny oraz zaproszeni goście. Rada prowincjalna pochyla się nad bieżącym życiem prowincji, jej zaangażowaniami oraz stara się wyznaczać kierunki posługi misyjnej w oparciu o wyzwania czasu i oczekiwania Kościoła. Spotkanie podzielone jest na czas wspólnej modlitwy oraz braterski dialog.

(pg)


Opole: Poświęcenie nowego klasztoru oblackiego [zdjęcia, wideo]

W Opolu bp Andrzej Czaja wraz z prowincjałem Polskiej Prowincji dokonali poświęcenia nowego domu zakonnego przy parafii pw. św. Jana Pawła II. Do tej pory – druga już wspólnota misjonarska – mieszkała w wynajmowanym prywatnym domu. Teraz mogą przeprowadzić się do wykańczanego klasztoru.

W uroczystości wzięli udział oblaci z kilku wspólnot na terenie Polski, licznie zgromadzeni parafianie oraz dobroczyńcy opolskiego klasztoru. Mszy świętej przewodniczył ordynariusz opolski – bp Andrzej Czaja.

Nawiązując do czytania mszalnego z Listu do Hebrajczyków biskup Kościoła opolskiego mówił o znaczeniu wyjątkowej modlitwy, jaką jest Eucharystia:

Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi – tu oczywiście w tej świątyni też jest, w tej tymczasowej i w tej, którą zbudujecie będzie – ale chodzi o to, że wszedł także do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga. I tu już pokazuje się nam, jak bardzo potrzeba wiary, bo rozum tego nie ogarnie. Jak to? Z jednej strony Pan Jezus jest z nami i mamy możliwość przyjścia do świątyni i wyrazić Mu wszystko, co nas boli i co nas raduje, z Nim po prostu być i porozmawiać, a z drugiej strony jest na wysokim niebie, po prawicy Ojca i tam rozmawia z Bogiem Ojcem i przedstawia te różne nasze sprawy Panu Bogu? Tak to właśnie jest.

Z racji tej swojej funkcji, swojej misji Orędownika za nami u Boga, Pan Jezus nie potrzebuje wielokroć się ofiarować, jak to jeszcze czynili arcykapłani w Starym Testamencie, gdy wchodzili do świątyni z krwią cudzą, czyli krwią zabijanych zwierząt ofiarnych. Mówi autor Listu do Hebrajczyków, że Pan Jezus raz jeden ukazał się, by zgładzić grzech przez ofiarę z samego Siebie. Chodzi oczywiście o ofiarę na Krzyżu, ofiarę Kalwaryjską, kiedy Pan Jezus stał się dla całego rodzaju Barankiem ofiarnym, paschalnym. Oddał Swoje życie, przelał Swoją Krew dla zgładzenia naszych grzechów, dla uczynienia nas nowymi ludźmi, dziećmi Bożymi. I w ten sposób też otworzył dla nas niebo – przypominał pasterz Kościoła opolskiego.

Każda Msza święta, która jest uobecnieniem tej ofiary Kalwaryjskiej jest miła Bogu. Nawet jeśli my czasem nie za bardzo się przygotowaliśmy. Serce czasem zbrukane, nie idziemy do komunii świętej. To i tak ta ofiara jest miła Bogu, bo to jest ofiara, którą składa Pan Jezus. Nawet jeśli my, księża, nieraz nie jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, nie musimy się bać, że to ma wpływ na tę jakość ofiary. Zawsze Bóg Ojciec się cieszy tą ofiarą, nigdy jej nie odrzuci, stąd możemy być pewni skuteczności orędowania Jezusa za nami. To orędowanie Jezusa za nami jest zawsze skuteczne.

Jednocześnie biskup opolski przypomniał prawdę, że Msza święta jest modlitwą, która sama w sobie znaczy o wiele więcej niż nasze praktyki pobożnościowe. Jest bowiem uobecnieniem jedynej i doskonałej ofiary Chrystusa, który jest naszym orędownikiem przed Ojcem.

Posłuchaj całego kazania bp. Andrzeja Czai:

Po zakończonej liturgii uczestnicy przeszli do nowo wybudowanego klasztoru, aby prosić Boga o błogosławieństwo dla tego miejsca. Modlitwy na tę okazję przeznaczone, odmówił biskup opolski, a następnie z prowincjałem dokonał poświęcenia budynku. Zgromadzeni mieli okazję zwiedzić pomieszczenia klasztorne. Po błogosławieństwie na zabranych czekał poczęstunek na placu przed tymczasową kaplicą.

(pg)


8 listopada 2021

UWAŻAM TO OSIEDLENIE SIĘ ZA BARDZO WAŻNE POD WZGLĘDEM DOBRA, KTÓRE MA BYĆ DOKONANE

Oblaci na mocy swojego charyzmatu, aby ewangelizować najuboższych i najbardziej opuszczonych szybko zrozumieli, że w Kanadzie są dwie grupy, które koniecznie potrzebują głoszenia Ewangelii. Są to drwale samotnie pracujący w oddalonych obozach a także plemiona rdzennej ludności. Oblatom z Bytown, bo tak kiedyś nazywała się Ottawa, udało się do nich dotrzeć.

Uświęcanie drwali i nawracaniem Dzikich! A zatem osiedlenie się w Bytown jest całkowicie po mojej myśli. Całkowicie podzielam poglą­dy waszego świątobliwego biskupa, który okazuje się tak wspaniało­myślny… Jeśli oprócz ogólnego po­zwolenia na ewangelizowanie w całej swojej diecezji udziela wam spe­cjalnej jurysdykcji dla miasta Bytown i jeśli ta misja może być uważana jako pewnego rodzaju tytuł parafialny, będziecie potrzebowali wyraźne­go mojego pozwolenia, którego wam udzielam w takim przypadku. Są­dząc po tym, co mówi mi ojciec, uważam to osiedlenie się za bardzo ważne pod względem dobra, które ma być dokonane.

Aby zrozumieć to pojęcie "wyraźnego pozwolenia" i tę prośbę, musimy pamiętać, że oblaci nie zostali założeni po to, by zostać proboszczami. To było powołanie księży diecezjalnych. Eugeniusz widział nas jako pomocników tych proboszczów, aby pomóc im w dotarciu do tych, których nie mogli objąć posługą duszpasterską. To byli "najbardziej opuszczeni", o których mówił Eugeniusz. Dopiero, gdy brakowało kleru diecezjalnego, Eugeniusz pozwolił swoim misjonarzom zostać proboszczami.

Wydaje mi się, że od czasu, kiedy jesteście w Kanadzie, wszyscy powinniście dostatecznie się nauczyć języka angielskiego, abyście mogli się porozumieć z tymi, którzy mówią tylko tym językiem.

Także w tym miejscu musimy pamiętać, że oblaci zostali założeni, aby głosić mieszkańcom Prowansji kazania w ich języku prowansalskim - nauka języka "najbardziej opuszczonych" stała się podstawowym narzędziem ewangelizacji. Słowo "język" oznaczało znacznie więcej niż tylko słownictwo, obejmowało wszystkie aspekty życia i było sposobem wyrażania się ludzi.

Wszystkim po­lecam wielkie umiłowanie Pana naszego, Jezusa Chrystusa, wielkie na­bożeństwo do naszej Matki i do św. Józefa oraz poświęcenie się Kościo­łowi.

List do ojca Jeana-Baptiste Honorata, w Kanadzie, 04.01.1844, w: EO I, t. I, nr 29. 


Rzym: Oblaci z domu generalnego modlili się na największym cmentarzu Wiecznego Miasta

Wspólnota domu generalnego udała się na zabytkowy cmentarz Campo Verano w Rzymie, aby pomodlić się w kwaterze oblackiej za zmarłych współbraci. Mszy świętej przewodniczył o. Fabio Ciardi OMI, Eucharystię koncelebrował m.in. superior generalny – o. Louis Lougen OMI. Campo Verano położone jest w dzielnicy Tiburtino w pobliżu bazyliki św. Wawrzyńca za murami. To najstarszy i największy cmentarz w Rzymie.

(pg/zdj. OMI World)


Biskup i niedźwiedzie polarne za oknem [GALERIA]

Jako ordynariusz diecezji Churchill – Hudson Bay w Kanadzie, biskup Anthony (Wiesław) Krótki OMI kieruje jedną z największych terytorialnie i jednocześnie najmniejszych personalnie diecezji na świecie. Na lądzie diecezja obejmuje około 2,3 miliona kilometrów kwadratowych. Są to głównie terytoria Inuitów (Eskimosów). Żyje tutaj tylko 9 tysięcy katolików w rozproszonych misjach: Whale Cove, Arctic Bay i Coral Harbour.


Sri Lanka: Lankijski oblat odznaczony prestiżową nagrodą

Lankijski misjonarz oblat – o. Vincent Patrick OMI – został uhonorowany prestiżową nagrodą „Kalapooshanam” przyznawaną przez rząd Sri Lanki. Ojciec Patrick jest założycielem Centrum Leczenia Uzależnień od Alkoholu i Narkotyków (Center for rehabilitation of Alcoholic and Drug Addicts – CRADA) na terenie diecezji Mannar. Nagrodę przyznano za wieloletnią pracę na rzecz wolności człowieka.

(pg/zdj. OMI Jaffna)


Niezwykły blog pszczelarza - br. Zdzisław Cieśla OMI

Pierwsza wzmianka o oblackiej pasiece w Obrze pochodzi z 1936r., a seminaryjny periodyk „Gość z Obry” opisał ją jako wzorcową. W jej skład wchodziło 20 uli, a opiekował się nią brat ogrodnik Antoni Sieradzki OMI. Pasieka, chociaż należała oficjalnie do Koła Wolsztyńskiego, była najprawdopodobniej częścią ogrodu, który zaopatrywał w warzywa klasztorną kuchnię.

Po wojnie opiekę nad pasieką przejęli klerycy, którzy zajmowali się pszczołami aż do roku 2005. Pszczelarzami byli m.in. frs. Stanisław Grzybek i Franciszek Żok, a ostatnim klerykiem-pszczelarzem był fr. Wiesław Kubalski, dziś misjonarz Wschodu (Ukraina/Rosja).

Liczba kleryków z biegiem lat ubywała, natomiast pracy było coraz więcej. Z tego powodu pieczę nad pasieką przejął brat introligator Zdzisław Cieśla OMI. Aktualnie pasieka liczy 34 rodziny pszczele. Brat Zdzisław swój czas wolny przeznacza na wyrób świec i figur woskowych, zbiera pyłek pszczeli i produkuje propolis. Bierze również udział w spotkaniach dokształcających dla pszczelarzy, organizuje wystawy, imprezy i święta miodowe.

Zobacz: [Obra: Szkolenie dla pszczelarzy z rejonu leszczyńskiego]

Na portalu społecznościowym Facebook powstał również blog, w którym brat Zdzisław zdradza etapy powstawania świecy oraz zachęca czytelników do zgłębiania wiedzy pszczelarskiej.

W pracowni produkcji świec z wosku pszczelego.

Opublikowany przez Pasieka klasztorna Piątek, 5 listopada 2021

Bardzo ważną czynnością w robieniu świec z wosku pszczelego jest to, aby nie przegrzać wosku, po prostu nie może być gorący. Ponieważ jak wosk się przegrzeje i nawet ostygnie, świeca straci swój naturalny kolor, a zapach będzie „przypalony” – wyjaśnia pszczelarz.

Bardzo ważną czynnością w robieniu świec z wosku pszczelego jest to aby nie przegrzać wosku ,po prostu nie może być gorący. Ponieważ jak wosk się przegrzeje i pomimo nawet jak ostygnie kolor świecy straci swój naturalny kolor a zapach będzie (przypalony)

Opublikowany przez Pasieka klasztorna Piątek, 5 listopada 2021

W pracowni wyrabiane są również świece wielkanocne – Paschały.

W pracowni produkcji świec z wosku pszczelego

Opublikowany przez Pasieka klasztorna Sobota, 6 listopada 2021

(pg/OMI Obra/profil Pasieka klasztorna)