16 listopada 2020
PRZYJMOWAĆ MŁODYCH LUDZI PRZYBYWAJĄCYCH Z INNYCH KRAJOW W POSZUKIWANIU PRACY, KTORZY SA NARAŻENI NA SYTUACJE PEŁNE NIEBEZPIECZEŃSTW, ZANIM ZNAJDĄ WŁAŚCIWĄ PRACĘ.
Ciągle wyczulony na najbardziej palące potrzeby swojej diecezji Eugeniusz martwi się o młode kobiety, które przybywają ze wsi, aby znaleźć posadę służących w mieście. Pochodziły z sąsiednich wiosek i często bardzo naiwnie myślały o życiu w mieście i spotykały wiele trudności. Wiele z nich wpadało w złe towarzystwo lub sięgały po niemoralne środki, aby przeżyć. Tak samo było w przypadku służących, które traciły swoją pracę i były zmuszone włóczyć się po ulicach, aby mieć środki do życia.
Eugeniusz stworzył organizację, aby dziewczęta przyjąć po ich przyjeździe do Marsylii, dać im schronienie, aż znajdą sobie odpowiednią pracę i mieszkanie. Ten dom był dla nich także przystanią na wypadek utraty pracy.
Siostra Geray pod moim kierownictwem będzie realizować dzieło, o którego powstaniu myślałem już od dawna… Chodzi o ustanowienie domu dla służących, którym kończy się umowa o pracę i oczekują odpowiedniego zatrudnienia. Dom ten mógłby przyjmować także młodych ludzi przybywających z innych krajów w poszukiwaniu pracy, a są narażeni na sytuacje pełne niebezpieczeństw, zanim znajdą właściwą pracę.
Dziennik, 14.08.1840, w: EO I, t. XX.
Katowice: Być przy ubogich, po prostu być - IV Światowy Dzień Ubogich [relacja/zdjęcia]
Tegoroczny Światowy Dzień Ubogich w Katowicach rozpoczął się na Placu Przyjaciół z Miszkolca. Rozstawione zostało mini miasteczko namiotowe, gdzie ubodzy mogli nie tylko się posilić, ale poprosić o modlitwę misjonarzy oblatów, skorzystać z namiotu pomocy medycznej, czy otrzymać ubrania. Zachowano środki ostrożności, związane z czasem pandemii, jednocześnie uposażając potrzebujących chociażby w maseczki ochronne.
Tradycyjna nasza pomoc to też taka pomoc duchowa, bo też prowadzimy Punkt Misyjny na ulicy Opolskiej i praca z młodzieżą na Zamku [Klub Wysoki Zamek – przyp. red.]. Wiadomo, że dzisiaj jest to troszkę utrudnione, bo ograniczenia, co do liczby osób, które mogą przyjść, które mogą być – tłumaczy o. Andrzej Kordek OMI, jeden z duszpasterzy Wspólnoty Dobrego Pasterza, współorganizatora IV Światowego Dnia Ubogich w Katowicach – Ale jest też pomoc materialna w postaci zupy, którą w każdy czwartek rozdajemy na Placu Miszkolca, tam też był dziś IV Światowy Dzień Ubogich. Skupiamy się na pomocy duchowej, ale również i tej pomocy materialnej, żeby w jakiś sposób też im służyć, żeby odnajdywali Boga i chcieli powalczyć o swoje życie, czyli to życie zmienić – wyjść z nałogów, bezdomności, czy jakiś trudności, z którymi się borykają – dodaje zakonnik, tłumacząc, że pomoc nie ogranicza się do jednego dnia w roku, ale świadczona jest przez cały czas.
Ojciec Sławomir Stawicki OMI dodaje, że w obchodach Światowego Dnia Ubogich chodzi o to, żeby być z ubogimi, wykluczonymi i tymi, których życie się skomplikowało. Taki wymiar miało dzisiejsze spotkanie na placu, gdzie potrzebujący nie tylko mieli możliwość zjedzenia ciepłego posiłku, zabrania paczki ze środkami higienicznymi, ciepłą bielizną, wysłuchania koncertu czy świadectwa, ale przede wszystkim mogli doświadczyć bliskości, zainteresowania. Poniższe zdjęcie jest tego wymownym świadectwem:
Tegoroczne obchody przeżywane były pod hasłem, zaczerpniętym z księgi Syracha: „Wyciągnij rękę do ubogiego” (Syr 7,32). W organizację katowickiego spotkania zaangażowały się m.in.: Wspólnota Dobrego Pasterza, Zupa w Kato czy Zakon Maltański Polska. Paczki dla ubogich przygotowano przy pomocy Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Organizatorzy zaprosili wszystkich uczestników na Mszę świętą, która sprawowana była w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w katowickim śródmieściu. Tutaj zresztą spotykają się co tydzień. Na długo przed rozpoczęciem celebracji ubodzy i potrzebujący gromadzili się przed świątynią. Nie wszyscy byli wierzący, ale przyszli tutaj, aby być z innymi.
Dzisiaj spotkanie, podczas Światowego Dnia Ubogich, dużo mi dało. Spotkanie w grupie, wspólnocie, pomimo tego wszystkiego, co się teraz dzieje w związku z epidemią. Jest to bardzo dobra akcja i cieszę się, że mogłem tam być – tłumaczy Maciej.
Nasz rozmówca, zapytany o to, czy przychodzi dziś do kościoła z potrzeby wiary, przyznaje, że nie jest osobą wierzącą – raczej poszukującą.
Do tego jeszcze daleka droga, ale jestem na dobrym kierunku. Szukam pewnych odpowiedzi na temat życia, chciałbym może zaspokoić swoją ciekawość świata – tłumaczy przed kościołem na ulicy Granicznej.
Mszy świętej przewodniczył br. Zbigniew Kołodziejczyk – prezbiter i członek Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Koncelebrowali ją duszpasterze Wspólnoty Dobrego Pasterza – o. Sławomir Stawicki OMI i o. Andrzej Kordek OMI.
W kazaniu o. Sławomir Stawicki OMI wskazał, że:
Pan Zmartwychwstały, nasz cudowny Przyjaciel, jest tutaj obecny, On w szczególny sposób wypełnia świątynię. (…) Dziękujemy Bogu, że możemy dzisiaj tutaj stawać i błogosławić Go właśnie w tej świątyni, gdzie również przez lata już gromadzą się ubodzy na swojej cotygodniowej Eucharystii.
Światowy Dzień Ubogich wpisuje się bardzo mocno w to, jak my przeżywamy miłość Boga ku nam. Zauważmy, że przecież możemy coś dawać ubogiemu, ale jeżeli nie będziemy dawać siebie, to będzie to tylko „coś”. Jakże ważne jest, żeby umieć się dzielić doświadczeniem Bożej miłości. (…) My jesteśmy duchową świątynią, jesteśmy żywymi kamieniami i to jest dobre porównanie, bo nikomu nie trzeba tłumaczyć, że tak jak budowla jest zbudowana z cegieł i każda cegła ma swoje miejsce i każda cegła jest ważna, tak jednak pewne kamienie mają szczególne znaczenie. Tym kamieniem jest kamień węgielny – sam Chrystus – przekonywał kaznodzieja.
Chcę na Nim budować moje życie – fundament mojego życia – niezależnie, jakie to moje życie jest, jaka jest jego historia – tak na prawdę mogę połączyć moją historię życia z Jego historią, aby moja historia życia stała się historią świętą – kontynuował.
To właśnie w ubogich braciach i siostrach, w sposób szczególny rozpoznajemy oblicze Boga. Tak, to jest prawda, moi ubodzy bracia i siostry, że Boże oblicze jest w szczególny sposób w was wyciśnięte. Chociaż może niejednokrotnie nawet sami tego nie zauważacie – mówił ojciec Stawicki OMI – To nie jest jakaś opcja w życiu chrześcijańskim, że ja mogę wyciągać rękę do ubogich, albo jej nie wyciągać. Tak na prawdę to przesłanie, które papież chce nam powiedzieć, to jest to, że to jest naturalne, że ja wyciągam rękę do ubogiego, aby dzielić się życiem. To jest naturalne.
W 2019 roku bezdomnych w Katowicach było prawie 600 osób, bezdomność uliczna dotyczy blisko 200 osób. Wspólnota Dobrego Pasterza pomaga również narkomanom, uzależnionym i młodzieży zagubionej.
(pg)
Madagaskar wspomina 40-stą rocznicę przybycia polskich oblatów. Superior Delegatury prosi o modlitwę
Delegatura misjonarzy oblatów na Madagaskarze zbliża się do świętowania 40-lecia obecności na wyspie. Misjonarze Niepokalanej przybyli na Madagaskar w 1980 roku na zaproszenie biskupa Toamasina Jérôme Razafindrazaka.

Przygotowania do świętowania czterdziestej rocznicy przybycia oblatów na Madagaskar rozpoczęliśmy rok temu. Każda oblacka misja i parafia miała swój program, który był przypomnieniem przybycia pierwszych polskich oblatów, 3 grudnia 1980 roku. Na każdej misji i w parafii, zawsze ktoś z żyjących świadków przybycia oblatów mówił o tym wydarzeniu – mówi o. Mariusz Kasperski OMI, Superior Delegatury na Madagaskarze.
Główne uroczystości zaplanowano na 22 listopada 2020 roku, poprzedzać je będzie czterodniowy kongres: „Wspólnota Apostołów z Jezusem jest wzorem i nadzieją naszego życia”. Na jego tematykę złożą się odpowiedzi na ankietę, w której odpowiedzi udzielili oblaci, zaangażowani w różne wymiary posługi misjonarskiej. Niestety ze względu na sytuację pandemiczną i zamknięte granice wyspy, zmieniono formę centralnych uroczystości jubileuszowych, na które zaproszony był m.in. o. Paweł Zając OMI – Prowincjał Polskiej Prowincji, do której administracyjnie przynależy Delegatura na Madagaskarze.

Kongres to analiza sytuacji, w jakiej teraz jesteśmy, wspólnotowe rozpoznanie znaków czasu, opracowanie propozycji nowych form pracy, by odpowiedzieć na potrzeby ludzi, którym posługujemy, na potrzeby Kościoła – wyjaśnia ojciec Kasperski.
Zaznacza, że misjonarze żyli w dużej niepewności, czy w obecnych warunkach w ogóle uda się celebrować jubileusz. Madagskar wciąż obejmują restrykcje, związane z pandemią koronawirusa.
Warunki sanitarne po epidemii pozwalają nam na zrealizowanie naszego programu świętowania czterdziestej rocznicy przybycia oblatów na Madagaskar (1980-2020) i poprzedzającego to święto kongresu. (…) Epidemia koronawirusa i restrykcje, zamknięcie dróg, zatrzymały na siedem miesięcy wszystkie nasze programy. Bogu dzięki, teraz możemy normalnie się przemieszczać. Musimy nosić maski i przestrzegać odległości jednego metra pomiędzy wiernymi w kościele, ale możemy pracować – tłumaczy przełożony.

Nasze święto, czterdziesta rocznica przybycia oblatów na Madagaskar, to okazja, by podziękować Bogu i ludziom za otrzymane łaski i za wykonane wspólnie misjonarskie prace. To czas modlitwy za wszystkich naszych świeckich współpracowników i naszych ofiarodawców – podkreśla Superior Delegatury.
Animację czasu kongresu powierzono włoskiemu montfortaninowi – o. Pierrino Limoncie. Ojciec Limonta był świadkiem przybycia pierwszych misjonarzy na Madagaskar i do dzisiaj współpracuje z oblatami.
W imieniu wszystkich oblatów z Madagaskaru, bardzo proszę o modlitwę w naszej intencji. Przeżywamy teraz ważny czas dla naszej Delegatury – apeluje o. Mariusz Kasperski OMI – Prosząc o Waszą modlitwę, mamy także na uwadze nasze przemieszczanie się po misyjnych drogach. Z niektórych naszych misji potrzeba trzech dni na dotarcie do miasta Toamasina, miejsca naszego kongresu i święta. Dziękujemy za Wasze duchowe wsparcie!
O przebiegu spotkania oraz o historii misji na Madagaskarze będziemy informować na stronie oblaci.pl.
(pg)
Katowice: Charytatywny kiermasz odzieży z okazji Światowego Dnia Ubogich
Przy Punkcie Misyjnym na ul. Opolskiej w Katowicach odbył się dzisiaj charytatywny kiermasz na rzecz ubogich. Organizatorami inicjatywy, wpisującej się w obchody jutrzejszego Światowego Dnia Ubogich, byli: Wspólnota Dobrego Pasterza i Zupa w Kato.
Obchody Światowego Dnia Ubogich w Katowicach rozpoczną się jutro o godzinie 11.00 na Placu Przyjaciół z Miszkolca. Wczoraj wraz z Caritas Archidiecezji Katowickiej przygotowano ponad 100 paczek dla ubogich. Zawierają m.in.: części zimowej garderoby i środki higieny osobistej.
Mamy nadzieję, że pakiety, w których znajdują się zimowe części garderoby, środki higieny osobistej oraz kawa, herbat i coś słodkiego pozwolą ubogim poczuć, że nie są sami i ktoś o nich pamięta – napisała katowicka Caritas.
(pg/zdj. WDP Katowice)
Kodeń: Z pożaru najwyższego piętra ocalał jedynie krzyż i obrazek Matki Bożej Kodeńskiej
Od czasu pożaru w Kodniu krąży w wiadomościach prywatnych i social mediach zdjęcie, które staje się świadectwem Opatrzności w tragedii, która dotknęła kodeńskie sanktuarium.
Zobacz: [Płonie Dom Pielgrzyma w Kodniu – zdjęcia]
Gdy wyjeżdżałem z Kodnia ludzie już o tym mówili… aż sprawdziłem, bo sam wątpiłem, że zrobiłem takie zdjęcie… Byłem na pogorzelisku – nic nie ocalało z pokoi na poddaszu – oprócz… krzyża i obrazka Matki Bożej Kodeńskiej – wiszą nietknięte… – napisał na swoim profilu o. Paweł Gomulak OMI – Koordynator Medialny Polskiej Prowincji.
Z podziwu nie mogą również wyjść strażacy, którzy podczas akcji zauważyli wiszący krzyż i obrazek Matki Bożej Kodeńskiej. Ramki obrazka wykonane są z plastiku – pomimo ogromnej temperatury pozostały nienaruszone.
Staliśmy z niedowierzaniem, że przy takim ogniu coś ocaleje – komentuje Ireneusz Szkodziński z OSP Kodeń, który brał udział w akcji gaśniczej.
Strażak na miejscu wykonał również zdjęcie:

Krzyż i obrazek Matki Bożej Kodeńskiej zamierzamy umieścić jako wotum wdzięczności przy cudownym wizerunku w bazylice. Dziękujemy Bogu, że nikt nie ucierpiał w wyniku pożaru – wyjaśnia o. Dariusz Malajka OMI, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium.
Tuż po tragedii w Kodniu rozdzwoniły się telefony z wyrazami współczucia i chęcią pomocy w odbudowie uszkodzonego budynku. Trudno określić na dzień dzisiejszy, w jakiej mierze środki z ubezpieczenia pokryją straty – trwają szacunki ubezpieczyciela. Pomimo tego, wielu ludzi deklaruje chęć wsparcia odbudowy. Misjonarze z Kodnia uruchomili specjalny rachunek, na który można składać ofiary. Naglącą potrzebą jest zabezpieczenie poszycia i najwyższego piętra przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi:
Zobacz: [Kodeń: Informacje dotyczące zniszczeń w części Domu Pielgrzyma – zdjęcia]
Bank Pekao SA oddział w Białej Podlaskiej
38 1240 2177 1111 0010 6854 7667
tytułem: “Darowizna na odbudowę Domu Pielgrzyma”
Ukraina: "Potrafił rozpoznać Boże Królestwo" - uroczystości pogrzebowe śp. br. Jana Matuszyka OMI [relacja]
Uroczystościom pogrzebowym w obuchowskim klasztorze Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej przewodniczył biskup Radosław Zmitrowicz OMI.
Po ostatnim pożegnaniu z ciałem zmarłego brata Jana w Tywrowie, gdzie służył przez ostatnie lata, trumnę przewieziono do Obuchowa, do głównego domu delegatury misjonarzy oblatów.
Mszy pogrzebowej przewodniczył biskup Radosław Zmitrowicz OMI, który znał bardzo dobrze brata Jana. Na początku Mszy, zwrócił się do przybyłych na tę uroczystość takimi słowami:
Naszą nadzieją, sensem naszego życia, sensem śmierci naszego brata jest to, że istnieje Ktoś silniejszy od śmierci, silniejszy od naszych grzechów. Sam On, daje pokój, którego zawsze szukamy. Patrząc na ostatnie dni brata Jana, mamy nadzieję, że to wszystko pomogło mu otworzyć się na Bożą łaskę i miłosierdzie.
W homilii biskup Radosław skupił się na Liturgii Słowa, którą na ten dzień daje Kościół. Opowiadając o bracie Janie, kaznodzieja podkreślił, że nieraz doświadczył on spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem, ze słowem Boga. Same Boże słowo dodawało mu sił w pogodzeniu się, w przebaczeniu, ponieważ doświadczył wielu prób na drodze powołania.
Znam trochę jego życie, historię jego powołania. On miał w sobie coś, ukrytą relację z Bogiem- podkreślił biskup i współbrat zmarłego.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam faryzeuszów, jakimi byli ekspertami z dziedziny teologii, ale nie potrafili rozpoznać obecności Bożego Królestwa.
Możemy śmiało powiedzieć, że Jan potrafił rozpoznać Boże Królestwo. On nie przemawiał z ambony, ale w rozmowach i spotkaniach z ludźmi, pomagał im w rozpoznaniu Królestwa Niebieskiego. Także i ja tego doświadczyłem. Czasem mówił do mnie mocnymi słowami, ale ja odczuwałem wielki szacunek z jego strony. Był chrześcijaninem i bratem – powiedział biskup Zmitrowicz.
Oprócz misjonarzy oblatów, na uroczystości pogrzebowe przybyli także kapłani z okolicznych parafii, siostry zakonne, przedstawiciele neokatechumenatu oraz wierni, którzy spotkali brata Jana.
Na zakończenie Eucharystii swoimi wspomnieniami o bracie Janie podzielił się: o. Błażej Suska OFMCap, podsumowując:
Na ile znałem brata Jana, na ile słyszałem o nim świadectw, to myślę, że był święty.
Na Ukrainę przybył także jego rodzony brat Józef z żoną. Podkreślał, że jego brat oddanie służył wszystkim wiernym na Ukrainie, a także tym, którzy nie wierzyli – może teraz oni uwierzą.
Przełożony domu zakonnego w Tywrowie, o. Krzysztof Machelski OMI, który w Tywrowie przebywa od niedawna, opowiedział swoje świadectwo z przebywania razem z bratem Janem na izolacji, o cennych rozmowach i o świadectwie braterstwa.
O wiele trzeba się martwić, ale o niego już nie trzeba. Niech nasz smutek oświeci prawda, że Chrystus zmartwychwstał, i że Jan jest razem z Nim – podsumował ojciec Machelski.
Ojciec Paweł Wyszkowski OMI, Superior Delegatury Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Ukrainie, w swojemu wystąpieniu podkreślił, że brat Jan był zawsze radosny i gościnny, miał czas dla każdego. Nieraz zdarzało się, że brat Jan w rozmowach wspominał, że pragnie być pochowany w Obuchowie, na cmentarzu, na miejscu, które sam przygotowywał.
Zastanawiając się nad tym, co dla oblatów oznacza śmierć współbrata, ojciec Paweł odpowiedział:
W Roku powołań ta śmierć pokazuje piękno misjonarskiego powołania. On pierwszy, jak ziarno, którego ciało spocznie w ukraińskiej ziemi, żeby przynieść owoc nawrócenia i owoc powołań.
Ojciec Wyszkowski przywołał także ostanie słowa brata Jana, który na dwa dni przed swoją śmiercią, kiedy trudno było mu mówić, ale ze wszystkich sił wiele razy powtarzał i prosił przekazać innym: „Przepraszam, kogo skrzywdziłem”.
Po zakończeniu Mszy świętej, ciało brata Jana spoczęło na miejskim cmentarzu w Obuchowie.
(KMC, zdjęcia EWTN Ukraina)
Kodeń: Informacje dotyczące zniszczeń w części Domu Pielgrzyma [zdjęcia]
W nocy 12 listopada 2020 roku w części zabudowań Domu Pielgrzyma w Kodniu wybuchł pożar, w którym nikt nie ucierpiał. Na początku pragniemy podziękować wszystkim ludziom dobrej woli za słowa solidarności i pomoc. Jednostkom Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej za ofiarną służbę ratowniczą, biskupom: Kazimierzowi Gurdzie oraz Grzegorzowi Suchodolskiemu za przybycie i wsparcie, przedstawicielom władz wojewódzkich i samorządowych, a także mieszkańcom Kodnia.
Pragniemy poinformować:
- Zniszczeniu uległa część kompleksu Domu Pielgrzyma w Kodniu. Chodzi o element konferencyjno-mieszkalny, oddany do użytku w 2012 roku, który był ubezpieczony. Ogień strawił poddasze oraz najwyższe piętro, na którym znajdowały się pokoje gościnne. Uszkodzeniu uległy również poniższe kondygnacje budynku.
- Pozostałe części Domu Pielgrzyma funkcjonują dalej normalnie według bieżących rozporządzeń epidemicznych.
- W związku z wysuwanymi hipotezami na temat przyczyn pożaru, apelujemy o powściągliwość. Ocena przyczyn należy do odpowiednich służb państwowych.
Dom Pielgrzyma w Kodniu utrzymuje się z ruchu pielgrzymkowego, który w czasie pandemii został wstrzymany. Odpowiadając na płynące pytania o możliwość wsparcia odbudowy zniszczonej części budynku, został wydzielony specjalny rachunek bankowy:
Bank Pekao SA oddział w Białej Podlaskiej
38 1240 2177 1111 0010 6854 7667
tytułem: „Darowizna na odbudowę Domu Pielgrzyma”
Wszystkim ofiarodawcom i darczyńcom składamy wyrazy podziękowania.
o. Paweł Gomulak OMI
Koordynator Medialny Polskiej Prowincji
Prawa autorskie zostają scedowane. Prosimy o podanie źródła „oblaci.pl”
13 listopada 2020
ŚMIERĆ TEGO ŚWIĘTEGO STARCA BARDZO GŁĘBOKO ZASMUCIŁA MOJE SERCE. NIE MOŻNA ZASTĄPIĆ TAKICH PRZYJACIÓŁ!
14 kwietnia 1840 roku, mający wówczas 91 lat, biskup Fortunat de Mazenod poważnie zachorował. Aż do dnia jego śmierci, 22 kwietnia, przy jego łóżku czuwał bratanek Eugeniusz. Później napisał, że płakał:
Przedwczesna śmierć mojego drogiego wujka. O tym błogosławionym końcu napisano i wydrukowano wszystko, nie mam odwago niczego dodawać, ale strata tego świętego starca bardzo głęboko zasmuciła moje serce. Nie można zastąpić takich przyjaciół.
Dziennik, kwiecień 1840, w: EO I, t. XX.
Eugeniusz był bardzo zasmucony, gdyż z bratem ojca zawsze łączyła go serdeczna przyjaźń. Był blisko swojego wujka w okresie młodzieńczym w Aix, kilka lat spędzili razem na wygnaniu w Wenecji, Neapolu i Palermo. Gdy Eugeniusz wrócił do Francji, wraz z Fortunatem mieszkał i pracował pod jednym dachem od 1817 do 1841 roku. Z łatwością więc możemy zrozumieć jego ból.
Myśl moja krąży zwykle wokół grobu, gdzie niedawno złożyłem cenne szczątki mego czcigodnego stryja. Niebawem złożą i mnie w tej samej krypcie i spocznę obok niego; nasze prochy razem oczekiwać będą wielkiego dnia zmartwychwstania. Jak to wyryto na kamieniu, który przykryje nas obu: Hic jacent, etc, expectantes beatam spem et adventum gloriae Magni Dei.
Dziennik, kwiecień 1840, w: EO I, t. XX.
Więcej szczegółów o osobie Fortunata de Mazenoda w Słowniku Historycznym: https://www.omiworld.org/fr/lemma/mazenod-mgr-fortune-de-fr/
Uroczystości pogrzebowe śp. o. Kazimierza Bielaka OMI [relacja]
Uroczystości pogrzebowe zmarłego oblata rozpoczęły się na Świętym Krzyżu, gdzie spędził ostatnie lata życia, posługując jako duszpasterz pielgrzymów. Do bazyliki świętokrzyskiej przybyli pielgrzymi, przedstawiciele władz samorządowych oraz parlamentarzyści. Mszy św. żałobnej przewodniczył o. Krzysztof Czepirski OMI – rektor kościoła. Następnie ciało ojca Kazimierza zostało przewiezione do Lublińca.
Uroczystości w Lublińcu rozpoczęły się od modlitwy różańcowej w intencji zmarłego. Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył prowincjał – o. Paweł Zając OMI. Koncelebrowało ją kilkudziesięciu misjonarzy oblatów, uczestniczyła w niej najbliższa rodzina śp. o. Kazimierza Bielaka OMI. Kazanie wygłosił o. Krzysztof Jamrozy OMI – Mistrz Nowicjatu na Świętym Krzyżu:
(…) Przychodzi nam opłakiwać śmierć naszego współbrata, ojca Kazimierza Bielaka, śmierć nagłą i zupełnie niespodziewaną, bo przecież jeszcze kilka dni temu, w świętokrzyskiej bazylice, sprawowaliśmy razem Mszę ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Czy widząc ojca Kazimierza w poniedziałek wieczorem, gdy wracał do pokoju po odprawionej Eucharystii, mogłem przypuszczać, że widzę go po raz ostatni? Czy komukolwiek mogło przyjść do głowy, że Ciało Chrystusa, które wówczas ze czcią trzymał w dłoniach i które spożył, było mu wiatykiem?
Kaznodzieja przypomniał, że ostatni czas obfitował w nagłe odejścia misjonarzy Niepokalanej, honorowej oblatki, czy rodziców naszych współbraci. Śmierć ojca Kazimierza włączyła się w ten orszak zmierzających do ojczyzny niebieskiej.
(…) Święty Krzyż stał się treścią życia ojca Kazimierza. Z prawdziwą pasją oprowadzał po tym najstarszym polskim sanktuarium i grupy pielgrzymkowe i turystów i młodzież szkolną. Wszystkim przybliżał historię i tego świętego miejsca i relikwii Chrystusowego Krzyża. Każdą grupę prowadził pod Krzyż do kaplicy Oleśnickich, zachęcając do adoracji świętych relikwii, animując modlitwę, błogosławiąc. Ilu ludzi z ręki ojca Kazimierza otrzymało błogosławieństwo relikwiami Drzewa Krzyża Świętego w ciągu tych trzynastu lat jego posługi? Dziesiątki tysięcy, czy setki tysięcy? – pytał ojciec Jamrozy.
Podczas kazania wspominano zmarłego, jako pobożnego i uczynnego współbrata, który zawsze wykazywał się dyspozycyjnością w posłudze duszpasterskiej.
Zapamiętamy cię ojcze Kazimierzu, jako dobrego oblata, jako dobrego współbrata – z natury pogodnego, towarzyskiego, niekonfliktowego, który niemal zawsze towarzyszył wspólnocie nowicjackiej w codziennym rytmie modlitwy – kontynuował kaznodzieja – Już nie będziemy toczyć z tobą nieco prowokacyjnych dyskusji: jeleń był to, czy dzik? Zapytasz u samego źródła – u świętego Emeryka. Będzie nam ciebie brakowało – konkludował ojciec Krzysztof, nawiązując do legendy o św. Emeryku i wyborze miejsca, w którym spoczęły relikwie Drzewa Krzyża Świętego.
Na zakończenie liturgii ojciec prowincjał podziękował Bogu za dar życia i powołania śp. ojca Kazimierza Bielaka. Podkreślał jego pobożność, zaangażowanie i poczucie humoru. W imieniu wszystkich oblatów, złożył również wyrazy współczucia, obecnej na Mszy świętej najbliższej rodzinie zmarłego.
Nazywałem ojca Kazimierza Kustoszem Drzewa Życia. To taka starodawna nazwa, której używali benedyktyni. Regularnie podczas swoich kapituł, kiedy wybierali przełożonego klasztoru, to także wybierali każdorazowo Kustosza Drzewa Życia, szczególnie odpowiedzialnego za relikwie. A ponieważ to Drzewo Życia było szczególnym skarbem ojca Kazimierza w jego osobistej posłudze, widziałem, jak bardzo się cieszy z tej nazwy, którą mu przypisałem – wspominał prowincjał.
Głos zabrał również o. Krzysztof Czepirski OMI, wspominając uroczystości na Świętym Krzyżu i ogromny odzew wielu ludzi, którzy po śmierci ojca Kazimierza, składali kondolencje i towarzyszyli w jego pożegnaniu w bazylice świętokrzyskiego opactwa.
To jest też znak, że człowiek, który gdzieś tak po cichu wędrował przez życie, jednak potrafił dotrzeć do tak wielu.
Obrzędom ostatniego pożegnania oraz ceremonii na cmentarzu przewodniczył ojciec prowincjał. Śp. o. Kazimierz Bielak OMI spoczął w oblackiej kwaterze lublinieckiego cmentarza.
(pg/kj/oa)