Nowenna o powołania oblackie

WRAZ Z NASZYMI ŚWIĘTYMI MÓDLMY SIĘ O POWOŁANIA!

21-29 maja 2023

Moje Siostry i Bracia tej samej rodziny, tego samego charyzmatu i tej samej bożej misji. Jak co roku od uroczystości świętego Eugeniusza de Mazenoda 21 maja aż do wspomnienia błogosławionego Józefa Gerarda 29 maja podczas nowenny modlimy się o powołania oblackie.

W tym roku podejmujemy temat Módlmy się o powołania z naszymi świętymi. Rozważania na każdy dzień zostały przygotowane przez wspólnotę Domu Generalnego. Bardzo dziękuję ojcu Diego Saezowi, naszemu Postulatorowi Generalnemu, który wspaniałomyślnie przygotował teksty o męczennikach hiszpańskich oraz ojcu Agustinusowi Qesa, który przygotował tekst o błogosławionym Józefa Gerardzie. Dziękujemy również naszym młodym oblatom ze Scholastykatu Międzynarodowego w Rzymie, którzy podzielili się swoimi osobistymi spostrzeżeniami o naszym drogim Założycielu.

Módlmy się zatem żarliwie o powołania. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… (Łk 1,37) – jak to powiedział anioł Gabriel do Maryi, naszej duchowej Matki. Nasi Święci niech wstawiają się za nami u Boga; niech ich ziemskie życie inspiruje nas i przyciąga nowe powołania do naśladowania Chrystusa, naszego Mistrza, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

DZIEŃ PIERWSZY – 21 maja – uroczystość świętego Eugeniusza

Teksty biblijne:

Dz 4, 31-35, Mt 28, 19-20, Łk 4, 14-22a.

Kim jest dla ciebie święty Eugeniusz de Mazenod?

Eugeniusz de Mazenod dla mnie to ktoś, kto poświęcił czas na refleksję nad swoją relacją z Bogiem, uznając tym samym swoją słabość przed Bogiem. Ma serce dla ubogich i dlatego szanował i dbał o ich godność. Poświęcił więc swój czas, przyjemności i bogactwa świata, aby w pełni odpowiedzieć na Boże wezwanie. Jest również liderem w tym sensie, że udało mu się zgromadzić podobnie myślących mężczyzn, aby założyć instytut. Jest też człowiekiem zdeterminowanym, który dał z siebie wszystko, aby uzyskać zatwierdzenie zgromadzenia (Nghinyengwasha David Udeinge, prowincja Namibii)

 

Święty Eugeniusz de Mazenod jest apostołem miłosierdzia. Święty Eugeniusz de Mazenod jest przykładem wielkiego kapłaństwa Chrystusowego. Święty Eugeniusz de Mazenod jest przykładem człowieczeństwa i wiary chrześcijańskiej. Święty Eugeniusz de Mazenod jest budowniczym wspólnoty. Święty Eugeniusz de Mazenod jest uosobieniem charyzmatu oblackiego, który animuje i ożywia orędzie Chrystusa. Animuje i ożywia przesłanie Ewangelii w świecie (Rafael Eduardo Hernández Pardo, Misja w Kolumbii).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest misjonarzem Chrystusa w trudnych miejscach świata. Jest przyjacielem i sługą więźniów, chorych i zaniedbanych. Jest następcą Apostołów Chrystusa. Wobec polemiki Francji w czasie rewolucji francuskiej jest zawsze człowiekiem posłusznym papieżowi. Jest wzorem Chrystusa, bo był bogaty, a stał się ubogi i założycielem misjonarzy dla ubogich (Emil Selvakumar Roche Mariyathas, Prowincja francuska)

Jeśli chodzi o świętego Eugeniusza, powiedziałbym, że inspiruje mnie z następujących powodów: Był duchowo przebudzony, słuchając wezwania Ducha Świętego. Widział potrzeby Ludu Bożego wokół siebie i oddał swoje życie na ich służbę – poprzez oblację, naśladując Chrystusa, który ofiarował siebie. Bóg sprawił, że „tak” Eugeniusza było owocne dla wielkiej liczby osób i pokoleń. Był kimś, kto łączył ludzi w wierze – oblatów, młodzież, ubogich i opuszczonych oraz innych. Dla mnie jako dla oblata jest jak „duchowy ojciec”, którego przykład powinniśmy naśladować w naszym czasie i miejscu (Mateusz Garstecki, Prowincja USA).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest ożywiony miłością do ubogich i najbardziej opuszczonych, rozmiłowany w Kościele, w ewangelizacji i misji, rozmiłowany w Jezusie Chrystusie i Maryi Niepokalanej, rozmiłowany w młodzieży (Babar Shahzad, Delegatura w Pakistanie).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest wielkim wizjonerskim przywódcą. Wierzę, że jeśli ktoś ma w życiu właściwą wizję, będzie osobowością odnoszącą sukcesy pośród życiowych wyzwań. Ta cecha naszego założyciela inspiruje mnie, aby nie tracić z oczu zobowiązania, które podejmuję. Wierzę, że rozwój naszego zgromadzenia na całym świecie wynika z jego dalekowzrocznej wizji uczynienia naszego zgromadzenia misyjnym i poszukiwania peryferii. W ten sposób odważne wizje świętego Eugeniusza stają się moją inspirującą tożsamością (N. Ajanthan, prowincja Jaffna, Sri Lanka).

Eugeniusz de Mazenod, oprócz tego, że jest naszym założycielem i ojcem, jest dla mnie doskonałym wzorem i przykładem, jak należy kochać Matkę Najświętszą, Kościół i ubogich. Pierwsze zdanie przedmowy do Konstytucji i Reguł mówi o godnej pożałowania sytuacji Kościoła – Oblubienicy Chrystusa. Pokazuje, że czuł ból matki i dlatego chciał zaradzić tej sytuacji. Dwie wielkie bazyliki, które wybudował i misjonarze, którzy zostali posłani do narodów, to niektóre przykłady wskazujące, że jest on gorącym miłośnikiem i opiekunem Kościoła. Z powodu swojej bezwarunkowej miłości do Kościoła, poświęcił swoje życie ubogim i najbardziej opuszczonym, którzy są również dziećmi Świętej Matki, Kościoła (Sahayathasan Vimalraj, Prowincja Jaffna, Sri Lanka).

 

Jest moim ojcem w uczeniu, jak zbliżać się do woli Bożej. Jest moim przyjacielem, który towarzyszy mi w moim nawróceniu. Jest moim bratem, który dzieli się swoimi przygodami (Henrikus Prasojo, Prowincja Indonezja).

 

Święty Eugeniusz, wierny świadek miłości i miłosierdzia Ukrzyżowanego. Święty Eugeniusz, niespokojny, odważny i wytrwały święty, który swoim życiem i słowami ogłaszał Królestwo Niebieskie. Święty Eugeniusz, człowiek o wielkim sercu, dla którego ubodzy i opuszczeni byli najważniejsi. Święty Eugeniusz, człowiek misji, wspólnoty i ewangelicznego ognia, który bezwarunkowo do końca się poświęcił. Święty Eugeniusz, syn zakochany w Maryi Niepokalanej, przed którą kontemplował czułe i kochające oblicze najlepszej z matek (Luis Enrique Rodríguez Gutiérrez, prowincjał z Meksyku).

 

Dla mnie jako scholastyka oblatów Maryi Niepokalanej, nasz święty założyciel, Eugeniusz de Mazenod, jest dla mnie przede wszystkim ojcem, od którego każde dziecko chce się uczyć i przyswajać cnoty, które pozostawił nam jako dziedzictwo. Podobnie jak nasza Matka, Najświętsza Maryja Panna, tak i On jest towarzyszem dzięki swojej wielkiej miłości do nas, swojemu wstawiennictwu i ojcowskiej trosce o wszystkie swoje dzieci (Martial Yega Moudoue, Prowincja Kamerun).

 

Święty Eugeniusz de Mazenod jest dla mnie bardzo ważny. Jest on założycielem naszej rodziny i przykładem dla mnie jako oblata. Jego miłość do Chrystusa i Kościoła Świętego jest wielką inspiracją. Jeśli mam być oblatem przez całe życie, chcę naśladować jego zdolność do naśladowania Jezusa i służby ubogim. Podoba mi się jego siła woli do bycia świętym, zarówno na poziomie osobistym jak i całego zgromadzenia (Zbierański Sławomir, Prowincja Polska).

 

Święty Eugeniusz jest założycielem zgromadzenia, do którego należę. Dla mnie osobiście święty Eugeniusz jest prawdziwym przyjacielem Boga, jest dla mnie przykładem, jak należy żyć. Widzę te same problemy w świecie, w Kościele co on i chcę zrobić coś, aby poprawić sytuację, tak jak zrobiłby to święty Eugeniusz. On szedł drogą Bożą i pokazał mi drogę, którą i ja mogę iść (Sviatoslav Chernetsky, Delegatura na Ukrainie).

 

Święty Eugeniusz jest duchowym ojcem dla wszystkich oblatów w rozwoju naszego oblackiego charyzmatu. Jest źródłem tego daru charyzmatu, który wszyscy otrzymaliśmy, i w którym mamy udział poprzez działanie Ducha Świętego w nas. Jest dla mnie także odnowicielem Kościoła, który dostrzegał potrzeby i zabierał się do pracy, nie pozostając na poziomie teorii. Jest dla mnie także wizjonerem, który potrafił dostrzec w przyszłości potrzeby ewangelizacyjne. Wreszcie jest dla mnie reformatorem, który usłyszał wezwanie do powrotu do misyjnego modelu Kościoła będącego zawsze blisko potrzebujących. Krótko mówiąc, jest dla mnie przykładem wzrostu w świętości i miłości do Pana w służbie moim braciom (Lalik Jonas, Prowincja Wniebowzięcia, Kanada).

 

Eugeniusz de Mazenod jest dla mnie ojcem, który założył piękną rodzinę oblacką i który poprzez swoje potężne wstawiennictwo i towarzyszenie uczynił mnie częścią tej rodziny. Ponadto jest on potężnym orędownikiem, jego wstawiennictwo pomogło mi pozostać wiernym mojemu powołaniu. Ponadto jest i powinien być patronem rodzin przeżywających trudności, ponieważ sam doświadczył rozpadu własnej rodziny. Był człowiekiem wizji i przewidywania, potrafił dostrzec przyszłość powiększającej się rodziny oblackiej. Wreszcie, był i pozostaje przyjacielem ubogich (materialnie i duchowo) i dzisiaj nie przestaje im towarzyszyć w oblatach i dzięki oblatom (Noman Arif, Delegatura w Pakistanie).

Święty Eugeniusz de Mazenod jest świętym, który uosabia samą istotę współczucia, zwłaszcza dla ubogich. Pozwolił się przebić miłości Chrystusa, aby bezwarunkowo kochać wszystkich ludzi, zwłaszcza w sposób altruistyczny. Był człowiekiem zaangażowanym, którego dzieło nadal inspiruje nowe pokolenia, zwłaszcza rodzinę oblacką (Ikyohia Bonawentura, Misja w Nigerii).

 

Zanim Kościół powszechny oficjalnie uznał go za świętego, Eugeniusz de Mazenod był kimś, kto żył jak każdy z nas; doświadczał radości, smutku, udręki, rozczarowania, wygnania, by wymienić tylko kilka z nich. Od dzieciństwa okazywał bezwarunkową miłość do Kościoła, która następnie wyraziła się w całkowitym oddaniu swojego życia na służbę swoim siostrom i braciom, ubogim Kościoła. Był wzorem gorliwego, pobożnego, odważnego chrześcijanina, który troszczył się nie tylko o sobie współczesnych, ale także o tych, którzy będą żyć po nim. Gdy chodziło o sprawy Kościoła, święty Eugeniusz nigdy nie bał się ryzykować, nawet za cenę narażenia życia. Jako mieszkaniec nieba, osobiście, pozostawił mi przykład duchowości, ku której chcę podążać i w miłości braterskiej mam pewność, że mogę zostać świętym zgodnie z życzeniem Boga i jego (Pierre Belleau Jules, Prowincja Haiti).

Oto odpowiedzi scholastyków ze Scholastykatu Międzynarodowego w Rzymie? A kim święty Eugeniusz jest dla Ciebie?

Kim dla Ciebie jest św. Eugeniusz? – świadectwa z całego świata [WIDEO]

Modlitwa

Święty Eugeniuszu, przychodzimy, aby za Twoim wstawiennictwem modlić się, abyś nas ożywił Twoją miłością do Jezusa Chrystusa i Twoim bezwarunkowym zaufaniem do Kościoła.

Święty Eugeniuszu, Twoje duchowe doświadczenie przed Chrystusem ukrzyżowanym sprawiło, że odkryłeś miłujące spojrzenie Boga. Prowadź nas do przyjęcia tego spojrzenia, które odsłania nasze prawdziwe oblicze i oblicze Boga.

Święty Eugeniuszu, tak jak my poznałeś próby życiowe i w Bogu znalazłeś siłę, aby iść dalej. Spraw, abyśmy podwoili naszą ufność do Boga, naszej jedynej nadziei.

Święty Eugeniuszu, w czasie wygnania doświadczyłeś cierpienia związanego z rozwodem rodziców. Tobie powierzamy rodziny przeżywające trudności, a zwłaszcza dzieci, które są ofiarami tych konfliktów.

Święty Eugeniuszu, w Twojej misji biskupa Marsylii byłeś zawsze bezwarunkowy dla Kościoła. Naucz nas kochać Kościół i służyć mu na wyłączną chwałę Boga i dla zbawienia ludzi.

Święty Eugeniuszu, w centrum Twojej pasterskiej posługi zawsze byli ubodzy i opuszczeni. Pomóż nam odkryć wartość każdej istoty ludzkiej w oczach Boga i objawić im ich niezwykłą godność.

Święty Eugeniuszu, modląc się do Matki Bożej, zapraszasz nas, abyśmy tak jak Ona ofiarowali nasze życie Bogu.

Wraz z Tobą powierzamy Maryi, naszej Dobrej Matce, osoby, które kochamy i te, których nie kochamy wystarczająco… Niech Ona wstawia się za nimi przed Bogiem, naszym Ojcem.

Maryjo, wzorze naszej wiary, rozpal w nas ogień jedności Apostołów z Jezusem, Twoim Synem, aby pobudzał nas do budowania wspólnot, które świadczą o miłości Boga do wszystkich ludzi i są całkowicie oddane ewangelizacji ubogich.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Niepokalana.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Najsłynniejsze kazanie św. Eugeniusza [AUDIO]

W uroczystość św. Eugeniusza pragniemy zachęcić, aby powrócić do bezprecedensowego wydarzenia, jakie miało miejsce w kościele pw. św. Marii Magdaleny w rodzinnym mieście św. Eugeniusza de Mazenoda. Po przyjęciu święceń prezbiteratu w 1811 roku Eugeniusz powraca do rodzinnego Aix. Już wtedy miał opinię „porywczego arystokraty o silnej osobowości”. Arcybiskup Jauffret obawiał się przybycia młodego kapłana, ale de Mazenod nie poprosił o żadną funkcję w lokalnym kościele, nie związał się również z żadną parafią, a swoje kroki skierował ku najuboższym. Na półtora wieku przed Soborem Watykańskim II przyszły założyciel misjonarzy oblatów widzi, jak ludzie ubodzy są marginalizowani w Kościele.

Kościół św. Marii Magdaleny w centrum Aix (zdj. wikipedia)

Język francuski zrujnował parafie. Trzy czwarte ludzi nie rozumie z tego prawie nic i wychowanie wśród nich jest więc niemożliwe.

Kaznodzieje wręcz unikali najbiedniejszych warstw społecznych, które posługiwały się przede wszystkim językiem prowansalskim, a nie rozumiały francuskiego. Aż do rekolekcji wielkopostnych w 1813 roku, które w kościele św. Magdaleny w Aix wygłosił młody ksiądz de Mazenod. Wygłosił je po prowansalsku. To wydarzenie odbiło się szerokim echem w mieście, a sformułowania, które wtedy użył do dziś mogą budzić kontrowersje.

Ambona w kościele św. Marii Magdaleny w Aix, z której kazania głosił św. Eugeniusz (zdj. P. Gomulak OMI)

Kazanie było improwizowane, ale zachował się szkic, na którym opierał się św. Eugeniusz de Mazenod:

(pg)


Ojcostwo św. Eugeniusza…

Życie wspólnotowe wprowadzone przez de Mazenoda, a także sama idea rodziny, która stanowiła bazę dla jego fundacji, zakładała na początku wspólne zamieszkanie, podział zadań oraz dzielenie się wszelkimi planami. Życie wspólnotowe zdaje się skądinąd odpowiadać doświadczeniu i osobowości Eugeniusza de Mazenod, który pomimo tragedii wieku młodzieńczego, pomimo niezależności, której często dawał wyraz, prawie zawsze przebywał w otoczeniu i potrzebował innych ludzi, aby dawać i otrzymywać. Jeśli nawet długo błądził, teraz w końcu może się utożsamić z miejscem, które jednocześnie staje się wspólnotą życia i punktem zaczepienia. Swa nową rodzinę sprowadza do miasta i do domu, byłego karmelitańskiego klasztoru w Aix, który od tej chwili będzie nazywany Misją.

Sala fundacji Zgromadzenia w Aix (zdj. archiwum OMI)

Męska wspólnota i ojcostwo Założyciela

W męskiej wspólnocie zakonnej idea rodziny zasadza się na braterstwie i ojcostwie. U Misjonarzy Prowansji na samym początku de Mazenod uwypukla słowo brat i przez sam fakt określa nim swoich pierwszych towarzyszy.

Oto fragment jednego z listów Założyciela, napisanego do oblatów z Aix z Paryża 18 marca 1823 roku, który w zdumiewającym połączeniu, mówi o braciach, dzieciach, przyjaciołach złączonych z ojcem oraz o idei rodziny i domu:

Cieszę się, że jesteście moimi dziećmi. Ach! Nie mam wątpliwości, że podążacie po śladach waszych pierwszych braci… To dzięki wam, moi bardzo drodzy przyjaciele, ta żywa i tak płodna tradycja zostanie przekazana kolejnej grupie naszego stowarzyszenia… Zawsze żyjcie w owej zażyłej jedności, która czyni z naszego domu prawdziwy raj na ziemi, a kiedy jesteście w rodzinie, myślcie o waszym ojcu, który z daleka tęskni za wami na ziemi, która zawsze będzie dla niego ziemią wygnania, tak długo, dopóki będzie on daleko od was i od wszystkich innych braci.

W 1817 roku, wypowiadając się w imieniu wszystkich, Tempier nazwał de Mazenoda ojcem, przypisując mu szczególną troskę:

Wspaniały i godny Ojcze, słusznie zasługujecie na to określenie wśród wielu tytułów, ponieważ darzycie nas dobrocią i uczuciem silniejszym niż ojcowskie.

Tempier sam go nazywa „mój umiłowany Ojcze” lub „mój bardzo drogi i umiłowany Ojcze”. Założyciel jest świadomy, że przynajmniej w stosunku do nowego pokolenia czuje się ojcem; oblatów nazywa drogimi przyjaciółmi, umiłowanymi synami w Jezusie Chrystusie lub po prostu umiłowanymi dziećmi. Od 1818 roku w zapiskach rekolekcyjnych wspomina o niepokoju, że wyłudza coś, co należy się Bogu, cieszy się widząc, że jego uczniowie odpowiadają na jego troskę. Po raz pierwszy widzimy go, jak w bardzo wyraźny sposób łączy ideę uczucia i przyjaźni z ojcostwem:

Sądzę, że muszę wyrzucić sobie to, co jako ojciec powinienem sobie zarzucać, jeśli dobrze siebie badam, bowiem w stosunku do najmłodszych moich przyjaciół wydaje mi się, że to właśnie ten rodzaj miłości, jaką ich obdarzam.

Mówi w stosunku do najmłodszych swoich przyjaciół, Mazenod zwracając się do wspólnoty z Laus, szybko określi, kim zamierza być w stosunku do nich, to znaczy ich najlepszym przyjacielem, ich prawdziwym ojcem, kładąc nacisk na wzajemność tej relacji:

Wiecie bardzo dobrze, czego doświadcza moje serce w odniesieniu do tak zażyłej relacji wraz z wszystkimi uczuciami. Chociaż jako pierwszy was ukochałem, jestem także wdzięczny za to, co daliście mi w zamian, nawet jeśli w tej materii tego się od was nie wymaga. Tak, moje drogie dzieci, z racji podwojenia mojej miłości do was, chcę was zapewnić o mojej wdzięczności: z waszej strony nadal uważajcie mnie za waszego najlepszego przyjaciela i waszego prawdziwego ojca.

(zdj. archiwum OMI)

Oblacja jako duchowy akt adopcji

Założyciel poczyni rozróżnienie między nowicjuszami, którzy nie są jeszcze w pełni zintegrowani ze Zgromadzeniem, a tymi, którzy zasługują na słodką nazwę synów w pełnym tego słowa znaczeniu. To jedyny tego rodzaju tekst pochodzący z pierwszych lat:

Nie jesteś w stanie pojąć idei miłości, jaką dobry Bóg dał mi względem ciebie i wartości, jaką przywiązuję do tego, aby zobaczyć, jak twe życie jest nierozłącznie związane z naszym. Odczuwam przyjemność, gdy ci to mówię, drogi przyjacielu, jesteś godny rodziny, którą Pan obdarzył wieloma błogosławieństwami, i jeśli nawet chciałbyś się do nas przyłączyć dzisiaj, nawet dzisiaj, to przytuliłbym cię do mego serca, nadając ci słodkie imię syna w pełnym tego słowa znaczeniu.

Kapituła Generalna z 1821 roku przyjęła, że każdy członek Stowarzyszenia, niezależnie, czy jest kapłanem czy też nie, będzie odtąd nazywany ojcem a nie księdzem. Zmiana nie dokonała się automatycznie w zwyczajach, i zdaje się, że nie miała większego znaczenia w relacjach między członkami Stowarzyszenia. Mazenod aż do śmierci będzie podkreślał, że Zgromadzenie ma tylko jednego i jedynego ojca. To nic innego, jak tylko ograniczenie znaczenia nazewnictwa w kontaktach zewnętrznych.

Troskliwy i wymagający ojciec

Uprzywilejowana relacja łącząca de Mazenod z kandydatami, w których formację sam się zaangażował, nie była taka sama jak z ojcem Tempier. Tempier był człowiekiem, którego akceptował takim, jakim jest, natomiast młodzi, nie rezygnując ze swej osobowości, byli bardziej wrażliwi na przyjęcie jego ewangelicznych marzeń. Jest wyczulony na ich zapał a także na przywiązanie, jakie mu okazują, i w ogóle tego nie ukrywa.

Suzanne mając tylko 16 lat już nosił sutannę, we wrześniu 1816 roku był pomocnikiem de Mazenod i jego współbraci na misji w Fuveau, w jego rodzinnej wiosce. Kilka tygodni później spotykamy go w Aix, gdzie 21 stycznia następnego roku rozpoczyna nowicjat. Był w pierwszej grupie, która złożyła oblację 1 listopada 1818 roku.

Kocham cię nade wszystko, a moje uczucia są tak żywe, że zawsze drżę, myśląc, że zabieram Bogu coś, co Jemu się należy – pisze do ojca Suzanne.

Marius Suzanne OMI (1799-1829)

Preferencje Założyciela skupiają się bardziej na nadziejach, jakie wiąże w przyszłości z daną osobą lub jej nastawieniem, niż na osobistych upodobaniach. Da temu wyraz bez ogródek w liście do drogiego Suzanne z 1823 roku:

To prawdziwa radość dla mnie; bowiem myśląc o tobie, moje wyobrażenia opierają się na celu moich czułych uczuć, z tylu względów zasługującym na moją miłość, z racji cnót i wszystkich dobrych i pięknych zalet. Może się mylę, mówiąc tobie w ten sposób, ale codziennie dajesz mi tyle dowodów twego czułego przywiązania do mnie, że w pewnym sensie wyrywasz ze mnie to wyznanie, co zresztą nigdy nie było dla ciebie tajemnicą.

Miłość Założyciela była wręcz szokująca w swojej wylewności, a jednocześnie niezwykle wymagająca. Tak czułe uczucia nie powstrzymują Założyciela, aby w początkach 1827 roku, zaalarmowany prze grupę niezadowolonych współbraci, usunął Suzanne z urzędu. Zarzucano mu zaniedbywanie funkcji superiora domu w Marsylii. Taka postawa spowodowała prawdziwą awanturę. Przynajmniej w tym przypadku, szybko powróci spokój, a z końcem roku Suzanne powróci na swój urząd. Założyciel przeczuwał, że mógł stracić swego umiłowanego syna. W 1823 roku upominał go za nieroztropność:

Chcesz wyrządzić szkodę memu życiu? Mam poprzedzić cię w drodze do grobu, cóż stałoby się, gdybyś mnie skazał na to, abym ja cię przeżył?

Te obawy niestety się potwierdzą, ponieważ Suzanne zachorował na gruźlicę. Jesienią 1828 roku stracono wszelką nadzieję. Ostatnie miesiące jego życia, jak możemy przypuszczać, stały się okazją do patetycznych stwierdzeń. Śmierć przyszła 31 stycznia 1829 roku. Dwa dni wcześniej pogrążony w bólu Mazenod stwierdza, że lepiej rozumie ból Maryi przeżywającej mękę Syna:

Medytuję o cierpieniu Najświętszej Dziewicy u stóp krzyża, aż do dzisiejszego dnia miałem o nim tylko niedoskonałe pojęcie.

Eugeniusz de Mazenod – zdjęcie z 1860 roku (archiwum OMI)

Przytaczając słowa, które wypowiadał umierający, patrząc na niego, dobry ojciec, dodał:

Jestem rzeczywiście dobrym ojcem, a zabija mnie ten widok, bo tracę tak dobrego syna, człowieka, którego zawsze bardziej ceniłem niż siebie.

Eugeniusz de Mazenod do samego początku postrzegał Stowarzyszenie Misjonarzy Prowansji jako rodzinę, która najpierw zamieszkiwała ten sam dom, gdzie słowa: „O, jak dobrze i miło, gdy bracia mieszkają razem” oraz „jedno serce i jeden duch” mogły przetrwać także w innych warunkach. W tej rodzinie najważniejsze miejsce, które definiuje z wieloma niuansami, zajmował sam Eugeniusz. Dla pierwszych towarzyszy jest bratem, dla nowych kandydatów ojcem, dla wszystkich zaś przyjacielem. Założyciel często będzie wspominał o tej rzadkiej zdolności kochania, którą uważał za czysty dar, będący atrybutem Boga, jaki został mu udzielony z racji pozycji, którą Bóg zechciał mu powierzyć w Kościele.

(opr. pg)


Opole: Zdjęcie, które wiele mówi...

Z okazji uroczystości pierwszej Komunii świętej nasze kościoły są udekorowane, a wydarzenie dopięte jest na ostatni guzik... Wiele trudu włożono również w dekorację kaplicy przy alei Witosa w Opolu. Powstaje tutaj oblacki kościół pod wezwaniem św. Jana Pawła II. Kaplica jest jednak tymczasowa, obok powoli pną się do góry mury nowej świątyni. Tegoroczne dzieci, które przystąpiły do pierwszej Komunii świętej z pewnością zapamiętają ten widok do końca życia. Ale to przede wszystkim obraz, jak powstaje żywa wspólnota wierzących w Chrystusa...

Pamiątkowe zdjęcie w miejscu przyszłego prezbiterium (zdj. OMI Opole)

(pg)


Dzień, w którym Eugeniusz zrozumiał miłość…

Wielki Piątek. Cisza oczekiwania, chociaż przecież wiemy, co się stanie. W momencie zarzynania baranków paschalnych na dziedzińcu Świątyni Jerozolimskiej, na Krzyżu zostanie zabity Ten, który jest prawdziwym Barankiem Paschalnym. Zostanie otworzony Jego bok, z którego zrodzi się Kościół – Jego umiłowana oblubienica. Podczas celebracji Wielkiego Piątku do naszych świątyń zostanie uroczyście wniesiony zasłonięty krzyż. Kościół dziś się nie spieszy. Odsłania Ukrzyżowanego z czułością i namaszczeniem, wyśpiewując słowa: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”… Tak samo wyglądało to wydarzenie w kościele św. Magdaleny w Aix-en-Provence kilka wieków temu…

Pójdźmy…

Na wezwanie celebransa lud odpowie: „Pójdźmy z pokłonem”. Żeby pójść, trzeba wyjść, ruszyć do przodu, dziwnym byłoby pójść do tyłu.

W tłumie uczestniczących w liturgii w Aix stał młody szlachcic, Eugeniusz de Mazenod. Jak sam wspominał ten moment, z niezwykłą mocą dotarło do niego, że w tamtym momencie był w stanie grzechu śmiertelnego.

Czyż mogę zapomnieć te gorzkie łzy, jakie na widok krzyża popłynęły z moich oczu w ów Wielki Piątek? Ach, przecież one wypływały z serca i nic nie mogło ich powstrzymać. Byłem w stanie grzechu ciężkiego, i to właśnie było powodem mojego bólu… Szczęśliwy, tysiąckroć szczęśliwy, dzię­ki temu, co uczynił ten dobry Ojciec, mimo mej niegodności, używa­jąc wobec mnie całego bogactwa swego miłosierdzia.

Notatki z rekolekcji, grudzień 1814.

Św. Eugeniusz de Mazenod (zdj. archiwum OMI)

Nawrócenie to nie jest ciągłe zawracanie do jakiegoś mitycznego momentu naszej bezgrzeszności. Greckie słowo „metanoia” oznacza przekroczenie umysłu, spojrzenie z nowej perspektywy – zakłada ruch do przodu. Jeszcze mocniej ukazuje to hebrajski termin używany na określenie nawrócenia – to jakościowy skok do przodu. W życiu duchowym często o tym zapominamy. Widać to chociażby po walce z naszymi wadami. Nasze siły marnujemy na ich unikanie, często się frustrujemy, bo skupienie się na nie robieniu czegoś w konsekwencji doprowadza nas do punktu wyjścia. Lekarstwem na wadę paradoksalnie nie jest tylko unikanie wady, ale cnota. To ona przemienia, jest jakościowym skokiem do przodu. Im więcej w nas cnót, tym mniej będzie wad. Jeśli mam problem z plotkowaniem i skupię się tylko na pilnowaniu mojego języka, w końcu pęknę. Wystarczy w to miejsce zaprosić cnotę i na przykład nauczyć się mówić dobrze o drugim, łatwiej będzie mi pozbyć się przywary. Odpowiedzią na grzech nie jest tylko i wyłącznie unikanie grzechu, ale przede wszystkim pójście za Chrystusem. To On jest lekarstwem. Eugeniusz to zrozumiał i już nigdy nie powrócił do takiego stanu, w jakim znajdował się w kościele w Aix.

Bóg kocha pomimo

Wciąż próbujemy zasługiwać na Jego miłość. Ale jest to błędne koło. Jego miłość jest darmowa.

Bóg zaś okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8)

Ilu z nas próbuje wydrapać Bogu miłość? Tak, jakby ona zależała od naszej doskonałości i wysiłków? Trochę w rozumieniu pewnego założenia: „Jeśli będę w życiu wiary odpowiednio grzeczny, to może kiedyś Bóg mnie pokocha?” Ale to jest bzdura, wręcz herezja. Jego miłość jest pierwsza. On ukochał nas zanim się do Niego zwróciliśmy. Możemy jedynie odpowiedzieć na Jego miłość. Bóg nie kocha nas za naszą bezgrzeszność i doskonałość. Kocha nas pomimo. To zrozumiał św. Eugeniusz patrząc na krzyż w Wielki Piątek w Aix. Zapewne nie dowiemy się, co dokładnie dokonało się w jego sercu, ale z pewnością poczuł, że pomimo swojego stanu duszy, Bóg go kocha. Nie ma nic piękniejszego w chrześcijaństwie niż miłość Boga.

Nigdy myśl o piekle nie była mi koniecznie potrzeb­na, aby mnie prowadzić do Boga, nigdy nie mogłem zdecydować się, aby o nim rozważać w moich aktach skruchy. Kiedy nie uzna­wałem mego Boga, strach przed piekłem nie powstrzymywał mnie, teraz, kiedy do Niego powróciłem (zupełnie inną drogą niż droga strachu przed piekłem)… chciałbym kochać mego Boga i Jemu służyć przez całe me życie.

Notatki z rekolekcji przed przyjęciem świeceń kapłańskich, grudzień 1811

Patrzeć na świat oczyma Chrystusa z Krzyża…

Taką perspektywę pozostawił mi Eugeniusz na moje kapłaństwo, którego też nie otrzymałem za zasługi, ale pomimo moich słabości. Miłość Boga jest niesamowita. Nie jest ckliwa, nie jest zależna od emocji, upodobań. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że rygoryści moralni teraz zgrzytają zębami. Podobnie czynili faryzeusze, którzy w znacznej większości byli sterylni moralnie – zgrzytali zębami, gdy Chrystus szedł do prostytutek, celników, trędowatych. On kocha nie za coś, ale pomimo naszej niedoskonałości. To spotkanie z Jego miłością przemienia.

Papież Franciszek całuje krzyż oblacki św. Eugeniusza (zdj. archiwum OMI)

Jeden mały wątek osobisty. Od blisko ośmiu lat jestem Misjonarzem Miłosierdzia. To pomysł papieża Franciszka, który wybrał z całego świata kapłanów, którym udzielił władzy papieskiej do odpuszczania wszystkich grzechów. Dlatego denerwuje mnie, gdy na portalach katolickich czytam nagłówki „Za te grzechy nie dostaniesz rozgrzeszenia”. Często niestety ich autorzy są niedouczeni. Można tylko zapytać się, ile krzywdy wyrządzają takimi tekstami tym, dla których tylko Bóg i Jego miłosierdzie jest ratunkiem? Przez te lata spotykam takich ludzi i wciąż staram się na nich patrzeć z perspektywy Krzyża Chrystusa – wczuć się w Jego miłość, spojrzeć Jego oczyma, bo nie ma takich grzechów, których On nie przybił do Krzyża, aby człowiek mógł żyć, wyjść i pójść za Nim – Zmartwychwstałym Panem. W uszach pobrzmiewają mi wciąż słowa Franciszka z ostatniego spotkania: „Proszę was, wybaczajcie, wszystko wybaczajcie…” Bo taka jest miłość Chrystusa, którą szczególnie dziś staramy się zrozumieć. Święty Eugeniusz właśnie w Wielki Piątek to pojął i zmieniło to jego życie na zawsze…


Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.


Komentarz do Ewangelii dnia

Gdy uczniowie zobaczyli Pana Jezusa na górze, oddali Mu pokłon. To świadczy o Jego Boskości i chwale Jego majestatu. Jezus Chrystus przemieniony jako zmartwychwstały i „gotowy” do wstąpienia na „wyżyny”, otrzymuje „hołd” od swoich uczniów. Zanim wstąpi do Swojej chwały, pozostawia uczniom pewne instrukcje. Podstawowym zadaniem jest posłanie do tego świata, aby innych czynić uczniami tej Drogi. Aby udzielać innym ludziom tego daru, jakim jest chrzest w imię Trójcy Przenajświętszej. Otwierając tym samym „bramę” do życia w Duchu i prawdzie. Do życia jako dzieci Boga we wspólnocie Kościoła. Pan Jezus kończy obietnicą, że mimo iż wstępuje do nieba, to pozostaje z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. On jest z nami. Taki jest nasz Bóg, zawsze i wszędzie jest z każdym z nas. Jesteśmy Jego „żywymi monstrancjami” w tym świecie.

(zdj. Radio Niepokalanów)


Rzym: Nowy Prokurator Generalny i odpowiedzialny za media w Zgromadzeniu

Po zakończonej sesji plenarnej w domu generalnym w Rzymie nastąpiło wręczenie nominacji na dwa stanowiska w służbach generalnych.

Ojciec Luis Ignacio Rois Alonso OMI działając za zgodą rady na sesji plenarnej powołał o. Sakubita Lawrence Like OMI na Prokuratora Generalnego Zgromadzenia. Zastąpił on o. Constanta Kienge-Kienge OMI, który z kolei został wybrany na Prowincjała Prowincji Kongo.

Prokurator generalny, pod kierownictwem superiora generalnego, reprezentuje Zgromadzenie w oficjalnych kontaktach ze Stolicą Apostolską (Reguła 149b)

Zmiana nastąpiła także w Służbie Informacyjnej Zgromadzenia. Ojca Shanila Dinuka Jayawardena OMI ze Sri Lanki zastąpił o. Bonga Thami Jamola OMI.

Generalna służba informacyjna, przy pomocy różnych środków przekazu, zmierza do wymiany i dzielenia się wiadomościami w całym Zgromadzeniu i poza nim (Reguła 149d)

Obaj misjonarze zostali powołani do służby na pierwszą kadencję, która trwa trzy lata.

(pg/zdj. OMIWorld)


Poznań: Uroczystość św. Eugeniusza w domu prowincjalnym

W oblackiej parafii Chrystusa Króla odbyła się uroczysta Eucharystia z okazji liturgicznego wspomnienia św. Eugeniusza de Mazenoda – Założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Została ona antycypowana ze względu na zobowiązania misjonarskie, które w weekend podejmują misjonarze ludowi ze wspólnoty oraz uroczystości komunijne w parafii. Mszy świętej komunitetowej przewodniczył ordynariusz Polskiej Prowincji – o. Marek Ochlak OMI, natomiast kazanie wygłosił o. Andrzej Korda OMI – superior domu zakonnego w Poznaniu, misjonarz ludowy (rekolekcjonista). Liturgiczna modlitwa zjednoczyła wspólnotę domu poznańskiego oraz administrację prowincjalną. Na Eucharystię przybyli zaproszeni goście i przyjaciele misjonarzy oblatów. Kontynuacją oblackiego świętowania był grill w klasztornych ogrodach.

(pg/zdj. P. Ratajczyk OMI)


Z listów św. Eugeniusza

ŚWIĘTY EUGENIUSZ WITRAŻEM, PRZEZ KTÓRY PRZEBIJA BOŻE ŚWIATŁO

Święty Eugeniusz do wszystkich członków misyjnej rodziny napisał następujące słowa:

Wniosek, jaki z tego powinniśmy wyciągnąć, moi drodzy przyjaciele i dobrzy bracia, jest taki, że powinniśmy pracować z nowym zapałem i jeszcze bardziej absolutnym poświęceniem, aby oddać Bogu całą chwałę, jaka będzie zależeć od nas, a biednym duszom naszych bliźnich zapewnić zbawienie wszelkimi możliwymi sposobami… W imię Boga, bądźmy świętymi.

List do o. Tempiera, 18.02.1826, w: PO I, t. VII, nr 226.

Słowa papieża Franciszka odnoszą się także do świętego Eugeniusza:

Święci nie są doskonałymi wzorami, ale osobami przenikniętymi Bogiem. Zmagali się, by usunąć ciemności grzechu i móc przepuścić światło Boga. Możemy porównać ich do witraży w kościele, przez które wpada światło w różnych odcieniach. Święci są naszymi braćmi i siostrami, którzy przyjęli światło Boga w swych sercach i przekazali je światu, każdy zgodnie ze swym odcieniem

Ale wszyscy byli przezroczyści, walczyli o usunięcie plam i ciemnych obszarów grzechu, aby słodkie światło Boga mogło przebijać. Taki jest cel życia: pozwolić Bożemu światłu przechodzić; to jest również cel naszego życia (Rozważanie podczas modlitwy Anioł Pański 1.11.2017).

Dobrego święta świętego Eugeniusza dla nas wszystkich powołanych, abyśmy jako mazenodowska rodzina byli witrażami!