Komentarz do Ewangelii dnia

Jezus przechodzi. Za nim podążają dwaj niewidomi. Musiało to zabawnie wyglądać. Nie widzą, ale słyszą. Idą za głosem. Kiedy Jezus wchodzi do domu, oni nie ustają w błaganiu o łaskę uzdrowienia. Jezus stawia im jedno pytanie, o ich wiarę. Czy wierzą w Jego moc? Odpowiedź jest na tak. Wtedy On działa poprzez ich wiarę, dokonując uzdrowienia. Niewidomi widzą, jednakże otrzymują „surowy” nakaz od Jezusa, aby nikomu o tym nie mówili. Dlaczego? Być może cały ten nakaz jest tylko socjotechnicznym chwytem mającym sprawić, by tym bardziej wiadomość szybko się rozeszła. Nakaz ten może także stanowić tak zwany „sekret” Mesjański. Pan Jezus nie chciał, aby traktowano Go tylko jako uzdrowiciela i cudotwórcę. On zawsze chce prowadzić i wskazywać na Ojca, wypełniając Jego świętą wolę. Panie Jezu, ulecz nasze oczy od wpatrywania się w ten świat, abyśmy przejrzeli i potrafili dostrzec bliźniego w potrzebie.

(zdj. pexels.com)


2 grudnia 2022

POTRZEBA, ABY OTWORZYĆ SIĘ Z MIŁOŚCIĄ, ABY ZEBRAĆ BOSKIE ZIARNO

"Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!»" (Mt 9, 28-30).

Często działanie łaski poprzedza głoszenie Ewangelii, a serca już dotknięte czują potrzebę, by przy pierwszych bodźcach tego cudownego przepowiadania nie tylko otworzyć się z miłością, by zebrać boskie ziarno zesłane im z nieba, ale także by bez zwłoki wydać owoce pokuty, które potem ujawniają się ze wszystkimi znakami szczerego nawrócenia.

Eugeniusz de Mazenod, Instrukcja duszpasterska o misjach z 1844 r.


Komentarz do Ewangelii dnia

Sztuka słuchania Pana Boga wymaga niejednokrotnie wyciszenia, zatrzymania. W hałasie tego krzyczącego świata jest to utrudnione. Od słuchania potrzebne jest przejście do działania. W ciszy „rodzą się” piękne rzeczy i człowiek może podjąć niesamowite sprawy. Ubogacony i napełniony wewnętrzną mocą człowiek jest w stanie „przenosić góry”. Oparcie w Bogu nadaje jeszcze większą pewność siebie, człowiek odkrywa kawałek po kawałku, jak bardzo ważne jest trwanie w Bogu. W Jego Obecności budując wszystko z Nim i opierając na Nim swoje troski i nadzieje. Wszystko możemy w Tym, Który nas umacnia - stwierdza św. Paweł. Zatem odwagi, zaufaj Panu już dziś, na Nim wesprzyj się i śmiało ku życiu idź.

(zdj. pixabay.com)


1 grudnia 2022

SŁOWO OŻYWIAŁO TYCH, KTÓRZY JE PRZYJMOWALI

"Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony" (Mt 7,24-25).

To święte słowo rozbrzmiewa z najbardziej godnym podziwu skutkiem w naszej diecezji; słyszano je zarówno w wioskach i na wsiach, jak i w mieście biskupim, i odczuwano, że przekazane przez Jezusa Chrystusa Jego Apostołom nie straciło nic ze swej skuteczności w ciągu wieków; odczuwano, że wychodząc z ust Tego, który sam jest „życiem wiecznym”, jest nadal „duchem i życiem” (J 6,64), ożywiało tych, którzy je przyjmowali.

Eugeniusz de Mazenod, Instrukcja duszpasterska o misjach z 1844 r.


List generała na święto patronalne Zgromadzenia

MISJONARZE-PIELGRZYMI NADZIEI W KOMUNII WRAZ Z MARYJĄ

Drodzy Bracia Oblaci i wszyscy bracia i siostry naszej charyzmatycznej rodziny.

Dzisiaj pozdrawiamy Maryję, "błogosławioną między niewiastami" i kontemplujemy cud Bożego miłosierdzia w tajemnicy Jej Niepokalanego Poczęcia. Cieszymy się, że mamy Ją za Matkę i Patronkę i prosimy o Jej macierzyńskie wstawiennictwo nad nami.

W przemówieniu podczas audiencji dla uczestników 37. Kapituły Generalnej [1], papież Franciszek zaprosił nas do obrania Maryi za towarzyszkę podróży, aby zawsze towarzyszyła nam w waszej pielgrzymce. Po przypomnieniu epizodu jej pielgrzymki do domu Elżbiety, Papież powiedział do nas: "Niech Maryja będzie także przykładem dla was, dla waszego życia i dla waszej misji". W tym dniu świątecznym chcę ponownie wyruszyć z Maryją i z całą naszą rodziną, aby stać się misjonarzami-pielgrzymami, siewcami nadziei, w komunii, o której marzyła nasza Kapituła Generalna.

Tekst Ewangelii zaproponowany przez Papieża opowiada o spotkaniu Maryi z Elżbietą (Łk 1,39-56). Dla wielu ten fragment Ewangelii jest inspirującym paradygmatem dla misyjnego działania Kościoła. Ja sam, uczestnicząc w życiu Kościołów Afryki Północnej, mogłem zweryfikować jego owocność. Wezwani do niesienia, głoszenia i dzielenia się tajemnicą zbawienia, która w nas mieszka, szybko wyruszamy na spotkanie "drugiego", służąc mu, jak to uczyniła Maryja. Jest to podróż, która ukazuje nam obecność Jezusa i zaprasza nas do pozostawienia po sobie śladu nadziei i komunii między nami i z całym stworzeniem. Idąc, spotykając innych i oddając się im na służbę, odkrywamy własną tożsamość. W ten sposób również odkrywamy tę część prawdy, którą Duch Boży zasiał w drugim, a która nam została objawiona i ofiarowana jako dar. Idąc z Jezusem i z drugim człowiekiem, w komunii będącej darem i zadaniem, stajemy się pielgrzymującymi prorokami, którzy uwielbiają Boga i głoszą swoim życiem nowy świat i nową ludzkość, które już się narodziły i czekają na objawienie się w swojej pełni.

Chciałbym zainicjować i kontynuować rozmowę ze wszystkimi członkami naszej rodziny, w której podzielimy się tym, co kontemplacja tego fragmentu Ewangelii wnosi do naszego życia i misji. Podczas Eucharystii kończącej Kapitułę Generalną [2] mogłem już rozpocząć ten dialog. Jakże byłoby miło, gdybyśmy podczas spotkań, które będziemy organizować w te dni świąteczne, mogli poświęcić trochę czasu na podzielenie się owocami tej kontemplacji! Jakże byłoby pięknie, gdybyśmy mogli usłyszeć echa dochodzące ze wszystkich zakątków naszego wspólnego domu, ze wszystkich naszych wspólnot i instytucji, ze wszystkich miejsc wyrazu naszej charyzmatycznej rodziny! Bądźmy kreatywni, aby wypowiedzieć to, co każdy z nas odkrywa.

W tych dniach dotrą do nas akta XXXVII Kapituły Generalnej. Wiemy, że przyjęcie dokumentów Kapituły nie następuje spontanicznie; jest to łaska, którą musimy nauczyć się przyjmować. Jak możemy to zrobić? Uczestnicy Kapituły Generalnej wyrazili stanowczo, że to oni powinni być pierwszymi animatorami tej sceny. Jest oczywiste, że są oni uprzywilejowanymi świadkami wszystkiego, co się wydarzyło. Nie bójmy się ich niepokoić, prosząc o podzielenie się z nami swoim doświadczeniem! Słuchajmy ich relacji, próbujmy iść z nimi i prośmy o łaskę uczestniczenia w ich doświadczeniu.

Wierzę, że znakiem dobrego przyjęcia dokumentu Kapituły jest to, że każdy członek naszej charyzmatycznej rodziny staje się animatorem pokapitulnego etapu: animatorem, ponieważ pozwoli, aby Duch Święty rzucił mu wyzwanie, animatorem, ponieważ będzie szukał sposobów na twórcze wprowadzenie w życie zaproponowanych sugestii. Wszyscy więc jesteśmy wezwani do wyruszenia w drogę. Podejmijmy tę pielgrzymkę razem, i to razem z ubogimi, aby odnowić się w naszym powołaniu, aby uczynić nasz wspólny dom godnym do zamieszkania, aby jako rodzina żyć bogactwem naszej różnorodności kulturowej i różnych specyficznych powołań, w których wyraża się nasz charyzmat. Wszyscy, jako misjonarze-pielgrzymi, idźmy drogą prowadzącą od nadziei do komunii.

Czy pozwolicie mi, na tym etapie recepcji i animacji pokapitulnej, zaproponować ponownie jako wzór to, czego doświadczyła Maryja w tajemnicy nawiedzenia? Usłyszała, że posłaniec przyniósł jej Dobrą Nowinę, która przerosła wszelkie oczekiwania. Nawet nie rozumiejąc wszystkiego, porzuciła siebie, oddając się w ręce Boga. Gdy Słowo przyjęło ludzie ciało, a Jej kobiece ciało zostało przemienione, by przyjąć i karmić Je w swoim łonie, wyruszyła w pośpiechu, pokonując pokusę samouwielbienia. W swoim ufnym kroczeniu pozwalała, by w jej sercu wzrastała wiara i nadzieja, przypominając wielokrotnie, że "dla Boga nie ma nic niemożliwego". W tym pielgrzymowaniu Maryja była sakramentem i zapowiedzią obecności Zbawiciela w naszej historii. Oddając się na służbę Elżbiecie, otrzymała w darze potwierdzenie własnej tożsamości, a następnie wybuch proroczej radości dał początek pieśni do Boga, który jest jednocześnie Święty i Miłosierny, i który doprowadza swoje stworzenie do pełni, a czyni to począwszy od ubogich i głodnych, prostych i pokornych.

Prośmy Maryję, aby nauczyła nas przyjąć całym sercem łaskę ostatniej Kapituły Generalnej. Idźmy ręka w rękę, jak proponuje papież Franciszek, oddając się na służbę bliźnim i żyjąc radością z bycia prorokami komunii i nadziei. Wzrastajmy w wierze, nadziei i miłości jako charyzmatyczna rodzina, która dzisiaj, dzięki trosce o nasz wspólny dom, chce odpowiedzieć na swoje powołanie bycia misjonarzami ubogich. Chciałbym was prosić, abyście poprzez wasze modlitwy dołączyli się do pielgrzymki, którą podejmę, aby naszą komunią objąć i ukazać ją naszym braciom na Ukrainie. Wraz z nimi pragnę również objąć wszystkich członków naszej charyzmatycznej rodziny, którzy pielgrzymują w sytuacjach trudnych, pełnych cierpienia, dotkniętych różnego rodzaju gwałtownymi sytuacjami spowodowanymi niesprawiedliwością i ludzkimi ambicjami.

Z Maryją i ze wszystkimi Świętymi naszej rodziny oraz z tymi, którzy poprzedzili nas w tej pielgrzymce, podążajmy drogami służby najbardziej opuszczonym, siejąc nadzieję i komunię.

Dobrego święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

 

Wasz brat pielgrzym, w Chrystusie i Maryi Niepokalanej

Luis Ignacio Rois Alonso OMI

Superior Generalny

 

[1] https://www.omiworld.org/wp-content/uploads/SG-speech_03-10-2022_FRA.pdf

[2] https://www.omiworld.org/fr/2022/10/30/homelie-du-superieur-general-a-leucharistie-de-cloture-du-37eme-chapitre-general/


Kodeń: Przygotowania do 300-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej

W kodeńskim sanktuarium odbyło się spotkanie bezpośrednio przygotowujące strategię medialną oraz logistykę zbliżających się uroczystości 300. lecia koronacji papieskiej obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. W spotkaniu uczestniczyli prezbiterzy z diecezji siedleckiej: ks. Marek Weresa z Biura Prasowego diecezji oraz ks. Marek Bieńkowski – dyrektor Katolickiego Radia Podlasie. Ze strony medialnej Polskiej Prowincji obecny był o. Paweł Gomulak OMI – Koordynator Medialny. Gospodarzem spotkania był o. Krzysztof Borodziej OMI – kustosz i superior, towarzyszyli mu: o. Rafał Chilimoniuk OMI – ekonom klasztoru i dyrektor Domu Pielgrzyma oraz o. Paweł Tomys OMI – odpowiedzialny za media kodeńskiego sanktuarium.

Papież pobłogosławił korony dla Kodnia

Uroczystości 300. lecia koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej planowane są na 13-15 sierpnia 2023 roku. Poprzedzać je będzie duchowa nowenna odmawiana w diecezji siedleckiej, jak również szereg wydarzeń promocyjnych i medialnych. Głównym uroczystościom przewodniczyć będzie legat papieski.

Kodeń jest przygraniczną miejscowością na granicy polsko-białoruskiej. W 1631 roku, ówczesny właściciel majątku – Mikołaj Pius Sapieha sprowadza tutaj obraz Madonny Gregoriańskiej. Dzieje przybycia Matki Bożej do Kodnia opisała Zofia Kossak-Szczucka w powieści “Błogosławiona wina”. Na prośbę Jana Fryderyka Sapiehy, w 1723 roku wizerunek został koronowany koronami papieskimi. Była to trzecia taka uroczystość na ziemiach Polski. Podczas zaboru rosyjskiego obraz Matki Bożej znalazł schronienie na Jasnej Górze. Powrócił do Kodnia w 1927 roku, od tego czasu sanktuarium opiekują się Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Trzykrotnie gościł tutaj kard. Karol Wojtyła, który nadał Maryi tytuł Matki Jedności, jako papież żartował, że “w Kodniu macie obraz, który należy do papieża”. Maryja czczona jest tutaj także jako Królowa Podlasia.

(pg/zdj. P. Tomys OMI)


30 listopada 2022

KROCZYĆ PO ŚLADACH APOSTOŁÓW I SZERZYĆ ZNAJOMOŚĆ I MIŁOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA

 

"Gdy [Jezus] przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi»" (Mt 4,18-19).

Jakaż piękniejsza posługa niż formowanie w cnocie, a zwłaszcza w cnotach zakonnych tych wybranych dusz, wezwanych przez Boga do kroczenia po śladach apostołów i szerzenie znajomości i miłości Jezusa Chrystusa. Jakże można, prowadząc innych do doskonałości, nie wyciągnąć korzyści dla siebie! To również wam po części przypadło w udziale. Mój drogi synu, pogratulujcie sobie i w tej szlachetnej posłudze liczcie na Bożą pomoc.

List do mistrza nowicjuszów ojca Doreya, 15.10.1848, w: PO I, t. X, nr 990.


Komentarz do Ewangelii dnia

Misja powoływania ludzi do prawdziwego życia trwa. Bóg wchodząc w relacje z człowiekiem domaga się odpowiedzi na swoje zaproszenie do pójścia za Nim. Pozostawienie wszystkiego tu i teraz, aby być bardziej dyspozycyjnym w tym, do czego wzywa mnie Bóg. Nie jest to takie proste, szczególnie w obecnych czasach. Tak trudno usłyszeć Boga, tak trudno znaleźć czas na spotkanie z Nim. Zatem jak rozeznać, jak odpowiadać Bogu w takiej sytuacji? To w pewnym sensie ryzyko, aby natychmiast, od teraz wszystko zostawić i pójść za głosem wezwania. W głębi serca odczuwalne pragnienie, aby zaufać, powierzyć wszystko Bogu. Także od św. Augustyna nieustannie powtarzamy sobie to zdanie: „że niespokojne serce człowieka, póki nie spocznie w Bogu. Spocząć w Bogu to wyruszyć ku człowiekowi, to żyć w miłości i wychodzić z miłością do bliźniego swego. To misja ratunkowa dla tego zagubionego świata. Panie Jezu, który nas wzywasz do życia w Twoim Duchu wspomagaj nas Swoim Słowem, Które ma moc czynić wszystko zgodnie z Twoją świętą wolą.

(zdj. cathopic.com)


Lubliniec: Wizyta Wikariusza Generalnego w oblackiej infirmerii

Do domu zakonnego w Lublińcu przybył o. Antoni Bochm OMI, Wikariusz Generalny. Celem jego wizyty jest w głównej mierze wysłuchanie współbraci przed nominacją nowego Prowincjała Polskiej Prowincji. W lublinieckiej wspólnocie spotka się z domownikami komunitetu oraz oblatami, którzy współtworzą infirmerię – miejsce szczególnej opieki dla starszych i schorowanych misjonarzy. Wizyta rozpoczęła się od modlitwy w górnej kaplicy, w której na co dzień modlą się członkowie infirmerii.

Tak jak Pan Jezus przed powołaniem Apostołów wszedł na górę, aby się modlić, tak i my rozpoczynamy nasze braterskie spotkania od modlitwy na górze, w tej kaplicy – mówił o. Antoni Bochm OMI.

Do tej pory ojciec Bochm odwiedził: Wrocław, Opole, Bodzanów, Kędzierzyn-Koźle, Katowice i Kokotek.

Drugim konsultorem jest nowy Radny Generalny na Europę – o. Alberto Gnemmi OMI. Konsultacja w Polskiej Prowincji zakończy się na początku grudnia.

(pg)


Victor Lelièvre OMI: Nie można uprawiać pobożności prywatnej bez Mszy świętej

Pochodził z Francji – urodził się 1876 roku w ubogiej i bardzo pobożnej rodzinie rzemieślniczej. Czworo rodzeństwa zmarło przy porodzie. Victor, który również nie cieszył się zbyt dobrym zdrowiem, był oczkiem w głowie rodziców. Matka zaszczepiła w nim nabożeństwo do różańca i drogi krzyżowej. Sam później przyzna, że nauczył się modlić dzięki pobożności matki. Ulubioną zabawą małego Victora było organizowanie procesji z dziećmi sąsiadów.

6 czerwca 1886 roku ma 10 lat. Jest w podobnym wieku, co św. Jan Bosko, który doświadczył pierwszej wizji Jezusa i Maryi we śnie, w podobnym wieku, co św. Maksymilian Maria Kolbe, który zobaczył dwie korony: czystości i męczeństwa. 6 czerwca Victor przyjmuje pierwszą komunię świętą i słyszy głos Jezusa: “Przyjdź i pójdź za Mną”. Dziecko dzieli się tym doświadczeniem z matką, ale ona nie zwraca na to uwagi. Od tego dnia charakter chłopca radykalnie się zmienił – stał się wycofany, spokojny i refleksyjny.

W 1896 roku wstępuje do nowicjatu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Święcenia prezbiteratu przyjmuje 24 czerwca 1902 roku w święto Jana Chrzciciela – patrona francuskojęzycznych Kanadyjczyków. Śluby wieczyste składa we wspomnienie św. Anny 26 lipca 1902 roku. Święta Anna jest patronką prowincji Quebec, do której młody oblat niebawem trafi.

W dniu Mszy prymicyjnej w rodzinnym Vitré ojciec Victora da mu jedną radę: “Mów tak, aby świat biednych ciebie zrozumiał”. Od tego momentu młody oblat nigdy nie będzie przywiązywał większej uwagi do błędów gramatycznych, które mu się przydarzały. Powtarzał, że Ewangelia jest najważniejsza: “Ewangelia jest głównym kluczem dobrego Pana, jest kluczem, który otwiera serca“.

Godziny Święte dla tysięcy robotników

W 1903 roku młody ojciec Lelièvre trafia do Kanady. Ma dołączyć do dziesięcioosobowej wspólnoty oblackiej, odpowiedzialnej za parafię Najświętszego Zbawiciela w Quebecu. Tworzy ją ponad 13 000 wiernych, głównie robotników z pobliskich fabryk obuwia.

Dwa lata później zwraca się do 50 kobiet z parafii, prosząc, aby w pierwszy piątek miesiąca przyprowadziły na godzinną adorację Najświętszego Sakramentu przynajmniej po 10 osób. Marzył o pół tysięcznej “straży honorowej” Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miesiąc później na Godzinę Świętą przyszło 1 826 osób. Liczba adorujących Najświętszy Sakrament będzie systematycznie wzrastać.

Nie można uprawiać pobożności prywatnej bez Mszy świętej

25 czerwca 1903 roku ojciec Lelièvre udaje się z ostatnią posługą do umierającego. Mężczyzna wybitnie nie wylewał za kołnierz.

Znajduję mojego biedaka leżącego nie na swoim łóżku, ale na materacu, na środku pokoju. Po kilku wezwaniach zapraszam matkę i płaczące dzieci, aby odpoczęły, a potem podaję umierającemu krucyfiks do pocałunku. Otwiera szeroko oczy i odpowiada na moje pozdrowienie:

– Ty jesteś ojcem od Najświętszego Serca? Wiesz, piję bez umiaru, ale jestem czcicielem Najświętszego Serca.

– Naprawdę? A jednak powiedziano mi, że nie chodzisz na Mszę świętą.

– To prawda, ale nie mogę, ojcze. Sprzedałem moje niedzielne ubranie za alkohol. Nadal mam moje ubranie robocze, kombinezon. Odkąd wprowadziłeś nabożeństwo do Serca Jezusa, jestem tam w każdy pierwszy piątek. Staję z tyłu, niedaleko kropielnicy. Wstyd mi w kombinezonie iść do przodu.

Młody misjonarz powraca do klasztoru i po rozmowie z proboszczem zostaje zorganizowana dodatkowa Msza święta dla robotników w ubraniach roboczych. Ojciec Lelièvre wpada do pobliskiej fabryki i nie zważając na protestanckie kierownictwo, zatrzymuje linię produkcyjną. W swoim stylu nakłania mężczyzn, aby zaraz po skończeniu pracy udali się do kościoła na Godzinę Świętą. Tego wieczora świątynia była pełna po brzegi. Styl kaznodziejski ojca Victora okazał się sukcesem. Nie krytykował, nie krzyczał: “Moje kazanie, to była tylko rozmowa, inaczej wyszliby za drzwi“.

Choć inicjatywa ojca Lelièvre – Mszy świętych dla robotników, spotkała się z kpinami wyższych warstw społecznych Quebecu, okazało się, że robotnicy masowo zaczęli prosić o spowiedzi. Uprzedzając nieco fakty, warto zaznaczyć, że w 1951 roku w ciągu jednego wieczora po spowiedzi do komunii przystąpiło przeszło 50 tysięcy osób. Pewien ksiądz z Quebecu wspomina:

Żaden ksiądz nie zmusił nas do pracy jak ojciec Lelièvre. Spowiadaliśmy całe popołudnia lub wieczory w naszych parafiach. Radio wszędzie ogłaszało godziny święte i spowiedzi, a my musieliśmy iść… W parku jeszcze tego samego wieczoru były dyżury: czekała tam na nas setka konfesjonałów, w razie potrzeby dostawiano kolejne niedaleko ołtarzy. Widziałem arcybiskupa Roya, siedzącego skromnie w konfesjonale na placu zabaw – jak najbardziej pokorny wikary czekał na swoją godzinę Mszy przy ołtarzu. Tak się złożyło, że na sto konfesjonałów stała kolejka na dwadzieścia cztery godziny!

Kult Serca Pana Jezusa

Wielkim sprzymierzeńcem ojca Victora okazał się kardynał Bégin. Wraz z oblatem 24 czerwca 1908 roku poprowadził uroczystość wzniesienia pierwszego w prowincji pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa. W przeciągu kilku lat powstały setki podobnych: w parafiach, fabrykach, na placach. Ojciec Lelièvre nie wyobrażał sobie praktykowania wiary tylko prywatnie, czy nawet ograniczania jej jedynie do obszaru kościoła. Naciskał na świadectwo w przestrzeni publicznej.

Oblat zaczyna organizować procesje w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa. Poprzedzają je misje parafialne, rekolekcje i tridua. Wkrótce rodzi się praktyka dekorowania domów na trasie. W 1917 roku uczestniczy w niej 20 000 osób. W 1920 roku, gdy procesja przebiega obok parlamentu prowincji Quebec, uczestniczy w niej cały rząd.

Gaudiose Hébert – założyciel Konfederacji katolickich pracowników Kanady – podkreślał, że dzieło ojca Lelièvre było o wiele bardziej skuteczne, niż późniejsze programy socjalne, m.in. przeciwdziałania przemocy domowej:

Praca zapoczątkowana w Saint-Sauveur przez ojca Lelièvre’a przyniosła nam ogromne dobro. Godzina uwielbienia w pierwszy piątek była dla klasy robotniczej pokojowym spotkaniem, podczas którego szliśmy szukać prawdy w miłości i pokoju, w sprawiedliwości. Najświętsze Serce zlitowało się nad tłumem. Zebrał razem robotników i dyrektorów. Ugasił nienawiść i uleczył wiele ran. Odkąd Najświętsze Serce zostało ukazane, wywyższone, głoszone w Ewangelii i Eucharystii, pojawił się nowy duch w naszej klasie robotniczej.

Jednocześnie wokół oblata gromadzi się mniejsza grupa ścisłych współpracowników. To mężczyźni, którzy pomagają mu w organizowaniu pierwszopiątkowych czuwań. Oni sami szukają czegoś więcej. Wielu z nich zaczyna korzystać z kierownictwa duchowego. Na ich prośbę, 28 grudnia 1918 roku, ojciec Lelièvre zakłada Komitet Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jego istnienie organizowało mężczyzn w praktycznym działaniu, ale podstawą było uporządkowanie serca i modlitwa. Oblat zaszczepiał w nich miłość do Eucharystii, nabożeństwo do Męki Pańskiej i umiłowanie różańca. Roczna formacja zwieńczona była zamkniętymi rekolekcjami, obowiązkiem prenumeraty gazety katolickiej oraz dodatkową godziną adoracji w każdy czwartek tygodnia: “Trzymajmy się godziny świętej, to podstawa naszej pracy”.

Dom Jezusa Robotnika

Robotnicy coraz częściej zwracają się do ojca Lelièvre z prośbą o konkretną drogę formacji. Chcą przeżywać rekolekcje zamknięte, podobnie jak członkowie Komitetu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kilku mężczyzn wysłano początkowo do domu rekolekcyjnego prowadzonego przez jezuitów. Inicjatywa okazała się totalnym fiaskiem. Zbyt wygórowany styl kaznodziejski jezuitów okazał się niezrozumiały dla klasy robotniczej. Dodatkowym utrudnieniem był pięciodniowy rozkład rekolekcji – pozbawiał robotników i ich rodziny tygodniowej pensji.

Latem 1921 roku ojciec Lelièvre przekształca pomieszczenia przy klasztorze oblatów na Dom Jezusa Robotnika. Program rekolekcji jest dostosowany do możliwości klasy robotniczej. Dwa pełne dni podzielone na: kazania, krótkie medytacje do przeprowadzenia w samotności, wiele wspólnych modlitw, Godzina Święta z Eucharystią, procesja. W pierwszych rekolekcjach uczestniczy 114 mężczyzn, jeden z nich odkrywa powołanie do kapłaństwa.

Dziesięć lat później rodzi się konieczność budowy nowego ośrodka, przez który w ciągu 30 lat przejdzie 60 000 rekolektantów. Za życia ojca Lelièvre z rekolekcji zrodziło się przeszło 200 powołań do życia kapłańskiego i zakonnego – w tym 83 późniejszych misjonarzy oblatów.

Fenomen ojca Lelièvre

Nie mógł pochwalić się zdolnościami krasomówczymi. Zresztą w pierwszej formacji oblaci długo zastanawiali się, czy dopuścić go do ślubów wieczystych i święceń. Niemniej jednak jego prosta posługa kaznodziejska przynosiła głębokie i trwałe nawrócenia. Wielokrotnie spotykał się z krytyką jego kaznodziejstwa ze strony wykształconych teologów, którzy zarzucali mu monotonię treści i brak prawd teologicznych w przepowiadaniu.

To zabawne, ale odkąd spowiadam, zawsze słyszę te same grzechy. Zmień swoje grzechy, a ja zmienię moje Ewangelie – odpowiadał z uśmiechem na ustach ojciec Lelièvre.

Spójrz na wiszącego tam Chrystusa. Oskarżali Go o to, że przez całe życie się powtarzał. A co On mówił? Kocham cię, kocham cię. Miłujcie się wzajemnie jak Ja kocham Ojca i jak On kocha Mnie.

W latach 40. i 50. audycje radiowe, które prowadził, okazały się fenomenem. Robotnicy, których nie stać było na zakup odbiornika radiowego, przychodzili tłumnie do tawern i pubów, aby słuchać jego konferencji. Bardzo często prosili, aby właściciel czy barman podgłośnił radio, a w lokalu zapadała głucha cisza wśród słuchających.

Proboszcz jednej z wiejskich parafii wspomina:

Nie rozumiem waszego ojca Lelièvre. Może wygłosić trzypunktowe kazanie: ogłosić sprzedaż ławek, grę w karty czy zbiórkę, a ludzie będą gromadzić się w konfesjonałach.

Opozycja wobec oblata była tak wielka, że skargi kierowano nawet do Stolicy Apostolskiej. W obronie ojca Lelièvre stanął prowincjał oraz arcybiskup Quebecu – kardynał Villeneuve.

Jego treścią jest Ewangelia, wszystkie [kazania] są tymi samymi słowami naszego Pana, jeśli to nie wystarczy dla niektórych, wystarczy Bogu – mówił oblacki prowincjał.

Ofiaruję swoje życie za Zgromadzenie

Ojciec Lelièvre pracował ponad swoje siły. W 1949 roku ma 74 lata – głosi m.in.: 107 rekolekcji dla blisko 6 000 rekolektantów w Domu Jezusa Robotnika, 15 Godzin Świętych w różnych parafiach, sześć misji świętych, trzy nabożeństwa czterdziestogodzinne, trzy tridua i 25 kazań okolicznościowych, pięć serii rekolekcji kapłańskich, trzy nowenny w radiu oraz trzy do dziesięciu kazań w trakcie dwudziestu niedziel.

W czerwcu 1953 roku z powodu stanu zdrowia po raz pierwszy nie może uczestniczyć w procesji z okazji święta Najświętszego Serca Jezusa. W styczniu 1954 roku doznaje zatoru mózgu. Jak wielu świętych zaczyna doświadczać nocy ciemnej – przez trzy miesiące uważał się za potępionego z powodu grzechów zaniedbania. Po tym czasie odnajduje głęboki spokój i ostatnie lata spędza w Domu Jezusa Robotnika.

W 1956 roku po raz ostatni uczestniczy w procesji ku czci Najświętszego Serca. Ma 80 lat. Cieszył się tak wielkim szacunkiem, że tłum chciał otrzymać ostatnie błogosławieństwo z rąk świętobliwego oblata. Żandarmeria nie była w stanie zapanować nad napierającą masą ludzi. Wsiadając do samochodu, ojciec Lelièvre odwraca się i ze smutkiem mówi: “Nie ja, nie ja: Najświętsze Serce!”

Zmarł o świcie 29 listopada 1956 r., samotnie, ponieważ chwilę wcześniej odesłał na odpoczynek zmęczonego oblata, który przy nim czuwał. Kilka dni wcześniej był u niego z wizytą prowincjał. Ojciec Lelièvre powiedział mu wtedy:

To Zgromadzenie przychodzi do mnie w twojej osobie… Jakże ono było dobre, że mnie przyjęło! Kiedy mnie przyjęło, nic nie znaczyłem, a ono mi pozwoliło głosić Ewangelię… Ofiaruję swoje życie za Zgromadzenie… Głosiłem Najświętsze Serce z całej duszy i bez obłudy…

10 marca 2006 roku w Rzymie rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

(pg)