Tywrów: Lej po rosyjskiej rakiecie [wideo]
Lej po rosyjskiej rakiecie Iskander niedaleko Tywrowa. W tutejszym oblackim klasztorze wciąż przebywają uchodźcy wojenni. Pocisk został zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą i zdetonowany przez saperów w lesie.
Opublikowany przez Misjonarze Oblaci MN w Polsce Czwartek, 30 czerwca 2022
Nowe liceum na Madagaskarze
W Morondava na zachodnim wybrzeżu Madgaskaru poświęcono liceum im. św. Eugeniusza de Mazenoda. To dar włoskiej organizacji katolickiej „Operazione Africa” i Autonomicznego Regionu Sardynii. Uroczystościom przewodniczył ordynariusz diecezji Morondava – bp Marie Fabien Raharilamboniaina.
Szkoła prowadzona przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej została rozbudowana i przystosowana do przyjęcia licealistów. Sytuacja edukacyjna na zachodnim wybrzeżu Madagaskaru jest niezwykle trudna, nawet w miastach. Głównym czynnikiem jest brak nauczycieli państwowych, trudności w legalizacji szkół prywatnych oraz braki w wyposażeniu w pomoce dydaktyczne.
Do tej pory z nauki korzystało tutaj ponad pół tysiąca uczniów nauczania podstawowego. Dzięki rozbudowie obecnej szkoły, placówka posiada blisko 750 m2 powierzchni. Budynek zyskał nie tylko nowe powierzchnie użytkowe, ale również salę informatyczną czy bibliotekę.
(pg/zdj. OMI Morondava, Operazione Africa ODV)
Biznesmeni różnych religii modlili się o pokój
"Religions for Peace" to inicjatywa zrzeszająca wierzących ludzi biznesu z całego świata. Wraz z chrześcijańskim odpowiednikiem organizacji - International Christian Union of Business Executives, połączono siły w kierunku promowania pokoju i integralnego rozwoju stworzenia. Obie inicjatywy mają wymiar wielokulturowy oraz interkonfesyjny. Impulsem do wspólnego działania jest napięta sytuacja w wielu rejonach świata, a szczególnie wciąż trwający konflikt zbrojny na Ukrainie.
Opowiadamy się za alternatywnym paradygmatem, ludzkim braterstwem. Uznajemy, że wszyscy są wezwani do ochrony naszych braci i sióstr w człowieczeństwie, niezależnie od różnic w wierze, oraz do wspólnej pracy na rzecz pielęgnowania pokoju i wspólnego rozwoju poprzez dialog i współpracę.
Modlitwie przewodniczył o. Seamus Finn OMI z Prowincji Stanów Zjednoczonych, odpowiedzialny w swojej jurysdykcji za działanie na rzecz pokoju i integralności stworzenia.
Ponieważ ludzie na całym świecie cierpią z powodu wojen, deprywacji i niestabilności ekologicznej, wzywamy przywódców wiary ze wspólnot religijnych i duchowych na całym świecie, aby wspólnie modlili się o pokój - zaapelowali uczestnicy spotkania.
(pg/zdj. omiusajpic)
Oblacki krzyż na TikToku [wideo]
Krzyż Jezusa Chrystusa jest sercem naszego posłannictwa. Wzorem Pawła apostoła głosimy „Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2,2). Jeśli nosimy „w ciele naszym konanie Jezusa” to w nadziei, „aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4, 10). Oczyma ukrzyżowanego Pana patrzymy na świat krwią Jego odkupiony, żywiąc pragnienie, żeby ludzie, w których nadal trwa Jego męka, poznali także moc Jego zmartwychwstania (por. Flp 3,10) – Konstytucje i Reguły, 4.
"Krzyż Jezusa Chrystusa jest sercem naszego posłannictwa. Wzorem Pawła apostoła głosimy «Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego» (1 Kor 2,2)" - Konstytucje i Reguły, 4. pic.twitter.com/4gbRZlhTJe
— oblaci.pl (@oblaci_pl) June 29, 2022
Piotr, Paweł i oblaci...
Ludzie diametralnie różni, gdyby spotkali się w innym kontekście, zapewne nie mieliby o czym ze sobą porozmawiać. Szymon z Betsaidy to człowiek twardo stąpający po ziemi, prawdopodobnie obce mu były dywagacje filozofów o naturze rzeczy. Być może przyzwyczaiła go do tego jego praca – tu liczy się konkret. O jego podejściu do życia świadczą spracowane dłonie, bruzdy po sieciach rybackich, które odciskami poprzecinały jego ręce. I oto zaraz będzie konkret. Po nieudanym połowie wraca do wioski, na brzegu stoi nieznany mężczyzna.
– Zarzućcie sieci jeszcze raz. Tu, w tym miejscu…
– On chyba sobie kpi, przecież znam te wody, jak własną kieszeń… Od kiedy syn cieśli będzie uczył mnie, jak mam zarabiać na życie…
Konkret: sieć pełna ryb. Tak narodził się Piotr. I choć niejeden raz będzie musiał jeszcze ciosać swój charakter, który był jak “petra” (skała, kamień) – kanciasty, toporny – stanie się opoką Kościoła. Nie dzięki swoim zdolnościom, ale mocy Bożej.
Szaweł z Tarsu. Elokwentny, wykształcony, gorliwy faryzeusz, który drobiazgowo wypełniał przepisy prawa. Ukończył elitarną szkołę Gamaliela Starszego w Jerozolimie. Obywatel rzymski. Jego świat wydaje się całkowicie poukładany, zdradza zamiłowanie filozofów, docieka, tłumaczy. Ale w tym jego idealnie poukładanym świecie potrzeba było mocnego trzęsienia ziemi. Damaszek… prawdopodobnie nie było żadnego konia (spuścizna malarstwa Caravaggia), zresztą koni używali wtedy głównie Rzymianie – mało istotny szczegół. Szaweł mocno rąbnął o ziemię, nie tylko tę fizyczną, ale o grunt swoich przekonań. Wydaje się znaczące, że stracił też wzrok. Musiał zrozumieć, że był całkowicie ślepy w swojej wierze i światopoglądzie.
– Kim jesteś?
– Jezusem, którego prześladujesz
Jehoszua (Jezus)? Adonaj (JHWH) zbawia? W tym kontekście wszystko stało się jasne. Tak narodził się Paweł. I chociaż przez całe życie będzie zmagał się ze swoimi słabościami – niski, łysy, zapewne miał problemy z wymową, a do tego oścień dla ciała, o którym sam mówi (por. 2 Kor 12,7) – niektórzy bibliści przypuszczają, że chodziło o skrupuły, na które mógł cierpieć – ciągłe problemy z jego umiłowaną wspólnotą w Koryncie; wciąż będzie wracał do tego samego Imienia: To Bóg zbawia.
Apostołowie i oblaci
Święty Eugeniusz ponad pięćdziesiąt razy w swoich pismach mówi o Apostołach. Odnosił się do ich relacji z Jezusem, wskazując ją jako fundament założonego przez siebie Zgromadzenia. Przypomina o tym Konstytucja 3:
Wzorem ich życia jest wspólnota Apostołów z Jezusem. Zgromadził On przy sobie Dwunastu, aby uczynić z nich swoich towarzyszy i wysłanników (por. Mk 3,14). Wezwanie i obecność Pana wśród oblatów dzisiaj, jednoczy ich w miłości i posłuszeństwie, aby na nowo przeżywać jedność Apostołów z Jezusem, jako też ich wspólną misję w Jego Duchu.
Trzeba podkreślić, że Eugeniusz de Mazenod doskonale uchwycił pragnienie Jezusa. Można przypuszczać, że próba stworzenia zgromadzenia zakonnego, które łączy w sobie ideał życia monastycznego z apostolską gorliwością, wprost wypływa ze sceny powołania Dwunastu. Jezus przywołuje do siebie tych, których sam chciał, aby przede wszystkim z Nim byli (to podstawa), a potem by mógł ich posyłać (por. Mk 3,13-19).
Wyraźnie pokazuje to zarówno reguła oblacka, jak i pisma Eugeniusza. W 1855 roku kieruje list do ks. Jeana-Louisa Grandina, który wstąpił do oblackiego nowicjatu w Notre-Dame de l’Osier. Kandydat przyzwyczajony do aktywności związanej z pracą w parafii, skarży się na zbyt spokojną atmosferę, panującą w nowicjacie. Założyciel wyjaśnia mu:
Nie wstąpił Ksiądz do Kartuzów, którzy odprawiają nowicjat, aby przyzwyczaić się do wiekuistej samotności. Wprost przeciwnie, został Ksiądz przyjęty do tych, którzy za wzorem Apostołów – powołani do kroczenia ich śladami – spędzają tylko kilka miesięcy w zaciszu, aby lepiej przygotować się do bardzo aktywnego życia misjonarskiego, do posługi najbardziej zróżnicowanej i najowocniejszej w skutki doprawdy cudownych błogosławieństw.
Celem formacji oblackiej jest ciągłe poznawanie Jezusa aż do utożsamienia się z Nim, współodczuwania z Jego sercem. Stąd płynie owocność posługi.
Jak Apostoł Paweł
Pierwszą posługą misjonarzy oblatów było głoszenie słowa Bożego. Synowie św. Eugeniusza nie obejmowali parafii, choć porewolucyjna sytuacja we Francji mogła wskazywać na taką konieczność. Przemierzali wsie i miasteczka Prowansji, głosząc misje parafialne. “Misje są dziełem wybitnie apostolskim” – pisał w 1819 roku Eugeniusz de Mazenod. Z czasem obejmowali sanktuaria, jako miejsca, w których przepowiadanie Ewangelii ma szanse docierać do wielkiej liczby pielgrzymów, którzy odwiedzali te miejsca. Potem przyszły misje zagraniczne.
W swoich pismach Eugeniusz najczęściej odnosił się do słów św. Pawła. Dwie trzecie cytatów biblijnych pochodzi z nauczania Apostoła Narodów, w tekstach Założyciela znajdziemy również wiele aluzji do jego listów. Niemniej jednak w życiu Eugeniusza uwypukla się przede wszystkim postawa tego świętego. Nie bez znaczenia jest fakt, że święto jego nawrócenia (25 stycznia 1816 roku) staje się pierwszym dniem, kiedy wraz z o. Tempierem zamieszkali w pokarmelitańskim klasztorze w Aix-en-Provence, dając początek nowej wspólnocie apostolskiej. Nawrócenie św. Eugeniusza dokonuje się u stóp krzyża, przypomina doświadczenie Pawła spod Damaszku. Momentalnie Założyciel zobaczył swoje życie z perspektywy Boga. W ten sam sposób uczył patrzeć swoich duchowych synów:
Krzyż Jezusa Chrystusa jest sercem naszego posłannictwa. Wzorem Pawła apostoła głosimy “Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2,2). Jeśli nosimy “w ciele naszym konanie Jezusa” to w nadziei, “aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4,10). Oczyma ukrzyżowanego Pana patrzymy na świat krwią Jego odkupiony, żywiąc pragnienie, żeby ludzie, w których nadal trwa Jego męka, poznali także moc Jego zmartwychwstania (por. Flp 3,10) – Konstytucja 4.
Eugeniuszowi bardzo zależało, aby na wzór Apostołów misjonarze oddawali się przede wszystkim modlitwie i posłudze słowa. Wymownie koreluje to z relacją z Dziejów Apostolskich, gdy helleniści zaczęli szemrać przeciwko Hebrajczykom, jakoby ich wdowy były zaniedbywane w codziennym rozdawaniu darów. Ustanowiono wtedy siedmiu diakonów do posługi miłosierdzia. Apostołowie mieli zająć się wyłącznie modlitwą i posługą słowa (por. Dz 6,1-7). Jeszcze dobitniej wyraża to św. Paweł w Liście do Koryntian, ukazując na czym przede wszystkim polega posługa apostolska: “Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża” (1 Kor 1,17; Jednocześnie Paweł przeciwstawia się stronnictwom, które gromadziły się wokół osoby, od której otrzymały chrzest).
Przepowiadanie Ewangelii było dla Eugeniusza kluczowym zadaniem oblatów:
Musimy stanowczo starać się tylko o pouczenie ludzi i o uwzględnienie potrzeb większej części naszych słuchaczy; nie zadowalać się łamaniem im chleba słowa, ale im go przeżuwać; słowem, tak postępować, aby wychodząc po naszych kazaniach, nie podziwiali głupio tego, czego nie zrozumieli, ale żeby wracali zbudowani, poruszeni, pouczeni i zdolni powtórzyć w łonie swojej rodziny to, czego z naszych ust się nauczyli.
W jednej ze swych wielkopostnych nauk w 1813 roku zapowiadał wiernym, że na wzór świętego Pawła Apostoła nie przyszedł głosić Ewangelii Jezusa Chrystusa w pełnych elokwencji i ludzkiej mądrości przemówieniach, lecz „proste słowo Boże, bez żadnych ozdobników, dostosowane tak jak tylko mogliśmy do zrozumienia przez najprostszych”.
Największym komplementem, jaki padł w kierunku św. Eugeniusza w kontekście postaci Apostoła Narodów, to słowa biskupa Leonarda Berteauda z Tulle (1842-1878). Po spotkaniu z biskupem Marsylii, które miało miejsce w dniach od 15 do 17 sierpnia 1850 roku, napisał do swych wikariuszów generalnych:
Księża, widziałem Pawła.
Eugeniusz miał serce wielkie jak świat. Posyłał swoich synów na krańce świata, aby głosili Ewangelię. Niejednokrotnie podejmował ryzyko, dzieląc się nielicznym personelem oblackim.
Kościół zbudowany na skale
Eugeniusz całym sercem kochał następcę św. Piotra. Tę miłość i synowskie oddanie przekazał także oblatom.
Tym, co cechuje w sposób szczególny reguły oblatów, jest duch oddania autorytetowi Stolicy Apostolskiej i biskupów. Powinni oni uważać się za szczególnych ludzi papieża i biskupów, czyli za ludzi Kościoła Jezusa Chrystusa. Przez swoje oddziaływanie powinni przyczyniać się do tego, aby ten duch się rozszerzał.
Odważną decyzją w życiu młodego Eugeniusza była odmowa przyjęcia święceń kapłańskich z rąk odrzucającego prymat Piotra arcybiskupa Paryża. Święcenia prezbiteratu przyjmuje zatem w Amiens. Wielokrotnie dawał dowody swojej synowskiej miłości względem Stolicy Piotrowej – i wtedy, gdy papież stał się wygnańcem, a Eugeniusz proponował mu swój pałac biskupi w Marsylii – i wtedy, gdy de Mazenod stał się ofiarą nieczystej gry politycznej Francji, co kosztowało go kardynalski kapelusz.
Przez ślub oblaci zobowiązują się do posłuszeństwa Ojcu Świętemu i swoim prawowitym przełożonym we wszystkim, co dotyczy bezpośrednio lub pośrednio zachowania Konstytucji i Reguł – Konstytucja 27.
o. Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony Misjonarzem Miłosierdzia przez papieża Franciszka. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.
Piece z Polski pieką chleb na Ukrainie
To bardzo wymowny znak pomocy humanitarnej. Oprócz żywności, odzieży, leków… na Ukrainę pojechał sprzęt do wypiekania chleba. Służy m.in. bezdomnym w Kijowie. Kuchnia dla bezdomnych wznowiła swoją działalność. Pod czujnym okiem brata Sebastiana Jankowskiego OMI rozdawane są darmowe posiłki dla najuboższych mieszkańców miasta. Pomoc udzielana jest w trzech miejscach ukraińskiej stolicy – przy dworcu autobusowym, kościele św. Aleksandra i przy dworcu kolejowym.
Pomoc z Opola
Profesjonalna mieszalnia do wypieku ciasta to dar Opolan z budującej się oblackiej parafii pw. św. Jana Pawła II. Darczyńcom zależało, by był to profesjonalny i efektywny sprzęt. Na co dzień wykorzystywana jest w klasztorze oblackim w Obuchowie, gdzie przygotowywane są wypieki m.in. dla kijowskich bezdomnych. Pomoc jednak nie ogranicza się tylko do nich. W produkcję chleba zaangażowani są bezpośrednio misjonarze oblaci oraz świeccy związani z posługą zakonników. Pracę uzupełnia używany piec z piekarni w Wolsztynie. Na raz może wypiec 16 bochenków chleba.
Parafia w Połupinie
To rodzinna parafia br. Sebastiana Jankowskiego OMI. Parafianie zebrali środki na zakup profesjonalnego pieca, który trafił do Tywrowa koło Winnicy. W tym klasztorze oblackim wciąż przebywają uchodźcy wojenni. Niektórzy boją się wrócić na teren zagrożony działaniami wojennymi, część nie ma do czego wracać.
Ludzie zebrali dwa wielkie busy pomocy humanitarnej. Była tam żywność, środki medyczne, chemia i zakupili piec do pieczenia chleba, który jest obecnie w Tywrowie k Winnicy i tam wypieka chleb dla tych ludzi, którzy tam przebywają. Pomoc humanitarną sami dostarczyli do Zahutynia, stamtąd trafiła na Ukrainę – wyjaśnia brat Jankowski.
Nie można czuć się bezpiecznie
Wojna na Ukrainie powszednieje opinii publicznej na świecie. W wielu krajach informacja o cierpieniu i zniszczeniach w mainstreamowych mediach leniwie wdziera się jako przerywnik między codzienne wydarzenia lokalne. Ale koszmar Ukrainy wciąż trwa. To nie tylko daleki wschód i regularne działania wojenne, ale również niepewność mieszkańców całego kraju. Kilka dni temu rosyjski ostrzał uderzył chociażby w centrum handlowe w Krzemieńczuku koło Połtawy, gdzie również znajduje się oblacka placówka. Także mieszkańcy Kijowa czy Czernihowa nie mogą czuć się bezpiecznie. Ostrzał wojsk rosyjskich dotyka miejsc, które bezpośrednio nie są związane z regularną wojną. Pośród niepewności jedno jest ważne… Na ulice stolicy wróciła oblacka pomoc. Jest ona szczególnie ważna dla tych, którzy nie mają skądinąd ratunku.
(pg/zdj. S. Jankowski OMI)
Kijów: Ministerstwo zwleka - parafianie walczą z grzybem
25 czerwca minęła 21. rocznica wizyty św. Jana Pawła II do kijowskiej parafii św. Mikołaja. Owego dnia prezydent Ukrainy Leonid Kuczma obiecał papieżowi, że wkrótce kościół zostanie zwrócony katolikom. Ale sytuacja wciąż wisi w powietrzu, a świątynia nadal się zawala. Przypomnijmy, 1 czerwca br. parafia zapowiedziała przyjęcie kościoła na własność, zgodnie z warunkami Memorandum zawartego między parafią a Ministerstwem Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy. Jednak później na stronie internetowej ministerstwa pojawiło się dementi, że przeniesienie nie nastąpi, póki nie zostanie znalezione nowe pomieszczenie dla Domu Muzyki Organowej i Kameralnej. Parafia św. Mikołaja uczciła rocznicę wizyty papieża gruntownym porządkiem kościoła. Skupiono się na uratowaniu budynku przed grzybem, który przez wiele lat był poważnym problemem szczególnie nasilonym po zeszłorocznym pożarze. Parafianie usunęli krzesła i zdjęli z podłogi płyty ochronne, zainstalowane po pożarze do wykonywania prac ratunkowych.
Jeszcze w styczniu Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej raportowało o zakończeniu tych prac, na wykonanie których pieniądze zbierały instytucje i lokalna społeczność. "W kościele zdemontowano niebezpieczne elementy i żyrandole zniszczone przez pożar, zamknięto okna, oczyszczono ściany z sadzy, wywieziono śmieci i zainstalowano siatki ochronne. W sali zainstalowano już nową scenę i oświetlenie, a także przywrócono cały system grzewczy” – czytamy w komunikacie resortu.
Rzeczywistość różni się jednak znacząco od oficjalnych doniesień.
To, co widzieliśmy pod tymi płytami, to tragedia – mówi o. Paweł Wyszkowski OMI, proboszcz parafii – Kiedy ściany zostały obmyte z sadzy, cały brud i woda spływały na parkiet. Zainstalowano na tym wszystkim panele ochronne, aby wyglądało schludnie na zewnątrz, ale w rzeczywistości podłoga pod przykryciem była pokryta przez te miesiące grzybem i pleśnią, których zapach był wyraźnie wyczuwalny w pomieszczeniu. Niektóre zakamarki były tak zalane wodą, że niszczą się po dotknięciu palca; parkiet ugina się od wilgoci i beton się kruszy - dodaje.
Parafianie pracowali cały dzień: czyścili parkiet, suszyli wilgoć i musieli myć podłogę kilka razy pod rząd specjalnymi środkami, aby oczyścić pleśń i zapobiec jej rozprzestrzenianiu się na ściany.
Podjęliśmy tę inicjatywę, zdając sobie sprawę, że nie możemy czekać na nią od władz, bo nikt oprócz nas jej nie potrzebuje – powiedział.
Dnia 15 czerwca odbyło się posiedzenie Rady Powierniczej mające na celu odnowienie kościoła św. Mikołaja. Podczas spotkania członkowie rady napisali list otwarty do władz i społeczeństwa, prosząc o pozwolenie na „zachowanie kościoła św. Mikołaja, aby nasi potomkowie mogli się w nim modlić i podziwiać piękno neogotyckiej architektury".
Parafia ponownie zwróciła się do ministerstwa kultury o dostarczenie dokumentacji projektowej, zgodnie ze zobowiązaniami podjętymi przez ministerstwo poprzez podpisanie Memorandum. Dokumenty te obejmują szczegółowy plan budynku, który pomoże lepiej zrozumieć, jakie działania należy podjąć, aby go uratować. Jednak według proboszcza, na dzień dzisiejszy nie ma żadnej reakcji ze strony urzędników ministerstwa.
(źródło: Agencja Credo)
Bp Radosław Zmitrowicz OMI: "Potrzeba ogromnej modlitwy za Putina i naród rosyjski"
„Bohaterstwem jest nieraz już to, że udaje się zachować w sobie człowieczeństwo” – mówi w kontekście wojny w Ukrainie bp Radosław Zmitrowicz.
To zjednoczony naród Ukrainy
Oblat jest biskupem pomocniczym diecezji kamieniecko-podolskiej. Rozmowę z nim można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika „Idziemy”. Rozmówca wprost przyznaje, że „wojna zawsze bardzo rani lub wręcz niszczy człowieka – fizycznie i wewnętrznie”. Duchowny jest podbudowany postawą Ukraińców, którzy – jak zauważa – „w zdecydowanej większości te próbę przechodzą zwycięsko”. Bp Zmitrowicz w wywiadzie docenia zarówno postawę narodu ukraińskiego, jak i polityków rządzących Ukrainą – na czele z prezydentem. Wołodymyrem Zełenskim. Co ważne, wojna pokazała, że Ukraina to nie mieszanka rosyjsko-ukraińska. To zjednoczony naród Ukrainy – co podkreśla bp Radosław Zmitrowicz.
Ukraina: Mieszkańcy Czernihowa dziękują za pomoc [wideo]
Ukraina walczy o wszystko
Na pytanie o przyszłość rozmówca tygodnika „Idziemy” odpowiada: „Dominuje przekonanie, że Ukraina i jej naród tę wojnę przetrwają, nie dadzą się pokonać”. Takie pozytywne podejście ma duży wpływ na codzienność mieszkańców Ukrainy. Dzięki niemu jest w ludziach siła do dalszego działania. „Ukraina walczy nie o rozejm na warunkach proponowanych przez Rosję, Niemcy czy Francję, ale walczy o wszystko” – mówi bp Radosław Zmitrowicz. Oblacki hierarcha przestrzega też przed bezrefleksyjnym przyjmowaniem wszystkiego, co publikują media. Przypomina bowiem, że jesteśmy też na wojnie informacyjnej. Zwraca też uwagę na potrzebę modlitwy za Władimira Putina i naród rosyjski.
https://oblaci.pl/2022/05/26/nie-dalem-rady-poryczalem-sie-swiadectwo-z-czernihowa-wideo/
Pomóc Ukraińcom odkryć wiarę i Boga
Biskupa Radosława Zmitrowicza OMI zapytano też o to, czy obecna wojna to dla Kościoła w Ukrainie nowe wyzwania. Hierarcha potwierdził, że ta właśnie jest. Przyznał, że to czas, gdy przychodzi zmierzyć się z praktyką w kontekście słów od zawsze powtarzanych przez Kościół: „miłość, Bóg, śmierć, życie, ofiara, dobro i zło, cierpienie, przebaczenie, prawda, życie po śmierci, nasza odpowiedzialność za siebie, za innych”. Zdaniem bp. Zmitrowicza „te tematy przechodzą przez nas”. Ciekawym wątkiem rozmowy jest też kondycja rodzin ukraińskich, często rozdzielonych przez wojnę. Choć bp Zmitrowicz zauważa, że to rozdzielenie jest w tej sytuacji rozsądne i usprawiedliwione, to nie ukrywa też, że rodziny powinny jak najszybciej znów być razem. Liczy na to, że kobiety będą mogły, wraz z dziećmi, jak najszybciej wrócić do bezpiecznego kraju. To zależy – jak podkreśla hierarcha – od postawy innych państw europejskich. „Nie wolno zwlekać z wszelką, także militarną pomocą dla Ukrainy” – czytamy. Z Europą związana jest także odbudowa Ukrainy. Biskup kamieniecko-podolski przyznaje, że zbliżenie z Europą będzie w tej kwestii nieuniknione. Na końcu rozmowy pada jeszcze ważne zdanie zachęty do Polaków, którzy goszczą w swoich domach Ukraińców. To zachęta do tego, by „pomóc im (Ukraińcom – przyp. red.) odkryć wiarę i Boga”.
(źródło: Idziemy)