Paweł Zając OMI: "Nasz oblacki charyzmat to wrażliwość na różne rodzaje ubóstwa"

W poznańskiej parafii Chrystusa Króla odbyły się uroczystości 196. rocznicy zatwierdzenia Konstytucji i Reguł zakonnych misjonarzy oblatów przez Stolicę Apostolską. Mszy świętej przewodniczył Prowincjał Polskiej Prowincji, uczestniczyli w niej również zakonnicy z poznańskiego domu zakonnego.

Podczas dzisiejszej homilii prowincjał o. Paweł Zając OMI przypomniał kontekst historyczny powstania zgromadzenia.

Papież Leon XII chciał odnowy duchowej i religijnej. Jednym ze sposobów, jaki obrał było ustanowienie Roku Świętego w 1825 r. Kościół obawiał się ruchów rewolucyjnych. W Europie był to czas pełen niepokojów i wrogości wobec Kościoła. Ojciec Święty zdecydował, że Rok Święty ma się odbyć mimo przeciwności politycznych – wskazywał Paweł Zając OMI.

Przełożony polskich oblatów zaznaczał, że ówczesny papież widział w powoływaniu nowych zgromadzeń zakonnych szansę na odrodzenie Kościoła.

Pod koniec 1825 r. Eugeniusz, nasz założyciel, dotarł do Rzymu z nadzieją zatwierdzenia reguł zgromadzenia. Ostatecznie zostały one aprobowane 17 lutego 1826 r. Ta decyzja to zobowiązanie także dzisiaj, abyśmy działali na rzecz odradzania się naszej Wspólnoty – przypominał prowincjał.

Ojciec Paweł Zając porównał także Leona XII do papieża Franciszka zwracając uwagę, że cechą wspólną obu następców św. Piotra jest otwarcie na ludzi potrzebujących i ubogich. – Wrażliwość na różne rodzaje ubóstwa to podstawa naszego charyzmatu – podkreślał ojciec prowincjał.

Podczas mszy świętej misjonarze oblaci odnowili swoje śluby zakonne.

(misyjne.pl/zdj. M. Jóźwiak)


Obra: Radość z rocznicy zatwierdzenia Zgromadzenia [wideo]

Ważnym momentem życia wspólnotowego jest czas rekreacji. Misjonarze oblaci spędzają ze sobą sporo czasu. W Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze klerycy również mają swoje salki rekreacyjne, w których gromadzą się kilka razy dziennie, aby budować życie wspólnotowe. Dzisiejszy dzień - ze względu na 196. rocznicę zatwierdzenia przez Kościół oblackich Konstytucji i Reguł - jest wyjątkowy. Nasi młodsi współbracia postanowili wspólnie pośpiewać. Trzeba przyznać, że pierwszy utwór - w języku Założyciela - na twarzy niektórych powodował zakłopotanie. Ale zaczekajcie do 2 minuty nagrania! Istny wybuch emocji...

https://www.facebook.com/seminariumomi/videos/433253255210812


Wielkopostna Nocna Droga Krzyżowa na Święty Krzyż

Ruszyły już zapisy na organizowaną po raz siódmy wielkopostną Nocną Drogę Krzyżową, prowadzącą z Kielc do sanktuarium na Świętym Krzyżu. W tym roku odbędzie się ona w nocy z 18 na 19 marca.

Uczestnicy mają do przemierzenia trasę liczącą 37 km, w warunkach nocnych, po szlakach Gór Świętokrzyskich.
Wydarzenie rozpocznie Msza św. o godz. 20.00 w kościele Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Kielcach – Dąbrowie, pod przewodnictwem biskupa kieleckiego Jana Piotrowskiego. Pielgrzymi wyruszają z Dąbrowy i przez Domaniówkę kierują się na Masłów. Kolejne punkty to m.in. Ameliówka, Wymyślona, Radostowa, Przełęcz Krajeńska, św. Katarzyna, Łysica, Kakonin. Ostatni etap prowadzi przez Przełęcz Hucką na św. Krzyż. Przemarsz będzie trwał całą noc. Przybycie do sanktuarium na Świętym Krzyżu planowane jest ok. godz. 8.00.

(zdj. diecezja kielecka)

Pątnikom będzie towarzyszyć hasło: „W Jego krzyżu mój strach pokonany”.

Osoby, które chciałyby uczestniczyć w Nocnej Drodze Krzyżowej na Święty Krzyż powinny zarejestrować się na stronie internetowej Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Kieleckiej, które od początku organizuje to wielkopostne wydarzenie - KLIKNIJ

Zwykle brało w nim udział ok. 400 osób, w niektórych latach więcej, a 2021 r. ze względu na pandemię – nieco mniej. Pątnicy idą w ciszy, niosąc swoje intencje, towarzyszy im przewodnik.

(KAI)


Tutaj Eugeniusz wysłuchał dziewięciu Mszy, czekając na zatwierdzenie Zgromadzenia

Kościół Santa Maria in Campitelli w Rzymie. Dzień przed ogłoszeniem decyzji o zatwierdzeniu oblackich Konstytucji i Reguł św. Eugeniusz modli się właśnie w tej rzymskiej świątyni. Czeka…

Uprzedziłem jego eminencję, że podczas ich kongregacji będę w kośœciele in Campitelli, jeœli będą mnie potrzebować, mógłbym natychmiast się u nich pojawić; ten koœciół jest naprzeciw pałacu kardynała. Wychodząc, poleciłem, aby mnie powiadomiono o zakończeniu kongregacji. Dokładnie o tym zapomniano, do tego stopnia, że swobodnie, bez zakłóceń mogłem wysłuchać dziewięciu mszy jedna po drugiej. A zatem! Cóż powiem? Nigdy lepiej nie czułem się w kośœciele. Wchodząc tam, postanowiłem modlić się całym moim sercem, podczas gdy kardynałowie zajmowali się naszymi sprawami. Czas zdawał mi się bardzo krótki. O pierwszej wyszedłem z koœścioła, ponieważ zrozumiałem, że o mnie zapomniano – pisał w swoim Dzienniku Założyciel.

17 lutego 1826 roku Ojciec Święty Leon XII zatwierdził nową rodzinę zakonną – Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze?

Z okazji kolejnej rocznicy tego wydarzenia oblaci Niepokalanej z Rzymu wraz ze świeckim związanymi z naszym Zgromadzeniem, celebrowali Eucharystię w tym wyjątkowym dla historii tych wydarzeń miejscu. Mszy świętej w tym roku przewodniczył o. Warren Brown OMI, radny generalny na region Kanada-USA.

(pg/zdj. OMIWorld)


17 lutego 2022

CZY NIE POWINNO TAK BYĆ W PRZYPADKU MOICH DZIECI, ABYM MIAŁ DOWÓD, ŻE POWINIENEM WOBEC NICH POSTĘPOWAĆ Z WIĘKSZĄ WOLNOŚCIĄ I BEZ UDRĘKI?

Zajmując się trudnym przypadkiem o. Carlesa, Eugeniusz wyjaśnia sposób, w jaki negocjował ze swoimi oblatami.

Wiedzcie, że bardzo jestem przywiązany do tego dziecka. Z pewnością dałem mu wielki dowód mego zaufania, wysyłając go do Wyższego Seminarium takiego jak Ajaccio. Nie pojął postawy, którą powinien zająć na tak wzniosłej posadzie. Czy to niedbalstwo, czy to wada osądu, czy to brak cnoty? Nic nie wiem. Wszystko, czego pragnę, to aby dał odmienny dowód wspólnocie, której stanowi część, gdzie panuje tak dobry duch, tak niewiele żądań, tyle prostoty, posłuszeństwa, oddania. Obawiałem się powiedzieć mu na piśmie o tych wszystkich rzeczach, ponieważ wiem, że jest bardzo porywczy i drażliwy. Gdybym miał możliwość porozmawiać z nim, to nie wahałbym się mu tego szczerze powiedzieć, ale wiecie, że w komunikacji werbalnej łatwo mi jest zawrzeć wszystkie poruszenia, przypuszczając, że prawda powinna go zszokować, podczas gdy pisząc, można nieco zmodyfikować wyrażenia i wystarczająco wyjaśnić swoją myśl w taki sposób, aby właściwie zrozumiał, że mówi się jedynie dla jego dobra. Dla większego pożytku posługi, której się od niego oczekuje. Wiem, że superior, a zwłaszcza taki ojciec jak wy, nie powinien przez to ograniczać się do takiej powściągliwości i tylu środków ostrożności, ale czy nie powinno tak być w przypadku moich dzieci, abym miał dowód, że powinienem wobec nich postępować z większą wolnością i bez udręki?

List do ojca Étienne Semeria, 15.12.1843, w: EO I, t. X, nr 826.


Marzenia organistki z Kijowa

Katolicka wspólnota parafii pw. św. Mikołaja w Kijowie czeka na zwrot świątyni dla kultu. Do tej pory znajdował się tutaj Dom Muzyki Organowej i Kameralnej. Po pożarze z września 2021 roku wierzący zostali całkowicie pozbawieni dostępu do kościoła, sakramenty były sprawowane najpierw na dworze, a później w podziemiach. W najbliższym czasie jest szansa, że wrócą do kościoła, a świątynia ostatecznie wróci do katolików. O nadziejach i wierze - rozmowa z Olgą Bondarevą, organistką z oblackiej parafii w Kijowie.

Kościół św. Mikołaja z organami na chórze. Za czasów działania Domu Muzyki Organowej i Kameralnej instrument muzyczny został umieszczony w prezbiterium na potrzeby koncertów. (zdj. OMI Kijów)

Paweł Gomulak OMI: Jak długo jest Pani organistką? Co pasjonuję Panią w grze organowej, szczególnie podczas liturgii?

Olga Bondareva: Na wiosnę będzie 30 lat od kiedy jestem organistką w parafii świętego Mikołaja. Myślę, że na początku trzeba powiedzieć, że przed każdą Mszą proszę Ducha Świętego, żeby wspierał mnie i pomagał. I On zawsze mi pomaga.

Tak  naprawdę jestem zachwycona prostotą liturgii - w dobrym rozumiem tego słowa - a jednocześnie jej wymaganiami i zasadami. Najczęściej kiedy gram, myślę że w tym momencie niebo prawdziwie brzmi, łączy się z nami wszystkimi.

Dla mnie organy, ich brzmienie podczas Mszy świętej jest Jego apoteozą. Istnieje tak dużo utworów organowych - i przepięknych, i genialnych - ale dla mnie ta apoteoza [Boga] następuje podczas Mszy świętej. Nie ma nic bardziej wymownego niż dialog między kapłanem i ludźmi oraz rytm, który jest narzucony podczas części stałych. Uważam, że za każdym razem dźwięk organów nie do końca jest jeszcze „rozgadany”, jest jakąś tajemnicą. To mnie bardzo zachwyca, pomimo tego, że gram już 30 lat i nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić. To mnie zachwyca i jednocześnie wprawia w podziw.

Bardzo lubię naszą parafię, dla mnie to drugi dom, moja druga rodzina. Budzi we mnie podziw, jak wszyscy jesteśmy zjednoczeni podczas liturgii, jak Msza święta jednoczy ludzi różnych profesji, wieku, różnych poglądów na życie. Odczuwam to bardzo mocno szczególnie podczas komunii świętej, modlitwy wiernych, czy wspólnej adoracji.

Kościół św. Mikołaja w Kijowie - powstał z ofiar katolików [zdjęcia archiwalne]
Pani Olga jest organistką w kijowskiej parafii od blisko 30 lat. (zdj. OMI Kijów)

Jak wygląda życie wspólnoty parafialnej w kijowskim kościele?

Mogę podzielić się jedynie moimi wrażeniami, jak ja to widzę. Bardzo lubię naszą parafię, dla mnie to drugi dom, moja druga rodzina. Budzi we mnie podziw, jak wszyscy jesteśmy zjednoczeni podczas liturgii, jak Msza święta jednoczy ludzi różnych profesji, wieku, różnych poglądów na życie. Odczuwam to bardzo mocno szczególnie podczas komunii świętej, modlitwy wiernych, czy wspólnej adoracji.

A tak ogólnie, nasza parafia jest przepiękna. Mamy dużo wspólnot w parafii, osobiście zachwyca mnie nasza młodzieżowa wspólnota. Osobiście tam nie byłam, bo jestem młoda tylko duszą. Ale z uznaniem patrzę, jak nasi ojcowie zajmują się nimi - obecnie jest to ojciec Bogdan - ale i wcześniej tak było. Mają różnorodne spotkania, chodzą na wycieczki, spacery. Myślę, że to bardzo dużo im daje. Często śledzę ich na Facebooku i w duszy raduję się z nimi, bo za moich młodych lat czegoś takiego nie było. Ich wspólnota mnie zachwyca i jest dużą radością dla mnie. Bardzo kocham młodzież i nie wierze, kiedy mi mówią, że młodzież jest zła. Sama byłam we wspólnocie biblijnej, niestety teraz z różnych przyczyn nie mogę przychodzić. Pomagało to mojemu sercu, kiedy rozważaliśmy słowo Boże, przeżywaliśmy je, wprowadzaliśmy w życie. W naszym kościele jest dużo wspólnot i z tego się cieszę.

Marzę, żeby Msze święte były na górze i każdy człowiek, który szuka Boga, pocieszenia, mógł wejść, odnaleźć Go. Żeby kościół był zawsze otwarty dla ludzi, i wiem, że tak będzie.

Chcę jeszcze trochę powiedzieć o naszych ojcach, bo znam ich już tyle lat, że oblaci to dla mnie rodzina. Nigdy nie widziałam obojętności ze strony oblatów, ludzie zawsze mogą podejść, podzielić się swoimi problemami, czego osobiście doświadczam i mogę dawać o tym świadectwo.

Dwa lata temu, w marcu, podczas kwarantanny przeżywaliśmy ciężkie czasy, kiedy kościół był zamknięty na ponad dwa tygodnie. Msze odprawiane były u sióstr Miłosierdzia z Kalkuty. Kiedy kościół był zamknięty, odczuwałam wielki ból i myślę, że nie tylko ja. Później Wielkanoc, kiedy na Mszy mogło być tylko dziesięć osób, inni oglądali online. Teraz też mamy ciężkie czasy, ale przez te wydarzenia Bóg coś nam pokazuje. Gdy spłonęły organy, Msze na ulicy, teraz w dolnej części kościoła, gdzie nie ma ogrzewania, jest zimno. Ale w tym też jest jakiś sens, jesteśmy bliżej jeden do drugiego. Myślę, że więcej wspólnie się modlimy... Tak w dwóch słowach o naszej wspólnocie i kościele.

Kijów: Apel katolickiej społeczności Ukrainy w sprawie kościoła św. Mikołaja

Oczekujecie zwrotu kościoła wspólnocie katolickiej. Jakieś oczekiwania, marzenia?

Myślę, że najbliższe oczekiwanie, zarówno wszystkich parafian i księży, to żebyśmy przynajmniej przeszli do góry [do kościoła], to takie “przynajmniej”, takie minimum. Prace zabezpieczające w świątyni zakończyły się i obiekt jest ogrzewany. Marzę, żeby Msze były już na górze. Myślę, że dalsze oczekiwania, marzenia też się spełnią, Pan Bóg pomoże nam, żeby kościół był zawsze otwarty, żebyśmy wszystko odnowili. Rozumiem, że to jest skomplikowane, ale wiem, że kiedyś to nastanie. W zasadzie już niewiele czasu zostało, żeby mogło to stać się faktem. Marzę, żeby Msze święte były na górze i każdy człowiek, który szuka Boga, pocieszenia, mógł wejść, odnaleźć Go. Żeby kościół był zawsze otwarty dla ludzi, i wiem, że tak będzie. Żeby na chórze były przepiękne organy, śpiewali chórzyści, grał organista czy organistka, żeby to było słychać na ulicy i żeby ludzi wchodzili i podziwiali to, co jest czynione na chwałę Bożą.

(pg)


Sri Lanka: Rozpoczął się oblacki jubileusz [galeria]

W kościele pw. św. Eugeniusza de Mazenoda w Jaffnie rozpoczęły się uroczystości jubileuszowe 175. lecia obecności Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Sri Lance. Eucharystia w dniu 14 lutego zgromadziła biskupów katolickich tego kraju, wyższych przełożonych różnych zgromadzeń zakonnych oraz świeckich związanych z posługą misjonarzy oblatów. Dwie prowincje oblackie na Sri Lance obchodzą uroczystości wspólnie.

Obchodząc tę cudowną okazję, z wdzięcznym sercem dziękujemy naszemu niebieskiemu Ojcu za Jego miłosierdzie, wierność i miłość. Niech Pan pozwoli nam napisać nowe strony, które będą tak samo owocne ewangelicznie jak te, poprzez które nasi bracia przez ostatnie 175 lat dawali świadectwo wielkiej miłości do Chrystusa i Jego Kościoła. Patrzymy w przyszłość z niezachwianą nadzieją oraz niezachwianą ufnością i wiarą w Pana. My, oblaci na Sri Lance, wznosimy nasze umysły i serca do Boga w dziękczynieniu za to, że pozwolił nam być częścią tej wspaniałej historii Kościoła na Sri Lance. Czujemy się zachęceni do kontynuacji z odwagą i pasją naszej wierności temu wyjątkowemu powołaniu misyjnemu, które powierzył nam Pan. Z wdzięcznością spoglądamy w przeszłość, z pasją przeżywamy teraźniejszość i jesteśmy gotowi przyjąć przyszłość z nadzieją – powiedział przełożony Prowincji Jaffna.

175 lat obecności oblatów na Sri Lance – wśród nich byli Polacy

(pg/zdj. OMI Jaffna)


Gdańsk: Spotkanie Komisji Formacyjnej

W dniach 14-16 lutego w Gdańsku miało miejsce spotkanie Komisji Formacyjnej. W jej skład wchodzą: o. Sebastian Łuszczki, o. Krzysztof Jamrozy, o. Dominik Ochlak, o. Jan Wlazły, o Łukasz Krauze i br. Adam Petelczyc, który uczestniczył w spotkaniu online. Przedmiotem spotkania były bieżące sprawy związane z formacją w naszej Prowincji.

Komisje w prowincji składają się z oblatów, a także niekiedy osób świeckich, kompetentnych w dziedzinie, co do której dana komisja została powołana. Stanowią one głos doradczy i opiniotwórczy dla Prowincjała i jego rady.

(łk)