Dzień z życia misjonarza w Kamerunie [wideo]

W trwającym tygodniu modlitw o powołania oblackie, prezentujemy film o jednym dniu z życia konkretnego misjonarza w Kamerunie. 21 maja 2021 roku zakończył swoją ziemską misję. Ale ona trwa nadal i potrzebuje odważnych pracowników ewangelicznych!

(pg)


W. Kowalewski OMI: Charyzmat oblacki - dar Ducha Świętego dla Kościoła

Charyzmat oblacki – dar Ducha Świętego dla Kościoła (zob. R. 37a)

Wspólne powołanie i wspólna misja ze świeckimi

Konferencja wygłoszona przez o. Wojciecha Kowalewskiego OMI (Prowincja Francuska) na Kongresie Polskiej Prowincji

W. Kowalewski OMI

Na początku pragnę podziękować za zaproszenie, a co za tym idzie, za zaufanie mojej macierzystej Prowincji. Nie ukrywam, że to zaproszenie mnie nieco zaskoczyło, gdyż nie jestem specjalistą w temacie. Dlatego też nie traktuję mojego wystąpienia jako wykład, ale raczej jako podzielenie się moim doświadczeniem i kilkoma przemyśleniami.

Moim doświadczeniem jest paradoksalnie brak doświadczenia. W Prowincji Francuskiej mówiło się dużo na temat współpracy ze świeckimi. Wyznaczono delegatów oblackich, szukano struktur, ale skutki są, mówiąc eufemistycznie, dalekie od oczekiwań. Wszystko sprowadza się na ogół do kilku osobistych relacji. Coś poważniejszego zaczyna się tworzyć wśród młodzieży, o czym wspomnę.

Zacznę od pytania, które wydaje mi się kluczowe: Dlaczego, jako oblaci, w ogóle podnosimy temat naszej relacji ze świeckimi? Jaki jest cel naszej współpracy ze świeckimi?

Ta współpraca nie jest celem samym w sobie, nie jest fenomenem zakonnej czy kościelnej „mody”, nie jest odpowiedzią na malejącą liczbę powołań etc.

Kapituła z 1992 roku przypomniała bardzo ważną prawdę:

Nie jesteśmy właścicielami naszego charyzmatu: należy on do Kościoła.

(Świadkowie we wspólnocie apostolskiej, n. 40)

 Charyzmat świętego Eugeniusza de Mazenoda, który jest darem Ducha Świętego dla Kościoła, promieniuje w świecie. Ludzie świeccy czują się wezwani do udziału w nim zgodnie ze swoim stanem życia i do przeżywania go w sposób zależny od różnych środowisk i kultur. Uczestniczą oni w charyzmacie w duchu komunii i wzajemności między sobą i z oblatami. (R. 37a)

Istotne elementy zawarte w tej Regule:

  •  dar Ducha Świętego
  •  dla Kościoła
  •  Ludzie świeccy wezwani
  •  zgodnie ze swoim stanem życia
  •  w duchu komunii i wzajemności z oblatami
  •  w duchu komunii i wzajemności między sobą

Wspólne przeżywanie charyzmatu oblackiego z ludźmi świeckimi może okazać się cenną pomocą w ciągłej odnowie naszego powołania, w naszym nieustannym nawracaniu się i w wierności powierzonej nam misji. Celem współpracy ze świeckimi nie jest dostosowanie ich życia do oblackiego charyzmatu, ale odkrycie w nich tego charyzmatu, już obecnego, na wzór powołania. Nasz świat i nasz Kościół coraz bardziej przypomina pod wieloma względami ten z czasów świętego Eugeniusza. Z tego też powodu, nasz charyzmat wydaje się adekwatną odpowiedzią na potrzebę odnowy Kościoła i wyzwanie nowej ewangelizacji.

Z Przedmowy do KKRR:

Kościół, wspaniałe dziedzictwo Zbawiciela, nabyte przez Niego za cenę Krwi, za dni naszych został okrutnie spustoszony. Ta umiłowana Oblubienica Syna Bożego doznaje ucisku. (…) W tej opłakanej sytuacji Kościół wielkim głosem woła do swoich sług, którym powierzył najdroższe sprawy swego Boskiego Oblubieńca, aby słowem i przykładem robili wszystko, co w ich mocy, żeby na nowo ożywić wiarę gasnącą w sercach wielkiej liczby jego dzieci. (…) Jak postąpił nasz Pan, Jezus Chrystus, gdy pragnął nawrócić świat? Wybrał pewną liczbę apostołów i uczniów, zaprawił ich do pobożności, napełnił swoim duchem, a kiedy wykształcił ich w swojej szkole, wysłał na podbój świata, który w niedługim czasie mieli poddać Jego świętym prawom.

Dzielenie charyzmatu oblackiego ze świeckimi jest swego rodzaju nowością, a co za tym idzie, stanowi nowe wyzwanie. „La charité embrasse tout; et pour les besoins nouveaux, elle invente, quand il le faut, des moyens nouveaux” – „Miłość ogarnia wszystko; a dla nowych potrzeb znajduje w razie potrzeby nowe środki.” – św. Eugeniusz de Mazenod, 07.02.1847.

Przypomnienie historii refleksji nad dzieleniem się naszym charyzmatem

Stowarzyszenie świeckich jest nową formą przynależności do Zgromadzenia. Niektórzy z nich nie tylko chcą współpracować w posłudze Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej czy wspierać nasze misje, ale chcą też dzielić nasz charyzmat. Ta chęć dzielenia się ukształtowała się w latach 80. Kapituła z 1986 roku, w dokumencie „Misjonarze we współczesnym świecie”, zleciła rozeznanie kwestii współpracy z osobami świeckimi. Z kolei Kapituła z 1992 roku, w dokumencie „Świadkowie we wspólnocie apostolskiej”, rozwija i pogłębia ten temat:

Pragnienie dzielenia się charyzmatem często ma swoje źródło w samych świeckich. Dlatego oblaci powinni być bardziej gotowi do ich przyjmowania i wspierania, do poszukiwania struktur komunii. Struktur tych nie można zbyt szybko zinstytucjonalizować, a ludziom należy zapewnić odpowiednią formację. Istnieją różne sposoby uczestniczenia w charyzmacie oblackim. Właśnie dlatego, że „nie jesteśmy właścicielami naszego charyzmatu: należy on do Kościoła”. (n. 40)

Aby wprowadzić w życie dyrektywy Kapituł, Administracja Generalna podjęła szereg inicjatyw. Między innymi w 1992 roku przeprowadzono ankietę w prowincjach i delegaturach Zgromadzenia.

Odpowiedzi na ankietę:

1° Są ludzie świeccy, którzy z oblatami dzielą misję (posługa, wspólna praca lub doświadczenie życiowe). Zaowocowało to wzajemnym poznaniem i podziwem. To dało świeckim chęć dzielenia się duchowością i charyzmatem, które ożywiają oblatów, z którymi pracują. Inni widzieli oblatów przy pracy i chcieli dzielić ich charyzmat, aby móc współpracować w ich misji.

2° Często podkreśla się potrzebę elastyczności struktur, aby świeccy mogli nadal wykonywać swój zawód, jeśli zechcą. W rzeczywistości niektórzy twierdzą, że jest to konieczne, aby zachować świecki charakter ich zaangażowania.

3° Niektórzy wspominają, że wspólnotowe wyrażanie wiary (modlitwa, rekolekcje itp.) jest ważne lub niezbędne, aby móc dzielić się charyzmatem oblackim.

4° Wszyscy zakładają istnienie okresu formacji i rozeznania i zdają się przyjmować za pewnik wzajemne zaangażowanie współpracowników świeckich i oblatów.

Ale w jaki sposób można konkretnie wprowadzać w życie te formy zrzeszania się?

1° Zaproponować wspólny cel misyjny: ewangelizacja najbardziej opuszczonych (zaproponować coś konkretnego, nie koniecznie oryginalnego).

2° Faworyzować wspólną duchowość, która ożywia misyjne zaangażowanie i wypływa z tego samego charyzmatu: w centrum Chrystus Zbawiciel (K 2 i 4), braterska miłość i gorliwość (K 37), przykład Maryi (K 10), są to zasadnicze elementy tej duchowości. Te elementy charyzmatu pomagają świeckim pogłębiać ich wiarę.

3° Przestrzegać podwójnej zasady zachowania istoty charyzmatu oblackiego i poszanowania szczególnego powołania świeckich. Stanowi to złotą regułę, której należy przestrzegać.

4° Szanując wzajemną autonomię, konieczne jest wspieranie komunii między oblatami a świeckimi stowarzyszonymi. Istnieją dwie formy komunii, które należy promować: regularne spotkania oblatów i świeckich współpracowników oraz regularne spotkania samych stowarzyszonych. Te formy komunii będą dawać świadectwo ewangelizacji.

5° Struktury muszą pozostać elastyczne. Świeccy oczekują czegoś widocznego, zorganizowanego, zdolnego ofiarować im wsparcie i animację. Należy zadbać o ich formację, aby mogli wejść w charyzmat we wszystkich jego aspektach.

 

Spotkanie przygotowawcze przed kongresem świeckich – Siedlce 2021

Refleksja

Po naszkicowaniu zasad wypracowanych na poziomie Zgromadzenia, przechodzę do mojej refleksji. Najpierw przedstawię kilka punktów, które uważam za fundamentalne. Mają one niemal charakter wniosków. Chcę je podkreślić już teraz, aby lepiej zrozumieć to, co chcę przekazać.

1° Wiara, że nasz charyzmat należy do Kościoła i, z tego tytułu, nie jest on obecny tylko w naszej, kanonicznej formie życia zakonnego. Dlatego w naszej relacji z osobami świeckimi chodzi o odkrycie nowych form współpracy i życia wspólnym powołaniem (nie chodzi tu najpierw o struktury).

2° Celem naszej współpracy ze świeckimi nie jest „ratowanie” czy nawet ożywienie Zgromadzenia, ale pogłębienie sensu naszego powołania i misji, pójście do źródeł naszego powołania i miejsca w Kościele.

3° Nie zaczynamy od organizacji i struktur, w które, jak w ramy, będziemy dopasowywać świeckich. Zaczynamy, jak w historii każdego powołania: rozeznanie, wezwanie, formacja, misja… Życie tym powołaniem przyjmie z pewnością jakąś formę, być może już istniejącą, być może zupełnie nową i innowacyjną. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o strukturze i organizacji, która jest odpowiedzią na zaistniałą rzeczywistość.

4° Analogicznie do K. 37, która stwierdza, że „posłannictwo wypełniamy we wspólnocie i przez wspólnotę, do której należymy”, nasza współpraca ze świeckimi ma charakter apostolski. Oznacza to, że ewangelizujemy się nawzajem i wspólnie uczestniczymy w misji „na zewnątrz”.

5° Wydaje mi się ważnym podkreślenie argumentu, który nazwałbym „teologicznym”.

Nasz charyzmat pozostaje owocnym darem dla Kościoła, jeżeli wciela się w życie członków Kościoła i kościelnych wspólnot. Odwołuję się tu do tajemnicy Wcielenia, gdzie udział Maryi okazał się kluczowym w dziele zbawienia.

Potem wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli (z Nim byli), by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy. (Mk 3,13-15)

W świetle tego tekstu, drogiego naszemu ojcu Założycielowi, proponuję teraz spojrzeć na naszą współpracę ze świeckimi na trzech płaszczyznach:

  •  Powołanie
  •  Wspólnota
  •  Misja

Powołanie

Mówiąc o powołaniu, chciałbym odwołać się do przykładu Maryi, którą wybraliście na przewodniczkę Kongresu: „Na oblackich drogach z Maryją i jak Maryja”.

Lourdes (Basilique du Rosaire): Par Marie à Jésus

Marseille (ND de la Garde): Avec Marie à Jésus

Może okażę się nieco prowokatorem mówiąc, że Bóg wybrał Maryję jako osobę świecką, kobietę, zaangażowaną na drodze życia małżeńskiego. Bóg nie wpisał swego planu zbawienia w życie kapłanów, lewitów, ludzi związanych ze Świątynią, ale wpisał go w historię życia młodej dziewczyny z Nazaretu, w jej stan życia osoby świeckiej.

Wezwanie Jezusa Chrystusa, posłyszane w Kościele poprzez potrzeby zbawienia ludzi, jednoczy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Chrystus zaprasza ich, aby szli za Nim i uczestniczyli w Jego posłannictwie słowem i czynem. (K.1)

To samo wezwanie i to samo zaproszenie możemy dzielić z osobami świeckimi, akceptując przy tym różne formy odpowiedzi na to powołanie.

Lourdes

Mówiąc o nowych formach uczestniczenia w oblackim powołaniu, chciałbym je porównać do swego rodzaju „trzeciego zakonu”.

Przykład „École de la Mission”

Pomysł zrodził się w 2007 roku. Trzy Wspólnoty Ewangelizacyjne w roku plus rekolekcje. Następnie – zaangażowanie misyjne z oblatami (w różnych formach). Jest to zaangażowanie czasowe i odnawialne.

  • Formacja biblijna
  • Charyzmat oblacki
  • Czuwanie modlitewne
  • Braterskie spotkanie

Ważnym elementem tej inicjatywy okazała się potrzeba sformalizowania zaangażowania. Ma ono formę publiczną, w czasie ceremonii liturgicznej.

Formuła zaangażowania:

Boże, nasz Ojcze, płonąc pragnieniem zostania świętymi, podejmujemy zaangażowanie jedni względem drugich i oddajemy się Jezusowi Chrystusowi, Twojemu Synowi. Uczyń nas ludźmi modlitwy szukającymi oparcia tylko w Tobie. Obdarz nas odwagą kochania, mówienia i dzielenia się Twoją miłością w otaczającym nas świecie. Wiemy, że nie możemy kochać Boga nie kochając bliźniego. Daj nam odwagę otworzyć nasze oczy, serca i ręce, aby budować Twój Kościół. Na wzór Maryi u stóp Krzyża,chcemy wytrwać przez całe życie w pełnieniu Twojej woli. Uczyń nas godnymi dziedzicami charyzmatu świętego Eugeniusza de Mazenoda. Pomóż nam wytrwać wiernie w naszym zaangażowaniu, praktykując między nami miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz. Amen.

Wspólnota

Mówię oczywiście o wspólnocie w szerszym sensie, wspólnocie powołania i charyzmatu, realizowanej w różnych stanach życia. Chodzi tu przede wszystkim o poczucie przynależności. Zgodnie z tradycję naszego Zgromadzenia i naśladując przykład świętych współbraci, uważamy za nasz obowiązek kochać ludzi i być blisko nich bezinteresownie, z czystym i pokornym sercem. (…) Przy wzajemnym poszanowaniu tożsamości. (Dyrektorium 249, 250).

Właśnie te elementy są istotne w autentycznym i bezinteresownym poczuciu przynależności do tej samej duchowej rodziny: kochać ludzi, być blisko nich, uszanować ich tożsamość. Z mojego duszpasterskiego doświadczenia mogę powiedzieć, że trzy elementy naszego charyzmatu sprawiają, że ludzie świeccy odnajdują się w naszej duchowości:

  •  Jezus Chrystus
  •  Maryja
  •  Prostota, bliskość i wrażliwość misyjna

Ludzie świeccy, nawet jeżeli nie są formalnie stowarzyszeni ze Zgromadzeniem, dzięki tym elementom naszego charyzmatu chętnie uczestniczą w naszym życiu i naszej misji. Powiedziałbym poetycko: Nasze serca biją w tym samym rytmie.

Bruno:

Parafianin, który zapoznał się z naszymi KKRR. Dla niego przykład Maryi jest kluczowy. Dlaczego Maryja jest tak ważna? Bezwarunkowe „fiat” otworzyło drogę zbawienia. Był to czysty akt wiary. Jest to również punkt wyjścia naszego powołania i misji.

Poczucie wspólnoty w przeżywaniu wiary i chrześcijańskiego powołania jest dzisiaj szczególnym wyzwaniem. W środowisku zachodnioeuropejskim wszelkie formy wspólnotowego wyrażania wiary są niwelowane. Stąd wielkie oczekiwanie wspólnotowych form życia wiarą, potrzeba poczucia wspólnoty, poczucia przynależności.

Aix-en-Provence:

Prośba świeckich o możliwość udziału w oblackich modlitwach. Np. nieszpory w kościele wraz z wiernymi.

Fontenay:

Wspólne przeżywanie oblackich świąt: liturgia w parafii (dodatkowa Msza) i przyjęcie w domu wspólnoty. Wielu ludzi po raz pierwszy usłyszało o oblatach. Zaproszenie do domu jest zaproszeniem do uczestniczenia w naszym życiu. To okazja, by dać się poznać, porozmawiać, zadać pytania, zainteresować się…

W tym wyjątkowym dla mnie roku, gdy nasza wspólnota jest w rozproszeniu z uwagi na remont domu, jestem często zapraszany do rodzin. Jest to swoiste zaproszenie do udziału w ich życiu, z pełnym poszanowaniem stanu i tożsamości każdego.

Konstytucje i Reguły:

Niektórym warto dać poznać nasze KKRR i porozmawiać na temat ewentualnych elementów charyzmatu, które w nas dostrzegają lub których w nas nie widzą. Ci ludzie są w stanie przypomnieć nam to, co istotne, i to nie w formie zarzutu. Jest to bardzo ciekawe i zobowiązujące doświadczenie. Ważne, aby ludzie świeccy wyczuwali w nas autentyczne pragnienie współpracy z nimi.

Lourdes – świadectwo wspólnego ducha:

Wspólne cechy oblatów mimo różnego pochodzenia, różnych Prowincji i formacji odbytej w różnych miejscach.

Wakacyjne duszpasterstwo młodzieży w Lourdes. Od lewej: o. Wojciech Kowalewski OMI, o. Saverio Zampa OMI i o. Piotr Piasecki OMI

Misja – posłannictwo

Niektórzy świeccy czują się wezwani, aby żyć naszą duchowością i współpracować z nami w różnorakim posługiwaniu. Nie możemy zawieść ich oczekiwań, traktując ich jedynie jako pomocników w naszych dziełach. Staramy się przekazać im solidne podstawy charyzmatu naszego ojca Założyciela, wprowadzić ich w tradycje naszej duchowości i życia modlitewnego. (Dyrektorium 262).

Świeccy jako chrześcijanie są często świadomi, że pełne życie wiarą jest misją. Sami z siebie jednak nie wiedzą, jak konkretnie być nie tylko uczniem, ale też misjonarzem. Często brakuje im wsparcia lub zaproszenia do udziału w misji razem z nami.

Marie-Laure

Ewangelizacja: przeżywanie sakramentu chorych, „modlitwa matek”.

Fresnes

Udział młodzieży ze „Szkoły misyjnej” w animacji w więzieniu.

Parafia

Gdy obejmowałem parafię św. Małgorzaty w Fontenay-sous-Bois, ogłosiłem: Otrzymałem podwójną misję: kapelanię więzienia i parafię. Jeżeli mam być waszym pasterzem, to oczekuję, że moja misja będzie też waszą misją. Tak też się stało. Ludzie modlą się, interesują, oferują pomoc, przygotowują prezenty na święta itd.

Lourdes

Świeccy mają często lepsze rozeznanie sytuacji, których my nie znamy z doświadczenia. Na przykład sekretarki z duszpasterstwa młodzieży w Lourdes pomagały nam w przygotowaniu propozycji duszpasterskich dla dzieci. Jako mamy wnosiły coś ważnego do naszej misji.

Wezwanie do nawrócenia

Z bardzo osobistego doświadczenia stwierdzam, że świeccy często okazują więcej przywiązania do Eucharystii niż, niestety, nasze wspólnoty.

Na koniec chcę podkreślić jedną istotną dla mnie rzecz.

Ważnym elementem naszego charyzmatu, a jednak często niedostatecznie docenianym, jest Kościół.

Z miłości do Kościoła oblaci (…) pracując w Kościołach lokalnych, swoją działalność misjonarską uzgadniają z ogólnym planem pastoralnym i w duchu braterstwa współpracują z innymi pracownikami Ewangelii.

Ich działanie powinno także okazywać prawdziwe pragnienie jedności z wszystkimi, którzy się uważają za uczniów Chrystusa, aby — zgodnie z Jego modlitwą — świat uwierzył, że posłał Go Ojciec (por. J 17,21). (K. 6)

Oblaci, będąc bardzo blisko ludzi, wśród których pracują, zawsze pozostaną uważni na ich aspiracje i ich wartości. Niech się nie boją jasno przedstawiać wymagań Ewangelii i niech mają odwagę otwierać nowe drogi, aby posłanie zbawienia dotarło do wszystkich ludzi. (K. 8)

Stąd, istniejące struktury naszego posłannictwa (parafie, kapelanie więzień czy szpitali, ruchy młodzieżowe etc.) są podstawowymi ramami naszej współpracy ze świeckimi w duchu naszego charyzmatu. Celem naszej współpracy ze świeckimi nie jest budowanie naszego Zgromadzenia, ale budowanie Kościoła przez wierne głoszenie Jezusa Chrystusa i jego Ewangelii. Temu służył i ma służyć otrzymany przez św. Eugeniusza i wszystkich oblatów charyzmat.

Modlitwa młodzieży z tzw. „oblackiego laikatu” lub „świeckich oblatów”:

Panie Jezu Chryste, dziękujemy Ci, że nas wezwałeś aby „być z Tobą” i „by nas posłać” na służbę naszym braciom i siostrom. Uczyń nas ludźmi modlitwy, starającymi się głębiej Cię poznać i pozwalającymi Ci, abyś w nas żył. Daj nam odwagę kochać „różnego rodzaju ubogich” i świadczyć tam, dokąd nas posyłasz, o pięknie Twojej Ewangelii. Przez wstawiennictwo Maryi Niepokalanej, stojącej u stóp Twojego Krzyża, pomóż nam wytrwać w naszym zaangażowaniu, zwłaszcza wtedy, gdy przyjdzie zniechęcenie, znużenie, czy trudności. Idąc za przykładem świętego Eugeniusza de Mazenoda, pomóż nam „praktykować między nami miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz”. Amen.

Jakiż cel może być wznioślejszy niż cel ich Instytutu?! Ich Założycielem jest Jezus Chrystus, Syn Boga samego; ich pierwszymi ojcami — Apostołowie. Sq oni powołani, aby być współpracownikami Zbawiciela, współodkupicielami rodzaju ludzkiego. (św. Eugeniusz de Mazenod, 1818)


Wojciech Kowalewski OMI – pochodzi z Iławy. Pierwsze śluby w Zgromadzeniu złożył w 1983 roku, a święcenia prezbiteratu przyjął w 1989 roku. Posługuje w Prowincji Francuskiej. Jest superiorem domu zakonnego w Fontenay sous Bois na przedmieściach Paryża oraz formatorem scholastyków.

(pg)


W Kamerunie wołali na niego "père Gorgi" - wspomnienie o śp. o. Jerzym Kalinowskim OMI

Dziś o godzinie 11.00 w parafii pw. św. Piotra w Garoua w Kamerunie odbędzie się Msza święta pogrzebowa śp. o. Jerzego Kalinowskiego OMI. Po niej doczesne szczątki misjonarza spoczną w oblackiej kwaterze miejscowego cmentarza.

Zobacz: [Odszedł do Pana śp. o. Jerzy Kalinowski OMI]

Jego śmierć była zaskoczeniem. Dzień wcześniej wspólnie z oblatami w Figuil świętował dzień niepodległości Kamerunu, w środę 19 maja razem z o. Alojzym Chrószczem OMI otwierali nową szkołę w Kereng – 8 km od Figuil. Tablica, która zawisła na budynku, okazała się być ostatnią rzeczą, jaką wykonał w Kamerunie.

Złota rączka

Do Kamerunu przyjechał na stałe w 2003 roku. Miał 67 lat. Emerytura w Afryce? Nic z tych rzeczy! Był człowiekiem czynu – począwszy od drobnych prac manualnych, majsterkowania, poprzez budowę kaplic i kościołów. W wielu miejscowościach sakramenty sprawowano w glinianych chatach, tutaj też odbywała się katechizacja dzieci, młodzieży i dorosłych – nocami w kaplicy niekiedy przebywały osły. Ojciec Jerzy sukcesywnie murował kolejne kościoły i kaplice. Nie wykonywał jednak wszystkiego sam, zawsze starał się angażować miejscową ludność. Niekiedy musieli zatroszczyć się o transport piasku znad rzeki, albo przygotować materiały budowlane.

Dzięki temu nie podchodził do nich jako ktoś bogaty z Europy, ale pozwalał im poczuć się odpowiedzialnymi za to, co budowali razem – wspomina Jacek Ziomek, który jako kleryk przebywał na stażu pastoralnym w Kamerunie.

Był aktywny do ostatniej chwili. Miał plany…

Nie było rzeczy, której by nie zrobił. Czasem zajmowało mu trochę czasu obmyślenie planu działania. I chociaż niektórzy uśmiechali się pod nosem, gdy obliczał ciągi powietrza, zawsze dopinał swego.

To był trochę taki konstruktor – wspomina Jacek Ziomek – budując kaplice, ustawiał wywietrzniki: takie perforowane bloki cementowe, tak, żeby robiło się w kaplicy podciśnienie i była wentylacja. Z jednej strony otwory niżej, z drugiej strony – na drugim boku kaplicy – otwory wyżej. W ten sposób w kaplicy robiło się podciśnienie i był przewiew.

Gdy trzeba było powycinać litery ze styropianu, skonstruował maszynkę z oporników i drutu. I pomyśleć, że w Europie są firmy, które specjalizują się w takich czynnościach.

Kaplica w misji Figuil wzniesiona przez o. Jerzego, wioska Mayo Kora

Człowiek dusza

Piękne świadectwo życia, które nam pozostawił, na zawsze pozostanie wygrawerowane uśmiechem w naszym sercu i pamięci – mówi o. Alojzy Chrószcz OMI, współbrat ojca Jerzego z domu zakonnego w Figuil.

Tuż przed śmiercią ojca Jerzego spędzali razem wieczór we wspólnocie oblackiej. Jak zwykle było dużo śmiechu, opowieści. Rankiem 21 maja znaleziono go martwego w pokoju. Ojciec Kalinowski był niesamowicie wspólnotowy, lubił snuć opowieści i spędzać czas z ludźmi. Kawy nigdy nie odmawiał. A że nie przepadał za słodyczami, zdarzało się, że ludzie przynosili mu do kawy kiełbasę. Wyjątek stanowiły lody, które produkowały siostry służebniczki. Tych nie potrafił sobie odmówić. W Kamerunie wołali na niego „père Gorgi”. Sypał kawałami z rękawa, zawsze uśmiechnięty i pogodny.

Nie liczyło się wyznanie – liczył się człowiek

Ojciec Jerzy był przede wszystkim duszpasterzem. Zawsze wychodził naprzeciw drugiemu człowiekowi – miał czas. Nie sposób zliczyć godzin, które poświęcał na spowiedzi, rozmowy. Niedawno obchodził jubileusz 60-lecia święceń prezbiteratu.

Zobacz: [Kamerun: Jubileusz 60-lecia kapłaństwa ojca Jerzego Kalinowskiego OMI – GALERIA]

Zasłynął również z pomocy niepełnosprawnym. Pomógł wielu dzieciom cierpiącym na rozszczep podniebienia, które nie miały przyszłości w społeczności lokalnej. Wygląd ma znaczenie, z taką wadą chowano je po domach, z dala od wzroku ludzi. Zbierał zatem pieniądze od znajomych i za nie organizował operacje plastyczne. W Kamerunie zabiegi takie są wprawdzie darmowe, ale podróż przez pół kraju oraz płatny pobyt w szpitalu, przerastały możliwości finansowe ludzi. Nie patrzył na wyznanie – wielokrotnie pomagał muzułmanom. Sprowadzał także wózki trójkołowe dla niepełnosprawnych.

Niesamowity misjonarz. Tyle lat! Odszedł, będąc na misjach – mówi o. Alojzy Chrószcz OMI – Piękny człowiek, wspaniały, braterski artysta, mieliśmy tę łaskę być trochę razem, niech cieszy się niebem. Ojcze Jerzy, dziękuję, spoczywaj w pokoju. Niech Pan da mu wieczne szczęście za Jego poświęcenie i trud dla dobra drugiego człowieka.

o. Jerzy Kalinowski OMI (1936-2021)

(pg)


Program uroczystości jubileuszowych w Markowicach

W dniach 12-13 czerwca br. odbędą się uroczystości związane z 100. rocznicą przybycia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej do Markowic. Byliśmy obecni w tym miejscu przez 92 lata, przez 56 lat prowadziliśmy juniorat – Niższe Seminarium Duchowne. Uczyło się w nim 1579 juniorów, spośród nich 412 wstąpiło do Zgromadzenia misjonarzy oblatów, część wybrała inne rodziny zakonne, seminaria diecezjalne, bądź założyło rodziny.

Zapraszamy do Markowic wszystkich, dla których to miejsce stało się ważnym etapem ich rozwoju ludzkiego i duchowego.

Program uroczystości

12 czerwca 2021 (sobota)

14.00 – (Kurzebiela) Eucharystia i nabożeństwo w lesie, gdzie dokonało się martyrologium o. Mariana Wyduby OMI.

Modlitwa i złożenie kwiatów w miejscu przejściowego obozu niemieckiego – Szczeglin (miejsce przebywania bł. o. Józefa Cebuli OMI).

Modlitwa przy grobie o. Mariana Wyduby OMI (Strzelno).

Na uroczystości przy wymienionych miejscach uda się delegacja.

17.30 – nabożeństwo do Matki Bożej Markowickiej – Królowej Miłości i Pokoju (bazylika w Markowicach).

18.00 – Eucharystia w bazylice markowickiej pod przewodnictwem biskupa.

20.00 – Różaniec z procesją światła.

20.45 – Apel Jasnogórski, zawierzenie Maryi całej Prowincji i jej dzieł.

13 czerwca 2021 (niedziela)

8.00 – Eucharystia w markowickiej bazylice (o. Sławomir Dworek OMI).

9.30 – Eucharystia w markowickiej bazylice (Prowincjał).

11.00 – Eucharystia w markowickiej bazylice pod przewodnictwem biskupa.

12.30 – czas na posiłek (we własnym zakresie).

14.00 – „Historia oblatów w Markowicach” – wykład (oo. Wojciech Popielewski, Bogusław Harla).

14.30 – koncert „Gitar Niepokalanej” ze świadectwami byłych juniorów.

16.00 – koronka do Bożego Miłosierdzia na cmentarzu parafialnym (kwatera oblacka).

17.00 – Eucharystia w markowickiej bazylice (o. Marek Pycka OMI).

Podczas uroczystości w Markowicach będzie do nabycia książka: „Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej w Markowicach 1921-2013”. Autorem tekstu jest o. Wojciech Popielewski OMI, redakcją pozycji oraz doborem archiwalnych i współczesnych zdjęć zajął się o. Paweł Gomulak OMI. Ponad 190. stronicowa pozycja ukazuje oblackie dzieje, wpisane w markowicką parafię.

Ze względu na logistyczne planowanie wydarzenia prosimy o zgłaszanie grup zorganizowanych (szczególnie z oblackich parafii) do końca maja na adres: slawomir.dworek@oblaci.pl

Osoby indywidualne, które chciałyby się dołączyć do grup oblackich, prosimy o kontakt z najbliższą placówką oblacką.

(pg)


"Jestem szczęśliwym klerykiem" [świadectwo]

Ojcze święty, przychodzimy do Ciebie, ponieważ Jezus prosił, aby błagać, byś posłał robotników na Twoje żniwo. Dlatego prosimy, abyś nam posłał wielu szlachetnych młodych ludzi, zakochanych w Jezusie, gotowych, aby całe swoje życie oddać Tobie, być blisko ubogich i najbardziej opuszczonych, którzy będą głosić Ewangelię. Niech płonie w nich ten sam ogień, który rozpaliłeś w świętym Eugeniuszu. Niech przyłączą się do Jego rodziny i wraz ze wszystkimi Oblatami kontynuują dzieło odkupienia. Jezus powiedział nam, że udzielisz nam wszystkiego, o co będziemy prosić w Jego imię. Dlatego z wiarą kierujemy do Ciebie tę modlitwę, pewni, że nas wysłuchasz. Maryjo Niepokalana, która jako pierwsza dałaś światu Jezusa, módl się wraz z nami.

(pg)


24 maja – Światowy Dzień Modlitw za Kościół w Chinach

Msza w kościele św. Krzyża w Warszawie i spotkanie z prelekcją nt. tymczasowego porozumienia między Watykanem a Pekinem to tegoroczne warszawskie obchody Światowego Dnia Modlitw za Kościół w Chinach. Obchodzony jest on 24 maja, w liturgiczne wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych, otaczanej szczególną czcią w sanktuarium w Sheshan koło Szanghaju.

O godz. 18, tradycyjnie już w kościele św. Krzyża w Warszawie odprawiona zostanie msza św. w intencji Kościoła w Chinach. Eucharystii przewodniczyć będzie i homilię wygłosi o. Jan Shi, który przygotowuje doktorat z misjologii i historii Kościoła na UKSW. Kazanie wygłosi po chińsku. Zapewnione będzie polskie tłumaczenie. Po mszy, w dolnym kościele, rozpocznie się prelekcja dr. Marka Tylkowskiego, pt. „Tymczasowe porozumienie między Watykanem a Pekinem”. Dr Tylkowski jest pracownikiem SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w zakładzie Studiów Azjatyckich. Bada m.in. problem recepcji chrześcijaństwa w Chinach.

Bazylika Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie (fot. Adrian Grycuk)

Światowy Dzień Modlitw za Kościół w Chinach ustanowiony został przez papieża Benedykta XVI w liście „do biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych, do wiernych Kościoła katolickiego w Chińskiej Republice Ludowej” z 27 maja 2007 r. Obchodzony jest 24 maja w liturgiczne wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych. Jest ona otaczana szczególną czcią w sanktuarium maryjnym w Sheshan koło Szanghaju. – To, że papież prosi cały Kościół Powszechny o modlitwę w intencji jednego Kościoła partykularnego jest czymś wyjątkowym. Świadczy o znaczeniu tego Kościoła – podkreśla o. Jacek Gniadek SVD, prezes „Sinicum”, stowarzyszenia wspierającego współpracę między Kościołem w Chinach i w Polsce.

Kościół w Chinach rozwija się i rośnie. Z uwagi na to, ale również na to, że same Chiny stają się coraz większą potęgą, to co dzieje się w tym kraju ważne jest dla całego chrześcijaństwa. Kościół w Polsce powinien się Kościołem chińskim interesować i wspierać go, zwłaszcza, że ma pewien dług do spłacenia. Sami byliśmy prześladowani i otrzymywaliśmy od innych pomoc. Teraz powinniśmy ją świadczyć innym Kościołom prześladowanym - wyjaśnia o. Jacek Gniadek SVD.

Stowarzyszenie „Sinicum” im. Michała Boyma SJ angażuje się w pracę dla Kościoła w Chinach poprzez działalność misyjną i wydawniczą oraz kształcenie w Polsce kleryków, zakonnic i świeckich. Jedną z ważniejszych inicjatyw podjętych w ostatnich latach jest organizowanie intensywnych kursów dla sióstr zakonnych z Chin zajmujących się formacją młodych zakonnic. W ciągu ostatnich 5 lat, głównie dzięki pracy s. Aleksandry Huf SSpS, wiceprezes „Sinicum”, odbyły się w Polsce 3 trwające tydzień kursy dla sióstr formatorek. Na podstawie tych kursów we współpracy z o. Krzysztofem Dyrkiem SJ z jezuickiej „Szkoły Formatorów” został wypracowany program kursu miesięcznego. Kurs taki odbył się w 2019 r. w Starej Wsi. Uczestniczyło w nim 50 sióstr zakonnych z ok. 30 diecezji z 25 regionów Chin. Był to intensywny kurs z duchowości i psychologii, prowadzony po polsku z symultanicznym tłumaczeniem na chiński, z przetłumaczonym na chiński specjalnym podręcznikiem.

ks. Jacek Gniadek SVD, Dyrektor Centrum Migranta Fu Shenfu (fot. Biuro Prasowe KEP)

Oprócz miesięcznego kursu w programie były jeszcze 2 tygodnie objazdów po Polsce, po sanktuariach i miejscach, gdzie siostry mogły zapoznać się z działalnością i świadectwem Kościoła w Polsce. W związku z epidemią koronawirusa zaplanowany na 2020 r. kurs dla sióstr nie mógł się odbyć. Nie uda się go zorganizować również w tym roku. Jak informuje o. Gniadek, z przyczyn technicznych nie można go również przeprowadzić w formie online. – Jesteśmy jednak cały czas w kontakcie z siostrami. S. Huf wraz z o. Dyrkiem redagują też specjalny biuletyn poświęcony duchowości, który tłumaczony jest na język chiński i co 2 miesiące przesyłany siostrom – mówi o. Gniadek. Wspólnota chińska w Warszawie liczy od 20 do 30 osób. Tworzą ją głównie małżeństwa mieszane i chińscy studenci. Raz w miesiącu, w kościele pw. Św. Jadwigi na Żeraniu odprawiana jest dla nich msza św. w języku chińskim. To jedyna taka msza św. w Polsce.

W Chińskiej Republice Ludowej ograniczenia wyznania, kultu religijnego i wolności zależą od regionu i kontekstu sytuacyjnego. (o. Jacek Gniadek, prezes Stowarzyszenia „Sinicum” im. Michała Bojma)

Ustalenie dokładnej liczby wyznawców Chrystusa w Chińskiej Republice Ludowej (ChRL) jest bardzo trudne, i to z kilku powodów. Nie ma tam oficjalnych i w pełni wiarygodnych statystyk dotyczących życia religijnego, nie tylko zresztą chrześcijaństwa. Można przyjąć, że katolików w ChRL jest od 9 do 12 mln, przy czym według danych oficjalnych liczba ta nie przekracza 6 mln (rządowe Biuro Spraw Religijnych mówi o 5,7 mln). Z kolei azjatycka katolicka agencja prasowa UCANews wymienia liczbę ok. 13 mln katolików, co stanowiłoby 1 procent ogółu mieszkańców Państwa Środka. Rozbieżności w liczbach dotyczą też innych stron życia Kościoła: według bardzo wiarygodnego Ośrodka Badań pw. Ducha Świętego w Hongkongu (HSSC) w Chinach jest 138 diecezji katolickich, w tym 116 „czynnych”, czyli takich, które przejawiają jakąś działalność i 22 „bierne”, o których nic nie wiadomo.

Oblat z chińskimi rodzinami w Pekinie

Tymczasem kontrolowane przez władze Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich i oficjalna, również kontrolowana, Chińska Konferencja Biskupia ( PSKCh-ChKB) podają, że w kraju tym jest 97 diecezji. Według HSSC tamtejszy Kościół ma 67 biskupów w Kościele oficjalnym („patriotycznym”) i 37 w Kościele „podziemnym”, podczas gdy dane oficjalne mówią o ok. 60 biskupach diecezjalnych i pomocniczych (oczywiście wyłącznie w Kościele „patriotycznym”). Ocenia się, że w Chinach jest ok. 2,6 tys. księży należących do PSKCh i ponad 1,4 tys. „podziemnych”, co dawałoby razem mniej więcej 4 tys. duchownych katolickich w tym kraju. HSSC podaje, że istnieje tam 10 wyższych seminariów duchownych. W 2014 r. w Kościele chińskim odnotowano nieco ponad 20 tys. chrztów.

Zdaniem o. Gniadka można dziś mówić o ok. 12 mln katolików w Chinach, z których mniej więcej połowa należy do Kościoła oficjalnego a połowa do Kościoła niewspółpracującego z reżimem. Protestantów w Chinach jest ok. 80 mln. Wspólnoty te rozwijają się bardzo dynamicznie m.in. z uwagi na to, że mają one często charakter Kościołów domowych i niescentralizowanych. – Mówi się, że przekroczona została ostatnio krytyczna granica – w Chinach jest już więcej chrześcijan niż członków partii komunistycznej – mówi werbista. O. Gniadek zwraca też uwagę, że przed nastaniem komunizmu w Chinach było ok. 3 mln katolików i ok. 800 tys. protestantów. – Kościół katolicki w tym kraju nie cieszy się wolnością, jest prześladowany a mimo to się rozwija. To Kościół młody, w którym są powołania. Choć Kościół, np. w Europie, cieszy się wolnością, to jego stanem bardziej bym się martwił – stwierdza prezes „Sinicum”.

Wigilia Paschalna w Hongkongu

22 września 2018 roku Stolica Apostolska zawarła z Chińską Republika Ludową „Umowę Tymczasową” dotyczącą nominacji biskupów w tym państwie. Jak przypomina o. Gniadek, porozumienie to ma charakter tajny, nie znamy jego treści. Jego zdaniem, mimo krytycznych głosów, które pojawiają się w związku z porozumieniem, warto zaufać polityce Watykanu. Jak podkreśla, z rządem w Pekinie, który się szybko nie zmieni, trzeba rozmawiać a budowanie wzajemnych relacji to praca na lata. O. Gniadek podkreśla też, że relacje między Kościołem oficjalnym i tym nieuznawanym przez władze a także między państwem a chrześcijanami układają się różnie w różnych regionach tego ogromnego kraju.

Sytuacja Kościoła w danym regionie, zależy od miejscowego kontekstu sytuacyjnego – mówi werbista, o. Gniadek. Jako przykład wskazuje zburzenie wieży jednej ze świątyń Kościoła oficjalnego, która według oceny lokalnych władz była zbyt wysoka w stosunku do pobliskiej zabudowy. – Tymczasem np. w Szanghaju nikt nie miał nic przeciwko nowo wybudowanemu kościołowi stojącemu obok galerii handlowej – dodaje o. Gniadek. Dzieci i młodzież do 18 lat nie mają w Chinach prawa uczestniczyć w nabożeństwach. Przed drzwiami wielu świątyń stoi policja, nawet w najmniejszych wioskach, która sprawdza dowody tożsamości. – Mimo to w Szanghaju widziałem np. dzieci w świątyni – zauważa prezes „Sinicum”.

Wspomina, że zgodnie z obowiązującymi wytycznymi kapłani z Kościoła oficjalnego powinni należeć do stowarzyszenia patriotycznego. – Tymczasem poznałem księży, którzy do niego nie należeli, więc nie wszystko jest takie czarno-białe, zero-jedynkowe – ocenił werbista i dodaje, że Kościół podziemny, mimo że jest podmiotem niezarejestrowanym, buduje świątynie bez pozwolenia władz lokalnych, co tylko pogłębia napięcia. O. Gniadek wyjaśnia, że zgodnie z prawem kanonicznym w każdej diecezji za funkcjonowanie parafii i działalność kapłanów oraz osób konsekrowanych odpowiada biskup miejsca. W praktyce oznacza to, że pod jego jurysdykcją są zarówno księża Kościoła oficjalnego, jak i Kościoła podziemnego. Np. w jednej diecezji było 150 księży, z tego 100 z Kościoła oficjalnego i 50 z Kościoła podziemnego” – powiedział prezes „Sinicum”.

Liturgia Wielkiego Czwartku sprawowana w prywatnym domu w Chinach Kontynentalnych

W ostatnich miesiącach pogorszyła się sytuacja wszystkich obywateli, a więc także Kościoła. – Wynika to z pandemii, która doprowadzała do ograniczenia wolności na różnych płaszczyznach życia – mówi duchowny. Rząd w Pekinie nie walczy z Bogiem jako takim, ale uznaje inne religie, w tym także chrześcijaństwo – jako element obcy kulturowo w Chinach. Tak jest na przykład z tłumaczeniem Pisma Świętego. Zgodnie z założeniami władz w Biblia powinna być tłumaczona przez grupę ekspertów. Wyjątkowo prześladowaną mniejszością religijną w Chinach są muzułmanie. Tysiące Ujgurów (grupa etniczna pochodzenie tureckiego, zamieszkująca Ujgurski Autonomiczny Region Xinjiang) jest przetrzymywanych w chińskich obozach internowania.

W ocenie o. Gniadka sytuacja na miejscu jeszcze długo będzie napięta. Wynika to zarówno z proporcji 1:1 między członkami obu wspólnot, jak i historii związanej z prześladowaniem Kościoła w Chinach. Wierni Kościoła podziemnego nie chcą pójść na współpracę z rządem. Nie chcieliby mieć kapłanów należących do Stowarzyszenia Patriotycznego Chińskiego Kościoła Katolickiego uznając to za zdradę. Nakaz władz komunistycznych by wszyscy zagraniczni misjonarze i misjonarki opuścili kraj, doprowadził do tego, że w 1957 r. 120 diecezji i prefektur apostolskich pozostało bez biskupa. W obawie przed obsadzaniem diecezji biskupami patriotycznymi Kongregacja Rozkrzewiania Wiary odmówiła uznania dwóch kandydatów proponowanych przez chińskich księży na biskupów. W konsekwencji w 1958 r. doszło do pierwszych nielegalnych święceń biskupich. Do 1962 r. wyświęcono bez mandatu papieskiego 42 biskupów patriotycznych, popieranych przez stowarzyszenie patriotyczne, podczas gdy liczba biskupów mianowanych przez Stolicę Apostolską spadła do ok. 20. Rząd zakazał wszelkich kontaktów między Kościołem w Chinach a Watykanem i kontrolował wszelkie działania Kościoła.

Rewolucja kulturalna w Chinach w latach 1966–1976 zakazała wszelkiej działalności religijnej. Księża, siostry zakonne i chrześcijanie świeccy byli publicznie oskarżani, bici i torturowani. Wielu trafiło do więzień i obozów pracy. Wszystkie zakony zostały rozwiązane, kościoły zamknięto, zamieniono je na zakłady pracy i magazyny lub poważnie zniszczono. Biskupów wypuszczono na wolność na początku lat 80., umożliwiając stopniowo działalność religijną w Chinach. O. Gniadek zwraca uwagę, że represje dotknęły również protestantów. Także te wspólnoty są podzielone, jeśli chodzi o stosunek do władz państwa.

(KAI/PAP)


A. Wojtczak OMI: "O Maryi nigdy dość, ale poprawnie"

Na oblackich drogach z Maryją i jak Maryja

(Kongres Prowincji, Kodeń, 18-21 maja 2021)

Referat wygłoszony przez mariologa, o. prof. Adama Wojtczaka OMI (WSD Obra, UAM Poznań)

Konstytucja 10 głosi: Patronką Zgromadzenia jest Maryja Niepokalana. Określenie to uświadamia, że jesteśmy Oblatami Maryi Niepokalanej, a Założyciel wyraża troskę: Obyśmy mogli dobrze zrozumieć, kim jesteśmy [1]. Dla niego nazwa zgromadzenia była czymś więcej niż tylko nazwą – była postawą maryjną w życiu i programem posługi. Nie wybrał on nazwy zgromadzenia z racji kultu, ale kierując się pragnieniem, aby utożsamienie oblatów z Maryją było programem życia. Czuliśmy w sobie coś, co nam mówiło, że jesteśmy innymi ludźmi – pisze do o. Tempiera [2], a w liście do pierwszych towarzyszy dopowiada: nosić nazwę oblatów Maryi […] to znak przeznaczenia. Jest czego pozazdrościć. Ale to Kościół nadał nam ten piękny tytuł. Przyjmijmy go z szacunkiem, miłością i wdzięcznością, dumni z naszej godności i praw. Nie zwlekajmy już z przyjęciem tego pięknego imienia [3].

Czy nadal to piękne imię nas określa? Nie chodzi o nazwę zgromadzenia, bo ono jest, ale o styl naszego życia i posługiwania. Zdaje się, że trochę się ono zdewaluowało, przynajmniej w dokumentach oblackich lat posoborowych. Akta ostatnich kapituł przypominają ogólnie, że Maryja jest integralną częścią oblackiego doświadczenia. Jest naszą Matką i wzorem [4]. Bardziej pogłębionej refleksji jednak brak. Nie lepiej prezentują się ostatnie dyrektoria prowincji. Powtarzają zwięźle, w pigułce, to, co o Maryi mówią KKiRR (10, 13, 36) [5].

W tym kontekście aktualna pozostaje zachęta Założyciela: Odnówmy się zwłaszcza w nabożeństwie do Najświętszej Dziewicy, abyśmy byli godni bycia oblatami Niepokalanej Maryi [6]. Temu właśnie ma służyć obecny Kongres. Chodzi o to, abyśmy jeszcze czytelniej świadczyli stylem życia i posługiwania o maryjności naszego charyzmatu. Odnowa powinna przebiegać wedle zasady: lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi. Uczy ona, że odnowę należy rozpocząć od wiary. Jaki obraz Maryi mamy w sobie, tak się do Niej modlimy. Modlitwa jest wyjściem ku odnowie naszego życia. Pora zapytać, w czym przejawia się nasza maryjność na co dzień? Te trzy elementy warunkują ostatni: posługiwanie. Na całość maryjnej odnowy należy spojrzeć przez pryzmat określeń Maryi: Matka i wzór, które najczęściej funkcjonują w oblackich tekstach. Wyrażają one, że na naszych drogach podążamy z Maryją i jak Maryja.

Figura Maryi w domu generalnym w Rzymie

Maryjność oblackiego życia

W pierwszym rzędzie uważamy Maryję za Matkę i Strażniczkę naszego konsekrowanego życia. Z tym raczej nie mamy kłopotów. Cechuje nas postawa ufności, szacunku i synowskiej miłości wobec Maryi. Z Nią przeżywamy swe bóle i radości misjonarskiego życia. Uciekamy się pod Jej opiekę w potrzebach, szczególnie gdy czujemy się bezsilni i bezradni [7]. Taka była postawa Założyciela. Kochał Maryję jak prawdziwy syn i uciekał się do Niej. U schyłku życia wyznał: Wzywam wstawiennictwa Niepokalanej […], ośmielając się Jej przypomnieć z pokorą, ale i pociechą, o synowskim oddaniu całego życia i pragnieniu, jakie zawsze miałem, aby przyczyniać się do Jej poznawania, kochania i szerzenia Jej kultu wszędzie, dzięki posłudze tych, których Kościół dał mi za synów [8]. Zalecał też oblatom, by składali problemy w ręce Maryi, bo jest to – jak napisał do jednego z nich – ostatni środek, jakiego używam, by Cię uratować. Gorliwie wzywaj tej potężnej Opiekunki [9]. Nie wystarczą jednak serca kochające Maryję.

Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją…

Jest Ona nie tylko Matką, ale również wzorem oblackiego życia. O tym wiemy, ale czy to praktykujemy? Maryja jest natchnieniem naszej oblacji: Otwarta na Ducha Świętego – czytamy w K 10 – jako pokorna służebnica poświęciła samą siebie Osobie i dziełu Zbawiciela. Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią [10]. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją, która z miłością i wiarą zgodziła się na plan Boga względem Niej, wsłuchiwała się w Jego słowa, rozważała i zachowywała je w sercu, i wiernie wypełniała. Do tego właśnie powołani są oblaci: stać się mężami woli Bożej, być całkowicie gotowymi, aby odpowiedzieć na Jego wezwania, w miarę jak On daje im je poznać [11].

U podstaw konsekracji zakonnej tkwi wiara. Życie zakonne jest życiem z wiary, karmi się wiarą. Maryja wyprzedziła nas w pielgrzymce wiary. Kapituła generalna z 1992 roku podkreśla, że Dziewica przynosi nam wiarę i odwagę, jakie kierowały Jej życiem od Nazaretu aż po Wieczernik, […] zaprasza nas nieustannie do pogłębienia naszej osobistej relacji z Jezusem [12]. Uczy nas Ona, że oblaci żyją dla Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie i przez Chrystusa. W Jej życiu wszystko odnosiło się do Chrystusa i od Niego zależało – czytamy w adhortacji Marialis cultus [13]. A zatem w Jej rozumieniu totus tuus oznaczało cała jestem Twoja, Jezusie. W tym kontekście nabierają wymowy słowa K 36: W zjednoczeniu z Maryją Niepokalaną, prowadzeni przez Ducha Świętego, będą pogłębiać swą zażyłość z Chrystusem. Z Nią będą rozważać tajemnice Wcielonego Słowa, zwłaszcza w modlitwie różańcowej.

Ponadto, by móc prawdziwie ewangelizować, sami musimy dać się ewangelizować przez słowo Boże. Ewangeliczna scena zwiastowania ukazuje, że Bóg przemawia, a Maryja słucha. W słowie Bożym usłyszała swe powołanie, znalazła swą drogę, wyróżnienie i trudny los. Odpowiedziała na Boże słowo wiarą, która odmieniła losy świata. Także przez naszą wiarę Bóg pragnie odmieniać świat. Od nas zależy, na ile otworzymy drzwi naszych serc Chrystusowi. Ponieważ słowo Boże jest pokarmem ich życia wewnętrznego i apostolstwa  – uczy K 33 – nie zadawalają się tylko pilnym studiowaniem, ale przyjmują je uważnym sercem, aby lepiej poznać Zbawiciela, którego kochają i chcą objawiać światu. Słuchanie słowa sprawia, że stają się bardziej zdolni do odczytywania wydarzeń historii w świetle wiary. Warto postawić sobie pytania: czy odkryliśmy, jak Maryja, skarb słowa Bożego? Czy rozważamy i zamieniamy je w czyn? W hałaśliwym i zagonionym świecie, pełnym przeróżnych gadżetów, komórek i internetu, które opanowały nasze domy, zapewne nie jest łatwo utrzymać atmosferę milczenia i wewnętrznego pokoju, by szukać obecności Chrystusa zarówno w sercach ludzi i w wydarzeniach codziennego życia, jak i słowie Bożym, w modlitwie i sakramentach (K 31).

Cechą wyróżniającą oblatów jest wspólnota. Założyciel pragnął jej istnienia od początku i włożył w jej budowanie całe serce. KKiRR uczą, że nasze wspólnoty odznaczają się duchem radości i prostoty. We wzajemnym dzieleniu się tym, czym jesteśmy i co posiadamy, znajdziemy życzliwość i umocnienie. Każdy odda na usługi wszystkich swój dar przyjaźni i uzdolnienia otrzymane od Boga [14]. Powinny one promieniować ewangeliczną serdecznością [15]. Kapituła z 1992 roku dodaje, że to Maryja nakłania nas, abyśmy mieli troskę jedni o drugich, jak o braci[16]. Ewangeliczny program: serce, które widzi i zaradza był hasłem Jej życia. Świadczą o tym nawiedzenie Elżbiety i gody w Kanie Galilejskiej. Oczekiwanie z apostołami na zesłanie Ducha Świętego ukazuje zaś, że prymat modlitwy przed działalnością apostolską jest prawem ewangelicznym. Jakiekolwiek byłyby wymagania posługi – głosi K 40 – to jednym z najważniejszych momentów życia wspólnoty apostolskiej jest czas wspólnej modlitwy. Benedykt XVI przestrzega: Trzeba, być może, aby Kościół mniej „przejmował się” działaniem, a był w większym stopniu oddany modlitwie [17]. Trafna uwaga w kontekście zbytniego zwalniania się niektórych z nas ze wspólnych modlitw, zwłaszcza porannych. Wymownie wypowiada się także kapituła generalna z 1986 roku: Jest zbyt wiele rozdźwięku między posługą a modlitwą. […] Taki dualizm zubaża zarówno modlitwę, jak i posługę. Dla wielu staje się źródłem frustracji [18].

Maryjność oblackiego posłannictwa

K 5 głosi, iż całe zgromadzenie jest misyjne. Jego naczelną służbą w Kościele jest ukazywanie Chrystusa i Jego królestwa najbardziej opuszczonym. Słowa te komentuje o. Beaudoin: Pierwszorzędnym celem zgromadzenia nie jest szerzenie kult maryjnego, ale przede wszystkim ewangelizacja ubogich. Jednak musimy głosić Ewangelię ubogim pod patronatem Maryi, przy Jej pomocy i wsparciu oraz mając w swych sercach uczucia Maryi [19]. Ona przyjęła Jezusa, by dać Go światu, dla którego On jest nadzieją. Stylem swego życia nakłania nas, byśmy kochali lud, do którego jesteśmy posłani, niosąc mu Dobrą Nowinę [20]; abyśmy byli blisko ludzi, wśród których pracujemy, byli uważni na ich wartości, pozwolili się przez nich ewangelizować, gdyż oni często przyczyniają się do tego, że w nowy sposób słyszymy Ewangelię, którą głosimy [21].

Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną.

Kapituła z 1998 roku uczy, że ewangelizujemy przez wszystko, czym jesteśmy, co mówimy i robimy. Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną [22]. Papież Franciszek wyraził się kiedyś jeszcze radykalniej: należy ewangelizować świadectwem życia, a jeśli się nie da, to wtedy słowem. Maryja jest właśnie przykładem świadka, który zwiastuje Ewangelię słowem życia [23]. By to czynić, należy najpierw dać się ewangelizować przez słowo Boże, samemu doświadczyć zbawienia, które głoszę innym. Wymaga to ciągłego nawracania się. Ewangeliczna scena zwiastowania i kantyk Magnificat dowodzą, że Maryja kierowała się słowem Boga w życiu i jednocześnie owocami swej medytacji dzieliła się z innymi. Do Niej odnosi się najdoskonalej formuła: contemplata aliis tradere.

K 10 głosi: Wszędzie, gdzie ich zaprowadzi posługiwanie, będą się starali szerzyć prawdziwe nabożeństwo do Dziewicy Niepokalanej. Co znaczy prawdziwe? Zgodne z nauką Kościoła. Nie wystarczy powoływać się na Założyciela, by ukazywać, że Maryja jest naszą Matką, która otacza nas opieką, ale zauważyć też – za Modlitewnikiem oblackim – że przestrzegał on przed zadowalaniem się rozbudzonymi emocjami [24] i zalecał, byśmy odnawiali się w nabożeństwie do Maryi [25]. Trzeba – uściśla o. Jetté – nadążać za rozwojem teologii maryjnej i nauk biblijnych [26]. O naszej maryjności rozstrzyga w znacznej mierze teologiczny obraz Maryi, jaki nosimy w sobie i jaki przedkładamy innym, a tym samym obraz Boga i Chrystusa.

Matka Boża Kodeńska – Królowa Podlasia i Matka Jedności

Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże, a zatem należy kreślić obraz Maryi wychodząc od Ewangelii, gdyż ona podaje najpewniejsze fakty z Jej życia i zbawczej służby [27]. Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga. Maryja uwierzyła mu, w przeciwieństwie do kapłana Zachariasza, który poprosił anioła o znak na prawdziwość jego zwiastowania.

Z Maryją Biblii koresponduje Maryja liturgii. Ostatni sobór nawołuje, żebyśmy popierali szczególnie liturgiczny kult Maryi. W brewiarzu i mszale maryjnym nie jest Ona ostatecznym celem kultu, cześć oddawana Maryi nie zatrzymuje się na Niej samej, ale jest ukierunkowana ku chwale Trójjedynego Boga, który w Niej i przez Nią dokonał wielkich rzeczy. Celnie ilustruje to prefacja maryjna: Zaprawdę  godne to i sprawiedliwe, abyśmy zawsze składali dziękczynienie Panie Ojcze święty […] i abyśmy Ciebie wielbili, błogosławili, oddając cześć Maryi Pannie, zawsze Dziewicy. W tym sensie kult liturgiczny jest złotą regułą ludowej pobożności maryjnej [28]. Jest ona czymś niezbędnym i wielce pożytecznym. Obok niezaprzeczalnych walorów wykazuje jednak niekiedy niepokojące braki; jest podatna na fałszywe formy pobożności (powierzchowność, przecenianie rytów zewnętrznych, popadanie w przesądy). Z tych powodów należy ją ewangelizować, uzgadniać z kultem liturgicznym [29].

Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże (…) Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga (…) Nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział.

Posłuszeństwo Biblii oraz liturgii wiedzie ku pobożności historiozbawczej, która ukazuje Maryję zaangażowaną w dziele zbawienia. Kazania, katechezy i nabożeństwa powinny przedstawiać Ją zawsze w jakichś relacjach, nigdy w oderwaniu i izolacji. Najpierw jawi się Ona w odniesieniach do Trójosobowego Boga. Została powołana przez Ojca na Matkę Syna Bożego i obdarowana pełnią łaski. W sposób szczególny związana jest z Jezusem Chrystusem. Biblia ukazuje Jej Boże macierzyństwo i towarzyszenie Synowi na drodze zbawczego posłannictwa. Maryja jest też związana z Duchem Świętym. On ukształtował w Niej ludzką naturę Chrystusa, uświęcił Ją. Napełniona Nim niesie Go innym. Biblia ukazuje Ją w relacji do pierwotnego Kościoła. Konteksty te są ważne dla pobożności maryjnej. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Wszelkie próby izolowania Maryi od kontekstu historiozbawczego są niezgodne z Objawieniem. W Maryi skupia się cała ekonomia zbawienia. Rozumienie osoby i misji Maryi wpływa na kształtowanie w nas obrazu Boga i Chrystusa. Nie pozwala przeciwstawiać miłosierdzia Matki sprawiedliwości Boga, który jest bogaty w miłosierdzie (Ef 2,4) i sama Maryja dostąpiła go w darze niepokalanego poczęcia. Ponadto nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział. Droga maryjna jest również wąską i stromą drogą ewangeliczną. Maryja nie tylko przypomina orędzie Jezusa, ale też pokazuje, jak trzeba nim na co dzień żyć. Życie Ewangelią na wzór Maryi jest znakiem zdrowego nabożeństwa. Ewangelia – powiedział kiedyś J. Kudasiewicz polskim biskupom – domaga się nie wzruszeń i łez, lecz czynów [30].

Papieże posoborowi kładą nacisk na zachowanie harmonii między pobożnością chrystotypiczna i eklezjotypiczną. Pierwsza ukazuje Maryję podobną do Chrystusa: Chrystus Pośrednikiem – Maryja Pośredniczką, Chrystus bez grzechu – Maryja bez grzechu, Chrystus Król – Maryja Królowa. W tym ujęciu jawi się Ona jako Matka zatroskana o dzieci, wyciągająca do nich ramiona. Dobrze jest w nich się skryć, bo Matka nie może być nieczuła na płacz dziecka. Czciciele proszą Ją o pomoc i wstawiennictwo u Syna. Przeważa postawa błagalna: pomagaj nam nieustannie! Jest to pobożność do Maryi. Odzwierciedla się w niej czuła miłość do Matki i ufność w Jej opiekę. Pobożność ta ma wiele form wyrazu: oddawanie się pod opiekę Matce, pielgrzymki do sanktuariów, akty zawierzenia i nabożeństwa maryjne. Uwypuklają je ostatnie Dyrektoria Polskiej Prowincji [31].

Ale to nie wystarcza. Kult maryjny nie polega jedynie na pobożności do Maryi, lecz musi być równoważony przez pobożność eklezjotypiczną, która podkreśla podobieństwa pomiędzy Maryją i Kościołem: Maryja dziełem łaski – Kościół dziełem łaski, Maryja wierzy, ufa i miłuje – Kościół wierzy, ufa i miłuje, Maryja Oblubienicą Ducha Świętego – Kościół Oblubienicą Ducha Świętego, Maryja rozważała słowo Boże – Kościół karmi się słowem Boga. Ten model pobożności skłania do naśladowania Maryi. Jest to pobożność na wzór Maryi. Otwiera ona szerokie pole dla aktywności chrześcijanina, który powinien naśladować Maryję w słuchaniu i rozważaniu słowa Bożego, bezwarunkowym wypełnianiu woli Bożej, miłości do Chrystusa i zatroskaniu o bliźnich, w postawie pokory i życzliwości. Jest to pobożność trudniejsza, bo nic nie daje, lecz żąda: domaga się przemiany życia i pobudza do aktywności. Dlatego pobożność na wzór Maryi przegrywa ciągle z pobożnością do Maryi [32].

Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.

Nie wystarczy być maryjnym w sensie rozmiłowanym w Maryi. Uświadamiają to ostatnie strajki kobiet. Pośród ich uczestników duszpasterze ze zdziwieniem odnaleźli wielu parafian, którzy regularnie chodzą do kościoła i korzystają z sakramentów, a nawet należą do różnych grup odnowy. Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.

 

*         *          *

 

W przedłożonych refleksjach można spotkać słowa łagodnej krytyki pod adresem niektórych form oblackiej maryjności, a właściwie ich braku bądź słabej wyrazistości. Nie mają one na celu umniejszenia ani osłabienia naszej miłości do Matki. Odwrotnie, wskazanie pewnych problemów i dróg odnowy jest potrzebne, by móc zdynamizować osobiste i wspólnotowe nabożeństwo do Niej. Ciągle aktualna pozostaje zasada, przypisywana patronowi obrzańskiego seminarium, św. Bernardowi z Clairvaux: De Maria numquam satis (O Maryi nigdy dość), ale z koniecznym dopowiedzeniem: ale poprawnie. Sądzę, że trzeba rozbudować trochę motywy maryjne w dyrektorium, szczególnie w części o formacji, jak też dołożyć starań, abyśmy byli bardziej maryjni nie tylko w kościele i kaplicy, gdyż tam jesteśmy, ale w codziennym życiu i posługiwaniu – bardziej uwydatnili maryjność na trzecim i czwartym etapie wspomnianej we wstępie zasady:

lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi

Znamienne są ostatnie słowa o. Léona Deschateletsa, jakie skierował do oblatów jako superior generalny podczas kapituły w 1972: Wierzę w nasze zgromadzenie zwłaszcza z powodu jego przywiązania do Najświętszej Dziewicy Maryi. Kapituła z 1966 roku w wielu artykułach wyraziła swoją wiarę w Tę, która jest Patronką i Matką Instytutu, stanowczo podkreślając opiekę Maryi Niepokalanej. Dopóki w całym życiu będziemy czerpać natchnienie z tego niezwykłego artykułu [K 10], który streszcza całą naszą duchową doktrynę, jest niemożliwe, byśmy zwyrodnieli, osłabli albo przestali być potrzebni Kościołowi i chwale Bożej [33].

[1] M. Gilbert, Oblaci Maryi Niepokalanej, w: Słownik wartości oblackich, red. F. Ciardi, Poznań 2004, s. 539.

[2] Cyt. za: tamże.

[3] Cyt. za: tamże, s. 540.

[4] Por. Nawrócenie (XXXV Kapituła Generalna, 2010), s. 26; Misjonarze we współczesnym świecie (Kapituła Generalna, 1986), s. 55; Świadkowie we wspólnocie apostolskiej (Kapituła Generalna, 1992), s. 35; Ewangelizacja ubogich o świcie III Tysiąclecia (Kapituła Generalna, 1998), s. 43.

[5] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 15; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 15.

[6] Cyt. za: H. Charbonneau, Oblacja, w: Słownik…, s. 548.

[7] Misjonarze…, s. 19.

[8] Cyt. za: F. Jetté, Oblat Maryi Niepokalanej. Mąż apostolski, Poznań 2007, s. 111.

[9] Czyt. za: K. Lubowicki, Maryja, I-VI, w: Słownik…, s. 407.

[10] G.J. Montmigny, Laudetur Jesus Christus et Maria Immaculata, w: Słownik…, s. 387.

[11] F. Jetté, dz. cyt., s. 108.

[12] Świadkowie…, s. 35.

[13] Paweł VI, Adhortacja apostolska Marialis cultus (2 II 1974), nr 11.

[14] K 39

[15] K 41.

[16] Świadkowie…, s. 35.

[17] Benedykt XVI, Czym jest powietrze dla życia biologicznego, tym Duch Święty dla życia duchowego (Homilia w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 31 V 2009), OsRomPol 30 (2009), nr 10, s. 9. Por. A. Wojtczak, Maryjne oblicze oblackiej miłości braterskiej, „Studia Teologiczne. Białystok – Drohiczyn – Łomża, 33 (2015), s. 172.

[18] Misjonarze…, s. 40-41.

[19] Y. Beaudoin, Maryja, VII, w: Słownik…, s. 415.

[20] Świadkowie…, s. 35.

[21] R 8a.

[22] Ewangelizacja…, s. 26-27.

[23] Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Verbum Dei (30 IX 2010), Poznań 2010, nr 98.

[24] Por. Modlitewnik Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, Poznań 2020, s. 165.

[25] Por. tamże, s. 167.

[26] F. Jetté, dz. cyt., s. 113.

[27] Por. tamże.

[28] Por. Paweł VI, dz. cyt., nr 31.

[29] Por. A. Wojtczak, Ku poprawnemu rozumieniu i praktykowaniu kultu maryjnego, „Msza Święta” 75 (2019), nr 7-8, s. 12-13.

[30] J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1991, s. 292.

[31] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 25; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 24.

[32] Por. S. Budzik, Maryja w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1993, s. 147-149.

[33] F. Jetté, dz. cyt., s. 105.


Adam Wojtczak OMI – wykładowca dogmatyki w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze, profesor w Zakładzie Teologii Systematycznej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członek Towarzystwa Teologów Dogmatyków, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego i Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej. Stały współpracownik „Kwartalnika Mariologicznego Salvatoris Mater”.


Przesłania superiora generalnego do polskich oblatów [wideo]

Podczas Kongresu Polskiej Prowincji, który odbył się w Kodniu w dniach 18-21 maja br., uczestnicy spotkania wysłuchali przesłania o. Louisa Lougena OMI – superiora generalnego misjonarzy oblatów:

(pg)


Wrocław: Niezwykła wigilia Zesłania Ducha Świętego

W wigilię Zesłania Ducha Świętego w oblackiej parafii na Popowicach bp Andrzej Siemieniewski udzielił sakramentu bierzmowania 46. osobom. Po Mszy świętej odbyła się konferencja ks. Mariusza Rosika – znanego i cenionego polskiego biblisty, który mówił o proroctwach oraz odnoszeniu się do snów i wizji. Rozważania oparł o fragment z Księgi Joela: „Wyleję Ducha mego na wszelkie ciało, synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą mieć sny, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia” (3,1). Czuwanie animowała wspólnota Lew Judy.

(pg/zdj. P. Janicki)


Jak rozeznać powołanie? [wideo]

W tygodniu modlitw o powołania oblackie stawiamy pytanie: Jak rozeznać swoje powołanie? Odpowiedzi udzielają nowicjusze ze Świętego Krzyża oraz o. Jan Wlazły OMI – dyrektor Sekretariatu Powołań:

(pg)