Lucjan Osiecki OMI: "To dla mnie wielki zaszczyt, że w Lublińcu kontynuujemy dzieło pierwszych oblatów naszej prowincji" [ROZMOWA]

Dom zakonny w Lublińcu obchodzi 99 lat istnienia. Z o. Lucjanem Osieckim OMI - superiorem najstarszej wspólnoty oblackiej w Polsce, rozmawia o. Paweł Gomulak OMI - Koordynator Medialny Polskiej Prowincji.

Lucjan Osiecki OMI jest również wicepostulatorem procesu beatyfikacyjnego kleryka Alfonsa Mańki OMI

 

P. Gomulak OMI: Lubliniec jest obecnie najstarszym klasztorem oblackim w Polsce. Jak to jest być przełożonym takiego domu?

L. Osiecki OMI: Z perspektywy historii jest to dla mnie wielki zaszczyt i świadomość, że w obecnej wspólnocie oblackiej w Lublińcu kontynuujemy dzieło pierwszych oblatów naszej prowincji i chodzimy po śladach świętych, jak chociażby bł. o. Józefa Cebuli.

Czy czuje Ojciec presję wieków?

Mijający wiek (100 lat) działalności misyjnej oblatów na ziemi lublinieckiej jest raczej pomocą, z którą przychodzą nam poprzednie pokolenia oblackie. To z ich bogatej spuścizny czerpiemy i chcemy ją godnie i owocnie kontynuować.

Specyfika posługi oblackiej w Lublińcu zmieniała się na przestrzeni dziesięcioleci. Czy można wskazać, które działania oblatów szczególnie zapisały się w świadomości lokalnej społeczności?

W stuletniej posłudze oblatów nie zmienił się charyzmat: „Głosić Ewangelie ubogim”. Zmieniały się warunki i okoliczności. Sto lat temu oblacka wspólnota w Lublińcu była głównie wspólnotą Małego Seminarium. Oblaci angażowali się także w posłudze ubogim w więzieniu i w szpitalach, a także głosząc rekolekcje i misje parafialne na Śląsku. Później w czasie wojny podjęto posługę duszpasterską w oblackiej parafii. Po wojnie władze komunistyczne zlikwidowały Małe Seminarium i skonfiskowały ¾ klasztoru, ale za to pojawia się posługa wśród dzieci głuchoniemych. W zasadzie każda działalność oblatów w zmieniających się warunkach społeczno-historycznych wpisała się w historię wiary tutejszych ludzi. W latach współczesnych w budynkach Małego Seminarium funkcjonuje Katolicka Szkoła Podstawowa. W Kokotku działa druga wspólnota oblacka.

Zobacz: [G. Walczak OMI: 99 lat obecności oblatów w Lublińcu - rys historyczny]

Jakie są obecne posługi, podejmowane przez wspólnotę zakonną?

Oblaci z naszej wspólnoty są: duszpasterzami w parafii pw. św. Stanisława Kostki, kapelanami: więzienia dla kobiet, szpitala powiatowego, zakładu psychiatrycznego, DPS-u „Kombatant”, wspólnoty sióstr elżbietanek. Mamy pod opieką duszpasterską świetlicę „Środowisko” dla osób psychicznie chorych i dom dziennego pobytu dla seniorów. Opieką duszpasterską obejmujemy także Katolicką Szkołę Podstawową im. św. Edyty Stein. Głosimy rekolekcje parafialne i pomagamy duszpasterzom w okolicznych parafiach. Opiekujemy się schorowanymi i w podeszłym wieku współbraćmi w klasztornej infirmerii.

Jednym z ważnych dzieł Polskiej Prowincji, które znalazło się w Lublińcu, jest oblacka infirmeria. To też wymowne połączenie – ci, którzy są skarbnicami mądrości i tradycji oblackiej, trafiają do najstarszego domu zakonnego prowincji.

Czas starości i choroby to ważny etap w życiu człowieka. To także bardzo ważny czas w życiu oblata. Z jednej strony jest zwieńczeniem życia, a z drugiej strony kolejnym etapem formacji, w którym Bóg stawia przed człowiekiem nowe zadania. Na wzór sędziwego patriarchy Abrahama, oblat staje się coraz bardziej przyjacielem Boga. Na tym etapie życia pozostają sprawy najważniejsze. W całej ich powadze jest potrzebna człowiekowi duchowa pogoda, która wypływa z wdzięczności Bogu za lata służby Mu w Kościele. Niektórzy z naszych seniorów rozpoczynali swoje życie oblackie właśnie tu w Małym Seminarium.

Na czym polega funkcjonowanie infirmerii?

Na całodobowej opiece medycznej nad chorymi współbraćmi. Jest to możliwe dzięki stałej posłudze współbraci infirmiarzy: pielęgniarza br. Grzegorza i opiekunów medycznych: br. Adama i br. Krzysztofa. Infirmeria funkcjonuje w normalnym rytmie zakonnym, z wspólnymi modlitwami, posiłkami i rekreacją. Dorywczo pomaga nam pielęgniarka, pani Ola.

Plany na przyszłość?

Odbudowa zniszczonego przez pożar skrzydła zachodniego klasztoru, w którym mieści się szkoła podstawowa. Budowa hospicjum stacjonarnego dla terminalnie chorych. Prowadzenie procesu beatyfikacyjnego kleryka Alfonsa Mańki, męczennika.

 

(pg)

 


#sharePost (25 marca) - Spotkanie Starego i Nowego Testamentu

Dzisiejsza Ewangelia to spotkanie Starego i Nowego Testamentu. Cała scena przepełniona jest symboliką chociażby z księgi Wyjścia:

Wj 40,34

Łk 1,35
Bóg w Arce Syn Boży w Maryi
Duch Święty zstąpi na Ciebie
Obłok okrył Namiot Spotkania Moc Najwyższego osłoni Cię
A chwała Pana napełniła przybytek Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym

Bóg chciał wyjść z Namiotu Spotkania do ludzi. Maryja staje się nową Arką Przymierza – przepełnioną łaską. W terminie „pełna łaski – kecharitomene” ukryte jest wyjaśnienie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu – przepełniona łaską na kształt szklanki, wypełnionej wodą, z której wylewa się na zewnątrz. Nie ma w Niej miejsca na grzech. Można powiedzieć, że to anioł zdefiniował późniejszy dogmat Kościoła.

Ewangelia dzisiejsza może być piękną motywacją na końcowe dni wielkiego postu. Postaraj się, by Twoje serce było czyste jak świątynia – skorzystaj z sakramentu pokuty, udekoruj serce uczynkami miłosierdzia. Zadbaj o to, by On mógł przyjść do Ciebie w komunii świętej. I tak jak Maryja dawaj Go światu, dla którego jest On jedyną nadzieją.


Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony Misjonarzem Miłosierdzia przez papieża Franciszka. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej.


25 marca 2021

NIE POTRAFILIBYŚCIE UWIERZYĆ W SZCZĘŚCIE, JAKIEGO DOZNAJĘ, DOWIADUJĄC SIĘ O ZJEDNOCZENIU I SERDECZNOŚCI, KTÓRA PANUJE WŚRÓD WAS.

Najgłębszym pragnieniem ojca każdej rodziny zakonnej jest, aby członkowie żyli w duchu jedności. Kiedy czytamy o jego radości z powodu ducha oblackiej wspólnoty w Vico na Korsyce, przypominamy ostatnie słowa Eugeniusza: Zachowujcie między sobą miłość, miłość, miłość:

Żyjcie szczęśliwi, moje drogie dzieci, w waszej cennej wspólnocie. Nie potrafilibyście uwierzyć w szczęście, jakiego doznaję, dowiadując się o zjednoczeniu i serdeczności, która panuje wśród was. Ach!, jak mój duch jest wśród tej tak drogiej cząstki mojej rodziny! Jesteście moją pociechą, moją radością, niech Pan wypełnia was swoimi błogosławieństwami. Przyciskam was wszystkich do serca.

List do o. Etienne Semeria, 27.12.1841, w: EO I, t. IX, nr 755.


99 lat obecności oblatów w Lublińcu

Rzeczywistość, w której żyje każdy człowiek, determinuje określenie jednostki czasu. Przyszłość wydaje się być nam bardzo odległym pojęciem. Teraźniejszość wydaje się czymś oczywistym i nieskończonym. Przeszłość bardziej względnym, w zależności, ilu lat wstecz dotyczy.  Określenie „sto lat” nie jest dla nas czymś bardzo odległym. Pojęcie „wiek” w odniesieniu do „stu lat” jest bardziej majestatyczne i ma wydźwięk czegoś bardzo odległego w historii.

Pałac Grotowskiego, który zakupili oblaci w 1922 roku

Właśnie dzisiaj 24 marca 2021 r. mija 99 lat, od momentu  kiedy to pierwsi oblaci wraz z grupą 24 juniorów przekroczyli progi pałacu Grotowskiego w Lublińcu. Tak oto 24 marca 1922 r. rozpoczęła się kilkudziesięcioletnia historia „Małego Seminarium Duchownego Ojców Oblatów p.w.  Św. Stanisława Kostki” oraz przyszłej parafii i wspólnoty oblackiej w Lublińcu. W przyszłym roku będziemy obchodzili jubileusz 100- lecia pobytu i pracy Misjonarzy Oblatów M.N. w Lublińcu.

Czasy, w których oblaci rozpoczynali swoją epopeję w Lublińcu, były bardzo niepewne. W 1919 r. skończyła się I wojna światowa. Po 123 latach zaborów Polska dopiero co odzyskała niepodległość. Tereny Górnego Śląska wraz  z Lublińcem zostały przydzielone odrodzonej Polsce. Niedawno zakończyła się również wojna polsko – bolszewicka, zagrażająca istnieniu świeżo odrodzonego kraju. Opatrzność Boża sprawiła, że mimo wielu niepewności i znaków zapytania, ciężkich czasów II wojny światowej i powojennego komunizmu, oblaci w Lublińcu posługują już prawie wiek.

Na początku lat 20-tych XX wieku, gdy dopiero rodziła się Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów MN, zakonnicy potrzebowali miejsca na kształcenie przyszłych kapłanów, braci i misjonarzy. Niższe Seminarium Duchowne w Krotoszynie było już za małe. Szukano więc większej posiadłości. Wybór padł na Lubliniec.

Pierwszym przełożonym został o. Jan Kulawy OMI, pełniąc jednocześnie funkcję dyrektora Małego Seminarium. W raz z nim, w 1922 r, przybyli: o. Teofil Nandzik OMI, o. Franciszek Kosian OMI a także o. Stanisław Baderski OMI.  Do Lublińca dotarli również polscy klerycy, kształcących się seminariach innych prowincji, w czasie gdy nie istniała jeszcze Polska Prowincja. Byli to: Jan Cyrys OMI, Kazimierz Józefowicz OMI i Jan Hadryan OMI – przyjechali z Hunfeld z Niemiec. Następnie z Liege w Belgi przyjechał Julian Górecki, a z Kanady Wilhelm Rybak.  Nie możemy zapomnieć również o przybyłych braciach zakonnych: br. Ludwik Rybak OMI, br. Jan Schroeder OMI, br. Wincenty Maciejewski OMI oraz br. Antoni Adamski OMI.

Wspólnota oblacka i junioracka - druga połowa lat 20-tych XX wieku

Lubliniec stał się źródłem wielu powołań misyjnych.  W latach 1922/1923 w Małym Seminarium uczyło się 115 juniorów. W 1937 roku liczba uczniów wzrosła aż do 287. W latach 1931–1937 przełożonym wspólnoty oblackiej i wychowawcą juniorów był bł. o. Józef Cebula OMI, który 9 maja 1941 r. poniósł śmierć męczeńską w Mauthausen.

Gmach po rozbudowie przez oblatów, lata 30-ste

Działalność Małego Seminarium oraz posługę oblacką w Lublińcu przerwał wybuch II wojny światowej. Miejsce polskich oblatów zajęli oblaci Prowincji Niemieckiej. Dla zachowania budynków i kaplicy seminaryjnej utworzono parafię. 21 listopada 1941 r. wydano dekret, erygujący parafię pw. św. Stanisława Kostki w Lublińcu. Pierwszym proboszczem został Niemiec o. Henrich Ollers OMI. Pierwszym polskim proboszczem, w 1945 r., został o. Sylwester Górzyński OMI. Po wojnie wznowiono działalność Małego Seminarium. Jednak nie trwało to długo. W 1952 r. państwo skonfiskowało część budynków, w którym funkcjonowało Małe Seminarium i utworzyło w nim Zakład Dla Dzieci Głuchych. Tak zakończyła się 30-letnia historia Małego Seminarium, a rozpoczęła się 50-letnia historia Zakładu Dla Dzieci Głuchych.

100-lecie zatwierdzenia Zgromadzenia. Uroczystości w Lublińcu - 1926 rok

W następnych latach, kontynuując do dni dzisiejszego, oblaci w Lublińcu prowadzili szeroko rozumiane duszpasterstwo. Poza parafią oblaci posługiwali wśród dzieci głuchoniemych, w więzieniu dla kobiet, a także w szpitalu powiatowym oraz neuropsychiatrycznym.

Obecnie w budynkach, gdzie mieściło się Małe Seminarium oraz Zakład Dla Dzieci Głuchych, mieści się szkoła pw. św. Edyty Stein (prowadzona przez Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców). Na drugim piętrze znajduje się również infirmeria oblacka, miejsce dla starszych i obłożnie chorych misjonarzy.

Należy wspomnieć, iż posługa oblatów w Lublińcu oraz na okolicznych terenach doprowadziła do zrodzenia się licznych powołań zakonnych i misyjnych. Z samego miasta Lublińca i okolic pochodzi kilkudziesięciu misjonarzy. Część z nich już nie żyje. Niektórzy pełnią jeszcze posługę misjonarską w Polsce, a także w Belgii, Norwegi, Szwecji, Kanadzie czy na Madagaskarze. Mamy także oblatów w formacji pierwszej i przygotowujących się do wyjazdu na misje.

Myślę, że był to czas tak bardzo bogaty w wydarzenia, historie, osobistości, że na opowiedzenie tego wszystkiego nie starczyłoby tych kilku stron. Obecnie nie ma już świadków tamtego czasu, tych niełatwych aczkolwiek pięknych początków. Historia tamtych marcowych dni zapisana jest nie tylko na kartach kronik i dokumentów, ale także w murach pałacu Grotowskiego oraz w otaczających go, szumiących starych drzewach. Dziewięćdziesiąt dziewięć lat. Jest to okres, za który jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu.

 

br. Grzegorz Walczak OMI

 


Misjonarz w Australii [LIVE]

Już dziś, 24 marca, zapraszamy na spotkanie z o. Danielem Szewcem OMI, misjonarzem posługującym na Antypodach. Australia jest kontynentem o niesamowitym pięknie krajobrazu, ale przy okazji żyje tutaj najwięcej jadowitych i niebezpiecznych dla człowieka zwierząt. Jak wygląda posługa misjonarska na najmniejszym kontynencie świata? Będzie można się przekonać o godzinie 20.00 na profilu facebookowym Niniwy – KLIKNIJ

Nagranie zostanie później umieszczone również na stronie prowincjalnej.

o. Daniel SzewcOMI

Misja w Australii o. Daniel Szewc OMI

Opublikowany przez Niniwa Środa, 24 marca 2021

(pg)


#sharePost (24 marca) - Wolność

Gdy zapytamy przypadkowo spotkanego człowieka, co rozumie pod pojęciem „wolność”, to zapewne jako pierwsze usłyszymy, że to możliwość dokonywania wyboru, albo możliwość działania zgodnie z własną wolą, czyli po prostu robienie tego, co się chce, bez zwracania większej uwagi na to, czy jest to dobre, czy też złe. Dziś to pojęcie wolności w różnych środowiskach i przy różnych okazjach odmieniane jest przez wszystkie przypadki.

Jezus nadaje nowy sens pojęciu wolności. Wskazuje nam na prawdę, która wyzwala. Trwanie w nauce Chrystusa, to otwarcie się na prawdę. Przeciwnością prawdy jest kłamstwo, oszustwo. Ojcem każdego kłamstwa jest Szatan, przez kłamstwo, które podpowiada człowiekowi, chce oderwać nas od prawdy. Szatan (kłamstwo) zniewala i doskonale wie, że wolność człowiekowi może zwrócić tylko Jezus i pełna pokoju prawda.

Żydzi, dziś w Ewangelii, oburzają się, gdy Chrystus uświadamia im, że nie są wolni, ponieważ zniewala ich grzech. Rozpoznaje ich złe intencje. Chcą Go zabić, ponieważ mówi im prawdę i wskazuje na ich zniewolenia.  Jednak oni nie chcą wypełniać Jego nauki.

Stań w obecności Jezusa, słuchaj Jego słów i Jego nauki. Popatrz na swoje życie. Zobacz co w tobie potrzebuje wyzwolenia w Chrystusie. Tylko prawda cię wyzwoli. Tylko Chrystus daje prawdziwą wolność.


Robert Grabka OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista) z klasztoru w Katowicach.

(pg)


#sharePost (23 marca) - Dwie skrajne postawy wobec Boga

Dzisiejsza liturgia słowa przedstawia nam dwie skrajne postawy wobec Boga. Pierwsza z nich to zachowanie ludu wybranego w czasie wędrówki z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej. „Podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi” (I czytanie). Druga postawa ujawnia się w rozmowie Jezusa z faryzeuszami: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba”.

(cathopic)

Warto postawić sobie pytanie, skąd biorą się takie postawy? Ta pierwsza to zawsze przejaw nieposłuszeństwa i braku zaufania Bogu, od którego wszystko otrzymaliśmy. Człowiek ciągle chce stawiać na swoim. Sam chce być miarą wszystkiego. Postawa Jezusa to wyraz Jego całkowitego zjednoczenia z Ojcem, z którego czerpał siłę i świadomość swego posłannictwa. Nawet w najtrudniejszych chwilach, wisząc na krzyżu, Jezus wiedział, po co przyszedł na ziemię. Miał świadomość, że dopiero, gdy zostanie wywyższony na krzyżu, pociągnie do siebie ludzi, albowiem wówczas objawi się pełnia Bożej miłości.

Dla nas oblatów, to właśnie wywyższenie Chrystusa stanowi niejako rdzeń zakonnej tożsamości. „Krzyż Jezusa Chrystusa jest sercem naszego posłannictwa. Oczyma ukrzyżowanego Pana patrzymy na świat krwią Jego odkupiony, żywiąc pragnienie, żeby ludzie, w których nadal trwa Jego męka, poznali także moc Jego zmartwychwstania (por. Flp 3,10)” [Konstytucja 4].

Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu uratował nieposłusznych Izraelitów poprzez wywyższenie na pustyni węża miedzianego. Każdy, kto na niego patrzył, został ocalony. Chrystus przestrzega swoich przeciwników przed konsekwencjami niewiary w Niego. „Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich”.

W naszych rozważaniach postawmy sobie jeszcze jedno, jakże ważne pytanie: czy moja wiara jest tak mocna, że mogę uwierzyć w zbawcze działanie krzyża, tak jak Izraelici uwierzyli w moc miedzianego węża?

Pomocą w udzieleniu odpowiedzi na to pytanie niech będzie dla nas tekst Konstytucji i Reguł, spisanych w 1818 r. przez św. Eugeniusza de Mazenoda:

Nie będą mieli innego wyróżniającego znaku niż ten, który jest właściwy ich posłudze, to znaczy, wizerunek ukrzyżowanego Pana.

Ten krzyż będzie jakby listem uwierzytelniającym ich posłannictwo do różnych narodów, do których są posłani.

Dla nich samych będzie on jakby ciągłym przypomnieniem pokory, cierpliwości, miłości, skromności i wszystkich innych cnót, których potrzebują do spełnienia tak bardzo świętej i wzniosłej posługi.


Krzysztof Ziętkowski OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), przełożony domu zakonnego w Poznaniu.

(pg)


23 marca 2021

JEŚLI BRAKUJE IM ŻARLIWOŚCI, NIE FORMUJEMY DZIECI BOŻYCH.

Pisząc do mistrza nowicjuszy, Eugeniusz mówi, że każdy nowicjusz powinien:

poddać się radośnie niezbędnemu przestrzeganiu Reguły. Musi postarać się przesiąknąć duchem Instytutu, który chce przyjąć, i przekonać się, że do tego dojdzie tylko przez wierność i swoją dokładność we wszystkich prze­pisach Reguły. Nie muszę polecać ojcu nalegać głównie na pobożność. Nie mogę wyobrazić sobie powołania bez tego. Trzeba kształtować wszystkich na­szych młodzieńców na tej drodze; gdyby nie było żarliwości w nowicja­cie, nie formowano by ludzi Bożych.

List do o. Josepha Vincensa, 03.12.1841, w: EO I, t. IX, nr 752.

Rada Eugeniusza nie dotyczy tylko oblackich nowicjuszy. Wszyscy jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa i z zapałem chcemy Go naśladować. Racją istnienia mazenodowskiej rodziny jest pomagać sobie i żyć jak uczniowie w duchu świętego Eugeniusza - inaczej mówiąc, być gorliwymi w naszej miłości do Boga i bliźnich.


Niezwykła mozaika w domu generalnym

W piwnicach domu generalnego w Rzymie znajdują się nieużywane już dziś kaplice, które służyły do sprawowania Mszy świętych przez oblatów przed reformą Soboru Watykańskiego II. Jako że prawo kościelne nie pozwalało wtedy na celebrowanie liturgii koncelebrowanych, każdy prezbiter musiał sprawować je indywidualnie. Wymagało to wielości kaplic. Umiejscowiono je w piwnicach przy Via Aurelia.

W jednej z podziemnych kaplic znajduje się monumentalna mozaika przedstawiająca św. Józefa, trzymającego małego Jezusa. Całość centralnej kompozycji ujęta jest w majestatyczną mandrolę w otoczeniu aniołów.

Świętemu Józefowi z Dzieciątkiem towarzyszą dwie postacie. Z prawej strony możemy ujrzeć św. Eugeniusza de Mazenoda, który prawą dłoń wyciąga ku postaci świętego, a drugą rękę kieruje w stronę obserwatora mozaiki. Biorąc pod uwagę, że najprawdopodobniej był to oblat, sprawujący Eucharystię – można wyczytać w obrazie prośbę Założyciela o opiekę Józefa nad rodziną zakonną. Pod wizerunkiem znajduje się motto misjonarzy oblatów: „Evangelizare Pauperibus Misit Me” oraz napis: „Opiekun naszego Zgromadzenia”. Za postacią Założyciela można dostrzec mozaikę domu generalnego, którego budowę rozpoczął o. Léo Deschâtelets OMI, 25 stycznia 1949 roku. Budowę gmachu oddał pod opiekę świętego Józefa.

Drugą postacią widoczną na mozaice jest papież Pius XII (Eugenio Pacelli). Dom generalny oblatów znajduje się w dawnej siedzibie rodziny Pacellich. Ojciec Święty w postawie klęczącej wpatruje się w postać świętego. Za papieżem widoczna jest bazylika św. Piotra, opatrzona napisem: „[Święty Józef] Patron Kościoła Świętego”.

Całość kompozycji uzupełniona jest motywami roślinnymi z elementami drzew oliwnych oraz charakterystycznym Fleur-de-lys – znakiem heraldycznym kanadyjskiego Quebecu.

(pg/zdj. Postulatio OMI)


#sharePost (22 marca) - W odpowiednim świetle

Ostatni raz byłem u spowiedzi może z dwa lata temu. Od tego czasu no…. trochę… no…  brzydko mówiłem… może nie zawsze odmawiałem paciorek…

Więcej grzechów nie pamiętam. Za te i inne szczerze żałuję…

Znam wielu bez grzechu…

Doskonali…

Krzywdzą innych, zadają rany, które niekiedy krwawią całe życie… A tak głęboko przekonani o swojej doskonałości…

Tacy dobrzy…

„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”.

Gdybym ja… tak do nich powiedział z pewnością poleciało by ich wiele… właściwie ciągle lecą… Bo ich doskonałość bez przerwy chwyta kogoś na (…)

Ale nie tym razem.

Dlaczego?

Kiedyś wieczorem spojrzałem na miniony dzień…

I naprawdę byłem zadowolony… niczego nie nawywijałem!

Ale czułem, że… że coś jest nie tak…

To było niesamowite. Wystarczyła prosta, ale szczera prośba:

Panie pozwól mi ten dzień zobaczyć Twoimi oczami… takim, jakim był naprawdę…

I nagle pojawiają się kolejne, konkretne obrazy… tam coś zrobiłem… coś powiedziałem, pomyślałem…

Może drobiazgi… ale one się wydarzyły.

(zresztą wielkich zamków nie budowano z olbrzymich głazów, lecz z małych cegieł… kamieni… no i wyszły z tego niezłe twierdze)

Tak, drobiazgi… które jednak uczyniłem i przestałem je widzieć… potrzebowałem światła…

JEGO! światła…

(cathopic)

Prosty duchowy eksperyment:

  • wziąć białą bluzkę, szklankę soku owocowego i np. świeczkę.
  • bluzkę założyć na siebie.
  • zgasić światło.
  • polać bluzkę sokiem.
  • spojrzeć na to miejsce.
  • zapalić świeczkę – spojrzeć znów na polane miejsce.
  • zapalić mocne światło – ponownie spojrzeć na siebie.

Już po eksperymencie?

Niech zgadnę… w ciemnościach nie było widać plamy, przy blasku świeczki można było coś już dostrzec. Ale przy mocnym świetle plama okazała się całkiem spora.

Ona tam była cały czas.

Czego brakowało by zobaczyć ją taką, jaką była?

ŚWIATŁA

…moje oczy ujrzały Twoje zbawienie (…) światło na oświecenie pogan„. (Łk 2,30-32)

…ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.  Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków”. (J 3,19-20)

Ja nie jestem światłem. A jeśli świecę to najwyżej odbitym – Jego.

Dlatego gdybym to ja powiedział:

Jeśli kto jest bez grzechu…”

Wielu pewnie by rzuciło…

Ale nie przy Nim.

 

Duchowy test:

Spójrz na siebie… a teraz podnieś głowę – rozejrzyj się wokoło.

Widzisz własne słabości czy innych?

No to już wiesz czy kroczysz w ciemnościach czy też w świetle.

JEGO ŚWIETLE.


Janusz Napierała OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista) z domu zakonnego w Kędzierzynie-Koźlu.

(pg)