13 czerwca 2018

PRAGNĘ NIEWIELE, A ŻYCZĘ SOBIE NIEŚMIAŁO TEGO NIEWIELE, JAKIEGO PRAGNĘ.

Dwa tygodnie wcześniej Eugeniusz napisał o niekończących się obowiązkach wikariusza generalnego w Marsylii. Nie lubił tej pracy, była jedną a największych pokut dla niego. Jednak trzeba było ją wykonać i uważał, iż musi ją wykonać dla Boga. To przelotny cień, który lepiej pozwalał mu podsycać boże światło.

Nie myślę już o tym, ponieważ, dzięki Bogu, nie będąc świętym Franciszkiem Salezym ani świętą Teresą, pragnę niewiele, a życzę sobie nieśmiało tego niewiele, jakiego pragnę. Nie od dzisiaj oblicze tego świata jawi mi się jak cień; zazwyczaj wydaje mi się, że mam jeszcze do przeży­cia zaledwie kilka dni i zmuszony do działania od rana do wieczora czynię to z obowiązku, jak człowiek, któremu Mistrz nałożył jedną z najgorszych pokut, a przecież jest on Mu winien całkowite posłuszeństwo.

List do Hipolita Courtèsa, 18.02.1832, w: EO I, t. VIII, nr 415.


12 czerwca 2018

NIE MA CZASU NA ODDYCHANIE.

Widzieliśmy, że ostatnie cztery lata były trudne dla Eugeniusza. Śmierć tych, których kocha, problemy ze zdrowiem i długa rekonwalescencja, rewolucja z 1830 roku, postawa i działanie antyreligijnego rządu na poziomie lokalnym i państwowym. Wracając do Marsylii zostaje wikariuszem generalnym 84. letniego biskupa Fortunata, w rozwijającej się diecezji. Jest jednocześnie superiorem generalnym Oblatów. Ojciec Courtès musiał go upomnieć, że czegoś nie zrobił dla oblatów. Eugeniusz odpowiada:

... Nie sądź z mojego milczenia, że nie zajmuję się tym, co cię intere­suje, ale kiedy uczestniczy się często w trzygodzinnych zebraniach, po któ­rych trzeba wszystko zorganizować, opracować, ustosunkować się, wyko­nać, pogodzić tyle różnych interesów, nie wspominając już o zwykłym administrowaniu, ciągle skomplikowanym z racji powiększania się liczby naszej ludności, itd., wtedy naprawdę nie starcza czasu na odetchnięcie, a co dopiero mówić o pisaniu...

List do Hipolita Courtèsa, 03.02.1832, w: EO I, t. VIII, nr 414.

W listach Eugeniusza uderza fakt, że pomimo swoich zajęć nigdy z oczu nie tracił potrzeby życia dla Boga oraz czynienie wszystkiego dla Niego i w Nim. To duch oblacki pomagał mu całkowicie poświęcić się Bogu i czynić wszystko, czego On wymagał.


11 czerwca 2018

JEŚLI BOŻĄ MIŁOŚĆ MIERZYMY NASZYM ZDROWIEM, BOGACTWM LUB WYGODĄ…

W liście do superiora z Aix o oblacie, który przesadnie troszczył się o swoje zdrowie i zapomniał o swych zobowiązaniach, Eugeniusz pisze:

Tyle przezorności nie mogło obyć się bez szkod­liwego wpływu na życie wewnętrzne człowieka. Tak więc cnoty doznały znacznego uszczerbku. Nie wiem nawet, czy pozostał w nim ślad zakonnika, w każdym razie daleki był od doceniania doskonałości, jak powinni postępo­wać wszyscy służący za przykład w tej dziedzinie. Bezwzględnie praktyka musiała odczuwać wpływ teorii, mającej tak mało wspólnego z duchem Jezu­sa — Chrystusa... Więzy w łonie rodziny rozluźniły się, całe miesiące i lata uporczywie do mnie nie pisano, może sądzono, że zostałem uprzedzony — to zwykła wymówka ludzi niedoskonałych, a tymczasem ja jako sprawiedliwy i dobroduszny sędzia — cierpiałem.
Wiesz, że w głębi jest on dobry, lecz zbyt wiele szacunku dla nauki, którą woli od świętości, zabrało mu dużą część łaski i światłości. Poza tym przesadna troska o zdrowie spowodowała zaniedbanie wielu rzeczy, co nigdy nie przechodzi bezkarnie. Stąd stan niedoskonałości, z którego trze­ba koniecznie go wyciągnąć, jeżeli nie chce upaść jeszcze niżej.

List do Hipolita Courtèsa, 07.01.1832, w: EO I, t. VIII, nr 413.

Przywiązywanie zbyt wielkiej uwagi do studiowania lub dobrego samopoczucia doprowadziło, że zapomniał o łasce i świetle – trudna sytuacja w odniesieniu do relacji misyjnej w Jezusie Chrystusie.
Poruszyło mnie zdanie Johna Pipera: Jeśli miłość Boga do nas jest mierzona naszym zdrowiem, bogactwem i wygodą, to wówczas Bóg z pewnością musiał nienawidzić apostoła Pawła. Jakie miejsce powinienem przyznać Bogu w moich troskach? Jakie miejsce w duchowości przyznaję mojemu ciału?


8 czerwca 2018

ŚMIERĆ OTWIERA NAM DRZWI DO NIEBA.

Eugeniusz napisał do ojca Courtèsa, superiora wspólnoty z Aix, który właśnie został wysłany do tej wspólnoty:

...Czuję, mój drogi przyjacielu, że nie będziesz miał większej korzyści z osoby, którą do ciebie ostatnio posłałem; w zasadzie nie miała to być dla ciebie jakaś szczególna pomoc. Trzeba go było zabrać z N.-D. [du Laus], gdyż jego organizm nie znosił przejmującego zimna panującego w tej okolicy. Wcześniej już przekonał się, iż klimat marsylski również nie odpowiada jego płucom. Nie mieliśmy więc wyboru, trzeba go było skierować do Aix. Przy­był tam i, sądząc z jego listu, będzie odpowiednio postępował. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa, ale ta przeklęta natura, kiedy się w nią wsłuchujesz za bardzo, wystawia cię na ciężkie próby. A chciałbym ci powiedzieć, ze wzglę­du na regułę, że nasz drogi brat jest w tym punkcie osobą niepewną. Środki ostrożności, jakie przedsięwziął dawniej, były posunięte do granic ostateczno­ści.

Ten oblat, który przesadnie martwił się o swoje zdrowie, pozostawia Eugeniuszowi cierpką konkluzję:

Musiał napatrzeć się na śmierć jak na ogromne nieszczęście, musiał zupeł­nie zapomnieć, że otwiera nam ona bramy nieba, aby w celu jej uniknięcia narzucić sobie tyle wyrzeczeń.

List do Hipolita Courtèsa, 07.01.1832, w: EO I, t. VIII, nr 413.

Jak patrzę na moją śmierć?


4 czerwca 2018

JAK TRUDNO POŚRÓD LUDZI ODKUPIONYCH JEGO KRWIĄ ZNALEŹĆ KILKU UCZNIÓW.

Ojciec Mille, formator młodych oblatów w Szwajcarii zdaje Eugeniuszowi relację o niektórych swoich nowicjuszach. Jeden z nich źle się zachował i prawie zdradził swoje powołanie, co bardzo zasmuciło Eugeniusza, ponieważ traktuje to jako bezpośrednie odrzucenie wezwania do naśladowania Jezusa.

...Potrzebowałem wiadomości od ciebie o żarliwości rekolekcji, aby pocieszyć się po wystąpieniu Saluzza. To, co on odczuwa, to nie pokusy; poddał się przez pożałowania godną niewierność. Jeśli powróci, w co wąt­pię, ponieważ bardzo opierał się łasce rekolekcji, będzie mógł podziękować Bogu za powtórne wezwanie i być mu bardziej wierny niż za pierwszym razem, jeżeli nie zechce igrać ze swoim życiem wiecznym....

Następnie wyraża swą radość o tych, którzy są wierni wspaniałomyślni w pragnieniu podążania z głosem Zbawiciela:

Niech żyje Sicard! Oto serce podatne na inspiracje łaski! Czego nie obiecuje jego szlachetność! Tak, mój synu, podpisuję się pod obietnicą, jaką złożyłeś twemu Bogu, tak dobremu, tak nieznanemu, a który znajduje jedynie kilku uczniów pośród tylu ludzi odkupionych Jego krwią.

List do ojca Jeana Baptiste Mille, 17.11.1831, EO I, t. VIII, nr 408.

Posługując się tym samym językiem, gdy opisywał swój Wielki Piątek oraz słowami Przedmowy zauważa jak niewielu tych, którzy zostali odkupieni Krwią naszego Zbawiciela, odpowiada na Jego wezwanie. To zaproszenie, abyśmy pamiętali, że zostaliśmy odkupieni Krwią Jezusa i odnowili się w naszym « tak ».


Noc kościołów w Obrze

9 czerwca o godz. 20.00, w naszym klasztorze w Obrze odbędzie się "Noc kościołów". Podczas wydarzenia będzie można zwiedzić z przewodnikiem zabytkową część naszego obiektu oraz wczuć się w atmosferę, która panowała tutaj w czasach, gdy w Obrze posługiwali cystersi. Będzie to możliwe również dzięki inscenizacjom, które przygotowali seminarzyści we współpracy z lokalnymi władzami, organizacjami i przedsiębiorstwami.

Zapraszamy!

(ło)


Festyn parafialny w Poznaniu

Rozpoczyna się czas festynów parafialnych w całej Polsce. Najbliższy z nich już jutro, w niedzielę 3.06 w Poznaniu w parafii Chrystusa Króla.

W programie wiele występów, a na wielki finał koncert zespołu Skawiński Band oraz losowanie nagród w loterii parafialnej.

Zapraszamy.

(kz)


Doroczna Pielgrzymka Gimnazjalistów

„Bez Was jestem starszy z Wami jestem młody” – tymi słowami zwrócił się do ponad 600 Gimnazjalistów klas III z Diecezji sandomierskiej, którzy wraz ze swymi duszpasterzami, katechetami i nauczycielami przybyli w VIII Pielgrzymce do sanktuarium relikwii Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu.

Już od godzin rannych młodzież przybywała do sanktuarium przeżywszy wcześniej nabożeństwo drogi krzyżowej. Poszczególne stacje tego nabożeństwa rozważali zmierzając do sanktuarium prastarym traktem królewskim wiodącym z Nowej Słupi przez Puszczę Jodłową.

Zawiązanie wspólnoty miało miejsce o godzinie 11.45 w bazylice mniejszej na Świętym Krzyżu. Młodych pątników i ich opiekunów powitał o. Dariusz Malajka OMI, rektor bazyliki mniejszej: Już od 8 lat w ostatni piątek maja gościmy w murach naszego sanktuarium uczniów klas III Gimnazjum z naszej sandomierskiej diecezji. Wasze dziękczynne pielgrzymowanie wpisuje się w tym roku w obchody 200 – lecia istnienia diecezji sandomierskiej. Przybyliście, aby podziękować Bogu za czas gimnazjum, za lata pracy intelektualnej i zmagań duchowych. Wasze serca są przepełnione wdzięcznością także za dar sakramentu bierzmowania. Niech ta dziękczynna pielgrzymka do tego świętego miejsca, uświęconego modlitwą tak wielu pątników umocni Was także na czas wyboru nowej szkoły, realizowania swoich pasji i kroczenia z Jezusem Chrystusem w mocy Ducha Świętego, którego otrzymaliście w sakramencie bierzmowania – mówił o. Malajka OMI.

Następnie odbył się godzinny koncert Zespołu "Full Power Spirit", podczas którego młodzież mogła wysłuchać świadectw muzyków tworzących zespół oraz „zakosztować” muzyki chrześcijańskiej w nurcie hip - hop.

O godzinie 13.00 rozpoczęła się Eucharystia pod przewodnictwem ks. biskupa seniora Edwarda Frankowskiego z Sandomierza. Koncelebrowało 20 kapłanów na czele z księdzem Dziekanem Dekanatu świętokrzyskiego Krzysztofem Kozieł oraz księdzem Marianem Bolestą, Diecezjalnym Duszpasterzem Dzieci i Młodzieży.

Biskup Frankowski w homilii wskazał na szereg zagrożeń jakie dziś każdy z nas a szczególnie młodzież, możemy spotkać w codziennym życiu, a które współczesny świat za wszelką cenę chce nam wmówić i robi wszystko, aby nas omamić, okłamać i przyćmić nam prawdziwego Boga, który przyszedł w Jezusie Chrystusie, który stał się jednym z nas, był do nas podobnym we wszystkim oprócz grzechu, przyjął na siebie nasze grzechy, umarł na krzyżu i zmartwychwstał.

Przybyliśmy w naszej dorocznej pielgrzymce do stóp krzyża Chrystusowego. Dla nas to znak szczególny. Przy nim jednoczymy się i uczymy przede wszystkim miłości. Choć wokół nas tak wiele bylejakości. Wielu ulega namowom szatana. Znika dobro a ileż jest błota moralnego: kobieta chce być mężczyzną, mężczyzna chce być kobietą; poczęcie dziecka w szklanej próbówce. Ciągle słyszymy, że można żyć bez Boga. I mamy tak wiele przykładów takiego życia bez Boga: 17 latek morduje swoją matkę; w Gdańsku w jednej ze szkół koledzy i koleżanki znęcali się psychicznie pod nieobecność nauczycieli nad 14- letnią Anią, która w wyniku tego poniżenia popełniła samobójstwo wieszając się na dziecinnej skakance; zakazuje się noszenia krzyża, medalików na szyi; to są konkretne przykłady z naszego życia, które pokazują jak wszem i wobec obecna ideologia gender niszczy ludzi, rodzinę, małżeństwo – wskazywał biskup Edward.

Potrzeba postu i modlitwy, pielgrzymowania do takich miejsc jak Święty Krzyż. Bo tutaj jest góra zwycięstwa! Tutaj stajemy się mocarzami. Z krzyża uczymy się jak zwyciężać zło dobrem, nienawiść miłością, kłamstwo prawdą. Potęga i moc krzyża uskrzydlają nas, by nie ulegać pokusie ucieczki, zwątpienia, beznadziejności. Moc krzyża jest nam potrzebna by żyć aktywnie, twórczo i w zjednoczeniu z Chrystusem. Żyć odważnie i być wiernym dobrze uformowanemu sumieniu, które kształtujemy nieustannie przez życie sakramentalne: Eucharystię, spowiedź świętą i codzienną modlitwę. Angażujcie się młodzi w różne grupy i stowarzyszenia jakie działają w waszych parafiach. Angażujcie się w to co jest dobre i wymagajcie od siebie! A wszystko po to, aby także właściwie rozeznać swoje życiowe powołanie, moją drogę życia. Kiedy teraz modlimy się tutaj na Świętym Krzyżu to w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu, trwa pogrzeb zmarłego śp. księdza Grzegorza Wołoszyna. Tak bardzo jest nam potrzeba kapłanów, osób duchownych poświęcających życie Bogu, Kościołowi i drugiemu człowiekowi.

Patrzymy na Was z nadzieją. Jesteście nie tylko przyszłością ale nade wszystko teraźniejszością naszego sandomierskiego kościoła i naszej Ojczyzny. Ukazujcie światu oblicze Jezusa Chrystusa, który odnawia życie. Bądźcie aktywni, pełni entuzjazmu. Nie jesteście sami. Macie w sobie moc i dary Ducha Świętego. Pamiętajcie, że kłamstwo dzieli a prawda jednoczy. Razem możemy uczynić więcej by świat był lepszy. Prośmy o czyste serca, radosne serca przepełnione prawdą, miłością, sprawiedliwością i pokojem – zachęcał ksiądz biskup.

Na zakończenie przemówił ks. Marian Bolesta, Diecezjalny Duszpasterz Dzieci i Młodzieży, który podziękował młodzieży, nauczycielom, wychowawcom, rodzicom oraz katechetom za pomoc i uczestnictwo w pielgrzymce na Święty Krzyż. Słowa wdzięczności skierował także wobec osoby księdza biskupa seniora Edwarda Frankowskiego określając go „wielkim PRZYJACIELEM młodzieży” na co ksiądz biskup odpowiedział „bez Was jestem starszy a z Wami młody”,  po czym w bazylice rozległy się gromkie brawa…

Doroczna pielgrzymka zakończyła się w Godzinie Miłosierdzia wspólną modlitwą przy relikwiach Drzewa Krzyża Świętego, gdzie młodzież i pielgrzymi odmówili wspólnie Koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Źródło: www.swietykrzyz.pl


Boże Ciało w oblackich parafiach

Ks. Józef Tischner (1931 – 2000) takimi słowami określa sens dzisiejszej uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej: „W Eucharystii i poprzez Eucharystię dokonuje się coś istotnego: Bóg staje się bezustannie naszym Bogiem. On nasz a my Jego. Niezwykłe doświadczenie Miłości staje się udziałem każdego, kto wchodzi w komunię z Bogiem. Stajemy wobec perspektywy odzyskania świata. Nasz świat nabiera nowego sensu. Nasz bliski staje się naprawdę naszym bliźnim. Śmierć nie straszy unicestwieniem a bliźni zdradą. Gdy wraca Miłość, świat jakby na nowo się zaczyna”.

Tym cytatem przytoczonym na stronie oblackiego WSD w Obrze pragniemy zachęcić do refleksji nad wczorajszym świętem. Prezentujemy jednocześnie najładniejsze fotografie, które pojawiły się wczoraj w internecie.

(kz)


1 czerwca 2018

KŁAMSTWO CZY PRAWDA – POGŁOSKI CZY PRAWDA – BYĆ POKORNYM PRZED BOGIEM.

Do Eugeniusza dotarły złośliwe komentarze, że Hipolit Courtès wypowiedział się o kłótni wywołanej w dzienniku, który donosił o wewnętrznym konflikcie we francuskim kościele (chodziło o sprawę Lamennais, której szczegółów nie będę przytaczał).

...Proszę cię, abyś mi z prostotą odpowiedział na to, co ci teraz opi­szę. Jeśli nie masz racji, wyznaj to szczerze, jeżeli przesadzono, lub nawet powiedziano nieprawdę, odeprzyj oskarżenie, tak jak ty to potrafisz.

Eugeniusz chce znać prawdę i otwiera drzwi ojcu Courtèsowi, aby szerzej się wypowiedział i wyjaśnił swoje opinie.

Oczekuję od ciebie sumiennego wyjaśnienia tej kwestii — jeśli jesteś winien, ukorz się przed Bogiem, lub odeprzyj zarzut, który chciałbym uważać za wątpliwy, a który niejedni ci przypisują.

List do Hipolita Courtèsa, 04.11.1831, w: EO I, t. VIII, nr 407.

To dobra rada dla tych, którzy prawie codziennie spotykają się z plotkami innych. Czy zdecydowanie reagujemy, aby poznać prawdę? Czy podejmujemy odpowiednie środki?