Komentarz do Ewangelii dnia

Ujmująca jest troska, jaką Chrystus otacza swoich uczniów. Niemal jak rodzic zwracający się do swego dziecka: idź ostrożnie, uważaj na przejściu przez ulicę, zwracaj uwagę na znaki, itp. Pan Jezus wylicza swoim umiłowanym niebezpieczeństwa, które grożą ich sercom, a więc temu, co najważniejsze – sercu, które jest sanktuarium spotkania Boga z człowiekiem. Obżarstwo, pijaństwo, dobra doczesne i ziemskie troski każdego z nas mogą spowolnić, znieczulić, a nawet sparaliżować wrażliwość i kondycję naszego serca. Skutki tego zaniedbania, braku ostrożności mogą okazać się tragiczne, jak tragiczne jest wpadnięcie w potrzask. Mistrz pozostawia jednak swoim uczniom receptę, sposób uniknięcia ociężałości serca – czuwajcie więc i módlcie się (zob. Łk 21,36).

(S. Stasiak OMI)


Z listów św. Eugeniusza

WSPANIALI KAZNODZIEJE

W październiku 1847 roku oblaci przyjęli zaproszenie biskupa Nancy do osiedlenia się w jego mieście. Ta wspólnota miała służyć jako drugi dom nowicjatu, a także jako centrum, z którego oblaci wyruszyliby głosić misje ludowe. Pisząc do wikariusza generalnego z Nancy, Eugeniusz podkreślił ważny aspekt naszego przepowiadania:

Zależy mi, aby księdzu wyjaśnić ducha naszego Zgromadzenia, który nie jest zgodny z pewnymi ideami, rozpowszechnianymi na nasz temat, które mogą mieć bez wątpienia i dobre strony, ale nie są z zasady nasze, czyli oblackie. Prosi mnie ksiądz o wysłanie wspaniałych zakonników, przypominając jednocześnie, że w Nancy obfitujecie we wspaniałych kaznodziejów, którzy przybywają co jakiś czas w wasze okolice. Nie będę się pytał, czy ci wspaniali mówcy nawrócili u was dużo ludzi. To nie jest w zwyczaju wspaniałych mówców; to spowodowało, że jeden ze starych proboszczów z Tulon – który również zaprosił wszystkich wspaniałych kaznodziejów – powiedział, że nie przyprowadzili mu nigdy nikogo do konfesjonału. I dlatego prosił mnie o misjonarzy, których uparcie mu odmawiałem, właśnie dlatego, że ludzie byli już za bardzo przyzwyczajeni do słuchania wspaniałych kaznodziejów.

List do księdza Margueta, wikariusza generalnego z Nancy, 21.10.1847, w: PO I, t. XII, nr 117.

Eugeniusz nalegał, aby każdy oblat robił wszystko, co w jego mocy, aby być doskonałym kaznodzieją.  Młodzi kapłani musieli spędzać długie okresy przygotowując swoje kazania na wiejskie misje ludowe, które były sprawdzane przez bardziej doświadczonego miejscowego przełożonego.

Doskonały kaznodzieja oblacki nie odwoływał się do wyrafinowanego języka, dykcji, słownictwa i intelektualnego ekshibicjonizmu. "Doskonały" oznaczał raczej zdolny, aby w najjaśniejszy i najprostszy sposób głosić Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, aby każdy mógł otworzyć przed Nim swoje serce i życie.

"Homilia jest punktem porównania w ocenie bliskości i zdolności spotkania pasterza ze swoim ludem. Głoszący słowo powinien rozpoznać serce swojej wspólnoty, by szukać, gdzie jest żywe i żarliwe pragnienie Boga" (Evangelii gaudium, nr 135, 136).


Komentarz do Ewangelii dnia

Kiedy zauważamy, że z naszym organizmem dzieje się coś niedobrego, gdy mamy objawy charakterystyczne dla danej choroby, wtedy jak najszybciej interweniujemy, aby nie dopuścić do rozwoju infekcji. Zażywamy starannie dobrane leki, stosujemy odpowiednią dietę i staramy się nie nadwyrężać naszego ciała. Podobnie jest z życiem duchowym. Gdy spostrzegamy pewne symptomy „choroby duszy”, takie jak brak miłości do bliźnich, lenistwo na modlitwie czy niechęć do samych siebie, wtedy powinniśmy szybko zażyć lekarstwo, które daje nam Chrystus w swoim Kościele. Lekarstwem tym są sakramenty i Słowo Boże. Słowo to jest zawsze aktualne i prawdziwe. Choćby wszystko inne zawiodło, Bóg w swoim Słowie nie zawodzi. Ono „działa” jak najlepszy balsam, jak najlepsze lekarstwo na schorowane ludzkie serce. Zatem odwagi, niech się dzieje wola naszego Ojca w nas i przez nas.

(S. Stasiak OMI)


Marek Ochlak OMI: "Być oblatem brzmi dumnie"

Dobiega końca dwutygodniowe spotkanie dla nowych wyższych przełożonych Zgromadzenia w Rzymie. Organizatorem sesji jest zarząd generalny. Ma ona na celu budowanie więzi braterskich między odpowiedzialnymi za poszczególne jurysdykcje misjonarzy oblatów, a także wyposażyć nowych przełożonych w praktyczne narzędzia w zarządzaniu i sprawowaniu posługi przełożeństwa. W sesji bierze udział 18 wyższych przełożonych zakonnych. W spotkaniu bierze udział prowincjał Polskiej Prowincji – o. Marek Ochlak OMI. Oprócz ordynariusza oblackiej jurysdykcji, w Rzymie są obecni: o. Witalij Podolan OMI – superior Delegatury na Ukrainie, o. Alphonse Philiber Rakotondravelo OMI – superior Delegatury na Madagaskarze, o. Bartosz Madejski OMI – wikariusz prowincjalny oraz pochodzący z Polski nowy przełożony kanadyjskiej Prowincji Wniebowzięcia – o. Jacek Nosowicz OMI.

Msza przy grobie św. Piotra na Watykanie (zdj. OMIWorld)
Ojciec Marek Ochlak OMI – 18. prowincjałem Polskiej Prowincji

Największa prowincja w Zgromadzeniu

Pozdrawiam w imieniu o. Bartosza – mojego wikariusza prowincjalnego, o. Witalija Podolana – superiora Delegatury w Ukrainie, o. Alfonsa Rakotondravelo – superiora Delegatury na Madagaskarze i w imieniu o. Jacka Nosowicza – prowincjała  z Kanady z Prowincji Wniebowzięcia. Z dumą wymieniam te nazwiska, bo wszyscy jesteśmy związani z Polską Prowincją. Jesteśmy wszyscy oblatami. A Prowincja Polska jest największa w Zgromadzeniu. Tak więc jesteśmy w Rzymie i można powiedzieć, że być oblatem brzmi dumnie! To już ostatni tydzień formacji wyższych przełożonych w Rzymie, w naszym domu generalnym na Via Aurelia – pozdrawia polski prowincjał.

Podczas dwóch tygodni nowi przełożeni mieli okazję podzielić się potencjałem swoich jurysdykcji zakonnych, ukazując całą przestrzeń działalności ewangelizacyjnej prowadzonej w duchu charyzmatu św. Eugeniusza. Dzielili się również planami i perspektywami. Na tle całego Zgromadzenia Polska Prowincja tworzy największą personalnie prowincję, realizując m.in. głoszenie misji parafialnych i rekolekcji, duszpasterstwo parafialne, młodzieży, specjalistyczne (m.in. kapelanie w więzieniach i szpitalach). Ponadto roztacza opiekę nad wieloma misjami w Zgromadzeniu, wciąż posyłając za granicę nowych misjonarzy, jak chociażby nowa misja Zgromadzenia w Ghanie. W granicach jurysdykcji Polskiej Prowincji znajdują się: Delegatura na Ukrainie, Delegatura na Madagaskarze, Delegatura Francji-Beneluksu, Misja w Turkmenistanie, Misja na Białorusi oraz Dystrykt Szwedzko-Norweski.

Od lewej: o. Bartosz Madejski OMI, o. Jacek Nosowicz OMI, o. Marek Ochlak OMI i o. Witalij Podolan OMI (zdj. M. Ochlak OMI)

W Polskiej Prowincji posługuje 196 oblatów-ojców, 29 oblatów-braci zakonnych. W pierwszej formacji kształci się dwudziestu kleryków, trzech nowicjuszy i dwóch prenowicjuszy. Około stu oblatów pochodzących z Polskiej Prowincji pracuje w innych jurysdykcjach Zgromadzenia.

Rzym: Sesja dla wyższych przełożonych Zgromadzenia [ZDJĘCIA]

Eucharystia w sercu domu generalnego

Najważniejszym miejscem domu generalnego jest kaplica, w której znajduje się figura Uśmiechniętej Madonny, a w dwóch bocznych pomieszczeniach można znaleźć relikwie serca św. Eugeniusza oraz ołtarz przy którym Założyciel wraz z ojcem Tempierem złożyli pierwsze śluby zakonne. Jednak szczególnym miejscem jest wspólnota Scholastykatu Międzynarodowego, w której kształcą się młodzi oblaci ze wszystkich stron świata.

Uczestnicy spotkania w Rzymie ze wspólnotą Scholastykatu Międzynarodowego (zdj. OMIWorld)

27 listopada odbyliśmy piękne spotkanie na Eucharystii w naszym scholastykacie międzynarodowym, gdzie studiuje 17 kleryków z różnych stron świata. W tym mamy naszego kleryka Sławomira i Światosława z Delegatury w Ukrainie. Po Mszy św. klerycy przygotowali kolację w różnych kulinarnych kompilacjach – relacjonuje polski prowincjał.

Spotkanie ze scholastykami przebiegło w swobodnej, rodzinnej atmosferze zgodnie z duchem oblackiego charyzmatu.

„Zwycięstwa i porażki mamy realizować przy wsparciu wspólnoty”

Ważnym wydarzeniem była Eucharystia w bazylice św. Piotra przy grobie Apostoła w podziemiach świątyni. Tego dnia w Zgromadzeniu przypadało liturgiczne wspomnienie błogosławionych oblatów – męczenników z Hiszpanii. Połączenie dwóch okazji miało dla wielu uczestników spotkania ogromne znaczenie.

Zginęli za wiarę – błogosławieni męczennicy z Hiszpanii [WIDEO]

Mszy świętej przewodniczył superior generalny – o. Luis Alonso OMI. Wygłosił również kazanie.

W kazaniu [generał] wprowadził nas w atmosferę pielgrzymki wiary. Mamy być prawdziwymi misjonarzami jak św. Piotr i męczennicy hiszpańscy. Nasi współbracia z Hiszpanii wraz z laikiem, zrealizowali swoje powołanie misjonarskie we wspólnocie. Do śmierci wspierali się we wspólnocie jako oblaci, byli pielgrzymami nadziei i ta nadzieja pozwoliła im wytrwać, aby zdobyć palmę męczeństwa. Ta medytacja uczyła nas, aby nasze zwycięstwa i porażki były realizowane przy wsparciu wspólnoty – podkreśla o. Marek Ochlak OMI.

Byli i ginęli we wspólnocie… Oblaci-męczennicy z Hiszpanii

Modlitwa za Polską Prowincję

Obecność na Watykanie była również okazją do indywidualnej modlitwy. Polski prowincjał poświęcił ten dzień na modlitwę w szczególnej intencji:

Ten dzień poświęciłem modlitwie za naszą całą Prowincję, a zwłaszcza prosząc o nowe powołania misyjne. Eucharystię ofiarowałem za wszystkich oblatów naszej Prowincji, zwłaszcza chorych. Pamiętałem o naszych nowicjuszach i prenowicjuszach – wyjawia polski prowincjał.

Spotkanie powoli dobiega końca

To już praktycznie ostatnie dni rzymskiego spotkania dla nowych wyższych przełożonych z całego oblackiego świata. Szereg spotkań, wykładów, sugestii, poznawania ważnych miejsc i instytucji oraz spotkania braterskie. To, co z pewnością sprawia trudność, to mieszanka języków – choć, jak zaznacza polski prowincjał, sesja przebiega w dobrej atmosferze.

W imieniu swoim, Bartosza, Alfonsa, Witalija i Jacka proszę też o modlitwę za nas, abyśmy dzięki tej formacji dla wyższych przełożonych mogli jeszcze bardziej służyć naszej Prowincji – dodaje o. Marek Ochlak OMI.

Sesja dla wyższych przełożonych zakończy się 2 grudnia.

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć poniżej:

(pg/zdj. M. Ochlak OMI, OMIWorld)


Podcast, wywiad, social media i komunikacja kryzysowa

W domu rekolekcyjnym „Dobre Miejsce” przy Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbyło się szkolenie medialne dla rzeczników instytucji kościelnych. Tematem tegorocznych warsztatów były: „Podcast, wywiad, social media i komunikacja kryzysowa”. W spotkaniu uczestniczyło 95 osób związanych z kreowaniem wizerunku diecezji, zgromadzeń zakonnych oraz dzieł prowadzonych przez Kościół w Polsce. Polską Prowincję reprezentował rzecznik (Koordynator Medialny). W szkoleniu wziął również udział nowy rzecznik Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej w Kodniu oraz redaktorka oblackiego portalu misyjne.pl prowadzonego przez Prokurę Misyjną Polskiej Prowincji.

Z uczestnikami spotkał się Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski – ks. Leszek Gęsiak SJ

Wśród prelegentów znaleźli się m.in.: ks. dr hab. prof. UKSW Józef Kloch (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), red. Michał Górski (CyberDefense24), red. Agata Puścikowska (Gość Niedzielny), red. Urszula Boruch (TVP), Kamil Szamotulski z biura promocji z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach, dr. hab. prof UKSW Monika Przybysz (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego), red. Tomasz Królak (KAI).

Celem warsztatów była praktyka pod okiem specjalistów oraz doskonalenie warsztatu pracy ludzi związanych z mediami w Kościele. Organizatorami medialnych szkoleń są: ks. dr hab. prof. UKSW Józef Kloch, dr hab. prof UKSW Monika Przybysz, o. Jan Maria Szewek OFMConv oraz Katarzyna Ferens.

(pg)


Kalendarz NINIWITY na 2024 rok

Ukazał się „Kalendarz NINIWITY” na 2024 rok. Publikacja nie tylko zawiera ważne wydarzenia dla oblackiego duszpasterstwa młodzieży, ale również codzienną Ewangelię oraz komentarz pisany w każdym miesiącu przez kolejnego oblata. Młodzi ludzie mogą zapoznać się również z medytacją sulpicjańską rozważania Słowa Bożego, którą św. Eugeniusz polecił misjonarzom Niepokalanej.

Kalendarz Niniwity z krótkimi Oblackim rozważaniami na każdy dzień już dostępny w naszym sklepie! 🙌 Kup teraz na niniwa.com 💥

Opublikowany przez NINIWA Czwartek, 30 listopada 2023

Żywy Kościół młodych [WIDEO]

Kalendarz można nabyć TUTAJ

(pg)


Seniorzy z Gorzowa laureatami Krzyżówki Historycznej

Dwoje seniorów z gorzowskiego „Domu u Oblatów” znalazło się wśród laureatów Krzyżówki Historycznej organizowanej przez Lubuski Urząd Wojewódzki. Od 2015 roku konkurs cieszy się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Województwa Lubuskiego. Lauretom gratulujemy!

(pg/zdj. Lubuski Urząd Wojewódzki)


Z listów św. Eugeniusza

NIECH BĘDĄ GODNI SWEGO POWOŁANIA ALBO NIECH ODEJDĄ

Pisząc do mistrza nowicjatu, ojca Vincensa, Eugeniusz mówił o decyzji, aby jednego z kandydatów poprosić o przerwanie formacji.

Ta sama rada uznała, że br. Martin nie nadawał się do Zgromadzenia. Jego niezależny duch nigdy nie mógł podporządkować się przepisom Reguły. Służył za zborny punkt takim niedoskonałym członkom jak on. Nie mógł opanować swego języka, trzeba było, aby wszystko oceniał, krytykował wszystkich i wszystko, co się działo, jednym słowem, nie pozostawiał żadnej nadziei, że kiedykolwiek zaakceptuje ducha Stowarzyszenia...

Gdy chodzi o mnie, powziąłem postanowienie. Nie będzie tak w chwili, gdy Bóg rozlewa tak obfite błogosławieństwa na naszą małą rodzinę, a ja będę znosił ludzi niedoskonałych z własnego wyboru i pozbawionych cnót. Niech będą godni swego powołania albo niech odejdą.

Następnie Eugeniusz mówił o innych młodych oblatach, którzy okazali się godni swego powołania:

Nie potrafiłbym wam wystarczająco dużo dobrego powiedzieć o dwóch młodych ojcach, których niedawno wraz z ojcem Lempfritem wysłałem do Ameryki. To są anioły, a trzej, którzy wyjadą na Cejlon, to wzory: oo. Semeria, Keating i Ciamin, łącznie z br. Gaspardem, który jest doskonały. O jednych i drugich możecie powiedzieć w waszym nowicjacie, aby pobudzić gorliwość waszych nowicjuszów i ich święte współzawodnictwo.

List do o. Ambroise’a Vincensa, 19.10.1847, w: PO I, t. X, nr 949.

"Misja w sercu ludu nie jest częścią mojego życia ani ozdobą, którą mogę zdjąć; nie jest dodatkiem ani jeszcze jedną chwilą w życiu. Jest czymś, czego nie mogę wykorzenić z siebie, jeśli nie chcę siebie zniszczyć. Ja jestem misją na tym świecie, i dlatego jestem w tym świecie" (Papież Franciszek).

Na mocy chrztu każdy z nas na tej ziemi, gdziekolwiek się znajdujemy, jest misją. Znakiem rozpoznawczym członków rodziny mazenodowskiej jest być zawsze blisko ludzi.


Komentarz do Ewangelii dnia

„Natychmiast”- szybkość działania w podjęciu decyzji. Pan Jezus zaprasza, a człowiek odpowiada. Jedyne w swoim rodzaju zaproszenie do pójścia za Jezusem rozbrzmiewa przez całe wieki. Również dzisiaj w świecie, który w wielu miejscach o Jezusie zapomniał. Znamienne jest to, że Pan Jezus nie rezygnuje z pomocy człowiekowi i w zdobywaniu ludzi dla Bożego Królestwa. Mimo ludzkiej słabości, ułomności i różnego rodzaju biedy, daje człowiekowi szansę. Każdy z nas jest wezwany do tej tajemnicy, aby oddać swoje życie w ręce Mistrza i dać się poprowadzić w pełnym zawierzeniu.

(S. Stasiak OMI)


Przychodzili do tawerny, żeby słuchać jego audycji radiowych. Fenomen o. Victora Lelièvre’a OMI

Pochodził z Francji – urodził się 1876 roku w ubogiej i bardzo pobożnej rodzinie rzemieślniczej. Czworo rodzeństwa zmarło przy porodzie. Victor, który również nie cieszył się zbyt dobrym zdrowiem, był oczkiem w głowie rodziców. Matka zaszczepiła w nim nabożeństwo do różańca i drogi krzyżowej. Sam później przyzna, że nauczył się modlić dzięki pobożności matki. Ulubioną zabawą małego Victora było organizowanie procesji z dziećmi sąsiadów.

6 czerwca 1886 roku ma 10 lat. Jest w podobnym wieku, co św. Jan Bosko, który doświadczył pierwszej wizji Jezusa i Maryi we śnie, w podobnym wieku, co św. Maksymilian Maria Kolbe, który zobaczył dwie korony: czystości i męczeństwa. 6 czerwca Victor przyjmuje pierwszą komunię świętą i słyszy głos Jezusa: „Przyjdź i pójdź za Mną”. Dziecko dzieli się tym doświadczeniem z matką, ale ona nie zwraca na to uwagi. Od tego dnia charakter chłopca radykalnie się zmienił – stał się wycofany, spokojny i refleksyjny.

W 1896 roku wstępuje do nowicjatu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Święcenia prezbiteratu przyjmuje 24 czerwca 1902 roku w święto Jana Chrzciciela – patrona francuskojęzycznych Kanadyjczyków. Śluby wieczyste składa we wspomnienie św. Anny 26 lipca 1902 roku. Święta Anna jest patronką prowincji Quebec, do której młody oblat niebawem trafi.

W dniu Mszy prymicyjnej w rodzinnym Vitré ojciec Victora da mu jedną radę: „Mów tak, aby świat biednych ciebie zrozumiał”. Od tego momentu młody oblat nigdy nie będzie przywiązywał większej uwagi do błędów gramatycznych, które mu się przydarzały. Powtarzał, że Ewangelia jest najważniejsza: „Ewangelia jest głównym kluczem dobrego Pana, jest kluczem, który otwiera serca„.

Godziny Święte dla tysięcy robotników

W 1903 roku młody ojciec Lelièvre trafia do Kanady. Ma dołączyć do dziesięcioosobowej wspólnoty oblackiej, odpowiedzialnej za parafię Najświętszego Zbawiciela w Quebecu. Tworzy ją ponad 13 000 wiernych, głównie robotników z pobliskich fabryk obuwia.

Dwa lata później zwraca się do 50 kobiet z parafii, prosząc, aby w pierwszy piątek miesiąca przyprowadziły na godzinną adorację Najświętszego Sakramentu przynajmniej po 10 osób. Marzył o pół tysięcznej „straży honorowej” Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miesiąc później na Godzinę Świętą przyszło 1 826 osób. Liczba adorujących Najświętszy Sakrament będzie systematycznie wzrastać.

Nie można uprawiać pobożności prywatnej bez Mszy świętej

25 czerwca 1903 roku ojciec Lelièvre udaje się z ostatnią posługą do umierającego. Mężczyzna wybitnie nie wylewał za kołnierz.

Znajduję mojego biedaka leżącego nie na swoim łóżku, ale na materacu, na środku pokoju. Po kilku wezwaniach zapraszam matkę i płaczące dzieci, aby odpoczęły, a potem podaję umierającemu krucyfiks do pocałunku. Otwiera szeroko oczy i odpowiada na moje pozdrowienie:

– Ty jesteś ojcem od Najświętszego Serca? Wiesz, piję bez umiaru, ale jestem czcicielem Najświętszego Serca.

– Naprawdę? A jednak powiedziano mi, że nie chodzisz na Mszę świętą.

– To prawda, ale nie mogę, ojcze. Sprzedałem moje niedzielne ubranie za alkohol. Nadal mam moje ubranie robocze, kombinezon. Odkąd wprowadziłeś nabożeństwo do Serca Jezusa, jestem tam w każdy pierwszy piątek. Staję z tyłu, niedaleko kropielnicy. Wstyd mi w kombinezonie iść do przodu.

Młody misjonarz powraca do klasztoru i po rozmowie z proboszczem zostaje zorganizowana dodatkowa Msza święta dla robotników w ubraniach roboczych. Ojciec Lelièvre wpada do pobliskiej fabryki i nie zważając na protestanckie kierownictwo, zatrzymuje linię produkcyjną. W swoim stylu nakłania mężczyzn, aby zaraz po skończeniu pracy udali się do kościoła na Godzinę Świętą. Tego wieczora świątynia była pełna po brzegi. Styl kaznodziejski ojca Victora okazał się sukcesem. Nie krytykował, nie krzyczał: „Moje kazanie, to była tylko rozmowa, inaczej wyszliby za drzwi„.

Choć inicjatywa ojca Lelièvre – Mszy świętych dla robotników, spotkała się z kpinami wyższych warstw społecznych Quebecu, okazało się, że robotnicy masowo zaczęli prosić o spowiedzi. Uprzedzając nieco fakty, warto zaznaczyć, że w 1951 roku w ciągu jednego wieczora po spowiedzi do komunii przystąpiło przeszło 50 tysięcy osób. Pewien ksiądz z Quebecu wspomina:

Żaden ksiądz nie zmusił nas do pracy jak ojciec Lelièvre. Spowiadaliśmy całe popołudnia lub wieczory w naszych parafiach. Radio wszędzie ogłaszało godziny święte i spowiedzi, a my musieliśmy iść… W parku jeszcze tego samego wieczoru były dyżury: czekała tam na nas setka konfesjonałów, w razie potrzeby dostawiano kolejne niedaleko ołtarzy. Widziałem arcybiskupa Roya, siedzącego skromnie w konfesjonale na placu zabaw – jak najbardziej pokorny wikary czekał na swoją godzinę Mszy przy ołtarzu. Tak się złożyło, że na sto konfesjonałów stała kolejka na dwadzieścia cztery godziny!

Kult Serca Pana Jezusa

Wielkim sprzymierzeńcem ojca Victora okazał się kardynał Bégin. Wraz z oblatem 24 czerwca 1908 roku poprowadził uroczystość wzniesienia pierwszego w prowincji pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa. W przeciągu kilku lat powstały setki podobnych: w parafiach, fabrykach, na placach. Ojciec Lelièvre nie wyobrażał sobie praktykowania wiary tylko prywatnie, czy nawet ograniczania jej jedynie do obszaru kościoła. Naciskał na świadectwo w przestrzeni publicznej.

Oblat zaczyna organizować procesje w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa. Poprzedzają je misje parafialne, rekolekcje i tridua. Wkrótce rodzi się praktyka dekorowania domów na trasie. W 1917 roku uczestniczy w niej 20 000 osób. W 1920 roku, gdy procesja przebiega obok parlamentu prowincji Quebec, uczestniczy w niej cały rząd.

Gaudiose Hébert – założyciel Konfederacji katolickich pracowników Kanady – podkreślał, że dzieło ojca Lelièvre było o wiele bardziej skuteczne, niż późniejsze programy socjalne, m.in. przeciwdziałania przemocy domowej:

Praca zapoczątkowana w Saint-Sauveur przez ojca Lelièvre’a przyniosła nam ogromne dobro. Godzina uwielbienia w pierwszy piątek była dla klasy robotniczej pokojowym spotkaniem, podczas którego szliśmy szukać prawdy w miłości i pokoju, w sprawiedliwości. Najświętsze Serce zlitowało się nad tłumem. Zebrał razem robotników i dyrektorów. Ugasił nienawiść i uleczył wiele ran. Odkąd Najświętsze Serce zostało ukazane, wywyższone, głoszone w Ewangelii i Eucharystii, pojawił się nowy duch w naszej klasie robotniczej.

Jednocześnie wokół oblata gromadzi się mniejsza grupa ścisłych współpracowników. To mężczyźni, którzy pomagają mu w organizowaniu pierwszopiątkowych czuwań. Oni sami szukają czegoś więcej. Wielu z nich zaczyna korzystać z kierownictwa duchowego. Na ich prośbę, 28 grudnia 1918 roku, ojciec Lelièvre zakłada Komitet Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jego istnienie organizowało mężczyzn w praktycznym działaniu, ale podstawą było uporządkowanie serca i modlitwa. Oblat zaszczepiał w nich miłość do Eucharystii, nabożeństwo do Męki Pańskiej i umiłowanie różańca. Roczna formacja zwieńczona była zamkniętymi rekolekcjami, obowiązkiem prenumeraty gazety katolickiej oraz dodatkową godziną adoracji w każdy czwartek tygodnia: „Trzymajmy się godziny świętej, to podstawa naszej pracy”.

Dom Jezusa Robotnika

Robotnicy coraz częściej zwracają się do ojca Lelièvre z prośbą o konkretną drogę formacji. Chcą przeżywać rekolekcje zamknięte, podobnie jak członkowie Komitetu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kilku mężczyzn wysłano początkowo do domu rekolekcyjnego prowadzonego przez jezuitów. Inicjatywa okazała się totalnym fiaskiem. Zbyt wygórowany styl kaznodziejski jezuitów okazał się niezrozumiały dla klasy robotniczej. Dodatkowym utrudnieniem był pięciodniowy rozkład rekolekcji – pozbawiał robotników i ich rodziny tygodniowej pensji.

Latem 1921 roku ojciec Lelièvre przekształca pomieszczenia przy klasztorze oblatów na Dom Jezusa Robotnika. Program rekolekcji jest dostosowany do możliwości klasy robotniczej. Dwa pełne dni podzielone na: kazania, krótkie medytacje do przeprowadzenia w samotności, wiele wspólnych modlitw, Godzina Święta z Eucharystią, procesja. W pierwszych rekolekcjach uczestniczy 114 mężczyzn, jeden z nich odkrywa powołanie do kapłaństwa.

Dziesięć lat później rodzi się konieczność budowy nowego ośrodka, przez który w ciągu 30 lat przejdzie 60 000 rekolektantów. Za życia ojca Lelièvre z rekolekcji zrodziło się przeszło 200 powołań do życia kapłańskiego i zakonnego – w tym 83 późniejszych misjonarzy oblatów.

Fenomen ojca Lelièvre

Nie mógł pochwalić się zdolnościami krasomówczymi. Zresztą w pierwszej formacji oblaci długo zastanawiali się, czy dopuścić go do ślubów wieczystych i święceń. Niemniej jednak jego prosta posługa kaznodziejska przynosiła głębokie i trwałe nawrócenia. Wielokrotnie spotykał się z krytyką jego kaznodziejstwa ze strony wykształconych teologów, którzy zarzucali mu monotonię treści i brak prawd teologicznych w przepowiadaniu.

To zabawne, ale odkąd spowiadam, zawsze słyszę te same grzechy. Zmień swoje grzechy, a ja zmienię moje Ewangelie – odpowiadał z uśmiechem na ustach ojciec Lelièvre.

Spójrz na wiszącego tam Chrystusa. Oskarżali Go o to, że przez całe życie się powtarzał. A co On mówił? Kocham cię, kocham cię. Miłujcie się wzajemnie jak Ja kocham Ojca i jak On kocha Mnie.

W latach 40. i 50. audycje radiowe, które prowadził, okazały się fenomenem. Robotnicy, których nie stać było na zakup odbiornika radiowego, przychodzili tłumnie do tawern i pubów, aby słuchać jego konferencji. Bardzo często prosili, aby właściciel czy barman podgłośnił radio, a w lokalu zapadała głucha cisza wśród słuchających.

Proboszcz jednej z wiejskich parafii wspomina:

Nie rozumiem waszego ojca Lelièvre. Może wygłosić trzypunktowe kazanie: ogłosić sprzedaż ławek, grę w karty czy zbiórkę, a ludzie będą gromadzić się w konfesjonałach.

Opozycja wobec oblata była tak wielka, że skargi kierowano nawet do Stolicy Apostolskiej. W obronie ojca Lelièvre stanął prowincjał oraz arcybiskup Quebecu – kardynał Villeneuve.

Jego treścią jest Ewangelia, wszystkie [kazania] są tymi samymi słowami naszego Pana, jeśli to nie wystarczy dla niektórych, wystarczy Bogu – mówił oblacki prowincjał.

Ofiaruję swoje życie za Zgromadzenie

Ojciec Lelièvre pracował ponad swoje siły. W 1949 roku ma 74 lata – głosi m.in.: 107 rekolekcji dla blisko 6 000 rekolektantów w Domu Jezusa Robotnika, 15 Godzin Świętych w różnych parafiach, sześć misji świętych, trzy nabożeństwa czterdziestogodzinne, trzy tridua i 25 kazań okolicznościowych, pięć serii rekolekcji kapłańskich, trzy nowenny w radiu oraz trzy do dziesięciu kazań w trakcie dwudziestu niedziel.

W czerwcu 1953 roku z powodu stanu zdrowia po raz pierwszy nie może uczestniczyć w procesji z okazji święta Najświętszego Serca Jezusa. W styczniu 1954 roku doznaje zatoru mózgu. Jak wielu świętych zaczyna doświadczać nocy ciemnej – przez trzy miesiące uważał się za potępionego z powodu grzechów zaniedbania. Po tym czasie odnajduje głęboki spokój i ostatnie lata spędza w Domu Jezusa Robotnika.

W 1956 roku po raz ostatni uczestniczy w procesji ku czci Najświętszego Serca. Ma 80 lat. Cieszył się tak wielkim szacunkiem, że tłum chciał otrzymać ostatnie błogosławieństwo z rąk świętobliwego oblata. Żandarmeria nie była w stanie zapanować nad napierającą masą ludzi. Wsiadając do samochodu, ojciec Lelièvre odwraca się i ze smutkiem mówi: „Nie ja, nie ja: Najświętsze Serce!”

Zmarł o świcie 29 listopada 1956 r., samotnie, ponieważ chwilę wcześniej odesłał na odpoczynek zmęczonego oblata, który przy nim czuwał. Kilka dni wcześniej był u niego z wizytą prowincjał. Ojciec Lelièvre powiedział mu wtedy:

To Zgromadzenie przychodzi do mnie w twojej osobie… Jakże ono było dobre, że mnie przyjęło! Kiedy mnie przyjęło, nic nie znaczyłem, a ono mi pozwoliło głosić Ewangelię… Ofiaruję swoje życie za Zgromadzenie… Głosiłem Najświętsze Serce z całej duszy i bez obłudy…

10 marca 2006 roku w Rzymie rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

(pg)