Oblaci i Lourdes - zapomniane związki z objawieniami św. Bernadety Soubirous

11 lutego przypada liturgiczne wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Związki Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej z sanktuarium w Lourdes odnajdujemy już przy początkach objawień. Jednak dopiero od blisko 40 lat oblaci na stałe obejmują opieką duszpasterską pielgrzymów w największym sanktuarium Europy w Lourdes. Główną posługą jest koordynacja poszczególnych grup językowych pielgrzymów z całego świata. Grupa oblackich kapelanów jest wspólnotą międzynarodową, w skład której wchodzi czterech misjonarzy.

Pierwszy opis objawień

Ścisła więź misjonarzy oblatów z sanktuarium w Lourdes miała swe początki już niecałe trzy lata po cudownych objawieniach Niepokalanej św. Bernadecie Soubirous i trwa do dzisiaj. Bernadeta Soubirous miała czternaście lat, kiedy ukazywała się jej Maryja Dziewica. Działo się to między 11 lutego a 16 lipca 1858 r. Przedtem nie chodziła do szkoły, nie umiała czytać ani pisać. Opowiadała o swoich przeżyciach w miejscowym dialekcie. Wkrótce po objawieniach została wysłana do szkoły prowadzonej przez zakonnice. Tam zaczęła uczyć się francuskiego, który pozostał dla niej zawsze językiem trudnym. Pierwszy raz spisała swoje przeżycia po francusku w 1861 r. na prośbę oblata, o. Ferdynanda Gondranda.

(Archiwum o. P. Gomulak OMI)

Jak do tego doszło? Biskup z Tarbes zaprosił o. Ferdynanda Gondranda OMI do wygłoszenia rekolekcji dla swoich księży we wrześniu 1860 r. W tym czasie udał się również do Lourdes i spotkał się prywatnie z Bernadetą, o której mówiono, że 18 razy widziała Matkę Bożą. Objawienia zostały oficjalnie uznane właśnie w tym roku. Przekonany, że Bernadeta mówi prawdę, zaczął z nią korespondować. Wiosną 1861 r., gdy głosił rekolekcje w Betharam, mieście oddalonym zaledwie o kilka kilometrów od Lourdes, prosił ją, aby opisała objawienia Pani, którą ona nazywała „Niepokalanym Poczęciem”. Bernadeta napisała i wysłała ten list. To pierwsze pisane świadectwo objawień wysłała 28 maja 1861 r. Niestety, ojciec Gondrand opuścił Betharam i udał się do Marsylii na wieść o śmierci biskupa de Mazenoda. List wrócił do Bernadety i zatrzymała go ona aż do śmierci. Dokument ten znajduje się obecnie w archiwum sióstr w Nevers. Zaczyna się następująco:

Do Wielce Szanownego o. Gondranda, Oblata Maryi Niepokalanej w Betharan.

Część jest zamieszczona w drugim czytaniu Liturgii Godzin ze święta Matki Bożej z Lourdes, które Kościół obchodzi 11 lutego.

Bazylika w Lourdes

Był rok 1862, kiedy biskup diecezji Tarbes do której należy Lourdes,  rozpoczął zbieranie funduszy na budowę kaplicy nad grotą, dzisiaj znaną jako Krypta. Ale bp Laurence szybko zrozumiał, że tłumy, które zaczęły napływać do Lourdes, nie pomieszczą się w niej. Przygotował więc plany budowy kościoła znanego jako Górna Bazylika. To był odważny plan. Diecezja Tarbes była biedna, dlatego biskup zwrócił się z prośbą o pomoc do wszystkich biskupów Francji. Ówczesny arcybiskup z Tours Hippolyte Guibert, oblat,  był pierwszym i najhojniejszym darczyńcą budowy Górnej Bazyliki. Kardynał Guibert już jako arcybiskup Paryża i papieski legat, konsekrował bazylikę 2 lipca 1876 w obecności 35 biskupów i 100 tys. pielgrzymów. Następnego dnia przewodniczył też uroczystościom koronacji dużej figury Matki Bożej na placu przed bazyliką. Pod tą figurą wierni gromadzą się do dzisiaj. Gdy 8 lipca 1886 r. kardynał Guibert zmarł, odpowiedzialny za Kronikę Sanktuarium zanotował:

Był pierwszym biskupem, po biskupie Laurence, który docenił znaczenie Lourdes i był wielkim czcicielem Niepokalanej. Lourdes zawdzięcza mu bardzo dużo.

Opiekunka misjonarzy

Już od 1870 r. „Roczniki Matki Bożej z Lourdes” wymieniają biskupów i misjonarzy, którzy odwiedzili Grotę Massabielle. Spotyka się nazwiska biskupów oblackich: Vitalisa Grandina, Izydora Cluta, Henri’ego Farada z dalekiej północy Kanady, Charlesa Joliveta z Republiki Południowej Afryki, bp. Christophe`a Bonjeana i Andreę Malizana z Cejlonu (ten ostatni wymienia swoich 40 misjonarzy oblatów, którzy składają dziękczynienie Niepokalanej za wstawiennictwo w ich działalności apostolskiej, załączając opis objawień w języku tamilskim). Misjonarze udający się na różne kontynenty, pielgrzymują do Lourdes, upraszając za wstawiennictwem Niepokalanej błogosławieństwo Boże dla powierzonych im ludów i jednocześnie szerzą jej cześć wszędzie tam, gdzie przepowiadają Dobrą Nowinę, budując groty ku Jej chwale.

Pierwsze pielgrzymki diecezjalne

Powiedz księżom, ażeby przychodzono tutaj w procesji,

takie przesłanie skierowała Matka Boża do Bernadetty. W 1872 roku, diecezja marsylska jako pierwsza we Francji, pod przewodnictwem oblatów, zorganizowała pielgrzymkę do Lourdes. Z bazyliki  Notre Dame de la Garde w Marsylii wyruszyło wówczas z oblatami ponad 300 pielgrzymów. W historii sanktuarium w Lourdes zapisały się także wyjątkowe nabożeństwa drogi krzyżowej, animowanej przez dwóch oblatów: w 1880 roku przez ojca Bénédica i w 1883 roku przez ojca Roux. Druga pielgrzymka diecezjalna do Lourdes przybyła z Aix-en-Provence w 1873 roku, prowadzona przez ojca Garnier OMI, który głosił kazania po prowansalsku.

Międzynarodowe pielgrzymki

W 1883 oblacka prowincja anglo-irlandzka jako pierwsza spoza granic Francji organizuje pielgrzymkę do Lourdes z wiernymi z Angllii, Irlandii i Szkocji. Przewodniczył jej prowincjał – o. John King OMI. Liczyła ponad 300 uczestników. Przez kilka lat oblaci przekazywali do Lourdes zwój przekraczający 8 metrów, pokryty intencjami modlitewnymi. Należy także wspomnieć, iż w 1874 roku, podczas dziesiątej rocznicy umieszczenia statuy Matki Bożej w grocie Massabielle, oblat z Pontmain głosił kazania. W roku 2008 odbyła się już 117. Pielgrzymka w Wysp Brytyjskich, a uczestniczyło w niej 900 pielgrzymów. Wzorem Irlandczyków inicjatywę narodowych pielgrzymek podjęli Włosi, Hiszpanie, Niemcy i wiele innych.

Poniżej zdjęcia z pielgrzymki prowincji anglo-irlandzkiej z 2019 roku:

Jedną z największych pielgrzymek prowadzonych przez oblatów była Międzynarodowa Pielgrzymka Przyjaciół Misji Oblackich do Lourdes w 1985 roku. Zjechało wówczas kilkaset osób z różnych stron świata, w tym polska pielgrzymka zorganizowana przez o. Walentego Zapłatę OMI – dyrektora Prokury Misyjnej. Polska grupa liczyła ponad 120 pielgrzymów: Przyjaciół Misji, oblatów-ojców, oblatów-braci oraz kleryków oblackich. Uroczystej Mszy św. w sanktuarium przewodniczył ówczesny Superior Generalny Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej – o. Fernad Jetté OMI. Po dziś dzień Misjonarze Oblaci przybywają z różnych zakątków świata wraz z pielgrzymami, aby nawiedzić sanktuarium, w którym Matka Boża powiedziała o sobie, iż jest „Niepokalanym Poczęciem”.

(zdj. The Oblates)

 

zdj. archiwum P. Gomulaka OMI/The Oblates


24 lutego 2021

POKAZAĆ SIĘ TAKIM, JAKIEGO OJCA WSPÓŁBRACIA CHĘTNIE SZUKAJĄ, ABY IŚĆ ZA OJCEM KROK W KROK.

W misjonarskim pełnomocnictwie Eugeniusza dla pierwszej oblackiej wspólnocie podkreślono wagę wzajemnego wspierania się.

Dlatego wzajemnie się zachęcajcie i budujcie jedni drugich. Bądźcie zjednoczeni w tym samym duchu, współpracując dla wiary w Ewangelię.

Następnie zwraca się do superiora wspólnoty ojca Jeana Baptista Honorata:

Niech szczególnie ojciec, któremu powierzyliśmy kierowanie współbraćmi, odznacza się raczej zaletą i cnotą niż wywyższeniem swego stanowiska; niech ojciec stara się bardziej pozyskać serca swoich podwładnych miłością i łagodnością niż przez kierowanie nimi władzą. Przez zachowanie naszych Reguł i swoją pobożnością proszę się pokazać takim, jakiego ojca współbracia chętnie szukają, aby iść za ojcem krok za krokiem i na wyścigi ojca naśladować.

O wsparcie poproszono pozostałą część wspólnoty:

Wy natomiast, których nasz Zbawiciel raczył powołać z takim upodobaniem spośród waszych współbraci do tak wielkiego dzieła, starajcie się ze wszystkich sił odpowiedzieć na to święte wezwanie boże i ulżyć brzemieniu nałożonemu waszemu superiorowi przez pokorę, umartwienie, gorliwość w udoskonalaniu się, żarliwość w modlitwie, prawdziwy szacunek dla niego ze względu na Boga, radosne posłuszeństwo, a zwłaszcza szczerą miłość.

List obediencyjny pierwszych misjonarzy w Kanadzie, 29.09.1841, w: EO I, t. 1, nr 8.


23 lutego 2021

UMOCNIJCIE SIĘ W PANU I W POTĘDZE JEGO MOCY.

Cytując świętego Pawła, Eugeniusz z ewangeliczną odwagą wysyła swoich misjonarzy:

 Poza tym, bracia, umocnijcie się w Panu i potędze Jego mocy. Przyodziejcie więc zbroję bożą, stójcie mocno, z biodrami przepasanymi prawdą, odziani w pancerz sprawiedliwości i obuci przygotowaniem do ewangelizacji; niech Pan da wam siłę do głoszenia słowa z wielką mocą, aby uwolnić synów Kościoła od grzechu i doprowadzić ich do świętości, i niech otworzy wasze usta do zapoznawania z pewnością tajemnicy Ewangelii tych, którzy jej nie znają.

List obediencyjny pierwszych misjonarzy w Kanadzie, 29.09.1841, w: EO I, t. 1, nr 8.

W tych trudnych dniach pamiętajmy, że słowa Pawła są dla nas ciągle prawdziwe i dodają nam do odwagi:

Konkludując: umocnijcie się w Panu i potędze Jego mocy. W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże. (Ef 6,10-17).


22 lutego 2021

OBECNIE OTWIERA SIĘ DŁUŻSZA DROGA, OTWIERA SIĘ PRZED NAMI SZEROKA BRAMA.

W oficjalnym liście obediencyjnym Eugeniusz de Mazenod jako superior generalny udziela pełnomocnictwa ich misji.

BÓG I OJCIEC NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA, który nas wybrał i przeznaczył do wysławiania chwały Jego łaski, ustanowił nas, abyśmy szli i przynosili owoc i aby nasz owoc trwał.

Eugeniusz zwrócił uwagę, że istnienie oblatów jest owocem Bożej interwencji, a nie ludzkich zabiegów. Przypomniał początki i owocną ewangelizację Prowansji:

Wiecie, iż od chwili, gdy Ojciec rodziny posłał nas, małą trzódkę w ostatniej godzinie do pracy w Jego winnicy, jak naszymi skromnymi pracami przynieśliśmy obfite plony, i że po rozpoczęciu głoszenia Słowa Bożego Bóg dokonał przez nas, chociaż niegodnych, wielkich rzeczy i jak błądzący zostali sprowadzeni na dobrą drogę, wtedy gdy szliśmy w otaczających nas regionach do owiec, które poginęły.

Tak samo jak Bóg błogosławił im w skromnych początkach, tak samo będzie błogosławił oblatom na ich rozległej i otwierającej się misji w Kanadzie.

Ale obecnie otwiera się dłuższa droga i roztacza się szersze pole działania; otwiera się przed nami szeroka brama; teraz jesteśmy posłani nie tylko do tych, którzy są w pobliżu i do braci w wierze, ale również do innych, którzy są daleko, i do tych, którzy nie znają wiary; my, którzy z powodu naszej małej liczby byliśmy za słabi do zadania zebrania obfitego żniwa, które roztacza się przed nami.

List obediencyjny pierwszych misjonarzy w Kanadzie, 29.09.1841, w: EO I, t. 1, nr 8.

Dzisiaj ten sam duch ożywia mazenodowską rodzinę, abyśmy byli misjonarzami w rozmaitych kontekstach, w których przyszło nam żyć. Bóg nigdy nas nie opuści.


Oparci na czterech filarach - spotkanie świeckich żyjących charyzmatem oblackim

W sobotnie przedpołudnie 20 lutego 2021 roku odbyło się on-line drugie spotkanie przedkongresowe dla świeckich żyjących charyzmatem oblackim. Uczestnicy dzielili się swoim doświadczeniem spotkania i pogłębiania relacji z Bogiem oraz tym, jakich ubogich spotykają w swoim życiu i jak starają się im pomóc.

Pewien ubogi człowiek często prosił mnie o 2 złote, tłumaczyłam mu, że ja na te pieniądze ciężko pracuję i mu nie dam. Któregoś razu zawołał mnie po imieniu, proponując pomoc. Skąd je zna? Było mi wstyd... Pierwszy raz z nim porozmawiałam.

Spotkałam homoseksualistę. Uważam, że dostąpiłam zaszczytu, że mi zaufał i ze mną rozmawiał. Potem przyprowadził znajomych, by też mogli ze mną rozmawiać.

Pierwszym ubogim człowiekiem, którego spotykam każdego ranka, jestem ja. Dostrzeżenie własnego ubóstwa, pomaga mi z miłością patrzeć na ubóstwo innych.

- dzielili się uczestnicy.

Koordynator Polskiej Prowincji do spraw współpracy z osobami świeckimi - o. Bartosz Madejski OMI - wyjaśniał podczas spotkania cztery filary na których opiera się każdy charyzmat:

  1. Styl duszpasterski (w przypadku oblatów: głosić ewangelię ubogim);
  2. Doświadczenie mistyczne (oblaci: zjednoczenie z Bogiem w działaniu, zawierzenie Maryi);
  3. Sposób przeżywania wspólnoty (oblaci: bliskie relacje, wspólne działanie);
  4. Styl ascezy (oblaci: post, przyjmowanie trudów, które nas spotykają i niemarnowanie wyrzeczeń, które możemy ofiarować w konkretnych intencjach; misjonarska asceza – wspieranie dzieł, działań, ewangelizacji, podejmowane poprzez ofiarowanie postu i modlitwy w tej intencji).

Prelegent wskazał jednocześnie, że w tradycji oblackiej istnieje praktyka postu w intencji zbliżającego się głoszenia misji parafialnej - podejmowali go sami misjonarze, ale również zapraszali do tego osoby świeckie.

Spotkanie stanowiło kolejny etap przygotowania do II światowego kongresu świeckich stowarzyszonych z oblatami oraz wypracowania form obecności laikatu w posłudze i posłannictwie oblatów Polskiej Prowincji.

(pg/K. Jączyńska)


#sharePost (21 lutego) - 40 dni szansy

Nie tak dawno przeczytałem, że Jezus nie z własnej woli idzie na pustynię na czterdziestodniowe odosobnienie. Zwróćcie proszę uwagę na pierwsze czytanie, które daje nam Kościół w tę niedzielę. Poznajemy w nim wycinek z życia Noego. On też znalazł się w centrum czterdziestodniowej próby, również raczej nie z własnego wyboru. Przykładów jest więcej – Mojżesz czy Eliasz, oni także znaleźli się w środku czterdziestodniowej próby, niekoniecznie z własnego wyboru. Jak podaje pewien autor, to Bóg decyduje, to On daje doświadczenia.

Na pierwszy rzut oka, obserwując wspomniane postaci starotestamentalne poprzedzające Chrystusa, odnoszę wrażenie, że istotą takiej próby jest odkrycie, na czym polega zaufanie Bogu. Ale nie tylko. Czterdziestodniowy pobyt na pustyni stwarza również szansę rozeznania do „jakich granic strachu i własnej wytrzymałość trzeba dojść, żeby Mu rzeczywiście zaufać”. W niektórych kulturach, nawet dzisiaj, pielęgnowany jest zwyczaj inicjacji. Zwykle dotyczy dorastających chłopaków. Jeżeli chcą stać się mężczyznami muszą zmierzyć się z trudnymi doświadczeniami – samotnością, bólem, lękiem, porażką. Chodzi tu o stworzenie okazji, żeby młody człowiek mógł doświadczyć zranienia własnego, często wyniosłego ego. W ten sposób nie tylko uczy się pokory, ale także akceptacji własnych ograniczeń.

Dojrzewanie polegające na odkryciu wartości własnego życia dokonuje się zwykle w przestrzeni ciemności i związanym z nią strachem. Dorosłości nie można nauczyć się z podręczników. Jest osiągalna tylko w kontekście trudnych doświadczeń.

To dlatego Jezus wyrusza na pustynię odbyć czterdziestodniowy post. Dojrzewa (pamiętajmy, że jest Bogiem-człowiekiem). Noe, Mojżesz czy Eliasz również rozwijają jakość swojego człowieczeństwa w ogniu trudnych doświadczeń. Podobnie jest w Twoim życiu, potrzebujesz wyzwań, żeby stawać się bardziej człowiekiem. Dobrze przeżyty wielki post może Ci w tym pomóc.


Łukasz Krauze OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), wychowawca w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów MN w Obrze.

 

(pg)


Gdańsk: Grupy samopomocowe archidiecezji gdańskiej zawierzyły się św. Józefowi

Z okazji Specjalnego Roku św. Józefa do oblackiego kościoła pod jego wezwaniem w Gdańsku przybyły grupy samopomocowe archidiecezji gdańskiej. Animatorem kolejnego już spotkania w 19. dzień miesiąca był ks. Bogusław Głodowski – archidiecezjalny kapelan osób uzależnionych. Zebranych przywitał rektor świątyni – o. Marcin Szafors OMI.

W kazaniu ksiądz Głodowski przypomniał o pogłębiającym się kryzysie różnych uzależnień naszych czasów:

Dziś coraz więcej wokół nas uzależnień. Nie tylko od alkoholu czy narkotyków, coraz częściej jest to seks, internet czy telefon komórkowy. Szukamy dla siebie ratunku i rady, pomocy od innych. Siła, moc płynie do nas z Pisma Świętego. Ono jest najważniejszym źródłem słowa Jezusa. Od niego powinniśmy się uczyć życia. Co jest zasadą w moim życiu, rodzinie? Od 38 lat jestem szczęśliwym kapłanem, od 40 lat jestem abstynentem. Alkohol nie jest potrzebny do życia. Może dlatego łatwiej jest mi pracować z osobami uzależnionymi. A każdy problem uzależnienia rozpoczyna się w duszy. A jeśli ciało jest cały czas zatruwane, to dusza nie znajdzie w nim mocy dla siebie.

Kaznodzieja przywołał także postać świętego Józefa, który jest wspomożycielem w trudnych sytuacjach naszego życia.

Jego życie uczy przede wszystkim wiary (…) Zna też ciężkie sytuacje życiowe, bo sam je przeżył – stwierdził duszpasterz osób uzależnionych.

Po Mszy świętej nastąpił czas świadectw osób zmagających się z uzależnieniami. W konferencji ksiądz Głodowski zachęcał do zawierzenia swojego życia św. Józefowi oraz inspirowania się jego postacią.


Święty Krzyż: VI Pielgrzymka o Trzeźwość

Z okazji 54. Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu do świętokrzyskiego sanktuarium przybyły wspólnoty Anonimowych Alkoholików diecezji kieleckiej wraz z duszpasterzami, trzeźwymi alkoholikami, rodzinami dotkniętymi problemem pijaństwa oraz terapeutami. W VI Pielgrzymce o Trzeźwość,  która przebiegała pod hasłem: „Trzeźwością pokonywać kryzys”, towarzyszył diecezjanom biskup Jan Piotrowski, który w świętokrzyskiej bazylice przewodniczył Eucharystii oraz wygłosił kazanie.

Wybory w naszym życiu są wpisane w naszą ludzką naturę, codzienność, codzienne wyzwania – zauważył biskup Piotrowski, zachęcając do czerpania przykładu ze św. Augustyna, nawróconego w późnym wieku. Zachęcał także do poznawania siebie, do przejścia procesu nawrócenia i pracy nad sobą.

Pan Bóg w Jezusie Chrystusie nie wstydzi się wędrować z nami grzesznikami, a to przecież nie tylko alkoholicy. Każdy z nas, nie pomijając biskupa, musi widzieć swoje niedostatki – mówił hierarcha.

Wcześniej pątnicy uczestniczyli w nabożeństwie drogi krzyżowej. Modlitwie towarzyszyły świadectwa uczestników oraz teksty z „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej. Na zakończenie spotkania można było podjąć zobowiązanie trzeźwości oraz zapisać się do księgi abstynencji w najstarszym sanktuarium narodowym.

(pg/mt/OMI Święty Krzyż)


Uroczystości pogrzebowe śp. o. Czesława Motaka OMI [relacja, zdjęcia]

W Krobi i Obrze odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Czesława Motaka OMI. Zakonnik zmarł 16 lutego br., miał 67 lat, w życiu zakonnym przeżył 46 lat, w prezbiteracie 40.

Uroczystości żałobne w Krobi

Mszy świętej w kościele pw. św. Mikołaja w Krobi przewodniczył wikariusz prowincjalny – o. Józef Wcisło OMI. Kazanie wygłosił miejscowy proboszcz – ks. Sławomir Grośty. Zmarłego kapelana z Chumiętek żegnali oblaci z domu zakonnego w Poznaniu, administracji prowincjalnej, kapłani z dekanatu krobskiego oraz parafianie.

Ojciec Czesław to był kapłan gorliwy, udzielał się w wielu parafiach naszego dekanatu – podkreślał ksiądz Grośty.

Jednocześnie przypominał wielką dyspozycyjność ojca Czesława, gorliwość w konfesjonale i gościnność wobec kapłanów, których wciąż zapraszał na kapelanię do Chumiętek.

Uroczystości pogrzebowe w Obrze

Mszę świętą pogrzebową w Obrze poprzedziła modlitwa różańcowa za zmarłego. Po niej rozpoczęła się Eucharystia pod przewodnictwem Prowincjała Polskiej Prowincji – o. Pawła Zająca OMI. Koncelebrowało ją 30 oblatów-ojców, prezbiterzy diecezjalni – wśród nich ks. Sławomir Grośty, proboszcz z Krobi. Do kościoła św. Jakuba przybyli współbracia w życiu zakonnym: oblaci-bracia, a także najbliżsi zmarłego oraz przyjaciele.

Kazanie wygłosił o. Tomasz Sajdak OMI z Siedlec. Na początku przypomniał historię życia zmarłego oblata – drogę jego powołania oraz lata posługi misjonarskiej, z których 29. poświęcił pracy ekonomskiej.

Łowienie serc słowem było naznaczone jego talentami, którymi obdarzył go Bóg. Tu w seminarium, do kapłaństwa przygotowywał się, studiując Pismo Święte, by lepiej rozumieć jego treść, jego przesłanie – to bardzo ważny etap w życiu każdego przyszłego misjonarza. Ale jest też drugi etap, chyba ważniejszy, który rozpoczyna się po święceniach, kiedy młody kapłan rozpoczyna zapisywać karty swojego życia tym słowem, którym dalej karmi ludzi. Tą Ewangelią, która ubogacona jego doświadczeniem i dziedzictwem, które wyniósł z domu rodzinnego, staje się pokarmem, skierowanym do innych ludzi. Ewangelią niekoniecznie głoszoną słowami – mówił ojciec Sajdak.

„Był wrażliwy na biedę, na niesprawiedliwość i najważniejsze: mówił z serca do serca” – tak zapamiętali śp. ojca Czesława parafianie z Siedlec, gdzie posługiwał na drugiej placówce po święceniach. Kaznodzieja podkreślał, że pomimo tylu oblackich duszpasterzy, którzy pracowali w tym mieście, zmarły misjonarz trwale zapisał się we wspomnieniach Siedlczan.

Nawiązując do służebnej posługi zmarłego jako ekonoma wspólnot i prowincji, superior z Siedlec wspominał:

Nasze drogi w posłudze kapłańskiej skrzyżowały się w Poznaniu. Z bliska mogłem widzieć, w jaki sposób zapełnia karty swojego życia Ewangelią. Orędzie Chrystusa nie było dla niego zbiorem przepisów, nakazów, zakazów. Ewangelia była treścią jego życia. Poprzez cyfry, zestawienia, wykresy, podsumowania starał się widzieć człowieka, człowieka potrzebującego, często zagubionego i wymagającego pomocy.

W całej swojej postawie pozostał człowiekiem autentycznym. Człowiekiem, który nie umiał grać kogoś, kim nie był. Był i pozostał sobą – wyjaśniał kaznodzieja, próbując udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego zmarły oblat cieszył się tak wielką życzliwością wśród współbraci.

Był człowiekiem, który nigdy nie starał się zatrzeć dziedzictwa swego pochodzenia; swej prostej, dziecięcej wiary, wyniesionej z domu rodzinnego; swojego szacunku do ciężkiej pracy, która jest przedłużeniem dzieła Stwórcy; domu, w którym nauczył się, że Ewangelia to żywy Chrystus, który wychodzi na opłotki, by spotkać drugiego człowieka – konkludował kaznodzieja.

Posłuchaj całego kazania:

Po komunii odczytano świadectwo o. Wojciecha Kurzydły OMI, dla którego śp. o. Czesław Motak OMI był wujkiem. Ze względu na pandemię, ojciec Kurzydło nie mógł wyjechać z Kanady, gdzie pełni posługę misjonarską.

Dziękuję ci wujku za moje kapłaństwo. To dzięki tobie rozpoczęła się moja przygoda z Jezusem Chrystusem na oblackiej drodze. Tak wiele mnie nauczyłeś, tak wiele mi przekazałeś. Dziękuję ci.

Również superior wspólnoty, do której należał zmarły oblat, dziękował śp. ojcu Czesławowi za prawdziwie oblacką postawę życia.

Ojcze Czesławie, w imieniu wspólnoty domu poznańskiego, do którego należałeś przez ostatnie lata, pragniemy podziękować ci. Była to obecność dyskretna, na odległość, bo cały się poświęciłeś pracy w Domu Pomocy Społecznej w Chumiętkach, w parafii w Krobi, w dekanacie – o tej gorliwości docierały do nas bardzo pozytywne informacje – ale zawsze chciałeś utrzymać kontakt z nami, zapraszałeś do siebie, chciałeś się pochwalić, ucieszyć tym, co robiłeś; choć w pojedynkę, to zawsze jako oblat – mówił o. Krzysztof Ziętkowski OMI.

(pg)


#sharePost (20 lutego): Spojrzenie Jezusa, spojrzeniem łaski

Święty Łukasz przenosi nas dziś do miejsca, w którym przebywa Lewi, poborca podatkowy, człowiek mający swoją pewno dość skomplikowaną historię życia. Celnik, który całymi dniami siedział w komorze celnej, pobierając podatki. Celnicy – w tamtych czasach, czasach Jezusa – to znienawidzona przez Żydów grupa społeczna. Rzymianom służyli, swoich okradali. Kolaboranci, zdrajcy, obłudnicy, sprzedawczyki, oszuści, dwulicowcy. Tak postrzegano celników.

Jaki jest kontekst spotkania Jezusa z Lewim? Tuż przed tym jak Jezus spotka Lewiego, najpierw powoła Piotra, któremu powie „odtąd ludzi będziesz łowił”. Potem uzdrowi człowieka okrytego trądem. Następnie uzdrowi człowieka złożonego chorobą do tego stopnia, że trzeba będzie odsłonić powałę w dachu, aby na noszach spuścić go przed Jezusa…, a Jezus powie mu na początek tylko tyle, że: „grzechy są ci odpuszczone”. Spotka się w tym momencie z oburzeniem faryzeuszy: „Kimże Ten tutaj jest. On wypowiada bluźnierstwa! Kto może odpuścić grzechy poza samym Bogiem?” Wówczas Jezus powie do faryzeuszy: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów, powie do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”…

Każdą z tych osób: Piotra, człowieka okrytego trądem, sparaliżowanego, w końcu Lewiego, Jezus widział po swojemu i umiał do nich podejść. Zrodziła się we mnie taka potrzeba, aby i siebie i was, zaprosić do tego, byśmy właśnie z Lewim, spróbowali podczas tej modlitwy Bożym słowem, przeżyć spotkanie z Jezusem, który też kiedyś na nas wejrzał wraz z naszą historią życia. Zatrzymajmy się na tym spojrzeniu Jezusa, które przenika serce celnika do głębi i chce przeniknąć nasze serca.

Lewi był pewno, jak każdy Żyd z tamtych czasów, zwykłym człowiekiem. Miał swoje życie, swój czas dorastania, swoich rodziców. Miał swoje pasje, marzenia i potrzeby, plany na życie. Znając jednak mentalność ówczesnych ludzi, jako celnik przez swoich był bardzo znienawidzony. Po swojemu przeżywał odrzucenie, pogardę jaką go darzono, być może oszczerstwa. Wiedział, że żaden z jego braci nie poda mu ręki na przywitanie. Nikt z nim nie porozmawia, nie wymieni zdania, być może nikt nigdy nie spojrzy na niego z miłością.

I w tym momencie pojawia się Jezus, który widzi jego braki i jego zalety, jego niewystarczalności i pasje, widzi go inaczej. Może poproszę dziś Jezusa, aby spojrzał i na mnie podobnie, jak niegdyś wejrzał na Lewiego; abym w Jego spojrzeniu mógł zobaczyć swoje zniewolenia, nieuporządkowane przyzwyczajenia, moralne i duchowe choroby, ale oczyma Jezusa.


Michał Tomczak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), duszpasterz pielgrzymów w Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu, spowiednik i kierownik duchowy w nowicjacie Misjonarzy Oblatów MN, absolwent Szkoły Wychowawców Seminariów Duchownych i Nowicjatów w Krakowie u Księży Salwatorianów. Mieszka w klasztorze na Świętym Krzyżu.

 

(pg)