Kodeń: Ferie z oblatami

Oblaci z kodeńskiego klasztoru zorganizowali czas ferii zimowych dla młodszych parafian. W przypadającej w województwie lubelskim przerwie od nauki szkolnej, dzieci i młodzież ma okazję spędzić aktywnie czas. O pomyślę mówi proboszcz parafii – o. Damian Dybała OMI:

Pośród atrakcji, jakie przygotowano dla najmłodszych są warsztaty artystyczne „Namalujmy Pana Boga”, prowadzone przez o. Jarosława Kędzię OMI – Rzecznika Prasowego Sanktuarium Maryjnego w Kodniu, a jednocześnie pasjonata pisania ikon.

Pośród zajęć plastycznych, znalazła się również praca z masą solną. Zajęcia prowadziła p. Regina Hasiewicz – nauczycielka z Zespołu Placówek Oświatowych w Kodniu.

 

 

Ciągle jeszcze istnieją pośród nas anioły. Nie mają wprawdzie skrzydeł, ale spieszą na pomoc zawsze, gdzie jest potrzeba.
Dzieci pokazały tę prawdę najpiękniej!

p. Regina Hasiewicz

 

 

 

 

 

 

 

Nie obyło się również bez zajęć wyczynowych. Pod okiem misjonarzy ludowych – o. Marcina Szwarca OMI i o. Włodzimierza Jamrochy OMI, chłopcy odbyli podchody w terenie.

Dzieci i młodzież mają również zaplanowany wyjazd do kina, na basen, na pizzę oraz szereg atrakcji muzycznych, w tym dyskotekę. Jak podkreśla proboszcz parafii – nie byłoby to wszystko możliwe bez zaangażowania wspólnoty oblackiej, ale również ogromnej życzliwości władz samorządowych w Kodniu oraz parafian, którzy włączyli się w organizację tego czasu.

(pg)


20 lutego 2019

MINĘŁO 200 LAT: MAPA NASZEJ POWOŁANIOWEJ WĘDRÓWKI

W minionych tygodniach przyglądaliśmy się zaproszeniu, jakie wystosował do nas Eugeniusz, aby przyłączyć się do niego i żyć jego ideałem:

Jaki może być bardziej wzniosły cel, niż cel ich Instytutu?! Ich Założycielem jest Jezus Chrystus, Syn Boga samego; ich pierwszymi ojcami - apostołowie. Są oni powołani, aby być współpracownikami Zbawiciela, współodkupicielami rodzaju ludzkiego

Reguła z 1818, rozdział pierwszy, §3 Nota Bene. Missions, 78 (1951) s. Règle de 1818, s. 15.

Reguła z 1818 roku była odpowiedzią Eugeniusza na pytanie: Jak żyć, aby realizować ten ideał?

Aż do chwili obecnej w naszym badaniu reguły z 1818 roku zobaczyliśmy, że w pierwszym rozdziale zdefiniowano naturę misjonarzy i ich główne cele. Po pierwsze: ewangelizować ubogich o różnych obliczach. Następnie wypełnić duchową pustkę powstałą po kasacie zakonów oraz pomóc kapłanom być wiernymi wysłannikami Boga pośród najbardziej opuszczonych. W sekcji o reformie duchowieństwa Eugeniusz napisał sławne Nota bene, oryginalna wersję Przedmowy.

W Regule rozwinięte poszczególne punkty, podając praktyczne detale. Rozdział drugi został poświęcony głoszeniu misji ludowych.

Rozdział trzeci nosi tytuł: Inne posługi. Zobaczyliśmy, że dwie pierwsze sekcje tej części dotyczą posługi głoszenia i spowiadania. Jutro zajmiemy się trzecią formą posługi, czyli pracą z młodzieżą.


Zakończyła się Niniwa Ski z Sylwią Jaśkowiec

„Nie da nasycić się życiem, trzeba żyć coraz bardziej.” (o. Tomek) Zapewne ta myśl towarzyszyła wszystkim uczestnikom tegorocznego wyjazdu NINIWA Ski, którzy pragnęli spróbować swoich sił w nieznanym dotąd sporcie (raczej jednorazowe założenie biegówek bez porządnego instruktażu się nie liczy) oraz wysilić się także duchowo. Do Zakopanego 11 lutego zjechali się zarówno uczestnicy rekolekcji, dla których był to już kolejny niniwowy wyjazd (czytaj rowerzyści NINIWA Team), ale również osoby, które po raz pierwszy miały do czynienia z NINIWĄ, ojcem Tomkiem i jeszcze nigdy nie były w Kokotku (mają za zadanie to szybko nadrobić :)).

Każdy dzień rozpoczynał się od duchowej rozgrzewki – najpierw odśpiewywaliśmy jutrznię, a następnie rozważaliśmy Słowo Boże na dany dzień według 3 punktów – Jezus w myślach, Jezus w sercu oraz Jezus w rękach. Chodzi o to, aby jak najdokładniej wyobrazić sobie daną scenę z Pisma Świętego, jak najbardziej wczuć się w opisywaną sytuację, a także zadać sobie pytanie gdzie jest tam moje miejsce. Czy stoję z boku i jestem tylko biernym obserwatorem, czy jestem blisko Jezusa. Aby nie były to jedynie puste słowa, należy następnie zrobić wszystko, żeby rozważane Słowo wprowadzić w czyn, żyć według Niego.

Kolejnym etapem poranka było wspólne przygotowywanie śniadania. Kuchnia ojców Salwatorianów, u których się zatrzymaliśmy, była na tyle duża, że każdy mógł mieć w jego przygotowanie swój wkład bez zbytniego wchodzenia sobie w drogę. W czasie śniadania dowiadywaliśmy się także co na dany dzień zaplanowała dla nas Sylwia Jaśkowiec, która uczyła nas stawiać pierwsze kroki na nartach biegowych. Swoje treningi rozpoczęliśmy od tras w Kościelisku na Chotarzu, w opadach gęstego śniegu. Pięknie ośnieżone drzewa dawały poczucie prawdziwej zimy na Podhalu. W kolejnych dniach wybór padł na trasy biegowe Białego Potoku w Zakopanem, w okolicach Wielkiej Krokwi, z widokiem na Śpiącego Rycerza. Raz także zdecydowaliśmy się wieczorną jazdę oświetlonymi trasami w Białce Tatrzańskiej. Miało to swój naprawdę niezapomniany klimat. Cały czas mogliśmy liczyć na fachowe wskazówki Sylwii, mobilizujące okrzyki oraz drobne pochwały za dobrą „jodełkę”, fajny zjazd czy hamowanie pługiem. Każdy zaliczył także przynajmniej jedną glebę (choć wielu z nas zdecydowanie więcej) będąc częścią lecącego domina zapoczątkowanego przez o. Tomka.

Po biegówkach czas spędzaliśmy nie mniej aktywnie! Już pierwszego wieczoru wybraliśmy się na „małą przebieżkę” po okolicznych pagórkach. Z Antałówki i Pardałówki mogliśmy podziwiać oświetlone Zakopane oraz co nieco przekonać się, że mając Sylwię za przewodnika nie będziemy się nudzić i ociągać. W kolejnych dniach dane nam było wymoczyć się w ciepłych wodach termalnych w Termach Chochołowskich. Wspaniałe uczucie, gdy na dworze -4 st. a można korzystać z otwartych basenów i jeszcze się przy tym relaksować. Wykorzystując piękną słoneczną pogodę wybraliśmy się na Kalatówki, do Pustelni św. Brata Alberta u sióstr Albertynek. Spotkana tam siostra Agnieszka przybliżyła nam historię życia tego świętego, znanego z pełnego poświęcenia pracy dla biednych i bezdomnych. Mszę Świętą mieliśmy okazję tego dnia przeżywać również na Kalatówkach, bo w kaplicy św. Brata Alberta klasztoru Albertynów (położonego ok. 30 min marszu od pustelni). Do odwiedzonych przez nas miejsc należy zaliczyć także Rusinową Polanę, z której roztacza się piękny widok na Tatry Wysokie – po polskiej i słowackiej stronie. W to miejsce dotarliśmy na chwilę przed zachodem słońca, dzięki czemu mogliśmy podziwiać ostatnie promienie słońca odbijające się na ośnieżonych szczytach. Magia! Z Rusinowej Polany, już jedynie przy świetle księżyca, przeszliśmy do sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach. Zejście na parking i zakończenie tej wycieczki będzie pewnie przez wiele osób dosyć długo wspominane ze względu na bardzo mocno wyślizgany szlak, który miejscami przypominał lodowy tor, więc trzeba było bardzo ostrożnie stawiać kroki (lub jak co niektórzy – zjeżdżać na butach i nie tylko). Jednak co nas nie zabiło, to nas wzmocni.

Cały tydzień rekolekcji oraz zmagań sportowych zakończyło już tradycyjne „kółeczko” znane z wypraw rowerowych. Jest to czas, w którym można podzielić się swoimi przeżyciami z całego wyjazdu – począwszy od stanu fizycznego, aż po przemyślenia duchowe. Wielu z nas podkreśliło, że był to dobrze spędzony czas, z dobrą proporcją wiary i sportu. Rekolekcje nie miały jednego określonego tematu, ale właśnie może dzięki temu każdy z nas potrafił wyciągnąć coś innego z Ewangelii. W ciągu tego tygodnia usłyszeliśmy o tym, że „nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym”. Nie możemy zatem tłumaczyć naszych grzechów tym, że taki jest świat, tak robią wszyscy, bo oznacza to, że opieramy się na ludziach, a nie na Bogu. Zostało nam przypominane także IV przykazanie Boże, które o. Tomek podsumował słowami „Najpiękniejszym wyrazem miłości jest obecność”. Myślę, że wielu z nas mocno utkwiły te słowa w pamięci. Trzeba starać się ciągle budować dobre relacje z rodziną, przyjaciółmi.

Na koniec chciałbym w imieniu wszystkich uczestników wyjazdu podziękować ojcu Tomkowi za codzienną modlitwę oraz głoszenie Słowa Bożego, a także Sylwii za wielkie zaangażowanie w pokazywaniu nam piękna biegówek (udało się) i jej skromną postawę człowieka, który robi wszystko „na chwałę Bogu”. Dzięki także wszystkim współuczestnikom – myślę, że każdy z nas wniósł do grupy coś od siebie, dzięki czemu mogliśmy przeżyć razem ten czas owocnie.

Ania Szafarczyk

Sylwia Jaśkowiec podczas Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie 2014 (zdj. Wikipedia, licencja Creative Commons)

Sylwia Jaśkowiec – pochodząca z Myślenic biegaczka narciarska, reprezentantka Polski, brązowa medalistka Mistrzostw Świata w Falun (2015), trzykrotnie startowała w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich (Vancouver 2010, Soczi 2014, Pjongczang 2018), dwukrotna mistrzyni świata młodzieżowców (2009), wielokrotna medalistka mistrzostw Polski. Wielokrotnie startowała z Justyną Kowalczyk. Związana z klubem LKS Wiśniowa-Osieczany, specjalizowała się w technice dowolnej. Karierę zawodową zakończyła w 2018 roku. Często gości w mediach Oblackiego Duszpasterstwa Młodzieży. Prowadziła zajęcia dla uczestników Niniwa Ski 2019 w Zakopanem.

Aby śledzić propozycję Niniwy, warto odwiedzić stronę: www.niniwa.org

 

 

 

(pg/Marcin Szuścik)


Nowości wydawnicze

Portal misyjne.pl obok informowania o najważniejszych wydarzeniach z życia Kościoła, świata i Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów prowadzi również sklep z artykułami misyjnymi, jak również propaguje literaturę misyjną i związaną z oblatami. Dla wszystkich, którzy pragną zgłębiać i wzrastać w charyzmacie św. Eugeniusza to nie lada gratka.

Spośród nowych pozycji książkowych polecamy:

św. Eugeniusz de Mazenod, Dziennik. 1839-1841, wyd. Misyjne Drogi 2019.

Dzieło życia św. Eugeniusza widać w diecezji marsylskiej do dnia dzisiejszego. To przede wszystkim katedra, ale również okazała bazylika Notre Dame de la Garde w porcie Marsylii z charakterystyczną figurą Niepokalanej, którą jako ostatnią widzieli na horyzoncie misjonarze, którzy wypływali statkiem na misje zagraniczne. Nie sposób także nie zauważyć odnowy duchowej, jaką przyniósł ze sobą nowy biskup. Prezentowany dziennik dotyczy pierwszych lat prowadzenia diecezji. Znajdziemy w nim również zapis radości i rozterek Eugeniusza, który nadal sprawuje funkcję superiora generalnego młodego Zgromadzenia.

Znając charakter św. Eugeniusza, będzie to z pewnością interesująca lektura.

Tłumaczenia z języka francuskiego podjął się o. Jan Gerłowski OMI.

KUP KSIĄŻKĘ

 

 

Gapiński Bartłomiej, Misjonarz i poeta. Kazimierz Łabiński OMI, wyd. Misyjne Drogi 2019.

Takich pozycji nigdy za wiele. Ojciec Kazimierz Łabiński OMI jest ikoną Markowic - wielu oblatów spotkało go na swojej drodze powołania, ucząc się w Niższym Seminarium Duchownym, prowadzonym przez oblatów. Niemniej jego historia sięga znacznie dalej... Misjonarz w pełni tego słowa znaczeniu - pomimo, że nie posługiwał na misjach ad gentes. To właśnie o. Łabiński ofiarnie pracował na Ziemiach Odzyskanych po zakończeniu II wojny światowej. Związany z Gorzowem Wielkopolskim, gdzie dziś stoi pomnik, upamiętniający działalność duszpasterską tego wybitnego oblata.

KUP KSIĄŻKĘ

 

 

 

 

Zapraszamy jednocześnie do odwiedzenia sklepu na portalu misyjne.pl - KLIKNIJ

(pg)


19 lutego 2019

MINĘŁO 200 LAT: ZDOBYWAĆ, JAK I SAMEMU ZOSTAŁO SIĘ ZDOBYTYM.
Własne doświadczenie nawrócenia było dla Eugeniusza dowodem miłości i nieskończonego Bożego miłosierdzia:
Szczęśliwy, tysiąckroć szczęśliwy, dzięki temu, co uczynił ten dobry Ojciec, mimo mej niegodności, rozlewając na mnie całe bogactwo swego miłosierdzia.
 
Zapiski rekolekcyjne, grudzień 1814, w: EO I, t. XV, nr 130.
Opisuje, w jaki sposób doświadczył bliskości Bożej miłości wówczas, gdy uznał siebie za grzesznika:
Zapomniałeś wszystkie me niewdzięczności, aby tak szalenie mi pomóc, jakbym zawsze był Tobie wierny, mój czuły ojcze, który nosiłeś tego buntownika na swoich ramionach, którego ogrzewałeś przy swoim sercu, któremu obmyłeś rany itd.
 
Zapiski rekolekcyjne, grudzień 1811, w: EO I, t.  XIV, nr 95.
Opisał doświadczenie, jak został pochwycony przez Boga. Teraz misjonarz, współpracownik Zbawiciela, dokładnie w ten sam sposób musi traktować grzesznika, jak sam został potraktowany:
 
Obojętnie co by było, niech misjonarze zawsze przyjmują grzeszników z niewyczerpaną miłością; niech im dodają odwagi... okazując im współczujące serce; słowem, niech tak się z nimi obchodzą, jak by sami chcieli być traktowani, gdyby byli w nieszczęsnym położeniu tamtych.
 
Reguła z 1818, rozdział 3, §2. O spowiedzi.

Wrocław: peregrynacja Matki Bożej Kodeńskiej

Parafia NMP Królowej Pokoju we Wrocławiu stała się kolejnym przystankiem w trwającej peregrynacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Kopia słynnego maryjnego wizerunku z Podlasia odwiedza oblackie placówki w Polsce, w ramach przygotowań do obchodów 100-lecia przybycia Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej do naszej ojczyzny.

Uroczystości peregrynacyjne trwały trzy dni. Rozpoczęły się w piątkowy wieczór  15 lutego 2019 roku, kiedy to miało miejsce uroczyste przywitanie obrazu w parafii na wrocławskich Popowicach. O szczególną oprawę zatroszczyli się m.in. harcerze, którzy z pochodniami w ręku witali Matkę Bożą w cudownym wizerunku, a także trzymali przy nim wartę. Eucharystia powitania odbyła się przy oprawie muzycznej i zaangażowaniu Wspólnoty Rodzin Katolickich „Umiłowany i umiłowana”. W czasie tego pierwszego spotkania z Kodeńską Panią odnowiono przyrzeczenia małżeńskie.

Na noc obraz został przeniesiony do klasztornej kaplicy, gdzie towarzyszył oblackiej wspólnocie w rozpoczynającym się dniu skupienia, jaki poprzedzał 193 rocznicę zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską zakonnej reguły życia oblatów. Wspólnotowa refleksja zakończyła się w sobotę wieczorem, kiedy została odprawiona uroczysta Eucharystia. Koncelebra pod przewodnictwem wikariusza prowincjalnego, o. Sławomira Dworka OMI, zgromadziła przy ołtarzu aż 12 oblatów, którzy odnowili swoje śluby zakonne. Dla niektórych spośród nich obecność Matki Bożej Kodeńskiej była szczególnie wymowna, gdyż to właśnie w Kodniu przeżywali swój nowicjat i właśnie tam przed wielu laty złożyli pierwsze śluby zakonne. Po Mszy Świętej odbyło się też nabożeństwo różańcowe. Niedziela 17 lutego zamykała peregrynację. Na koniec każdej Mszy Świętej został odmówiony akt oddania Matce Bożej Kodeńskiej. Maryjne uroczystości, w jakich liczny udział wzięli parafianie i goście z Wrocławia i okolic, zakończyły się popołudniowym czuwaniem i wieczorną Eucharystią, w czasie której pożegnano obraz.

„Bóg zapłać” wszystkim, którzy przyczynili się do przeżycia i uświetnienia całej peregrynacji. Szczególne podziękowania dla o. Włodzimierza Jamrochy OMI, który głosił kazania i animował przebieg uroczystości. To właśnie on, wraz z br. Adamem Makarewiczem OMI, przywiózł do Wrocławia obraz Matki Bożej Kodeńskiej. Za wszelkie łaski i owoce tego wyjątkowego czasu peregrynacji, przede wszystkim zaś za okazję do odnowienia się w pobożności maryjnej, Bogu niech będą dzięki.

 

 

 

 

 

 

(o. Adrian Kotlarski OMI/zdj. Tomasz Lewandowski)


Polska Prowincja świętowała 193. rocznicę zatwierdzenia Konstytucji i Reguł [galeria]

Wyższe Seminarium Duchowne w Obrze

W kościele pw. św. Jakuba Większego w Obrze została odprawiona uroczysta Msza św. Przewodniczył jej rektor seminarium, o. Józef Wcisło OMI, a kazanie wygłosił o. Kazimierz Lijka OMI. Podczas Eucharystii wszyscy oblaci odnowili swoje śluby zakonne, klerycy i bracia junioryści śluby czasowe, a ojcowie i bracia śluby wieczyste. W sposób szczególny pamiętaliśmy w naszej modlitwie o dwóch współbraciach, klerykach: Fidelisie (Zimbabwe) i Emanuelu (Republika Południowej Afryki), którzy odnowili swoje śluby czasowe na kolejny rok. Od trzech tygodni przebywają w naszym scholastykacie na tzw. doświadczeniu pastoralnym (o nowych współbraciach niedługo dowiemy się więcej na oblaci.pl).

Poznań

Każdego roku, w rocznicę papieskiej aprobaty celebrujemy w naszych oblackich wspólnotach dziękczynną Eucharystię za dar powołania. W naszej poznańskiej wspólnocie Mszy Świętej w kaplicy klasztornej przewodniczył o. superior Krzysztof Ziętkowski OMI. Po homilii odnowiliśmy nasze zakonne zobowiązania, wypowiadając naszą wieczystą oblację, a pod koniec Eucharystii powierzyliśmy nasze Zgromadzenie opiece Niepokalanej.

Katowice

Z okazji 193. Rocznicy zatwierdzenia zgromadzenia wspólnota katowicka w niedziele popołudnie zebrała się w kaplicy domowej, aby uroczyście odprawić Nieszpory, a także aby przed Najświętszym Sakramentem podziękować za łaskę powołania oblackiego. Wpatrując się w Jezusa Eucharystycznego odnowiliśmy śluby zakonne: czystości, ubóstwa, posłuszeństwa i wytrawiania w Zgromadzeniu na wieki. Odmówiliśmy również tradycyjny Akt Zawierzenia Maryi Niepokalanej.

(o. Robert Grabka OMI)

Kędzierzyn-Koźle

W dniu 193. rocznicy zatwierdzenia Konstytucji i Reguł Zgromadzenia, uroczystej sumie przewodniczył superior kędzierzyńskiej wspólnoty – o. Rafał Kupczak OMI.

Wrocław

Wspólnocie oblackiej, która 15 lutego 2019 roku rozpoczynała dzień skupienia, który poprzedzał 193. rocznicę zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską zakonnej reguły życia oblatów, towarzyszył obraz Matki Bożej Kodeńskiej. Wspólnotowa refleksja zakończyła się w sobotę wieczorem, kiedy została odprawiona uroczysta Eucharystia. Koncelebra pod przewodnictwem wikariusza prowincjalnego, o. Sławomira Dworka OMI, zgromadziła przy ołtarzu aż 12 oblatów, którzy odnowili swoje śluby zakonne. Dla niektórych spośród nich obecność Matki Bożej Kodeńskiej była szczególnie wymowna, gdyż to właśnie w Kodniu przeżywali swój nowicjat i właśnie tam przed wielu laty złożyli pierwsze śluby zakonne. Po Mszy Świętej odbyło się też nabożeństwo różańcowe.

(o. Adrian Kotlarski OMI, zdj. Tomasz Lewandowski)

Zahutyń

W dniu 17 lutego, w 193 rocznicę  zatwierdzenia Konstytucji i Reguł Zgromadzenia,  podczas  uroczystej sumy której  przewodniczył superior zahutyńskiej wspólnoty o. Tomasz Woźny OMI oblaci odnowili  śluby zakonne.

Delegatura na Ukrainie i w Rosji

Współbracia z Delegatury Ukraińskiej celebrowali rocznicę zatwierdzenia Konstytucji i Reguł we wspólnotach, w których żyją i posługują. Superior delegatury – o. Paweł Wyszkowski OMI, przewodniczył uroczystościom w Obuchowie. Wielką radością była obecność bp. Radosława Zmitrowicza OMI w Tywrowie. Śluby zakonne odnowili również współbracia w Piatigorsku (Federacja Rosyjska)

(pg)


18 lutego 2019

MINĘŁO 200 LAT: OD SŁÓW DO CZYNÓW

Kolejna sekcja Reguły z 1818 roku zmierza do logicznej konsekwencji przepowiadania – pomóc słuchaczowi dojść do osobistego spotkania z Bogiem jako Zbawicielem. Głoszenie powinno przekonywać ludzi o potrzebie nawrócenia, które najlepiej wyraża się w sakramencie pojednania:

 Gdy chodzi o spowiedź, dobrze zrozumie się tę prawdę, tak dobrze pojętą przez świętego Ignacego, Filipa Neri i tylu innych świętych, że w konfesjonale doskonali się to, co zostało zasygnalizowane w kazaniach. Jeśli łaska dotknęła duszę siłą Słowa Bożego, to normalnie kształtuje ją i usprawiedliwia w konfesjonale. Głosi się jedynie po to, aby sprowadzić grzeszników na brzeg sadzawki.

Kiedy łaska Boża wzbudza w kimś pragnienie nawrócenia, misjonarze powinni być dostępni, aby sprawować sakrament pokuty.

Nigdy nie odmówi się prośbom osób, które będą prosiły o spowiedź, czy to w czasie misji czy też poza nimi. W miejscu naszego zamieszkania trzy dni w specjalny sposób będą przeznaczone na słuchanie spowiedzi.

 Reguła z 1818, rozdział 3, §2. O spowiedzi.


Święty Krzyż: rocznica zatwierdzenia Zgromadzenia w domu nowicjatu i wspólnocie świętokrzyskiej

Przygotowaniem duchowym do przeżywania kolejnej rocznicy papieskiej aprobaty naszego Zgromadzenia był dzień skupienia, który rozpoczął się w piątkowy wieczór 15 lutego 2019 roku. Naszym duchowym przewodnikiem był o. dr hab. Piotr Piasecki OMI, wykładowca duchowości w naszym oblackim seminarium w Obrze. Tematem przewodnim, który towarzyszył nam w tym czasie skupienia była myśl zawarta w słowach: „Nawrócenie – Powołanie – Misja”.

W świętokrzyskiej wspólnocie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w dzisiejszy, świąteczny dzień celebrowaliśmy uroczystą Eucharystię wraz z pielgrzymami w naszej bazylice mniejszej o godzinie 11.30. Przewodniczył jej o. Marian Puchała OMI, superior naszej zakonnej wspólnoty na Świętym Krzyżu. Homilię wygłosił o. Pavel Lemekh OMI, pełniący posługę socjusza. O. Pavel zwrócił się z prośbą do zebranych na liturgii Mszy świętej wiernych o dar modlitwy:

My Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, przeżywamy dziś wielkie święto w naszej rodzinie zakonnej. Dzisiaj 17 lutego, przypada 193. rocznica zatwierdzenia naszego zgromadzenia przez papieża Leona XII. Zatwierdzając Zgromadzenie papież zaaprobował nasze Konstytucje i Reguły, które przez prawie dwa wieki pomagają oblatom żyć Ewangelią, żyć Błogosławieństwami, pomagają oblatom dążyć do świętości. Czego pragnął dla każdego z nas św. Eugeniusz. W tak wspaniały i radosny dzień dla każdego oblata, chciałbym prosić was o modlitwę za nas oblatów posługujących tu na Świętym Krzyżu i za wszystkich naszych współbraci, którzy są rozsiani po całym świece, na wszystkich kontynentach gdzie żyją charyzmatem św. Eugeniusza.

Proszę módlcie się za nas, abyśmy w sposób radykalny i wierny żyli charyzmatem naszego zgromadzenia. Aby każdy z nas na końcu życia mógł powiedzieć, tak jak jeden z naszych współbraci – o. Antoni Potoczny OMI – który przez całą wojnę służył ludziom na Polesiu w bardzo trudnych warunkach, mając 35 lata zachorował na tyfus, przed śmiercią, trzymając w rękach swój oblacki krzyż prosił księdza dziekana, który towarzyszył mu w ostatnich chwilach życia: „Proszę przekazać ojcom oblatom, że do końca byłem wierny Regule Świętej”.

Proszę was o modlitwę za każdego z nas, za każdego ojca, brata, nowicjusza, abyśmy w swojej codzienności z gorliwością pracowali nad tym, aby stać się świętymi, abyśmy odważnie szli drogami Ewangelii, troszcząc się o zbawienie ludzi, do których posyła nas Chrystus. Módlcie się, aby nasze wspólnoty całą swą ufność pokładały w Bogu, były pełne życia, były wspólnotami, które pociągają młodych ludzi do przyłączenia się do tak wspaniałej rodziny misjonarzy – zachęcał kaznodzieja.

Podobnie jak wszyscy oblaci na całym świecie także oblaci-ojcowie i oblaci-bracia ze Świętego Krzyża odnowili śluby zakonne oraz odmówili Akt Zawierzenia Zgromadzenia Maryi Niepokalanej.

(o. Dariusz Malajka OMI)


Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze...

17 lutego 1826 roku Ojciec Święty Leon XII zatwierdził nową rodzinę zakonną – Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Tego dnia św. Eugeniusz de Mazenod oczekiwał na decyzję grona kardynalskiego w kościele Santa Maria in Campitelli, który leży niedaleko Watykanu. Nie był to czas, gdy Kościół ochoczo zgadzał się na powoływanie do życia nowych rodzin zakonnych. Werdykt nie był pewny, ale oczekiwanie Eugeniusza naznaczyło późniejszy rys nowej rodziny zakonnej. Okazuje się, że kardynałowie zapomnieli o nowym założycielu, zapomnieli przekazać mu decyzję Ojca Świętego – w tym czasie oczekiwania zdążył całe przedpołudnie spędzić na modlitwie, uczestnicząc aż w dziewięciu Mszach świętych.

Santa Maria in Campitelli 2019: oblaci z Domu Generalnego rozpoczęli świętowanie 193. rocznicy zatwierdzenia przez Kościół Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Odwaga i zdolność oczekiwania

Wystosowanie prośby do Ojca Świętego o zatwierdzenie nowej rodziny zakonnej w takich czasach – stanowiło akt odwagi. Tym bardziej, że oblaci liczyli wtedy zaledwie 20 zakonników i 8 nowicjuszy, skupionych w czterech domach. Zresztą patrząc na historię Eugeniusza… wiele razy łamał schematy. Począwszy od kazania w kościele św. Marii Magdaleny w Aix-en-Provence, które wygłosił nie po francusku – w języku elit – ale po prowansalsku. Była to mowa biednych i odrzuconych, którzy często nie rozumieli języka narodowego… Wyobrażam sobie miny wszystkich arystokratów… Pamiętam z wykładów z oblatyki w seminarium jeszcze jeden szczegół – w katedrze w Marsylii, którą wybudował biskup de Mazenod, ołtarz ustawił tak, jak czyni się dziś – po Soborze Watykańskim II… To był przecież XIX wiek! Nie wspominając sytuacji, która do dnia dzisiejszego mnie porusza, gdy jako biskup Marsylii udaje się do dzielnicy biedoty, wdrapuje się po schodach do mieszkania ubogiej kobiety, aby udzielić jej sakramentu namaszczenia chorych. Jak wspomina sam Eugeniusz – chora była zachwycona widokiem swego biskupa, a on popłakał się, jak małe dziecko. Odwaga…

I zdolność oczekiwania… Zawsze zastanawiała mnie moc działania Ducha Świętego. Dla mnie Ewangelia jest czymś oczywistym – „wyssałem Ją z mlekiem matki”. Jak to jest, że misjonarze jadą na misje do nieznanego kraju, nieznanych ludzi, głoszą Dobrą Nowinę, która zawsze – mniej lub bardziej – będzie skażona antyświadectwem naszej grzeszności i ułomności… a Duch Święty zrobi „swoje”? Nagle, ludzie proszą o chrzest. Czasem trzeba czekać… długo czekać. Przypomina mi się historia jednej z misji w Kanadzie wśród Inuitów (zresztą dzięki której św. Tereska od Dzieciątka Jezus została ogłoszona patronką misji) – gdy po długim czasie „bezskutecznej” ewangelizacji, gdy kilku misjonarzy zginęło z rąk miejscowej ludności, gdy po ludzku rodziła się decyzja, aby się wycofać… wystarczyło rozsypać ziemię z mogiły św. Tereski pod krzyżem misyjnym. Bach! Cała wioska poprosiła o chrzest.

„Kowboje” w sutannach…

Był rok 1849 – rozpoczęcie nowej misji Zgromadzenia. Teren Teksasu i północnego Meksyku. Stare pożółkłe zdjęcie, które znalazłem w Internecie. Siedmiu wspaniałych – dosłownie! Jak z westernu.. Ale siedzą na koniach w sutannach z zatkniętym za pasem oblackim krzyżem. Przyznam się, że gdy zobaczyłem to zdjęcie po raz pierwszy – wryło mnie w fotel. Od tego czasu jest moim zdjęciem w tle na Facebooku. W Europie zapewne by ich za to „ukamienowali”…

Pozwól, że opowiem ci o naszym ekwipunku z kampanii w Teksasie. Wyobraź sobie przede wszystkim konia, a także istotną jego część i, jak mówimy skromnie, lepszą połowę misjonarza. Jeśli chcesz zachować dobry humor, wybierz dobrego konia; nie będzie cię to więcej kosztować. Daj mu mocną uprząż. Następnie, z całym szacunkiem, umieszczę na łęku siodła torbę z świętymi olejami i wszystkimi niezbędnymi rzeczami do sprawowania sakramentów. Po przeciwnej stronie powiesiłbym tykwę, która utrzymywałaby moje zaopatrzenie w wodę, które odnawiam przy każdej okazji. Rodzaj plecaka, zawierający kamień ołtarzowy, kielich, ołtarz – chleb i wino oraz wszystko, co jest potrzebne do celebracji świętej Ofiary, z kilkoma artykułami do osobistego użytku misjonarza – jest przymocowany z tyłu. Ciasno zwinięty koc uzupełnia wyposażenie.

Jaffrès to Rey, October 15, 1867; cf. Missions OMI,Vol. 7 (1868), pp.320-321

Wow! Tak wędrowali – z czasem zaczęto nazywać ich „Kawalerią Chrystusa”. Ewangelizowali na terenie, który możemy określić słynnym tytułem filmu „Wild Wild West”. To był rzeczywiście „bardzo dziki Zachód” – region Rio Grande zawierał w swoich granicach opryszków i przestępców – jeśli oni nie dopadali człowieka – z pewnością czyniła to żółta febra bądź huragany. W latach 1853-1862 zmarło siedmiu oblatów. Założyciel bardzo nad tym bolał, wykrzykując: „Okrutna misjo w Teksasie!” A oblaci dalej – jak gdyby nigdy nic – wsiadali na koń i jechali przed siebie, odwiedzając katolików, rozproszonych po oddalonych od siebie ranczach.

Pojawienie się „padrecito” na ranczu podczas jednej z jego rzadkich wizyt, było wydarzeniem o największym znaczeniu dla całej kolonii. Misjonarz nie zsiadał z konia, nie będąc wcześniej o to poproszonym. Byłoby to naruszeniem etykiety. Ale jeszcze bardziej byłoby to niemożliwe [sic!], gdyby „ranczerowie” nie zaprosili kapłana do zejścia z konia. Potem ofiarują kapłanowi kilka tortilli, fasolę i filiżankę tego, co nazywali kawą… Bez straty czasu misjonarz odwiedza każde mieszkanie, zapraszając wszystkich ludzi na wieczorne nabożeństwa. Jeśli popołudnie nie jest zbyt późne, woła dzieci na zajęcia z katechizmu … Gdy nadchodzi noc i robotnicy wracają z pracy, wierni gromadzą się w największej chacie, a tam odmawiają różaniec i po każdej dziesiątce śpiewają jeden z ich ulubionych hymnów. Potem następują pouczenia, dotyczące doktryny chrześcijańskiej, być może kilka chrztów, a nawet ceremonia zaślubin… A kiedy późno w nocy kończy się jego służba, kapłan musi odpocząć… po przejechaniu na koniu piętnastu, dwudziestu, a nawet trzydziestu mil, musi znów być w tym samym miejscu, w którym wcześniej już głosił. Zwykle nie ma tu łóżka, więc owija się w koc i leży na podłodze z plecakiem lub siodłem, które służy za poduszkę… Następnego ranka o świcie ojciec wstaje i energicznie dzwoni, aby obudzić wszystkich. Po porannych modlitwach i kazaniu, aby przypomnieć zebranym o ich obowiązkach jako chrześcijanach, odprawia mszę za ludzi skulonych wokół niego… Po skąpym śniadaniu, zwykle składającym się z tortilli i frijoles (fasoli), misjonarz rozpoczyna podróż na następne ranczo, oddalone o dwadzieścia lub trzydzieści mil, aby powtórzyć ten sam program.

Odwaga i oczekiwanie dziś…

Pisząc te kilka zdań, nie mogę odpędzić od siebie wspomnień dzisiejszego dnia. Rano udałem się do Wrocławia, aby relacjonować peregrynację kopii obrazu Matki Bożej Kodeńskiej w zakładzie karnym. Jechałem tam robić zdjęcia… Ojciec Robert, z którym przelaliśmy tony słów w braterskiej wymianie przed moimi prymicjami w Lublinie – który wielokrotnie z wielką pokorą mówił o woli Bożej i zdolności oczekiwania (sic!) – na moje pytanie, czy mogę dołączyć się do koncelebry, nieśmiało zapytał: „A może byś pospowiadał? Jesteś Misjonarzem Miłosierdzia”. To było to! Ważniejsza od zdjęć była odwaga wejścia w ich życie, a rozgrzeszając – jak w przypadku każdej spowiedzi – zdolność oczekiwania, że często „nie już”, „nie zaraz”… Zostawić miejsce na dorastanie, działanie Ducha Świętego.

Polska Prowincja przeżywa triennium przygotowań do 100-lecia. Kiedyś oblaci odważyli się założyć pierwszy dom w Krotoszynie i czekać… Dziś jesteśmy jedną z najprężniejszych prowincji Zgromadzenia. Przeżywaliśmy Rok Relikwii Krzyża Świętego, teraz Rok Matki Bożej Kodeńskiej… ostatni – jubileuszowy, będzie Rokiem Misji. Znów, odwaga i zdolność oczekiwania…

Za kilka miesięcy otwieramy nową placówkę w Opolu. Częste obawy – chyba wielu rodzin zakonnych – „nie mamy ludzi!”, „co będzie potem?”. Czy myślał też o tym św. Eugeniusz, modląc się w kościele Santa Maria in Campitelli? Zapewne tak… Czy podobne pytania nie pojawiały się w głowach pierwszych oblatów z Krotoszyna?

Patrzę na zdjęcie oblatów z „Kawalerii Chrystusa” – nie wyciągną rewolweru jak w stylowej scenie westernowej. Na chwilę się tu zatrzymali – do zdjęcia. Muszą ruszać dalej… „powtórzyć ten sam program”…

Dziś, kiedy świętujemy kolejną rocznicę zatwierdzenia naszego Zgromadzenia przez Kościół, życzmy sobie tylko dwóch rzeczy: odwagi i zdolności oczekiwania…

 

o. Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), Misjonarz Miłosierdzia ustanowiony przez Ojca Świętego Franciszka, uzyskał licencjat kanoniczny z nauk biblijnych. Należy do klasztoru w Kędzierzynie-Koźlu.