Święty Krzyż: Warsztaty liturgiczne dla Rycerzy Jana Pawła II

Rycerze Jana Pawła II z Komandorii Sandomierskiej przybyli do świętokrzyskiego sanktuarium na warsztaty liturgiczne, które poprowadziła dla nich s. Aleksandra ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego (jadwiżanki wawelskie). Celem spotkania było pogłębienie świadomości liturgicznej w celu poprawnego wykonywania poszczególnych czynności, które przewidziane są dla osób świeckich.

W warsztatach wzięło udział 35 mężczyzn.

Zakon Rycerzy Jana Pawła II to katolickie stowarzyszenie publiczne wiernych, zrzeszające mężczyzn, będące podziękowaniem za pontyfikat św. Jana Pawła II.

Opole: Nowi Rycerze Jana Pawła II w oblackiej parafii

Święty Krzyż to najstarsze polskie sanktuarium narodowe. Klasztor benedyktyński miał tutaj ufundować Bolesław Chrobry w 1006 roku. W opactwie na szczycie Łysicy przechowywane są relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Najpierw byli tutaj obecni benedyktyni. W wyniku kasaty na wniosek zaborcy rosyjskiego majątki kościelne zostały przejęte przez państwo pozostające pod protektoratem carskiej Rosji. W 1936 roku do opieki nad sanktuarium zostali zaproszeni Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Objęli część zabudowań klasztornych z bazyliką, które podnieśli z ruiny. Od upadku reżimu komunistycznego w Polsce nieprzerwanie starali się o powrót do sakralnego charakteru: skrzydła zachodniego, w którym mieściło się najpierw więzienie carskie, a potem więzienie polskie, a także tzw. szpitalika pobenedyktyńskiego. W 2023 roku obiekt klasztorny na Świętym Krzyżu powrócił do swoich pierwotnych granic i przeznaczenia. Wraz z reintegracją zabudowań klasztornych na Świętym Krzyżu nie zmienił się dotychczasowy prawny zakres ochrony przyrody na tym obszarze, jak również ochrona zabytków.

W klasztorze na Świętym Krzyżu znajduje się dom nowicjatu Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

(pg/zdj. OMI Święty Krzyż)


Katowice: Więźniowie z Wrocławia służyli ubogim

Osadzeni dwóch wrocławskich zakładów karnych razem z rodzinami, wolontariuszami oraz kapelanem – o. Robertem Żukowskim OMI przyjechali do Katowic na obchody VII Światowego Dnia Ubogich. Wydarzenie było możliwe dzięki zachowaniu szczególnych procedur i życzliwości władz więziennych. Stanowi element resocjalizacji.

Po wizycie w oblackiej wspólnocie parafialnej na Koszutce, goście z Wrocławia dołączyli do Wspólnoty Dobrego Pasterza, która po raz kolejny zorganizowała obchody Światowego Dnia Ubogich w stolicy Górnego Śląska. Na zakończenie pobytu w Katowicach osadzeni wraz z kapelanem uczestniczyli w Eucharystii pod przewodnictwem metropolity katowickiego – abp. Adriana Galbasa SAC.

(pg/zdj. OMI Katowice)


Komentarz do Ewangelii dnia

Pan Jezus daje odpowiedź na miarę wiary proszącego człowieka. Cud zdarzy się tylko wtedy, gdy proszący nie wątpi, a szczerze wierzy w moc Jezusa. To jeden z wielu obrazów ewangelicznych, w których wiara czyni cuda. Warto zatem zastanowić się nad dynamiką wiary i odróżnić ją od filozofii, idei, czy etycznego programu na życie.

Niewidomy spod Jerycha ukazuje nam jeszcze inną prawdę o naszym życiu. Jesteśmy „żebrakami”. Każdy z nas niemal codziennie wyciąga rękę, żebrząc. Często czynimy to nieświadomie. Żebrzemy o akceptację innych, o szacunek, żebrzemy o miłość. W sercach odczuwamy głębokie pragnienie, by inni nas zauważyli, chwalili, cenili, by nas kochali. Pragnienie bycia kochanym jest najgłębszym pragnieniem serca. Jeżeli nie otrzymujemy takiej miłości, jakiej pragniemy, albo widzimy, że miłość innych jest interesowna, wtedy czujemy się sfrustrowani, nieszczęśliwi, samotni. Miłość jest potężnym motorem naszych działań. Potrafimy zdobywać się na wielkie ofiary, gdy widzimy, że ktoś nas zauważy, podziękuje, obdarzy miłością.

(S. Stasiak OMI)


Kijów: Obiad dla 250 ubogich [ZDJĘCIA]

W ukraińskiej stolicy 250 ubogich zgromadziło się dziś przy wspólnym stole. Okazją był obchodzony w Kościele powszechnym VII Światowy Dzień Ubogich. Oprócz posiłku, oblacka parafia pw. św. Mikołaja zorganizowała dla nich występ chóru „Inspirantum”. Spotkanie razem z Caritas-Spes Ukraina koordynował br. Sebastian Jankowski OMI, odpowiedzialny za „Kuchnię dla ubogich” w Kijowie.

Piece z Polskie pieką chleb na Ukrainie

Choć wydarzenie związane jest z obchodami Światowego Dnia Ubogich, to jednak Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej niosą pomoc bezdomnym i potrzebującym na co dzień. To nie tylko chleb dostarczany na ulice Kijowa, ale także ośrodki pomocy, np. w Obuchowie.

(pg/zdj. OMI Kijów)


Poznań: Ludzie o misyjnym sercu...

W Domu Misyjnym, który jest wotum Polskiej Prowincji za 100. lat jej istnienia, odbyło się spotkanie formacyjne dla zelatorów Przyjaciół Misji oraz kolporterów oblackiego czasopisma „Misyjne Drogi”. W sesji wzięło udział jedenaście osób z oblackich wspólnot parafialnych w: Lublińcu, Kędzierzynie-Koźlu, Wrocławiu i Gorzowie Wielkopolskim. Gospodarzem spotkania była Prokura Misyjna Polskiej Prowincji, na czele z jej dyrektorem – o. Wiesławem Chojnowskim OMI.

Kim są Przyjaciele Misji Oblackich? [WIDEO]

W pierwszym dniu uczestnicy spotkania mieli okazję wysłuchać konferencji o powstaniu Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którą zdalnie poprowadził o. Roman Tyczyński OMI z Luksemburga – znawca pism i duchowości św. Eugeniusza de Mazenoda. Zelatorzy i kolporterzy modlili się w kaplicy Domu Misyjnego, do którego niedawno sprowadzono relikwie bł. o. Mario Borzagi OMI, misjonarza i męczennika w Laosie. Historię jego życia oraz sprowadzenia relikwii do Polski przedstawił o. Mateusz Zys OMI z Prokury Misyjnej.

Poznań: Wprowadzenie relikwii bł. Mario Borzagi OMI [WIDEO]

Drugi dzień poznańskiej sesji rozpoczął się od Godzinek ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny oraz Eucharystii z homilią o. Stanisława Olera OMI. Konferencję o powołaniu uczniów Chrystusa według zapisów biblijnych poprowadził zdalnie o. dr Józef Wcisło OMI, biblista. Z kolei o. dr hab. prof UAM Paweł Zając OMI zaprezentował historię Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Dzień ten był również okazją do zwiedzenia Poznania, oblackiego kościoła parafialnego przy ul. Ostatniej oraz różnych agend Prokury Misyjnej Polskiej Prowincji.

Głównym wydarzeniem niedzieli była Eucharystia ze wspólnotą parafialną Chrystusa Króla. Eucharystii przewodniczył o. Wiesław Chojnowski OMI – dyrektor Prokury Misyjnej. W koncelebrze stanęli oblaci zaangażowani w jej funkcjonowanie: o. Dariusz Buczek OMI – ekonom oraz o. Mateusz Zys OMI – odpowiedzialny za Stowarzyszenie Lumen Caritatis. Podczas Mszy świętej wręczono uczestnikom pamiątkowe dyplomy.

Dopełnieniem sesji była prelekcja ojca Wiesława Chojnowskiego OMI, który zaprezentował struktury Prokury Misyjnej. Słowo do uczestników skierowała także s. Urszula Wasiak AM, która ofiarnie posługuje w ramach oblackiej agendy na rzecz pomocy misjom i misjonarzom.

Przyjaciele Misji Oblackich modlą się, spotykają i wspierają materialnie oblatów na misjach. Stowarzyszenie Misyjne Maryi Niepokalanej (MAMI) związane ze Zgromadzeniem Misjonarzy Oblatów MN powstało w początkach XX wieku. W Polsce, ze względu na sytuację polityczną w czasach komunistycznych (zakaz tworzenia związków), przyjęto nazwę: „Przyjaciele Misji Oblackich”, która pozostała do dziś. Jest to ruch zrzeszający obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce. Są wśród nich ludzie w różnym wieku: starsi, młodzież, dzieci, kapłani i siostry zakonne.

„Misyjne Drogi” – czasopismo o tematyce misyjnej wydawane przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Do publicystów piszących na jego łamach zalicza się ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, o. Jarosława Różańskiego OMI, Tomasza Terlikowskiego, o. Andrzeja Madeja OMI, Elżbietę Adamiak, ks. Artura Stopkę oraz ks. Andrzeja Dragułę. Celem redakcji jest kreatywna i ciekawa prezentacja działalności misyjnej Kościoła, treści religioznawczych, podróżniczych i antropologicznych. „Misyjne Drogi” to czasopismo misyjne o największym nakładzie i objętości w Polsce, dostępne jest także w wolnej sprzedaży.

Aby zostać Przyjacielem Misji Oblackich – KLIKNIJ

(pg/zdj. W. Chojnowski OMI, U. Wasiak AM/Prokura Misyjna)


Śp. o. Marcel Dumais OMI (1936-2023)

18 listopada br. odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Marcela Dumais OMI - wybitnego teologa, członka Papieskiej Komisji Biblijnej, radnego generalnego na region USA-Kanada w latach 2004 - 2010.

Śp. o. Marcel Dumais OMI (zdj. OMIWorld)

Urodził się 5 maja 1936 roku w Drummondville w Kanadzie Marcel był drugim z dwóch synów w kochającej rodzinie. Od najmłodszych lat czuł powołanie do bycia misjonarzem i pomagania ludziom. To pragnienie zaprowadziło go do oblatów, znanych z zaangażowania w szerzenie ewangelii wśród najbardziej opuszczonych. Droga wiary i edukacji Marcela zaprowadziła go ze szkoły podstawowej w Drummondville do seminariów Chambly i Nicolet, gdzie wyróżniał się szczególnie na studiach klasycznych.

W 1963 roku, będąc w Międzynarodowym Scholastykacie w Rzymie, uzyskał tytuł licencjata z filozofii i teologii. Po powrocie do Kanady Marcel rozpoczął długą i cenioną karierę profesora. Wykładał filozofię na Uniwersytecie w Ottawie, a później został profesorem Pisma Świętego na Uniwersytecie Świętego Pawła. Kontynuował naukę w Rzymie, uzyskując licencjat z Pisma Świętego w Papieskim Instytucie Biblijnym w 1966 r. i doktorat w Instytucie Katolickim w Paryżu w 1974 r. W tym czasie wykładał także w College of Jonquière (1967-1968). Pragnienie wiedzy i jego głęboka miłość do Pisma Świętego doprowadziły go do opanowania dziewięciu języków, współczesnych i starożytnych.

Przez całe życie Marcel opublikował wiele książek i artykułów naukowych. Dzielił się także swoją mądrością poprzez nauczanie, konferencje i rekolekcje na całym świecie. Jego zasługi zostały docenione w chwili mianowania go przez papieża Jana Pawła II członkiem Papieskiej Komisji Biblijnej.

Miłość Marcela do Zgromadzenia była widoczna poprzez jego różne odpowiedzialne stanowiska, w tym przełożonego prowincjalnego i radnego generalnego na region Kanada-USA. Nawet po przejściu na emeryturę nadal pełnił funkcję prezesa Kanadyjskiego Towarzystwa Biblijnego.

W ostatnich latach życia Marcel mieszkał w Richelieu. Odszedł do Pana 5 listopada w otoczeniu swoich braci - oblatów.

Marcel Dumais zostanie zapamiętany ze względu na jego poświęcenie, entuzjazm i głęboki wpływ na szerzenie przesłania Ewangelii. Pozostawia po sobie trwałe dziedzictwo wiary, nauki i miłości - podkreślają misjonarze oblaci z kanadyjskiej Prowincji Notre-Dame-du-Cap.

R.I.P.

(OMIWordl/tł. pg)


Kodeń: Wieczór z Maryją [WIDEO]

W każdą trzecią sobotę miesiąca w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej – Królowej Podlasia – Matki Jedności odbywają się nocne czuwania modlitewne, które cieszą się dużą popularnością wśród pielgrzymów. Plan modlitwy jest stały. Obejmuje: konferencję tematyczną, adorację Najświętszego Sakramentu z okazją do sakramentu pokuty, modlitwę różańcową z Apelem Podlasia – transmitowane przez Katolickie Radio Podlasie, zwieńczeniem modlitwy jest Eucharystia z możliwością przyjęcia Szkaplerza Matki Bożej Kodeńskiej.

Czuwania te w kodeńskim sanktuarium zapoczątkował śp. o. Stanisław Wódz OMI, wieloletni kustosz obrazu Matki Bożej Kodeńskiej.

(pg)


Stolarz na końcu świata...

Jest taka szkoła na Madagaskarze, do której wyjątkowi kierowcy docierają czasem autem. Trudno ją znaleźć na mapie. Jest tam, gdzie rzeka Sandranamba wpływa do Nosivolo. Zmienia się tu świat.

Aby bardziej zrozumieć znaczenie szkoły, trzeba wpierw poznać naszą miejscowość, historię, kulturę. Marolambo jest powiatowym miasteczkiem (stolicą dystryktu) w środkowo-wschodniej części Madagaskaru, w prowincji Toamasina. Położone jest malowniczo w górach w pobliżu ujścia rzeki Sandranamby do Nosivolo. Założone zostało przez francuskich kolonizatorów. Miasto jest tak daleko od innych dużych miejscowości, że według raportu z 2010 r. w latach 1972-2006 nie było tu samochodów, nie licząc tego należącego do misji i pojedynczych śmiałków, którzy niczym kaskaderzy pokonywali drogę do miasteczka – jak opowiadają mieszkańcy. Oblaci przez lata użytkowali na tej drodze podarowanego przez wojsko austriackie używanego, starego mercedesa-unimoga, małą ciężarówkę z napędem na cztery koła. Przewozili tym autem do miasteczka pomoc i materiały na budowę misji. Ze stolicy, Antananarywy, dotarcie do miasteczka zajmuje ok. czterech-pięciu dni. Ostatni odcinek z oblackiej misji w Abinanindrano, zwłaszcza gdy spadnie deszcz, rozmiękczając pozostałości drogi, najlepiej przebyć na motocyklu lub pieszo. Innym środkiem transportu jest awionetka – cesna z protestanckiej organizacji Mission Aviation Fellowship, która co jakiś czas dowozi najpotrzebniejsze rzeczy ze stolicy. Lot trwa niewiele ponad 30 minut. Prąd czasem jest dostępny przez kilka godzin w ciągu dnia.

Krzysztof Koślik OMI: Dzień z życia misjonarza na Madagaskarze

Zasięg telefonów czasem jest, a czasem go nie ma. Można powiedzieć, że to misja trochę na końcu świata. Dodam, że agendy ONZ oceniają, że na Madagaskarze analfabetyzm wynosi 35,3%. Jednak w takich zakątkach Czerwonej Wyspy, jak nasze Marolambo, odsetek ten jest zdecydowanie większy.

Transport (zdj. H. Marciniak OMI)

Pod górkę

Jeśli chcemy pójść w stronę misji – musimy podejść pod górkę. To naturalna ochrona przed częstymi opadami i powodziami. Kilkaset metrów za nią od 2000 r. funkcjonuje Szkoła Stolarska im. Brata Antoniego Kowalczyka OMI, a nieopodal dalej szkoła szycia dla dziewcząt założona kilka lat wcześniej przez malgaskie siostry Maryi Wynagrodzicielki. Przed szkołami widzimy uczniów. Nie są najmłodsi, mają od 15 do 25 lat. Są zaangażowani i pracowici. Jest bardzo gorąco, ale widać, że z zapałem wykonują kolejne krzesła, ławki. Piją wodę. Ubrania mają robocze, porwane. Na warsztat, w którym uczniowie odbywają praktyki, zaadaptowano starą stajnię. Co roku do szkoły stolarskiej przyjmowanych jest ok. 10-15 młodych mężczyzn. Mieszkają w naszym centrum pastoralnym, znajduje się tam coś w rodzaju internatu.

Od uzdrowienia po Madagaskar [ROZMOWA] Dwie siostry bliźniaczki spędziły miesiąc na wolontariacie na Madagaskarze.

W małych pomieszczeniach stoją po dwa łóżka piętrowe, jest biurko i szafa, która bez kłopotu mieści majątek tej czwórki chłopców. Jest tu dwóch nauczycieli świeckich. Jeden to zawodowy stolarz, a drugi w połowie stolarz, a w połowie ogrodnik. Chłopcy uczą się tu teorii i praktyki. Zajęcia zaczynają od bardzo prostych rzeczy: od cięcia drewna i wiercenia otworów. Potem uczą się przygotowywać szkielet do budowy prostego domu. Gdy poznają wszystkie podstawowe rzeczy, rozpoczynają już prawdziwie stolarskie prace przy meblach. Robią taborety, krzesła, łóżka, stoły, fotele, a także inne meble na zamówienie prywatnych odbiorców. Nasze meble cieszą się zainteresowaniem, magazyny są puste.

Nauka w oblackiej szkole (zdj. H. Marciniak OMI)
Madagaskar: Skończyli szkołę stolarską dzięki pomocy Polaków

Chłopcy uczeni są nie tylko stolarstwa. Przez okno widzimy salę wykładową. Mają również lekcje katechizmu i savoir vivre’u: jak się zachowywać stosownie do ich wieku i również wtedy, gdy będą już dorośli. Jest też nauka pisania i czytania dla tych, którzy nie mają jeszcze opanowanych tych umiejętności – tego wszystkiego uczą misjonarze. Uczy się ich też tu ogrodnictwa. Pokazują z dumą swoje poletka i uprawiają warzywa, które potem jedzą. Założono też ryżowisko na wodzie, gdyż takie uprawy są o wiele wydajniejsze. Chłopcy znają tylko tradycyjną uprawę na stokach gór, gdzie kiedyś rosły lasy. Po ukończeniu szkoły uczniowie otrzymują dyplom i trochę narzędzi: młotek, dłuta, piłę, metr i dwa strugi. Absolwenci sami zaczynają robić krzesła i stoły na własny użytek, ale również na sprzedaż, co daje im możliwość zarabiania na życie rodziny.

Jedna z wielu historii

Podchodzę do jednego z uczniów. – Mam na imię Ricardo, a nazywam się Rajaonarivelo Sitrakiniaina, mam siedemnaście lat – przedstawia się. – Mieszkam w małej wiosce na zachód od Marolambo, jest w buszu, nazywa się Ambodivoangy. – Moja rodzina ma pochodzenie chłopskie. Mama zajmuje się domem, tylko ona się mną opiekuje. Ojca nie pamiętam. Mam dwóch siedmioletnich braci bliźniaków – kontynuuje swoją opowieść Ricardo. W wieku siedmiu lat poszedł do państwowej szkoły podstawowej. Pod koniec piątej klasy zdał egzamin końcowy. Gdy miał 13 lat – ukończył koledż [odpowiednik naszego dawnego gimnazjum – od red.] i zdał małą maturę. Jak w przypadku wielu dzieci, okazało się, że po dwóch latach liceum musi przerwać naukę – jego mamy nie było stać na opłacenie mu nauki. – Rodzina nie była mi w stanie pomóc i musiałem wyjechać ze szkoły – mówi z żalem. – Znalazłem jednak inną szkołę – szkołę stolarską w Marolambo. Mam nadzieję, że dzięki niej mnie i moją rodzinę czeka lepsza przyszłość – podsumowuje. Tu edukacja nie przypomina edukacji ogólnej. To są dwie różne szkoły. Uczniowie uczą się tu teorii i praktyki, na wysokim poziomie. – Lubię swoją branżę stolarską i myślę, że po dwóch latach szkolenia będę miał prawdziwą pracę, dzięki czemu pomogę moim braciom i mamie, a w niedalekiej przyszłości założę też swoją rodzinę. Mam świadomość, że jestem tu dzięki pomocy ludzi z Polski. Uczę się w ośrodku wielu przedmiotów: technologii drewna, organizacji i bezpieczeństwa, historii mebli, dobrych manier, technik produkcji mebli, norm i wymiarowania, wymagań jakościowych… Ale ważny jest też dla mnie katechizm i nauka religii.

Zajęcia praktycznie pod okiem fachowca (zdj. H. Marciniak OMI)
Madagaskar: Ogrom strat po pożarze w oblackiej misji [ZDJĘCIA] Miejscowa społeczność straciła jedno ze źródeł utrzymania.

Zmieniając świat

Idziemy do pokoju nauczycielskiego. Nauczyciel stolarki mówi o celach szkoły. Wymienia naukę zawodu, redukcję poziomu bezrobocia i ubóstwa w regionie, rozwój osobisty uczniów, w tym naukę czytania i pisania, poznawanie dobrych manier.

Chłopcy po powrocie do wiosek w buszu zapewniają przyszłość rodzinom, z których wyszli, a także zakładają nowe. Zdarzają się śluby z dziewczętami ze szkoły nieopodal – oczywiście, że młodzi ze sobą randkują. Te młode rodziny szybko stają się liderami w swoich społecznościach w buszu i odpowiadają za rosnący tam Kościół. Pokazują, że można zmienić swoje życie – mówi wyraźnie przejęty nauczyciel.

Na Madagaskarze zawód nauczyciela to prestiż, ale i misja. Nauczyciele mają świadomość, że zmieniają świat. Może nie ten wielki, ale ten mały – wokół siebie. To ważne, bo zmieniając świat wokoło, zmienia się jednocześnie ten wielki. Szkoła ma ogromne znaczenie w rozwoju naszego regionu, a ponadto wspiera młodych mężczyzn w zdobywaniu konkretnej umiejętności.

Madagaskar: Dzięki pomocy z Polski szkoła rozrasta się. Od bieżącego roku szkolnego zostanie poszerzona o college.

Znów spotykam Ricarda. – Najbardziej uroczystym i niezapomnianym dniem w moim życiu będzie dzień wręczenia certyfikatu na zakończenie szkoły – mówi. Teraz przebiera się w strój sportowy, aby pograć w piłkę. Przed uczniami wolny wieczór. W tym regionie jest wielu młodych ludzi podobnych do niego – żyjących w ubogich, często rozbitych rodzinach, którym brakuje środków na naukę dzieci. Żyjących w społeczeństwie doświadczającym różnych problemów – braku prądu, zasięgu telefonii, zdrowej wody czy lekarstw. To ich codzienność: brak jedzenia, brak miejsca do spania, brak nadziei. Ta szkoła, położona w ujściu rzeki Sandranamby do Nosivolo, położona gdzieś na końcu świata – zmienia przynajmniej rzeczywistość uczących się w niej chłopaków.

Tekst pochodzi z oblackiego czasopisma "Misyjne Drogi" - WIĘCEJ


Kamerun: Spotkanie polskich misjonarzy w Atok

Ojciec Alojzy Chrószcz OMI, misjonarz w Kamerunie, wrócił właśnie ze spotkania polskich misjonarzy pracujących w tym kraju. Okazją było polskie Święto Niepodległości. Polscy misjonarze i misjonarki spotkali się w Atok w południowym Kamerunie. Rok rocznie jest to okazja nie tylko do świętowania, ale także do dzielenia się doświadczeniem i spotkania. Misjonarzom i misjonarkom towarzyszyła Mirosława Etoga – Konsul Honorowy RP z Jaunde.

Ojciec Alojzy z Ngaoundéré na północy do Atok miałby do pokonania blisko 700 km. Ale byłoby to zbyt proste…

Logistyka…

Taka wyprawa to cała logistyka. Nie jedzie się tylko na spotkanie, po drodze załatwia się wiele innych spraw. Pierwszym punktem na trasie polskiego misjonarza oblata było Tibati, gdzie miało miejsce spotkanie Caritasu. W trakcie nocnej podróży z sześcioma towarzyszami podróży i bagażami na pickupie doszło do awarii. Drogi w Kamerunie w większości są w słabym stanie technicznym. Uiszczanie opłat drogowych wcale nie gwarantuje, że bezpiecznie dotrzemy do celu. 40 km od celu podróży samochód misjonarza nie nadawał się do dalszej eksploatacji. Wyboje, dziury i kamienie zrobiły swoje… Z pomocą przyszedł ekonom diecezji z grupą świeckich pomocników. Dzięki temu ojciec Alojzy ze swoją grupą podróżnych po północy dotarli do miasta, a auto trafiło do warsztatu.

Opłaty drogowe w Kamerunie…

… nie gwarantują bezpiecznego dotarcia do celu…

Kierunek Jaunde – do odebrania paczka z Polski

Po spotkaniu polskich misjonarzy z okazji 11 listopada, ojciec Alojzy rusza w drogę do stolicy. Dotarł tam kontener z pomocą humanitarną od Redemptoris Missio z Poznania. Misjonarza czeka jeszcze załadunek paczek i powrót do Ngaoundéré. Tym razem trasa wynosi blisko 850 kilometrów – wije się wzdłuż granicy z Republiką Środkowoafrykańską. Oczywiście, zawsze można wybrać drogę N15 – to prawie 200 km krócej, ale… misjonarz zdecydował, że nie zamierza tym razem nocą błąkać się po bezdrożach, szukając kolejnego warsztatu, który wymieni felgi…

Spotkanie polskich misjonarzy… Po drodze wiele spraw do załatwienia… Wyprawa ponad 2000 km po kameruńskich drogach. Na szczęście ojciec Alojzy Chrószcz OMI bezpiecznie dotarł do swojej wspólnoty zakonnej w Ngaoundéré, gdzie posługuje w oblackim nowicjacie i jest kapelanem w miejscowym więzieniu.

(pg/zdj. A. Chrószcz OMI)


Znamy cel wyprawy rowerowej NINIWA Team 2024

Poprzednim razem na północ, w tym roku na zachód, a w 2024 – na południowy wschód. Podczas Festiwalu Together w Kokotku został ogłoszony kierunek 18. wyprawy rowerowej NINIWA Team.

Po raz ostatni rowerzyści NINIWA Team zdobyli „nieodkryte” dotąd państwo w 2019 roku. Stało się to podczas Akcji Ratunkowej – Ostatnie Okrążenie 2, kiedy ich łupem padły Mołdawia, San Marino i Dania, a wraz z nimi – cała Europa.

W kolejnych latach były:

  • wyprawa wokół Polski (DALEKOMI, 2020),
  • Ukraina (Misja J21, 2021),
  • powrót na Nordkapp (Operacja MIR, 2022),
  • ŚDM w Lizbonie (Ekspedycja WE, 2023).

Jeżeli grupa miałaby tylko dojechać do najbliższego nieodwiedzonego jeszcze przez nią kraju, jakim jest Armenia, musiałaby najpierw pokonać… 3500 km! Plany okazały się o wiele dalsze...

W 2024 NINIWA Team pojedzie do…

Azerbejdżanu! Geograficzny cel wyprawy to w pięć tygodni dojechać rowerami z Kokotka nad Morze Kaspijskie – i to z pominięciem wspomnianej Armenii. Czy to możliwe? NINIWA Team już nie raz udowodniła, że „wszystko jest w głowie” – jak mawia jej lider, o. Tomasz Maniura OMI.

Planowana trasa wyprawy ma ok. 4300 km i wiedzie przez Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Bułgarię, Turcję, Gruzję i docelowy Azerbejdżan.

Wyprawa wyruszy 29 lipca i potrwa do 31 sierpnia 2024.

Jak dołączyć?

Pierwszym krokiem, by pojechać na wyprawę NINIWA Team, jest udział w spotkaniu organizacyjnym, które odbędzie się 9 lutego 2024 r. w Oblackim Centrum Młodzieży NINIWA w Kokotku (Lubliniec, ul. Posmyk 5). Uwaga, pierwszeństwo udziału w wyprawie mają osoby obecne na spotkaniu organizacyjnym!

To jednak nie wszystko. Żeby dojechać na rowerze do Azerbejdżanu, trzeba mieć kondycję. Dlatego najpierw trzeba udowodnić swoją formę na dwóch krótszych wyprawach przygotowawczych po Polsce:

  • I wyprawa przygotowawcza: 2–6 kwietnia 2024,
  • II wyprawa przygotowawcza: 16–19 maja 2024.

Dopiero udział w spotkaniu organizacyjnym i ukończenie obu wypraw przygotowawczych oraz ostateczne potwierdzenie chęci wyjazdu do Azerbejdżanu gwarantuje udział w wyprawie. Ważne: limit miejsc wynosi 20 osób!

(niniwa.pl)