Historia życia br. Antoniego Kowalczyka OMI w 60 sekund [wideo]


Modlitwa za wstawiennictwem Sługi Bożego, br. Antoniego Kowalczyka OMI:

Bądź uwielbiony, Boże, nasz Ojcze, że wiernego czciciela Niepokalanej, brata Antoniego, tak przedziwnie prowadziłeś drogą Twojej woli, a w dźwiganiu krzyża cierpienia i codziennych obowiązków pomnażałeś jego siły, aby niósł go wiernie na wzór Chrystusa. Uwielbiam Cię, Panie, za jego heroiczną wiarę i ufność, dzięki którym jego modlitwy wysłuchiwałeś z ojcowską dobrocią i objawiałeś swoją miłość. Przez wzgląd na Twojego sługę udziel mi, Panie, łaski, o którą Cię proszę… Niech dzięki temu okaże się jego świętość, a moje serce utwierdzi się w wypełnianiu Twojej woli. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

O łaskach doświadczonych za wstawiennictwem brata Antoniego prosimy powiadomićKLIKNIJ

(pg)


Komentarz do Ewangelii dnia

W momentach porażającej bezsilności człowiek nie ma wątpliwości, że potrzebuje Boga, bo sam sobie nie poradzi. Błogosławione są momenty kiedy „doświadczamy niemocy”, ponieważ wtedy stoimy przed szansą, by zrodziła się lub pogłębiła w nas autentyczna wiara. Wszechmoc swojego miłosierdzia Bóg objawia szczególnie w nocy śmierci i w bezradności. W tej decydującej rozgrywce trzeba zrobić tylko jedno: podjąć ryzyko całkowitego zdania się na Boga. Niech i w nas, uczniach Chrystusowych, wybrzmiewa i przejawia się większa ufność i zdanie się na Boga. Tak jak kiedyś zapisał święty Paweł słowa: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”(Flp 4,13), niech i dla nas staną się faktem!


Dwaj bracia - oblaci - misjonarze

Dzieli ich dwa lata. Starszy jest Franciszek, młodszy Alojzy. Pierwszy z braci składa pierwsze śluby w Zgromadzeniu w 1963 roku, Alojzy dołącza do brata i rodziny zakonnej osiem lat później. Franciszek posługiwał w Kamerunie i długie lata na Madagaskarze, po powrocie do Polski był odpowiedzialny za Prokurę Misyjną Polskiej Prowincji, a następnie trafił do domu zakonnego w Kodniu. Alojzy nadal pracuje w Kamerunie, jako emeryt odwiedza stacje misyjne rozsiane w buszu oblackiej misji w Figuil.

W czasie urlopu, kiedy ojciec Alojzy przylatuje do Polski, bracia mają okazję spotkać się.

Bracia Chrószczowie wspólnie w Kodniu (zdj. A. Chrószcz OMI)

Zobacz krótkie świadectwo rodzonych braci z posługi misyjnej:


Bezpłatnym autobusem na Święty Krzyż

Wznowiono kursowanie bezpłatnego autobusu z Kielc na Święty Krzyż. Aby z niego skorzystać, obowiązkowa jest rejestracja. Pojazd kursować będzie dwa razy dziennie w soboty i niedziele aż do października.

Darmowy autokar zatrzyma się na wyznaczonych przystankach: Kielce Kadzielnia oraz przystanek autobusowy ul. Czarnowska, Zalew w Cedzynie, Ameliówka, Ciekoty, Święta Katarzyna, Bieliny, Nowa Słupia, Huta Szklana oraz Święty Krzyż. Pełen rozkład jazdy oraz rezerwacja dostępne są pod linkiem: KLIKNIJ

Najczęściej zadawane pytania odnośnie Świętego Krzyża

Połączenie zorganizowała Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego dzięki dofinansowaniu z Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego.

(pg/zdj. OMI Święty Krzyż)


Abp Adrian Galbas: "Życie nie musi być nadzwyczajne, żeby było wielkie"

To był jak dotąd największy i w odczuciu wielu uczestników najbardziej emocjonujący Festiwal Życia.

Ponad tysiąc osób na polu namiotowym przez cały tydzień, kolejne tysiące na koncertach, młodzi ludzie spowiadający się o różnych porach dnia i w różnych miejscach, niekończące się kolejki do komunii, głębokie rozmowy, majestatyczne wschody słońca nad stawem i szalona zabawa na parkiecie – tak wyglądał zakończony w niedzielę Festiwal Życia w Kokotku. W skrócie: życie, radość, Bóg.

Rzuciły pracę w Anglii, przyjechały na Festiwal Życia

Zosia i Ola skończyły studia i wyjechały do Wielkiej Brytanii. Jeszcze do niedawna pracowały w Londynie, lecz nie były z pracy tam zadowolone. Kiedy na Instagramie i TikToku zobaczyły filmiki z poprzednich edycji Festiwalu Życia, stwierdziły, że muszą tam być.

Zwolniłam się w czwartek… – zaczęła mówić Zosia, – …a ja w piątek – dopowiedziała Ola, gdy w ostatnią noc imprezy przyszły do biura Festiwalu Życia, żeby odszukać się na zdjęciach z Biegu Festiwalowicza. – W niedzielę leciałyśmy już do Kokotka na Festiwal Życia. Nasze życie całkowicie się zmieniło, do tego ten temat: jestem czy nie jestem… Niesamowicie to do nas przemówiło – opowiadały dziewczyny, które przez cały tydzień spały w najtańszym, jednoosobowym namiocie kupionym po drodze w markecie, a wszystkie bagaże trzymały pod gołym niebem.

Już teraz Zosia i Ola planują przyjazd na przyszłoroczny Festiwal Życia. Chciałyby nawet zebrać całą grupę młodych ludzi z polskich parafii w Londynie, lecz przyznają, że wiara na emigracji znacznie różni się od tego, co spotyka się w polskich warunkach duszpasterskich.

Jeżeli nastolatkowie w ogóle chodzą do kościoła, to robią to tylko z tradycji, bo ich rodzice też chodzą. Nie widzą w tym większego sensu, nie wiedzą do końca, o co w tym chodzi. Festiwal Życia jest bardzo mocnym doświadczeniem. Zastanawiamy się, czy dla takich osób nie byłby nawet zbyt mocny – przyznają dziewczyny.

Abp Adrian Galbas do młodych: życie nie musi być nadzwyczajne, żeby było wielkie

Festiwal zakończył się uroczystą Mszą św., której przewodniczył metropolita katowicki abp Adrian Galbas. W kazaniu do młodych mówił o pokorze.

Szkołą pokory jest relacja do mojego życia – codziennego, a często zwykłego. I przyjęcie tego, że życie nie musi być nadzwyczajne, żeby było wielkie. Że w życiu ważne są rzeczy pospolite. To, że posprzątam dom, ugotuję obiad, przygotuję się do egzaminu albo wyjdę z psem… Że przegadamy z kumpelą pół nocy nie tylko o sprawach ważnych, także o głupotach, albo że po latach wreszcie zrozumiem, jaka jest różnica między Present Simple i Present Perfect Continuous. Zwykłe rzeczy – kto o nich napisze w gazetach czy na internetowych portalach? A jednak są ważne, bo właśnie one składają się na moje życie. Moje małe-wielkie życie – przekonywał w homilii abp Galbas.

Po Mszy pole namiotowe zaczęło pustoszeć, młodzi z walizkami i plecakami rozjeżdżali się do swoich domów. Szczególnie wymowne były pożegnania – wiele zawartych w Kokotku znajomości przetrwa kolejny rok, żeby znów spotkać się na Festiwalu Życia.

Za rok Festiwal Życia od 8 do 14 lipca

A jak miniony festiwal podsumowują organizatorzy?

Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że ten festiwal przeżyliśmy pod hasłem „Jestem”. Odkrywaliśmy tę prawdę o wielkiej miłości Boga do każdego z nas. Żeby umieć być przy drugim człowieku, trzeba najpierw pokochać samego siebie – uczyliśmy się tego od św. Jana Chrzciciela. A kiedy potrafimy być przy drugim człowieku, to naturalnie potrafimy być też przy Bogu – podsumowuje o. Tomasz Maniura, oblacki duszpasterz młodzieży i główny organizator Festiwalu Życia.

Wielkie dzięki młodym ludziom za ten tydzień. Jest w was tyle energii i entuzjazmu, tyle dobrych pragnień… Widać, że nie chcecie kłótni i podziałów, chcecie po prostu być razem. Jesteście naprawdę piękni, jesteście dobrymi ludźmi – zwraca się do uczestników o. Tomasz Maniura OMI.

Kolejny Festiwal Życia odbędzie się od 8 do 14 lipca 2024 roku. Przygotowania do przyszłorocznej edycji ruszą już po wakacjach. Wszystkie aktualności dotyczące wydarzenia można na bieżąco śledzić na stronie www.festiwalzycia.pl oraz w mediach społecznościowych: na Facebooku, Instagramie, TikToku i Youtubie.

(niniwa.pl/zdj. Grzegorz Szpak)


Prowincjał do młodych na Festiwalu Życia w Lublińcu-Kokotku

Podczas Festiwalu Życia każdego dnia można wziąć udział w Mszy świętej. W piątek siódmego lipca przewodniczył jej prowincjał misjonarzy oblatów w Polsce – o. Marek Ochlak OMI - czytamy na misyjne.pl

W kazaniu prowincjał wspominał m.in. o misjach na Madagaskarze, Janie Chrzcicielu oraz o odwadze. Bo – jak sam podkreślił – również dla niego odwagą było odprawienie Mszy oraz skierowanie słowa do tak wielu młodych osób. Tym bardziej, że pierwszy raz przyjechał na Festiwal Życia.

(fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi)

Eksplozja Ducha Świętego

Swoje kazanie o. Marek Ochlak OMI zaczął od pozdrowienia uczestników mszy po malgasku. Nauczył młodych również słów, którymi odpowiadają w takiej sytuacji wierni na Madagaskarze oraz po krótce wspomniał o swoim dwudziestosześcioletnim doświadczeniu misyjnym. Opowiedział także, jak wygląda bierzmowanie oraz przygotowanie do bierzmowania w tym kraju.

Po przyjęciu przez młodych sakramentu bierzmowania na Madagaskarze odbywa się konkurencja, wręcz walka o to, kto może z tych bierzmowanych dalej uczyć swoich młodszych kolegów i koleżanki katechezy, aby przygotować kolejne pokolenie do bierzmowania. Przez dwa lata uczą za darmo, poświęcając swój czas po to, aby wyrzucić z siebie tę bombę, tę eksplozję Ducha Świętego, którą noszą dzięki sakramentowi bierzmowania – wspominał.

Prowincjał zapytał zgromadzonych na Mszy również o to, jak wspominają swoje bierzmowanie. Zwrócił też uwagę, że w Polsce bierzmowanie nazywa się odejściem od Kościoła:

Myślę, że nie powinna być to prawda, że powinniśmy zmienić coś w naszym życiu. Warto eksplodować tę bombę Ducha Świętego za pomocą głoszenia Ewangelii.

(fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi)

Odwagą jest być odważnym

To odwaga być odważnym. Podobnie było w dzisiejszej Ewangelii, bo słyszeliśmy w niej o odwadze Jana Chrzciciela, który oddał życie za Chrystusa, którego spotkał, gdy obaj jeszcze byli w łonie swoich matek. Maryja pospieszenie udała się w góry, żeby pomóc swojej krewnej Elżbiecie. Tak wyglądało ich pierwsze spotkanie. Drugie miało miejsce, kiedy Jan Chrzciciel ochrzcił Chrystusa, swojego Mesjasza – przypomniał.

Co to to jest odwaga? – zapytał następnie prowincjał, dodając przy tym, że każdy z uczestników mógłby stanąć na scenie i wypowiedzieć się na ten temat:

Odwaga to miłość, to Dekalog, to prawda, to patriotyzm, to zaangażowanie, to małżeństwo, to powołanie do życia zakonnego, kapłańskiego, to przyjaźń, to wspólnota. I każdy mógłby dołączyć się do tej długiej listy.

Ojciec Marek zauważył też, że to właśnie wewnętrzna pokora Jana Chrzciciela stworzyła jego odwagę.

Spieszmy się kochać

Prowincjał przywołał podczas kazania słowa ks. Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą” zwracając uwagę, że zapewne wielu z nas nie zna kontekstu, w którym ten cytat powstał. Następnie opowiedział historię przyjaźni księdza z Anną Kamieńską i z jej mężem:

Często rozmawiali na temat wiary i na temat tego, że życie się skończy. Ksiądz Twardowski powtarzał swojej przyjaciółce, żeby spieszyła się kochać ludzi i Jezusa, bo tak szybko odchodzimy. I na łożu śmierci, kiedy zachorowała, powiedziała mu: „Proszę księdza, spieszyłam się, ale nie zdążyłam do końca kochać”. Czy my spiesząc się, ganiając za światem materialnym, za techniką czy wieloma innymi rzeczami mamy świadomość, że mamy spieszyć się kochać drugiego człowieka? Jak trudno jest powiedzieć młodemu człowiekowi swojej dziewczynie „kocham cię” tak szczerze i otwarcie. A może ta ukochana aż czeka, żeby on wreszcie mógł wypowiedzieć te znamienne słowa? Ale właśnie brakuje tej męskiej odwagi do wiary, do przyjaźni, do małżeństwa. Spieszmy się, bo może być tak, że u kresu swojego życia powiemy, że nie zdążyliśmy.

(fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi)

Na koniec prowincjał misjonarzy oblatów w Polsce złożył życzenia wszystkim uczestnikom Festiwalu Życia:

Życzę każdemu z nas szczeliny miłosierdzia, odwagi, aby zdążyć ratować duszę. Życzę każdemu z nas, abyśmy mogli świadczyć o Chrystusie tak jak młodzi ludzie bierzmowaniem dają świadectwo swoim młodszym kolegom i eksplodują Duchem Świętym. Tej eksplozji, tej radości życzę każdemu z nas.

(misyjne.pl)


Senegal: Misjonarze inwestują w edukację młodych pokoleń

Szkoła w Ndoffane znajduje się w oblackiej misji Ngueniene. Oblaci rozpoczęli tutaj posługę w 1977 roku. Oprócz działalności ewangelizacyjnej zakonnicy przez lata wznosili kolejne szkoły, przychodnie, spichlerze prosa na czas głodu, dbając o wszechstronny rozwój lokalnej społeczności.

Szkoła Ndoffane ma bardzo ładną strukturę i w tym roku uczęszcza do niej 577 uczniów przedszkola i klas szkoły podstawowej. W ciągu ostatnich dwóch lat, dzięki darczyńcom, a w szczególności jednej rodzinie, przystąpiliśmy do budowy kuchni i stołówki, aby zapewnić uczniom miejsce na poczęstunek, a dla tych, którzy mieszkają dalej od szkoły, na posiłek – wyjaśnia Prokura Misyjna Prowincji Śródziemnomorskiej.

Kolejne plany do wybudowanie dodatkowej studni, ponieważ obecna nie starcza już na potrzeby mieszkańców i szkoły.

(pg/Procura OMI Mediterranea)


Festiwal Życia: Leciały 40 godzin z Australii do Kokotka, żeby zobaczyć wiarę młodych

Na porannej konferencji swoje świadectwo wygłosiła Monika Hoffman-Piszora, żona i matka piątki dzieci, w tym dwójki z zespołem Downa, a przy tym popularna instagramerka, znana szerzej jako @monika_i_dzieciaki_cudaki. To było długo wyczekiwane wystąpienie, bowiem prelegentka miała być gościem już ubiegłorocznego Festiwalu Życia, ale dzień wcześniej… zaczęła rodzić. Tym razem dotarła już do Kokotka, żeby opowiedzieć o swoim nawróceniu i cudach, jakie dokonywały się i wciąż dokonują w jej życiu.

Pewnej sylwestrowej nocy stanęłam przed drzwiami kościoła i zamiast bawić się na imprezie, płakałam, że chcę wejść do środka, że potrzebuję nie wiem czego, ale że tak dłużej nie może być. To się wydarzyło dopiero dziewięć lat temu, ale to wydarzenie całkowicie zmieniło moje życie i wiem, że gdyby nie ono, to nie byłam tu, gdzie jestem, i tym, kim jestem – wspominała.

Po tym wydarzeniu wstąpiła nawet do zamkniętego zakonu, który jednak opuściła, by ostatecznie poślubić męża i – choć lekarze nie dawali jej na to szans – zostać matką. Teraz swoje rodzinne perypetie relacjonuje na Instagramie dla ponad 320 tysięcy obserwujących i udowadnia, że życie rodziny wielodzietnej oraz z dziećmi z niepełnosprawnościami może być piękne, a przy tym nie zamyka na realizowanie się w życiu osobistym i w biznesie.

Tribbs zremiksował katolickie przeboje, młodzież (dosłownie!) rozniosła parkiet!

Koncertowy wieczór rozpoczął występ Arki Noego, który jeszcze kilka dni temu w ogóle nie był w planie i został spontanicznie zapowiedziany na środowym koncercie 2Tm2,3. Po dziecięcej kapeli zaśpiewała Daria Marx, ale naprawdę gorąco zrobiło się, gdy na scenę wyszedł Tribbs – producent muzyczny, DJ i kompozytor, który w Polsce wybił się dzięki zyskującym miliony odtworzeń coverom przebojów Budki Suflera czy Krzysztofa Krawczyka, a ostatnio stał się niespodziewaną gwiazdą Eurowizji, lecz nie jako wykonawca, a autor utworu dla reprezentanta Szwajcarii.

Na Festiwalu Życia Tribbs nie tylko przyznał, że u progu swojej kariery grał na basie muzykę gospel i komponował utwory dla Małego TGD, ale też zaskoczył uczestników imprezy zremiksowanymi wersjami takich religijnych przebojów jak „Taki duży, taki mały”, „Oceany”, „Góry do góry” czy „Nasz Bóg”. I chyba sam nie spodziewał się aż tak żywiołowej reakcji publiczności, pod którą w pewnym momencie aż zarwał się parkiet. A kiedy po koncercie rozdawał autografy, razem z młodymi śpiewał „Barkę”, którą ktoś z tłumu zaintonował o 21:37.

Przejechały pół świata, żeby doświadczyć młodego, żywego Kościoła

Adriana Dubert, Polka od kilkunastu lat mieszkająca w Perth w zachodniej Australii, o Festiwalu Życia dowiedziała się z internetu. Postanowiła wraz z trzema córkami przylecieć dosłownie z drugiego końca świata, żeby pokazać im młody, żywy Kościół. Podróż przez Singapur i Berlin zajęła im ponad 40 godzin. Z Australii wyruszyły w środę, do Kokotka dotarły w piątek wieczorem. Przyjechały prosto z lotniska, a namiot i śpiwory już kilka tygodni wcześniej zamówiły na adres organizatorów.

Było warto! – niemal wykrzykiwały chórem po koncercie Tribbsa. – Wspaniałe miejsce, wspaniali ludzie, żywy Kościół. To coś niesamowitego zobaczyć tyle młodych osób rozmodlonych i wielbiących Boga. A takiej imprezy zupełnie się nie spodziewałyśmy! Przyjechałyśmy tylko na trzy dni, ale każdy z nich jest zupełnie inny. Na pewno wyjedziemy stąd bardzo napełnione Duchem Świętym. Już teraz planujemy przyjechać tu za rok – zapowiadają.

Festiwal Życia dobiega końca

Sobota była przedostatnim pełnym dniem trwającego od poniedziałku Festiwalu Życia w Kokotku. Dziś, w niedzielę, tygodniową imprezę kończy uroczysta Msza św. pod przewodnictwem metropolity katowickiego abp. Adriana Galbasa.

Za rok Festiwal Życia odbędzie się od 8 do 14 lipca. Aktualności dotyczące wydarzenia można na bieżąco śledzić na stronie www.festiwalzycia.pl oraz w mediach społecznościowych: na Facebooku, Instagramie, TikToku i Youtubie.

(niniwa.pl/zdj. G. Szpak)


O co chodzi z tymi "prostaczkami"? Kwadrans biblijny

Bardzo lubię tę Ewangelię, szczególnie od momentu, kiedy zacząłem ją bliżej rozważać i analizować. Niestety tłumaczenie Biblii Tysiąclecia wydaje się niezbyt trafne. Cóż, wybór tłumacza. Ale słowa Jezusa: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” – w tekście oryginalnym dają trochę szersze pole manewru. Osobiście bardziej pasuje mi przekład Biblii Ekumenicznej: „… a odsłoniłeś je tym, którzy są jak małe dzieci”, choć i on nie jest idealny… ale przynajmniej wskazuje na to, co jest istotą.

Ewangelia ma nas wychowywać do dojrzałości

Chrystus pokazał nam dojrzałą miłość, ukazał nam prawdziwe i pełne oblicze Ojca. Ewangelia zatem ma nas wychowywać do tego, abyśmy stali się dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi byli. Nasze usynowienie dokonuje się w Chrystusie, przez Chrystusa i z Chrystusem, bo tylko On jest drogą do Ojca.

Dlatego właśnie tłumaczenie Biblii Tysiąclecia budziło moje wątpliwości już jako ministranta, kiedy słuchałem tej Ewangelii. Prostaczek to bardziej człowiek nierozgarnięty… raczej nie plasował się w moim myśleniu na bohatera wiary.

Stać się jak dziecko

W tekście dzisiejszej Ewangelii mamy greckie słowo „nepios”, które oznacza małe dziecko, niemalże niemowlę. W tym znaczeniu występuje też w kulturze greckiej.

Jezus wiele razy stawiał dziecko jako wzór wiary. W Nowym Testamencie pojawia się zamiennie słowo „paidion”. Z grubsza ma podobne znaczenie, co nepios, ale szperając bardziej, okazuje się, że jest to dziecko maksymalnie do siódmego roku życia. Tak miało określać je prawodawstwo. Co ciekawe, w prawie kanonicznym ten wiek uznawany jest za okres pierwszych świadomych wyborów moralnych. Inaczej rzecz ujmując, w myśl litery prawa Kościoła, dziecko przed siódmym rokiem życia nie jest w stanie popełnić grzechu śmiertelnego.

Mamy stać się jak dzieci, ale nie na poziomie infantylizmu, ale uczenia się świata.

Niemowlę jest całkowicie zależne od rodziców, od nich otrzymuje pokarm, niemowlę nie musi zaskarbiać sobie miłości, jest kochane przez fakt istnienia. Pokazuje to wiele odnośnie naszej relacji z Bogiem Ojcem. Jego miłość jest pierwsza, możemy jedynie na nią odpowiedzieć i nią się zachwycać, wzrastać w niej.

Z kolei dziecko (paidion) uczy nas, że mamy uczyć się patrzeć na ten świat oczyma Boga Ojca. Uczyć się wartościować tak, jak On. To przywrócenie w naszym życiu pomylenia pojęć z raju, kiedy pierwsi rodzice – zrywając owoc z drzewa poznania dobra i zła (dosłownie: decydowania o tym, co jest dobre, a co złe) – sami, w miejsce Boga, zaczęli definiować dobro i zło. Dziecko uczy się patrzeć na świat tak, jak jego rodzice. Przyjmuje ich świat wartości. To także wskazówka dla nas. Inaczej nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego.


Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.


Komentarz do Ewangelii dnia

Upodobanie naszego Boga, w jakim jest nam dane uczestniczyć, to poznawanie Go przez posłanego do nas umiłowanego, jednorodzonego Syna. Poprzez uczestnictwo w darze Dziecięctwa Bożego, mamy także każdego dnia stawać się bardziej podobnymi do naszego Mistrza i Pana, Jezusa Chrystusa. To w Nim i poprzez Niego zanurzamy się w obecność Ojca. Pokrzepieni na duchu i sercu możemy iść bardziej cisi i pokorni, aby przezwyciężać ciemności i smutek tego świata.