Obra: Klerycy na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej

Oblaccy klerycy z Obry uczestniczyli w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Pątnicy wyruszyli w nocy z Wolsztyna. Rozważając stacje drogi krzyżowej przeszli 43 kilometry, docierając do Zbąszynia.

Wielki Post to okazja do przemyśleń i wyzwań. Towarzyszył nam temat nadziei – tłumaczą zakonnicy.

(pg/zdj. WSD OMI)


Święty Krzyż: O Wielkim Tygodniu w TVP Kielce [WIDEO]

O znaczeniu Wielkiego Tygodnia i obchodach tego czasu w Kościele mówi o. Krzysztof Wolnik OMI z oblackiego klasztoru na Świętym Krzyżu.

W Kościele katolickim rozpoczyna się Wielki Tydzień, w którym wierni przypominają wydarzenia związane z męką Jezusa. W centrum tych wydarzeń staje krzyż – symbol miłości i cierpienia Zbawiciela świata. Stąd nie powinno dziwić, że ekipa „Siewców Słowa” udała się do klasztoru oblatów na Świętym Krzyżu. Tam, przy relikwiach Krzyża Świętego, ojciec Krzysztof Wolnik zachęcił nas do dobrego przeżycia tego czasu i udziału w Triduum Paschalnym.

(pg)


Iława: "Koszty są ogromne, ale robimy to dla przyszłych pokoleń"

Trwa gruntowny remont najstarszego iławskiego budynku wraz z zabudowaniami przyległymi. Rozmawiamy z ojcem Andrzejem Albiniakiem OMI, proboszczem iławskiej parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, czyli tzw. czerwonego kościoła - pisze portal Gazeta Olsztyńska.

Od ubiegłego roku wiele się dzieje nie tylko w kościele, ale i w jego otoczeniu.

Jesteśmy w trakcie dość dużych prac związanych z termomodernizacją zabytkowych budynków. Mowa nie tylko o kościele, ale i budynku klasztoru, w którym mieszkamy jako zakonnicy Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Termomodernizacja dotyczy także dawnych salek, który to budynek umownie nazywamy starą plebanią. Jeżeli tak duży remont dotyka tych trzech budynków, to także i ich otoczenia. Trochę więc mamy tutaj wokoło bałaganu, wykopów czy błota, ale to po to, by wkrótce było lepiej.

Od kiedy ta termomodernizacja trwa, ile kosztuje i kto za nią płaci?

Trzeba by sięgnąć do roku 2019, kiedy złożyliśmy wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Od tamtego momentu wszystko się zaczęło. Długo trzeba było cierpliwie czekać na wynik, ale jednak dotację nam przyznano. Cały projekt opiewa na 6 milionów 718 tysięcy 881 zł, dotacja to 6 milionów 382 tys. Pozostała część, czyli ponad 330 tysięcy zł, to wkład własny. Trzeba zauważyć, że wszystkie koszty były planowane na rok 2019. Inflacja wpływa na nasze portfele i na nasz remont, ale niestety, kwota dotacji się nie zwiększa, zatem różnice musimy dopłacać z wkładu własnego.

Prezentujemy placówki oblackie – Iława [droncast]

Prace przy zabytku to jak praca na żywym organizmie. Oznaczają odkrywanie nowych potrzeb modernizacyjnych. Zaczynamy coś robić i okazuje się, że pięć innych kwestii też wymaga naprawy, bo inaczej ta pierwsza nie będzie miała żadnego sensu. To też zwiększa wydatki.
Wkład własny leży po stronie Domu Zakonnego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, a zwłaszcza parafian, ale i innych darczyńców, spoza parafii. W drugą niedzielę miesiąca zbieramy tacę na ten cel. Tę inwestycję wspierają też nasze lokalne firmy, stając się w ten sposób mecenasem kultury. Ważne, by ten wkład także zauważyć. Ten remont służy przecież wszystkim nam; co więcej: jest dla przyszłych pokoleń. Kościół powstawał od roku 1317, czyli istnieje ponad 600 lat. Nie możemy tego zmarnować, niech on trwa przez kolejne setki lat. Remont nie jest dla mnie czy moich współbraci, ale dla wszystkich iławian i turystów. Prace ruszyły w okresie wakacyjnym 2022 r. i mniej więcej do najbliższych wakacji potrwają.

Bardzo interesujący jest wątek trumien w kościelnej krypcie.

Tak, jest krypta pod kościołem. I już od kilku lat pracujemy nad tym, żeby mogła ona zostać udostępniona dla zwiedzających. Ten remont też na pewno się do tego przyczyni. Mamy już przygotowane dwa manekiny przebrane w szlacheckie stroje. To pani i pan von Finckenstein. Zależy nam, żeby pokazać, jak oni mniej więcej wyglądali za życia i jak wyglądają po śmierci. Stroje zaprojektowała zaangażowana w oblackie duszpasterstwo młodzieży NINIWA, Maria Szczekało. Prawdopodobnie uda się udostępnić kryptę. Natomiast na pytanie: Kiedy? – nie umiem odpowiedzieć. Staramy się oczywiście, by to nastąpiło jak najszybciej, ale też prosimy o wyrozumiałość. To są rzeczy, które muszą się zgrać od początku do końca. Musi być i ładnie, i interesująco, i bezpiecznie, żebyśmy mogli ruch turystyczny obsłużyć. A minione lata – mam na myśli m.in. Noce Muzeum – pokazują, że jest zainteresowanie zwiedzaniem na przykład wieży (możemy udostępniać dwie dolne kondygnacje). Można tam wejść, ale żeby móc otworzyć dla zwiedzających sam szczyt, to potrzebne by były potężne środki na przebudowanie całej klatki schodowej.

Czy to na wieży znajdują się zabytkowe witraże?

Nie, w samym kościele. Trzy znajdują w prezbiterium: Pana Jezusa, św. Piotra i św. Pawła, a czwarty – w oknie chóru kościelnego. Wszystkie w ramach projektu zostały odnowione, odrestaurowane, całkowicie oczyszczone, na nowo uszczelnione itd. Przy okazji prac wyszły różne ciekawostki, odkryto w herbie niemiecką „gapę”. Po oczyszczeniu okazało się, że takie elementy na tych witrażach też są. Zatem kto widział je kiedyś i zobaczy teraz, a ma uważne oko, to może takie detale dostrzec. A przy okazji zamontowaliśmy witraże we wszystkich oknach.

(zdj. Edyta Kocyła-Pawłowska/Gazeta Olsztyńska)

Prace trwają i w dodatku są prowadzone intensywnie.

Tak, we wszystkich trzech budynkach są cały czas prowadzone. Do tej pory na przykład ocieplono nieogrzewane poddasze, częściowo wyremontowano konstrukcję dachu. Prace w kościele dotyczą wymiany wtórnej stolarki okiennej. Wkrótce rozpoczną się prace związane ze stolarką drzwiową: czyszczenie, uszczelnienie, spasowanie. Pozbyliśmy się już wilgoci kapilarnej i przyczyn jej powstawania. Zostały osuszone mury, w tym ściany przyziemia, w tym fundamentowe. Wykonaliśmy izolację przeciwwilgociową. Do tego – duża przebudowa systemu grzewczego, będą głębinowe pompy ciepła. Do tej pory w kościele były tylko napromienniki, które żadnego efektu cieplnego nam nie dawały. Obecnie mamy już wykonaną instalację ogrzewania podłogowego. Po dociepleniu podłogi styropianem i wyłożeniu instalacji grzewczej, odtwarzamy historyczną posadzkę ceramiczną. To płytki z manufaktury, ręcznie formowane, a więc nierówne. Jesteśmy na etapie układania tej posadzki, jej fugowania. Potem jeszcze będzie ona woskowana, hydrofobizowana. Obecna technologia prac pozwala na takie zabezpieczenie, by mogła nam ona służyć wiele, wiele lat.

W kościele wymieniamy także elektrykę, źródła oświetlenia na energooszczędne. Wszystko to będzie zarządzane specjalnym systemem, by efekt termomodernizacji osiągnąć. Niektórzy na początku pytali, czy kościół obłożymy styropianem. Oczywiście, że tak się nie stanie! Termomodernizacja to bardzo szerokie pojęcie. I oczywiście nie będzie też fotowoltaiki na zabytkowym dachu! Ani na dachu, ani w otoczeniu.

A jak w czasie remontu funkcjonuje parafia? Czy msze są zwyczajnie oprawiane?

Cały czas wszystko funkcjonuje. Był moment, gdy trzeba było zdjąć tę pierwszą posadzkę i przygotować się do położenia instalacji grzewczej. Objęło to jedną niedzielę, ale z pomocą przyszedł nasz sąsiad, czyli ks. Jarosław Gościński z parafii grekokatolickiej. I tak jak kiedyś wierni tego Kościoła korzystali z naszego do sprawowania liturgii, zanim powstała cerkiew w Iławie, tak teraz role się odwróciły. W jedną niedzielę skorzystaliśmy z tej gościnności, ale poza tym Msze święte odbywają się normalnie. Tam, gdzie możemy pomóc ekipom pracującym i udostępnić im więcej pola do pracy w ciągu dnia, tak robimy. Wówczas na przykład Msza święta odprawiana jest w starych salkach katechetycznych. Tam możemy spokojnie tę Mszę codzienną odprawić, a w niedzielę – w kościele.

I tu warto też wspomnieć o salkach katechetycznych. Na naszych oczach dokonuje się ciekawa rzecz. Otóż wyremontowaliśmy obiekt, który już całe lata temu zupełnie stracił swoją funkcjonalność i mocno niszczał. Jesteśmy już na etapie prac wykończeniowych tego budynku. Z zewnątrz będzie piękny mur pruski. A co ciekawe: w środku udało nam się odkryć na całej ścianie wewnętrznej historyczny mur miejski. To będzie ogromna niespodzianka dla tych, którzy w przyszłości tu przyjdą. Na zewnątrz zobaczą mur pruski, element zupełnie innego etapu historii, a w środku – mur miejski z jeszcze innego etapu historii Iławy i tego miejsca.

Zachęcamy wszystkich mieszkańców Iławy i okolicy, parafian, lokalnych przedsiębiorców, wszystkich, którzy mogą i chcą do wspierania tego dzieła renowacji i termomodernizacji naszego zabytku.

 

(tekst i fot. Edyta Kocyła-Pawłowska/Gazeta Olsztyńska)


Komentarz do Ewangelii dnia

Przejmujący jest opis męki Jezusa. Właściwie każde zdanie dzisiejszej Ewangelii może posłużyć szerokiej analizie i medytacji. Pasja, poświęcenie z miłości i dla miłości. Bóg w swoim Synu ukazuje nam, jak nas umiłował. Św. Jan Apostoł ujmuje to w bardzo skrótowym przekazie: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”(J 3,16). Esencja prawdy o miłości Boga do każdego człowieka. Zanurzając się w tym dniu w męce i śmierci Pana Jezusa, odnówmy w sobie naszą godność chrześcijańskiego życia. Żyjąc nieustannie z miłością i dla miłości do naszego Boga i do siebie nawzajem.


Z listów św. Eugeniusza

NIEDZIELA MĘKI PAŃSKIEJ

"A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!" (Mt 21,9).

W końcu jednak wszystkie dni są dobre, by uczestniczyć w zniewagach krzyża, który mamy nieść, co dnia naśladując w tym Zbawiciela.

Dziennik, 31.03.1839 w: PO I, t. XX.


Święty Krzyż: Nowicjusze rapują o życiu w klasztorze [WIDEO]

Wspólnota nowicjatu na Świętym Krzyżu nagrała klip powołaniowy, ukazujący życie codzienne w nowicjacie i stawiający odważne pytania o życiowe powołanie.

(pg)


Kędzierzyn-Koźle: Młodzież pisała ikony

Młodzież ze wspólnoty NINIWA przy oblackiej parafii pw. św. Eugeniusza de Mazenoda w Kędzierzynie-Koźlu na spotkaniu formacyjnym pisała ikony. Obcowanie z duchowością ikony to przestrzeń spotkania z osobą, która jest przedstawiona na malowidle. Uczestnicy wykonywali ikony pod czujnym okiem s. Jolanty Martyki z bezhabitowego Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Trzeba dodać, że młodzież próbowała również upiększyć opiekuna wspólnoty, ale o. Krzysztof Wrzos OMI wyszedł z próby cało.

(pg/zdj. NINIWA Kędzierzyn-Koźle)


Obra: Blisko 200 osób na nocnej drodze krzyżowej

W obrzańskiej parafii odbyła się nocna droga krzyżowa. Około 200 uczestników pokonało leśnymi duktami 11 kilometrów od kościoła św. Jakuba Większego do świątyni św. Walentego. Droga z tradycyjnymi rozważaniami pasyjnymi trwała cztery godziny. W całość zaangażowani byli parafianie – lektorzy czytali poszczególne rozważania, a oprawę muzyczną przygotował parafialny zespół młodzieżowy „Sursum corda”.

Piękna duchowa inicjatywa – skomentował jeden z parafian. – Następne cudowne przeżycie duchowe… oby była coroczna kontynuacja tego wydarzenia… dziękujemy Proboszczu za wspólną drogę krzyżową… – dodaje jedna z parafianek.

(pg/zdj. G. Rurański OMI)


śp. Robert Koniczek OMI: "Jestem w rękach Boga, tylko Bóg, tylko Bóg"

W piątek, 31 marca, w obrzańskim klasztorze odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Roberta Koniczka OMI. Wieloletni misjonarz na Madagaskarze odszedł do Pana 27 marca br. w wolsztyńskim szpitalu, gdzie jednocześnie pełnił posługę kapelana. Ostatnie pożegnanie zgromadziło rodzinę zmarłego, blisko 50. współbraci zakonnych, delegację z rodzinnej parafii w Sośnicowicach w diecezji gliwickiej, siostry zakonne, przedstawicieli środowiska medycznego oraz przyjaciół i obrzańskich parafian.

śp. o. Robert Koniczek OMI (1961-2023)

Liturgii eucharystycznej przewodniczył bp Radosław Zmitrowicz OMI z diecezji kamienieckiej na Ukrainie. Zmarły oblat był współbratem z jednego roku formacyjnego hierarchy.

Bardzo chciałem być na pogrzebie Roberta, aby płakać nad jego śmiercią i uszanować braterstwo, przyjaźń, bo byliśmy razem siedem lat na Świętym Krzyżu i w Obrze. I uszanować jego powołanie misyjne, bo bycie misjonarzem to wielki dar, jaki otrzymał. Dzisiaj otaczamy go naszą miłością i oddajemy go Bogu, miłosierdziu Boga – mówił w słowie rozpoczynającym liturgię bp Radosław Zmitrowicz OMI.

W kazaniu bp Radosław Zmitrowicz OMI nawiązał do ostatniej rozmowy ze śp. o. Robertem Koniczkiem OMI:

Z głębokości jego serca wychodziła wielka wdzięczność. Byłem bardzo poruszony. Mówił dość długo, widać było, że wiele w nim tej wdzięczności było. Wdzięczności za życie, w jakiś szczególny sposób wdzięczności za tą końcówkę, jeszcze nie wiedział, co będzie. Mówił: „Jestem w rękach Boga, tylko Bóg, tylko Bóg. Nawet nie interesują mnie wyniki badań, jestem w rękach Boga. Chciałbym jeszcze, jeśli Bóg zechce, żyć i służyć, żeby chociaż troszkę odwdzięczyć się za to dobro, które otrzymałem i które otrzymuję też tam w szpitalu”. Trzy razy powtarzał: „Słuchaj, jak tu przyjechałem do Wolsztyna do szpitala, usłyszałem: Ojcze, jesteś w domu”.

Jego sposób życia, który nie był szukaniem poklasku, nie był uśmiechaniem się do wszystkich żeby zdobyć sympatię, żeby się podobać, żeby dobrze o nim mówili. W jego sposobie życia liczył się czyn, liczyło się coś poważnego, prawdziwa relacja – czasami cierpiał z tego powodu, bo mógł być niedoceniany, niezrozumiany, źle oceniany – ale Pan Bóg dał mu znak, że właśnie w tym szpitalu, w którym służył na swój sposób: mówiąc słowo, wspierając, modląc się, czasami jakiś subtelny uśmiech; że to wszystko było bardzo docenione. Widział, że ci, z którymi tam pracował, którym służył, są bardzo wdzięczni.

Nawiązując do stosunkowo krótkiego życia zmarłego, kaznodzieja podkreślił, że przeżył bardzo wiele. Dzięki łasce Boga, ojciec Robert mógł odkryć wdzięczność za wiele dobra, które dokonało się w jego życiu. Biskup Zmitrowicz wspominał wspólne lata formacji w obrzańskim scholastykacie oraz zdolność zmarłego współbrata do budowania trwałych relacji międzyludzkich.

Nie zabrakło również nawiązania do blisko 30. letniego doświadczenia misjonarskiego na Madagaskarze:

Bracia z Madagaskaru mogą powiedzieć znacznie więcej, bo byli z nim tam blisko. Ja tylko trochę korespondowałem, czasami jakieś spotkanie. Ogromne bogactwo życia, służba jako misjonarz, jako ksiądz. Rozgrzeszenia, Eucharystie i duszpasterstwo ludzi morza, uczenie katechezy, budowy i wędrówki w buszu… I później te niespodzianki w jakiś sposób – to zaproszenie do Obry i to zaproszenie do Wolsztyna, ta posługa w czasie covidowym. Pamiętam, jak mówił: „Ja nie wiem, czy te szczepionki są dobre czy niedobre, ale ja się zaszczepiłem, bo chcę służyć ludziom, chcę być w szpitalu, chcę być z nimi”. Tak pięknie dojrzewał do pełni życia.

Nawiązując do liturgii słowa, kaznodzieja ukazywał, że czytania przypadające na ten konkretny dzień są odzwierciedleniem doświadczenia życia śp. o. Roberta Koniczka OMI. Przeżycia Jeremiasza, który spotykał się z niezrozumieniem i przeżywał wewnętrzne kryzysy można odnaleźć w misjonarskim zmaganiu zmarłego oblata, ponieważ misja jest pierwszą linią frontu, gdzie człowiek doświadcza niebywałych trudności.

Jak Jeremiasz dojrzewać do głębokiej więzi z Bogiem. Z pewnością ten psalm, który słyszeliśmy: „Pana wzywałem i On mnie wysłuchał. Miłuję Cię, Panie, mocy moja”. Dojrzewamy i on dojrzewał do tego wyznania z głębi duszy, że „miłuję Cię, Panie”. Co może być większego w życiu człowieka, jak kochać Boga, mieć relację z Bogiem. To nie jest dodatek do życia. Właśnie on był misjonarzem posłanym przez Zbawiciela. (…) Nie niósł kultury cywilizacji europejskiej, polskości, był misjonarzem Zbawiciela – kontynuował kaznodzieja.

Dzisiaj tutaj jesteśmy też ze spokojem w sercu, mimo że z płaczem, to z pokojem w sercu, ponieważ jest życie wieczne. On służył temu życiu wiecznemu, które nie zaczyna się po śmierci fizycznej, zaczyna się wtedy, kiedy człowiek otwiera się na Ducha Świętego, na osobistą relację z Bogiem, kiedy zaczyna wierzyć, że ten Człowiek, który chodził po ziemi, który urodził się w Betlejem, który umierał na Krzyżu, nie jest tylko człowiekiem – jest objawieniem Boga, jest Bogiem.

Na koniec hierarcha zwrócił się do seminarzystów:

Jak wspaniałe powołanie: być misjonarzem. Nieść tą Dobrą Nowinę. Czy może być coś piękniejszego? I umierać też z Bogiem – co może być piękniejszego? I mieć nadzieję na życie wieczne – co może być piękniejszego? Pełnia życia dopiero się otwiera. Smak tego domu ten wędrownik, Robert – tyle wędrował po świecie, po różnych misjach, z domu do domu, z misji do misji – teraz wierzymy, że znalazł ten dom, gdzie naprawdę jest szczęśliwy i odczuwa tę miłość, która czyni człowieka szczęśliwym – zakończył bp Radosław Zmitrowicz OMI.

Posłuchaj całego kazania:

Na zakończenie liturgii eucharystycznej głos zabrał o. Marek Ochlak OMI, Prowincjał Polskiej Prowincji. Przełożony podziękował biskupowi Radosławowi Zmitrowiczowi OMI za przybycie na uroczystości pogrzebowe, wyraził wdzięczność rodzinie zmarłego misjonarza, środowisku medycznemu, pośród którego pracował śp. ojciec Robert oraz tym, którzy opiekowali się chorym oblatem. Ordynariusz Polskiej Prowincji podziękował miejscowej wspólnocie zakonnej, w sposób szczególny klerykom, którzy otaczali życzliwością swojego starszego współbrata. Wyraził wdzięczność Prokurze Misyjnej za troskę o śp. o. Roberta Koniczka OMI, kiedy przebywał w Poznaniu. Podziękował także oblatom za modlitwę we wspólnotach lokalnych; kapłanom, siostrom zakonnym i parafianom z Obry oraz okolicy, a szczególnie delegacji z rodzinnych Sośnicowic, którzy uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych.

Moi kochani, taka refleksja osobista. 20 lutego, kiedy Robert był jeszcze w Poznaniu, osobiście namaściłem go, udzieliłem komunii. Był jeszcze wtedy w dobrej formie fizycznej. Był czas, kiedy wysyłaliśmy sobie sms-y i chciałbym wam przytoczyć tekst jednego z sms-ów, który niech dla nas wszystkich, a zwłaszcza dla Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, będzie takim mocnym testamentem: „To jest ważne. Otoczony modlitwami i tak naprawdę tylko w Bogu jest nadzieja, że z tego wyjdę, czuję, że jestem w rękach Ojca i On otacza mnie swoją miłością. Trzeba przyjąć Jego wolę i ją wypełnić do końca – i będzie dobrze. Potrzebuję waszej modlitwy, by mieć siłę do przyjęcia i przeżycia tego, co dla mnie przygotował kochający Ojciec. I będzie dobrze. Moje cierpienia ofiaruję za ciebie, Marku, za naszą prowincję i też za niektórych OMI, aby nie pobłądzili. Niech dobry Bóg cię błogosławi i prowadzi, Marku. Pozdrawiam. Robert”.

Chciejmy ten czas zadumy, czas ostatniego pożegnania przeżyć po bratersku, żegnając naszego współbrata, a mojego towarzysza – jak powiedział ojciec biskup – z pierwszego frontu. Byliśmy przez wiele lat na jednej wyspie i rzeczywiście to jest pierwszy front, pierwszy front, który kształtuje osobowość. Uczy bliskości z Bogiem, ale uczy też wrażliwości na drugiego człowieka. Robercie, odpoczywaj w pokoju wiecznym. Amen – zakończył o. Marek Ochlak OMI.

Posłuchaj całej wypowiedzi Prowincjała Polskiej Prowincji:

Słowa wdzięczności wyraził również brat śp. o. Roberta Koniczka OMI. Przywołał wydarzenia z osobistego życia misjonarza, szczególnie cud Niepokalanej, która uratowała jego życie. Widzialnym wyrazem tej łaski była figura Maryi, którą Piotr Koniczek umieścił na trumnie zmarłego brata.

Chciałbym coś przeczytać, mianowicie z obrazka święceń kapłańskich od Roberta. Znalazłem obrazek Jezusa Miłosiernego i z jego hasłem na kapłaństwo: „A Bóg, dawca nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego, byli bogaci w nadzieję”. Prawie 35 lat temu. Bóg wam zapłać, żeście przyszli. (…) Historia powołania Roberta, o której się dowiedział w zeszłym roku. Ta niepozorna stara figura z gipsu. Jak Robert się urodził w lutym, rodzice przywieźli go do domu, w pewnym momencie po paru dniach Robert przestał oddychać i to trwało długi czas. Rodzice zawołali do Maryi: „Jeśli my go nie możemy mieć, to Ty go weź”. I Robert zaczął oddychać. 61 lat nie wiedział o tym. (…) Dwadzieścia lat czekała Maryja i Jezus, żeby to ofiarowanie Maryi Niepokalanej wykonać. Robert chciał iść do normalnego seminarium. (…) Poszedł do oblatów, nie wiedząc dlaczego. Maryja go zabrała – przyjdź do mnie, służ mi i Jezusowi. (…) Dziękujemy Bogu za Roberta, dziękujmy za wszystko, czym nas Bóg obdarza. (…) Dziękujmy Bogu za jego życie, za jego posługę, za jego śmierć.

Posłuchaj całej wypowiedzi:

Słowa wdzięczności skierował również do zebranych dziekan dekanatu wolsztyńskiego – ks. kan. Sławomir Majchrzak.

Obrzędom ostatniego pożegnania przewodniczył ostatni przełożony zakonny śp. ojca Roberta – o. Sebastian Łuszczki OMI. Zmarły misjonarz spoczął w oblackiej kwaterze na przyklasztornym cmentarzu w Obrze. Za jego posługę kapelana w wolsztyńskim szpitalu nad mogiłą podziękował przedstawiciel środowiska medycznego.

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć na profilu społecznościowym Polskiej Prowincji:

(pg)


Z listów św. Eugeniusza

SOBOTA 5 TYGODNIA WIELKIEGO POSTU

"Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród»". (J 11, 49-50)

Dla tej niepojętej miłości Zbawcy nie wystarczy, że zstąpił z nieba… głosił swą wzniosłą naukę, napotykając na sprzeciw i prześladowanie ze strony ludzi i w końcu wydał samego siebie złoczyńcom ziejącym nienawiścią i wściekłością, aby na Kalwarii przelać swą krew do ostatniej kropli. Nie, to nie wystarczyło! Bo umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował, umiłował ich szczególnie na koniec.

 Dziennik, 16.04.1850, w: PO I, t. XXII.