Komentarz do Ewangelii dnia

Człowiek ma w sobie Boży pierwiastek, stworzony jest na obraz Boga i nie musi w żaden sposób siebie dowartościowywać. Jesteśmy ludźmi i tylko przez ten fakt jesteśmy kimś ważnym, kochanym i potrzebnym. Bóg ceni pokorę. Gardzi natomiast wyniosłością i pychą. Niektórzy, mając ważne stanowisko, znajomości, czują się docenieni, zauważeni przez innych. Tymczasem pokora to droga do szczęścia i tym bardziej doceniona płaszczyzna przez Boga. Potrzebujemy pamiętać w naszej codzienności o zasadzie uniżania, aby tym samym wzrastać. Im bardziej stajemy w pokorze przed Bogiem, tym bardziej Bóg nas podnosi ku górze. Wzmacnia i namaszcza swoim błogosławieństwem. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus wspomina o windzie do nieba. Kiedy nie domagamy, wystarczy „rzucić się” w ramiona Pana Jezusa i wtedy On nas biorąc w swoje ramiona jak winda podniesie ku górze. „Windą, która mnie uniesie aż do Nieba, są twoje ramiona, o Jezu”. W tym, tak ujętym odkryciu św. Teresy, wysuwa się Boże miłosierdzie. Bóg widziany jest przez nią jako miłość, która pochyla się nad maluczkimi. Człowiek musi przyjąć do końca swoje ubóstwo, co wymaga głębokiej pokory. Aby nas zaliczono do grona zaproszonych, musimy uznać się za bardzo małych, nic nieznaczących. Panie Jezu Chryste, unieś nas ku Twemu cichemu i pokornemu Sercu i zanurz nas w Nim, abyśmy nauczyli się stawać takimi, jak Ty. Pokorny Sługo, uniżony Synu Ojca, posłuszny aż do końca.

(zdj. pixabay)


Prof. Kazimierz Lijka OMI: 17 najczęstszych błędów podczas Mszy świętej

„Źródłem i szczytem życia Kościoła” nazywały posoborowe dokumenty liturgię. To sformułowanie już nam trochę spowszedniało, określa jednak w punkt to, czym rzeczywiście jest – a przynajmniej czym powinna być – liturgia dla chrześcijanina. Na pewno takie myślenie było bliskie wielu świętym i papieżom (w tym obecnemu papieżowi Franciszkowi). Kilka refleksji na temat podejścia papieży i świętych do liturgii podjął ostatnio o. Kazimierz Lijka OMI. Przyjrzyjmy się liturgii, spoglądając do jego artykułu pt. „Piękno eucharystycznej celebracji”.

Msza święta nie jest spektaklem, ale ważna jest wierność przepisom

Ojciec Lijka, pisząc o podejściu Jana Pawła II do liturgii, wspomina encyklikę "Ecclesia de Eucharistia". To właśnie w tym dokumencie Eucharystia nazwana jest „darem największym” – jest to bowiem „dar z samego siebie”. To właśnie w Eucharystii Bóg „objawia nam miłość”. W przywołanej encyklice widać wyraźnie, jak wielką wagę papież przykładał do prawidłowo sprawowanej liturgii. Pisze o. Kazimierz Lijka:

Wspomina o źle pojmowanej kreatywności i o nadużyciach od czasów posoborowej reformy liturgicznej, które były dla wielu przyczyną cierpienia. Dlatego papież kieruje gorący apel, "ażeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne były zachowywane z wielką wiernością”.

(zdj. P. Gomulak OMI)

Warto pamiętać o tych słowach – wciąż bowiem nie wszędzie liturgię sprawuje się godnie i pięknie. Księża różnie podchodzą do jakości liturgii – a przecież wysoka jakość powinna być standardem w kontekście odprawiania Mszy świętej. Do myśli Jana Pawła II cegiełkę dokłada też Benedykt XVI. Ten papież w adhortacji "Sacramentum caritatis" zwraca uwagę na wyczucie piękna.

Trzeba otoczyć szacunkiem i troską księgi liturgiczne, paramenty, ozdoby, sakralne naczynia, zatroszczyć się o piękny śpiew i wystrój świątyni – wymienia o. Lijka, nawiązując do pisma Benedykta.

Zdaniem oblata podejście Franciszka do liturgii jest podobne jak to, które prezentowali jego poprzednicy. Choć nie eksponuje on akurat tego elementu w swoim nauczaniu. Franciszek w jednej ze swych katechez podkreślił jednak, że „Msza święta nie jest spektaklem”. Te słowa potwierdzają, że dla Franciszka ważna jest jakość liturgii.

Św. Eugeniusz de Mazenod: "Najwspanialsza ze wszystkich modlitw"

A co o liturgii mówili święci? Ojciec Kazimierz Lijka przywołuje m.in. św. Eugeniusza de Mazenoda, założyciela oblatów. Francuz nazwał Mszę świętą „najwspanialszą ze wszystkich modlitw”. A potem podkreślał, jak ważne jest godne, dokładne, skrupulatne sprawowanie liturgii. „Nie wystarczy mszę św. odprawić, ale trzeba ją dobrze sprawować” – czytamy w jednym z listów de Mazenoda. „Niekiedy wzruszał się w trakcie Mszy i z jego oczu płynęły łzy” – podkreśla o. Lijka. W swoim artykule oblat przywołuje też św. Ojca Pio. Jak zauważa, dla tego stygmatyka żyjącego w XX w. „Msza św. była najlepszym umocnieniem i upragnioną pociechą”. Święty z Pietrelciny Mszę przeżywał – a nie tylko ją odprawiał. W młodości miał wizję, w której widział kapłanów odprawiających Mszę świętą byle jak. Wizja ta zapewne go poruszyła i sprawiła, że dla niego tak istotne było godne podejście do Eucharystii. Warto jeszcze wspomnieć o św. Faustynie. I ona zostawiła nam piękną refleksję związaną z przeżywaniem Mszy św. Moment przyjęcia Komunii św. nazwała „najuroczystszą chwilą w życiu”. Wiele by się zmieniło, gdybyśmy wszyscy – kapłani i wierni – w ten właśnie sposób podchodzili do Eucharystii.

(zdj. P. Gomulak OMI)

Eucharystia jest największym owocem powołania kapłańskiego

Ojciec Kazimierz Lijka podkreśla, że każda Eucharystia jest największym owocem powołania kapłańskiego. „Starajmy się ją sprawować tak, jak to podoba się naszemu Panu. Starajmy się sprawować pięknie i pobożnie wszystkie sakramenty i posługi” – pisze oblat. I dzieli się też kilkunastoma uwagami liturgicznymi dotyczącymi odprawiania Mszy świętej. Warto, by zapoznał się z nimi każdy ksiądz.

  1. W zakrystii nie wolno nakładać stuły na sutannę, konieczna jest alba (Instr. Kongr. Redemptionis Sacramentum, n. 126).  Chwilę przed Mszą św. i po Mszy zachowujemy ciszę.
  2. Pozdrowienie na początku Mszy św.: ręce rozkładamy i składamy na słowa: „…z wami wszystkimi” lub: „…z wami”.
  3. Akt pokuty: gdy jest Msza tylko z jednym ministrantem (bez wiernych), w Confiteor mówi się: „i tobie, bracie” (MR). Gdy celebruje się bez ministranta i ludu, opuszcza się pozdrowienia, zachęty i błogosławieństwo końcowe (OWMR 254).
  4. Kolekta: Módlmy się (chwila ciszy), „Boże…”. Ręce składamy na konkluzję: „Przez naszego…”. Taki sam gest jest w modlitwie nad darami i po Komunii.
  5. Nie wolno zastępować Gloria, psalmu responsoryjnego, Credo innymi tekstami, np. kolędą (por. Instr. Kongr., n. 62).
  6. Ewangelia: W trakcie śpiewu Alleluja kapłan czytający Ewangelię pochyla się przed ołtarzem i mówi cicho: „Wszechmogący Boże, oczyść serce i usta moje, abym godnie głosił Twoją świętą Ewangelię”. Gdy celebransem jest biskup, prezbiter czytający Ewangelię prosi go o błogosławieństwo, mówiąc: „Pobłogosław mnie, ojcze”, pochyla się głęboko i czyni znak krzyża już wyprostowany. Uczestnicy zwracają się w stronę ambony. Po przeczytaniu Ewangelii księgi nie ukazuje się ludowi.
  7. Credo: Na słowa: „I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem” – wszyscy głęboko się pochylają. Można odmawiać również Skład Apostolski (MR 2002). Chrzcielne Wyznanie wiary odmawia się podczas Mszy z chrztem i w Wigilię Paschalną.
  8. Ofiarowanie: Ministrant może umieścić na ołtarzu korporał, puryfikaterz, kielich, palkę, mszał i podać celebransowi patenę z chlebem (OWMR 139 i 141). Przygotowanie darów spełnia główny celebrans, koncelebransi pozostają na swoich miejscach (OWMR 214). Gdy jest diakon, wówczas wlewa do kielicha wino i trochę wody (OWMR 178). Kapłan patenę z chlebem oraz kielich unosi nieco nad ołtarzem (MR).
  9. Przed lavabo: Celebrans pochylony (głębszy ukłon) wypowiada cicho całą formułę: „Przyjmij nas, Panie…”.
  10. Modlitwa eucharystyczna: Nie przewracać kartek i równocześnie śpiewać lub wypowiadać np. dialog przed prefacją. Najpierw otworzyć na odpowiedniej stronie i potem zacząć wypowiadać modlitwy. Główny celebrans wypowiada słowa głośno, koncelebrujący wymawiają wspólnie głosem przyciszonym. Przed epiklezą odkrywa się kielich i puszkę. Stosuje się gesty epikletyczne, nie wskazujące (Ceremoniał liturgicznej posługi biskupów, n. 106). Na słowa konsekracji wyciąga się prawą rękę (OWMR 227c). Celebrans ukazuje ludowi konsekrowaną Hostię i kielich (nie jest konieczne unoszenie tych postaci bardzo wysoko). Gdy celebrans przyklęka, koncelebransi czynią głęboki skłon.
  11. Aklamacja po przeistoczeniu: Nie czynić gestu rozłożonych rąk.
  12. Po zakończonym śpiewie (lub odmówieniu) „Baranku Boży…” celebrans odmawia po cichu modlitwę: „Panie Jezu Chryste…”. Nie zmieniać formuły; „Oto Baranek Boży…”. Celebrans przed przyjęciem Komunii nie czyni Hostią znaku krzyża. Wszyscy koncelebransi powinni przyjmować Komunię pod dwiema postaciami (Instr. Kongr., n. 98). Gdy Komunia jest rozdawana wiernym pod dwiema postaciami, celebrans bierze puszkę z konsekrowanym chlebem, a diakon lub szafarz usługuje przy kielichu (por. OWMR, n. 182). Podczas puryfikacji wypowiada się po cichu formułę: „Panie, daj nam…”.
  13. Wiernych należy błogosławić słowami zawartymi w mszale.
  14. Unikamy śpiewania drugim głosem formuł i pieśni.
  15. Okadzenia: na boki okadza się tylko ewangeliarz i wiernych w czasie ofiarowania (głęboki skłon, okadzenie: środek, na lewo i na prawo, głęboki skłon). Dary ofiarne okadza się na wprost lub czyniąc nad nimi znak krzyża kadzielnicą (przed i po okadzeniu nie ma skłonów). Okadza się je przed okadzeniem krzyża (są skłony) i ołtarza (nie ma skłonów). Nie czyni się ukłonów przy okadzaniu ołtarza i darów ofiarnych. Okadzanie trzema rzutami należy rozumieć: 3 razy po 2 rzuty. Dwoma rzutami okadza się relikwie i obrazy świętych, i to tylko na początku celebracji, po okadzeniu ołtarza.
  16. Ukłony: Pochylenie głowy czyni się przy wymawianiu imion trzech Osób Boskich, imienia Jezusa, NMP i świętego obchodzonego w danym dniu. Pochylenie ciała: przed ołtarzem (na początku i na końcu Mszy, o ile się nie przyklęka), przed czytaniem Ewangelii, przed lavabo, w zdaniu w Credo, i w pierwszej modlitwie eucharystycznej („Pokornie Cię błagamy…”). Podczas wypowiadania słów konsekracji celebrans pochyla się nieco.
  17. Przyklęknięcia wykonuje się przez zgięcie prawego kolana aż do ziemi (OWMR 274).

(oprac. Kazimierz Lijka OMI/publikacja: misyjne.pl/zdj. główne - cathopic)

 


Tomasz Szafrański OMI - Kuba: "Oto moja historia..."

Wiem, komu zaufałem… (1Tm 1,12) – to wyrażenie, które ponad piętnaście lat temu wybrałem na mój obrazek prymicyjny. Jestem Tomás, Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej. Pochodzę z Polski, z Krakowa, i obecnie przeżywam swoją misyjną posługę na Kubie. Ale jak dostałem się na Kubę? - Oto moja historia…

Pamiętam, że kończąc szkołę średnią, szukałem swojej drogi w tym świecie. Z jednej strony bardzo podobała mi się moja szkoła o profilu geologicznym i pomysł kontynuacji studiów na tym kierunku, ale z drugiej strony coraz silniej odczuwałem zaproszenie Jezusa, by iść za Nim na kapłańskiej i misyjnej ścieżce. Aby nie mówić zbyt wiele o tej chwili mojego życia, dzielę się z Wami, że podejmowałem decyzje przed Najświętszym Sakramentem.

Kiedy ją podjąłem, pojawiły się kolejne pytania: Gdzie? Co? Wiem, że jedyną rzeczą, która była dla mnie wtedy jasna, było to, że chciałem być misjonarzem. Zacząłem więc pisać do różnych rodzin zakonnych, które miały w swojej nazwie słowo „misjonarze”, wierząc, że w ten sposób znajdę odpowiedzi na moje pytania. Jako pierwsi odpowiedzieli mi Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, więc teraz jestem oblatem.

(zdj. profil społecznościowy)

Studiując w seminarium, wciąż wierzyłam, że misje są tylko w Afryce, ale stopniowo, wzrastając i pogłębiając moje powołanie, stawałem się coraz bardziej dyspozycyjnym, aby iść tam, gdzie brakuje kapłanów i gdzie są ubodzy. Pewnego dnia odwiedził nas w seminarium ojciec Gilberto OMI, który szukał misjonarzy do swojej prowincji Meksyk-Gwatemala-Kuba. Pamiętam, jak mówiłem sobie: Dlaczego nie Meksyk? I tak po dwóch latach spędzonych w Polsce jako kapłan, wyjechałem spełnić marzenie o realizowaniu powołania na misjach.

Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze...

Meksyk był moją pierwszą misją, w której spędziłem ponad dwanaście lat. To był bardzo miły czas na poznanie nowej kultury, zupełnie innej dla mnie, nowych miejsc i oczywiście tylu pięknych ludzi, którzy przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Muszę też powiedzieć, że był to czas dorastania, szukania dróg, pozwalania się „ewangelizować przez ubogich” i nauki polsko-meksykańskiej. Powiem szczerze, nie zawsze było łatwo... ale... wiem komu zaufałem...

Po tych dwunastu latach spędzonych w Meksyku nadszedł czas, aby zadać sobie pytanie: Co dalej? Coś skłaniało mnie do przekonania, że ​​znów mogę podjąć się czegoś nowego. Zawsze słyszałem o potrzebie misjonarzy na Kubie i o tym, jak trudne i wymagające jest bycie misjonarzem na tej karaibskiej wyspie. Postanowiłem więc poprosić o wysłanie mnie na misję na Kubę, ale tym razem z pewnym doświadczeniem.

Wpis o. Tomasza Szafrańskiego OMI w mediach społecznościowych
Oblacka pocztówka z Kuby [zdjęcia]

Jestem na Kubie od około siedmiu miesięcy. Nowa misja, nowa przygoda misjonarska i nowe obowiązki. Rzeczywistość kubańska – cóż powiedzieć – trzeba nią żyć, żeby w to uwierzyć, ale tak jak przez te wszystkie lata w Meksyku, tutaj również znajduję wielu pięknych ludzi potrzebujących Boga. My, oblaci, mamy tu dwie wspólnoty, jedną w prowincji Hawana, a drugą w prowincji Pinar del Río. Jesteśmy – jak mówi jeden z braci – „rosyjską sałatką”, jest Brazylijczyk, Amerykanin, Lankijczyk i Polak. W tym roku jest z nami scholastyk z Meksyku, który realizuje swoje misyjne doświadczenie. Jako wspólnota obsługujemy pięć parafii.

(zdj. archiwum prywatne autora)

Dla mnie, tutaj na Kubie, naszą pierwszą misją jest bycie misjonarzami nadziei, ponieważ jest tu wielu ludzi, którzy ją stracili, na drugi wymiar misji składa się umiejętność wytrwania. Warto wspomnieć, że w tym roku świętujemy 25 lat od przybycia pierwszych oblatów na Kubę. Dla nas jest to czas dziękowania Bogu, ale także marzenia, szukania nowych dróg i odnawiania zaangażowania na tej misyjnej ziemi.

(zdj. archiwum prywatne autora)

Kiedy zaczynam myśleć i patrzeć wstecz, nigdy bym nie pomyślał, że ​​misyjne marzenie zabierze mnie na Kubę, ale oto jestem, Panie, aby wypełnić Twoją wolę.

I na koniec proszę was wszystkich, nie zapominajcie o misjonarzach, módlcie się dużo za nas, nie tylko w październiku, ale przez cały rok. Módlcie się, abyśmy byli świadkami Chrystusa, misjonarzami miłosierdzia i nadziei na tym świecie.

o. Tomasz Szafrański OMI, misjonarz na Kubie

(oblatas.org/tł. pg)


28 października 2022

JA JĄ UFORMOWAŁEM, WYRWAŁEM Z NIEJ WSZYSTKIE CIERNIE, UŻYŹNIŁEM JĄ, WSZYSCY WIEDZĄ, KIM JEST TEN, KTÓRY TEGO DOKONAŁ.

W lipcu zmarł arcybiskup Aix-en-Provence i pojawiły się pogłoski, że jego następcą może zostać biskup Eugeniusz. Nie miał takich ambicji, gdyż był całkowicie oddany swojej diecezji w Marsylii.

Ale dobrze, zapewniono mnie, że niektórzy kapłani z Aix, obawiając się, że zostałem mianowany arcybiskupem, zebrali się złożyć przeciwko mnie doniesienie, aby nie dopuścić do tego nieszczęścia. Ludziom ubogim oszczędzonoby cierpienia tej zbrodni, gdyby mogli dowiedzieć się, jak podobne przeniesienie, tak jak każde inne, jest dalekie mej myśli…

Jego ocena własnej diecezji nie jest próżną i napuszoną przechwałką - widać, że te rzeczy udało się osiągnąć w drugim co do wielkości mieście Francji.

Niech mają tę pewność, że na świecie nie mam takiego arcybiskupstwa, które mnie wabi i które przedkładam ponad moją diecezję, z którą wszystko mnie łączy, ponieważ to ja ją uformowałem, wyrwałem z niej wszystkie ciernie, użyźniłem ją. Wszyscy wiedzą, kim jest ten, kto tego dokonał.

List do ojca Hippolyta Courtèsa w Aix, 27.07.1846, w: PO I, t. X, nr 908.

To postanowienie podjął dziewięć lat wcześniej:

Dlatego trzeba będzie przylgnąć do tego ludu jak ojciec do swych dzieci. Trzeba będzie, aby moje istnienie, moje życie, cały mój byt zostały jemu poświęcone, abym nie miał innych myśli niż tylko jego dobro, innych obaw niż tylko tego, że nie starałem się wystarczająco o jego szczęście i uświęcenie, innej troski niż tylko tej, która powinna obejmować wszystkie jego duchowe potrzeby, i nawet w pewnym sensie jego potrzeby materialne. Jednym słowem, trzeba, abym się spalił dla tego ludu, abym był gotowy poświęcić me radości, upodobania, wypoczynek, a nawet życie.

Rekolekcje przed objęciem urzędu biskupa Marsylii, maj 1837, w: PO I, t. XV, nr 185.

Całkowita oblacja Eugeniusza dla swojego ludu niewątpliwie przynosiła owoce.


Komentarz do Ewangelii dnia

Cała noc spędzona na modlitwie przez naszego Zbawiciela wskazuje nam, jak trzeba postępować przed wszelkimi życiowymi działaniami, decyzjami, czy też jak w tym wypadku, wyborami. Pan Jezus po długiej całonocnej modlitwie dokonuje wyboru najbliższych współpracowników spośród wielkiej grupy uczniów. Grupa specjalna - Apostołowie. Ogromna rzesza wsłuchanych i wpatrzonych w Pana Jezusa uczniów doświadczała Jego mocy uzdrowienia ze swoich chorób i różnych dolegliwości. Wielu także dręczonych przez duchy nieczyste zostawało uwolnionych. Poprzez dotknięcie Pana Jezusa, ludzie doznawali cudów uzdrowień i uwolnień. Jezus przywraca ludziom ich godność. Panie, i dziś dotknij naszych oczu, abyśmy przejrzeli, dotknij naszych uszu, abyśmy usłyszeli i dotknij naszych warg, abyśmy przemówili. Dotknij, o Panie, naszych serc, abyśmy nawróceni, żyli tylko dla Ciebie.

(zdj. cathopic)


Prokura Misyjna i oblat pracujący w Kamerunie - nagrodzeni medalami

Kapituła medalu „Benemerenti in Opere Evangelizationis” pod przewodnictwem bp Andrzeja Jeża przyznała odznaczenia w czterech kategoriach: „za zasługi w dziele misyjnym”, „pomoc modlitewna i duchowa”, „pomoc materialna i finansowa misjom” oraz „informacja medialna”.

W kategorii „za zasługi w misyjnym dziele Kościoła” nagrodzono m.in. o. Alojzego Chrószcza OMI. W 1978 r. wyjechał na misje do Kamerunu. Pracował w Guider, Mandama, Bibemi, Garigombo-Ngoundi i Youkadouma. Obecnie pracuje w Figuil. Od lat organizuje budowę szkół, przedszkoli i szpitali. Wybudował 8 szkół podstawowych, 10 przedszkoli, 25 studni głębinowych oraz 25 kaplic i kościołów w różnych regionach Kamerunu, (głównie dla Pigmejów we wschodniej części kraju). Obecnie pracuje nad wydaniem ksiąg liturgicznych i Mszału w języku gidarskim. Angażuje się w pomoc medyczną dla Kameruńczyków. Jest osoba bardzo aktywną. Chętnie udziela wywiadów, dzieli się materiałami z misji.

W kategorii „pomoc finansowa i materialna misjom” kapituła nagrodziła m.in. Prokurę Misyjną Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów MN w Poznaniu, która od ponad 50 lat szerzy ideę misji i wspiera oblacką ewangelizację misyjną, przede wszystkim tam, gdzie są polscy misjonarze. Dzięki pomocy Przyjaciół Misji wspiera misjonarzy na wszystkich kontynentach. Ojcowie z Prokury szerzą ideę misyjną poprzez animację, rekolekcje, warsztaty dla animatorów i młodzieży, prelekcje, kazania, spotkania, współpracę z organizacjami kościelnymi, opiekę nad chorymi misjonarzami w kraju. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych powstały liczne grupy modlitewne i wspierające materialnie misje. Od 1970 r. Prokura pomaga misjonarzom w Kamerunie wysyłając kontenery i paczki. Potem pomagano także na Madagaskarze, a nawet na Sri Lance. Oprócz żywności przekazywano odzież, szaty liturgiczne, sprzęty liturgiczne, dzwony i pomoc medyczną. Prokura wspomaga misje finansowo. Obecnie obszar udzielanej pomocy poszerzył się o Ukrainę, Białoruś, Turkmenistan, kraje Ameryki Łacińskiej i Rosję. Prokura przekazuje misjonarzom intencje mszalne oraz troszczy się o chorych i przyjeżdżających na urlopy. Wspólnota Przyjaciół Misji liczy obecnie ponad 40 tys. członków w Polsce i krajach europejskich. Wspólnoty istnieją w 50 parafiach.

Jak wybitnie zasłużona dla misji nagrodę otrzymała także Sekcja Misjologii Wydziału Teologii UKSW. Wykładowcy od wielu lat bezpośrednio, aktywnie i ofiarnie uczestniczą w animacji i formacji misyjnej. Współtworzą czasopismo „Lumen gentium. Zeszyty misjologiczne” oraz redagują artykuły do „Misje dzisiaj”. Prowadzą zajęcia i wykłady w Szkole Animacji Misyjnej, podczas grudniowej sesji misjologicznej i czuwania PUM na Jasnej Górze, w czasie jesiennych spotkań PDM i innych środowisk misyjnych. Organizują sesje naukowe i sympozja misjologiczne na UKSW. Uczestniczą  w międzynarodowym projekcie formacji misyjnej on-line. Angażują się w formację misyjną seminarzystów i osób konsekrowanych oraz konsolidację środowisk służących dziełu misyjnemu Kościoła w Polsce.

(misyjne.pl)


Świeccy stowarzyszeni z oblatami spotkali się w Obrze

W obrzańskim klasztorze spotkali się świeccy pragnący żyć charyzmatem oblackim. Podczas spotkania podsumowano zakończony II Kongres Świeckich Stowarzyszonych z Oblatami. Dla regionu europejskiego wydarzenie odbyło się w Lublińcu-Kokotku. W słowie skierowanym do uczestników o. Paweł Zając OMI przywołał słowa Słownika Wartości Oblackich:

Oblaci i świeccy stowarzyszeni przyznają, że potrzebują się wzajemnie; relację wzajemności przeżywają w otwartości, zaufaniu i poszanowaniu powołania każdego. Każdy zgłębia charyzmat Eugeniusza de Mazenoda stosownie do swego specyficznego powołania i ubogaca innych swymi odkryciami i doświadczeniami. Oblaci i stowarzyszeni świeccy uzupełniają się we wzajemnym wzroście. (…)  Są to ludzie modlitwy. Świadomi swego ubóstwa wobec Boga i wobec innych, żyją solidarnie z ludźmi w swym środowisku.

Obok zwiedzania obrzańskiego klasztoru uczestnicy spotkania pochylali się nad publikacją modlitewnika dla świeckich stowarzyszonych z oblatami. Następne spotkanie planowane jest w Łebie.

(pg)


27 października 2022

DLA BISKUPA TE DNI ZAKOŃCZENIA MISJI SĄ PIĘKNE!

Biskup Eugeniusz wprowadził również praktykę misji ludowych głoszonych regularnie w parafiach swojej diecezji. Zawsze starał się być obecny na uroczystościach zakończenia misji, by sprawować różne sakramenty. Tak jedną z nich opisuje w swoim dzienniku.

[Zakończenie misji w St-Antoine]. Dla biskupa te dni zakończenia misji są piękne! Niech okazuje mi się wdzięczność, że nigdy nie odmawiam, aby tam się udać. Widok pojednanej z Bogiem parafii, przyjęcie z rąk swojego pasterza Ciała Jezusa Chrystusa, skierowanie budujących słów do tej cząstki mojej trzody, wyplenienie w ten sposób istotnego obowiązku nauczania nałożonego na biskupów, udzielanie bierzmowania mężczyznom, którzy inaczej by do niego nie przystąpili, to pociecha, która wynagradza każde zmęczenie. Uważałbym, że ciężko grzeszę, gdy, mogąc tak łatwo udzielić Ducha Świętego i czynić doskonałych chrześcijan, z błahych powodów rezygnować, aby spełnić pragnienia powierzonych mi dusz.

Dziennik, 22.03.1846, w: PO I, t. XXI.