Pielgrzymka Papieża do Kanady
W odpowiedzi na przybycie papieża Franciszka na ziemię kanadyjską wczoraj rano, o. Ken Thorson OMI i o. Luc Tardif OMI – prowincjałowie dwóch kanadyjskich prowincji oblackich, które prowadziły 48 szkół stacjonarnych, wydali następujące oświadczenie w imieniu kanadyjskich prowincji oblackich Lacombe Canada i Notre Dame du Cap:
Oblaci Maryi Niepokalanej mają przyjemność powitać Ojca Świętego na Wyspie Żółwi w historycznej pielgrzymce uzdrowienia i pojednania. Jesteśmy wdzięczni za współczucie i przywództwo papieża Franciszka w wysłuchaniu osób, które przeżyły szkoły rezydencjalne, i prowadzeniu wszystkich katolików w dalszej podróży [ku uzdrowienia i pojednania – przyp. tłum.].
W świetle roli oblatów w systemie szkół rezydencjalnych, mamy nadzieję, że wizyta Ojca Świętego przyniesie uzdrowienie i ukojenie wszystkim rdzennym mieszkańcom, którzy nadal doświadczają krzywd i traumy tragicznej spuścizny szkół rezydencjalnych.
Oświadczenie Narodowego Centrum dla Prawdy i Pojednania oraz kanadyjskich oblatów
Po latach modlitwy, refleksji i budowania przyjaźni z rdzenną ludnością, rozumiemy dziedzictwo bólu i cierpienia spowodowane przez system szkół rezydencyjnych i oblatów, którzy prowadzili wiele z tych instytucji. Zdajemy sobie sprawę, że nasza wizja ewangelizacji krzywdziła ludzi, którym chcieliśmy służyć, i przeprosiliśmy nie tylko za nadużycia, które miały miejsce w szkołach, ale także za postawy kolonialne, które stanowiły podstawę ich działalności.
Pierwsze przeprosiny oblatów miały miejsce w 1991 roku, w 150. rocznicę naszego przybycia do Kanady, w przededniu pięćsetnej rocznicy przybycia Europejczyków do obu Ameryk. Chwila ta wymagała refleksji i wierzymy, że dała rdzennym mieszkańcom stanowcze potwierdzenie, że żałujemy naszej roli w tym systemie i rozumiemy szkody, jakie wyrządziła ona ocalałym i ich rodzinom.
“Jezioro Boga” – na odpust przybywają dziesiątki tysięcy rdzennych mieszkańców Kanady
Ufamy, że kiedy papież Franciszek wyrusza w tę pielgrzymkę, będzie kierowany nie tylko opowieściami, które usłyszał od rdzennych delegatów zeszłej wiosny [w Watykanie – przyp. tłum.], ale także Komisji dla Prawdy i Pojednania, która wzywa go do przeprosin za rolę Kościoła w duchowym, kulturowym, emocjonalnym, fizycznym i seksualnym wykorzystywaniu dzieci Rdzennych Narodów, Eskimosów i Metysów w szkołach prowadzonych przez katolików.
Jako Zgromadzenie wiemy, że przeprosiny to dopiero początek podróży, której musi towarzyszyć znaczące działanie. W tym celu pozostajemy zaangażowani w wysiłkach, aby pomóc rdzennym naukowcom, ocalałym i innym partnerom w upamiętnieniu spuścizny po tych, którzy nigdy nie wrócili ze szkół stacjonarnych. Wierzymy, że dokonaliśmy znaczącego postępu w tej podróży, przekazując ponad 50 000 wpisów historycznych do Narodowego Centrum dla Prawdy i Pojednania, mając świadomość, że jest jeszcze wiele do zrobienia.
“Nie lubię, gdy mówią o mnie proboszcz, wolę być po prostu ojcem”
Towarzysząc temu dziełu, wielu oblackich duszpasterzy w Kanadzie starało się włączyć rdzenną tradycję do katolickiej liturgii, w tym wprowadzając ceremonie oczyszczenia do katolickiej Mszy [ceremonia oczyszczenia dymem ze słodkiej trawy – przyp. tłum.]. Innym znaczącym przykładem tej pracy jest ciągła obecność oblatów podczas Pielgrzymki nad Jezioro św. Anny, którą uważa się za największe duchowe zgromadzenie rdzennej ludności w Ameryce Północnej. Było to miejsce przeprosin oblatów w 1991 roku i będzie jednym z miejsc, które odwiedzi Ojciec Święty 26 lipca.
Chociaż inspiruje nas obecność Ojca Świętego, zdajemy sobie sprawę, że wielu rdzennych mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy przeżyli szkoły, pozostaje w traumie z powodu swoich doświadczeń i może mieć skomplikowaną reakcję na to wydarzenie. Jako oblaci będziemy słuchać tych głosów z pokorą i otwartością na wzrastanie, kontynuując naszą pracę na rzecz prawdy, sprawiedliwości, uzdrowienia i pojednania.
Kanada: Papież odwiedzi oblacki kościół. Ma on duże znaczenie dla pojednania
Wierzymy, że obecność Ojca Świętego wzmocni nasze zaangażowanie w tej podróży i jesteśmy wdzięczni za jego obecność oraz zaangażowanie. Po wizycie, która jest kamieniem milowym w tej wędrówce, będziemy nadal kroczyć z naszymi rdzennymi braćmi i siostrami, budując tradycje przyjaźni i uczucia dzielone z tak wieloma rodzimymi społecznościami. Pragniemy kontynuować tę podróż, aby każdy dzień przynosił nowe możliwości gestów pojednania i uzdrowienia. Jesteśmy zaangażowani we wspólną naukę, jak żyć Ewangelią.
(źródło: omilacombe.ca)
System szkół rezydencjalnych w Kanadzie został stworzony przez rząd Kanady, prowadzenie placówek powierzono w dużej mierze wspólnotom wyznaniowym: katolickim i protestanckim. Podstawą ideologiczną ich funkcjonowania był ówczesny pogląd kolonialny asymilacji ludów rodzimych do świata białego człowieka. Na mocy rozporządzenia rządu Kanady dzieci siłą odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach, w których często panowały złe warunki sanitarne i żywieniowe. Wsparcie finansowe rządu dla placówek było niewystarczające, co odbijało się na warunkach życia. Duży problem stanowiły też choroby i epidemie, szczególnie te, na które ludność rdzenna Kanady nie była uodporniona. W szkołach występowały przypadki przemocy wobec uczniów. Przy szkołach rezydencjalnych funkcjonowały również cmentarze, wiele z nich uległo zatarciu po zamknięciu placówek i braku troski o miejsce pochówku.
(pg)
śp. o. Jean-Pierre Wroński OMI
W niedzielę rano, 24 lipca 2022, odszedł do Pana śp. o. Jean-Pierre Wroński OMI, misjonarz należący do Polskiej Prowincji, pracujący w Delegaturze Francja-Beneluks.
Urodził się 1 kwietnia 1954 roku w Béziers we Francji (diecezja Montpellier). Formację zakonno-kapłańską ukończył w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze. Święcenia prezbiteratu otrzymał 22 czerwca 1986 roku w Lens. Pracował jako duszpasterz w strukturach Delegatury Francja-Beneluks. Wikariusz: Mazingarbe (1986-1988), Calonne-Ricouard/Marles-les-Mines (1988-1993), regionu pastoralnego Mèze-Loupian-Bouzigues-Villeveyrac (2000-2002). Pełnił funkcje proboszcza we wspólnotach: Saint Cyr l'Ecole (1995-2000) i Notre Dame du Sourire (Mèze-Loupian-Bouzigues-Villeveyrac (2002-2022).
Msza święta pogrzebowa i złożenie do grobu odbędzie się w najbliższą środę 27 lipca o godzinie 15.00 w Puimisson (Francja).
R.I.P.
Obra: Odpust parafialny [galeria]
W obrzańskiej parafii pw. św. Jakuba Większego odbyły się uroczystości odpustowe. Kaznodzieją był o. Kazimierz Lubowicki OMI – profesor duchowości z Wrocławia. Eucharystię uświetnił występ chóru i orkiestry. Po Mszy św. czekała m.in. wata cukrowa, z której korzystały zarówno dzieci jak i dorośli. Proboszcz poświęcił również wszelkie pojazdy służące do przemieszczania się.
(pg/zdj. OMI Obra)
Tywrów: Kiedy żegnasz kolejnego bohatera...
Wojna na Ukrainie trwa już 150. dzień. Niesie ze sobą śmierć i cierpienie. Miliony uchodźców znalazło schronienie poza granicami kraju. Kolejne ukraińskie miasta i wsie są świadkami pogrzebów żołnierzy, którzy polegli w obronie swojej ojczyzny. Dla lokalnej ludności to bohaterowie. W Tywrowie odbyły się uroczystości pogrzebowe Michała. Uczestniczyli w nich oblaci: o. Krzysztof Machelski OMI oraz o. Vadym Dorosh OMI – kapelan wojskowy. Pogrzeb odbył się przy udziale duchownych różnych obrządków, przedstawicieli władz oraz asysty wojskowej. Na trasie przejazdu ludzie rzucali kwiaty i przyklękali, aby oddać hołd poległemu w obronie Ukrainy.
(pg/zdj. V. Dorosh OMI)
Nowy kościół w Pakistanie
Na wschodniej granicy Pakistanu z Indiami powstaje nowy kościół oblacki. Na razie będzie to świątynia filialna podległa parafii Matki Bożej Bolesnej w Kasur. Zarówno wieś Ganda Singh jak i Kasur leżą w prowincji Pendżab. Parafia w Kasur jest najstarszą parafią diecezji Lahore, oblaci zastąpili tutaj księży diecezjalnych w 2007 roku. Na jej terenie funkcjonuje aż osiem stacji misyjnych, w pracy misjonarskiej pomaga ośmiu katechistów.
Pakistan: 284 rodziny w 9 wioskach potrzebuje pomocy. Organizują ją oblaci
Oblaci przybyli do Pakistanu w 1971 roku na zaproszenie bp. Benedykta Cialeo OP z diecezji Faisalabadu. Powodem był przede wszystkim zastraszający brak księży. Ponad 60 000 katolikom posługiwało 20 prezbiterów, z czego dziewięciu było już w podeszłym wieku.
(pg/zdj. OMI Pakistan)
Kanada: Oblacki kościół rekonsekrowany po pożarze sprzed dwóch lat [wideo]
W niedzielę 17 lipca abp Richard Smith, ordynariusz diecezji Edmonton, rekonsekrował kościół Pierwszych Ludów pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. W uroczystościach wzięli udział licznie zgromadzeni parafianie, którzy dwa lata czekali na odzyskanie zniszczonej przez pożar świątyni. W najbliższy poniedziałek narodową parafię rdzennych katolików odwiedzi Ojciec Święty Franciszek.
Świątynia wypełniona jest symbolami zaczerpniętymi z rodzimych kultur.
Najważniejsze miejsce kościoła prezentuje tabernakulum w kształcie tipi. Chcieliśmy, aby to święte miejsce odzwierciedlało i honorowało tradycyjne domy rdzennych mieszkańców – tłumaczy o. Mark Bloom OMI, wikariusz parafii – Mocne drewno klonowe użyte do stworzenia tabernakulum zostało uratowane z poręczy, które wytrzymały ogień; przenieśliśmy stare elementy z kościoła do tej odnowionej przestrzeni – dodaje.
Kanada: Już niedługo papież odwiedzi oblacki kościół. Ma on duże znaczenie dla pojednania
Świątynia została wyznaczona na kościół rdzennej ludności ponad 30 lat temu. Była pierwszą tego rodzaju parafią w Kanadzie.
Jestem zachwycony renowacją – teraz czuję się bardziej domowo. Papieska wizyta jest ogromną szansą do uzdrowienia naszego narodu – powiedział Fernie Marty, starszy Kościoła Najświętszego Serca Pierwszych Ludów. – Ta wizyta otwiera nowy rozdział w stosunkach między katolicyzmem a ludami rodzimymi.
Przy okazji renowacji, kościół zyskał zaplecze sanitarne i windę.
(pg)
Vadim Dorosh OMI: "Nienawiść wyżera nas od środka"
W realiach wojennych duszpasterstwo młodzieży na Ukrainie nie przestaje działać. Księża starają się wyjść naprzeciw potrzebom młodych ludzi.
Trzeba uczyć młodzieży jak być odpowiedzialnym za kraj, jak się bronić, a jednocześnie nie wpuszczać do serca nienawiści – powiedział o. Vadim Dorosh, oblat pracujący w Winnicy.
Co roku oblaci organizowali w Tyrowie Chrześcijański Festiwal Młodzieży „Oddech Życia”. Jak zaznacza ojciec Dorosh, zastanawiano się, czy tegoroczna edycja powinna się odbyć. Ostatecznie zdecydowano, że Festiwal odbędzie się w okrojonej formie, od 27 do 31 lipca. We wspólnej modlitwie i warsztatach weźmie w nim udział ok. 60 osób. Zagwarantowana będzie także opieka psychologiczna.
W ostatnich miesiącach spotkałem młodzież z Mariupola, Charkowa, Kijowa, Krzywego Rogu i innych miejsc. W czasie Festiwalu zaangażowany będzie psycholog, który będzie rozmawiał z młodzieżą o stresie w czasie wojny, o konsekwencjach pourazowych – zapewnia o. Wadim.
https://oblaci.pl/2022/05/26/nie-dalem-rady-poryczalem-sie-swiadectwo-z-czernihowa-wideo/
Oblat podkreśla, że tym, co jest ważne dla duszpasterstwa młodzieży w czasie wojny, to uwrażliwianie na odpowiedzialność i zdrowy patriotyzm, który zakłada m.in. powrót do kraju z emigracji po zakończeniu konfliktu. Księża zachęcają także młodych do włączania się w inicjatywy humanitarne, ewangelizacyjne i edukacyjne. Rozmawiają z nimi o tym, jak radzić sobie z pojawiającymi się w czasie wojny uczuciami złości i nienawiści.
Chociaż wyznajemy chrześcijańskie wartości, to nienawiść może również wypełniać nasze serca, a czasami nie potrafimy odróżnić nienawiści do grzechu i zła od nienawiści do człowieka, który czyni to zło. Wśród młodych są tego przejawy w różnych hasłach, w postach w Internecie. Na Festiwalu chcemy opowiedzieć jak działał Jezus, który był torturowany, biczowany i oddał swoje życie oraz o jego słowach: "Panie, przebacz im, nie wiedzą, co czynią". To znaczy chcemy doprowadzić do zrozumienia, czym jest przebaczenie i uświadomienia sobie, że nienawiść w rzeczywistości wyżera nas samych od środka.
https://oblaci.pl/2022/05/13/vadim-dorosh-omi-jako-oblat-czuje-wielka-potrzebe-sluzenia-posrod-zolnierzy/
Jako kapelan wojskowy i były żołnierz ojciec Dorosh zaznaczył, że stara się tłumaczyć tym, który obecnie zaczynają służbę, że u podstaw ich walki jest walka o ludzką godność.
Gdy ktoś mówi, że wojsko to dla niego kara, odpowiadam, że obrona kraju to zawsze wielki zaszczyt. Mówię im też o swoim doświadczeniu wojskowego i o tym, że na to, co się dzieje, można reagować inaczej, a nienawiść jedynie zabija. Nie wszyscy to akceptują. Czasem odpowiedzią na cierpienie jest niestety nienawiść.
Oblat był obecny w Winnicy, gdy niedawno Rosjanie zaatakowali budynek cywilny, zabijając ponad 20 osób.
Tego dnia miałem pogrzeb, więc już myślałem o śmierci. Moja siostra zadzwoniła do mnie i powiedziała, że miała tam być, bo w centrum medycznym Neuromed miała mieć wizytę, którą ostatecznie odwołano. Wszyscy, którzy byli w centrum zginęli – opisuje kapelan.
Pamiętam moje uczucia gdy tam dojechałem, złość, niezrozumienie dlaczego to się stało… Z drugiej strony, miałem zaufanie do Boga, że nas nie opuszcza. Wieczorem podczas nabożeństwa powiedziałem, że musimy być gotowi zawsze na to, kiedy po nas przyjdzie. Bóg wzywa nas do zażyłości z Nim, bycia blisko Niego, odwracania się od zła w naszych decyzjach i wyborach. I w ten sposób, aby nasze serce było zawsze gotowe, a jeśli nadejdzie chwila, że Bóg chce nas dziś zabrać, to aby każdy z nas mógł powiedzieć: "Moje serce jest gotowe, Panie".
(vaticannews.va)
Grzegorz Walczak OMI: Pokasacyjne dzieje Świętego Krzyża w świetle prasy XIX i XX wieku
Kopciuch to dzisiaj wśród polskich zabytków i świętości. Obrano go ze czci, zrujnowano, wreszcie zapomniano o nim. Kiedyś każdy król polski uważał sobie za świętą powinność czołem uderzyć przed cudowną relikwią Drzewa Krzyżowego. Przybywali tu prosić o pomyślność Rzeczypospolitej przed zbrojnymi rozprawami, tu wreszcie słali hojne dary dla miejsca i przywileje dla zakonników w podzięce za Grunwaldy, Smoleński, Chocimy. (….) A klasztor? Przyległ w ciężkiej smętnej zadumie na szczycie Łysej i liczy swe lata świetności i hańby.
Tak oto pisał o Świętym Krzyżu Klemems Chojan w „Ilustrowanym Miesięczniku Świętokrzyskim Radostowa” w 1937 roku, w artykule pt.: ” Czy przeoczyliśmy jubileusz najstarszego klasztoru polskiego?”.
W roku 1937 minęło 118 lat od momentu kasaty benedyktyńskiego opactwa na Świętym Krzyżu, a zarazem upadku najstarszego polskiego sanktuarium narodowego. Od ponad 50 lat w murach zagarniętych przez władze carskie, funkcjonowało ciężkie więzienie, które od 1919 roku było w rękach polskich. Od roku 1936 kościół i niewielka część starego opactwa zyskała nowych właścicieli, Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy własnymi siłami starali się podnieść św. Krzyż z ruiny, jaką zastali w styczniu 1936 r.
Święty Krzyż: 86. rocznica przybycia oblatów na Święty Krzyż
Wydawać by się mogło, że po tylu latach świetność Świętego Krzyża bezpowrotnie zaginęła w mrokach dziejów, została wymazana z ludzkiej pamięci, a okoliczni mieszkańcy oraz przygodni turyści przyzwyczaili się do ówczesnego stanu rzeczy.
Nic bardziej mylnego. Sprawa świętokrzyskiego sanktuarium leżała na sercu ludziom wielu pokoleń okresu pokasacyjnego. Napisano w tym okresie wiele historycznych monografii na temat Świętego Krzyża. Jednak dopiero artykuły prasowe oddają ludzkie myśli i emocje, które wywoływało opuszczone i podniszczone sanktuarium, w którym od wieków czczono święte relikwie Chrystusowego Krzyża. Przez cały okres pokasacyjny ukazywały się liczne artykuły w prasie lokalnej i ogólnokrajowej, o dawnym benedyktyńskim opactwie, a ryciny i zdjęcia klasztoru i kościoła zdobiły pierwsze łamy gazet.
Z artykułów prasowych możemy dowiedzieć się m.in. o stanie technicznym i wyposażeniu pomieszczeń klasztornych w poszczególnych dekadach, a także o aktualnej sytuacji na Świętym Krzyżu. Obraz przedstawiany przez osoby zwiedzające opactwo jest nieraz przytłaczający. Nie możemy jednak przystać tylko na użalaniu się nad niedolą łysogórskiego klasztoru. Warto zatem dostrzec w prasie niektóre opisane piękne inicjatywy ludzi, którzy starali się podtrzymać istnienie Świętego Krzyża i rozpalali niewielkie światełko w mroku lat pokasacyjnych. Cenne informacje zawarte w prasie z tego okresu pomogą nam bardziej docenić dzisiejszy obraz Świętego Krzyża i dostrzec cud, którym jest to, że mury starego benedyktyńskiego opactwa nadal stoją a pokłon świętym relikwiom Krzyża Chrystusowego oddaje tysiące pątników.
Dwa krótkie słowa: Święty Krzyż łączą się w jedną całość z koszmarną wizją najcięższego w kraju więzienia, które ten i ów nazywa polskim Nerczyńskiem, lub po prostu katorgą. (Gazeta Kielecka, 1934. R.65, nr.91).
Każdy kto wziął do ręki to wydanie gazety i przeczytał nagłówek „Ludzie zamknięci na klucz. W katordze na Świętym Krzyżu” był świadomy, że siedzą tam więźniowie osadzeni za przestępstwa najcięższego kalibru. Nagłówek ten raczej nie zachęcał do odwiedzin Świętego Krzyża. Tym bardziej, że ludzie musieli wiedzieć, że pozostała część klasztoru jest po prostu ruiną, którą przez lata przeszukiwali poszukiwacze skarbów. Ze strony władz nie było woli wyprowadzenia więzienia z murów klasztornych. Nawet gdy pojawili się nowi właściciele w 1936 r. mówiło się, że więzienie będzie rozbudowywane. Tego samego roku ukazał się w Gazecie kieleckiej kolejny budzący grozę artykuł: „W więzieniu ciężkim na Świętym Krzyżu wśród dożywotnich i długoterminowych”.
Góra morderców, czyli mroczna historia Świętego Krzyża [ZDJĘCIA]
Cofnijmy się jednak do pierwszych lat po kasacie.
Już w 1835 r. w „Lwowianinie” możemy znaleźć opis podróży z Wąchocka na Święty Krzyż. Autor opisuje że „klasztor świętokrzyski jest zupełnie pusty i tylko trzech księży się w nim znajduje”, dalej zwracając uwagę iż w takim wielkim klasztorze mogącym pomieścić nawet 80 benedyktynów „trzech tylko błąka się teraz, jakby smutne szczątki upadłej świetności tego zakonu”.
W opisanej podróży możemy znaleźć nie tylko informacje o opłakanym stanie obrazów Franciszka Smuglewicza w bazylice świętokrzyskiej: „Obrazy te, wyglądają jakby zupełnie wypłowiałe albo wymokłe, jeden nawet rozdarł się od wilgoci, i jeżeli czas niejaki jeszcze w tem miejscu pozostaną, ulegną zupełnemu zniszczeniu”, ale także jeden z niewielu opisów słynnej biblioteki.
Obejrzeliśmy wszystkie miejsca klasztoru. Biblioteka była w Sali z galeryją, mogącej około 10 000 książek pomieścić, zabrano ją (bibliotekę) dla biblioteki uniwersyteckiej, leży jeszcze na podłodze ze dwieście podartych i podefektowanych woluminów.
Niestety do naszych czasów wnętrze biblioteki się nie zachowało. Jak pisał w swoich wspomnieniach o. Klemens Dąbrowski, benedyktyn mieszkający na Świętym Krzyżu w latach 1919 – 1921, w pomieszczeniu dawnej biblioteki leżały zimą zaspy śniegu, gdyż nie posiadała już nawet okien. Możemy jedynie przypuszczać, że wnętrze biblioteki zostało zniszczone za czasów carskiego więzienia, czyli po roku 1882 – kiedy dostosowywano pomieszczenia klasztorne do potrzeb więzienia.
Opis biblioteki znajdziemy jeszcze w „Bibliotece Warszawskiej. Piśmie poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi”, z 1852 r. Był to rok, w którym w murach świętokrzyskiego opactwa miał zostać otworzony dom księży demerytów.
Obejrzawszy kościół, udaliśmy się na drugie piętro, dziś bardzo porządnie wyrestaurowane i dla przyszłych mieszkańców przysposobione. Tu była niegdyś biblioteka, po której salę podobnież odnowioną, na tenże cel przygotowano. Zostały jeszcze po dawnej bibliotece pułki i szafy z napisami złocenymi; (….) lecz książki z nich Bóg wie gdzie się znajdują: zapewne w znacznej części są one uratowane, ale daleko więcej przez niedbalstwo zniszczało, lub przez fanatyzm spalono.
Demeryci korzystali z wnętrza biblioteki, ale wypełnionego własnym księgozbiorem przywiezionym z Liszkowa. Demeryci musieli opuścić Święty Krzyż w 1863 r., po Powstaniu Styczniowym, w którym przyłączyli się do walczących powstańców stacjonujących w klasztorze. W związku z tym możemy mieć pewność, że wnętrze biblioteki przetrwało do roku 1863. Niestety nikt nie wspomina o freskach, które zapewne były mocno podniszczone.
„Biblioteka, niegdyś jedna z pierwszych w Polsce, pozbawiona swoich skarbów, smutny przedstawia widok” napisze w 1838 r. autor opisujący „Kościół Benedyktynów na Łysej Górze” w „Przyjacielu ludu” wydawanym w wielkopolskim Lesznie.
Wracając do mocno zniszczonych obrazów F. Smugleiwcza w „Wiadomościach historycznych o sztukach pięknych w dawnej Polsce” F.M Sobieszczeńskiego z 1849 r. możemy dostrzec informację iż „w roku 1846 Rząd kazał je wszystkie odnowić, co poruczone było profesorowi malarstwa i rysunków przy Gimnazyum Realnem i Szkole sztuk pięknych w Warszawie”.
Ciąg dalszy nastąpi…
Grzegorz Walczak OMI – ur. 1987 r., pochodzi z Wągrowca (Wielkopolska), oblat-brat zakonny. Pierwsze śluby zakonne złożył na Świętym Krzyżu 8 września 2007 roku, profesję wieczystą w 2014 roku. Ukończył studia medyczne w zakresie pielęgniarstwa na Akademii Polonijnej w Częstochowie. Należy do wspólnoty oblackiej na Świętym Krzyżu.
Kodeń: Całonocne czuwanie różańcowe
W oblackim sanktuarium maryjnym w Kodniu rozpoczyna się dzisiaj całonocne czuwanie modlitewne w intencji wiernych diecezji siedleckiej. Poprowadzi je wspólnota W trosce o Kościół, którą opiekują się Misjonarze Świętej Rodziny. Modlitwa rozpocznie się Eucharystią w kodeńskiej bazylice o godzinie 18.00 i potrwa do godziny 7.00.
(pg)