5 maja - CO OZNACZA WYRAŻENIE MAZENODOWSKA RODZINA

NASZA WSPóLCZESNA WIZJA: CO OZNACZA WYRAŻENIE MAZENODOWSKA RODZINA?

Co mam na myśli, gdy mówię o mazenodowskiej rodzinie? To wyrażenie odnosi się do każdej osoby, która w rozmaitym stopniu jest związana z charyzmatem świętego Eugeniusza. Ten termin odnosi się do:

· do braci i kapłanów, Misjonarzy Oblatów,
· do Sióstr Oblatek w Paragwaju i Hiszpanii,
· do honorowych oblatów, nagrodzonych za ich służbę i poświęcenie dla oblatów,
· do tych, którzy publicznie duchowość Eugeniusza uznają za swoją i nią żyją,
· do róznego typu stowarzyszonych,
· do członków Instytutów Życia Konsekrowanego, których założycielska wizja opiera się na charyzmacie Eugeniusza,
· do tych, którzy, chociaż niekoniecznie żyją mazenodowską duchowością, ale swą przyjaźnią, modlitwą, darami, służbą wspierają misjonarzy,
· do tych, którzy w rozmaity sposób, w pracy lub w parafiach dzięki swemu zaangażowaniu, wsparciu i współpracy właczają się w oblacka misję,
· do tych wszystkich, których życie, podobnie jak twoje, który czytasz te refleksję, w pewien sposób zostało poruszone przez Eugeniusza.

Termin mazenodowska rodzina odnosi się do każdego, kto pije ze źródła charyzmatu Eugeniusza i jego duchowości i w rezultacie bardziej pociąga go Jezus-Zbawiciel oraz służy tym wszystkim, którzy są w potrzebie. Wyrażenie mazenodowska rodzina uważam za bardziej ludzkie od słowa stowarzyszeni, bowiem ono wyraża wolność każdej kategorii przynależności i zaangażowania. Tym samym słowo stowarzyszeni przypisuję tym, którzy w publiczny sposób zobowiązali się żyć charyzmatem świętego Eugeniusza i przyjęli jego duchowość. Tak więc można powiedzieć, że nie wszyscy członkowie mazenodowskiej rodziny są stowarzyszonymi, ale wszyscy stowarzyszeni do niej przynależą.

Jedność charakteryzująca mazenodowską rodzinę jest kontynuacją ideału Eugeniusza o jednej, zjednoczonej rodzinie:

Również miłość bliźniego stanowi istotną część naszego ducha. Prak­tykujemy ją najpierw wśród siebie, kochając się jak bracia, traktując nasze Stowarzyszenie nie inaczej niż jako rodzinę najbardziej zjednoczoną wśród rodzin istniejących na ziemi, ciesząc się z cnót, talentów i innych przymio­tów, jakie posiadają nasi współbracia, tak jakbyśmy je posiadali my sami.

List do Hipolita Guibert, 29.07.1830, w: EO I, t. VII, nr 350.

Charyzmat świętego Eugeniusza de Mazenoda, który jest darem Ducha Świętego dla Kościoła, promieniuje w świecie. Ludzie świeccy czują się wezwani do udziału w nim zgodnie ze swoim stanem życia i do przeżywania go w sposób zależny od różnych środowisk i kultur. Uczestniczą oni w charyzmacie w duchu komunii i wzajemności między sobą i z oblatami. R 37 a


3 maja - PO DWUSTU LATACH CIĄGLE AKTUALNE WYZWANIE

NASZA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: PO DWUSTU LATACH CIĄGLE AKTUALNE WYZWANIE

Upłynęło dwieście lat odkąd Eugeniusz i jego pierwsi towarzysze w swoich pismach i działaniu wyrazili założycielską wizję. Dzisiaj ta pierwotna wizja nadal nas inspiruje i w specjalny sposób wyraża się w przejrzanej w 2012 roku Regule. Pierwsze dziesięć naszych Konstytucji ukazują założycielską wizję oraz ducha, który nadal nas pobudza i wyrażał się na przestrzeni wieków. W kolejnych dniach będę się tym z wami dzielił.

Wezwanie Jezusa Chrystusa, posłyszane w Kościele poprzez potrzeby zbawienia ludzi, jednoczy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Chrystus zaprasza ich, aby szli za Nim i uczestniczyli w Jego posłannictwie słowem i czynem.

Zgromadzenie jest kleryckie na prawie papieskim. Łączy ono w apostolskich wspólnotach kapłanów i braci, którzy wiążą się z Bogiem przez śluby zakonne; współpracując z Chrystusem Zbawicielem i naśladując Jego przykład, poświęcają się głównie ewangelizacji ubogich. K 1

Bóg wzywa was do pewnego rodzaju pracy, wy odczuwacie największą potrzebę, aby ja wykonać, i świat potrzebuje, aby została wykonana... Miejsce, gdzie wzywa was Bóg jest tam, gdzie z waszym prawdziwym głodem spotyka się głęboka radość. L. Buechner


2 maja - NASZA PIERWOTNA WIZJA ROZSZERZA SIĘ, ABY DOTRZEĆ KU NOWYM HORYZONTOM

NASZA PIERWOTNA WIZJA ROZSZERZA SIĘ, ABY DOTRZEĆ KU NOWYM HORYZONTOM

Trzydzieści siedem lat po założeniu oblicze zgromadzenia uległo zmianie. W Aix-en-Provence rozpoczęliśmy w sześciu, a w 1853 roku byliśmy w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Anglii, na Cejlonie i w Natalu. Istniała potrzeba, aby pierwotna wizja nadal się rozwijała, by w obliczu nowej rzeczywistości udzielić odpowiedzi. W Regule z 1853 roku Eugeniusz w następujący sposób wyraził ten ideał:

Ten, kto zechce być jednym z nas, musi pałać pragnieniem własnej doskonałości, płonąć miłością względem naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła oraz żarliwą gorliwością o zbawienie dusz.

Pragnąc poświęcić się wyłącznie służbie Bogu i Kościołowi czy to na misjach, czy w innych posługach Zgromadzenia, będzie musiał uwolnić swe serce od wszelkiego nieuporządkowanego umiłowania spraw ziemskich, jak również od nadmiernego przywiązania do krewnych i do stron rodzinnych oraz wyzbyć się wszelkiego pragnienia korzyści, a bogactwa uważać raczej za błoto, aby nie szukać innego zysku niż Jezus Chrystus.

Wreszcie, będzie musiał mieć wolę wytrwania aż do śmierci w wierności i posłuszeństwie Regułom naszego Instytutu. Reguła z 1853 roku

Wiara jest nastawieniem całej osoby, która staje się zamysłem i celem nadziei i walk, myśli działań. James W. Fowler


29 kwietnia - STAWAĆ SIĘ ŚWIĘTYMI, ABY CZYNIĆ NIMI INNYCH

NASZA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: STAWAĆ SIĘ ŚWIĘTYMI, ABY CZYNIĆ NIMI INNYCH

W 1816 roku Eugeniusz naszkicował plan wizji nowej grupy misjonarzy. W 1818 roku tę wizję rozwinął w szczegółowej i praktycznej regule życia. Kolejnym krokiem było przedstawienie jej papieżowi, aby otrzymać zatwierdzenie Kościoła, co dokonało się w 1826 roku, po tym, jak reguła została nieco udoskonalona dziesięcioletnim doświadczeniem. Duch tej początkowej wizji w specjalny sposób wyrażony został w pierwszej części Reguły, w sekcji zwanej Przedmową. Oto kilka fragmentów:

Widok tego zła poruszył serca kilku kapłanów gorliwych o chwałę Bożą, kochających Kościół i gotowych poświęcić siebie – gdyby było potrzeba – dla zbawienia dusz.
Jak bowiem postąpił nasz Pan, Jezus Chrystus, gdy pragnął nawrócić świat? Wybrał pewną ilość apostołów i uczniów, zaprawił ich do pobożności, napełnił swoim duchem, a kiedy wykształcił ich w swojej szkole, wysłał na podbój świata, który w niedługim czasie mieli poddać Jego świętym prawom.

Jak zatem mają postąpić ludzie, którzy pragną pójść śladami Jezusa Chrystusa, swego Boskiego Mistrza, aby odzyskać dla Niego liczne rzesze, które zrzuciły Jego jarzmo? Muszą rzetelnie pracować, aby stać się świętymi.

Trzeba uczynić wszystko, aby powiększyć Królestwo Zbawiciela, a zniszczyć panowanie piekła, zapobiec tysiącom występków, a utwierdzić poszanowanie i praktykowanie wszelkiego rodzaju cnót, sprawić, aby ludzie postępowali jak istoty rozumne, potem – jak chrześcijanie, a wreszcie dopomóc im stać się świętymi.

Tak niezmierne owoce zbawienia może zrodzić praca kapłanów, których Pan natchnął pragnieniem połączenia się w stowarzyszenie, żeby skuteczniej pracować nad zbawieniem dusz i własnym uświęceniem, jeśli godnie będą się wywiązywać ze swych obowiązków i święcie wypełniać swoje wzniosłe powołanie. Przedmowa

Do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego [Pana]. 1 Kor 1, 2


28 kwietnia - PRACOWNICY ZBAWICIELA

NASZA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: PRACOWNICY ZBAWICIELA

Dokument sporządzony 25 stycznia 1816 roku, nad którym pochylaliśmy się w ciągu ostatnich tygodni, jest naszą pierwszą regułą i wizją fundacji. Był zrębem, na którym przez dwieście lat byliśmy powoływani, aby dawać życie. Ta założycielska wizja również obecnie jest naszym przewodnikiem.
Dwa lata później, w 1818 roku, Eugeniusz i misjonarze napisali obszerniejszą i bardziej zrozumiałą Regułę. W niej, a zwłaszcza w tym precyzyjnym opisie, zawiera się założycielska wizja:

Jakiż cel może być wznioślejszy niż cel ich Instytutu?! Ich Założycielem jest Jezus Chrystus, Syn Boga samego; ich pierwszymi ojcami – Apostołowie. Są oni powołani, aby być współpracownikami Zbawiciela, współodkupicielami rodzaju ludzkiego. Chociaż z uwagi na obecnie zbyt szczupłą ich liczbę oraz na bardziej naglące potrzeby otaczającego ich ludu muszą na razie ograniczyć swą gorliwość do ubogich z naszych wiosek i miast, to jednak ich ambicje powinny ogarniać świętymi pragnieniami rozległy obszar całej ziemi.

Reguła z 1818 roku, część pierwsza, rozdział pierwszy. Cele Instytutu, §3. Nota Bene, w: Missions, 78 (1951) s. 15
Każdy członek mazenodowskiej rodziny jest opisywany jako pracownik Zbawiciela. Jako że każdy z nas kieruje się charyzmatem świętego Eugeniusza oraz pociąga go jego duchowość i misja, stajemy się współpracownikami Zbawiciela. Jako kapłani i bracia jesteśmy pracownikami Pana dzięki naszym ślubom i posłudze, jako świeccy stowarzyszeni i partnerzy w misji pracownikami Pana jesteśmy poprzez wielorakie wspomaganie misji, będąc pracownikami, dobrodziejami, duchowymi towarzyszami, parafianami i przyjaciółmi... Każdy z nas jest oddanym Panu pracownikiem, nawet ci rzekomo najmniej ważni i ulegli aż po najważniejszych. Każdy z nas jest elementem miłości Zbawiciela do świata.

Chrystus obecnie na ziemi nie ma ciała, ani ręki ani nogi, tylko nasze. Wasze oczy są oczyma Chrystusa, dzięki którym okazuje swe współczucie światu. Wy jesteście stopami Chrystusa, dzięki którym przechodzi dobrze czyniąc. Waszymi rękami teraz nas błogosławi. Teresa z Avila


27 kwietnia - SZCZEGÓLNA WŁASNOŚĆ MISJONARZY OBLATÓW

NASZA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: SZCZEGóLNA WŁASNOŚĆ MISJONARZY OBLATóW?

CECHY CHARAKTERYSTYCZNE STOWARZYSZONYCH ŚWIECKICH Z PROWINCJI LACOMBE W KANADZIE
[POCZUCIE WEZWANIA, FORMACJA, MISJA, WSPóLNOTA]

Te słowa zapisano w Vancouver, gdzie animowałem zakończenie tygodniowych rekolekcji dla 35 członków naszej oblackiej rodziny w Kolumbii Brytyjskiej – przedstawicieli dwóch wspólnot świeckich stowarzyszonych, którzy spotykają się co miesiąc, pięciu misjonarzy oblatów i zaangażowanych ludzi pochodzących z naszych czterech połączonych i misyjnych parafii. Te grupy są pierwszym i bezpośrednim owocem oblackiej ewangelizacji sprzed 167 lat i naszego powstania przed 200 laty. Ciągle w mojej głowie dźwięczą słowa Eugeniusza:

Również miłość bliźniego stanowi istotną część naszego ducha. Praktykujemy ją najpierw wśród siebie, kochając się jak bracia, traktując nasze Stowarzyszenie nie inaczej niż jako rodzinę najbardziej zjednoczoną wśród rodzin istniejących na ziemi, ciesząc się z cnót, talentów i innych przymiotów, jakie posiadają nasi współbracia, tak jakbyśmy je posiadali my sami.

List do Hipolita Guibert, 29.07.1830, w: EO I, t. VII, nr 350.
Kiedy Eugeniusz pisał te słowa, w Stowarzyszeniu było około 30 oblatów. Dzisiaj, kiedy jestesmy obecni na całym świecie, z łatwością słowo Stowarzysznie, którego używa Eugeniusz, możemy zastąpić wyrażeniem rodzina mazenodowska, która pragnie być najbardziej zjednoczoną rodziną na świecie.
Gdy spotykam ludzi z całego świata, którzy znają i kochają świętego Eugeniusza, którzy ciągle czerpią z jego charyzmatu i duchowości, którzy osobiście nim żyją i dzielą się z innymi w ich wspólnotach i w służbie najbardziej opuszczonym, zawsze odczuwam nieśmiałość a także ogromną radość. Z łatwością można w nich zauważyć tę samą gorliwość i entuzjazm, który przed dwustu laty cechował wspólnotę wizjonerów z Aix.
To wezwanie do przebudzenia się dla tych spośród nas, którzy byli pierwotnymi przekazicielami charyzmatu, a którzy zdają wymierać w tej części świata. Charyzmat świętego Eugeniusza nie został zdobyty przez oblatów. To charyzmat należący do Kościoła powszechnego, który we wszystkich jego formach i przejawach jest darem i dziedzictwem każdego członka wielkiej mazenodowskiej rodziny. Im bardziej jesteśmy świadomi, że każdy z nas jest cząstką wielkiej rodziny kościelnej i misyjnej, tym bardziej, dzięki promieniowaniu naszego życia, przykładowi i jakości naszego poświęcenia się dziełu ewangelizacji i służbie najbardziej opuszczonym, rodzina Eugeniusza będzie zjednoczona i skuteczna.
Oto owoce tego, czego doświadczyły rozmaite grupy ludzi, które nawiązują kontakt z życiem pierwszej wspólnoty z Aix. Czy to samo możemy powiedzieć o wszystkich naszych oblackich wspólnotach rozsianych po całym świecie?


26 kwietnia - JAK ŻYĆ MIŁOŚCIĄ ZBAWICIELA

JAK ŻYĆ MIŁOŚCIĄ ZBAWICIELA?

Pierwszy semestr Eugeniusz spędził na wydziale seminarium, następnie powrócił do Aix, aby rozpocząć swą kapłańską posługę. Niedługo potem zarezerwował czas na odprawienie rekolekcji, aby właściwie usytuować się w swej posłudze. Skoncentrował się oczywiście na Zbawicielu:

Za wzór czci, jaką powinienem oddawać Bogu, obiorę Jego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa, naszego godnego miłości Zbawiciela, któremu będę starał się okazywać najczulsze nabożeństwo i najgorętszą miłość, nieustannie pamiętając w duchu, a zwłaszcza w sercu o Jego dobrodziejstwach.

Codziennie świadomie pracował, aby pozostawać w jedności ze swym Zbawicielem:

Uznając, że jestem niezdolny i niegodny, aby Go kochać, codziennie podczas Najświętszej Ofiary będę Go prosił tę łaskę i sto razy w ciągu dnia w akcie strzelistym: Mój Jezu, daj mi Twoją miłość! Ach, wszystko bym zdobył, gdybym miał to nabożeństwo do Jezusa Chrystusa, które powinno być właściwe kapłanowi.

To nie pobożność skupiona na samym sobie, ale zamierzony misyjny cel:

Moim podstawowym zaję¬ciem będzie kochać Go. Moją największą troską będzie umiłowanie Go. Wykorzystam w tym celu wszystkie środki, wszystek czas, wszystkie siły, a kiedy po wielu trudach zdobędę się jedynie na akt miłości względem tak dobrego Mistrza, słusznie będę uważał, że bardzo hojnie zapłaciłem.

Regulamin przyjęty podczas mych rekolekcji w Aix w grudniu 1812 roku, w: EO I, t. XV, nr 109.

Nie możemy oceniać naszej modlitwy... poprzez pryzmat tego, co czujemy, gdy się modlimy, ale przede wszystkim przez to, jak kochamy, gdy żyjemy. Katherine Marie Dyckman

25 kwietnia

POZWOLIĆ, ABY WASZE SŁOWA UCZYŁY, A WASZE CZYNY PRZEMAWIAŁY

Podstawowy poziom duchowości powinien być przeżywany i wyrażony. Eugeniusz, w swoich postanowieniach spisanych kilka dni po przyjęciu święceń kapłańskich i nominacji na członka personelu paryskiego seminarium, ukazuje środki, które wykorzystywał, aby na każdą rzecz spoglądać oczyma Chrystusa Zbawiciela:

Będę starał się żyć w taki sposób, aby mój przykład przemawiał jeszcze bardziej niż słowa i pouczenia. W tym celu będę się starał z Bożą pomocą odnowić się w duchu kapłaństwa... szukając we wszystkim tylko Boga, Jego chwały, zbawienia dusz i naszego postępu na drogach doskonałości.

Aby swemu ideałowi dać fundament:

Nie zaniedbam żadnego ze środków, jaki proponują nam kierow¬nicy życia duchowego, aby dojść do jedynego celu, do którego po¬winienem dążyć... Moje ćwiczenia duchowne to: 1) oracja, 2) msza święta, 3) bre¬wiarz, lektura duchowa, rachunek sumienia, modlitwa, wszystko w Bożej obecności.

Postanowienia dyrektora Seminarium Świętego Sulpicjusza, styczeń 1812, w: EO I, t. XV, nr 103.

Aby czyny Eugeniusza przemawiały bardziej niż słowa, potrzebował solidnego fundamentu dla swej relacji ze Zbawicielem w zwyczajnej codzienności – tylko wówczas jego posługa mogła doprowadzić innych do tej samej relacji i transformacji miłości. W jaki sposób dzisiaj moje słowa mogą pouczać, a moje czyny przemawiać?

Czyny przemawiają mocniej niż słowa, pozwólcie, aby wasze słowa uczyły, a wasze czyny przemawiały. Święty Antoni z Padwy


22 kwietnia - PODSTAWOWY POZIOM NASZEJ MAZENODOWSKIEJ DUCHOWOŚCI

PIERWSZY PODSTAWOWY POZIOM NASZEJ MAZENODOWSKIEJ DUCHOWOŚCI

Dlaczego Eugeniusz został kapłanem? Ciągle udziela tej samej odpowiedzi:

Czysta miłość chwały bożej, najgorętsze pragnienie zbawienia bliźniego, potrzeby opuszczonego Kościoła, oto jedyne i wyłączne motywy mojego wstąpienia do stanu duchownego.

List do matki, 14.10.1811, w: EO I, t. XIV, nr 93.

Te trzy poziomy jego ideału stanowią bazę jego kapłańskiej duchowości.
... chcąc pracować dla Bożej chwały i zbawienia dusz, które odkupił swoją Krwią za pomocą wszystkich dostępnych środków, powinienem temu poświęcić całe życie.

Notatki z rekolekcji, lipiec-sierpień 1816 roku, w: EO I, t. XIV, nr 139.

Trzy poziomy jego ideału są fundamentem dla misjonarzy, którzy przyłączyli się do niego w 1816 roku:

Muszą całkowicie wyrzec się siebie, a troszczyć się jedynie o chwałę Bożą i dobro Kościoła, o zbudowanie i zbawienie dusz. Muszą nieustannie odnawiać się w duchu swego powołania.

Przedmowa

Zgodnie z naszą mapą, w tym miejscu odnajdujemy pierwszy poziom naszej mazenodowskiej duchowości. Oczyma ukrzyżowanego Zbawiciela...
Ten duch całkowitego poświęcenia się dla chwały Bożej, służby Kościołowi i zbawieniu dusz jest duchem właściwym naszego Zgromadzenia.

List do Henryka Tempiera, 22.08.1817, w: EO I, t. VI, nr 21.

Sukces poświadcza pełną władzę tego, czego jesteście pewni nad tym, że macie gorące pragnienie, aby to spełnić. William Peterson


20 kwietnia - WSPÓŁODCZUWAĆ I ODPOWIEDZIEĆ OFIAROM REWOLUCJI

WSPóŁODCZUWAĆ I ODPOWIEDZIEĆ OFIAROM REWOLUCJI

Dlaczego Eugeniusz został kapłanem? Ponieważ był poruszony widokiem ubogich, których wiara została osłabiona lub zniszczona przez rewolucję. Spojrzenie na nich oczyma Zbawiciela skłoniło go do poświęcenia się, aby obudzić ich wiarę i otworzyć zatwardziałe serca na zbawienie.

Nie, biorę Boga na świadka, który pragnie, abym porzucił świat, w którym prawie niemożliwe jest się zbawić, tak bardzo króluje w nim apostazja; abym w szczególny sposób poświęcił się jego służbie i starał się o ożywienie wiary zanikającej wśród ubogich. Słowem, abym był gotowy wykonywać wszystkie jego rozkazy, dla Jego chwały i zbawienia dusz, które odkupił swoją drogocenną krwią.

List do matki, 29.06.1808, w: EO I, t. XIV, nr 27.

Tymi słowy Eugeniusz swą decyzję obwieścił matce. Rok później przypomni te same uczucia, kiedy nie będzie mógł pozostać biernym obserwatorem smutnej sytuacji religijnej wokół siebie:

Uważacie, powtarzam, że ten człowiek z zimną krwią patrzyłby na potrzeby Kościoła i mimo bożego wezwania, jakie odczuwa, oraz innych znaków Jego woli, by przyjść z pomocą Kościołowi, pozostałby z założonymi rękami, wzdychając po cichu i w tajemnicy nad tymi wszystkimi nieszczęściami bez zadania sobie najmniejszego trudu, by choć trochę wstrząsnąć zatwardziałymi sercami ludzi, miałby spokojne sumienie? To wszystko złudzenie... a poza tym choćby nawet jedna dusza w ciągu swego życia z łatwością dysponowała środkiem, aby się zbawić, więcej niż zwykle zapłaciłaby za swoje trudy.

List do matki, 4.04.1809, w: EO I, t. XIV, nr 50.

Ten ideał przekazał pierwszym oblatom:

Widok tego zła poruszył serca kilku kapłanów gorliwych o chwałę Bożą, kochających Kościół i gotowych poświęcić siebie – gdyby było potrzeba – dla zbawienia dusz.

Przedmowa

Kiedy dobry człowiek jest zraniony, wszyscy ci, którzy nazywają się dobrymi, powinni cierpieć wraz z nim. Eurypides


19 kwietnia - OCZYMA CHRYSTUSA ZBAWICIELA SPOGLĄDAĆ NA CIERPIĄCYCH CZŁONKÓW NASZEGO KOŚCIOŁA

OCZYMA CHRYSTUSA ZBAWICIELA SPOGLĄDAĆ NA CIERPIĄCYCH CZŁONKóW NASZEGO KOŚCIOŁA

Dlaczego Eugeniusz został kapłanem? Jak zobaczyliśmy, drugoplanowym motywem jego decyzji było pragnienie odpowiedzenia na cierpienia Kościoła. To nie była motywacja, aby dobrze się czuć, ale jej źródłem było doświadczenie Wielkiego Piątku, jedność z pierwszym Wielkim Piątkiem na Kalwarii:

Kościół, wspaniałe dziedzictwo Zbawiciela, nabyte przez Niego za cenę Krwi, za dni naszych został okrutnie spustoszony.

Przedmowa

To Kościół, który Eugeniusz rozumiał jako wielką rodzinę:

Myśl, że jestem członkiem tej wielkiej rodziny, której sam Bóg jest Głową... zdaje się dodawać mej duszy skrzydeł, jakiegoś uniesienia, które trudno wyrazić.

Wyjątek z zeszytu Miscellanees, maj 1804, w: EO I, t. XIV, nr 7.

Intensywność przeżywania tej wspaniałej komunii doprowadziła go do doświadczenia cierpienia, gdy cierpiał jeden z członków Kościoła:

Wszystkie członki tego mistycznego ciała, których Jezus Chrystus jest głową, caput, odczuwają i uczestniczą zarówno w cierpieniach, jak i zwycięstwie, których doznaje lub które odnosi poszczególny członek.

List do Emmanuela Gaultier de Claubry, 23.12.1807, w: EO I, t. XIV, nr 22.

Dziesięć lat później przypomniał:
Będąc w seminarium podsycałem myśl, aby najbardziej jak to możliwe być przydatnym Kościołowi, naszej matce, do której Pan dał mi łaskę żywić ciągle synowską miłość. Opuszczenie, w jakim ją widziałem, było jednym z decydujących powodów mojego wstąpienia do stanu kapłańskiego, powołanie, które rozpoznałem od czasu mojej młodości, którego wówczas nie mogłem podjąć z powodu wydarzeń nieszczęsnej rewolucji, ona nieoczekiwanie zmusiła moją rodzinę do wyjazdu do innego kraju, która dla mnie trwała dziesięć lat emigrację. Od mojego powrotu do Francji aż do głębi mej duszy byłem zmartwiony widokiem lekceważeniem służby ołtarzy.
Cokolwiek bądź sadziłem, że nie mogę na dłużej odkładać odpowiedzi na pociąg łaski, niezależnie od przeszkód, jakie napotkałem w mojej rodzinie oraz krzyków ciała i krwi, które tak mocno dawały mi odczuć ból, jaki sprawiłem osobom, które kochałem najbardziej na świecie, wyrwałem się spod ich czułości, przekonany, że nadeszła chwila, aby poświęcić się dla wiary, wyjechałem do Seminarium Świętego Sulpicjusza.

Wspomnienia, cyt. za T. Rambert, dz. cyt, t. I s. 47.

Jako biskup Marsylii często będzie zapraszał ludzi do solidarności z innymi cierpiącymi lub będącymi w potrzebie członkami Ciała Chrystusa. Obecnie ciągle jesteśmy bombardowani nowymi obrazami będących w potrzebie chrześcijan. Jakie wrażenie one na nas robią?

Czy jest jakiś większy cud, który mógłby w nas się dokonać, niż spojrzenie oczyma bliźnich na chwilę obecną? Henry David Thoreau