„Skończyły się czasy wielkich mas i letniego katolicyzmu”
W Oblackim Centrum Młodzieży w Lublińcu-Kokotku zakończyło się IV Zakonne Forum Duszpasterstwa Młodzieży i Powołań. Uczestniczyła w nim setka zakonników i zakonnic.
Młodzież w Kościele jest, tylko trzeba ją czasem wydobyć. Tam, gdzie jesteśmy jako duszpasterze, dając im swój czas i swoje serce, oni też będą – zjednoczeni wokół Pana Boga i konkretnie działając. Młodzi to nie tyle przyszłość, co teraźniejszość Kościoła – uważa o. Jakub Szelka, duszpasterz młodzieży u jezuitów w Łodzi.
Mam wrażenie, że skończyły się czasy wielkich mas i letniego katolicyzmu, a pojawiają się jednostki, które wiedzą, dlaczego są w Kościele. Jeszcze kilka lat temu na rekolekcje dla młodzieży, które prowadzimy w naszym zgromadzeniu, przyjeżdżało 60–80 osób. Teraz przyjeżdża 10, ale są to osoby bardzo uduchowione, szukające czegoś konkretnego w Kościele i formujące się w innych wspólnotach – podkreśla s. Łucja Rado, dominikanka i współprowadząca Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Lednica 2000.
Tomasz Maniura OMI: „Obecność młodych w Kościele jest realna i prawdziwa”
Każdy, a młody człowiek tym bardziej, ma w sercu pragnienie spotkania z kimś, kto nas bezwarunkowo przyjmie, zaakceptuje, pokocha. Szczególnie gdy często młodzi nie doświadczają tego nawet w swoich domach. Jeżeli zatem doświadczą w Kościele tego, że są przyjęci i nikt nie oczekuje od nich wypełnienia jakichś warunków wstępnych, by mogli dołączyć do wspólnoty, to młodzi naprawdę chcą tam być – przekonuje s. Angelika Mrówka ze zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej.
Zakonne Forum Duszpasterstwa Młodzieży i Powołań stało się już corocznym stałym punktem na duszpasterskiej mapie Polski, w ciągu czterech intensywnych dni dając sporo przestrzeni zarówno do zdobycia cennej wiedzy podczas prelekcji czy warsztatów, a zarazem do pogłębionych międzyzakonnych rozmów oraz wymiany swoimi doświadczeniami, pomysłami i przemyśleniami dotyczącymi pracy z młodzieżą.
Kolejny zjazd zaplanowany jest od 18 do 21 listopada 2024 r.
(niniwa.pl)
Kościół w Belgii odradza się po czasie pandemii
Kościół katolicki w Belgii odradza się po okresie pandemii. Tamtejsze sanktuaria maryjne zanotowały w 2022 roku wzrost liczby pielgrzymów, jak również wzrost liczby osób przystępujących do sakramentów – wynika z dorocznego raportu na temat stanu Kościoła katolickiego w tym kraju.
Polonia belgijska pielgrzymowała do Matki Bożej Ubogich
Do czterech największych sanktuariów (w Scherpenheuvel, Oostakker, Banneux i Beauraing) przybyło w ubiegłym roku 1,27 mln osób. W tym czasie ośrodki rekolekcyjne i miejsca noclegowe w klasztorach i opactwach odnotowały 130 781 noclegów.
Ponadto liczba chrztów wzrosła w 2022 roku o 17,6% w stosunku do 2021 roku, zaś udział w niedzielnych mszach świętych o 18% (choć jednocześnie jest to spadek w stosunku do 2017 roku o 113 tys. osób). Z kolei liczba ślubów kościelnych wzrosła aż 72,3%, co zapewne ma związek z przesunięciem w czasie tej ceremonii z powodu ograniczeń pandemicznych w poprzednich latach. Nieco spadła natomiast liczba młodych katolików przystępujących do Pierwszej Komunii i bierzmowania. W liturgiach w noc i dzień Bożego Narodzenia wzięło udział 404 195 wiernych, czyli 16,4% więcej niż rok wcześniej.
Rok 2022 był pierwszym po dwóch latach restrykcji sanitarnych związanych z pandemią koronawirusa.
(KAI)
Nowy przełożony Delegatury Francji-Beneluksu
W dniu 11 listopada br. superior generalny z radą potwierdził wybór o. Damiana Kopyto OMI na superiora Delegatury Francja-Beneluks. Wniosek do generała złożył prowincjał Polskiej Prowincji. Jednocześnie zarząd generalny potwierdził Statuty jurysdykcji oblackiej.
Damian Kopyto OMI: Jest nas 30 oblatów i posługujemy w pięciu krajach
Damian Kopyto urodził się w 1979 roku. Pochodzi z Lublińca. Pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1999 roku, profesje wieczystą w Zgromadzeniu - 8 września 2003 roku, a święcenia prezbiteratu przyjął 21 czerwca 2005 roku.
Paweł Gomulak OMI: Adoracja Mistycznego Baranka w Belgii
Ojciec Damian Kopyto OMI jest również Koordynatorem Duszpasterstwa Polskiego w Belgii z ramienia Konferencji Episkopatu Polski oraz Episkopatu Belgii. Na co dzień posługuje w kościele św. Elżbiety w Brukseli i w Leuven.
(pg)
Katowice: Wolontariusze na Światowy Dzień Ubogich gotowi
Już w najbliższą niedzielę w Katowicach odbędzie się 7 Światowy Dzień Ubogich. Inicjatywa organizowana jest przez Wspólnotę Dobrego Pasterza przy pomocy m.in. Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Katowice: 7 Światowy Dzień Ubogich [PROGRAM]
Wspólnota Dobrego Pasterza działa na terenie archidiecezji katowickiej od blisko 30 lat. Powstała z inicjatywy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W grudniu 1993 r. dekretem abp. Damiana Zimonia zaczęła oficjalnie działać jako publiczne stowarzyszenie wiernych Kościoła katolickiego. Działania wspólnoty są nakierowane na ludzi ubogich, bezdomnych oraz uzależnionych. Obecnie duszpasterzem wspólnoty jest o. Andrzej Kordek OMI.
(pg/zdj. Wspólnota Dobrego Pasterza)
Komentarz do Ewangelii dnia
Słowa Pana Jezusa odnoszą się do końca czasów, ale równocześnie odnoszą się do życia każdego człowieka, w każdym czasie. Kiedy zbytnio przywiązujemy się do dóbr materialnych, zdrowia, bezpieczeństwa, gdy zbytnio polegamy na innych ludziach, na państwie czy na własnych możliwościach, możemy stracić świadomość, że podstawą naszego istnienia jest Bóg. Tylko On nadaje mu sens. I gdy żyjemy całkowicie skupieni na teraźniejszości, nie zastanawiając się nad sensem swego istnienia, może wydarzyć się coś, co powywraca nasz świat do góry nogami. To nie musi być kryzys światowy. Wystarczy choroba, utrata pracy, załamanie się relacji z bliskimi osobami. Pan Jezus przypomina nam, że nasze życie ma sens tylko w odniesieniu do Niego. Jeśli o tym pamiętamy, nie obawiamy się, że nasz świat może się zawalić. To Chrystus ma stawać się sensem naszego życia i „On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego” (św. Jan Paweł II, homilia na początek pontyfikatu).
Dzień Pański nie jest katastrofą. Katastrofą jest żyć, tak jakby Boga nie było, zapominając, że On nas do siebie zaprasza. Tam, gdzie jesteśmy, żyjemy, pracujemy, budujemy relacje zastanie nas dzień Syna Człowieczego. Czyli potrzebna jest pełna gotowość o każdej porze dnia i nocy na Jego przyjście. Nie ma sensu schodzić z dachu, by zabrać rzeczy – już nie będą potrzebne. Nie ma czasu wracać do domu z pola. Mamy odwrócić się od siebie, a wracać do Boga, a nie wciąż do siebie.
Nawrócenie ma w sobie istotną cechę powrotu do Boga, do prawdziwego domu. Otóż, wracanie do siebie jest jak doświadczenie żony Lota. To odwracanie się, które oślepia, ogłusza i zabija. Stajemy się jak słup soli. Pan Jezus jasno powiada: „Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je”. Tylko Bóg jest dawcą życia i tylko On ma moc je zachować, zachować na życie wieczne. Wracajmy do Boga odwracając się od tego, co nam przeszkadza w powrocie. Starajmy się być uczciwi, a nadzieję naszą złóżmy w Bogu, a nie w naszej uczciwości. Bóg zna nas lepiej niż my sami siebie, Bóg zna nas do końca, zna również całą naszą słabość. Dlatego najważniejszym wnioskiem z Ewangelii niech będzie modlitwa:
Boże, Ty sam bądź naszą mocą! Nie dopuść, żeby nasze słabości doprowadziły nas do niewierności Twoim przykazaniom! Wspomagaj nas zwłaszcza w chwilach prób i pokus.
(S. Stasiak OMI)
Z listów św. Eugeniusza
TRZEBA BYŁO RZECZYWIŚCIE OKOLICZNOŚCI ZAPLANOWANYCH DLA MNIE PRZEZ OPATRZNOŚĆ, KIM WBREW WSZELKIM OCZEKIWANIOM JESTEM
Eugeniusz, przedstawiając listę przypadków, w których odrzucił awans, zastanawiał się nad sposobem, w jaki zaproponowano mu stanowisko biskupa diecezji Châlons-sur-Marne:
Zrezygnowałem z tego brzemienia uzmysławiając w urzędzie jałmużnika, że jestem absolutnie konieczny mojemu wujkowi, który tylko pod tym warunkiem zgodził się być biskupem, że poniosę ciężar jego urzędu, wówczas powiedziano mu: Pożyczamy go księdzu zatem, aby go wziąć, kiedy przyjdzie na to czas, a skoro powiedziałem tak, to będzie pożyczony - dany.
Władze powiedziały mu, że jego wolność nie będzie trwać w nieskończoność. Kiedy był wikariuszem generalnym swojego wuja w Marsylii, wszedł w konflikt z rządem.
Nie zwlekam, aby właściwie uporządkować te rozporządzenia, biorąc na siebie odpowiedzialność za wszelkie środki działania podjęte przez mojego wujka, które słusznie mi zostały przypisane, a broniąc zdecydowanie praw Kościoła i niezależności episkopatu w korespondencji wymienianej z ministrem, który od tej chwili, co przewidziałem, znienawidził mnie do tego stopnia, że przyrzekł, iż nigdy nie zostanę biskupem…
Po wielu odmowach przyjęcia kościelnych zaszczytów i stanowisk, rozważa, w jaki sposób Bóg ostatecznie doprowadził go do przyjęcia w 1832 r. stanowiska biskupa dla dobra Kościoła w Marsylii i zgromadzenia oblatów.
Trzeba było okoliczności rzeczywiście zaplanowanych prze Opatrzność, abym został tym, kim wbrew wszelkim oczekiwaniom i niejako przez cud jestem.
Dziennik, 31.08.1847, w: PO I, t. XXI.
"Bycie liderem oznacza pokorę, szacunek i służenie ludziom, którym przewodzimy. Ten rodzaj charakteru, ten rodzaj uczciwości nie tylko przynosi prawdziwe spełnienie w naszych sercach, ale także ma wielki wpływ na życie wszystkich wokół nas" (Radhanath Swami).
Komentarz do Ewangelii dnia
Pan Jezus doradza nam spokój i opanowanie. Szczególnie jeśli chodzi o proroctwa i duchowe „niezwykłości”. To podstawa naszego chrześcijańskiego podejścia. Do rozeznawania duchowego potrzebny jest czas i cierpliwość. W życiu duchowym nie należy działać pochopnie, emocjonalnie i według zasady tego świata wszystko na „cito” - już, teraz. Jezus przestrzega przed duchowym „bieganiem”. „Co nagle to po diable” - mawiano niegdyś. Trzeba nam uczyć się bardziej rozeznawać wewnętrzne i zewnętrzne natchnienia, badać tak zwane „duchy”. To jest ważna zasada chrześcijańskiej drogi. Zatem odwagi, oddajmy nasze lęki Mistrzowi i w górę serca.
(S. Stasiak OMI/zdj. wrodzinie.pl)
Odszedł do Pana śp. o. Antoni Skwierawski OMI
W domu zakonnym w Lublińcu odszedł do Pana śp. o. Antoni Skwierawski OMI. Przeżył 90 lat, w tym 70 lat w życiu zakonnym i 64 w Chrystusowym kapłaństwie.
Antoni Skwierawski urodził się 3 czerwca 1933 roku w Kaliszu Kaszubskim (powiat Kościerzyna), parafia Dziemiany (dekanat bruski - diecezja pelplińska). Naukę na poziomie gimnazjalnym pobierał w Małym Seminarium Duchownym w Lublińcu (1949-1952). Następnie wstąpił do nowicjatu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Markowicach. Pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1953 roku. Rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze. Tutaj składa profesję wieczystą 8 września 1957 roku. Święcenia prezbiteratu otrzymał 24 czerwca 1959 roku z rąk bp. Juliusza Bieńka z Katowic.
Po święceniach kapłańskich pierwszą obediencję otrzymał do Lublińca na staż pastoralny (1960-1961), następnie w charakterze misjonarza ludowego posługiwał w Katowicach (1961-1965) i Poznaniu (1965-1968). W 1968 roku został mianowany superiorem wspólnoty zakonnej w Poznaniu. W 1974 roku wraca do Katowic jako misjonarz ludowy. W latach 1975-1978 pełni tu dodatkowo funkcję drugiego radnego domowego. W latach 1978-1981 jest superiorem wspólnoty zakonnej przy kościele św. Mikołaja w Kędzierzynie-Koźlu. Po przeniesieniu się wspólnoty oblackiej na Pogorzelec pozostaje w niej jako misjonarz ludowy. W 1986 roku zostaje skierowany do Gdańska jako superior wspólnoty. W 1989 roku dodatkowo obejmuje funkcję rektora kościoła św. Józefa. W 1993 roku powraca do Kędzierzyna-Koźla jako misjonarz ludowy. Angażuje się w miejscowej wspólnocie parafialnej i w miarę sił wyjeżdża na pomoc duszpasterską do Niemiec.
Od 1 listopada br. należał do wspólnoty zakonnej w Lublińcu, przebywając na oblackiej infirmerii.
Uroczystości pogrzebowe:
- Piątek, 17 listopada br. w parafii pw. św. Eugeniusza de Mazenoda w Kędzierzynie-Koźlu (ul. Ligonia 22)
17.30 - różaniec w intencji zmarłego
18.00 - Msza św. żałobna
- Sobota, 18 listopada br. w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Lublińcu (ul. Piłsudskiego 6).
10.30 - różaniec w intencji zmarłego
11.00 - Msza św. pogrzebowa
Odprowadzenie na oblacką kwaterę cmentarza przy ul. Spokojnej w Lublińcu, ceremonia pogrzebowa i złożenie do grobu
R.I.P.
Z listów św. Eugeniusza
UCZYNIŁBY DLA MNIE, ABYM SIĘ ZGODZIŁ.
Podczas wizyty w Paryżu w 1817 roku, biskup Latil zaproponował Eugeniuszowi stanowisko wikariusza generalnego w Chartres, co z pewnością doprowadziłoby go do objęcia urzędu biskupa.
Dobrze o tym wiedziałem i nie chciałem tego; nie sądziłem, że podejmuję wyrzeczenie uparcie odmawiając tak korzystnych i uprzejmych propozycji pod pretekstem, że zgromadziłem już Misjonarzy Prowansji i wokół siebie zebrałem wielu młodych, których prowadziłem do Boga, to wszystko znikłoby, gdybym opuścił stanowisko.
Dalej opisuje swoje relacje z tym biskupem, który w rządzie francuskim miał wpływ na sprawy kościelne i nominacje, z których żadna nie interesowała Eugeniusza:
Ten wspaniały przyjaciel w konsekwencji udowodnił, kim był dla mnie, skoro wiele lat potem przyjechał, aby umrzeć na moich rękach. W swoim testamencie zapisał mi piękny portret Piusa VII, który wykonał, gdy był jeszcze zdrowy, gdy był daleko od przewidzenia zbliżającego się końca oraz pierścień, który noszą na palcu, jaki zechciał mi przekazać, kiedy mnie wezwał do siebie, świadczą o uczuciach, jakie dla mnie zachował i dowodzą, co uczyniłby dla mnie, abym zechciał się zgodzić.
Dziennik, 31.08.1847, w: PO I, t. XXI.
"Czasami może nam się wydawać, że nasze życie nie ma żadnego celu, że chodzenie dzień po dniu przez lata do tego biura, szkoły czy fabryki to nic innego jak marnotrawstwo i znużenie. Ale może być też tak, że Bóg posłał nas tam, ponieważ bez nas nie byłoby tam Chrystusa. Jeśli nasza obecność oznacza, że jest tam Chrystus, to się opłaca" (Caryll Houselander).
(tł. R. Tyczyński OMI)
Komentarz do Ewangelii dnia
Jakież mogło być zaskoczenie i jednocześnie zawiedzenie dziesięciu trędowatych, kiedy Jezus nakazał im iść do świątyni i pokazać się kapłanom! Pewnie oczekiwali, że Jezus dokona natychmiastowego cudu, a tymczasem On odsyła ich w inne miejsce. Podczas drogi jednak doznali uzdrowienia. Jeden z nich był Samarytaninem i nie miał świątyni, do której mógł pójść. Nie miał też kapłana, który mógłby zaświadczyć o jego uzdrowieniu. Jako jedyny z grupy uzdrowionych zwraca się ze słowami wdzięczności do Chrystusa – to On jest jego kapłanem. To jest niewyobrażalna radość: doznać uzdrowienia i znaleźć „Drogę, Prawdę i Życie” - Mesjasza. Najwyższego Kapłana. Potrzeba i nam być wdzięcznymi za Jego obecność i za wszystko, co nam dał i daje, dla naszego zbawienia.
(S. Stasiak OMI/zdj. Srpskoblago.org)