Komentarz do Ewangelii dnia
Celebryci promują obraz człowieka zawsze uśmiechniętego, przystojnego, zadbanego, pachnącego, dobrze ubranego. Wiecznie młodzi i piękni – bez względu na cenę, którą są niestałe związki czy operacje plastyczne. Czy w ten sposób człowiek jest najlepszą wersją samego siebie? Kobieta będąc „przy nadziei”, dając życie dziecku, pozwala, aby jej ciało traciło urodę. Ona w pełni realizuje się jako kobieta, a stanem błogosławionym nazywamy te najpiękniejsze i zarazem trudne dziewięć miesięcy w życiu matki. Ona pozwala, by jej ciało deformowało się, ale przez to staje się piękniejsza. Tracąc, zyskuje. Obumierając, daje życie dziecku i sama więcej smakuje życie. Paradoks obumierania, aby żyć. W życiu istnieje potrzeba zakończenia jednego etapu, aby mógł rozpocząć się następny. Nigdy ta sztuka się nie uda, kiedy mamy nieuporządkowane sprawy tego etapu życia, na którym teraz egzystujemy. Wszystko ma swój czas. Jakże to istotne znaleźć się w odpowiednim czasie i miejscu.
Z kodeńskiej księgi cudów
Uzdrowienie z choroby nerwowej
Czcigodny Ojcze Przełożony! Przy niniejszym przysyłam stułę z prywatnej własności Jaśnie Wielmożnej Dziedziczki Felicji Chełkowskiej ze Stargardu, woj. poznańskiego, zmarłej 25 marca 1932 roku. Stułę tę czcigodna zmarła dwa lata temu złożyła na moje ręce, abym wraz z moim wotum przesłała ją do Kodnia. Ja zaś ostatniego roku pozostawania Cudownego Kodeńskiego Obrazu w Częstochowie błagałam Matkę Miłosierdzia o łaskawe uzdrowienie mnie z bardzo przykrej choroby nerwowej, ślubując, że o ile mnie wysłucha, złożę jako wotum srebrne serduszko. Pomału, stopniowo, ale wyszłam z moich smutnych cierpień, ale spełnienie ślubu wciąż odkładałam, nieszczęsna, początkowo z powodu trudnego położenia materialnego (tem więcej, że nie wiedziałam ceny i wyobrażałam sobie, że są to przedmioty bardzo drogie, dziesiątki rzeczy pilnych usuwało w nieskończoność ten wydatek). Wreszcie rok temu zakupiłam serduszko pozłacane, ale teraz chciałam posłać też i pewną kwotę na Mszę św. dziękczynną, i tak zeszedł ten rok a ja jakoś nic nie zdołałam na ten cel odłożyć. Dziś jestem w posiadaniu 20 zł, które jednocześnie czekiem przesyłam, błagając o odprawienie dwóch Mszy św. Jedną dziękczynną, drugą przepraszającą za zwłokę tak długą, oraz o pamięć i westchnienie w nich za duszę przezacnej zmarłej Felicji Chełkowskiej. Msza św., ten dar bezcenny ofiarowany być może bez wątpienia w wielu intencjach. Prosząc łaskawie o potwierdzenie odbioru, całuję ręce Najwielebniejszemu Ojcu i kreślę się z najgłębszym szacunkiem
Halina Grzywińska, rok 1932
Wysłuchana nowenna do Matki Bożej Kodeńskiej w sprawie pracy
W naszej parafii w czasie misji świętej odbyłem spowiedź generalną przed wielebnym ojcem misjonarzem na osobności. Po spowiedzi szczęśliwy wyznałem i opowiedziałem swoje położenie. Przeto wielebny ojciec polecił mi nowennę do Matki Bożej Kodeńskiej, by ją odmawiać. Zastosowałem się według słów ojca i od pierwszej chwili zacząłem odmawiać nowennę. Odmówiłem ją trzykrotnie i w chwili, kiedy po raz trzeci kończyłem nowennę, otrzymałem zawiadomienie, że zostałem przyjęty do pracy. Nie chciałem wierzyć temu, gdyż codziennie przez dwa lata prosiłem Niepokalaną o posadę i właśnie starałem się o pracę, jednak wszystko było bez skutku - może Matuchna Najświętsza tak chciała, bym najpierw stał się godny Jej miłości, a później dopiero, by wysłuchać mojej prośby. Jednak okazało się, że zostałem przyjęty do pracy dzięki Matce Bożej Kodeńskiej, którą prosiłem usilnie pewnie i Ojczulek prosił Niepokalaną w mojej potrzebie. Przeto składam z serca dzięki Ojczulkowi i proszę, by w wolnej chwili przed Obrazem Cudownym Matki Bożej Kodeńskiej za mnie podziękował Niepokalanej za otrzymane łaski. Proszę Ojczulka, niech Ojczulek prosi Niepokalaną w mojej potrzebie duchowej i cielesnej, a przeważnie o te [łaski], o które proszę Niepokalaną codziennie. W czasie spowiedzi zrobiłem sobie postanowienie, że jak otrzymam posadę, wyślę 30 zł w przeciągu trzech miesięcy. Otóż wysyłam teraz 10 [zł] za miesiąc lipiec, kolejno za sierpień i wrzesień po 10 zł. Pozostaję z poważaniem
Stanisławek, Starachowice 1933
Uroczystości jubileuszowe w Kodniu
Uzdrowienie serca i nogi
Składam serdeczne podziękowanie Matuchnie Najświętszej Kodeńskiej za tyle łask cudownych, com doznałam w swym życiu. Za Jej przyczyną zostałam uzdrowiona na serce. W 1956 roku miałam operację na nogę. Lekarz zeznał: „kto wie, czy da się uratować, na pewno przyjdzie odjąć nogę przed operacją”. Wyspowiadałam się i przyjęłam Komunię Świętą i poleciłam się Matuchnie Kodeńskiej i poddałam się operacji. I doktorzy dali mi na sen, i po operacji doznałam cudu opieki Matuchny Najświętszej - mam nogę zdrową, chodzę i pracuję. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Maria
Świadectwa pochodzą z publikacji „Księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kodeńskiej”, tom I, oprac. o. Jarosław Kędzia OMI, Kodeń 2019.
Kamerun: Misjonarz, kapłan... krawiec
Bernard Egguenani jest prezbiterem w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Należy do Prowincji Kamerunu. Obok zajęć duszpasterskich… zajmuje się krawiectwem. Niezwykłą pasję realizuje w służbie lokalnego Kościoła. Wykonuje szaty i ozdoby liturgiczne. Z jego talentu korzystają także misjonarze oblaci, ponieważ szyje ich habity.
Żadna posługa nie jest nam obca – komentują jego współbracia.
Oblaci też ludzie – mają pasje!
Strój oblatów jest taki sam jak kleru tej diecezji, na terenie której się znajdują. Jeżeli noszą sutannę, ich wyróżniającym znakiem będzie jedynie oblacki krzyż (Konstytucja 64)
(pg/zdj. OMI Kamerun)
Komentarz do Ewangelii dnia
Być czujnymi i gotowymi. Nie znamy dnia ani godziny jak mówi nam Pan Jezus. Trzeba nam uczniom Królestwa Bożego być bardziej roztropnymi i w nieustannej gotowości, na powrót w chwale naszego Pana. Każdy dzień, każda godzina przybliża nas do tego momentu, a więc trzeba nam zadbać o zabezpieczenie naszych „lamp”- serc w „oliwę” wiary, nadziei i miłości. Pan jest blisko. Oto stoi u drzwi i kołacze. To zależy od każdego z nas, czy usłyszymy Jego głos i „drzwi” naszego życia mu otworzymy.
Z kodeńskiej księgi cudów
Cudownie uzdrowiona w Łukowie
Przewielebny Ojcze Superiorze! Serdeczne „Bóg zapłać!” za wstawienie się za mną do Najświętszej Matuchny Kodeńskiej i za uproszony mi ratunek z groźnej choroby. Nawet lekarze oświadczyli, że to cud. Otóż w sobotę dostałam strasznych bólów, a że się trochę na rzeczy znam, uznałam zaraz, że to jest skręt kiszek. Wezwany lekarz, chcąc uśmierzyć bóle, zastosował morfinę, przez to pogorszył stan choroby, powodując paraliż kiszek. Później oświadczył, że już nic nie może poradzić. Zawezwani lekarze z miasta [oddalonego] o 25 km po różnych zabiegach bezskutecznych orzekli, że nie ma co robić; chcieli mnie zawieźć do Warszawy na operację. A tu 30 stopni mrozu, a 25 km do kolei, gdzie najlżejsze wstrząśnienie mogło narazić na śmierć. Jeszcze z innych względów nie pragnęłam operacji, co też lekarze uznali. We wtorek otrzymałam oleje święte. Wiedziałam, że mój stan jest beznadziejny, ale w głębi serca mego tliła się iskierka nadziei, że mnie Matuchna Kodeńska nie opuści. Wtedy kazałam telegraficznie zamówić Mszę św. przed Jej Cudownym Obrazem. I oto w środę rano nastąpił niespodziewanie zwrot ku dobremu. Zrozumiałam, że to łaska Matuchny Kodeńskiej za pośrednictwem Ojców, którym teraz mam do zawdzięczenia zdrowie duszy i ciała. Lekarz powiedział mi: „Czy pani wie, że to nadzwyczajne szczęście od Boga, bo to jest wprost niebywałe”. Proszę Ojca, czy zdołam, niegodna, podziękować Matuchnie Kodeńskiej za tyle łask? Przesyłam na Mszę św. Za tę, co już odprawiona, i na drugą dziękczynną do Matuchny Kodeńskiej. Mój Boże! Wiem, jakie tam braki, i z duszy i z serca chcę dać jak najwięcej, ale cóż, kiedy sama nie mam. Mam jednak nadzieję, że jeszcze mi Matuchna Kodeńska pozwoli być użyteczną dla miejsca Jej cudownego.
Emilia Zienkowska Rok 1929
Czuła się zdrowsza po pielgrzymce do Kodnia (Rzewuski, 01.04.1932 rok)
Wielebni Ojcowie Oblaci! Śpieszę złożyć, choć już bardzo w spóźnieniu, publiczne podziękowanie Matuchnie Kodeńskiej za łaskę uzdrowienia. Bo już tak się czułam, że najlżejszej strawy nie mogłam zjeść. W tym strapieniu ofiarowałam się i dnia 15 sierpnia 1931 roku udałam się pieszo do Kodnia i tam przyrzekłam Matce Boskiej, że jak wrócę zdrowsza, to ogłoszę publicznie. I rzeczywiście wróciwszy czułam się zdrowszą, ale podziękowanie odkładałam, i poczułam się gorzej, więc teraz składam serdeczne podziękowanie Maryi Kodeńskiej, a zarazem błagam Matuchnę Najświętszą o zupełne zdrowie i składam skromną ofiarę 2 zł.
Janina Rzewuska
Uroczystości jubileuszowe w Kodniu
Cudownie uzdrowiona z gruźlicy kręgosłupa
W załączniku przesyłam złoty zegarek za pośrednictwem mojej matki i gorąco proszę o polecenie zawieszenia go przy ołtarzu Matuchny Kodeńskiej jako wotum za łaskę uzdrowienia mojej żony Alfredy, zamieszkałej we Włodawie. Żona moja cierpiała ciężko na gruźlicę kręgosłupa i była leczona zarówno we Włodawie, jak i w klinice w Lublinie. Stan choroby komplikował się coraz bardziej. Był okres, gdy życie chorej żony liczono nie tylko na dni, ale na godziny. Z opinii lekarzy wynikało, że stan jest raczej beznadziejny mimo stosowania najlepszych leków, jakimi w tej mierze klinika dysponowała. Zakupywano leki zagraniczne, jednak stan był beznadziejny. Z gorącą prośbą o wstawiennictwo Pana i Jego Matki udaliśmy się do kapłana-stygmatyka Ojca Pio, stamtąd otrzymaliśmy zapewnienie gorących modlitw za chorą. Stan żony zaczął się wyraźnie poprawiać i widać, chciał Pan, by tu, w Kodniu, aureola chwały Matki Jego Niepokalanej zajaśniała jeszcze bardziej, gdyż w ubiegłym roku, w uroczystość Jej Wniebowzięcia celebrowana była uroczysta suma na Górce Kodeńskiej w intencji powrotu żony do zdrowia. Od tej pory nawrót życia i zdrowia dał się najwyraźniej odczuć. W bardzo krótkim czasie leżąca od trzech lat kobieta zaczęła powoli wstawać i chodzić. „Kość pani zrosła się na amen”, orzekł w swej diagnozie lekarz, ten sam lekarz, który orzekł przedtem: „kwestia życia jest kwestią co najwyżej jednego tygodnia”. Przewielebny Ojcze, żona moja chodzi i czuje się dobrze, spełniły się nasze marzenia, ale spełniły się dzięki łasce Maryi Niepokalanej, Maryi uzdrowienia chorych. Wraz z tym drobiazgiem, który ma stanowić widoczną podziękę, oddajemy Jej, Matce naszej Kodeńskiej, oddajemy nasze serca i siebie samych, i dziękujemy Jej, choć nie jesteśmy w stanie godnie tej podzięki wyrazić. Przesyłam ofiarę i proszę o celebrowanie Bezkrwawej Dziękczynnej Ofiary Jej Syna za to cudowne uzdrowienie, za ten ogrom łaski - jeśli to możliwe jeszcze w czasie tego uroczystego Jej święta Wniebowzięcia.
Bolesław z Włodawy
Świadectwa pochodzą z publikacji „Księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kodeńskiej”, tom I, oprac. o. Jarosław Kędzia OMI, Kodeń 2019.
Ukraina: Oblacka pomoc bezdomnych w Obuchowie
Oblacki klasztor w Obuchowie stanowi jeden z punktów pomocy osobom w kryzysie bezdomności. Sytuacje życiowe wielu ludzi komplikuje trwająca wojna, która wymusiła także migrację ludności na terytorium Ukrainy. Miejscowa wspólnota oblacka zorganizowała wszechstronną pomoc. To w miejscowej kuchni klasztornej wypiekany jest chleb dla potrzebujących, który m.in. trafia na ulice Kijowa. Tutaj działa także bezpłatna poradnia medyczna. Dzięki pomocy Polskiej Prowincji oraz prywatnych darczyńców zaadoptowano pomieszczenia klasztorne, które służą potrzebującym. Tutaj mogą spędzać czas, zjeść ciepły posiłek. Korzystający z oblackiej pomocy chętnie również angażują się w drobne prace wokół klasztoru.
(pg/zdj. S. Jankowski OMI)
XV Podlaska Konna Pielgrzymka zmierza do Kodnia
Ułańska Straż Tradycji i Wiary po raz piętnasty zorganizowała Podlaską Konną Pielgrzymkę do Kodnia w hołdzie Kawalerii Rzeczpospolitej. W tym roku przyświeca jej 160. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Do kodeńskiego sanktuarium dotrze w niedzielę 13 sierpnia o godzinie 11.00.
(pg/materiały prasowe)
Zambia: Kilkadziesiąt młodych osób stało się członkami oblackiej rodziny
Młodzież związana z oblackim duszpasterstwem w Zambii założyła stowarzyszenie, które żyje charyzmatem św. Eugeniusza.
Kierujemy się wartościami, podążając za św. Eugeniuszem de Mazenodem i Misjonarzami Oblatami Maryi Niepokalanej. Pragniemy, aby nasze życie było ubogacane przez ubogich i ludzi zepchniętych na margines, pracujemy z nimi, słysząc w nowy sposób Ewangelię, staramy się być wrażliwymi na mentalność ludzi, czerpiąc z bogactwa ich kultury i tradycji religijnej.
Young Oblates Missionary Associates (YOMA) wspiera działalność oblatów na całym świecie. 7 sierpnia podczas specjalnej ceremonii do grupy dołączyło kilkadziesiąt młodych z Zambii.
(pg/zdj. Thelma Banda)
"W tej podróży Bóg jest z nami" [ŚWIADECTWO]
Poniżej publikujemy świadectwo Leidy z parafii San Juan Diego. Młoda kobieta uczestniczyła wraz z młodzieżą oblacką w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie.
W drodze
Gdybym miała podsumować moje doświadczenia ze Światowych Dni Młodzieży w jednym zdaniu, byłyby to następujące słowa: „w drodze”. Od samego początku tej przygody, która zaczęła się w Pozuelo, a zakończyła Mszą Inauguracyjną na Campo de Gracia w Lizbonie, widziałam, jak przypowieść o miłosiernym Samarytaninie staje się ciałem. Z jednej strony byłam świadkiem konkretnych twarzy i nazwisk, które potrzebowały tego szczęścia, które może zaspokoić tylko Bóg. Z drugiej strony istniała gotowość ponad miliona młodych ludzi z różnych krajów, aby pomagać sobie nawzajem, aby zbliżyć się do tej radości.
Wstań i kontynuuj
Idąc przez życie, podobnie jak w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, otwieramy się na przeciwności losu, na ludzi, a czasem na wyboje na drodze. Jednak w obliczu tych scenariuszy, które stawia przed nami życie, musimy zadać sobie pytanie, o którym mówił Papież podczas czuwania: „Czy upadamy i zostajemy pokonani, czy też próbujemy dalej?” Jednomyślna odpowiedź ponad miliona osób, wraz z moją, była taka, że wstajemy i idziemy dalej!
Bóg jest z nami
Powstać i dalej przekazywać Ewangelię, a przede wszystkim przekazywać radość i szczęście, które w tej czy innej chwili zostały nam przekazane przez twarz i konkretne imię. Słowa papieża stały się moimi własnymi. Chcę wstać i przekazać tę radość, aby inni mogli powiedzieć: „Bóg jest dobry!”, „Bóg nas kocha!”, „Bóg nas wzywa!” ponieważ nie jesteśmy tym, czym jesteśmy przez przypadek. Mamy cel w Bożym planie i nie musimy się bać, bo w tej podróży Bóg jest z nami.
(OMIWorld)