Pomoc z Polski dociera na Ukrainę
Do oblackiego centralnego magazynu pomocy humanitarnej dla Ukrainy w Zahutyniu wciąż spływa pomoc z Polski i oblackich wspólnot w Europie. Zgromadzone dary są regularnie zabierane na Ukrainę, gdzie jest rozdzielana do najbardziej potrzebujących miejsc na terenie całego kraju. Oblackie klasztory są nie tylko miejscem schronienia uchodźców wojennych, ale także punktami doraźnej pomocy materialnej. W jednym z domów zakonnych wypiekany jest m.in. darmowy chleb, który trafia chociażby do bezdomnych w Kijowie, świadczona jest też darmowa pomoc medyczna. W transportowanie pomocy z Polski zaangażowani są zakonnicy oraz Chrześcijańska Służba Ratunkowa działająca w Tywrowie.
Pomoc można kierować do centralnego magazynu oblackiej pomocy humanitarnej w Zahutyniu:
Zahutyń 48a, 38-500 Sanok
mail: ekonom.zahutyn@oblaci.pl
tel.: 504 320 166
Można również przekazać pomoc finansową:
Zbiórką pieniędzy zajmuje się Prokura Misyjna z Poznania. Jest to instytucja prowincji, która bezpośrednio pomaga naszym misjom i delegaturom. Ofiary można wpłacać na następujące rachunki (z dopiskiem: Pomoc Ukrainie):
PLN
Numer rachunku odbiorcy PLN: 18102040270000120200317198
Nazwa odbiorcy: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Nazwa banku: Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski SA
Kod BIC (Swift) banku: BPKOPLPW
EUR
Beneficiary account EUR: PL 21102040270000120216319040
Beneficiary name: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Beneficiary bank name: Powszechna Kasa Oszczednosci Bank Polski SA
Beneficiary bank code ( Swift): BPKOPLPW
USD
Beneficiary account USD: PL 91102040270000160216319039
Beneficiary name: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Beneficiary bank name: Powszechna Kasa Oszczednosci Bank Polski SA
Beneficiary bank code ( Swift): BPKOPLPW
(pg/zdj. CRS Ukraina)
Australia: Międzynarodowe seminarium oblackie
Prowincja Australii otworzyła drzwi seminarium oblackiego dla misjonarzy z różnych części świata. To odpowiedź na wciąż pojawiającą się sugestię administracji generalnej, aby wspólnoty formacyjne miały wymiar międzynarodowy. Wspólnota scholastykatu św. Maryi poszerzyła się o zakonników z Prowincji Jaffna na Sri Lance, Prowincji Indyjskiej, Misji w Wietnamie i Nigerii.
Australia: Oblaci kultywują piękną tradycję rodem z Italii
Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przybyli do Australii w 1894 roku. Pierwsi misjonarze przyjechali z Prowincji Irlandzkiej i Prowincji Angielskiej. Pierwszym zadaniem oblatów było głoszenie misji parafialnych, prowadzenie parafii w Fremantle oraz szkoły w Glendalough. Obecnie w Prowincji posługuje blisko 60 misjonarzy. Do Prowincji Australii należy także Delegatura w Chinach i Hongkongu.
(pg)
Leon Nieścior OMI: "Patrz, jak ci się kochają nawzajem"
Na samym początku chrześcijanie nie rozwijali szczególnie teologii miłosierdzia, ale ją praktykowali. Właśnie po tym się ich rozpoznawało - pisze o. prof. Leon Nieścior OMI w "Misyjnych Drogach".
Współczesność przyniosła bogaty rozwój teologii miłosierdzia Bożego i związanej z nim pobożności. W pierwszych wiekach myśl teologiczna o miłosierdziu zaledwie wykracza poza objawienie biblijne. Chrześcijaństwu przychodzi wówczas walczyć o fundamentalne prawdy, takie jak bóstwo Chrystusa czy konieczność łaski do zbawienia. Tymczasem bogata jest praktyka miłosierdzia względem bliźniego, naśladująca miłosierdzie Boże.
Św. Grzegorz z Nyssy powiada, że Bóg ma ten przymiot z natury, a my przez zjednoczenie naszej woli z Jego wolą. Jak stwierdza ktoś inny, naprawdę jesteśmy zdolni do naśladowania pod tym względem Boga, jeśli tylko chcemy. Chcąc właśnie tego, pierwsi chrześcijanie praktykowali miłosierdzie na różne sposoby. Niektóre z tych sposobów stają się wprost sztandarowe i budzą podziw pogan: opieka nad sierotami, wdowami, chorymi, starcami i więźniami, grzebanie porzuconych zmarłych, wykupywanie niewolników, pomoc materialna biednym. W II w. Tertulian staje się świadkiem takich czynów.
Świadectwo Tertuliana
Tertulian (155–220), pisarz łaciński, w dziele „Apologetyk” zwraca się do namiestników rzymskich prowincji Cesarstwa w obronie chrześcijan. Sprzeciwia się wszczynanym przez nich prześladowaniom. Stara się obalić przesądy o chrześcijanach panujące wśród pogan. Pokazuje, kim naprawdę są chrześcijanie. Jako prawnik wygłasza mowę obronną, nie rezygnując z dostępnych obrońcom w sądzie środków retorycznych. Według Euzebiusza z Cezarei (+ 339), niedługo po publikacji dzieło Tertuliana zostało przełożone na grekę, więc musiało być bardzo poczytne.
W rozdziale 39. autor nawiązuje do solidarności chrześcijan i datków składanych przez nich. Nie daje się ich „z wpisowego, jak gdyby za sprzedaną religię, ale każdy przynosi umiarkowany datek w oznaczonym dniu miesiąca, albo kiedy chce i o ile chce i może. (…) Są to jak gdyby składki pobożności”. To między innymi z tych środków wspiera się potrzebujących.
Ten sposób okazywania wielkiej miłości daje nam w oczach niejednych specjalną cechę. "Patrz – powiadają – jak ci się kochają nawzajem" (sami bowiem poganie nienawidzą się między sobą), "i jak jeden za drugiego gotów jest umrzeć" (sami bowiem byliby raczej skłonni jeden drugiego mordować).
W następnych wiekach wielu będzie powoływać się na przytoczone przez Tertuliana słowa pogańskiego podziwu: Vide, ut invicem se diligunt, które staną się tak znane, że mniej obeznanym każą szukać swego źródła w Piśmie Świętym, na przykład w Dziejach Apostolskich. Owszem, zdaje się pobrzmiewać w nich nieco napuszona retoryka, która chętnie posługuje się czarno-białym ujęciem rzeczywistości, i, moglibyśmy rzec, pewna nieskromność eksponująca przewagę moralną chrześcijaństwa. Zapytajmy jednak: czym poza względami apologii i retoryki mógł kierować się Tertulian, przytaczając pozytywną opinię pogan o chrześcijanach?
Czyny przekonują bardziej niż słowa
Wydaje się, że pisarz sam znalazł się pod jej wpływem, gdy jeszcze był poganinem. Urodził się w Kartaginie, w rodzinie pogańskiej. Jego ojciec był dowódcą wojskowym, centurionem. Tertulian udał się do Rzymu, gdzie zdobył sławę wybitnego adwokata. Około 193 r. nawrócił się na chrześcijaństwo. Powszechnie uważa się, że z czasem męstwo okazywane przez chrześcijan podczas prześladowań przekonało go do nowej wiary. Zdaje się czynić aluzję do tego faktu w rozdziale 50. „Apologetyka”, w którym stwierdza, że krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan. Jednak koniec II w. był czasem względnego spokoju. Wprawdzie cesarz Septymiusz Sewer (193–211), który właśnie doszedł do władzy, zarządził represje wobec chrześcijan, ale nie uczynił tego już na samym początku władzy.
Mogła też przekonać Tertuliana do wiary chrześcijańskiej postawa jej wyznawców w czasie pokoju, a zwłaszcza ich czynna miłość bliźniego. Jak podaje Euzebiusz z Cezarei, w połowie III w. gmina rzymska miała na utrzymaniu półtora tysiąca potrzebujących pomocy. Tak zorganizowana dobroczynność przemawiała do człowieka wychowanego w środowisku pogańskim. Spotykamy wiele starożytnych świadectw o heroicznej postawie chrześcijan podczas częstych wówczas epidemii. Dionizy, biskup Aleksandrii, donosił ok. 259 r., że wierni w jego Kościele z narażeniem życia spełniali ostatnie posługi względem umierających z powodu zarazy.
A dzisiaj?
Jak dzisiaj dobroczynność w chrześcijaństwie może stać się jego szczególną cechą, a więc i apostolskim świadectwem? Rozwinęły się w międzyczasie wielkie systemy opieki zdrowotnej i społecznej. Nie bez wielkiego udziału religii ludzkość dojrzała do większej wrażliwości na potrzeby człowieka. Dobroczynność stała się postawą wspólną dla większości ludzi, tak iż sam jej fakt nie wyróżnia chrześcijan spośród innych. Z jednej strony nabywa coraz większego znaczenia indywidualne świadectwo pod tym względem. Chrześcijanin spotyka na swojej osobistej drodze kogoś, kto potrzebuje jego pomocy, i nadal znakiem rozpoznawczym jego wiary może być wrażliwość na bliźniego. Z drugiej strony, w masowym wymiarze swojej dobroczynności, chrześcijaństwo ma ciągle coś osobliwego, jak choćby to, że nie praktykuje jej w sposób ostentacyjny…
Tekst pochodzi z "Misyjnych Dróg" - KLIKNIJ
(misyjne.pl/zdj. gł. Catholic Diocese of Saginaw/Flickr)
Z listów św. Eugeniusza
CZWARTEK 2 TYGODNIA WIELKIEGO POSTU
"Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody" (Łk 16,19-20).
Mało sobie robię z tej niezmiernie małej liczby mieszczan, którzy jeszcze nie dali znaków dobrej woli. Większość, jeżeli nie wszyscy, podporządkuje się tak jak inni. Zresztą, ich dusze nie mają ani większej, ani mniejszej wartości niż dusze ostatnich wieśniaków, jeżeli rozważa się ich od strony ceny, którą Zbawca chciał za nich dać.
List do o. Honorata, 28.02.1837, w: PO I, t. IX, nr 606.
Komentarz do Ewangelii dnia
Kwestie życia w różnym położeniu, w ziemskiej pielgrzymce człowieka. Pan Jezus posługuje się przykładem z życia dwóch skrajnie przeżywających swoje dni na ziemi ludzi. Bogacz i żebrak o imieniu Łazarz. Bogaty człowiek po prostu żył, upajając się swoim bogactwem, natomiast biedny żebrak Łazarz był zdany na łaskę i niełaskę innych, leżał u bramy pałacu bogacza. Kiedy ich życie dobiegło końca na ziemi, Łazarz odbiera „nagrodę” za wytrwanie w przeciwnościach. Przechodzi na „łono Abrahama” i zażywa radości, których był pozbawiony na ziemi. Natomiast bogacz trafia do otchłani, czyli miejsca, gdzie doznaje cierpienia, którego za życia na ziemi, nigdy nie doświadczył. Cóż zatem? Pan Jezus mówiąc o tym faryzeuszom, uczula i nas na kwestie odpowiedzialnego życia na ziemi. Życie na ziemi jest pielgrzymką do domu Ojca. Jak to bywa w podróży trzeba być gotowym na wszystko. Jak przypomina św. Paweł: „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,12-13). Tak zatem idźmy w drogę, do domu Ojca, abyśmy nie utracili naszego podobieństwa do naszego Ojca niebieskiego.
Kodeń: Matka sprawiająca jedność. Wielka Nowenna Kodeńska
Kolejny fragment nowenny przed uroczystościami 300. lecia papieskiej koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej.
„W imię Chrystusa, prosimy: pojednajcie się z Bogiem”! (2 Kor 5, 20)
Świadectwo
W dzisiejszym świecie komunikowanie się ludzi ze sobą jest bardzo szybkie i proste. Jednak pomimo tych coraz większych możliwości, dostrzegamy między ludźmi nieufność, podejrzliwość, wzajemny strach. Często powstają nieporozumienia, które prowadzą do konfliktów. Dialog między pokoleniami staje się trudny a niekiedy dominuje niezgoda. Codziennie jesteśmy świadkami zdarzeń, w których widzimy, że ludzie stają się bardziej agresywni i bardziej konfliktowi. Harmonijne współżycie, jednomyślne działanie, porozumienie i zgoda w naszych rodzinach, wspólnotach zakonnych, szkołach, miejscach pracy, w Kościele i na całej naszej planecie dla niektórych z nas pozostają tylko marzeniami. Czy w tej sytuacji możemy naprawdę znaleźć i przeżywać tak bardzo potrzebną nam jedność? Dla chrześcijanina jedność jest Bożym darem nieodłącznym od wiary i znacznie przekracza nasze wysiłki. Jest ona darem Ducha Świętego. Kiedy nasza pobożność i przepowiadanie maryjne nie są wykrzywione, a są prawdziwie ewangeliczne i chrystocentryczne, wtedy Maryja zawsze będzie prowadzić nas do Jezusa, do Boga, czyli do źródła jedności. Będzie Matką, która nas jednoczy.
W kodeńskim Sanktuarium nie brak świadectw mówiących o tym, że Maryja prowadzi do jedności ludzi z Bogiem i do jedności ludzi między sobą. Oto kilka z nich:
Maryjo Kodeńska! Dziękuję Ci za uratowanie naszego małżeństwa. Prawie od 3 lat było bardzo źle. Były takie sceny nienawiści wzajemnej, że wydawało się, że już nie ma ratunku. W mego męża wstępowała jakaś zła moc, której nie sposób opisać. Dnia 7.06.1986 r. byłam w pielgrzymce w Kodniu i prosiłam Matkę Bożą Kodeńską o uratowanie nas. I tak się stało! Dziękuję Ci Maryjo Kodeńska! (Księga uzdrowień, cudów, łask w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, rok 1986, s. 229).
Kodeńska Matko! Dziękuję Ci za dar prawdziwego pojednania mnie z Twoim Synem Jezusem Chrystusem (Księga…, rok 2015, s. 341).
Był czerwiec 2016 r., gdy – ze łzami w oczach – z wielką ufnością w Twoją Matko moc jednoczenia, wpatrywałem się w Ciebie, modliłem się, błagałem. Tak bliska osoba czuła się bardzo skrzywdzona, choć nie było żadnej krzywdy. Płakała, zamknęła się w sobie! Matko Kodeńska, Ty znasz moje modlitwy, prośby, tęsknotę za powrotem jedności, zgody, ufności! Po ludzku wydawało się to niemożliwe. Mijały dni takiego stanu i mego błagania. Nagle – w jedną noc – wszystko się przemieniło. Całkowity cud. Matko Jedności bądź pozdrowiona! Wróciła radość! Wrócił pokój! Bardzo dziękuję Mateńko! Twoje uradowane dziecko (Księga…, rok 2016, s. 369).
Matko Bożą dziękujemy Ci za cud pojednania w rodzinie – dokonał się tego samego dnia, w którym została odprawiona Msza Święta w tym kościele. Błagamy o dalszą opiekę (Księga…, rok 2019, s. 321).
Kodeń: Specjalne odpusty na Rok Jubileuszowy. Każdego dnia można zyskać odpust zupełny
Rozważanie
W Księdze Rodzaju (18,1-16) czytamy o wizycie trzech aniołów u Abrahama i Sary. Gdy czytamy tę opowieść, zadziwia nas pewien fakt: do Abrahama i Sary przychodzą trzej przybysze, lecz tekst zdaje się sugerować, że jednocześnie jest to ktoś jeden. Tę scenę odczytywano jako pierwsze biblijne objawienie się Trójcy Świętej człowiekowi.
Niewątpliwie Rublow, kontemplując właśnie tę biblijną opowieść, napisał ikonę przedstawiającą to wydarzenie.
To niezwykłe malowidło powstało około 1411 roku. O autorze wiemy niewiele. Żył prawdopodobnie w latach 1370 – 1430. Był mnichem prawosławnym. Część swego życia zakonnego spędził w monasterze Trójcy Świętej (dzisiejszy Siergiejew Posad, niedawny Zagorsk koło Moskwy), założonym przez św. Sergiusza z Radoneża. Tworzył ikony, z których do dziś zachowały się nieliczne i które pozostają świadectwem jego wielkiej duchowej głębi i mistycznych przeżyć.
Co można powiedzieć o Trójjedynym Bogu, kontemplując tę ikonę? Usiłuje nam ona odkryć tajemnicę samej Trójcy oraz mieści w sobie całą historię zbawienia. Dzisiaj zatrzymamy się krótko na tym pierwszym aspekcie.
Na początku przyjmijmy, że postać po lewej stronie to Bóg Ojciec, postać w środku to Jezus Chrystus, a postać po prawej stronie – Duch Święty. Żadna z postaci nie siedzi prosto, każda się pochyla. Syn w stronę Ojca, Ojciec w stronę Syna i Ducha Świętego, a Duch w kierunku Ojca i Syna. W ten sposób postacie tworzą pewien krąg, który symbolizuje doskonałość, pełnię i jedność. Żadna z przedstawionych Osób Boskich nie wysuwa się na pierwszy plan – wszystkie są jednakowo ważne, chociaż postacie w środku i po prawej stronie ikony skłaniają się przed postacią po lewej stronie ikony. Tworzą doskonałą wspólnotę, komunię. Ikona przedstawia wieczną ucztę Trójcy Świętej.
Katechizm Kościoła Katolickiego (253), powołując się na orzeczenia kilku soborów, wyraża tę prawdę w dość trudny sposób, ale zacytujmy:
Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: «Trójcę współistotną». Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: «Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury». «Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą».
Związki Karola Wojtyły z kodeńskim sanktuarium
Matce Bożej Kodeńskiej, którą wcześniej nazywano Matką Bożą gregoriańską czy też guadalupeńską, a obecnie kodeńską, zostało też nadane imię Matki Jedności. Uczynił to kardynał Karol Wojtyła w Kodniu w 1977 roku, podczas jubileuszu pięćdziesięciolecia powrotu Matki Bożej do tego miejsca. W homilii mówił wtedy tak:
… Mikołaj Sapieha czuł ten szczególny duchowy proces, któremu koniecznie potrzebna była Matka – obecność matki, Matki, która jednoczy: Matki, która zna wszystkie swoje dzieci, bez względu na to, czy mówią po polsku, czy mówią po rusku, czy mówią po litewsku. Zna je jako dzieci i jest im wspólną, jedną Matką. I oni przy Niej, przez Nią, stają się także jednym Kościołem, jedną owczarnią. Popatrzcie, Drodzy Pielgrzymi, raz jeszcze na ten wizerunek. Chociaż początki jego sięgają zachodnich krańców Europy, jest w nim coś takiego, co mogło przemawiać do ludzi tej ziemi, co mogło łączyć i faktycznie łączyło wszystkie dzieci Boże: te mówiące po polsku, te mówiące po rusku i te mówiące po litewsku – w jednym Kościele, w jednej owczarni […]. A kiedy przyszedł ten dzień, że powróciła – początek września 1927 roku – tak jak teraz, wówczas cały lud świętej ziemi ruszył ze swoimi duszpasterzami, ze swoimi biskupami, ze swoim pasterzem, pielgrzymując pieszo na to miejsce, ażeby radować się z odzyskanego znaku swojej jedności. Tę jedność w Kościele Chrystusowym, jedność Ludu Bożego w szczególny sposób Ona oznacza. Są takie wybrane wizerunki, które temu w szczególny sposób służą. Tę jedność Ona wyraża. Tę jedność Ona sprawia. Taka jest tajemnica tego kodeńskiego obrazu, który miał za sobą dziwną przeszłość….
Niespełna dwadzieścia lat później Wojtyła, już jako Jan Paweł II, napisał: „Miłość ożywia pragnienie jedności nawet w tych, którzy nigdy nie dostrzegali jej potrzeby. Miłość tworzy komunię osób i Wspólnot. Jeśli się miłujemy, staramy się pogłębić naszą komunię i czynić ją coraz doskonalszą. Miłość zwraca się do Boga jako najdoskonalszego źródła komunii — która jest jednością Ojca, Syna i Ducha Świętego — aby z tego Źródła czerpać moc tworzenia komunii pomiędzy ludźmi i Wspólnotami lub odtwarzania jej pomiędzy jeszcze rozdzielonymi chrześcijanami. Miłość jest najgłębszym, życiodajnym nurtem procesu zjednoczenia” (Ut unum sint, 21).
Za chwilę będziemy prosili w modlitwie, by Maryja była dla nas Matką Jedności i by wprowadzała nas w harmonię jedności Trójcy Przenajświętszej. Zechciejmy z tego Źródła czerpać moc tworzenia komunii w naszych rodzinach, klasztorach, miejscach pracy, szkołach i w całym świecie. A przygotowując się do jubileuszu trzechsetlecia koronacji Cudownego Wizerunku Matki Bożej Jedności, nie zapominajmy, byśmy sami pojednali się z Bogiem w sakramencie pokuty i pojednania.
Modlitwa:
Matko Boża Kodeńska, z wiarą i miłością oddaję Ci cześć, do jakiej zdolne jest moje serce. W Tobie i z Tobą uwielbiam Boga, że Cię tu posłał, abyś była dla nas Miłosierną Matką Pojednania i Jedności.
Proszę Cię z ufnością, dopełniaj swego dzieła w moim sercu. Wprowadzaj świętą jedność myśli, uczuć i pragnień, aby zawsze zmierzały ku Bogu. Wprowadzaj mnie w harmonię jedności Trójcy Przenajświętszej i napełniaj pokojem.
O tę jedność proszę także dla tych, których kocham […] i wszystkich, z którymi się spotykam. Tchnij ducha tej jedności i pokoju we wszystkie sprawy, którymi się zajmuję. Niech dzięki temu wzrasta chwała Boża i dopełnia się Jego święta, zbawcza wola. Amen.
Kodeń: Album na 300. lecie koronacji
Kodeń jest przygraniczną miejscowością na granicy polsko-białoruskiej. W 1631 roku, ówczesny właściciel majątku – Mikołaj Pius Sapieha sprowadza tutaj obraz Madonny Gregoriańskiej. Dzieje przybycia Matki Bożej do Kodnia opisała Zofia Kossak-Szczucka w powieści „Błogosławiona wina”. Na prośbę Jana Fryderyka Sapiehy, w 1723 roku wizerunek został koronowany koronami papieskimi. Była to trzecia taka uroczystość na ziemiach Polski. Podczas zaboru rosyjskiego obraz Matki Bożej znalazł schronienie na Jasnej Górze. Powrócił do Kodnia w 1927 roku, od tego czasu sanktuarium opiekują się Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Trzykrotnie gościł tutaj kard. Karol Wojtyła, który nadał Maryi tytuł Matki Jedności, jako papież żartował, że „w Kodniu macie obraz, który należy do papieża”. Maryja czczona jest tutaj także jako Królowa Podlasia.
Poznań - Misyjny wtorek
Pierwszy wtorek miesiąca w poznańskim klasztorze jest okazją do spotkania z Przyjaciółmi Misji i wspólnej modlitwy – relację ze spotkania można przeczytać na misyjne.pl.
Modlitwie liturgicznej przewodniczył o. Marcin Wrzos OMI z Prokury Misyjnej. Po Mszy świętej uczestnicy przeszli do Domu Misyjnego, gdzie odbyło się spotkanie z prezentacją misyjną. O doświadczeniu pobytu na Madagaskarze mówił o. Mateusz Zys OM. Comiesięczne spotkania przy ulicy Ostatniej w Poznaniu cieszą się coraz większą popularnością.
Przyjaciele Misji Oblackich modlą się, spotykają i wspierają materialnie oblatów na misjach. Stowarzyszenie Misyjne Maryi Niepokalanej (MAMI) związane ze Zgromadzeniem Misjonarzy Oblatów MN powstało w początkach XX wieku. W Polsce, ze względu na sytuację polityczną w czasach komunistycznych (zakaz tworzenia związków), przyjęto nazwę: „Przyjaciele Misji Oblackich”, która pozostała do dziś. Jest to ruch zrzeszający obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce. Są wśród nich ludzie w różnym wieku: starsi, młodzież, dzieci, kapłani i siostry zakonne.
Aby zostać Przyjacielem Misji Oblackich – KLIKNIJ
Z listów św. Eugeniusza
ŚRODA 2 TYGODNIA WIELKIEGO POSTU
"Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». On rzekł do nich: «Kielich mój wprawdzie pić będziecie»" (Mt 20,22-23).
Nasz Pan Jezus Chrystus zlecił nam troskę o kontynuowanie wielkiego dzieła odkupienia ludzi. Jedynie ku temu celowi powinniśmy kierować wszystkie nasze wysiłki. Dopóki nie zaangażujemy się całym życiem i nie oddamy całej krwi, aby temu podołać, nie będziemy mieli nic do powiedzenia; zwłaszcza jeśliśmy dali dopiero kilka kropel potu i trochę marnego zmęczenia.
List do ks. Tempiera, 22.08.1817, w: PO I, t. VI, nr 21.