Leon Nieścior OMI: Z pielgrzymką do Betlejem pierwszych wieków chrześcijaństwa

Wolność, którą edyktem mediolańskim Konstantyna Wielkiego w 313 r. odzyskało chrześcijaństwo po wiekach prześladowań, pozwalała chrześcijanom pielgrzymować swobodnie do świętych miejsc w Palestynie. Naprzeciw tego oddolnego ruchu i pobożności poszukującej namacalnych śladów ziemskiego życia Jezusa wychodziły odgórne inicjatywy nadania godnego majestatu owym miejscom. Pójdźmy na chwilę i my do jednego z tych miejsc, odbywając pielgrzymkę nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie. Powróćmy do pierwszych wieków.

Bazylika Konstantyna Wielkiego

Konstantyn Wielki nie tylko w Jerozolimie, ale i w Betlejem polecił wznieść bazylikę dla uczczenia miejsc związanych z wielkimi dziełami zbawczymi Chrystusa. Budowa bazyliki Narodzenia Pańskiego nastąpiła w latach 327-333, a jej oficjalne poświęcenie miało miejsce 31 maja 339 roku. Ta pierwsza betlejemska świątynia nie zachowała się, ponieważ została spalona podczas powstania Samarytan w 529 roku. Cesarz Justynian I nakazał zbudować nową świątynię, która powstała jeszcze przed 560 rokiem. W swej strukturze i istocie budowla pozostała niezmieniona aż do dzisiaj.

(zdj. opusdei.org)

Świętowanie 25 grudnia w IV wieku

Warto powrócić do tej pierwszej bazyliki i wyobrazić sobie uroczyste obchody Bożego Narodzenia w latach jej świetności w IV wieku. To wymaga przynajmniej pobieżnego sięgnięcia do ustaleń archeologów i zrekonstruowanego przez nich planu świątyni. Dzisiaj uważa się, że na powstającą w Kościele właśnie w IV r. uroczystość Bożego Narodzenia i powiązanie jej z datą 25 grudnia duży wpływ mogły wywrzeć obchody Wcielenia Pańskiego sprawowane właśnie w tej bazylice. Pobożna matrona z Hiszpanii, Egeria, która odbyła pielgrzymkę do Ziemi Świętej, przebywała w Jerozolimie w drugiej połowie IV wieku. W dzienniku podróży opisała tłumnie tam obchodzone styczniowe święto Objawienia Pańskiego, jednak nie podała zbyt wielu szczegółów na temat samych ceremonii. Wspomina, że całe tamtejsze duchowieństwo oraz mnisi w Betlejem przez osiem dni obchodzili tę uroczystość okazale i radośnie. W poprzedzającym Epifanię nocnym czuwaniu w Betlejem brali udział wierni wraz z biskupem z Jerozolimy, po czym hierarcha z częścią wiernych wracał do Jerozolimy, gdzie w ciągu dnia kontynuowane były uroczyste ceremonie. Być może te osiem dni spinały w jakiś sposób obchód Bożego Narodzenia, świeżo ustanowionego na dzień 25 grudnia, i Epifanię, którą już wcześniej i powszechniej obchodzoną w Kościele na Wschodzie 6 stycznia. Święty Hieronim, który nazywa siebie „miłośnikiem żłóbka Pańskiego” i mieszkał w Betlejem od 386 r. do śmierci w 420 r., poświadcza w swoich listach o istnieniu tej podwójnej tradycji. Sam opowiada się za obchodami grudniowymi, ponieważ 25 grudnia zbiega się z przesileniem zimowym, a to astronomiczne zdarzenie ma swoją szczególną symbolikę, ukazującą Chrystusa jako rozjaśniające mroki Słońce Sprawiedliwości.

Miejsce, w którym narodził się Jezus. Zdjęcie: Antoine Taveneaux (Wikimedia Commons)

W atrium świątyni

Wyobraźmy siebie jako pielgrzymów podążających w drugiej połowie IV w. do Betlejem, aby obchodzić grudniowe święto Bożego Narodzenia. Udajemy się do wzniesionej świeżo bazyliki na skalistym i zniwelowanym w swej górnej części wzgórzu. Świątynia ukrywa w swoich murach jedno z najdroższych nam miejsc na świecie, mianowicie grotę narodzenia Pana Jezusa. Składa się z trzech części. Wchodzimy najpierw do atrium, a więc kwadratowego i otoczonego krużgankami dziedzińca. Stąpając po świątynnej posadzce, możemy podziwiać bogatą ornamentykę roślinną i zwierzęcą, zdobiącą marmurowe płyty pod naszymi stopami. Od zewnątrz do ścian atrium przylega kompleks dodatkowych zabudowań, w tym hospicjum dla pielgrzymów, w którym przy odrobinie szczęścia, gdyby przybyło się dużo wcześniej, znalazłoby się jakieś miejsce, aczkolwiek bez większego komfortu. W przeciwnym razie szukalibyśmy noclegu gdzie indziej, może na przykład w pobliskich klasztorach, albo w innych miejscach dostępnych dla pielgrzymów w tej skromnej wsi, która teraz zaczyna rozkwitać.

W kościele pięciu naw

Przez następne wejście udajemy się do głównego kościoła. Obszerna przestrzeń dzieli się na pięć naw. Wyznaczone czterema galeriami kolumn, nie tylko służą za nośną konstrukcję dla ciężkiego dachu pokrytego dachówką, ale i stabilizują ruch tłumu w razie przepełnienia w świątyni. Przybyliśmy w porę poza ceremoniami, ale w świątyni znajduje się spora rzesza ludzi, którzy ruchem kolistym przesuwają się, aby przejść obok miejsca narodzin Zbawcy. Cała budowla, zgodnie ze zwyczajem, jest skierowana ołtarzem na wschód. Widzimy szerokie wejście do kolejnej przestrzeni sakralnej, do prezbiterium znajdującego się we wschodniej części całego kompleksu, która przypomina obszerną basztę w kształcie graniastosłupa, jakby dobudowaną do całości. W swoim wnętrzu kojarzy się z prezbiterium dzisiejszej cerkwi, częściowo niewidocznym dla wiernych, a częściowo odsłoniętym przez carskie wrota. Dostrzegamy tam ołtarz i tron biskupi. Na jednym z paneli marmurowych posadzki w prezbiterium widnieje napis ΙΧΘΥΣ, który wskazuje na obecność Chrystusa nie tylko eucharystyczną, ale i szczególnie związaną z tym miejscem, w której się narodził.

Kaplica Żłóbka. Zdjęcie: Alfred Driessen

Tak blisko już groty

Przy wejściu do prezbiterium od strony nawy głównej, wyniesionego ponad jej poziom, zauważamy wnękę otwierającą zejście w dół. Wejście to jest zamknięte. Wiadomo tylko, że po krętych schodach, dość ciasnych, prowadzi do dolnej kruchty, do groty narodzenia Chrystusa. Pytamy innych pielgrzymów, czy można tam wejść. Ktoś zaprzecza ruchem głowy. Wcześniej, kiedy napływ pielgrzymów był mniejszy, było to możliwe. Wejście otwiera się sporadycznie, i to tylko dla wyjątkowych osób. Możemy razem z przesuwającym się tłumem przynajmniej zbliżyć się do schodów prowadzących w dół, do groty Narodzenia Pańskiego. W jakiś bardziej spokojny czas moglibyśmy wejść do najświętszego miejsca.

Zobaczyć na własne oczy

Stojąc na samym środku prezbiterium i podnosząc wzrok ku sklepieniu, zobaczylibyśmy mały otwór, oculus – oko, rzucający światło w dół, na ołtarz. Dokładnie w tej samej linii pionowej, schodzącej od oka w sklepieniu przez środek ołtarza w dół, znajduje się w podziemiu grota Narodzenia Pańskiego. Dzisiaj świeci w Palestynie słońce, a jego słabe – w porównaniu z resztą roku najsłabsze, ale za kilka dni już mocniejsze – promienie padają na ołtarz, jakby chcąc przebić się przez powłokę marmuru i rozjaśnić Najświętszą Grotę. Czy ktoś nie wpadł na pomysł, aby ułatwić słońcu ten prosty uśmiech do swego Stwórcy, przesuwając ołtarz i wycinając w posadzce prezbiterium szerokie oko? Przez nie także pielgrzymi mogliby spojrzeć, choćby przelotnie, w miejsce, gdzie kiedyś Jezus jako niemowlę pierwszy raz spojrzał na świat. Jeśli wyznawcy boga Mitry w swoich mitreach, w kultowych grotach, tak przemyślnie posługiwali się iluminacją, aby słońce w odpowiednich porach, zgodnie z zasadami solarnego kultu, oświetlało odnośne miejsca i wizerunki, to dlaczego chrześcijanie nie mają zabiegać o to, aby w architekturze ich świątyni słońce, wszakże będące tylko stworzeniem, nie oddało czci swemu Stwórcy i prawdziwemu Bogu? Przybywamy do Betlejem w samych początkach bazyliki. Może za jakiś czas taki oculus w prezbiterium powstanie, a nawet więcej, umożliwi się wejście do groty przez osobne wejścia z zewnątrz…

Tak też się wkrótce stało.

Jeśli nawet w odległości kilku metrów znajdujemy się od miejsca, gdzie Maryja złożyła Jezusa i owinęła w pieluszki po raz pierwszy, to i tak z pewnością jako pielgrzymi dostępujemy czegoś wyjątkowego. Doświadczamy coś z tej bliskości Boga, który też odbył daleką drogę z niebios, aby pozostać z nami.

(misyjne.pl)

Leon Nieścior OMI – prezbiter Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, profesor nauk teologicznych, patrolog i egzegeta patrystyczny. Święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Temat jego pracy doktorskiej to „Anachoreza w pismach Ewagriusza z Pontu”. W latach 1992 – 1993 odbył staż na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu im. Jana Gutenberga w Moguncji. Habilitację napisał na podstawie rozprawy pt. „Asceza chrześcijańska i filozofia w pismach Nila z Ancyry”, w zakresie nauk teologicznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w 2001 r. Od 2010 r był profesorem nadzwyczajnym UKSW. W latach 1993-2008 był wykładowcą patrologii i języków klasycznych w WSD Misjonarzy Oblatów MN w Obrze oraz patrologii w WSD Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej w Paradyżu i w Instytucie Teologicznym św. Edyty Stein w Zielonej Górze (wcześniej w Gorzowie). Od 2008 r. jest wykładowcą starożytnej i średniowiecznej problematyki misyjnej na Wydziale Teologicznym UKSW, a od 2014 r. kierownikiem Katedry Teologii Patrystycznej w Instytucie Teologii Systematycznej tegoż wydziału.

 


Kanada: Polonia modliła się za ofiary stanu wojennego w Polsce [wideo]

Polonia kanadyjska uczestniczyła we Mszy świętej w intencji ofiar stanu wojennego w Polsce. Modlitwa odbyła się w kościele św. Kazimierza w Toronto prowadzonym przez misjonarzy oblatów. Intencję zamówił Kongres Polonii Kanadyjskiej, oddział w Toronto.


Norwegia: Międzynarodowa Wigilia oblacka

Oblaci z Oblackiego Centrum Młodzieży w Kokotku zagościli w Norwegii. Celem ich wizyty są rekolekcje adwentowe, które głoszą w polonijnych wspólnotach parafialnych. Z okazji ich wizyty oblaci pracujący w Skandynawii zorganizowali wieczerzę wigilijną w Fredrikstad.

(pg/zdj. T. Maniura OMI)


21 grudnia 2022

ZAWSZE BYŁEM CZŁOWIEKIEM PRAGNIEŃ

Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana» (Łk 1,44-45).

Wcale nie jestem prorokiem, zawsze jednak byłem człowiekiem pragnień, a niektóre z moich życzeń zostały wysłuchane i spełniły się. Niech te, które kieruję do Boga za wami, moje drogie dzieci, sprowadzą na was wszystkie niebieskie błogosławieństwa i niech napełnią wasze dusze łaskami i pociechami.

List do o. Honorata, 09.10.1841, w: PO I, t. I, nr 9.


Komentarz do Ewangelii dnia

Zwiastunka Dobrej Nowiny udaje się z pośpiechem w góry nie bacząc na zagrożenia czyhające po drodze. Spieszy do swojej krewnej Elżbiety, aby i tam wnieść błogosławieństwo. Można by rzec wizyta wstępna Mesjasza Jezusa u swego poprzednika Jana. Jan podskakuje w łonie Elżbiety z radości na to spotkanie. Radość i błogosławieństwo wypełnia matki w darze macierzyństwa. Niezapomniane odwiedziny i niezapomniane przeżycie dla całej rodziny. W domu Elżbiety i Zachariasza, przebywa Bóg Człowiek ze swoją Matką. Przepiękne to spotkanie. Panie Jezu i my czekamy na Ciebie Pana, a skoro przyjdziesz na głos kapłana, padniemy na twarz przed Tobą, wierząc żeś jest z nami!

(zdj. Stacja7)


Lubliniec: Pasterka w kobiecym zakładzie karnym

W Zakładzie Karnym w Lublińcu odbyła się dzisiaj Eucharystia z uroczystości Narodzenia Pańskiego. To wspólna inicjatywa kapelana – o. Romana Kempki OMI oraz dyrekcji i wychowawców zakładu karnego, w którym osadzone są kobiety z wyrokami sądowymi. Modlitwie przewodniczył bp Antoni Długosz z Częstochowy. We Mszy świętej uczestniczyli również misjonarze oblaci z lublinieckiego klasztoru: o. Roman Kempka OMI – kapelan więzienny, o. Tomasz Woźny OMI – proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki, o. Paweł Gomulak OMI – Papieski Misjonarz Miłosierdzia oraz br. Krzysztof Fijałek OMI. Podczas liturgii śpiewy wykonywali członkowie Zespołu Śląsk.

W słowie skierowanym do osadzonych kobiet hierarcha mówił o nadziei, jaką niesie Chrystus. Podziękował również dyrekcji oraz wychowawcom w zakładzie karnym. Po Mszy świętej biskup wykonał jeszcze kilka utworów, które zaangażowały zarówno osadzone jak i personel więzienny.

Więzienie dla kobiet w Lublińcu jest Oddziałem Zewnętrznym Zakładu Karnego w Herbach. Przeznaczony jest dla kobiet, kary odbywają tutaj m.in. kobiety z anomaliami psychicznymi, dla których odbywa się program terapeutyczny o resocjalizacyjny. W sumie w placówce jest ponad 200 miejsc dla skazanych kobiet. Od wielu lat kapelanami więzienia są Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z lublinieckiego klasztoru.

(pg/zdj. Zakład Karny w Lublińcu)


20 grudnia 2022

BÓG, KTÓRY WYZNACZA NAM TRASĘ I NIGDY NAS NIE OPUŚCI

Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego» (Łk 1,29-31.38).

Trzeba mieć trochę odwagi i ufności w Bogu, który wyznacza nam trasę i który nas nie opuści, gdy będziemy działać w Jego imieniu i dla Jego chwały.

List do o. Guiguesa, 05.12.1844, w: PO I, t. I, nr 50.