Grotniki: Tak bawiła się NINIWA [WIDEO]

https://www.facebook.com/misjonarze.oblaci/videos/3477067122590826


Komentarz do Ewangelii dnia

To co stanowi najgłębsze misterium Boga to fakt, że jest miłością. Wszystko, co uczynił od stworzenia po odkupienie, jest owocem miłości. I to czego jedynie oczekuje jako odpowiedź na Jego działanie, to jest miłość. Dlatego to dziś wybrzmiewają Jego słowa: „Wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15,9). Miłość domaga się wzajemności, jest niczym dialog który wzywa nas do odpowiedzi miłością rosnącą wraz z byciem obdarowywanym Jego miłością. Owocem miłości jest radość: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była” (J 15,11). Jeśli nasze życie nie odzwierciedla radości wiary, jeśli pozwalamy dusić się omamom, nie widząc, iż Pan jest obecny i nas pociesza, to tylko dlatego ponieważ nie poznaliśmy wystarczająco Pana Jezusa. Bóg zawsze ma inicjatywę. Mówi nam to bezpośrednio w słowach: „Ja was wybrałem” (J 15,16). Często miewamy pokusę myślenia, że to my wybraliśmy, ale tak naprawdę nie zrobiliśmy nic ponad odpowiedzenie na wezwanie. To On sam wybrał nas bezinteresownie, abyśmy byli jego przyjaciółmi: „Już was nie nazywam sługami (…) ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15,15). W początkach ludzkości Bóg rozmawia z Adamem niczym przyjaciel rozmawia z przyjacielem. Chrystus, nowy Adam, nie tylko odzyskał ówczesną przyjaźń, ale też intymność z Bogiem, który jest miłością. Wszystko, co najważniejsze zawiera się w słowie: „kochać”. Przypomina nam to słowo św. Augustyna: „Dobry Pan przypomina nam tak często miłość, jako jedyne możliwe przykazanie. Bez miłości wszystkie inne dobre cechy niczemu nie służą. Miłość w rzeczy samej, prowadzi człowieka ku innym cnotom, które czynią go dobrym". Cud boskiej miłości o duszo ludzka głoś!

(S. Stasiak OMI)


Recepta na udane małżeństwo [WIDEO]

Świadectwo poprzedzone było modlitwą poranną przygotowaną przez wspólnotę NINIWY z Wrocławia:

(pg)

Zdjęcia w większym rozmiarze można zobaczyć poniżej:

(pg)


Komentarz do Ewangelii dnia

Pan Jezus uprzedza swoich uczniów, że powinni oczekiwać trudności związanych z wyznawaniem Jego nauki. Co więcej, te problemy potwierdzać będą, że uczniowie są rzeczywiście na „mistrzowskiej” ścieżce. Niekoniecznie muszą to być od razu prześladowania. Wystarczą nieprzyjemności i niewygody. Są one nie tylko spodziewane, ale w jakimś stopniu nawet oczekiwane, jako znaki potwierdzające ich wierność. Święty Ireneusz mówi: „Bóg nie potrzebuje niczego, ale człowiek potrzebuje być w komunii z Bogiem. I chwała człowieka jest w wytrwałości i w pozostaniu w służbie Bogu”. Nie powinniśmy się bać prześladowań; raczej powinniśmy się obawiać niewystarczającego pragnienia czynienia woli Pana. Bądźmy odważni i nie bójmy się głosić Zmartwychwstałego Chrystusa, światła i radości chrześcijan! Niech Duch Święty nas przemienia, byśmy byli zdolni głosić to całemu światu!

(S. Stasiak OMI/zdj. shutterstock.com)


Tomasz Maniura OMI: "Bóg jak czegoś chce, to będzie"

W uroczystość Matki Bożej Królowej Polski uczestnicy jubileuszowego 40. Zjazdu NINIWY wzięli udział w Eucharystii ze wspólnotą parafialną w Grotnikach. Mszy świętej przewodniczył o. Patryk Osadnik OMI z Oblackiego Centrum Młodzieży w Lublińcu-Kokotku. Kazanie wygłosił o. Tomasz Maniura OMI – współzałożyciel NINIWY, pomysłodawca i inicjator Festiwalu Życia oraz Prowincjalny Duszpasterz Młodzieży.

Rozpoczynając kazanie, o. Tomasz Maniura OMI nawiązał do okoliczności przyrody, w jakich położone są Grotniki. Przywołał wspomnienie wędrówki po lesie, gdy na drodze piechurów znalazł się sznur mrówek przekraczających leśny trakt.

Jak żeśmy szli taką wąską ścieżką, to tak chciałem nadepnąć i patrzę mrówki idą w poprzek. I mówię: Uważaj, nie nadepnij. I zaczęliśmy mówić o tych mrówkach. Każda z nich coś niosła. Budują swoje mrowiska, kopy – w lasach jest tego dość dużo. I tak rozmawialiśmy: ciekawe, jak to u nich wszystko funkcjonuje. Ktoś tam organizuje tą pracę, jakoś się muszą komunikować. Pewnie są te mrówki ważniejsze i mniej ważne. Tak po naszemu: majstry muszą być, brygadierzy, kierownicy. Tak jak jest prezydent w kraju, jest jakiś król mrowiska, królowa. Jest jakaś hierarchia, są zwykli, niezwykli, ważniejsi, mniej ważni i tak dalej. Zobaczcie, jak niewiele trzeba. Człowiek nawet nie widzi, nadepnie… i tam u nich, ktoś był ważniejszy, mniej ważny – nieważne, nie ma.

Kaznodzieja nieprzypadkowo nawiązał do tej życiowej sceny.

Patrząc na historię naszego narodu, na naszą ojczyznę, można by ją porównać do takiego mrowiska. Na tej przestrzeni lat, ponad dziesięciu wieków, były różne momenty. Niedawno jeszcze przeżywaliśmy totalitaryzm komunistyczny, wcześniej wojna. Po uchwaleniu konstytucji chwilę później od razu Polska została rozebrana, ponad sto dwadzieścia lat żyliśmy w rozbiorach. I przetrwaliśmy różne burze, takie uderzenia w to mrowisko naszej ojczyzny. I dzisiaj – i Bogu dziękujemy razem z Maryją – Maryi, Matce Bożej Królowej Polski powierzamy dzisiaj nasze sprawy, ale chcemy jeszcze więcej. Przychodzimy razem z Maryją do Jezusa – kontynuował.

Nawiązując do odczytanej Ewangelii, wskazywał, że Maryja prowadzi nas pod Krzyż Jezusa, do spotkania z Chrystusem. Zachęca nas do trwanie przy Chrystusie i w Chrystusie.

Zobaczcie, nasza ojczyzna trwa. Zbudowana jest na wierze, na Ewangelii. Różne rzeczy uderzały na przestrzeni wieków i byli ci, którzy trwali przy Jezusie zawsze – przez te całe pokolenia, ilu świętych, aż po Jana Pawła II. My dzisiaj nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy jako Polska – ale też każdy z nas – gdyby nie ci, którzy trwali przy Jezusie, w najtrudniejszych momentach, nawet za cenę swojego życia.

Ojciec Maniura wskazywał, że wciąż czyha na nas wiele niebezpieczeństw. Wracając do obrazu mrowiska i doświadczenia historii, podkreślał, że niewiele od nas zależy. Wszystko w jednym momencie można stracić.

Kaznodzieja nawiązał do swojego osobistego doświadczenia. Dwa tygodnie wcześniej doznał udaru mózgu.

Bóg jak czegoś chce to będzie, jak czegoś nie chce, to nie będzie. Cokolwiek planujemy, tak jak w tym mrowisku, mogą różne rzeczy planować, to od Boga zależy nasze życie – kontynuował. – Twoje życie i moje życie od Boga zależy. Życie naszej ojczyzny, na przestrzeni wieków tyle razy miała być zniszczona, od Boga zależy, a od nas, na ile my będziemy trwali przy Bogu.

Posłuchaj całego kazania o. Tomasza Maniury OMI:

Ewa Krawczyk: „Oblaci mnie przygarnęli, oni mi pomogli’ [WIDEO-ŚWIADECTWO]

Zobacz zdjęcia z trzeciego dnia Zjazdu NINIWY w większym rozmiarze:

(pg)


Ukraina: Władze nie zwróciły kościoła wiernym

Pomimo oficjalnie składanych obietnic Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy nie zwróciło katolikom kościoła św. Mikołaja w Kijowie. 1 maja w świątyni odprawiono Mszę świętą, której przewodniczył nuncjusz apostolski, arcybiskup Visvaldas Kulbokas. Uczestniczyło w niej wielu księży, zakonników, świeckich, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego i organizacji pozarządowych. "Zabrakło jedynie tych, którzy złożyli i ponownie nie spełnili obietnicy zawartej w Memorandum" – czytamy na oficjalnym portalu Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie.

Czy nastąpił przełom w sprawie kijowskiego kościoła? Obietnice rządu

Na początku Eucharystii proboszcz parafii, o. Paweł Wyszkowski OMI, witając gości, wyraził ubolewanie, że władze nie spełniły publicznie złożonej przez premiera obietnicy, iż kościół zostanie zwrócony parafii do 1 maja 2024 r. Niestety sytuacja prawna nie uległa zmianie.

Msza święta w kościele św. Mikołaja, 1 maja 2024 roku (zdj. OMI Kijów)

Podczas Eucharystii modlono się w intencji sprawiedliwego pokoju, za obrońców i władze Ukrainy, za wszystkich odpowiedzialnych za zwrot kościoła wspólnocie parafialnej.

Kijów: 75 dni, 25000 podpisów, jeden kościół… Czy rząd Ukrainy odda kościół wiernym?

W słowach wprowadzenia nuncjusz apostolski, arcybiskup Visvaldas Kulbokas, przypomniał świadectwa wojskowych, którzy broniąc Ukrainy, doświadczyli owoców wiary i modlitwy.

Kazanie wygłosił biskup kijowsko-żytomierski Witalij Krywicki SDB. Hierarcha zachęcił wiernych, aby się nie zrażali i wytrwale modlili o zwrot swej świątyni, za tych, którzy są odpowiedzialni za podejmowanie tych decyzji, aby mogli z czystym sumieniem stanąć przed Bogiem. Podkreślił, że także w obecnych trudnych warunkach parafia musi działać, tak jak jest to aktualnie możliwe.

Na zakończenie Eucharystii należący do parafii obrońcy Ukrainy odczytali rezolucję skierowaną do Rady Ministrów i Ministerstwa Kultury, zwracając uwagę, że państwo nadało kościołowi św. Mikołaja specjalny status i zobowiązało się do ochrony tego obiektu sakralnego, w tym ochrony przed zniszczeniem, likwidacją skutków klęsk żywiołowych itp. "Dlatego po raz kolejny wzywamy władze do przywrócenia sprawiedliwości, przezwyciężenia konsekwencji zbrodniczego reżimu komunistycznego i zwrócenia tego kościoła wiernym" - napisali. Przypomnieli, że wierni zebrali wiele tysięcy podpisów od obywateli, którzy popierają przekazanie kościoła parafii.

Wierni zgromadzeni na liturgii w kościele św. Mikołaja w Kijowie (zdj. OMI Kijów)

Przedstawiciele Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych, biskup pomocniczy archieparchii kijowskiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, Josyf Milan i biskup ukraińskiej diecezji Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego Markos Howannisjan, zwrócili się do wiernych i zapewnili ich o modlitewnym wsparciu.

Wzniesiony na przełomie XIX i XX w. w stylu neogotyckim kościół św. Mikołaja jest jednym z arcydzieł sławnego w tamtym czasie miejscowego architekta Władysława Horodeckiego (1863-1930), nazwanego później "kijowskim Gaudim" i należy do najpiękniejszych budowli Kijowa.

Do połowy XIX stulecia w mieście istniała tylko jedna świątynia katolicka – kościół św. Aleksandra, który, choć duży jak na tamte czasy, mógł pomieścić najwyżej nieco ponad tysiąc osób. Tymczasem liczba wiernych przekraczała wówczas 35 tys. (w połowie byli to Polacy), co stanowiło prawie 14 proc. mieszkańców miasta. Nieustannie zabiegali oni o zezwolenie na budowę nowego obiektu i w końcu dopięli swego, a prywatni przedsiębiorcy i wierni przeznaczyli na ten cel ogromną, jak na tamten okres, sumę pół miliona rubli.

Ogłoszono konkurs, który wygrał 24-letni student Instytutu Inżynierów Cywilnych Stanisław Wołowski. Władze miasta uznały jednak, że projektant jest za młody i nie ukończył jeszcze studiów, toteż kierownictwo i nadzór nad budową powierzono wspomnianemu W. Horodeckiemu, cieszącemu się wówczas sławą jednego z najlepszych architektów w mieście, podczas gdy wystrojem wnętrza zajął się włoski mistrz Elio Sala, który już wcześniej współpracował z Horodeckim.

21 sierpnia 1899 wmurowano uroczyście kamień węgielny pod przyszły kościół, rozpoczynając w ten sposób budowę, która trwała ponad 10 lat. Wynikało to częściowo z warunków przyrodniczych: ziemia w tym miejscu znajdowała się w pobliżu rzeczki Łybiď i była mocno podmokła, budowniczowie musieli więc wzmacniać fundamenty palami betonowymi (był to wynalazek kijowskiego inżyniera Antona Strausa). Ale budowę przerwała również na pewien czas tragiczna śmierć 1 września 1904 r. 18-letniego robotnika Juchyma Kewlicza. Wszczęto śledztwo przeciw Horodeckiemu, ale okazało się, że poszkodowany zginął wskutek własnej nieostrożności.

Ostatecznie 19 grudnia 1909 ówczesny biskup pomocniczy łucki, żytomierski i kamienieckopodolski Antoni Karaś w obecności tysięcy wiernych konsekrował nową świątynię. Jej pierwszym proboszczem został pochodzący z Niemirowa na Podolu ks. Józef-Jan Żmigrodzki. Doczekał on czasów sowieckich i w 1930 został skazany na 7 lat obozu pracy, ale zmarł już przed końcem wyroku, w 1935 na Wyspach Sołowieckich.

Kościół św. Mikołaja wybudowany z ofiar miejscowych katolików wciąż nie może do nich wrócić… (zdj. Konstantin Brizhnichenko/Wikipedia

W 1938 bolszewicy zamknęli kościół, a parafia przestała istnieć. Budynek ograbiono z cennych rzeczy, a w środku urządzono magazyn. Podczas walk o Kijów jesienią 1943 wskutek ostrzału artyleryjskiego uszkodzono mury i część wystroju wnętrza. Gmach odbudowano po wojnie, niszcząc jednak "przy okazji" cenne witraże i malowidła, a do odnowionych pomieszczeń przeniesiono Państwowe Archiwum Obwodu Kijowskiego. Na wieżach (wysokości 55 m) umieszczono urządzenia do zagłuszania zachodnich rozgłośni radiowych.

Postanowieniem Rady Ministrów ówczesnej Ukraińskiej Republiki Sowieckiej z 13 grudnia 1979 dawną świątynię zamieniono na Republikański Dom Muzyki Organowej i Kameralnej. Na miejscu głównego ołtarza stanęły organy sprowadzone z Czechosłowacji.

Po upadku komunizmu z budynku zaczęła korzystać miejscowa wspólnota katolicka, uzyskawszy ograniczone możliwości sprawowania w nim nabożeństw, zaraz też podjęła starania o zwrot obiektu. Pierwszą Mszę św. w byłym kościele odprawiono w styczniu 1992, a 25 czerwca 2001, podczas swego pobytu w Kijowie, odwiedził to miejsce Jan Paweł II. Obecnie współgospodarzami budynku są wspomniany Domu Muzyki i parafia katolicka a Msze i nabożeństwa są tam odprawiane po ukraińsku, polsku, hiszpańsku i po łacinie. Opiekę duszpasterską w parafii sprawują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej (OMI).

Kijów: Stopione części organów na nienaruszonym obrazie Matki Bożej

26 listopada 2009 rząd zgodził się na zwrot wspólnocie katolickiej tego kościoła, ale nie zaowocowało to żadnymi konkretnymi działaniami. Z kolei 16 września 2020 Rada Ministrów Ukrainy zatwierdziła plan zbudowania w Kijowie do końca 2023 Domu Muzyki, do którego przeniósłby się Dom Muzyki Organowej i świątynia wróciłaby do swych pierwotnych właścicieli, ale terminu tego też nie dotrzymano, w dodatku 3 września 2021 w budynku wybuchł pożar, który zniszczył cenne organy i spowodował duże straty materialne. W tydzień później premier Ukrainy Denys Szmyhal podpisał rozporządzenie o zwrocie obiektu, lecz i ten termin minął i nic się nie zmieniło. 1 czerwca 2022 r. władze Kijowa uroczyście przekazały kościół parafii św. Mikołaja, co jednak do dzisiaj nie przełożyło się na jakieś praktyczne działania.

(KAI)

 

 


Spotkanie odpowiedzialnych za media w Zgromadzeniu

Przy pomocy platformy ZOOM odbyło się na poziomie Zgromadzenia spotkanie odpowiedzialnych za media w różnych częściach oblackiego świata. Zorganizowała je Generalna Służba Informacyjna z jej dyrektorem - o. Bonga Thami Majola OMI. W spotkaniu wziął udział superior generalny - o. Luis Alonso OMI oraz wikariusz generalny - o. Antoni Bochm OMI. Polską Prowincję reprezentował o. Paweł Gomulak OMI - Koordynator Medialny Polskiej Prowincji (rzecznik), odpowiedzialny za medialne oblicze oblatów polskiej jurysdykcji oraz prowadzenie mediów prowincjalnych.

Spotkanie rozpoczął o. Antoni Bochm OMI. Swoją prezentację przedstawił dyrektor Służby Informacyjnej Zgromadzenia. Gościem spotkania był m.in. Devin Watkins pracujący w Dykasterii ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej. Dzielił się spojrzeniem papieża Franciszka na ewangelizację w medialnym świecie. Spotkanie zakończyło się słowem o. Luisa Alonso OMI. Wzięło w nim udział 58 osób - oblatów i świeckich zaangażowanych w komunikację w świecie cyfrowym.

(pg)


W Kamerunie odbył się pogrzeb śp. o. Ludwika Stryczka OMI

W Garoua w Kamerunie odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Ludwika Stryczka OMI. Misjonarz zmarł na misjach 15 kwietnia 2024 roku. Pochodził z Łąki (archidiecezja katowicka).

Śp. o. Ludwik Stryczek OMI (1958-2024)

Uroczystości pogrzebowe w rodzinnej parafii odbędą się 6 maja 2024 roku. Mszy świętej w intencji zmarłego przewodniczyć będzie Prowincjał Polskiej Prowincji.

Zapis liturgii można znaleźć poniżej:


Grotniki: Wzruszające momenty drugiego dnia zjazdu NINIWY [GALERIA]

Drugi dzień spotkania młodzieży NINIWY rozpoczął się od modlitwy porannej. Po niej uczestnicy mogli wysłuchać konferencji bp. Andrzeja Przybylskiego z archidiecezji częstochowskiej.

Bp Andrzej Przybylski: Nie dajcie się oszukać w miłości

Po konferencji młodzi rozpoczęli pracę w grupach, w czasie której dzielili się swoim doświadczeniem i trudnościami. Pierwszą część dnia zakończyła Eucharystia sprawowana w oblackiej świątyni parafialnej.

Popołudniowy program rozpoczął się od wycieczki po Grotnikach. Następnie młodzi wzięli udział w pikniku przy lokalnej szkole. Od wielu już lat dla wielu uczestników zjazdów NINIWY najmocniejszym doświadczeniem tych dni jest adoracja Najświętszego Sakramentu i możliwość skorzystania z sakramentu pokuty. Dzień zakończył się odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego.

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć poniżej:

(pg)


Bp Andrzej Przybylski: Nie dajcie się oszukać w miłości

Drugi dzień jubileuszowego spotkania przepełniony był treściami o powołaniu – nie tylko o powołaniu do życia kapłańskiego, zakonnego, ale przede wszystkim powołaniu do świętości i miłości. Gościem specjalnym 40. Zjazdu Niniwy w Grotnikach był bp Andrzej Przybylski z archidiecezji częstochowskiej. Po modlitwach porannych wygłosił zebranym katechezę na temat powołania, wskazując na Matkę Bożą, która doskonale odpowiedziała na Boży plan zbawienia. Maryja może być dla nas wzorem, ponieważ Jej wybór nie należał do łatwych, a jednak przyniósł szczęście Jej samej i całemu światu. Biskup Przybylski dzielił się również historią własnego powołania.

Zobacz całą konferencję bp. Andrzeja Przybylskiego:

Ewa Krawczyk: „Oblaci mnie przygarnęli, oni mi pomogli’ [WIDEO-ŚWIADECTWO]

Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył również Mszy świętej dla młodzieży zgromadzonej w Grotnikach. W koncelebrze, obok oblatów, przy ołtarzu Pańskim stanął również dziekan miejscowego dekanatu.

Grotniki: Rozpoczął się 40 Zjazd NINIWY [GALERIA]

Kazanie biskup pomocniczy częstochowski rozpoczął od wskazania na wartość miłości w realizowaniu powołania:

Słusznie mówimy, że są ludzie z powołania i nie z powołania. Czasem mówimy tak o księżach, jakby byli księża z powołania i nie z powołania, mówimy tak o nauczycielach, o lekarzach, pewnie o małżonkach. Po czym można poznać kogoś z powołania i tego, który czegoś nie robi z powołania? Myślę, że doskonale to czujecie, że ktoś robi coś z powołania, dlatego że to kocha. Jestem kimś z powołania, bo po prostu kocham to robić. To co robię, po prostu robię z miłości. To, komu służę, z kim jestem, komu mam coś zrobić, w takim czy innym powołaniu, czy zawodzie, to wynika z miłości. I tak na prawdę podstawowym kryterium powołania jest miłość – przekonywał kaznodzieja.

Bp Andrzej Przybylski

Hierarcha podkreślał, że forma realizacji powołania jest drugorzędna – najważniejsza jest miłość.

Nawet wiara. Kiedy wiara jest dojrzała? Kiedy wiara jest jakby z powołania, z Bożej łaski? Wtedy, kiedy jest z miłości. Wiecie, jaka jest największa choroba wiary? Jeżeli wiara zgubi miłość. Są czasem tacy ludzie, którzy naprawdę wierzą, gotowi są bronić wiary, ale tak naprawdę nie kochają. I to jest największa choroba wiary. Bo taka wiara nie przynosi ani mnie, ani innym żadnych owoców – mówił.

Przywołując Hymn o miłości z Nowego Testamentu, mówił, że „termometrem powołania jest miłość”. Jednocześnie przestrzegał, jak kochać w powołaniu. Wskazywał, że nie chodzi o miłość, o której najczęściej człowiek myśli.

W powołaniach jest tak, że jeszcze na początku to rzeczywiście idziemy za czymś z miłości. A Pan Jezus mówi: Wytrwajcie w tym, w Mojej miłości. I od razu sobie powiedzmy, że nie o jakąkolwiek miłość chodzi, nie o coś, co my sobie miłością nazwiemy chodzi, bo miłość może mieć różne oblicza.

Przypomniał, że diabeł „na pewno jednego nie może zmienić. Nie może sprawić, żeby człowiek nie chciał kochać. Bo my wszyscy stworzeni jesteśmy przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. Jesteśmy podobni do Boga przez to, że jesteśmy stworzeni do miłości, powołani do miłości”.

Przestrzegał, że diabeł może zafałszować miłość. Sprawić, że człowiek nazwie miłością coś, co w rzeczywistości nią nie jest.

Nie daj Boże, żeby was kiedyś ktoś oszukał w miłości. Nie daj Boże, żebyście sami w swoim życiu nazwali coś miłością, co w ogóle nie jest prawdziwą miłością. Ja spotkałem w życiu za dużo młodych ludzi, którzy dali się oszukać w miłości. Że coś nazwali miłością, co wcale nią nie było. Że uwierzyli czemuś, co wydawało się, że ma pozory miłości, a było podróbą w miłości – przestrzegał kaznodzieja.

Biskup zachęcał, aby trwać w miłości Chrystusa.

Bez relacji z Bogiem, bez modlitwy, bez poznania Słowa Bożego, nie poznamy prawdziwej miłości, bo On jest miłością najprawdziwszą.

Dalej podkreślał, że Chrystus wiąże miłość z przykazaniami.

Bóg nie wiąże miłości tylko z doznaniami, ale przykazaniami. (…) Emocje i doznania to nie jest jeszcze miłość, to nie jest miłość prawdziwa. Nigdzie w Biblii Pan Bóg nie mówi, że miłość to są doznania, ale mówi: Przykazanie wam daję nowe, żebyście się wzajemnie miłowali. Prawdziwa miłość to jest zadanie, a nie tylko doznanie – mówił.

Przywołał obraz małżeństw z wieloletnim stażem wspólnego życia. W życiu wielu z nich były momenty, gdy brakowało doznań i pozytywnych emocji, ale była miłość.

Posłuchaj całego kazania bp. Andrzeja Przybylskiego:

 

(pg)