Marcin Wrzos OMI: W Kanadzie zabrakło inkulturacji
W Kanadzie płonęły kościoły. Obalano lub niszczono pomniki królowych Wiktorii, Elżbiety II, papieża Jana Pawła II i wiele innych. Ludzie wyszli na ulice.
Protesty dotyczyły prowadzenia szkół rezydencjalnych, w których przebywało łącznie ok. 150 tys. najmłodszych przedstawicieli ludności rodzimej Kanady. Trwające ponad sto lat działania, w czasie których funkcjonowało 139 częściowo przymusowych szkół, niektórzy określają terminem „kulturowego ludobójstwa”. Część z nich, na zlecenie rządu kanadyjskiego, prowadzili oblaci.
Rocznicę ustanowienia federacji kanadyjskiej – 1 lipca 1867 r. – od 1982 r. nazywa się oficjalnie Dniem Kanady – Canada Day. W 2021 r. grupa protestujących „uczciła” to święto obaleniem pomnika królowej Wiktorii, stojącego przed budynkiem parlamentu prowincji Manitoba. Kilka dni wcześniej w polonijnej, oblackiej parafii w Edmonton zniszczono czerwoną farbą pomnik Jana Pawła II. Zostały na nim odciśnięte ślady dziecięcych dłoni. W tym samym dniu – 26 czerwca – spłonęły dwa kościoły w indiańskich rezerwatach w południowej części Kolumbii Brytyjskiej. Ogień pojawił się we wczesnych godzinach porannych, najpierw w jednym z kościołów, a po godzinie – w drugim. Tydzień wcześniej w rezerwatach Indian Penticton i Osoyoos w Kolumbii Brytyjskiej spłonęły dwa inne kościoły katolickie. Zdewastowano katedrę w Saskatoon, na której widnieją ślady odciśniętych dłoni. Również czerwoną farbą namalowano napis „we were children” („byliśmy dziećmi”). Na innym polskim kościele prowadzonym przez oblatów – w Mississauga – pojawiło się graffiti. Spalono także kilkanaście innych kaplic i kościołów. Burmistrz Mississauga Bonnie Crombie napisała na Twitterze, że „wandalizm nie jest odpowiedzią i nie będzie tolerowany”. W podobnym tonie wypowiadały się organizacje Pierwszych (Rdzennych) Ludów Kanady. Podkreślały, że przemoc nie jest rozwiązaniem tej sytuacji. W przeciwieństwie do podpaleń kościołów w różnych miejscach kraju, dokonywanych w nocy przez anonimowych sprawców, strącenie pomnika królowej Wiktorii nastąpiło 1 lipca w biały dzień. Kilkadziesiąt ubranych na pomarańczowo osób najpierw zrzuciło pomnik, a potem pokryło posąg i jego cokół czerwonymi odciskami dłoni i napisem:
„Byliśmy kiedyś dziećmi. Sprowadźcie je do domu”. Happeningowi towarzyszyły oklaski i entuzjastyczne okrzyki. Przewrócono stojący nieopodal mniejszy pomnik królowej Elżbiety II. W oczach demonstrantów obie monarchinie symbolizują państwo, które skolonizowało kraj, sprowadzając jego rdzennych mieszkańców do roli poddanych niewolników.
Przerażające historie
Pierwsze trzy szkoły rezydencjalne powstały w 1883 r. Odtąd przez ponad sto lat istniało łącznie prawie 140 szkół, z czego 60% powierzono Kościołowi katolickiemu (personel szkół składał się z osób duchownych, zakonnych i świeckich). Ponad 40 z nich prowadzili oblaci z francusko i angielskojęzycznych prowincji kanadyjskich, których spadkobiercami są dziś dwie oblackie prowincje zakonne Lacombe i Notre Dame du Cap. Celem szkół była asymilacja rodzimej ludności z osadnikami pochodzenia europejskiego w istniejącej od 1867 r. federacji kanadyjskiej. O ile w poszczególnych przypadkach rdzenni mieszkańcy Kanady spodziewali się korzyści płynącej z edukacji najmłodszych, szybko doświadczyli skutków kolonialnej mentalności dominującej w rezydencjalnym systemie szkolnym. Powszechne przekonanie o wyższości kultury europejskiej w połączeniu z obcymi kulturze rodzimej zasadami funkcjonowania szkół zrodziło pasmo bolesnych doświadczeń tysięcy dzieci, które przeszły przez ten system – nakreśla kontekst tych wydarzeń o. prof. UAM Paweł Zając OMI, prowincjał oblackiej prowincji polskiej, specjalista z zakresu historii Kościoła, w tym historii misji w Kanadzie, autor m.in. książki pt. „Spotkania kultur. Katoliccy misjonarze i ludność rodzima w Kanadzie w historiografii XIX i XX w.”.
Spotkania kultur. Katoliccy misjonarze i Ludność Rodzima w Kanadzie w historiografii XIX i XX w. [KSIĄŻKA DO POBRANIA ZA DARMO]
Nadzorował i finansował rząd
Instytucją, która nadzorowała i finansowała szkoły rezydencjalne był rząd kanadyjski, ale katolickie i protestanckie organizacje kościelne zgodziły się je prowadzić. Ilustracją ówczesnej mentalności mogą być słowa pierwszego premiera Kanady, sir Johna A. Macdonalda, który w 1883 r. mówił w parlamencie, że „Indianie są dzikusami (savages), a szkoły są potrzebne, by indiańskie dzieci nabyły obyczajów i sposobu myślenia białego człowieka”. Nowy typ szkół „miał celowo zakładać oddalenie dziecka od środowiska rodzinnego – według premiera istniejące w rezerwatach szkoły spełniały podstawową rolę edukacyjną, ale nie zmieniały »indiańskiego« sposobu życia – uczniowie »pozostali nadal dzikusami, tyle że piśmiennymi«. Uważał on także, iż o ile świeckie nauczanie sprawdza się w przypadku społeczeństwa kolonialnego, instytucje kościelne są bardziej wskazane do prowadzenia szkół dla ludności rdzennej. Oprócz nauki miały bowiem kształtować dobre – »cywilizowane« obyczaje. Tymczasem historia tych dzieci w wielu wypadkach jest niezwykle bolesna, począwszy od nagłej i wieloletniej rozłąki z rodziną, aż po codzienną rzeczywistość obcej kulturowo szkoły. Do tego dochodzą ujawnione w zeznaniach byłych uczniów przypadki drastycznych nadużyć. Słaby w istocie nadzór nad personelem szkół mógł dawać przestrzeń do działania osobom, które nie miały kwalifikacji pedagogicznych, a nawet moralnych, by zajmować się edukacją i wychowywaniem dzieci” – przyznaje ojciec Zając.
Kolonializm misyjny
Misjolog o. prof. Jarosław Różański OMI (UKSW), jak i etnolog, o. prof. Jacek Pawlik SVD (UWM), w swoich opracowaniach wskazują na bolesny, rozdzierający Kościół problem stosowania w Kanadzie złej metody pastoralnej, tzw. kolonializmu misyjnego. Polegała ona na współdziałaniu misjonarzy z rządowymi, politycznymi strukturami na danym terytorium, przez co stawali się czasami bardziej urzędnikami państwowymi niż duszpasterzami, wtłaczając Pierwsze Ludy w kulturę europejską, a nie szanując ich odrębności i kultury. Zabrakło obecnej w praktyce Kościoła od wieków inkulturacji, czyli przenikania miejscowej kultury wartościami Ewangelii i jednocześnie włączania tej kultury do dziedzictwa Kościoła. Tu tak się nie stało. Mariaż Kościoła i państwa – jak zawsze w historii – i tym razem okazał się zgubny dla rodzimej ludności oraz dla miejscowego Kościoła. Ówczesny bp Vital Grandin OMI, cytowany przez PAP, pisał w 1875 r. w tym duchu, o konieczności „zasiania głębokiego niesmaku do rdzennego sposobu życia, tak aby czuli się upokorzeni, gdy zostanie im przypomniane ich pochodzenie”.
To było wtłaczanie dzieci w obcą cywilizację, wrogie im miejsce i nakładanie na nie surowej dyscypliny połączonej z pracą fizyczną. Współczesne raporty mówią m.in. o niedożywieniu dzieci, a także najboleśniejszych przypadkach – przemocy fizycznej czy wykorzystywaniu seksualnym. Zranienie kulturowe było także bardzo głębokie – powiedział w jednym z wywiadów na ten temat o. prowincjał Paweł Zając OMI. Dzieci nie mogły używać swoich rdzennych języków. W przypadku śmierci dziecka z braku funduszy nie przekazywano ciała rodzinie, lecz grzebano je na przyszkolnym cmentarzu. Brakowało też należytej komunikacji z rodziną w sprawie przyczyn i okoliczności śmierci. Jak się okazuje, są też braki w dokumentacji dotyczącej przyszkolnych cmentarzy.
Tyle tragicznych śmierci
W maju 2021 r. na terenie dawnej szkoły dla rdzennych mieszkańców w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej znaleziono nieoznakowane groby, w których wedle pierwszych relacji miały znajdować się szczątki 215 dzieci (formalna ekshumacja ma być dopiero przeprowadzona). Kolejny grób został ujawniony w czerwcu. Tym razem pod szkołą w prowincji Saskatchewan znaleziono 761 ciał. 30 czerwca pojawiła się informacja o kolejnych grobach. Dzięki użyciu georadaru w pobliżu miasta Cranbrook w Kolumbii Brytyjskiej odnaleziono nieoznakowane szczątki 182 dzieci. Będą zapewne kolejne tego rodzaju znaleziska. Są to groby, o których zazwyczaj wiadomo, że są i gdzie są. Mowa jest o ponad stuletniej historii istnienia szkół. W tym czasie niektóre szkoły zamykano, inne przenoszono do nowej okolicy. Istniejące cmentarze ulegały zatarciu, a o groby nikt nie dbał.
Daje to pole do nierzetelnych przekazów medialnych i tworzenia obrazu celowego zacierania śladów. Należy pamiętać, że dzieci pochowane przy szkołach były często ofiarami chorób, które uśmiercały także w innych środowiskach, np. gruźlicy, epidemii grypy i ospy. Dodatkowym problemem był niski poziom służby zdrowia, a także niedożywienie, będące skutkiem niedofinansowania szkół ze strony rządu. Szacuje się, że w szkołach rezydencjalnych mogło umrzeć z tych powodów 4-5 tys. dzieci, jednak nie jest to liczba odbiegająca od średniej śmiertelności ówczesnego czasu.
Historycy potwierdzają: nie wszyscy pracownicy szkół dopuszczali się przemocy, ale w przypadku protestantów rolę mogło odegrać rekrutowanie świeckich pracowników o złej reputacji, a w przypadku katolików surowość wpisana w formację zakonną, która często opierała się na dyscyplinie. Gdy połączyło się to z różnymi wadami osobowości czy złymi skłonnościami, dzieci padały ofiarą takich „opiekunów” – wyjaśnia wspomniany historyk. Dodaje też: „Gdy czytam niektóre wspomnienia, to nie jestem w stanie zrozumieć, jak ktokolwiek mógł w taki sposób postępować wobec dzieci”.
Oświadczenie kanadyjskiego Narodowego Centrum dla Prawdy i Pojednania i kanadyjskich oblatów
Kulturowe ludobójstwo
Bez wątpienia sprawę trzeba wyjaśnić, rozmawiać o niej, wejść w proces pojednania. Dzieje się to w Kanadzie od kilku dekad. W latach 2008-2015 działała Komisja Prawdy i Pojednania, w której prace zaangażowane były wszystkie strony tych niechlubnych wydarzeń: ludność rodzima Kanady, rząd kanadyjski, Kościół katolicki i kościoły protestanckie. Dodatkowo instytucje kościelne i państwowe zaangażowały się w proces zadośćuczynienia skrzywdzonym, m.in. poprzez wypłaty odszkodowań. Bobby Cameron, przewodniczący Federacji Rdzennych Narodów Kanady, określa istnienie tych szkół mianem „obozów koncentracyjnych w Kanadzie” lub „kulturowego ludobójstwa”, nawołując przy tym do zbadania ich historii i do pojednania
Dramatyczne relacje wymagają zestawienia z relacjami innych świadków. Światowej sławy postać, dramaturg i pisarz Cree Tomson Higway czy rdzenna polityk Cece Hodgson-McCauley, a także relacje wielu osób piszących do kanadyjskiej senator Lunn Beyak potwierdzają, że znają te placówki od jak najlepszej strony. Highway wiąże nawet najszczęśliwsze lata swojego życia z oblacką szkołą z internatem: „Mam świetnie prosperującą międzynarodową karierę i nie doszłoby do tego bez tej szkoły”.
Wyjaśnić, przeprosić, wybaczyć i pojednać
Oblaci od 1991 r. wypowiadali słowa przeprosin za swój udział w prowadzeniu szkół rezydencjalnych. Złem nazwali nie tylko wszelkie nadużycia, ale sam fakt istnienia takich szkół i te słowa podtrzymują do dzisiaj.
Prowincje zakonne oblatów w Kanadzie angażują się w to, co wiąże się z procesem pojednania, wyjaśniania przeszłości i dążenia do prawdy. Przeprosili z czasem także i biskupi Kanady.
Jeszcze wcześniej, bo w 1984 r. papież Jan Paweł II jednoznacznie potępił wszelką przemoc, której doświadczyła rodzima ludność Kanady.
W jedności z całym Kościołem głoszę wszystkie wasze prawa i ich odpowiednie obowiązki. Potępiam również ucisk fizyczny, kulturowy i religijny, i wszystko, co w jakikolwiek sposób pozbawiłoby was lub jakąkolwiek grupę tego, co słusznie należy do was” – mówił Ojciec Święty. Jan Paweł II zwracał też uwagę, że rodzima kultura Kanady przez przybyszów uznawana była za gorszą, co kłóci się z nauczaniem Kościoła i jego ewangeliczną wrażliwością: „Z zapisu historycznego jasno wynika, że przez wieki wasze narody były wielokrotnie ofiarami niesprawiedliwości ze strony przybyszów, którzy w swojej ślepocie często postrzegali całą waszą kulturę jako gorszą. Dzisiaj, szczęśliwie, sytuacja ta została w dużej mierze odwrócona, a ludzie uczą się doceniać, że istnieje wielkie bogactwo w twojej kulturze i uczą się traktować was z większym szacunkiem” – podkreślał papież. Katolicki Episkopat Kanady poinformował, że w grudniu 2021 r. papież Franciszek spotka się z rdzennymi mieszkańcami tego kraju. W wizycie wezmą udział m.in. osoby ocalałe ze szkół z internatem oraz rodzima młodzież, której towarzyszyć będzie pewna grupa biskupów. „Biskupi Kanady potwierdzają swoją szczerą nadzieję, że te nadchodzące spotkania doprowadzą do wspólnej przyszłości pokoju i harmonii pomiędzy ludami rdzennymi a Kościołem katolickim w Kanadzie” – czytamy w oświadczeniu.
Marcin Wrzos OMI – redaktor naczelny „Misyjnych Dróg”, portalu www.misyjne.pl, misjolog, teolog środków społecznego przekazu. Mieszka w Poznaniu.
Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”
Na Nordkapp w intencji pokoju na Ukrainie i na całym świecie
Dokładnie 10 lat po pierwszej wyprawie na Przylądek Północny, 1 sierpnia z Kokotka wyruszy kolejna wyprawa rowerowa na jeden z najdalej wysuniętych na północ przylądków Norwegii. Rowerzystom będzie towarzyszyć intencja o pokój na Ukrainie i na całym świecie.
Wyjazd planowany jest na poniedziałek 1 sierpnia. O godzinie 5.00 Eucharystię dla uczestników celebrował będzie o. Paweł Zając OMI - Prowincjał Polskiej Prowincji. Po śniadaniu w Oblackim Centrum Młodzieży, w okolicy godziny 7.00 zaplanowany jest start wyprawy. Rowerzyści mają do pokonania około 4000 km, które zamierzają przejechać w miesiąc. Wyprawy NiniwaTeam charakteryzują się zaufaniem Bożej Opatrzności - ekipie nie towarzyszy wsparcie techniczne, ani nie planują z góry miejsc noclegowych.
(pg/niniwa.pl)
Kanada: Papież w oblackim sanktuarium św. Anny
Podczas Liturgii Słowa w ramach pielgrzymki do Jeziora Lac Ste. Anne, Ojciec Święty zaprosił przybyłych do wspólnego powierzenia się Jezusowi i oddania mu ran rdzennych mieszkańców Kanady.
Przedstawiamy Ci nieuśmierzony ból wielu rodzin, dziadków i dzieci. Pomóż nam uleczyć nasze rany. Wiemy, że wymaga to trudu i konkretnych działań z naszej strony; ale wiemy też, że nie możemy uczynić tego sami – powiedział Franciszek.
Jak zaznaczył, podobnie jak pielgrzymi gromadzą się nad tym jeziorem, by dotrzeć do źródeł wiary, tak i Jezus wiele czasu swojej działalności spędził w pobliżu Jeziora Galilejskiego. Było ono miejscem, gdzie spotykali się ludzie najróżniejszych stanów i zawodów, religii, tradycji i kultur. Do takiej różnorodności przychodzi Jezus ze swoim Orędziem.
“Jezioro Boga” – na odpust przybywają dziesiątki tysięcy rdzennych mieszkańców Kanady
Bóg głosi rewolucję w tyglu różnorodności
„Właśnie tam Jezus głosił Królestwo Boże: nie wybranym osobom religijnym, ale różnym ludom, które napływały z wielu miejsc, tak jak dzisiaj; wszystkim i w takiej scenerii przyrodniczej, jak ta. Bóg wybrał ten wielowymiarowy i różnorodny kontekst, aby ogłosić światu coś rewolucyjnego: „nadstawcie drugi policzek, miłujcie waszych nieprzyjaciół, żyjcie jak bracia, aby być dziećmi Boga, Ojca, który sprawia, że słońce świeci nad dobrymi i nad złymi, i zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (por. Mt 5,38-48). W ten sposób właśnie to jezioro – ten „tygiel różnorodności” – stało się miejscem bezprecedensowego głoszenia braterstwa; rewolucji bez martwych i rannych, rewolucji miłości. I tu, na brzegach tego jeziora, dźwięk bębnów, który przekracza wieki i łączy różne narody, przenosi nas w tamte czasy. Przypomina nam, że braterstwo jest prawdziwe, jeśli łączy tych, którzy są od siebie daleko, że orędzie jedności, które Niebo zsyła na ziemię, nie lęka się różnic i zaprasza nas do komunii, do wyruszenia razem, ponieważ wszyscy jesteśmy pielgrzymami w drodze.“
Wody, które wypływają ze świątyni, jak opisuje prorok Ezechiel, dają życie ludowi Bożemu. Dawanie życia, także życia wiary, możliwe jest dzięki kobietom, którym należy się wdzięczność i szacunek. Osoby starsze są skarbem, który należy strzec.
Wiara rzadko rodzi się w trakcie samotnego czytania książki w salonie, ale rozprzestrzenia się w rodzinnej atmosferze, przekazywana jest w języku matek, przy słodkim śpiewie gwarowym babć – powiedział Franciszek.
Drugą właściwością wody jest zdolność uzdrawiania. Nad wodami, podobnie jak kiedyś nad Jeziorem Galilejskim, mogą się zebrać wszyscy, którzy chcą powierzyć Jezusowi swoje troski, do czego On sam wielokrotnie zaprasza.
Franciszek: “W imię Jezusa, niech w Kościele nie powtórzy się takie postępowanie”
Przychodzimy do Jezusa z traumami, jakich doznali nasi bracia
Bracia, siostry, wszyscy potrzebujemy Jezusowego uzdrowienia, lekarza dusz i ciał. Panie, tak jak zebrani nad brzegiem Jeziora Galilejskiego nie bali się wykrzykiwać Tobie swoich potrzeb, tak i my przychodzimy tego wieczora do Ciebie z naszym cierpieniem wewnętrznym. Przynosimy Ci nasze oschłości i znoje, traumy spowodowane przemocą, jakiej doznali nasi bracia i siostry z rdzennych ludów. W tym błogosławionym miejscu, gdzie panuje harmonia i pokój, przedstawiamy Ci dysharmonie naszych historii, straszliwe skutki kolonizacji, nieuśmierzony ból wielu rodzin, dziadków i dzieci. Pomóż nam uleczyć nasze rany. Wiemy, że wymaga to trudu, troski i konkretnych działań z naszej strony; ale wiemy też, że nie możemy tego uczynić sami. Powierzamy się Tobie i wstawiennictwu Twojej Matki i Twojej babci.
Jezioro św. Anny to największe miejsce pielgrzymkowe Pierwszych Ludów na kontynencie amerykańskim. To właśnie tutaj w 1991 roku kanadyjscy Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przeprosili za swój udział w rządowym systemie szkół rezydencjalnych. Zakonnicy przybyli tutaj w 1855 roku. W 1889 roku o. Jean-Marie Lestanc OMI zorganizował pierwszą pielgrzymkę nad Jezioro św. Anny. Oblaci do dziś posługują w tym świętym miejscu. Rok rocznie, z okazji wspomnienia św. Anny, przybywa tutaj około 40 000 przedstawicieli Pierwszych Ludów Kanady.
System szkół rezydencjalnych w Kanadzie został stworzony przez rząd Kanady, prowadzenie placówek powierzono w dużej mierze wspólnotom wyznaniowym: katolickim i protestanckim. Podstawą ideologiczną ich funkcjonowania był ówczesny pogląd kolonialny asymilacji ludów rodzimych do świata białego człowieka. Na mocy rozporządzenia rządu Kanady dzieci siłą odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach, w których często panowały złe warunki sanitarne i żywieniowe. Wsparcie finansowe rządu dla placówek było niewystarczające, co odbijało się na warunkach życia. Duży problem stanowiły też choroby i epidemie, szczególnie te, na które ludność rdzenna Kanady nie była uodporniona. W szkołach występowały przypadki przemocy wobec uczniów. Przy szkołach rezydencjalnych funkcjonowały również cmentarze, wiele z nich uległo zatarciu po zamknięciu placówek i braku troski o miejsce pochówku. W 1991 roku podczas pielgrzymki Pierwszych Ludów nad Jezioro św. Anny kanadyjscy oblaci przeprosili za udział w systemie szkół rezydencjalnych. Nadal pracują wśród rdzennej ludności na terenie całej Kanady, działając na rzecz sprawiedliwości i pojednania.
(vaticannews/pg)
Zamiast prezentów poprosili o rzeczy dla ubogich...
Wojciech i Sylwia stanęli na ślubnym kobiercu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie prośba do uczestników uroczystości weselnych. Nowożeńcy zamiast kwiatów poprosili o deski do krojenia, obieraczki do warzyw – wszystko, co może się przydać do przygotowania cotygodniowej zupy dla ubogich. Wśród prezentów znalazły się również kawy i herbaty, czy skarpetki dla bezdomnych.
„Zupa w Kato” to inicjatywa Wspólnoty Dobrego Pasterza oraz wolontariuszy. Każdego tygodnia przygotowują posiłek dla bezdomnych w stolicy Śląska.
Wspólnota Dobrego Pasterza działa na terenie archidiecezji katowickiej od 30 lat. Powstała z inicjatywy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W grudniu 1993 r. dekretem abp. Damiana Zimonia zaczęła oficjalnie działać jako publiczne stowarzyszenie wiernych Kościoła katolickiego. Działania wspólnoty są nakierowane na ludzi ubogich, bezdomnych oraz uzależnionych. Obecnie duszpasterzem wspólnoty jest o. Andrzej Kordek OMI.
(pg/zdj. Zupa w Kato)
Kodeń: Uroczystości ku czci św. Anny
W kodeńskiej parafii obchodzono dzisiaj uroczystość odpustową. Kościół parafialny został wzniesiony pod wezwaniem świętej Anny przez Mikołaja Sapiehę w latach 1629-1635. Wcześniej istniała tutaj drewniana świątynia pod tym samym wezwaniem – prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego ogrodu rajskiego po lewej stronie bazyliki. Parafia rzymskokatolicka w Kodniu istnieje od 1518 roku.
Eucharystii odpustowej przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. Mirosław Krupski – dziekan terespolski. W kazaniu podkreślał wstawiennictwo św. Anny oraz mówił o roli dziadków w rodzinach. Modlitwę uświetnił chór parafialny, a po Mszy świętej odbyła się tradycyjna procesja eucharystyczna.
(pg/zdj. OMI Kodeń)
Papież w parafii oblatów kanadyjskich [galeria]
(zdj. OMI Lacombe)
System szkół rezydencjalnych w Kanadzie został stworzony przez rząd Kanady, prowadzenie placówek powierzono w dużej mierze wspólnotom wyznaniowym: katolickim i protestanckim. Podstawą ideologiczną ich funkcjonowania był ówczesny pogląd kolonialny asymilacji ludów rodzimych do świata białego człowieka. Na mocy rozporządzenia rządu Kanady dzieci siłą odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach, w których często panowały złe warunki sanitarne i żywieniowe. Wsparcie finansowe rządu dla placówek było niewystarczające, co odbijało się na warunkach życia. Duży problem stanowiły też choroby i epidemie, szczególnie te, na które ludność rdzenna Kanady nie była uodporniona. W szkołach występowały przypadki przemocy wobec uczniów. Przy szkołach rezydencjalnych funkcjonowały również cmentarze, wiele z nich uległo zatarciu po zamknięciu placówek i braku troski o miejsce pochówku. W 1991 roku podczas pielgrzymki Pierwszych Ludów nad Jezioro św. Anny kanadyjscy oblaci przeprosili za udział w systemie szkół rezydencjalnych. Nadal pracują wśród rdzennej ludności na terenie całej Kanady, działając na rzecz sprawiedliwości i pojednania.
(pg)
Ali Nnaemeka OMI: Kościół powinien naśladować Franciszka w słuchaniu pokrzywdzonych
Franciszek prowadzi Kościół w kierunku dostrzegania najmniejszych i pokrzywdzonych. To dobry kierunek – uważa o. Nnaemeka Ali ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, pracujący wśród kanadyjskich Indian. Wielu z nich to wychowankowie szkół rezydencjalnych lub ich potomkowie.
Jak zauważa oblat, większość szkół rezydencjalnych, w których rdzenna ludność doświadczała kulturowego ludobójstwa, była administrowana przez Kościół katolicki. Głównym celem tej pielgrzymki jest więc kontynuacja procesu uzdrowienia i pojednania.
Bardzo cieszę się z tego, że Franciszek przybywa do Kanady. Mam wrażenie, że rozumie ból rdzennych ludów i potrafi ich wysłuchać – powiedział Radiu Watykańskiemu ojciec Ali.
Nigeryjski oblat wśród Indian w Kanadzie Północnej
Pojednanie jest procesem, nie pojedynczym aktem. To jest więc zaledwie początek całego procesu. Kiedy zrobiłeś komuś coś złego, przychodzisz do niego i mówisz „przepraszam”, to oczywiście jest to bardzo ważne, wiele zmienia, ale nie naprawia całej krzywdy. Bywa, że przeżycia są za silne, trauma zbyt głęboka i potrzeba wielu miesięcy, a czasem lat, aby uzdrowić zranienie. W tym przypadku o tym, w jaki sposób przebiegnie ten proces uzdrowienia, zdecydujemy także my, wspólnota wierzących, postawa całego Kościoła. Jednak ten moment, kiedy na ziemi zranionych staje sam Papież i prosi o wybaczenie, jest kluczowy dla rozpoczęcia tego procesu. Odtąd możemy wspólnie kroczyć jako pielgrzymi, na nowo odkrywać swoją jedność. Ponieważ kiedyś wystąpiliśmy przeciwko ich kulturze, obecnie musimy iść razem z nimi, pomagać im odnajdywać swoją tożsamość, reprezentować taki Kościół powszechny, który mogą pokochać. Jednym ze sposób w jaki można to osiągnąć, jest po prostu słuchanie. Papież chce ich słuchać i umie to robić. Tym, co obecnie powinien robić Kościół, to naśladować Franciszka w słuchaniu, gdy pokrzywdzeni opowiadają swoją historię, przekazują traumę i iść razem z nimi ku uzdrowieniu – powiedział papieskiej rozgłośni o. Ali Nnaemeka OMI.
(KAI)
System szkół rezydencjalnych w Kanadzie został stworzony przez rząd Kanady, prowadzenie placówek powierzono w dużej mierze wspólnotom wyznaniowym: katolickim i protestanckim. Podstawą ideologiczną ich funkcjonowania był ówczesny pogląd kolonialny asymilacji ludów rodzimych do świata białego człowieka. Na mocy rozporządzenia rządu Kanady dzieci siłą odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach, w których często panowały złe warunki sanitarne i żywieniowe. Wsparcie finansowe rządu dla placówek było niewystarczające, co odbijało się na warunkach życia. Duży problem stanowiły też choroby i epidemie, szczególnie te, na które ludność rdzenna Kanady nie była uodporniona. W szkołach występowały przypadki przemocy wobec uczniów. Przy szkołach rezydencjalnych funkcjonowały również cmentarze, wiele z nich uległo zatarciu po zamknięciu placówek i braku troski o miejsce pochówku. W 1991 roku podczas pielgrzymki Pierwszych Ludów nad Jezioro św. Anny kanadyjscy oblaci przeprosili za udział w systemie szkół rezydencjalnych. Nadal pracują wśród rdzennej ludności na terenie całej Kanady, działając na rzecz sprawiedliwości i pojednania.
(pg)
Dzięki pomocy z Polski ukończyli szkołę. Na koniec otrzymali praktyczny prezent
Czterech absolwentów szkoły stolarskiej w Marolambo na Madagaskarze zdobyło konkretny zawód, który pomoże im w życiu dorosłym. Ich edukacja była możliwa dzięki wsparciu oblackiej inicjatywy misyjnej "Misja Szkoła". Prokura Misyjna misjonarzy oblatów ufundowała również zestawy narzędzi potrzebnych do wykonywania zawodu.
W zeszłym roku udało się w ten sposób adoptować blisko 900. uczniów. Na cele edukacyjne w 2021 roku przeznaczono 513 682 zł.
(pg)
Franciszek: "W imię Jezusa, niech w Kościele nie powtórzy się takie postępowanie"
„Kościół jest domem, gdzie można pojednać się na nowo, gdzie można spotkać się, aby zacząć od nowa i razem wzrastać” – mówił papież Franciszek podczas spotkania z katolikami wywodzącymi się z ludów tubylczych. Ojciec Święty spotkał się z nimi w parafii Najświętszego Serca Pierwszych Narodów, gdzie został serdecznie przyjęty lokalnymi śpiewami, podarunkami i świadectwami miejscowych katolików.
Do kościoła, który jako jedyny w Kanadzie należy do wspólnoty katolików ludów tubylczych, papież Franciszek przybył na wózku inwalidzkim, witany tradycyjnymi bębnami i lokalnymi śpiewami. W świątyni, wypełnionej potomkami rdzennych mieszkańców ziem kanadyjskich, jako pierwszy powitał papieża proboszcz, o. Susai Jesu OMI, który podziękował mu za poświęcenie letniego czasu odpoczynku na przybycie do Kanady.
Czujemy się głęboko zaszczyceni, przyjmując tutaj Waszą Świątobliwość i otrzymując jego błogosławieństwo na wiele posług, proponowanych ludowi Bożemu, który przychodzi do nas – mówił dalej kapłan.
Zapewnił, że wierni chcą być zjednoczeni wokół niego „w tej pielgrzymce uzdrowienia, pojednania i nadziei, pragnąc kroczyć razem do miejsc bólu, aby ofiarować ludziom uzdrowienie, które przynosi Jezus”. Wyraził życzenie, aby spotkanie to mogło dać wszystkim nową siłę do wspólnego kroczenia do Chrystusa, „do tego Królestwa, w którym wszyscy są jedno”.
Następnie głos zabrało dwoje przedstawicieli wspólnoty parafialnej: Candida Shepherd oraz Bill Perdue. Zapewniali oni, że ich parafia od wielu lat jest miejscem uzdrowienia i pojednania. Wyjaśnili, że kościół, wybudowany w 1913 r. od początku był miejscem modlitw przybywających do Kanady katolików i także współcześnie, jako miejsce modlitw i spotkań wspólnoty ludów pierwotnych, jest on otwarty na wszystkich przybywających, ponieważ „wszyscy jesteśmy częścią jedynego kręgu życia”, którego centrum – jak mówili – stanowi Chrystus. Parafianie dzielili się także swoim doświadczeniem troski o najbardziej potrzebujących. Zaznaczyli, że są wprawdzie biedni materialnie, ale bogaci w wierze i praktykowaniu miłosierdzia, jako najaktywniejsza pod tym względem parafia w archidiecezji Edmonton. Podziękowali Ojcu Świętemu „za wysłuchanie naszych głosów, a jego dzisiejsza obecność umożliwia nam zmierzenie się z naszą traumą, zrozumienie jej, uwolnienie się od niej i przejście jej”. Wyrazili też przekonanie, iż kościół Najświętszego Serca, odnowiony niedawno, „będzie służył jako miejsce odnowy i pojednania między autochtonami tej ziemi a tymi wszystkimi, którzy zdecydują się przybyć tu teraz i w przyszłości”
W odpowiedzi na te słowa powitania i świadectwa osobistego zaangażowania, głos zabrał papież Franciszek, a jego przemówienie wyrażało głębokie pragnienie kontynuowania procesu wybaczenia i, co rzadkie, nie miało w sobie momentów improwizacji, co można interpretować jako dowód ogromnej precyzji, z jaką papież przygotował swoje przesłania do katolików, spadkobierców ludów pierwotnych Kanady.
Boli mnie myśl, że katolicy byli zaangażowani w politykę asymilacji i emancypacji, która umacniała poczucie niższości, ograbiając wspólnoty i pojedyncze osoby z ich tożsamości kulturowej i duchowej, odcinając ich korzenie i podsycając postawy uprzedzenia i dyskryminacji, a także, że odbywało się to również w imię edukacji rzekomo chrześcijańskiej – wyznał papież, nawiązując do pokutnego charakteru swego pielgrzymowania do Kanady.
W swoim przemówieniu Ojciec Święty skoncentrował się przede wszystkim na kwestii pojednania. Podkreślił, że dokonuje się ono w Jezusie i jego krzyżu a, cytując słowa Jana Pawła II skierowane w 1984 roku do rdzennych mieszkańców Kanady, stwierdził, że:
Chrystus, w członkach swojego Ciała sam staje się Indianinem.
I to On jedna na krzyżu, łączy na nowo to, co wydawało się niewyobrażalne i niewybaczalne, ogarnia wszystkich i wszystko. Zjednoczył najbardziej odległe ludy, uzdrowił i uczynił wszystko pokojem.Odnosząc się do cierpień ludności rodzimej Franciszek zaznaczył, że:
Nic nie może wymazać doświadczenia pogwałconej godności, doznanej krzywdy, zdradzonego zaufania. Nigdy też nie może się zatrzeć wstyd nasz, wierzących. Trzeba jednak zacząć od nowa, a Jezus nie proponuje nam słów i dobrych postanowień, ale krzyż – wskazał papież.
Zachęcił tamtejszą wspólnotę wiernych do spojrzenia na Jezusa ukrzyżowanego, „ponieważ właśnie to na drzewie krzyża cierpienie przemienia się w miłość, śmierć w życie, rozczarowanie w nadzieję, opuszczenie w komunię, oddalenie w jedność. Pojednanie to nie tyle nasze dzieło, jest to dar, który wypływa z Ukrzyżowanego, to pokój, który płynie z Serca Jezusa, to łaska, o którą trzeba prosić” – stwierdził Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że pojednanie dokonuje się w Kościele będącym żywym ciałem pojednania. Wyznał, że ogarnia go złość i wstyd na myśl, że wierzący zamiast promować pojednanie, narzucili swój własny wzorzec kulturowy. Wskazał, że Bóg nie przymusza, nie tłumi i nie uciska; natomiast zawsze miłuje, wyzwala i pozostawia wolnymi.
Nie można głosić Boga w sposób, który jest sprzeczny z Bogiem. W imię Jezusa, niech w Kościele nie powtórzy się takie postępowanie. Niech Jezus będzie głoszony tak, jak On chce, w wolności i miłości, a każda osoba ukrzyżowana, którą spotykamy, niech nie będzie dla nas przypadkiem do rozwiązania, lecz bratem lub siostrą, których należy miłować, ciałem Chrystusa, które należy kochać. Niech Kościół, Ciało Chrystusa będzie żyjącym ciałem pojednania! – zaapelował papież.
Zaznaczył, że Kościół jest domem, gdzie można pojednać się na nowo, gdzie można spotkać się, aby zacząć od nowa i razem wzrastać. Nie jest zbiorem idei i nakazów do wpojenia ludziom, ale domem gościnnym dla wszystkich. Ma być „świątynią o zawsze otwartych drzwiach, w której my wszyscy, żywe świątynie Ducha, spotykamy się, służymy sobie nawzajem i jednamy się ze sobą” – podkreślił Ojciec Święty. Wskazał, że wspólna modlitwa, wspólna pomoc, dzielenie się historiami życia, wspólnymi radościami i zmaganiami – to wszystko otwiera drzwi do pojednawczego dzieła Boga.
Franciszek zapewnił, że Bóg idzie z nami i bardzo chętnie spotyka nas wspólnie. Bóg „towarzyszy nam w naszych pustyniach: nie mieszka w pałacach niebieskich, ale w naszym Kościele i pragnie, by ten stał się domem pojednania” – stwierdził papież na zakończenie swego przemówienia.
Po zakończeniu przemówienia, wygłoszonego w języku hiszpańskim, a także modlitwie Ojcze Nasz i błogosławieństwie, którego papież udzielił w języku angielskim, do Ojca Świętego podchodzili przy akompaniamencie muzyków kolejni przedstawiciele lokalnej wspólnoty, wręczając papieżowi drobne podarunki. Na zakończenie, przed opuszczeniem świątyni Franciszek pobłogosławił figurę św. Kateri Tekakwitha, która jako pierwsza rdzenna mieszkanka ziem Ameryki Północnej została ogłoszona świętą Kościoła katolickiego.
Pełen tekst papieskiego przemówienia w oblackiej parafii Pierwszych Ludów Najświętszego Serca Jezusa znajduje się TUTAJ
(KAI)
System szkół rezydencjalnych w Kanadzie został stworzony przez rząd Kanady, prowadzenie placówek powierzono w dużej mierze wspólnotom wyznaniowym: katolickim i protestanckim. Podstawą ideologiczną ich funkcjonowania był ówczesny pogląd kolonialny asymilacji ludów rodzimych do świata białego człowieka. Na mocy rozporządzenia rządu Kanady dzieci siłą odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach, w których często panowały złe warunki sanitarne i żywieniowe. Wsparcie finansowe rządu dla placówek było niewystarczające, co odbijało się na warunkach życia. Duży problem stanowiły też choroby i epidemie, szczególnie te, na które ludność rdzenna Kanady nie była uodporniona. W szkołach występowały przypadki przemocy wobec uczniów. Przy szkołach rezydencjalnych funkcjonowały również cmentarze, wiele z nich uległo zatarciu po zamknięciu placówek i braku troski o miejsce pochówku. W 1991 roku podczas pielgrzymki Pierwszych Ludów nad Jezioro św. Anny kanadyjscy oblaci przeprosili za udział w systemie szkół rezydencjalnych. Nadal pracują wśród rdzennej ludności na terenie całej Kanady, działając na rzecz sprawiedliwości i pojednania.
(pg)
śp. br. Grzegorz Szymaniuk OMI
W domu lublinieckiej infirmerii dla oblatów odszedł do Pana śp. br. Grzegorz Szymaniuk OMI. Miał 87 lat, w życiu zakonnym przeżył lat 60.
Urodził się 5 maja 1935 roku w Rakowiskach koło Białej Podlaskiej (diecezja siedlecka). Po ukończeniu szkoły w Ciciborze Dużym i Białej Podlaskiej wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Po odbyciu postulatu i nowicjatu na Świętym Krzyżu złożył pierwsze śluby zakonne 8 września 1961 roku. Rozpoczął formację oblata-brata zakonnego, którą zwieńczyła profesja wieczysta w Obrze 8 września 1967 roku.
Pierwszą obediencję otrzymał do domu zakonnego w Obrze - 9 września 1961 roku, gdzie uczył się zawodu krawca. Uzyskał tytuł mistrza krawieckiego. W tym klasztorze spędził 59 lat swojego życia zakonnego, głównie jako krawiec. Przez rok (1988-1989) był odpowiedzialny za gospodarstwo w Obrze, ale przez całe życie był otoczony zwierzętami, które kochał.
W lipcu 2020 roku otrzymał obediencje do domu zakonnego w Lublińcu.
Uroczystości pogrzebowe:
Lubliniec - czwartek 28 lipca
- różaniec w intencji zmarłego - 10.30
- Msza święta żałobna - 11.00
- po Mszy świętej eksporta ciała do Kodnia
Kodeń - piątek 29 lipca
- różaniec w intencji zmarłego - 11.30
- Msza święta pogrzebowa - 12.00
- ceremonie pogrzebowe na cmentarzu w Kodniu
Requiescat in Pace!