Niespodzianka na 10-lecie nominacji biskupiej [ZDJĘCIA]

Podczas pobytu bp. Jana Kota OMI w Polsce przyjaciele zorganizowali misyjnemu pasterzowi niespodziankę. 10 lat temu, 23 lipca 2014 roku Stolica Apostolska ogłosiła nominację ojca Jana na biskupa diecezji Zé Doca w brazylijskiej Amazonii. Z tej okazji w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Michałowicach celebrowana była Eucharystia, w której wzięli również udział dwaj koledzy z seminaryjnego kursu biskupa – o. Marek Ochlak OMI, prowincjał Polskiej Prowincji oraz o. Jacek Nosowicz OMI – prowincjał Prowincji Wniebowzięcia w Kanadzie.

Bp Jan Kot OMI – historia powołania [WIDEO]

Biskup o niczym nie wiedział – relacjonuje o. Marek Ochlak OMI. – Eucharystii przewodniczył biskup jubilat wraz z dwoma jego kapłanami z Brazylii, ks.Henrique i ks. Adriano, którzy byli pierwszymi wyświęconymi kapłanami przez biskupa Jana. Ojciec Jacek wygłosił homilię, a biskup dodał kilka słów i tak wyszła homilia dialogowana. Po Eucharystii były pamiątkowe zdjęcia i na koniec wszyscy zostali zaproszeni na uroczysty posiłek. Piękne spotkanie, piękne wspomnienia i piękny czas! Życzymy biskupowi Janowi dużo sił na misyjnych szlakach – skonkludował polski prowincjał.

(pg/zdj. M. Ochlak OMI)


Lwów: Odpust ku czci św. Marii Magdaleny [GALERIA]

W oblackiej wspólnocie parafialnej we Lwowie odbyły się uroczystości odpustowe ku czci św. Marii Magdaleny. Sumie przewodniczył o. Aleksander Zieliński OMI – dyrektor EWTN Ukraina, a liturgię koncelebrowali kapłani z dekanatu lwowskiego. Po Mszy świętej odbyła się tradycyjna procesja eucharystyczna. Parafianie przygotowali także poczęstunek przed kościołem.

Kościół pw. św. Marii Magdaleny to XVII wieczna barokowa świątynia, w której najpierw posługiwali dominikanie, potem prezbiterzy archidiecezji lwowskiej. W 1962 roku władze radzieckie zagrabiły majątek kościelny, m.in. w prezbiterium urządzając toaletę. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości świątynia nie wróciła do wspólnoty katolickiej, a władze miejskie umiejscowiły tutaj salę koncertową Lviv Organ Hall. Wielokrotne wysiłki Kościoła lwowskiego o zwrot budynku sakralnego nie przynosiły żadnych rezultatów. Do dzisiaj w świątyni nie ma możliwości przechowywania Najświętszego Sakramentu ze względu na główne przeznaczenie budynku. Organy, wybudowane ze składek parafian, nie mogą być przez nich używane. W 2010 roku władze Lwowa przekazały kościół św. Marii Magdaleny na kolejne 20 lat w bezpłatne użytkowanie Lviv Organ Hall. Spotkało się to ze stanowczym, ale bezskutecznym protestem wspólnoty katolickiej. Mer Lwowa, który zasiada w Polsko-Ukraińskiej Kapitule Pojednania, zażądał zaprzestania starań, motywując swoją decyzję brakiem zwrotu kościołów w Polsce Ukraińcom czy Niemcom oraz wyrażając sprzeciw wobec nacisków polskich władz. Od 2013 roku posługują tutaj Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej.

(pg/zdj. Парафія св. Марії Магдалини у Львові)


Z listów św. Eugeniusza

BISKUP OBLAT PASTERZEM DIECEZJI

Eugeniusz podkreślił, że chociaż Bruno Guigues był biskupem diecezjalnym, żył charyzmatem oblackim i musiał czerpać z tej tożsamości i duchowości, aby wypełnić swoją nową misję.

Diecezja, która została powierzona Księdzu Biskupowi, i owieczki, które będą tworzyły stado Księdza Biskupa dalekie od odwracania Księdza Biskupa od pierwszego powołania, umacniają w nim Księdza Biskupa w sposób bardziej doskonały. Ksiądz Biskup słusznie może dziś mówić, że z prawa bożego jest pierwszym misjonarzem tego obszernego regionu, którego Ksiądz Biskup jest pasterzem. Całkiem naturalnie Ksiądz Biskup jest superiorem misjonarzy, którzy pracują pod kierownictwem Księdza Biskupa; Ksiądz Biskup jest dowódcą, który kroczy na ich czele. Na miejscu Księdza Biskupa chciałbym niczego nie zmieniać w swoich przyzwyczajeniach ani w moich stosunkach z tymi, którzy są braćmi Księdza Biskupa przez powołanie i współpracownikami w wielkim dziele nawracania dusz… Misjonarze Księdza Biskupa i Ksiądz Biskup stanowicie więc jedną i tę samą rodzinę, mającą te same cele, te same interesy.

 List do biskupa Bruno Guigues’a, 26.09.1848, w: PO I, t. I, nr 103.

Jest takie powiedzenie używane w wielu krajach, które nadal ma zastosowanie. Na przykład: „Można zabrać osobę z Francji, ale nigdy nie można usunąć Francji z tej osoby”. Takie było przesłanie Eugeniusza skierowane do członków jego zakonnej rodziny: „raz przyjęty charyzmat, który Bóg dał wam za moim pośrednictwem, zawsze pozostaje w was”.

Z wdzięcznością za wszystko, co daje nam dzisiaj święty Eugeniusz, żyjmy w pełni naszymi szczególnymi powołaniami, mając na uwadze ten cel.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Kodeń: Peregrynacja figury św. Michała Archanioła z Gargano [WIDEO]

https://www.facebook.com/SanktuariumKoden/videos/3796982940573392


Nowicjusze na egzaminach i przymiarki habitów

Jak co roku w połowie lipca nowicjusze wraz z ojcem Mistrzem wyjeżdżają do Poznania, by przystąpić do egzaminów wstępnych na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Wyjazd ten jest zarazem okazją, by odwiedzić oblackie domy oraz zwiedzić miejsca wyjątkowe dla historii i Kościoła w Polsce. W tym roku trasa wiodła przez Poznań, Gniezno, Licheń i Wrocław. Nie zabrakło także wizyty w zakładzie krawieckim, który szyje sutanny dla naszych najmłodszych współbraci. Po powrocie na Święty Krzyż opublikowane zostały wyniki egzaminu. Obydwaj nasi nowicjusze, Dominik i Iwan, zdali go pozytywnie i od października będą studentami Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu.

(kj)


Komentarz do Ewangelii dnia

Tylko Bóg zna dogłębnie serce człowieka. Wobec osobistych niepowodzeń potrafimy łatwo usprawiedliwiać się lub przedstawiać okoliczności łagodzące, natomiast bliźnich popełniających grzechy bezdyskusyjnie i surowo osądzamy. Gdybyśmy innych ludzi traktowali jak siebie, nie mielibyśmy tylu nieporozumień. Bywa i tak, że po grzechu jesteśmy surowi i okrutni wobec samych siebie i dlatego nie potrafimy okazywać miłosierdzia bliźnim po ich błędach. Patrzenie na siebie i na bliźnich oczami Pana Jezusa, a więc przez pryzmat miłosierdzia buduje lepszy, pełen przebaczenia i miłości świat. „Słodkie jest słowo miłosierdzie; a jeśli słowo jest takie słodkie, o ile słodsza jest sama rzecz? Kto chce otrzymać miłosierdzie w niebie, musi je praktykować na tym świecie”, powiada św. Cezary z Arles.

Zabiegajmy zatem o budowanie Bożego królestwa, opartego na cywilizacji miłości i prawdziwego życia w wolności dzieci Bożych.

(S. Stasiak OMI)


Z listów św. Eugeniusza

WSZYSTKO, CO DOCHODZI DO MNIE OD MOICH DROGICH DZIECI, INTERESUJE MNIE W NAJWYŻSZYM STOPNIU

Kontynuując swój ojcowski list do ojca Henri Farauda, poprosił o informacje od niego i ustanowił tradycję, której wiernego przestrzegania oczekiwał od każdego oblata na misjach zagranicznych – pisania listów co sześć miesięcy.

Dlaczego więc, drogi synu, gdy pisze do mnie o. Aubert, ojciec nie dorzuci kilka linii do jego listu albo, jeszcze lepiej, dlaczego ojciec sam nie pisze do mnie bezpośrednio, aby mi powiedzieć o sobie i zdać mi relację z tego, co ojciec zrobił na chwałę Boga? Dwa razy w roku, ponieważ nie ma możliwości korespondować częściej, nie jest czymś bardzo trudnym, a ojciec sprawiłby mi tak wiele przyjemności, tak wiele dobra.

Mało mnie ojciec zna, jeżeli nie wie, jak ojca kocham. Drogie dziecko, proszę naprawić minione zaniedbanie, przygotowując mi swoją historię od chwili swego wyjazdu na misje aż do dnia daty listu. W tym celu ojciec weźmie duży arkusz papieru i drobnymi literami napisze na czterech lub więcej stronicach, jeśli zajdzie taka potrzeba, albo w drugim liście zacznie ojciec historię od miejsca, w którym ją zostawi. Nie ma żadnego szczegółu, który byłby mi obojętny. Wszystko, co dochodzi do mnie od moich drogich dzieci, interesuje mnie w najwyższym stopniu. Mój drogi o. Faraudzie, niech mi ojciec zrobi tę przyjemność. Proszę o to w zamian za dobro, którego ojcu życzę, za przyjaźń, za miłość ojcowską, którą żywię do ojca.

List do ojca Henri Faraud’a w Kanadzie, 10.05.1848, w: PO I, t. I, nr 95.

"Muzyka ma siedem liter, pismo ma dwadzieścia sześć nut" (Joseph Joubert).

Eugeniusz z pewnością znał muzykę korespondencji z tymi, których kochał. Jego kanonizacja wskazuje, że „muzyka” rozbrzmiewa do dziś dzięki naszym relacjom z Nim.

(tł. R. Tyczyński OMI)


"Najwięcej radości daje mi fakt, że mogę nieść chorym Chrystusa w Komunii Świętej"

Rozmowa z bratem Romanem Zapadką OMI, kapelanem szpitalnym w Kanadzie. Oblat należy do Prowincji Wniebowzięcia, w której misjonarze w większości posługują wśród Polonii.

Tomasz Jarosz OMI: Jak poznałeś oblatów i co Ci się w nich spodobało, że zdecydowałeś się zostać jednym z nich?

Roman Zapadka OMI: Oblatów poznałem przez jednego z moich współbraci, który jest księdzem, czyli Kazimierza Tyberskiego, który po wstąpieniu do oblatów utrzymywał ze mną kontakt korespondencyjny, pisząc do mnie o św. Eugeniuszu, o Zgromadzeniu, o oblatach. Powiedział mi, że oblaci to także bracia zakonni, którzy wykonują różne posługi na rzecz swojej wspólnoty lub ludzi, a ich posługa często pozostaje w cieniu, nie jest zbytnio eksponowana. Bardzo mi się to spodobało, ponieważ łatwiej jest mi coś robić, służyć bez rozgłosu, że tak powiem.

(zdj. archiwum prywatne)
Opole: „Pacjent żyje, ale to Bóg go uratował” [ŚWIADECTWO]

Czy Kanada zawsze była w Twoich planach, czy też już wcześniej gdzieś posługiwałeś?

Nie brałem pod uwagę pracy w Kanadzie, to stało się dość niespodziewanie. Chciałem pojechać do Afryki, gdzie Polska Prowincja miała misje w Kamerunie i na Madagaskarze. Kilku braci oblatów wyjechało już przede mną, więc nie było potrzeby, aby wyjeżdżał kolejny. Potem otrzymałem propozycję wyjazdu do Kanady. Nie zastanawiałem się zbyt długo. Kamerun i Kanada, oba kraje zaczynają się na literę K, więc pomyślałem, że to będzie dobry wybór.

Nigdy nie postawiłeś stopy na afrykańskiej ziemi?

Przed wyjazdem do Kanady nie. Dopiero w Kanadzie dostałem propozycję bycia takim pionierem i wyjazdu do Kenii, by pomóc w misji. Po siedmiu latach w Kanadzie pojechałem tam i służyłem przez pięć lat. Byłem odpowiedzialny za formację młodzieży i ministrantów, a także za różne projekty na misji, takie jak: projekt wodny, który polegał na dostarczaniu wody pitnej z gór do wiosek; zorganizowaliśmy tartak dla młodych ludzi, gdzie mogli uczyć się stolarstwa i zarabiać na życie, a także posługiwałem wśród bezdomnych i w szpitalach. Byłem bardzo zszokowany sytuacją w lokalnych szpitalach, gdzie często jedno łóżko jest zajęte przez dwóch, a czasem trzech pacjentów.

Daniel Kloch OMI: Cud za wstawiennictwem Jana Pawła II [ŚWIADECTWO]
(zdj. archiwum prywatne)

Jak wygląda Twoja obecna posługa w Kanadzie?

Po Afryce wróciłem do parafii św. Kazimierza, gdzie byłem wolontariuszem w Copernicus Lodge, a także zacząłem robić kursy dla kapelanów szpitalnych i kontynuować edukację. Diecezja szukała kogoś, kto zapewniłby opiekę duchową chorym w szpitalach, a ponieważ miałem odpowiednie przeszkolenie, zostałem kapelanem. Początkowo posługiwałem w siedmiu szpitalach, ale po pewnym czasie zdecydowano, że to zbyt wiele dla jednego człowieka, więc teraz jestem odpowiedzialny za pięć szpitali. Moja posługa polega na odwiedzaniu pacjentów, towarzyszeniu im duchowo i przygotowywaniu ich do przyjęcia sakramentów oraz rozdawaniu komunii świętej.

(zdj. archiwum prywatne)

Co daje ci największą satysfakcję i radość z tej posługi, a także co jest w niej trudne?

Myślę, że najwięcej radości daje mi fakt, że mogę nieść chorym Chrystusa w Komunii Świętej, na którą czekają z niecierpliwością i za którą są bardzo wdzięczni. Widać, że mają nadzieję, że Jezus ich uzdrowi, może niekoniecznie fizycznie, ale duchowo. W rezultacie widzę, jak wielu z nich pogodziło się ze swoją sytuacją, a nawet ze śmiercią. Najtrudniejsze jest to, że wielu pacjentów oczekuje cudu uzdrowienia, chcą być ze swoimi rodzinami tak długo, jak to możliwe, a ja jestem bezradny.

(omiap.org/tł. pg)


Z listów św. Eugeniusza

NIECH OJCIEC WIE, ŻE ZAWSZE JEST PRZY OJCU OBECNY

Mój drogi o. Faraudzie, za wielkim jeziorem przebywa pewien ojciec, o którym nie można zapomnieć. Niech ojciec będzie przekonany, że zawsze jest mu bardzo bliski mimo odległości, która ojca oddziela od niego, nie tylko przy świętym ołtarzu, przy którym codziennie składa Świętą Ofiarę za rodzinę i wszystkich członków, którzy ją tworzą, ale w ciągu rutynowych zajęć i w częstych rozmowach, w których nazwisko jego dzieci, ich posługa, ich trudne prace i wszelkie dobro, jakiego dokonują, pojawiają się bez przerwy w jego pamięci i na jego wargach.

Dwudziestopięcioletni Henri Faraud rozpoczął studia teologiczne w Marsylii, ale w 1846 roku jako scholastyk został wysłany do Kanady. Kontynuował studia teologiczne, ucząc się jednocześnie niektórych rodzimych języków, a rok później został wyświęcony na kapłana. Resztę życia spędził pracując z ludnością Pierwszych Narodów i został wyświęcony na biskupa Athabaska-Mackenzie.

Żegnam, mój drogi synu! Niech Pan rozlewa swoje najobfitsze błogosławieństwa na ojca, na ojca braci i na waszą świętą posługę. Niech zawsze sprawia, abyście się stawali coraz godniejszymi waszego wzniosłego powołania, niech obdarza was duchowymi pociechami w nagrodę za trudy, jakie ponosicie dla Jego chwały i dla zbawienia dusz, które odkupił swoją cenną Krwią. Ja ze swej strony błogosławię ojca z całej mojej duszy.

List do ojca Henri Faraud’a w Kanadzie, 10.05.1848, w: PO I, t. I, nr 95.

Eugeniusz przez całe swoje życie nieustannie przypominał o swoim duchowym ojcostwie. Dzisiaj wierzę, że te słowa są nadal aktualne dla każdego z nas, członków jego charyzmatycznej rodziny: w niebie jest Ojciec, o którym nie może ojciec zapomnieć; niech ojciec wie, że zawsze jest przy ojcu obecny. Obyśmy nigdy nie zapomnieli, że on wstawia się za nami. Święty Eugeniuszu de Mazenodzie, módl się za nami.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Z listów św. Eugeniusza

REGUŁA ODBICIEM EWANGELII

Misje zagraniczne są wyzwaniem dla Eugeniusza. Oblaci, którzy udali się do Kanady i na Cejlon byli bardzo młodzi i nie otrzymali wystarczająco dużo formacji ludzkiej i misyjnej i potrzebowali wskazówek. Listy z Marsylii przychodziły do nich po miesiącach, ale był to jedyny sposób, w jaki Założyciel mógł ich wspierać. Nieustannie zachęcał ich do stosowania dwóch podstawowych zasad: aby byli posłuszni swoim przełożonym i wierni oblackiej regule.

Zawsze polecam ojcu zgodę między wami i jak największą uległość tym, którzy wam zastępują Boga.

Po drugie, i co najważniejsze, oblacka Reguła, syntetyzuje i wdraża Ewangelię we wszystkich aspektach życia oblackiego.

Ach, gdyby trochę więcej rozmyślano nad świętymi Regułami, które dał nam Kościół, ile błędów uniknięto by i jaki postęp zrobiono by w doskonałości swego stanu!

List do ojca Gaudeta w Montréalu, 29.04.1848, w: PO I, t. I, nr 94.

Augustin Gaudet w przeddzień swego wyjazdu na misje zagraniczne napisał do Eugeniusza:

Zabieram ze sobą moją Regułę; będzie zawierała ojca zbawienne rady, wolę, całe ojca serce. Będzie więc ojciec zawsze ze swoim dzieckiem, często będę ją czytał, często będę ją przyciskał do moich ust. Ona będzie moją ucieczką i pociechą w moich smutkach. Jestem przekonany, że dzięki mojej regule uświęcę się i że tylko przez nią uświęcę dusze. Przysięgam jej miłość i wierność na wieki (https://www.omiworld.org/fr/lemma/gaudet-augustin-fr/)

Czy jako członek mazenodowskiej, charyzmatycznej rodziny odnajduję swoją duchowość i misję w charyzmacie i sposobie życia wyrażonym w oblackich Konstytucjach i Regułach? Dla kapłanów i braci nasza Reguła stanowi podstawę każdego naszego działania. Dla świeckich członków rodziny te części, które odnoszą się do ich stanu życia, mają być jasne i życiodajne.

(tł. R. Tyczyński OMI)